Skocz do zawartości
RoZy

Mass Effect (seria)

Polecane posty

hmmm. bez zadnego podrecznika da sie przejsc ale nie da sie gry przejsc w 100%

Znam jeden angielski poradnik, ale i bez niego można sobie poradzić, bo nie ma aż tylu misji w cytadeli (niestety), a misje poboczne same się znajdują, gdy skanujesz planety.

co do lvl! aha czyli majac 59 czy 47 w me nic nie zmieni w ME2... eee to spoko nie chce mi sie przechodzic ME1 jeszcze raz by dostac 250K

Ma małe znaczenie. Zaczynasz mając trochę więcej surowców i bodajże od 3 levelu nawet jakbyś ukończył ME 1 na 30 lvlu :)

@ Lair of the Ktośtam DLC, które ma rozwalać polską wersję ME2 - można zarejestrować polskiego Mass Effect w EA Download Manager i wybrać tam angielską wersję gry. Od tej pory ME2 ściągane Download Managerem będzie w pełni angielskie (a przynajmniej taką mam nadzieję - jeszcze nie testowałem), więc i DLC powinno działać. Jeśli kogoś strasznie pili, może sobie zostawić z poprzedniej, polskiej, instalacji pliki językowe i potem je w odpowiednie miejsce wgrać. Cała gra będzie po polsku, tylko nowe DLC po angielsku, ale powinno działać.

Info nie potwierdzone, to na razie moje przypuszczenia. Jak będę w najbliższym czasie instalował ME2, to Wam powiem co i jak. Samego DLC raczej jednak nie sprawdzę, bo nie będę go kupował.

Zgadza się. Wersja ściągnięta z EA Downloadera to wersja oryginalna angielska.

Ja też zastanawiałem się czy można jakoś do angielskiej wersji wrzucić polskie napisy i nic więcej, ale czas pokaże. Jakby Ci się udało to daj znać :P

Prawdziwa twarz Tali

Oj, ten fragment gry dał mi na chwilę nadzieję, że ujrzę całą twarz Tali. Niestety scena już nie była taka erotyczna jak w ME 1 :( . Ale fani okazali się równie pomysłowi,jak na tym filmiku i powstało wiele wersji twarzy Tali :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla osob ktore sa zainteresowane Przewodnikami po ME2 podaje pare linkow ktore moga sie przydac!:

Prima guide do kupienia: http://www.amazon.com/Mass-Effect-Prima-Of...s/dp/0307467066

Gamespot guide do sciagniecia gratis: http://www.gamespot.com/features/6252537/i...meguide;title;1

Internetowy guide (bardzo dobrze przedstawia wszystko co poprzedza fabule, czyli wybor klasy, ktore dzialania z ME1 odzialywuja na ME2 czy np. lvl 50 z ME1 uprawnia do...: http://www.giantbomb.com/guides/mass-effec...megaguide/1488/

Przewodnik po polsku, do sciagniecia za pare zloty!

http://www.gry-online.pl/S024.asp?ID=974

http://www.gry-online.pl/S024.asp?ID=971

Zycze powodzenia w znajdowaniu smaczkow ktore Wam umknely ;)

Edytowano przez latouffe
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja wiem czy efektowniejszy... Zważywszy na fakt, że widzisz przesłony - spodziewaj się walki. Jakoś w ME1 trzeba było bardziej pokombinować za co tu się schować z tego co pamiętam. A już na pewno nie było to tak bardzo widoczne.

W ME2 nie ma "systemu przyznawania nabojów". Sam system przydzielania broni jest marny, bo mamy do wyboru po około 3 rodzaje z każdej broni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale każdą pukawką strzela się trochę inaczej (najbardziej jaskrawy przykład - snajperki). W ME1 było niby nieskończenie wiele kombinacji, ale tak naprawdę każdą snajperką i każdym karabinem strzelało się tak samo - zatem mieliśmy do dyspozycji 4 rodzaje broni. W ME2 było ich kilkanaście.

No i walka w ME2 jest zdecydowanie efektowniejsza, ale to nie zasługa systemu, tylko postępu graficznego (i ładniejszego art-designu lokacji). Schemat osłony = walka był w obu częściach, zresztą jak w każdej strzelance z osłonami, w którą miałem przyjemność + niespecjalnie rozumiem, co to ma do efektowności.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jednak w jedynce zdarzały się sytuacje, gdzie osłon (przynajmniej takich oczywistych) nie było, a jednak strzelanina była. Przykład - pierwszy etap, pociąg. Owszem, osłony są, ale nie są to tak ordynarne barykady jak w ME2. Lepszy przykład - ten sam etap, schody ze stacji na rampę z Przekaźnikiem. Same schody dają niewiele osłony, w pobliżu wiele więcej się jej nie znajdzie, a z dołu naparzają Gethy, w górę biegną Huski.

Tego mi cholernie w dwójce brakowało. Miejsca na walkę byłyby bardziej oczywiste tylko wtedy, gdyby pojawiała się neonowa strzałka z podpisem "uwaga, będą atakować!".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, niestety ME nie wychodzi tylko na PC, ale również na konsole, więc ten system musi być taki, by na konsolach grało się równie przyjemnie, jak na PC.

Walka bardziej podobała mi się w ME 2, gdzie jest bardzo dynamiczna, ale walka w ME 1 również ma swój urok i zapewnia masę zabawy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo mamy do wyboru po około 3 rodzaje z każdej broni
I to jest świetne, gdyż każdą pukawką inaczej się strzela! Samemu się dobiera broń, która mu odpowiada. Np. co z tego, że Vindicator zadaje większe obrażenia, nie trawię strzelania seriami, więc wezmę sobie karabin Collectorów albo półautomatycznego Mattocka. Ze snajperkami jest podobnie (dopóki nie dostaniemy Widow ;p), Mantis jest ekstra, jeżeli posiadamy bullet time Solda albo Inflitratora, gdyż możemy ładnie wycelować ale już dla innych klas lepszy jest Viper, gdyż nie musimy przeładowywać po każdym strzale.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parę dni temu postanowiłem zafundować sobie wyprawę do świata ME po przejściu części drugiej. I... odkryłem, że pierwszy ME to gra tak bardzo różniąca się od dwójki, że można ją określić mianem... zupełnie innej! Może te słowa brzmią głupio, ale naprawdę tak jest, i bynajmniej NIE jest to wada. Mass Effect funduje nam wiele godzin kosmicznej zabawy gęsto oblanej sosem RPG, włącznie ze zbieractwem, kolekcjonowaniem drużyny, zbieraniu ulepszeń, wymienianiu broni itd itp, za to część druga... kochamy ją, bo dostarcza tak intensywnych i kompletnych wrażeń, jakich nie zaznaliśmy już dawno. Piszę te słowa, bo to zjawisko jest wspaniałe. Gdyby trójka była połączeniem RPGowania z części pierwszej i intensywności fabularnej z drugiej, no cóż, prawdopodobnie dostalibyśmy najlepszą grę co najmniej dekady, i to bez przesady. Tak więc wszystkim którzy jesio nie grali, po trzykroć polecam po siedmiokroć sagę Mass Effect! :P

Taaa, miałem przestać już chwalić ME. Ta. Ta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo ME2 została wydana i zrobiona z dedykacją na konsole. Uproszczono wszystko by przyjemnie się grało każdemu i mogło postrzelać przez 15 minut, kilka dialogów, zrobić "sejwa" i wyłączyć konsolę. ME1 natomiast była jak kolega wyżej pisze oblana sosem rpg, który bym czymś niezwykłym. Wciągała i dała odczuć klimat tych kosmicznych podróży. I nawet walka była bardziej taktyczna. Ta gra ogólnie ME ma ogromny potencjał ale powiedzmy sobie szczerze ilu jest naprawdę fanów rpg na konsolach? Takich co zbierają każdą pierdułkę itd. itp. Mało. Obawiam się, że w trzeciej części rozgrywka zostanie jeszcze bardziej uproszczona. Będą nadal niesamowite dialogi i fabuła ale też więcej strzelania i wybuchów, niż taktyki, zbieractwa i grzebania w plecaku. A szkoda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Walka była zdecydowanie bardziej taktyczna w dwójce - więcej typów tarcz, intuicyjne rozstawianie sojuszników, kombosy, wreszcie bezproblemowe klejenie się do osłon (automat w ME1 bywał zawodny), no i sam projekt poziomów też częściej dawał pole do kombinowania (Horizon!). A że była przy tym bardziej dynamiczna, to tylko na plus.

Gęstego sosu RPG [od strony mechaniki, bo o to szło moich przedmówcom] w ME1 choćbym się nie wiem jak wysilał, nie widzę. Każda klasa w końcu zostanie rozwinięta mniej więcej w tym samym kierunku, tak samo jest w ME2. Różnica polega na tym, że w ME2 nie ma pozornej komplikacji rozwoju. Może to i błąd był ze strony BioWare, bo widać wystarczy, żeby stat miał 20 poziomów (i co z tego, że ważne jest w nim 3-4 poprawiające skille, reszta to różnica właściwie nieodczuwalna) zamiast tych konkretnych 3-4 i już ludzie mówią o "gęstym sosie RPG". Ech. Moi mili, złożony rozwój charakteryzuje się nie tylko tym, że ma milion tabelek, ale przede wszystkim tym, że umożliwia daleko idącą personalizację postaci... Ta tak w ME1 jak i w ME2 była mizerna, co zresztą nie jest wadą, bo w tej serii nigdy nie chodziło o mechanikę RPGa tylko o rolplejowy sposób prezentacji wydarzeń i rozwoju fabuły.

Anyway, Bassist: wydaje mi się, że intensywność i gigantyczna immersja w ME2 jest właśnie efektem usunięcia tych popłuczyn po mechanice RPG z ME1. Rozgrywka jest dzięki temu bardziej skoncentrowana. Albo albo.

Swoją drogą, trochę zabawnie wyglądają insynuacje, że ME2 z całym tym rzekomym upraszczaniem mechaniki zostało dostosowane pod graczy konsolowych - hop, hop, moi drodzy, to pierwszy Mass Effect początkowo był tytułem ekskluzywnym dla X360. Więc jak coś tu jest "konsolowe" to ME1. ME2 jest tytułem multiplatformowym.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomiedzy ME1 a ME2 mialem jakies 2 tygodnie przerwy (by pograc sobie w AC2) i pierwsze co robie jak sie budze shepardem na tej stacji w ME2 to klikam Spacje by zastopowac gre i zobaczyc co sie dzieje. A tutaj co? Facet mi biega! Sterowanie jest inne, interfejs jest bardziej "bojowy" a bronie maja amunicje. Z moich marnych paru minut ktore spedzilem na ME2 moge stwierdzic ze gra jest bardziej zorientowana na akcje TPP a ME na RPG. Co wole? Jeszcze nie wiem, jak skoncze ME2 to sie wypowiem.

Wkurza mnie po trochu to ze przez konsolowcow tak zmieniono gre i PC-towcy musza sie z tym pogodzic! Niech wreszcie zrozumieja ze granie w TPP, RTS, FPS na konsoli jest do kitu :P. Mozna pogracw tekkeny, mario karty i inne takie. Ale nic nie zastapi myszki. Wiec mam nadzieje ze ME3 (a jest to nadzieja glupca) nie bedzie robiona "pod" koknsole przez co my bedziemy sie zmagac z jakims durnym sterowaniem....

na tym zegnam :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkurza mnie po trochu to ze przez konsolowcow tak zmieniono gre i PC-towcy musza sie z tym pogodzic!

Czytaj wcześniejsze posty:

pierwszy Mass Effect początkowo był tytułem ekskluzywnym dla X360. Więc jak coś tu jest "konsolowe" to ME1. ME2 jest tytułem multiplatformowym.

@"gęsty sos RPG" - jest obecny w obu częściach mniej więcej po równo. Ja wiem, że dla wielu z Was "RPG" oznacza "Bardzo Komplikowane Tabelki", ale zapewniam, że tak nie jest. Bywa, że mechanika do RPG jest dopinana na zasadzie "byle była", bo wiadomo, że i tak nikt, kto się zagłębi w świat nie będzie jej używał (mowa choćby o World of Darkness).

W ME z prawdziwą esencją RPG mamy jak najbardziej do czynienia (możliwość podejmowania decyzji, które w znaczący sposób wpływają na świat i bohatera), więc ten "gęsty sos" nigdzie sobie nie poszedł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

briansteven-Ja jestem "konsolowym fanem RPG, który zbiera każdą pierdółkę itd."

Nie rozumiem czemu PCtowcy tak narzekają na konsole. Co z tego, że pad jest uproszczony w stosunku do klawiatury? Pad służy do grania. Mysz i klawiatura z początku miały służyć do pisania i śmigania kursorem po ekranie. Czy PCtowcom chodzi o to by sterowało się jak najtrudniej? To może podłączcie sobie do kompa gofrownicę? Wtedy będzie się hardkorowo grało. To, że pad jest mniej skomplikowany nie znaczy, że gry też muszą takie być. ME było na tyle "erpegowe" by PCtowcy nie narzekali. Mimo wszystko bardzo wygodnie grało mi się w tą produkcję Bioware na x360. Nie mam pojęcia po co ME2 została tak uproszczona, bo konsolowcom nie chodzi o to by gra była banalna jak bierki i mam nadzieję, że w ME3 się to zmieni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkurza mnie po trochu to ze przez konsolowcow tak zmieniono gre

Chociaż sam nie gram na konsolach, bo poprostu ich nie trawię, to powiedziałbym raczej że to nie przez konsolowców, co przez idiotyzm rodzący się w głowach twórców, mowa o 'trendzie na kasę'. Powiedz mi, kamracie, kto Ci dzisiaj zrobi jaką grę bez nastawienia na jak największy zysk? Dziubasy chciały żeby ME2 było bardziej przystępne (czytaj: chciały jak najwięcej zarobić), więc wy... syskie ulepszenia i te sprawy i musimy się z tym pogodzić. Słowa te może brzmią ostro czy coś ale jak już wyżej pisałem, w sumie nic do tego nie mam, niech BioWare upraszcza ME, ActiVision niech wydaje kolejne CoD'y po 300zł itd... ale kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Dragon Age 3 niech będzie krwawym fantasy horrorem, wisi mnie to i powiewa. Ja tego nie kupię.

Co do gęstego sosu RPG, chodziło mi właściwie o sam ekwipunek, o jakiekolwiek możliwości zmiany pacerza, broni, o stosowanie ulepszeń i innych pierdół. No i tabelki IMO były. Niby elementy RPG to nieszczególne, ale jednak, przyjemność dają.

Ja ME3 kupię tak czy inaczej, mam nawet ambicje uczynić to w dniu premiery lub przed, zależnie od stanu portfela i serca. :D Tak czy inaczej przejdę tę grę, tak czy inaczej sprawi mi wiele godzin uciechy. A czy będzie to RPG, czy nie... jako fan prawdziwych erpegów, bluźnię, ale już się to dla mnie w ME nie liczy. Oczekuje rozwiązania fabularnych wątków i poprostu świetnej zabawy. No i powrotu Ashley, Mirandy, Thane'a... i najlepiej wszystkich :P

Edytowano przez Bassist
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, co z tego że Mass Effect nie jest aż tak polany "sosem RPG", że nie można mówić o nim, jak o klasycznym RPG, jeśli daję tyle frajdy. Siła tej gry leży w grywalności, którą osiągnięto między innymi uproszczając parę elementów, które w RPG, są bardzo rozwinięte. Dzięki temu gracz nie siedzi połowę czasu gry nad statystykami swojej postaci, zastanawiając się w co dać punkty, a potem rozmyślając kolejne godziny czy dokonało się dobrego wyboru. ME to gra skupiona na akcji, gdzie rozmyślamy tylko nad naszymi wyborami moralnymi w grze i dzięki temu ma tak ogromne rzeszę fanów na PC, jak i na Xbox (może również na PS3 niedługo). Ile osób przeszło do końca Świątynie Pierwotnego Zła? Nie za wiele, a to jest przecież pure RPG.

Ważne jest dokładne zbalansowanie elementów gry, a w ME jest to bliskie perfekcji (choć niepokoi, że z Dragon Age'a chcą zrobić Mass Effect w świecie fantasy : / ).

BTW: Ktoś już wpadł na pomysł jak odpalić "Lair of the Shadow Broker na polskim ME?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przez idiotyzm rodzący się w głowach twórców, mowa o 'trendzie na kasę'. Powiedz mi, kamracie, kto Ci dzisiaj zrobi jaką grę bez nastawienia na jak największy zysk? Dziubasy chciały żeby ME2 było bardziej przystępne (czytaj: chciały jak najwięcej zarobić), więc wy... syskie ulepszenia i te sprawy i musimy się z tym pogodzić. Słowa te może brzmią ostro
... i strasznie naiwnie. Doprawdy, co nazywasz idiotyzmem? Chęć zarobienia? Co określasz mianem "trendu na kasę"? WSZYSCY twórcy ZAWSZE chcieli jak najwięcej zarobić. Wydaje Ci się to głupie, że wszystko się upraszcza, że przecież przez to się fanów traci? Duża część grających w jedynkę i tak kupi dwójkę, bo podoba im się świat, mają zaufanie do twórców, nie przeszkadzają im zmiany. Jeżeli producent decyduje się na tak radykalne podejście do marki, ma w tym cel. Jest zwyczajnie przeświadczony, że więcej zarobi, czyż nie? Zainteresuje więcej osób, niż zniechęci. I proszę Cię, coś takiego, jak "szacunek do marki" i inne podobne hasła nigdy nie miały i nie będą miały prawa bytu. Gry się tworzy dla pieniądze, kropka. Jeżeli więcej graczy woli dynamiczną, widowiskową rozgrywkę, tworzy się dynamiczną, widowiskową grę.

możliwość podejmowania decyzji, które w znaczący sposób wpływają na świat i bohatera)
O ile ME2 uważam za świetną strzelaninę i widzę masę efektów moich działań z jedynki, tak nigdy nie nazwałby ich "znaczącymi". Linijka dialogu, Wrex zamiast kogoś innego, dodatkowe "zadanie" na zasadzie "pogadaj -> pójdź -> pogadaj -> wróć. Miło się na to patrzy, ale nie ma żadnego znaczenia na rozgrywkę właściwą. Zdecydowanie ostrożniej również brałbym się za polewanie sosem, bo w końcu zabraknie go na potrawy, które naprawdę dobrze z nim smakują. Na chwilę obecną uważam jego użycie do ME2 za tak samo sensowne, jak do pierwszego CoDa.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyszedł ten dzień... Ukończyłem ME 2 po 36 h gry, eksplorując świat w 100% i wykupując wszelkie możliwe modyfikacje, przy okazji robiąc wszystkie dostępne misje w podstawce. Na koniec zginęli mi następujący członkowie załogi: Legion, Thane i Jack. Miłą chwilę udało się spędzić Shepardowi z Tali :laugh: Przy okazji wypiąłem się na Człowieka Iluzję i zniszyczyłem technologię Żniwiarzy :diabelek:

Moja opinia o grze?

Fabuła jest zaskakująca i dosłownie przykuwa do monitora. Grafika przepiękna i system walki też wporządku. Jedynym, co doprowadziło mnie do wkurzenia się i klnięcia przed monitorem były sytuacje, kiedy Shepard kleił się do ścian. Dosłownie wchodził na pionowe elementy i nie mógł zejść na dół, czyli wchodził poza dostępny obszar poruszania się po planszy i nie mógł wyjść. Po drugie moi towarzysze, jakoś chętnie pchali się pod ostrzał i ginęli. Do tego nie uciekali, kiedy przed nimi stał wielki mech i strzelał wszystkim, co miał. Jednak to zapewne wina średniego poziomu trudności(ciekawe, co by było na łatwym :wacko:).

Ogólnie: Super gierka 10( z maleńkim minusem)

Edytowano przez Shaker
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile ME2 uważam za świetną strzelaninę i widzę masę efektów moich działań z jedynki, tak nigdy nie nazwałby ich "znaczącymi". Linijka dialogu, Wrex zamiast kogoś innego, dodatkowe "zadanie" na zasadzie "pogadaj -> pójdź -> pogadaj -> wróć. Miło się na to patrzy, ale nie ma żadnego znaczenia na rozgrywkę właściwą. Zdecydowanie ostrożniej również brałbym się za polewanie sosem, bo w końcu zabraknie go na potrawy, które naprawdę dobrze z nim smakują. Na chwilę obecną uważam jego użycie do ME2 za tak samo sensowne, jak do pierwszego CoDa.

Ogólnie rzecz biorąc zgadzam się, że konsekwencje decyzji w serii ME kuleją (chociaż Wrex jest tu kiepskim przykładem, bo to akurat rodzynek w cieście - w zasadzie wszystkie NPCe na Tuchance w jakiś sposób na jego obecność lub brak reagują + ogólna sytuacja od strony scenariusza jest inna; na pewno dałoby się to zrobić lepiej, ale ileż można pakować pracy w content opcjonalny). Podejmujemy mnóstwo decyzji, nierzadko w bardzo ciekawie skonstruowanych problemach (genofagium, heretycy, raknii, Ardat-Yakshi), ale konsekwencji z tego jest tyle co nic. Pocieszam się, że wynika to z chęci zrobienia całej serii spójną, co nie byłoby możliwe przy zbyt mocnym rozjechaniem się uniwersum zależnie od naszych decyzji i że trójka, jako ostatnia, będzie pod tym względem o wiele lepsza.

Niemniej, rolplejowy sposób przedstawiania akcji w ME jak najbardziej jest. Jest duży nacisk na dialogi, te zaś są zrealizowane w formie drzewek, do tego wspomniane podejmowanie decyzji i system moralności - wszystko to sprawia, że pod względem prowadzenia fabuły Mass Effecty są RPGowe jak się patrzy. W mechanice natomiast w części pierwszej mieliśmy jeszcze jakieś udawanie, że to RPG, w drugiej jest to regularna strzelanka (i dobrze!). I dlatego uznanie gry za hybrydę, jak to BioWare ujęło - "shooter RPG" - jest chyba najwłaściwsze.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest... inaczej. Tzn. questy, misje wyglądają tak samo, ale...

brat Wrexa nie stara się zjednoczyć plemion, więc te dalej toczą swoje wojny, a ów wódz tylko kombinuje, żeby JEGO plemię było najsilniejsze. Trochę to inaczej buduje klimat na Tuchance niż próby zorganizowania krogan, jakich dokonuje Wrex.

Jak dla mnie - właśnie na takim poziomie powinny stać konsekwencje w ME, z jednej strony radują serducho, bo gracz ma poczucie, że jego decyzje coś rzeczywiście zmieniają, z drugiej nie jest to osiągane jakimś tytanicznym wysiłkiem ze strony BioWare'u. Bo jakby mieli się skupiać tylko na konsekwencjach i nieliniowości, to wiele innych rzeczy pewnie nie byłoby tak dobrych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie - właśnie na takim poziomie powinny stać konsekwencje w ME, z jednej strony radują serducho, bo gracz ma poczucie, że jego decyzje coś rzeczywiście zmieniają, z drugiej nie jest to osiągane jakimś tytanicznym wysiłkiem ze strony BioWare'u. Bo jakby mieli się skupiać tylko na konsekwencjach i nieliniowości, to wiele innych rzeczy pewnie nie byłoby tak dobrych.

Ano ta sytuacja jest rzeczywiście fajna, ale nie wszystkie sytuacje dawało się tak zrobić. W pewnych sytuacjach po prostu nie było to możliwe (Raknii czy Feros), ale miło, gdy widzimy iż nasze działania jakikolwiek wpływ miały. Po za tym, gdyby każda sytuacja miała więcej wnosić niż wnosi w ME 2, to gra zajmowałaby o wiele więcej miejsca. A tak mamy duże pole dla DLC :)

PS: Również ostatnie wybory w ME 1 mają wpływ na to co się dzieję w dość dużym stopniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...