Skocz do zawartości

Mass Effect (seria)


RoZy

Polecane posty

Ja tylko wtrącę, że Bio na 99% nie udostępni edytora, bo:

- nie ma na to licencji (o czym czytałem "gdzieś-kiedyś" na forum Bio odnośnie części pierwszej)

- DLC nie będą się sprzedawały zbyt dobrze: wyobraźcie sobie Mass Effect i edytor pokroju CS Bethesdy. Mechanika gry zapewnia światy do eksploracji, więc każdy mógłby sobie stworzyć Vvardenfell, a jak mu się znudzi, polecieć Normandią na Cyrodiil. Pewnie zapewniłoby to więcej sprzedanych kopii (ja sam kupiłem takiego F3 z myślą, że zagram wtedy, gdy go odpowiednio zmodują; gdyby nie Geck, nie poszedłbym na pustkowia raz wtóry), ale nie mi bawić się w liczenie i przewidywanie przychodu "egzemplarze vs DLC"

Miałem coś jeszcze skomentować... aa, Sciass, tamten awatar był lepszy. Hm. Coś jeszcze...

spadłem z krzesła jak zobaczyłem jaką moralnością się ona kieruje.
Taką, rzekłbym, nacjonalistyczną.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że akurat Betha zarobiła nieźle na DLC do Fallouta 3 mimo powszechności Gecka, czyli zjedli ciastko i mają ciastko. Bio musiałaby odpowiednio zagrać i byłoby dobrze. Swoją drogą, te ich DLC sprzedały się jakoś genialnie? Nie pamiętam aby były komentarze o ich hitowości...

Kontynuując, mody nie zabijają DLC. Dlaczego? Na przykładzie Fallouta 3. Nie mogę odpalić naprawdę sporej ilości modów z tego prostego względu że nie mam DLC z których te mody same często korzystają...

Edytowano przez Sciass
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale do Dragon Age'a jakoś toolset wypuścili... Mody już się pojawiają, jak grzyby po deszczu, wystarczy trochę poczekać na naprawdę świetne produkcje.

Dlaczego mody pokroju Cyrodiil się nie pojawią? Bo żaden szanujący się serwis nie będzie chciał hostować czegoś, co jest plagiatem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Easy, to nie plagiat. Jest sporo takich modów. Gorzej gdy do zmodowania potrzebna jest inna produkcja, wtedy twórcy oburzają się na temat tego że nie wolno przecież dawać plików innej gry w modzie (w końcu nie zapłaciliśmy za nią). Przykładem może być MorroOblivion albo Starcraft na silniku Warcrafta.

Jeśli nie naruszą niczego prawnie to każdy mod ma prawo być w necie, choćby był lustrzanym odbiciem innej gry bodaj.

Edytowano przez Sciass
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na poczatek kwestia ksiazek, zwlaszcza Tolkiena - Wladca Pierscieni zostal napisany jako jedna calosc. Z powodow wydawniczych (poczatkowo niepewnosc, ze sie koszty zwroca, potem ze wzgledu na klopoty z wydawaniem tego jako calosci) wbrew zamierzeniom autora zostal podzielony najpierw na 6 ksiag, a potem na 3 tomy. Przyklad jest w dodatku o tyle chybiony, ze kazdy tom owej trylogii ma jakies 350 - 400 stron, czyli w istocie rozmiary typowej ksiazki.

Jezeli zas chodzi o wieloksiegi zawierajace samodzielne historie - cala seria Swiat Dysku - autor tlucze ksiazka za ksiazka, ktore skladaja sie w jedna calosc (mimo, iz obecne sa jedynie nieliczne nawiazania do poprzednich czesci) ale zawieraja samodzielne historie... samodzielne do tego stopnia, ze na dobra sprawe mozesz je czytac w dowolnej kolejnosci. Jeszcze lepszy przyklad to Trylogia Zimnego Ognia - bohaterowie odbywaja podroz po calej planecie, owa podroz jest kompletna caloscia, ale nie liczac epilogow i prologow bedacych swoistymi "spoiwami", to ksiazki stanowia jedna calosc (chociaz tutaj wskazany juz jest porzadek chronologiczny)... inna sprawa ze Trylogia owa poza ciekawymi relacjami pomiedzy kaplanem, a pewnym czarnym magiem (ktorego religia owego kaplana uznaje za jedno z najwiekszych zrodel zla w swiecie) niewiele wiecej ma do zaoferowania. Jadac dalej - typowe high fantasy w stylu ksiazkowych DnD - czyli elegancka Trylogia Demona (w zasadzie to juz Czteroksiag podobno, ale wyroslem juz z tego typu powiesci) autorstwa imc Salvatore'a - sytuacja cokolwiek podobna jak w przypadku Trylogii Zimnego Ognia (BTW - jedna ksiazka z Trylogii Zimnego Ognia ma jakies 300 stron, jedna ksiazka z Trylogii Salvatore'a ma jakies 600 stron).

Idę zatem spalić na stosie mój zbiorek Mrocznej Wieży S. Kinga. Nie dość, że dwie części są krótkie (Roland - niecałe 300 stron; Pieśń Susannah - około 400 bodaj), to jeszcze opowiada spójną historię (w ostateczności Czarnoksiężnik i Kryształ może być czytany osobno) bynajmniej nie pociachaną przez wydawcę, tylko przez autora. To samo Pan Lodowego Ogrodu J. Grzędowicza, takoż i Wiedźmin A. Sapkowskiego... cholera, dwie pierwsze odsłony Świata Dysku też powinienem wyrzucić - w końcu Kolor Magii i Blask Fantastyczny tworzą jedną całość. I co z tego, że summa summarum każda (no, nie wiem jak Pan..., bo jeszcze się nie skończył) z tych serii bardzo mi się podobała? Jedno wielkie wyciąganie kasy, materializm i szwindel, panie dziejku...

Ręce opadają.

Przechodzac na grunt Mass Effect - biorac pod uwage, ze BG2 oferowalo wedlug eleganckich wyliczen jakies 50 - 60 godzin gry - uznaje ze na "ksiazkowe strony" ma ono 500 stron. Pierwszy Mass Effect oferuje 25 - 30 godzin zabawy wraz z wszystkimi questami pobocznymi (no, tych rezerwowanych dla okreslonego gameplayu - vide Renegat - nie zrobilem) - polowe z tego, czyli 250. Innymi slowy ostatnio zapanowala moda na robienie gier o polowe krotszych niz dawniej, za to od razu wydawanie ich w trojpakach... dziekuje, ale z mojego punktu widzenia jest to wciskanie mi towaru w najlepszym razie takiego samego jak uprzednio, za co najmniej dwa razy wyzsza cene. Zdecydowanie mi sie takie praktyki nie podobaja.

Innymi slowy - wole by tworcy na fabule mieli 3 w miare oddzielne pomysly, niz ciachali jeden dluzszy zalepiajac dziury kitem. Zas jezeli juz musza ow jeden pomysl ciachac - to niech na litosc sie tym nie chwala i puszcza scieme, ze w "zwiazku z zaskakujaco wysoka sprzedaza pierwszej czesci postanowilismy stworzyc sequel", a owego kitu niech lepiej daja tyle, by wystarczylo go na jedna pelna produkcje.

a) Koszty produkcji gier - w szczególności gier cRPG, które z niszy przeskoczyły do mainstreamu - przez ostatnią dekadę mocno wzrosły. Pisałem już o tym.

B) Może jestem dziwny, ale wolę pełną realizację wizji artystycznej (która, jako się rzekło, w jednej grze solidnie zrealizowana być nie mogła) niż "zapychanie kitem". Nawet jeśli wiąże się to z podzieleniem na części.

c) Jw. - uważam, że planowany od początku i uwzględniony w fabule części pierwszej sequel to pomysł wielokrotnie lepszy od rozgrzebywania raz skończonej historii i wciskania czegoś do niej na siłę. To pierwsze gwarantuje drugie tyle dobrej zabawy, to drugie - niekoniecznie.

Szukanie dziury w calym -> na poczatek pragne zauwazyc, iz bledy poprzednikow/konkurencji czy nawet samego Boga Najwyzszego czy innego Cthulhu w zaden, absolutnie zaden sposob nie stanowia usprawiedliwienia dla naszych wlasnych fuszerek. Mowiac dosadniej - nawet jesli cala konkurencja, wszystkie gry jakie kiedykolwiek powstaly, bylyby totalnym crapem, to stworzenie kolejnej kiepskiej produkcji oznaczaloby tylko tyle, ze stworzylibysmy kolejna daremna gre. Tak wiec - mozesz podawac przykladow ile chcesz, w zaden sposob nie zmienia one mego postrzegania ME (zwlaszcza biorac pod uwage ile owych dziur w ME sie znajduje) - co najwyzej zmienia one moje postrzeganie produkcji, z ktorych je wezmiesz. To chyba tyle jesli chodzi o podstawy logiki w tej kwestii.

Kolejna kwestia jest niemoznosc siegniecia idealu - w zaden sposob w mej opinii nie zwalnia ona tworcy od zaprzestania dokonywania prob.

Nie próbujesz nawet, albo w ogóle nie chcesz zrozumieć.

Masz do ME pretensje o to, że X rzeczy zostało niewyjaśnionych. Sporo rzeczy zostanie wyjaśnionych w następnych częściach (o czym było już wyżej), ale 90% tego, co jest podnoszone przy okazji tej dyskusji to kompletne pierdoły (ewolucja Elkorów, stosunki dyplomatyczne między Quarianami a Radą czy rozmieszczenie bomb na Eden Prime - na miłość boską). Każdy z tych elementów można wyjaśnić na mnóstwo sposobów. Tyle że na końcu takiego wyjaśnienia ZNOWU znajdziemy kilka znaków zapytania. I tak z wyjaśnienia jednej pierdoły zrodzi nam się kilka pierdół do wyjaśnienia. Jak spróbujemy je wyjaśnić - pojawi się kilkanaście. Paskudztwa mnożą się szybciej, niż jakikolwiek człowiek jest w stanie sobie z nimi poradzić. Nie chodzi tu o to, że się nie da sięgnąć ideału (zresztą mój ideał fabuły to akurat nie jest pełna biografia życia każdej mrówki, na którą nadepnie główny bohater), tylko że dążąc do tego *idealnego* wyjaśnienia WSZYSTKIEGO, co się w grze znajduje (coby takie Mavericki na forach kompletnie nie miały się czego czepiać) z każdą chwilą jesteśmy dalej, a nie bliżej.

Zatem nie "nie starajcie się" (bo ME się całkiem nieźle stara - opasły leksykon czy liczne nawiązania do różnych sytuacji w świecie obecne w dialogach o tym świadczą) tylko "nic z tego nie będzie".

Na temat wyborów moralnych - ...

W ME są takie wybory, ale są też inne, o skutkach jednostkowych (mój ulubiony side quest - wydać mężowi ciało poległej na polu bitwy bohaterskiej żony, czy zostawić je, by było badane - zatem bezczeszczone - na pożytek Przymierza, co umożliwi uratowanie wielu innych?) jak i globalnych (pod sam koniec, kiedy Shepard staje się małym centrum Wszechświata dokonujemy dwóch decyzji, które kształtują wygląd całego uniwersum). Wyborów innych niż zabij/pozwól żyć w ME też było całkiem sporo (a niektóre były wielopoziomowe - jedna decyzja pociągała za sobą konieczność podjęcia następnej, tak jak w queście z dawnym członkiem naszego gangu - bodaj na 4 sposoby mógł się skończyć).

Zaś te decydujące o życiu i śmierci są dalej w ME bardzo fajne, bo postacie tworzą charakterystyczną dla RPGów iluzję życia wynikającą z licznych dialogów, na które gracz ma wpływ. Naprawdę polubiłem Ashley i Kaidana, więc scena na Virmirze zrobiła na mnie duże wrażenie.

Do inFamousa o tyle ciężko mi się odnieść, że nie mam konsoli i nie interesowałem się tą grą. Kiedyś mi chyba jednak mignęły również w jej kontekście (recenzja na GOLu? ;x ) elementy RPG...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale do Dragon Age'a jakoś toolset wypuścili...
ME bazuje na Unreal Engine 3, prawda? Do wypuszczenia edytora, jak wspomniałem, musieliby dodatkowo zapłacić za licencję. Nie wiem, jak ten problem się przedstawia w przypadku DA.

Bo żaden szanujący się serwis nie będzie chciał hostować czegoś, co jest plagiatem.
To przenośnia. Poza tym, jak wspomniał Sciass o "prawie do roszczeń", kiedyś wyszedł mod podmieniający Morrowinda na Górniczą Dolinę z Gothica, zrobioną od początku do końca w CSie. Zbroja Saurona, miecze świetlne i wiele innych symboli popkultury.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E tam, Kaidan poszedł w

cholerę na Virmirze. Zaliczył zgona bez specjalnego zastanawiania się z mojej strony.

Ashley była w koncu, nomen omen, moim wątkiem miłosnym, więc nie mogłem

dopuścić do takiej straty

. Prywata rulez ;). Szkoda że nie dało się

poświęcić

Liary... ehhh...

Gorzej, gdybym miał neutralne nastawienie do obojga, wtedy musiałbym się już poważnie zastanowić... Swoją drogą, jeden z lepszych motywów, muszę przyznać. Nie rozumiem też dlaczego

lekarstwo na Genofagium

zostało olane, wątek nie dokończony a raczej arbitralnie zdecydowany.

Edytowano przez Sciass
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się co do wątku lekarstwa. Ogólnie postać Wrexa została IMO zmarnowana. Wydawał się ciekawy, ale mógłby być o wiele bardziej interesujący. Podobnie rzecz ma się z Kaidanem, chyba najmniej wyrazistą postacią. Niby taki trochę a'la Carth z KOTORa, ale nie do końca, bo mniej w nim "głębi" :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorzej, gdybym miał neutralne nastawienie do obojga, wtedy musiałbym się już poważnie zastanowić...

Ja miałem pozytywne nastawienie do obojga, więc miałem jeszcze gorzej. : )

Polubiłem Kaidana choćby ze względów na "wczuwanie się" w postać - to był mój pierwszy partner na misji bojowej (Eden Prime), do tego na pewno się z Shepard znał z pobytu na Normandii, w dodatku całkiem sensownie gadał. Ashley po prostu lubię, jest bardzo przyjemną postacią. Stąd dla mnie, Virmire było twardym orzechem do zgryzienia i cała scena mocno zapadła mi w pamięć. Szczególnie mocne robi to wrażenie po tym, jak w sumie cała reszta misji idzie gładko, jak po maśle. Nastawiłem się na kolejną "standardową robotę", a tu siurpryza (ale jaja... Mój słownik zna to słowo... : o )

@ Lekarstwo - z jednej strony, racja. Z drugiej - na Virmire już się zaczął taki bardzo konkretny wyścig z czasem. Nie było kiedy zająć się lekarstwem, a nikt inny nie miał takiej możliwości - z całego okrętu i załogi Salarian została ta śmieszna grupka, która się mieściła w kącie ładowni Normandii.

ME bazuje na Unreal Engine 3, prawda? Do wypuszczenia edytora, jak wspomniałem, musieliby dodatkowo zapłacić za licencję.

No, właśnie nie wiem jak to z tą licencją. UE 3.5 został udostępniony za darmo pod warunkiem, że powstające na nim produkcje też będą darmowe. I teraz pytanie - czy można w takim razie zrobić zgodnie z taką licencją darmowy edytor do płatnej gry, na którym będą powstawały darmowe dodatki? : )

Nie wiem też czy w ogóle kwestia licencji w tym miejscu ma jakieś znaczenie - ta została już zakupiona dla samej gry, a edytor może być traktowany jako rozszerzenie, prawda?

Poza tym, jak wspomniał Sciass o "prawie do roszczeń", kiedyś wyszedł mod podmieniający Morrowinda na Górniczą Dolinę z Gothica, zrobioną od początku do końca w CSie. Zbroja Saurona, miecze świetlne i wiele innych symboli popkultury.

No, OK, ale ile jest takich modów (podmieniających content całkowicie) i jaką jakość one prezentują? Myślę, że dodatki twórców są w tej kwestii niezagrożone.

@ Fristron - co dużo gadać - zgadzam się z Tobą. : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ajajaj...

Nie chce mi sie cytowac wszystkiego i wszystich. Zamiast tego doloze swoje 3 grosze do ogolnego nurtu tej dyskusji:

Mass Effect jako trylogia.

ME od poczatku bylo planowane jako tylogia, ale jedynym powodem dla ktorego owa trylogia nie zakonczyla sie na czesci pierwszej, byla dobra sprzedaz tejze. Z uwagi na to, ME1 mialo byc 'zamknieta' caloscia z mozliwoscia kontynuacji(tak samo jak filmowe Star Wars - porownajcie zakonczenia Nowej Nadzieji i Imperium Kontratakuje). Bio samo mowilo(i nadal to mowi), ze cala trylogia jest spojna, bo dzieje sie w tym samym settingu, opowiada losy tej samej postaci(Shep) oraz kreci sie wokol Reaperow, jednak kazda czesc ME stanowi osobna calosc, polaczona tylko ww elementami z innymi czesciami. Fabula kazdej odslony serii ma byc osobna, zamknieta w sobie caloscia.

Dlugosc rozgrywki:

Na litosc Wladcow Gorejacych Piekiel... Skad sie tutaj wzielo porownywanie do ksiazek(a tym bardziej brak wyjasnienia stosunku ilosc/jakosc)? A co z filmami? Czy film trawjacy 3 godziny, zawierajacy szczatkowe ilosci nudnej jak flaki z olejem fabuly jest bardziej 'filmowy'(czy tam po prostu lepszy) niz 1.5h pelen sensu obraz?

Przejscie Mass Effect za pierwszym razem zajelo mi 32 godziny, fakt sporo z tego zajelo mi latanie na ludne, robione na jedno kopyto planety 'poboczne', ale mimo wszystko ilosc/jakosc akcji jak na strzelanke(z elementami RPG) byla zadowalajaca. Imo ME lepiej wyglada w tym przedziale niz Dragon Age, gdzie z 60h gry, 50 bardziej przypominalo H&S. Co do ME, to poza kilkoma fajnymi side-questami(np: mikro questy zalezne od pochodzenia Shepa sa fajne - ten 'ziemski' imo wymiata: zabijanie tego frajera co nas chce 'wykozystac', zawsze wprawia mnie w dobry nastroj) jest on 'wypchany' lataniem na nudne planety(teraz beda mialy DRZEWA!!!!), czy questami 'polec tam-ubij wszystko-wroc'(zadania z Cytadeli od dyplomaty Asasi/Admirala 'jakiegos tam' w siedzibie Rady/Prywaciarza w siedzibie Rady/Wrexa/Garrusa/ czy co tam jeszcze bylo).

Dziury w Settingu:

Bio postanowilo zrobic swopj wlasny swait. Zamiast wykupic licencje na gotowy, znany i lubiany(i bezpieczy) 'swiat', postanowili oni zrobic 'nowy'(to, ze zrzyna z innych akurat jest mniej istotne). Z jednej strony to fajnie, bo pojawia sie cos nowego, innego, oryginalnego i przez to ciekawego, ale z drugiej strony wprowadzenie calkowicie nowego uniwersum wymaga olbrzymiego nakladu pracy oraz powalajacych ilosci opisow. W ME tych nie ma. Kilka nie za dlugich wpisow w Codexie to troche za malo, aby opisac cala galaktyke(zanim ktos wyskoczy - wiem, nie 100% galaktyki, ale przynajmniej spory jej kawalej). Juz lepiej to wyglada w Dragon Age, gdzie mamy mniejszy swiat, na dodatek z wieksza iloscia informacji o nim. Brak szczegolowych opisow(w ME) prowadzi do sporych dziur/niescislosci, ktore mozna by bylo latwo wyeliminowac poprzez kilka dodatkowych zdan wyjasnienia. Owszem, stwarza to nowe problemy, ale juz z uwagi na wieksza ilosc informacji te dziury beda mniejsze i moga zostac latwiej zalatane przez fanow(bo to oni przewaznie sie tym zajmuja - co pozniej moze byc wykorzystane przez tworcow). Zlozony setting nie powstaje z dnia na dzien. Takie cos zajmuje lata, mnustwo pracy wielu ludzi - patrz Star Wars / Star Trek, ale nie usprawiedliwia niescislosci w kazdej, osobnej czesci(gry/filmu/ksiazki).

Rowniez przewijalo sie ostatnio tutaj sporo rozmow o wspanialych bombach na Eaden Prime(tak - tych bombach wykonanych w obcej technologi z cywilizacji z ktora nigdy nie bylo kontaktu, a mimo to rozbrojenie ich zajmuje 3 sekundy przez osobe, ktora miala najwyzej prosty trening saperski - cud, ze w ogole wiedzielismy, ze to bomby). Z czego wziela sie ta cala dyskusja? Z tego, ze te bomby byly w ogole podlozone. Zamiast zrobic to co bylo sensowne, czyli zabrac Beacon i go w spokoju zbadac i dowiedzeic sie jak najwiecej(o co przeciez Sarenowi/Sovereignowi chodzi), pojawily sie jakies smieszne bomby bardziej dziurawe niz ser szwajcarski.

To tylko jeden przyklad, ale wlasnie przez takie podejscie do omijania istotnych elementow dla fabuly/settingu, pojawily sie problemy z takimi, pardon my french, pierdolami.

Edytowano przez TheNatooratx
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego, ze te bomby byly w ogole podlozone. Zamiast zrobic to co bylo sensowne, czyli zabrac Beacon i go w spokoju zbadac i dowiedzeic sie jak najwiecej(o co przeciez Sarenowi/Sovereignowi chodzi), pojawily sie jakies smieszne bomby bardziej dziurawe niz ser szwajcarski.

Świetnie! Ty byś zrobił inaczej na miejscu Sarena, ja pewnie jeszcze inaczej. I to jest dowód na dziurawą i nielogiczną fabułę. Gratuluję, sam bym do takich wniosków nigdy nie doszedł... : )

(tak samo jak filmowe Star Wars - porownajcie zakonczenia Nowej Nadzieji i Imperium Kontratakuje)

Zakończenie ME jest całkowicie otwarte, jak się skończyło grę, to się to widzi na pierwszy rzut oka, nie będę więc tutaj spoilerował.

Zakończenie Nowej Nadziej jest - poza JEDNYM elementem (co się stało z Vaderem?) - całkowicie zamknięte - Gwiazda zostaje zniszczona (a więc potęga Imperium rzucona na kolana), bohaterowie zostają nagrodzeni i wszyscy są szczęśliwi.

O samym imperatorze, o ile mnie pamięć nie myli, w NN jest coś ledwie napomknięte, o ile w ogóle.

Identycznie ma się sprawa np. w przypadku Matrixa. Porównywanie obu tych tytułów do ME jest więc kiepskim pomysłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O.o

Zakończenie ME jest całkowicie otwarte

Co, jak, gdzie, z ktorej strony? Jesli chcesz przyjac ze 'otwarte zakonczenie' to takie, gdzie cos jest niewyjasnione, do ktorego mozna cos dopowiedziec, od ktorego mozna zaczac opowiadac cos dalej/cos innego, to absolutnie kazda gra/film/ksiazka jest otwarta. Chyba nie o to chodzi.

Jesli za 'otwarte zakonczenie' w grach uznasz takie, ktore ma kilka roznych punktow wyjsciowych - ergo kilka roznych zakonczen, to ME tez tu failuje.

Zakonczenie jest jedno:

Sovereign/Saren ginie, Ludzie maja najwieksza flote i zaczynaja sie rzadzic. Jedyna roznica to taka, ze stara Rada zyje/nie zyje, co (przynajmniej w ME) nie ma w zasadzie zadnego znaczenia, bo i tak Ludzie siegaja po wladze, a ze maja najwieksza flota, nikt im nie podskoczy. Rezultem smierci Moe, Curley i Larry'ego beda pewnie inne modele czlonkow 'nowej' Rady w ME2. Sama 'stara' rada nie ma ZADNEJ historii, ba, nawet imion nie maja.

Otwarte zakonczenie to bylo chyba takie:

Sovereign wygrywa(albo i lepiej: my sie do niego przylaczamy, co Saren nam w ME proponuje) uruchamia cytadele i Reaperzy wyrzynaja cale zycie w galaktyce(od tego kontynuowac historii juz nie mozna, ale to juz problem ME2, a nie ME1); ubijamy Sarena zanim ten dojdzie do 'mostka' cytadeli i Sovereign nie ma juz kontroli - zwiewa; ubijamy Sarena przed atakiem na cytadele do samego ataku nie dochodzi - wsyscy podejzewaja ze problem zazegnany; Saren zaczyna uzywac glowy, poddaje sie i wyjawia wszystkie sekrety Sovereigna - zaczyna sie polowanie

Te przyklady wymyslilem teraz, na poczekaniu, bez zadnego powaznego kombinowania. Z tego co slysze, to w ME2 biedzie mialo kilka mozliwych zakonczen, ale tylko niektore(albo i nawet jedno - nie wiadomo) bedzie kontynuowane w ME3.(BTW: Bio juz cos tam przebakiwalo o kolejnej trylogii Mass Effect)

Co do piwrwszej czesci Twojego postu:

Bardzo Ciebie prosze, odnies sie do calej sytuacji(w grze/fabule), a nie tylko do jednego zdania w jednym poscie, na dodatek kontrargumentujac moja wypowiedz w baaaardzo ogolny sposob. No ale tak:

Fakt - Beacon jest niezbedny do zwyciestwa Sarena.

Fakt - Saren w pospiechu uzywa Beacon na planecie.

Fakt - Saren kaze zniszczyc Beacon(quote = "Set the charges. Destroy the entire colony, leave no evidence we were here.")

Saren kaze zniszczyc cos, co w danym momencie jest najprawdopodobnije jedynym narzedziem jego zwyciestwa, na dodatek po niestarannym uzyciu tego narzedzia. Czym, jak nie failem fabularnym, to jest?

Nie bede juz wspominal o bombach majacych zniszczyc cala kolonie.

EDIT:

Owszem, w ME raczej nie ma takich rzeczy jak 'zabili go i uciekl', ktore fabularnie rozkladaja wszystko na lopatki. Nawet deus ex machina nie jest az tak widzoczne(bo poza boska postacja komandora Shepa, wlasnorecznie wycinajacego cale armie; raczej nic wiecej 'niesamowitosci' nie kojaze),

Edytowano przez TheNatooratx
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakończenie ME jest otwarte.

Żniwiarze żyją i mają się dobrze, a Shepard mówi, że "teraz oni będą jego głównym celem". Czyli de facto walka dopiero się zaczyna.

Nie jest to kompletne niewyjaśnienie wszystkich wątków, jak w Dreamfall (dopiero byście mieli materiału do narzekania), ale dużo miejsca dla następnych części.

Co do znaczenia finalnych decyzji, się zobaczy w ME2. Osobiście sądzę, że będą miały pewne znaczenie, chociaż

prawdopodobne, że ludzie staną się rasą w Galaktyce dominującą nawet gdy Rada przetrwa

.

Co do nieużywania licencji - prawdopodobnie wyciągnęli wnioski błędach Interplaya, z którym byli wcześniej związani. Podobnie jak z faktu, że BG3 spod ich rąk nie mogłoby wyjść, nawet gdyby chcieli je popełnić. Bardzo mądrze.

Co do Beaconu - nie mamy dość danych, by sądzić, czy to było logiczne, czy nie. Może był tak ciężki, że jego przenoszenie to duże przedsięwzięcie, zatem Saren, zdając sobie sprawę że przy ataku na Eden Prime nie będzie miał za wiele czasu, od początku planował go użyć i zniszczyć? Wytłumaczeń może być mnóstwo, ale nie ma sensu gdybać. Jak ktoś będzie się chciał dopatrzyć w działaniu Sarena logiki, się dopatrzy. Jak jego braku - wolna wola. Mi brak szerszego wytłumaczenia jego knowań nie przeszkadzał ani trochę w odbiorze gry.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam od razu że tak przerwę i może było to poruszane ale mnie to trapi. Właśnie gram w mass effecta i jestem na tym etapie gdy zabijam Wrexa... Bardzo lubiłem tą postać. Czy ona musi zginąć czy można jakoś ją oszczędzić? Próbowałem dużo razy ale za każdym razem sprowadzało się tylko do jego śmierci. Zauważyłem że w tej grze prawie zawsze jeżeli nie zawsze, czego byś nie wybrał i tak się sprowadzi do jednego. No więc może jakoś można go nie zabić? Nie wiem jak wrex w wersji ang. ale w polskiej wymiata:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest właśnie ten moment, kiedy powinieneś sobie zacząć pluć w brodę za nie przydzielanie punktów w jedną z dwóch najważniejszych umiejętności w grze - "Charm" (Urok?) i "Intimidate (Zastraszanie?). To w głównej mierze one pozwalają na osiągnięcie alternatywnych rozwiązań.

Niestety, w przypadku Wrexa trzeba mieć nie mniej jak wymaksowany którykolwiek z tych skilli - inaczej się nie uda go ugłaskać/doprowadzić do pionu

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

L1zard:

To co napisal Alaknar oraz, o ile mnie moja starcza pamiec nie myli, to Wrex da sie udobruchac bez zadnego Paragon/Renegade jesli przed Virmire wykonales dla niego misje. Trzeba z nim troche pogadac po czym zleci Tobie quest 'polec tam-zabij wszystko-wez przedmiot-zloz Wrexowi raport' i tyle.

Friston. Szybko o Beaconie:

Zostal on(beacon) przeniesiony z wykopaliska do portu przez Gethow, zatem mozna go latwo ruszac. Skoro Saren chcial go wykozystac i zniszczyc, to po grzyba go ciagnal az do portu? Mogl go rozwalic na miejscu, a skoro jednak go przeniosl 20 metrow od miejsca gdzie wyladowal Sovereign, to chyba po to, aby go zabrac? Skoro tak, to dlaczego tego nie zrobil? Zapomnial?

I jeszcze jedna sprawa, kolejny Dev Diary. Opowiada co nieco o eksploracji planet, byciu milym/nie milym i o tym ze mozna pomalowac zbroje na rozowo(Hippie Shep - make love not war!) + mala ciekawostka pod koniec. Spoilery? Pewnie, ze tak, ale to bez znaczenia bo i tak znamy juz polowe fabuly.

Edytowano przez TheNatooratx
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ME są takie wybory, ale są też inne, o skutkach jednostkowych (mój ulubiony side quest - wydać mężowi ciało poległej na polu bitwy bohaterskiej żony, czy zostawić je, by było badane - zatem bezczeszczone - na pożytek Przymierza, co umożliwi uratowanie wielu innych?)

Zrobiłem go i nie miałem żadnego problemu z określeniem, że oddanie ciała mężowi jest właściwe. Ratowanie wielu innych? Do cholery, przecież wojna z Gethami jest teraz, oni atakują już. A Sojusz chce sobie rok badać jedno ciało, bo znaleźli na nim ślady jakiejś nieznanej broni. Tymczasem po galaktyce radośnie sobie lata flotylla rasy, która stworzyła obecnego wroga Sojuszu i nawet stoczyła z nim już wojnę (a ponieważ ją przegrali i stracili ojczystą planetę to raczej jasnym jest, że Geth korzystają z technologii, jaka wcześniej należała do ich twórców). Co jest prostsze, szybsze i logiczniejsze: badać przez rok ciało czy poprosić Quarian do rozmów i wypytać ich o Gethów i broń, z jakiej syntetyczni najpewniej korzystają? Według twórcy tego questa i najwyraźniej Ciebie, lepiej badać ciało, chociaż potencjalne rozwiązanie mamy niemalże pod nosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gethy bardzo wyewoluowały i zmieniły się od czasu buntu . Tali o tym mówiła. Między innymi dlatego fruwała z Shepardem - chciała się o nich dowiedzieć czegoś więcej. Wynika z tego, że syntetyczni niekoniecznie drepcą w miejscu i nie bazują tylko i wyłącznie na technologii twórców. A skoro to była NOWA, NIEZNANA broń, to chyba logiczne, że nie chodzi o 300letnią pukawkę Quarian.

@TheNatooratx: Nie zamierzam się bawić w tłuczenie fanficków uzasadniających postępowanie Sarena. Znam przyjemniejsze sposoby marnowania czasu niż takie bezproduktywne dyskusje. Za to masz fajny przykład tego, o czym pisałem - można podać wytłumaczenie jakiegoś problemu (podrzuciłem akurat to, co przyszło mi do głowy jako pierwsze), ale w tym wytłumaczeniu też się znajdzie dziury. Można je dalej łatać (na Eden Prime był sprzęt, który umożliwił przeniesienie Beaconu, nie było sprzętu, który umożliwił jego zabranie - na ten przykład) ale zaraz znowu wymyślisz powód, dla którego tak być nie może. I tak do u***ej śmierci.

Jakbym miał takie podejście, żaden cRPG by mi się nie podobał. Więcej, każda wymyślona historia (umieszczona w grze, filmie, książce, komiksie, gdziekolwiek) byłaby dla mnie naciągana i dziurawa.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co jest prostsze, szybsze i logiczniejsze: badać przez rok ciało czy poprosić Quarian do rozmów i wypytać ich o Gethów i broń, z jakiej syntetyczni najpewniej korzystają?
Ośmielę się zauważyć, że wygnanie Q oraz odcięcie się od organicznych miało miejsce na 200 lat przed wydarzeniami z gry, co nieco dyskredytuje ich wiedzę o aktualnym poziomie technicznym G. Smutno jednakże nieco, że motyw nieznanej broni nie przewija się w dalszej części gry.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A skoro to była NOWA, NIEZNANA broń, to chyba logiczne, że nie chodzi o 300letnią pukawkę Quarian.

Nowa i nieznana dla Ludzi, którzy są raczej dosyć młodzi jeśli chodzi o podboje kosmosu (chociaż naturalnie nasz Shepard to złote dziecko i potrafi w sekundy rozbroić bombę, której wcześniej w życiu nie widział). Jak by na te rany zareagowali Quarianie to nie wiadomo (nigdzie nie jest powiedziane, że to ciało ktokolwiek po za naukowcami Sojuszu widział). Nadal twierdze, że nie ma w tym queście nic specjalnie wielkiego, są inne sposoby na zbadanie broni, zresztą jak mówiłem: na badania nie ma czasu, bo wojna jest teraz, a nie za rok. Po prostu wzmocnić ochronę istniejących kolonii i w końcu ktoś ubije Getha z tą zabawką.

200 lat? Szczerze, to patrząc na to, że Cytadela ma znacznie więcej i jest uznawana za supernowoczesną, a o zasadach działania niektórych jej części nikt nie ma pojęcia, to czy 200 lat na rozwój to tak dużo śmiem wątpić.

Edytowano przez Demilisz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy 200 lat na rozwój to tak dużo
Hm, chyba wystarczająco. W końcu to po prostu broń (wiem, jestem ignorantem, ale jakoś nie jestem w stanie sobie wyobrazić, by nie wymyślić czegoś nowego przez dwa stulecia).

BTW Czy słyszał ktoś o tzw. Punktach Bioware? W celu ich wykorzystania, trzeba posiadać konto sieciowe EA. Czyli jak to będzie wyglądać? Wsadzą, podobnie jak do DA, coś, w czym będzie można kupić DLC bez wychodzenia z gry?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To raczej to przeoczyłem. Po zabiciu wrexa poszedłem do kapitana żeby dał mi questa na tej wyspie. Był wybór oddziału i nie było wrexa co jest naturalne. Teraz nie mam jak wrócić do wcześniejszego zapisu i wrexa nie zabijać bo ostały mi się tylko zapisy gdy zaczyna się misja na tej wyspie. obawiam się że nie da się już wcześniej wczytać tego a od nowa nie będę zaczynał gry . Wcześniej jakiś kapitan miał do mnie jakieś ale, chciałem mu coś powiedzieć ostrzej ale nie miałem rozwiniętego właśnie uroku zastraszania. W ogóle to moim zdaniem shepard w roli męskiej w polskiej wersji mówi jak taka za przeproszeniem ci*a. No w każdym razie dzięki za odp. i szkoda że nie da się go już uratować:(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa i nieznana dla Ludzi, którzy są raczej dosyć młodzi jeśli chodzi o podboje kosmosu (chociaż naturalnie nasz Shepard to złote dziecko i potrafi w sekundy rozbroić bombę, której wcześniej w życiu nie widział). Jak by na te rany zareagowali Quarianie to nie wiadomo (nigdzie nie jest powiedziane, że to ciało ktokolwiek po za naukowcami Sojuszu widział). Nadal twierdze, że nie ma w tym queście nic specjalnie wielkiego, są inne sposoby na zbadanie broni, zresztą jak mówiłem: na badania nie ma czasu, bo wojna jest teraz, a nie za rok. Po prostu wzmocnić ochronę istniejących kolonii i w końcu ktoś ubije Getha z tą zabawką.

Wojna z Gethami z punktu widzenia polityki wybucha dopiero po misji na Virmirze. To raz.

Badanie ciała w niczym nie przeszkadza prowadzeniu działań wojskowych. Badać ciało Batisty będzie grupka naukowców, a nie cała armia Przymierza. To dwa.

Czas badań podany przez NPC-a mógł być mocno orientacyjny. To trzy.

200 lat? Szczerze, to patrząc na to, że Cytadela ma znacznie więcej i jest uznawana za supernowoczesną, a o zasadach działania niektórych jej części nikt nie ma pojęcia, to czy 200 lat na rozwój to tak dużo śmiem wątpić.

Technologia Protean (

a tak właściwie to Żniwiarzy

) to coś zupełnie innego i na znacznie wyższym poziomie cywilizacyjnym niż technologia Quarian czy dowolnej innej żyjącej wtedy, kiedy toczy się akcja gry rasy rozumnej. Jeśli po zagraniu w ME tego nie rozumiesz, to chyba przeklikałeś wszystkie dialogi.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ogóle to moim zdaniem shepard w roli męskiej w polskiej wersji mówi jak taka za przeproszeniem ci*a.

To jest ogólnie problem "męskiego" Sheparda. W angielskiej wersji brzmi jak wieśniak z Texasu, który się właśnie od Murzyna z pługiem oderwał. ; )

Ale za to żeńska Shepard brzmi świetnie. Jak w polskiej wersji - nie wiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co sądzicie o DLC? Pierwsze będzie wydane w dniu premiery. Moim zdaniem to lekkie przegięcie i obawiam się, że nawet BioWare zacznie żerować na graczach, wciskając za 10 dolców przygody, które można przejść w dwie godziny. Chyba nie tędy droga. Przy okazji: nie wiecie kiedy ME2 będzie do ściągnięcia w EA Store, jest to pierwsza gra którą tam kupiłem i nie wiem ile muszę jeszcze czekać, podobno można ściągać przed premierą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...