Skocz do zawartości
RoZy

Mass Effect (seria)

Polecane posty

własnie skończyłem ME3 z nowym zakończeniem wybrałem środkowe (ten kto skończył wie) i dla mnie jest bardzo dobre znaczy lepsze niż poprzednie wszystko wyjaśnione i ta muzyka !!! pomyślicie że jestem jakomś ciota ale się rozpłakałem.

Też wybrałem to zakończenie i też się... prawie rozpłakałem :) Ta gra, w ogóle ta seria jest dla mnie przegenialna, a po tym DLC zostałem jedynie utwierdzony w tym przekonaniu. Ba, powiem więcej, grałem w wiele gier i teraz już spokojnie mogę to powiedzieć: Mass Effect 1, 2, 3, to najlepsze gry, w jakie grałem w całym swoim, trwającym już prawie ćwierć wieku, życiu.

BioWare, chapeaux bas :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm pompatyzm w zniszczeniu - trochę go brak, w końcu sam nie rozwala wszystkiego za pomocą karabinu (...) Pompatyzm za to jest w syntezie/controli (...)

Góra złota dla tego człowieka i nieskończony zapas napoju bogów!

Wreszcie ktoś, kto mądrze gada, bo szczerze, to mam już dość tego wszechobecnego "poświęcenia w imię ogólnego dobra". Nie trzeba być egoistą, może być i wilk, i owca cała. Dlatego wybrałem zniszczenie i wybierając minimalne straty, z czego można to odbudować zyskałem tym samym zakończenie satysfakcjonujące mnie. Może nie w pełni, ale jest nieźle. Zniszczenie na pewno hollywoodzkie nie jest. Zresztą to RPG, tu miało być16 zakończeń... Gdyby tak było w istocie, byłbym przeszczęśliwy. W ME1 czy ME2 ukończyłem grę tak, jak dokładnie ja chciałem. I byłem z tych zakończeń bardzo zadowolony. W ME1 też musieliśmy coś (a raczej kogoś) poświęcić, ale było tak czy inaczej świetnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie skończyłam, wzięłam się za to DLC po dwóch dniach odkładania i muszę się z kimś podzielić opinią. Ostrzegam, będzie długo. Niestety w związku z tym zakończeniem mam wiele przemyśleń. Wręcz ciężko mi to uporządkować.

Zacznę raczej standardowo: nie jest źle, ale wciąż mogło być lepiej. Jednak tak jak ostatnio ledwo się wzruszyłam, tak teraz łzy mi poleciały.

Choć jest kilka dziur, których dalej nie rozumiem:

Wiadomo już, skąd Hackett dowiedział się, że Shepard przeżyła, ale nawet słowem nikt nie wspomniał o tym że dostał się do Cytadeli również Anderson. Przynajmniej tak zauważyłam. No i dalej nie wiem jakim cudem Komandor miała sprawne radio.

No i bez sensu jest trochę to lądowanie na tej tropikalnej wyspie. Jak zrozumiałam oni te tabliczki zmontowali jeszcze będąc w tej dżungli tak?

Co ciekawe ja nie widziałam u mnie plansz z Mirandą i Jack, a nie kojarzę ich śmierci.

No i dalej nie wiadomo co z Raknii, jej pominięcie wydaje mi się bez sensu, szczególnie że jej wątek był dość ważny.

Zacznę od końca, od wyboru.

Wybrałam zniszczenie. Choć teraz po słowach katalizatora kontrola wydała mi się dość kusząca. Jednak po tym jak zobaczyłam inne zakończenia nasunęły mi się pewne wątpliwości o których za chwilę.

Od początku dążyłam do zniszczenia, przez cała trylogię o to chodziło, o pozbycie się Żniwiarzy. To fajnie, że przy innych zakończeniach pomagają się nam odbudować, ale wciąż istnieją. Myślę, że to jest najgorsze w syntezie i kontroli. Nieważne z jakiej strony patrzeć nasi wrogowie nie są unicestwieni.

Lubiłam Gethy, za EDI nie przepadałam, ale żal mi było Jokera. Nie żałuję jednak tej decyzji bo pozbyłam się wroga.

Rozmowa:

Wreszcie ta cała logika Katalizatora miała jakiś sens, wręcz przyjemnie mi się to czytało.

Zakończenie ukryte(?):

Moja pierwsza przygoda z DLC skończyła się tym, ze jednocześnie się śmiałam i przeklinałam w duchu "zatrzymaj się, ja wcale nie chciałam". Naoglądałam się tych filmów na youtube i potem po rozmowie stwierdziłam, że szkoda, że nadal się nie da po prostu w niego strzelić. Okazało się, że to nieprawda. No cóż, obejrzałam też to najgorsze zakończenie. W pewnym sensie podobało mi się, choć miało trochę niewykorzystany potencjał.

Problem moralny:

Niektórzy piszą, że to okrutne zabić EDI i Gethy. To nie jest w porządku pozbawiać ich życia, nie są to tylko zwykle maszyny, ale w obliczu wyborów, które mamy według mnie to potrzebna ofiara.

Nie chodzi mi tu tylko o to, że Shepard przeżyła (prawdopodobnie), ale o to o co wszyscy walczyli.

Kontrola: to coś czego chciał Tim, z początku wydaje się być idealna, Shepard zachowuje wspomnienia, Żniwiarze pomagają w odbudowie. Ale jest tu zagrożenie. Czy Komandor dysponująca taką siłą, przez tak długi czas, w pewnym momencie nie ulegnie żądzy zniszczenia? Kto wie jak to na nią wpłynie, kto wie czy o to by ją przeciągnąć na stronę zła, nie chodziło od początku. Zresztą ta cała przemowa, którą mówi Shepard, mnie osobiście przeraża. Nawet nie wiem dlaczego, ale sposób w jaki mówi, aż mi ciarki przechodzą.

Synteza: Nie przekonywała mnie już od pierwszego przejścia gry, w nowej formie też mi się nie podoba. Może dlatego, że za bardzo egzotyczna, niepojęta. Zresztą nie wiem jak wy, ale ja nie chciałabym być jakimś dziwnym półsyntetycznym tworem. Zresztą nie widzę życia obok tych wszystkich Zombie, Grasnatów, Brutali itd. Nie mogę pojąć na jakiej zasadzie ma to działać, a zresztą Żniwiarze wciąż istnieją. A skoro teraz rozumieją podejście istot organicznych, to kto wie czy to się nie skończy jakąś wojną. Zawsze może zdarzyć się coś co sprawi, że Żniwiarze znów zaczną walczyć.

Oni są zbyt potężni by pozwolić im istnieć, wszystkie zjednoczone floty nie dały im rady, a to znaczy, ze jak się zbuntują, to nie ma żadnego ratunku.

Dlatego jestem za zniszczeniem. Poświęcono miliony istnień, Gethy i Edi są tylko kroplą w tym morzu, a ich ofiara daje szansę, że jeszcze przez wiele pokoleń nie pojawi się tak ogromne (również w dosłownym sensie) zagrożenie.

Ale to oczywiście tylko moje własne zdanie.

A tak już całkowicie na koniec:

Uśmiechałam się jak głupia, gdy zobaczyłam tego malutkiego Kroganina biggrin_prosty.gif

Coś mi się jeszcze w głowie ułożyło:

Odnośnie wyborów:

Zniszczenie: reprezentuje poglądy Andersa, który przez całą serię był ukazywany jako wzór cnót, idealista, bohater. Uparcie twierdził, że Żniwiarzy trzeba się pozbyć.

Kontrola: tu mamy pogląd Człowieka Iluzji, antagonisty, to on chciał przejąć kontrolę nad Żniwiarzami.

Synteza: dokładnie nie przytoczę, ale to właśnie Saren (również antagonista) twierdził, że synteza jest ostateczny rozwiązaniem czy coś w ten deseń.

Teraz się zastanówcie. Zarówno Saren jak i Tim byli indoktrynowani. Oboje byli pewni, że ich rozwiązanie jest słuszne, że w ten sposób uratują galaktykę. A przecież byli pod wpływem Żniwiarzy.

To tylko taka sugestia, że może to co nam się wydaje takie utopijne i wspaniałe, to tylko złudna nadzieja?

Edytowano przez kryfionka
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apropo 16 zakończeń, to moim zdaniem może być ich nawet więcej. Im nie chodziło o 16 różnych zakończeń, ale chodzi o to, że 16 wersji tych zakończeń, co są, czyli inne plansze są pokazane i np. ludzie na Ziemi giną albo tylko Żniwiarze (apropo zniszczenia).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem po DLC i powiem tylko, że powinno ono być od początku. Nie odpowiada na wszystkie pytania, ale na te ważniejsze tak.

Wybrałem oczywiście opcję zniszczenia, bo wydaje mi się ona najbardziej odpowiednia.

kontrola - Shep niby będzie ich kontrolował, stanie się katalizatorem, ale kto zapewni, że nie zacznie on robić tego, co poprzedni katalizator ? Że nie będzie szukał kolejnego "rozwiązania"

synteza - Dlaczego Shepard ma decydować za wszystkie istoty w galaktyce ? To zbyt duża decyzja. KAtalizator sam powiedział, że próbowali tego rozwiązania, ale żadna istota nie była gotowa. "ty jesteś", no właśnie, Shepard tak, ale co z resztą ? Trochę egoistyczna wersja. Poza tym katalizator powiedział, że "syntetycy zyskają zrozumienie istot organicznych" czy coś takiego. Nie myślał on jak istota organiczna, przetwarzał jak komputer i podsunął to rozwiązanie jako najlepsze, nie mając o tym pojęcia

zniszczenie - jest poświęcenie, miną pewnie dziesiątki lat, zanim zostaną odbudowane chociażby przekaźniki masy. Każda rasa musi sobie radzić osobno, Kiedyś osiągną dawny poziom. Będzie zagrożenie konfliktu z syntetykami, ale za to istoty organiczne zostaną wzbogacone o wiedzę, co się może wydarzyć.

Co do przebudzenia Sheparda - zwróćcie uwagę, że cała cytadela nie została zniszczona. Nie wiadomo, co działo się w miejscu, gdzie przebywał Shep, więc możliwe, że obudzi się on na zniszczonej cytadeli ;)

Chciałem też napisać, że w sumie rozumiem postępowanie żniwiarzy i katalizatora. Ich postępowanie było drastyczne, ale ich stwórców pewnie spotkało coś o wiele gorszego, niż to co Gethy i Quarian, chcieli uniknąć tego w przyszłości. Żniwiarze zostali stworzeni w innym celu niż zniszczenie. Mieli szukać rozwiązania, ale popadli w obłęd i dla nich jedynym rozwiązaniem były zbiory ;)

Drastyczne, ale logiczne.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Podoba mi się twoje stwierdzenie, że maszyny popadły w obłęd, choć nie wiem czy w stosunku do nich można takiego określenia użyć. To co robili wydawało im się logiczne, oni nie myślą tak ja istoty organiczne, są w pewien sposób zaprogramowane, a to oznacza że to co dla nas głupie, dla nich może być całkowicie rozsądne. Wydaje mi się, że ta cała sytuacja ich przerosła, było zbyt dużo zmiennych, których skutków nie byli w stanie przewidzieć, zabrakło im wyobraźni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fakt, źle się określiłem, ale napisałem tak jak by to określiła istota organiczna xD

Żniwiarze nie byli w stanie przewidywać, czy kolejna rasa poradzi sobie z problemami poprzedniej, nie chcieli ryzykować, chcieli utrzymać pozorny i wymuszony ład.

Niby "stwórcy" zmienili się w pierwszego żniwiarza, ale nie wiadomo, czy razem z ich ciałami i doświadczeniem, do maszyny przeszło coś, o ludzie określają jako dusza. Byli oni tylko maszynami, z czasem zaczęli tylko kalkulować, przeliczać i szukać rozwiązania, tracąc przy tym swoje pierwotne zamiary i "duszę".

i tak najgłupsze co pozostaje to rozmowa tego dziecka z dziadkiem, jaki to ma kurka sens ? :D

Edytowano przez teken
  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kopać jak kret, czyli jak fani zniszczyli teorię indoktrynacji.

Zawsze uważałem że należy patrzeć sercem. Jednakże rozumem też trzeba. Musi być zachowana równowaga (dlatego min. wybieram zakończenie zielone tongue_prosty.gif). Poprzednio patrzyłem na zakończenie zbyt emocjonalnie. Teraz spojrzałem na nie z trochę bardziej logicznej strony. Wszyscy którzy tak robią: przestańcie gadać że teoria indoktrynacji to zbiór wymysłów! Przyjrzałem się Mass Effectowi wyraźniej i widzę że rzeczona teoria NAPRAWDĘ ISTNIAŁA. Jest jednak jeden problem. Poprzednio porównałem fanów do psów. Taki pies chce spać na łóżku, jak człowiek, a nie na twardej podłodze, więc szczeka. Człowiek daje mu cienki materac i pies szczekać przestaję, nie zdając sobie sprawy że nadal śpi na podłodze. Teraz porównam fanów do kretów. Wszyscy wiemy jak to jest z kretami. Potrafią głęboko kopać i wiele cennego znaleźć. Dla człowieka trawnik jest cenny, da kreta, gdyby mógł go zobaczyć, też pewnie by był. Jednakże jeżeli kret go znajdzie, to go zniszczy. Tak samo jest z teorią indoktrynacji. Gdyby fani mogli zobaczyć ją w grze, byłaby dla nich cenna. Jednak dokopali się do niej przed publicznym ujawnieniem i tym samym ją zniszczyli. Jest taka sprawa, że jeżeli twórca coś szykuję, a fani dowiedzą się o tym wcześniej niż powinni, to nie ma bata by to "coś" zostało takie samo! Twórcy chcą fanów zaskoczyć! Teraz, kiedy fani obejrzeli denne zakończenie i zauważyli pewne ślady naprowadzające na indoktrynację Sheparda, twórcy postanowili z tego zrezygnować, bo co dla nich za radocha jeśli fan powie "wiedziałem!"? Tak samo jest z dennym wytłumaczeniem motywów Reaper'ów. Brzmi ono tak: Syntetyczni nie chcą by syntetyczni zabili organicznych, więc zabijają organicznych, by syntetyczni nie zabijali organicznych. Wiecie że wytłuczenie istnienia Żniwiarzy miało być zupełnie inne? Pamiętacie słońce na Heastromie? Zagrożeniem nie mieli być Żniwiarze, ani syntetyczni, tylko rozrastająca się Ciemna Energia! Żniwiarze udoskonalali swój naród, tworząc jednostki z coraz to nowych ras, by zapobiec katastrofie! Nie zastanawiało was to, dlaczego Katalizator was okłamał? Otóż okłamał! Powiedział że Żniwiarze zachowują "koszone" cywilizacje, ich pamięć i wiedzę, w formie Żniwiarzy. To czemu nikt nie pyta się, dlaczego Zbieracze porywali TYLKO ludzi? Pamiętacie misję lojalnościową Mordina? Mówił o zróżnicowaniu genetycznym ludzi. Ludzie mieli być rasą wyjątkową. Wyróżniająca się od turian, czy asari, różnicami między przedstawicielami własnego gatunku! Dlatego Żniwiarze tworzyli LUDZKIEGO Żniwiarza! Miał być on ostatnią deską ratunku, Żniwiarzem perfekcyjnym, który być może powstrzyma Ciemną Energię. Niestety, krety (czytaj: fani) dokopali się do tych spojlerów, dlatego EA na szybko wymyśliło inne zakończenie. Te obecne. Jak więc widać, krety zniszczyły cenny trawnik. Fani zniszczyli wartościowe zakończenie.

Jednak możliwe jest, że EA planuję zrobienie tego wszystkiego w ME4. Teorię indoktrynacji i Ciemną Energię. Aczkolwiek przez obecność czerwonego zakończenia wątpię w to. Dodatkowo te wszystkie nowe sceny, obrazki i widok załogi przy ścianie pamięci. To raczej oddala planowaną przez EA teorię indoktrynacji, od możliwości wejścia w ME4.

Nazwa "fani" nie tyczy się poszczególnych jednostek, tylko tych którzy zaczęli "kopać".

A teraz coś z innej beczki. Dlaczego tak zdenerwowało mnie zielone zakończenie? Nie chodzi o Sheparda. Broń Boże nie chodzi o bohatera, którym sterowałem przez całe pięć lat. Nie chodzi o moją platformę, która łączyła mnie ze swiatem Mass Effect. Wspomniane przeze mnie zdanie EDI: "Becouse of him, I'm alive!" jest wystarczającym powodem, by poświęcić bohatera, jakim jest Shepard. Żołnierz który zamiast wygrać wojnę i zabijać, przyniósł pokój i daję życie. Bohater ma to do siebie że poświęca się dla innych. Tak zrobił Legion, tak zrobił Mordin, tak zrobił Grunt (chociaż on mógł przeżyć). Nie chodzi o Sheparda... Chodzi o Ashley... Wiem że większość jej nie lubi, ale ona, zaraz za osobą w moim awatarze (bez komentarza proszę), jest moją ulubioną postacią w całym uniwersum! Momenty w Mass Effectie 3 (sytuacja przed odsłonięciem twarzy Centuriona na Marsie, rozmowa przy ścianie pamięci o siostrze Ash, pijana Ash, randka na Cytadeli, scena romansowa, scena pożegnania i ostatecznie scena przed wejściem do Cytadeli dodana w EC) sprawiały że serce omal nie wyskoczyło mi z piersi. Były genialne! Te ich rozmowy... Nie do opisania słowami... Więc właśnie: chodzi o Ashley. Jeżeli mieliśmy romans z Lairą, to po śmierci Sheparda została ona równie mocno raniona, co Ash (jeżeli z NIĄ mieliśmy romans). Jest jednak jedna różnica. Liara wiedziała że Shepard będzie żyć. Znalazła go i przekazała Cerberusowi na "odnowę". Nie musiała przez dwa lata żyć ze świadomością, że jej ukochany nie żyję i nie musiała się z tym oswoić (co twierdząc po mail'u, nie przychodziło Ash łatwo). Tak jak mówię: Liara z którą romansowaliśmy, cierpiała po śmierci Shepa tak bardzo, jak Ashley na zapisie w którym z kolei romansowaliśmy z NIĄ. Jednak Ash myślała że to był jego definitywny koniec. Fani Liary nie potraktujcie tego tak, jakbym faworyzował Ash. Tak nie jest. Dlatego cały czas staram się nieudolnie wytłumaczyć taką samą wartość cierpienia tych LI wink_prosty.gif. W każdym razie: nie jestem w stanie zliczyć, ile razy Ashley powiedziała do Sheparda że nie może go znowu stracić. I straciła... Nie mam pojęcia jak ona miałaby to przeżyć... (jedynie przytulająca ją EDI dodaję mi otuchy, choć niewiele) Nie chodzi mi o Sheparda... Bohater się poświęca. To normalne. Shepard może zginąć. Nie chodzi mi o niego...

A jak to się ma do teori indoktrynacji? Otóż ma się. Bo gdyby Shep był zindoktrynowany, a synteza była tylko chytrą sztuczką Katalizatora, to bez słowa wybrałbym czerwone zakończenie i byłbym zadowolony...

PS: Daję dychę temu, komu będzie chciało się czytać wypowiedź rozwydrzonego bachora, jakim jestem wink_prosty.gif. Jednakże zapewniam że nikogo tutaj nie obrażam.

PS2: Co tam dycha... Stówę! Do tysiąca nie dobiję wink_prosty.gif.

Edytowano przez Ninja333
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ninja333

Nie wydaje mi się żeby wpływ fanów

na brak indoktrynacji był aż tak wielki. Gdyby twórcy chcieli rozwinąć ten motyw to by to zrobili, trzy miesiące temu. Bo inaczej oznaczałoby to że całkiem świadomie wypuścili coś niedokończonego i mają zamiar potem (najpewniej płatnie) to wyjaśnić. Możliwe, że z początku Shepard naprawdę miała być zindoktrynowana, dlatego jest ku temu tyle przesłanek, ale w ostatecznej wersji gry porzucono ten pomysł, a te niejasne wskazówki z braku czasu (chęci?) po prostu zostały (na zasadzie: i tak nikt się nie połapie).

Teoria Indoktrynacji była genialna, choć swoje dzuiry też miała, ale skoro Bioware nie zdecydował się jej rozwinąć, to ten temat jest zamknięty.

@teken

Mnie też jedno zastanawia:

Dzieciak gada, że stwórcy stali się pierwszym Żniwiarzem. Dodaje, że im się to nie podobało, ale nie było innego rozwiązania. Wydaje mi się więc, że twór tych stwórców, to całe SI mające przecież nie niszczyć, ale "tworzyć nić porozumienia" w pewnym sensie się zbuntowało i wbrew woli "stwórców" zrobiło z nich pierwszego Żniwiarza. Nie mam jednak pojęcia jak. Jak wspominałam, to SI powstało by jakoś pogodzić syntetyków z organicznymi, ale coś nie wyszło. Według mnie na skutek jakiegoś błędu, czy może zwykłej, pokręconej, maszyniej logiki, uznała to dziwne rozwiązanie za słuszne. Potwierdzając w ten sposób teorię, że syntetycy zawsze się zwrócą przeciwko organicznym.

Edytowano przez kryfionka
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ninja333

Tutaj bardziej deadline i poganianie ze strony EA a nie sfrustrowani fani stanowią główny powód śmierci IT. Gdyby gra wyszła doszlifowana pewnie słynna teoria w zakończeniu by się tam znalazła. Można powiedzieć, że unikalna struktura bzdur i nielogicznych wydarzeń połączonych w zakończeniu wymusiła na graczach 'kretowanie'.

Co do IT

ciągle uważam, że jakbym po tych 15min pierdół od starchilda, filmików jak to przekaźniki wybuchają itp. nagle obudził się w gruzach i walka trwałaby dalej (tak około 30min gry, pokazane jak to war assets dają rade i oczywiście boss fight =D) a to wszystko było snem, to byłby to jeden z ciekawszych zabiegów gry na emocjach i stworzyłby niezapomniane (pozytywnie ;p) zakończenie.

@teken

Rozmowę

dziecka z dziadkiem któryś zwolennik zakończenia tłumaczył mi jako coś w stylu pokazania, że Shepard się ulegendarnił a planeta na której są symbolizuje raj, nowy początek i ukazuje nową, lepszą przyszłość wybudowaną przez komandora.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a po czym poznam ze dlc juz jest dostepne dla mojej postaci ? :> niby wczoraj przeszedlem ale jakichs nowych scen nie zauwazylem i skonczylo sie tak samo jak gralem tuz po premierze :P gdzies wyczytalem ze nagle pojawia sie jakis save z nazwa legend, ja nic takiego nie mam ;p

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak przy okazji: to jest bardzo ciekawe, że w tym temacie rywalizują o swoje względy tylko dwa zakończenia

podczas gdy Kontrola jest zepchnięta na bok.

Jeszcze a propos Teorii Indoktrynacji: Ja to rozumiem tak, że mamy polską drogę, która w paru miejscach jest po prostu nieprzejezdna, a jej ominięcie jest niemożliwe. TI to próba zbudowania jakiejś bocznej drogi, która pozwalała na przejazd obok (w nieco pokrętny i wyrafinowany sposób) i ominięcie problematycznego odcinka. Natomiast Extended Cut to tak naprawdę ekipa budowlana, która po prostu naprawiła drogę, sprawiając, że ta jest znowu przejezdna. Droga zbudowana przez TI nadal jest, okręża oficjalną i okazuje się tak naprawdę kierować zupełnie gdzie indziej. Zatem pozostaje wybór czy zdecydować się na prosty przejazd oficjalną drogą czy wycieczkę po zakrętach jakiejś odnogi, by dojść do zupełnie czego innego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa zakończenia wydają się w miarę rozsądne, natomiast trzecie jest... Bardzo radykalne... Przynajmniej według mnie. To jak posłuchanie

Człowieka Iluzji

a raczej mało osób go lubi... Co może niektórych zdziwić, ja sam nie pałam do niego sympatią wink_prosty.gif. A jeżeli chodzi o te twoje drogi, to mnie się wydaję że droga EC, jest raczej bardzo trudną do przebycia. Może TI jest taką małą odnogą i wiedzie nas do zupełnie innego miejsca, ale przynajmniej jest wygodna i nic nie trzęsie. Mimo naprawienia pierwszej, prostej drogi, nadal trudno się nią jedzie.

Cały czas mówicie że fani nie mieli na to żadnego wpływu. Bo gdyby TI było planowane, to EA wypościło by je trzy miesiące temu. Ale ja to już wytłumaczyłem. Bardzo prawdopodobne jest, że chcieli to zrobić, ale fani się połapali co i jak.

Zrozumieli że Shepard jest zindoktrynowany. Dlatego twórcy zamiast z tego skorzystać, postanowili nieco rozbudować istniejące, denne zakończenie. Ale tak w ogóle, to nawet EC dodaję coś z indoktrynacji. Nie licząc ostatnich scen i obrazków które raczej od niego odbiegają, to posłuchajcie Sheparda jak wpada na Cytadelę. Upada na ziemie i jest nieprzytomny, po czym odzywa się Anderson. Wtedy Shep gwałtownie się budzi i łapię powietrze. Wsłuchajcie się w ten dźwięk, bo niewiele trzeba by zrozumieć, iż "coś tu nie gra" wink_prosty.gif.

Moim zdaniem żeby zauważyć największy dowód na prawdziwość TI, trzeba przeczytać książkę trzecią.

Kiedy Grayson odrzuca indoktrynację, w tle rozbrzmiewa dziwny dźwięk. Jakby szept Żniwiarza zamienił się w krzyk porażki. Pamiętacie scenę kiedy Shepard widzi chłopca w szybie, na Ziemi? Kiedy pojawia się Anderson, a dzieciak znika, wsłuchajcie się w tło wink_prosty.gif. Oczywiście można powiedzieć, że na zewnątrz Żniwiarzy jest mnóstwo, jednakże mnie ten dźwięk wydaję się dziwny.

Wiem że TI jest już spalone. Jednak uważam że przez fanów. To przez "krety" ta historia kończy się tak dennie.

Kończy się śmiercią, albo słabo (podkreślam: SŁABO) pokazanym ocaleniem. Mam się pogodzić z tym że w zielonym zakończeniu Shepard umiera i koniec? To nawet jest nielogiczne. Pisałem już o tym. Ponoć istoty organiczno-syntetyczne mają załamać barierę śmierci. Cerberus zrobił to ROK WCZEŚNIEJ przy pomocy technologii i wiedzy, zacofanej o kilka milionów lat! I co? Sheparda nie da się wskrzesić? Dobre sobie...

Jeżeli chodzi o nowe DLC, to uważam je za beznadziejny pomysł. Zbuntowany Żniwiarz? Co jeszcze?

Siostra Katalizatora?

Jeżeli Shepard naprawdę wpuści to COŚ do floty, to okażę się skończonym durniem. Równie dobrze mógłby od razu słuchać się Żniwiarzy. Przecież to ponoć "zbuntowane" bydlę może być sztuczką! Dostanie się do floty i wszystkich zindoktrynuję! Cały WA szlag trafi... Ale, ale, ale! To zbliża nas do TI.

Bo być może nie tylko Shep został zindoktrynowany, ale cała flota wink_prosty.gif.

A i jeszcze jedno kłamstwo

Katalizatora i nie tylko jego. Dlaczego wszyscy mówią o Żniwiarzach jak o zwykłych maszynach, syntetykach? Przecież to są maszyny stworzone z organicznego DNA! To są hybrydy! Można powiedzieć że przez Żniwiarzy, zielone zakończenie nie ma najmniejszego sensu! Tak mówił Suweren, tak mówił Saren, tak mówiła EDI! A tu naglę w ME3 dowiaduję się, że Żniwiarze to najzwyklejsze roboty, z danymi istot żywych...

I jeszcze odnośnie Liary i Ashley, to co pisałem.

Mimo faktu, że Ash "przeżyła" śmierć Shepa już raz, można stwierdzić że to ona będzie miała łatwiej. Gdyż to może być dla niej coś jak "powtórka z rozrywki". Natomiast dla Liary, Shepard nigdy w rzeczywistości nie był martwy, a w zielonym zakończeniu to NAPRAWDĘ BY BYŁ. Chyba trudniej byłoby się jej z tym oswoić, gdyż dla niej to coś nowego... Napisałem to patrząc jak najbardziej obiektywnie na sprawę. Tak jak mówiłem: nie faworyzuję Ashley, a przynajmniej staram się tego nie robić. Wszystko to sprowadza się w rzeczywistości do jednego: obydwie mają przerąbane, a moje wywody na ten temat są bezcelowe smile_prosty.gif. Chodziło mi tylko o to że Ash nie zasłużyła na taki los, a to z nią miałem romans w ME... (nawet jej nie zdradziłem w ME2)

A tak w ogóle: kto chcę stówę? wink_prosty.gif

Edytowano przez Ninja333
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a po czym poznam ze dlc juz jest dostepne dla mojej postaci ? chytry_prosty.gif niby wczoraj przeszedlem ale jakichs nowych scen nie zauwazylem i skonczylo sie tak samo jak gralem tuz po premierze tongue_prosty.gif gdzies wyczytalem ze nagle pojawia sie jakis save z nazwa legend, ja nic takiego nie mam ;p

Żaden save nie musi się pojawić. Po prostu wczytujesz save

sprzed rozpoczęciem walki o ziemię/ostatnim rushem czy atakiem na bazę Cerberusa

Na pewno podjęcie decyzji jest tym razem bardziej skomplikowane, a po za tym dobrze że ustalili wymagane EMS do najlepszego zakończenia, do poziomu, który nie wymaga gry w trybie multi.

Co do długości:

Ja myślałem, że dodadzą parę krótkich filmików i dialogów, ale myliłem się- oni dali tego strasznie dużo. Sama rozmowa z Katalizatorem (który przybrał postać dziecka) bez DLC trwała u mnie z 5 minut max, a teraz trwała ona około 10-15 minut. Filmik kończący też na początku krótki rozrósł się do jednego z najdłuższych zakończeń w historii gier (do MGS i tak mu daleko smile_prosty.gif ). Postarali się nieco, tym razem.

Zauważyłem jednak jedną "nielogiczność":

Zastrzegam, że to wersja którą widziałem w grze. Po tym, jak pojazd MAKO-podobny uderza w naszych kompanów, w wyniku czego potłuczony zostaje Garrus i ranna zostaje Tali, zaczyna brakować jakiegoś odgłosu, który towarzyszył nam przy ataku na promień. Mianowicie ucichł odgłos strzelania lasera przez Żniwiarza, jakby przestał strzelać. Rozumiem, że jakby dalej nawalał z lasera to hałas mógłby nam uniemożliwić usłyszenie wszystkich dialogów dokładnie, ale sam atak strasznie się wydłużył, bo z dynamicznego ataku zrobił się bardziej statyczny przez tą przerwę na końcu. Po tej scence mogliby dać biec dalej graczowi, a nie wstawić filmik z uderzeniem w niego laserem. W grze bez DLC wyglądało to całkiem fajnie, a tak efekt jest nieco gorszy.

PS: Przy okazji informuję, że misja w multi zakończyła się sukcesem i każdy powinien mieć już swoje packi do odebrania.

PS: Co do tej rozmowy dziadka z dzieckiem. Wiecie kto podkłada głos pod dziadka? Druga osoba na księżycu, Buzz Aldrin smile_prosty.gif

Ja tam nie uważam, że jest bez sensu ta rozmowa, tylko jako domknięcie tego wszystkiego (czy na pewno?).

Edytowano przez scorpix
  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Buzz Aldrin? W takim razie uniwersum zatoczyło koło. Buzz Aldrin był inspiracją do stworzenia jednego z głównych bohaterów filmu animowanego "Toy's Story" czyli Buzza Astrala. Pod Astrala w drugiej i trzeciej części podkładał głos Łukasz Nowicki. Łukasz podkłada głos pod Komandora Sheparda w ME2 ;P.

Edytowano przez Ninja333
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okej, po obejrzeniu (prawie) wszystkich możliwych wariacji mam parę przemyśleń dotyczących rozszerzonego zakończenia ME3. Uwaga, ściana tekstu.

Mimo tego, co mówiło BioWare, właściwy początek nowych cutscenek zaczyna się nie w Bazie Cerbera, a przy promieniu- nasi towarzysze zostają zranieni, Shep wzywa Normandię, mamy pożegnanie z LI, który/a nie chce nas opuszczać (ciekawe, bo 5 minut później gdy Tygiel zaczyna działać LI bez wyrzutów sumienia mówi "Joker, spływamy", aczkolwiek nie wiem czy zawsze tam jest Garrus). I jedno mnie zastanawia- czemu Zwiastun stoi i nic nie robi? Marines nie przerwali biegu, a tuż obok niego Shep pięknie wystawia swój tyłek na strzał, a obok niego jest Normandia, jeden z najlepszych okrętów w całej galaktyce. IFF odpada, bo nie chroni nas przed Żniwiarzami ścigającymi nas na mapie galaktyki.

Jakiś czas później po wysłaniu TIMa do piekła spotykamy Catalysta. Zatem niestety- największa bolączka zostaje. Dzieciak zwany MacGuffinem zostaje, jego stuknięta logika też. Jednak tym razem więcej i konkretniej mówi, na dodatek możemy go pociągnąć za język i dowiedzieć się o każdym rozwiązaniu oraz o nim samym i Żniwiarzach. W końcu poznajemy jakieś podstawy jego logiki, która mnie nie kupuje- do wyzwolenia gethów z izolacji, otwarcia się na pozostałe gatunki galaktyki i pogodzenia z Quarianami- którzy 300 lat temu chcieli ich wybić do nogi- potrzebny był jedynie kod Żniwiarza (no i trzeba było pokrzyczeć na Quarian) . Czy to jest dla Żniwiarzy aż takie trudne? Mi się wydaje, że to tańsze i łatwiejsze niż holocaust.

I mamy zakończenia. Zacznę od tych najkrótszych- najgorszego zniszczenia i odrzucenia gówniarza.

Zniszczenie najpaskudniejsze- Ziemia spalona do gołej...ziemi, wszyscy nie żyją, Mass Relaye w kawałkach, Normandia się rozbija, nikt nie wychodzi- mamy krótki monolog Hacketta opowiadającego, że mimo wszystko wygraliśmy i teraz resztki mają za zadanie odbudować galaktykę. Ciekawi mnie jedno- gdzie dziad się schował skoro niszczycielski promień zabijał wszystko na swojej drodze?

Odmowa- Shepard zadowala się tym, co próbował zrobić by powstrzymać Żniwiarzy, ewentualnie wysyła kulkę w stronę MacGuffina. Żniwiarze wygrywają niezależnie od EMS, wszyscy giną, Liara zostawia wszystkie potrzebne informacje następnemu cyklowi. Szczerze? To wygląda jak kiepski trolling Bioware'u. Nie chcecie się poświęcać dla większego dobra? Chcecie tak jak dawniej być asertywnym i powiedzieć nie? Hahaha f*** no! Można jedynie wyjść wkurzonym widząc taki obrót sprawy. Nie widzimy nic- nie ma umierającej Ziemii, nie widzimy naszych towarzyszy walczących do końca, tylko statek rozwalany przez Żniwiarza i od razu jakaś zielona planeta x lat później. Ale Liara jest mądrzejsza od Protean i wszystkie informacje o Żniwiarzach przekazuje w jasny i zrozumiały sposób, dzięki czemu następny cykl wygrywa wojnę ze Żniwiarzami. Ale jak? Metodą "konwencjonalną" czy znów ichni bohater dostał się do gówniarza i podjął wybór, którego nie zrobił Shep? Jeśli tak, to czemu o nim nic nie wiemy i to nasz bohater, który w najważniejszym momencie skazał swoich na zagładę jest tym lepiej pamiętanym?

To teraz czas na resztę zakończeń. Tu po dokonaniu akcji mamy przemowę Hacketta/Shepa/EDI i 5 minut prezentacji w power poincie. Większej różnicy między niskim EMS, a wysokim nie ma. Niskie: Ziemia częściowo zniszczona, Relaye w kawałkach, uszkodzona Normandia rozbija się i na końcu naprawiają ją. Wysokie- Ziemia cała, Mass Relaye tracą tylko okręgi, cała Normandia ląduje awaryjnie i z czasem odlatuje. Coś biednie jak na 3 miesiące roboty- najwięcej wiemy o kroganach (odbudowują się, mają dzieci bądź zdychają jak dawniej), a tymczasem o Quarianach wiemy tyle, że stoją i gadają- super. Na dodatek nie ważne, co wybierzemy- historia się kończy happy endem. I to tyle jeżeli chodzi o "mroczne, zagadkowe" zakończenie. Różni się tylko tym jak bardzo jest happy. I jedno pytanie- czemu nawet, jeśli mamy wysokie EMS, dzięki czemu Mass Relaye mocno nie obrywają to i tak na filmach ze Zniszczenia i Kontroli widzimy je w kawałkach?

No to teraz te trzy zakończenia. Najpierw wariant Andersona- zniszczenie. Na filmiku, gdzie flota odlatuje, a obok stoi zezłomowany Mass Relay widzę piksele. Nie mam wybitnego wzroku , więc gratuluję animatorom, skoro stwierdzili "It's gonna suck anyway". I widzimy, że wojna aż tak bardzo w skórę im nie dała, skoro bez problemu odbudowują Relaye, a nawet samą Cytadelę. Jak? Proteanie byli lata świetlne bardziej zaawansowani od obecnego cyklu, a zrobili tylko jednego Relaya, a ci bez problemu odbudowują takie cuda techniki? I dwa- gdy wszystko zostaje odbudowane i mamy dużo EMS to widzimy jak Shep łapie oddech. Skoro odbudowali całą Cytadelę to pytanie brzmi - gdzie on jest? Na jakimś latającym kawałku Cytki, na który nikt nie zwrócił uwagi czy też zabetonowali go gdzieś pod podłogą? W takim czy innym wypadku nasz bohater i tak ma przerąbane. Dla mnie to jest najlepsze zakończenie- cel, jaki mieliśmy od pierwszej części został zrealizowany i rasy odbudowują galaktykę własnymi siłami. Szkoda gethów i EDI, ale straty na wojnie są, nie da się ich uniknąć.

Wariant TIMa- kontrola. Shep staje się Bogiem, a Żniwiarze tworzą Najjaśniejszy Zakon Promiennego Procesora i zajmują się odbudową i obroną galaktyki. Zakończenie pozytywniejsze niż zniszczenie, bo gethy nie giną, a wczorajsi przeciwnicy pracują dla nas. Zatem nasz cel przyświecający od pierwszej części nie jest taki wybitny, a TIM- nasz największy wróg w trzeciej części- okazywał się mieć rację. Noż w mordę. I jak dla mnie, zakończenie to powinno być zależne od charakteru Sheparda. Idealista stara się tworzyć utopię dla wszystkich, a renegat tworzy imperium kontrolowane przez ludzi, a wszyscy przeciwnicy giną w nieszczęśliwych wypadkach. Takie coś było w Fallout Tactics, czemu nie mogło być i tutaj? Widać Bio wie lepiej. Nie ufam temu zakończeniu z jednej przyczyny- co jeśli Zwiastun dawno temu również był takim Shepardem i na początku wyglądało wszystko tak, jak na prezentacji, a potem zebrał Żniwiarzy i stwierdził "Wiecie co chłopaki, jednak dzieciak ma rację"?

I wariant Sarena- synteza. Magiczny zielony promień zamienia wszystkie istoty organiczne- ludzi, zwierzęta, rośliny, bakterie- w pół syntetyczne coś, Żniwiarze z bananem na twarzy pomagają odbudować cywilizacje, wszystkie genofagia, bezpłodności, raki i AIDSy zostają wyleczone w mgnieniu oka, wszystko, co dało się osiągnąć, zostało osiągnięte, cały wszechświat stał się jednym pięknym istnieniem. nikt nie patrzy na rasę- wszystkie istoty żyją w pokoju i harmonii tworząc wspaniałe zielone społeczeństwo...GOD THIS IS BORING!

Do czego doszło- Saren też ma więcej racji od nas? Mało tego, bezwzględny Turianiec ma więcej racji niż charyzmatyczny i inteligentny TIM? No Jezu...Dalej nie rozumiem dlaczego Shepard nie mógł najzwyczajniej w świecie odstrzelić sobie palca/dłoni i rzucić go w promień? I pozostają cztery ważne pytania.

Raz- bachor mówi, że próbował to rozwiązanie wcześniej, ale nie wychodziło, bo rasy "nie były gotowe". Jakie są kryteria tej gotowości i dlaczego drzewo z tego cyklu jest bardziej gotowe niż rasy z poprzednich?

Dwa- czemu wszyscy bez problemu przyjmują sobie do wiadomości, że mają zielone oczy i są brzydcy? Ja gdybym się obudził zobaczył swoje "nowe" ja w lustrze to bym w ataku paniki wydłubałbym sobie oczy.

Trzecie wiąże się z poprzednim- czemu to jest od razu wskazane jako te najlepsze? Shepard skokiem do promienia mechanizuję miliardy istnień, a w trakcie gry niewiele było rozmów na temat tego typu ulepszeń. Deus Ex pokazuje nam zmechanizowanych ludzi i cały czas zadaje pytania- ile możemy sami siebie ulepszać? Kiedy kończy się człowiek, a zaczyna maszyna?

Tymczasem w Mass Effect 3...

Bachor: Synteza fajna. Skacz.

I czwarte- z monologu EDI dowiadujemy się, że dzięki syntezie nie ma żadnych tajemnic, wszystko zostało osiągnięte. Pytanie brzmi- to po co w takim razie żyją? Wszystko zostało osiągnięte, na wszystkie pytania znamy odpowiedzi, każdy jest bardziej niż szczęśliwy- więc po co dalsze życie? Wszyscy idealni, nie mają nic do odkrycia, niczego im nie trzeba- wiodą niezwykle słodkie, nudne życie...

I docieramy do ostatniego napisu. Tu na bank zmiana na plus, bo zniknął wredny napis krzyczący "Dawaj kasę", a pojawiło się miłe podziękowanie dla fanów.

Zakończenie rozszerzone...no jest lepsze niż potworek, jaki był jeszcze kilka dni temu, ale najważniejsze problemy- dzieciak, Deus Ex Machina, brak większego wpływu EMS- pozostały. Świnia po ozdobieniu jej ust szminką pozostaje świnią. Ekipa Mass Effecta wycisnęła wszystkie możliwe soki, jakie były do wyciśnięcia ze zgniłego owocu jakim było zakończenie.

Jeżeli w coś pominąłem bądź przekręciłem to poprawcie.

Dziękuję i gratuluję temu, który przeczytał do końca biggrin_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To była całkiem niezła lektura. :D

Ale jest parę rzeczy, do których się odniosę.

1.

Zniszczenie najpaskudniejsze- Ziemia spalona do gołej...ziemi, wszyscy nie żyją, Mass Relaye w kawałkach, Normandia się rozbija, nikt nie wychodzi- mamy krótki monolog Hacketta opowiadającego, że mimo wszystko wygraliśmy i teraz resztki mają za zadanie odbudować galaktykę. Ciekawi mnie jedno- gdzie dziad się schował skoro niszczycielski promień zabijał wszystko na swojej drodze?

Otóż nie wszyscy przecież giną. Część przeżywa. Widać to też na filmiku końcowym.

2.

(...)cykl wygrywa wojnę ze Żniwiarzami. Ale jak? Metodą "konwencjonalną" czy znów ichni bohater dostał się do gówniarza i podjął wybór, którego nie zrobił Shep? Jeśli tak, to czemu o nim nic nie wiemy i to nasz bohater, który w najważniejszym momencie skazał swoich na zagładę jest tym lepiej pamiętanym?

Jakbyś lepiej grał w ME3 to byś pamiętał, że Liara utrwaliła Sheparda w swoich materiałach. Poza tym Shepard jest najważniejszą postacią w uniwersum (w końcu ktoś musiał powstrzymać Sarena, Zbieraczy, zjednoczyć gatunki obcych bla bla bla).

3.

Tutaj krótko o tym co piszesz o Kontroli:

Nowy Bóg Syntetyków mówi o Shepardzie w trzeciej osobie, jest samą jego świadomością. Myślę, że tu wchodzi w rachubę to, że nasze ciało powoduje w nas emocjonalne ograniczenia (w końcu miłość, złość, strach i inne to reakcje hormonalne naszego organizmu), a czysta świadomość potrafi najlepiej wszystko ocenić. A o poprzednich bogach syntetyków nic nie wiemy, tutaj są domysły.

No i fajny pomysł z wykorzystaniem pktów Renegade i Paragon by zdecydować jak wygląda przyszłość. :D

4.

I czwarte- z monologu EDI dowiadujemy się, że dzięki syntezie nie ma żadnych tajemnic, wszystko zostało osiągnięte. Pytanie brzmi- to po co w takim razie żyją?

Mógłbym się odnieść do religii, Raju na Ziemi itd., ale powiedzmy, że nie wszyscy tutaj chcą to czytać. ;)

A może jeszcze nie wszystko zostało osiągnięte? Na przełomie XIX i XX wieku mówiono, że nic więcej w fizyce nie można już odkryć, aż przyszedł Planck i wszystko namieszał. (...AAA...: jeśli to czytasz i są błędy, to mnie popraw) :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój post będzie dotyczył ewentualnych dalszych części tej serii (Mass Effect 4?). Twórcy mówią, że sejwy z trzeciej części mogą się nam jeszcze przydać, nie wykluczają kolejnych gier. Ale ja kompletnie nie widzę sensu ciągnięcia tego uniwersum nawet po zobaczeniu rozszerzonego zakończenia.

Już nie chodzi nawet o to, że Shepard nie żyje (pomijam jedno z zakończeń, gdzie widzimy jak komandor ledwo dycha, bo twórcy na bank nie pójdą tym wątkiem), ale o to, że problem Żniwiarzy jest praktycznie zakończony obojętnie, który "kolor" się wybrało. A z czym wam się kojarzyła seria Mass Effect? Mnie z trzema rzeczami: Shepardem, Żniwiwarzami, przekaźnikami masy.

I teraz nie ma żadnego z tych wątków!! To o czym byłaby następna część? Znikła w zasadzie tajemnica Żwniwiarzy. To tak jakby robić gry w Star Wars, w czasie w którym wszystkie Jedi i Sith wymarli. Da się, ale to nie będzie już to samo, bo znikłby najważniejszy symbol serii, a tego nie powinno się robić NIGDY.

Pomyślmy. Mogą zrobić jakąś sieciówkę, ale to byłby pewnie konflikt ras, które już znamy, a więc raczej nic epickiego i ciekawego.

Mogą zrobić jakis spin-off, ale czy ma to sens, gdy w zasadzie wszystko po ostatniej części jest już jasne?

Ostatnia mozliwość - zrobienie prawdziwej kontynuacji dziejącej się po części trzeciej, z nowym bohaterem. Ale ponownie... o czym to by było?

Odbudowa światów - konflikt wszystkich ras jest raczej średnio interesujący (żeby nie powiedzieć, że całkowicie nudny). Przekaźniki uszkodzone, nie ma nic. Żeby gra RPG była ciekawa musi być jakiś ciekawy WRÓG. Ja go w tym uniwersum już nie widzę.

Może wprowadzą jakąś nową rasę z naprawdę odległej części wszechświata, jeszcze potężniejszych niż Żniwiarze (może część stworzycieli pierwszego Żniwiarza, ale byłoby to totalnie naciągane).

Moim zdaniem Bioware strzeliło sobie w stopę nie tyle śmiercią głównego bohatera (choć to też był błąd), co 'likwidacją' głównego zagrożenia, likwidacją tajemnicy. Ja nie widzę dla tego uniwersum już żadnej przyszłości.

Edytowano przez smd87
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się z tobą smd87. To, że dla większości ME = Shepard + Żniwiarze + Jakieś tam dodatki, to nie oznacza że w uniwersum ME, które jest dość mocno rozbudowane nie można zrobić kolejnych gier. Można zrobić gry opowiadające o ważnych wydarzeniach z gry (wojna Quarian z Gethami), a może opowieść o tym, jak to się wszystko zaczęło, czyli gra w czasie stworzenia pierwszych Żniwiarzy. Save z 3 części może się pewnie przydać, by odczuć że nasze działania mają wpływ na galaktykę, choć jest to już inna seria bez Sheparda (choć na pewno znalazłyby się odniesienia co do niego w rozmowach). Ogólnie nie rezygnowałbym z tego świata, bo byłoby to moim zdaniem bez sensu i po prostu zmarnowanie setki dobrych pomysłów.

Edytowano przez scorpix
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@scorpix

"Można zrobić gry opowiadające o ważnych wydarzeniach z gry (wojna Quarian z Gethami)"

Czyli nic innego jak spin-off. Trudno by było stworzyć taką historię PO zakończeniu ostatniej części. Inna sprawa, że dla mnie taka historia byłaby mało wciągająca (i pewnie znalazłoby się sporo osób myślących podobnie jak ja). Bez Sheparda da się 'życ', ale wraz z końcem Żniwiarzy dalsze części tracą trochę sens. Nie wiem czy bez nich udałoby się stworzyć historię równie wciągającą i epicką. Nie bede ściemniał - to Żniwiarze sprawiali, że tak bardzo oczekiwałem każdej części. Kim oni w zasadzie byli? Jakie miały cel? Skąd przybyli? Kto ich stworzył? To nakręcało niesamowicie, bo bardzo rzadko można było spotkać taki motyw w grach (a w kosmicznych RPG-ach już w ogóle).

Czy bez Żniwiarzy Bioware potrafi stworzyć historię, która (oprócz wielkich fanów uniwersum łykających każdą historyjke z tego świata) na nowo zainteresuje również zwykłych graczy? Przecież o to chodzi w tym biznesie, by gra sprzedawała się jak najlepiej, bo to przynosi zyski. Odkrywanie najważniejszych kart w swoich seriach to zawsze wielkie ryzyko biznesowe, bo można się na tym przejechać. Wydaje mi się, że Bioware podjęło właśnie takie ryzyko i może się na tym sporo przejechać. Czasami jak podejmuje się tak ważne decyzje w historii jak w trzeciej części lepiej po prostu zakończyć całkowicie uniwersum i stworzyć nowe IP.

Jeśli o mnie chodzi, to jest całkiem możliwe, że moje spotkanie z ME (jeśli powstaną nowe tytuły) zakończe właśnie na trzeciej części. Nie dlatego, że nie podoba mi się zakończenie, ale właśnie dlatego, że to uniwersum nie ma już chyba żadnych większych tajemnic. To zniechęca.

Edytowano przez smd87
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ smd87 - bzdury, bzdury, bzdury (IMO). smile_prosty.gif Przepraszam, jesli to zabrzmialo zbyt dosadnie, ale do rzeczy:

Mass Effect to wcale nie jest tylko Shep, Zniwiarze i przekazniki masy. To wspaniale uniwersum, ktore wyroznia sie rasami, biotyka, historia, ale nie tylko.

pomijam jedno z zakończeń, gdzie widzimy jak komandor ledwo dycha, bo twórcy na bank nie pójdą tym wątkiem)

Srsly? A ja mysle, ze pojda tym watkiem, tylko ze Shep nie bedzie "grywalny". Ew. Shep zginie, ale Zniwiarze zostana unicestwieni. Wcześniej juz podawalem argumenty dlaczego zakonczenia zielone i niebieskie nie beda na pewno kanoniczne. Poza tym przekazniki zostaja odbudowane, podobnie Cytadela... wiec o co kaman? smile_prosty.gif

Przede wszystkim kolejna gra w uniwersum Mass Effect NIE MUSI miec takiego rozmachu i wszechobecnej epickosci, by byla dobra. Czy Wiedzmin 1 i 2 (naprawde wysmienite erpegi!) byly az tak epickie i zrealizowane na taka skale? Nie. Konflikt byl na szersza skale, ale wciaz nie az tak duza. I Geralt mogl postapic neutralnie (a nie na zasadzie albo my ciebie albo ty nas). Dlaczego od razu zakladasz, ze misja mniejsza (np. jakas tajna organizacja, ktora trzeba pokonac, cos w stylu Salamandry z Wiedzmina) = misja nieciekawa? Ja bym chetnie odpoczal od ratowania galaktyki i zajal sie czyms bardziej "kameralnym", ale wciaz ciekawym!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up

Melee attack Garrusa kijem z tyłka, biorę w ciemno! :D

A tak serio to nie wiem czy chcę widzieć jeszcze coś z serii Mass Effect, przynajmniej do momentu w którym Bioware się w końcu nie ogarnie i nie wróci do jako takiej formy, bo to co nam zafundowali przy DAII i parę miesięcy temu przy zakończeniu ME3, to jakaś porażka. Jeszcze ten multiplayer - niepokojące, bardzo niepokojące. Szykuje nam się kolejne Halo, mówię wam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jednak zgadzam się z smd87.

ME to jednak głównie Shepard z ekipą + tajemnicze kosiarki. Co więcej, każda następna gra kontynuująca akcje po zakończeniu ME3 musiałaby obrać jedno-kanoniczne-zakończenie, po tym jak leniwy jest BW ostatnimi czasy wątpię, że chciałoby im się pracować nad każdym zakończeniem. Ja osobiście nie chciałbym grać w świecie kanonicznego good guy Shepa romansującego z Liarą. Chyba, że gra zrobiona byłaby w konwencji DA2, czyli siedzimy na odległym krańcu galaktyki i słyszymy jak to Shepard coś zabija.

Dodatkowo, zniszczenie, a nie, teraz tylko mocne uszkodzenie przekaźników jedynie po to, żeby je bez problemu odbudować zabiera całą magię i 'tajemnice' z ich istnienia. Najpierw miały być zrobione przez Prothean, potem okazuje się, że zrobili to Żniwiarze o niezwykle zaawansowanej technologii, teraz po prostu połączyliśmy/kontrolujemy/rozebraliśmy Żniwiarzy i można odbudować przekaźniki 'no problemo'.

Można robić spin-offy wydarzeń o których wiemy wszystko (Anderson i Saren, Geth vs Quarian, First Contact War) ale to też nie będzie to samo bo wybory narzuca nam historia i swobody tutaj niewiele.

@up

DA2 przynajmniej nie próbowało zabić uniwersum, z tym pewnie musimy zaczekać do DA3 trollface.gif . Też jakoś nie bardzo palę się żeby zobaczyć dalszy gwałt na ME w postaci ME4.

@down

Uniwersum ME już tymi trzema grami (odjąć zakończenie =D ) przebiło gry Star Wars, które są doskonałym przykładem tego, jak można nieudolnie operować bogatym uniwersum (nie oszukujmy się, jak na tyle lat "działania" SW, to gier wyższych lotów było kilka). Tak, chce epickości wylewającej się z ekranu bo nie bawi mnie średniawa 6+/10 gra byle w fajnym uniwersum ME, dojenie ME na siłę może tylko zaszkodzić.

PS. Jako fan Star Warsów też uważam świat ME za ciekawszy, tak jakoś więcej fizyki mniej fantasy tym bardziej martwią mnie zabiegi zakończenia czyli byle na siłę zrobić następną grę.

Edytowano przez ChaosEpyon
  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ ChaosEpyon - a dlaczego kolejne gry w uniwersum muszą się koniecznie nazywać "Mass Effect"? Nad wyraz odmienny tok myślenia, no ale każdy ma w końcu prawo obierać taką drogę, jaką chce. Ja jestem jak najbardziej za grą w tym jakże bogatym uniwersum... grą mniej "epicką", już nie ze sztampowym schematem "ratujemy galaktykę / Wszechświat / Ziemię" , z nowymi bohaterami, ale równie ciekawą. Jak dla mnie po prostu przyzwyczailiście się do tej epickości wręcz wylewającej się z ekranu, tym rozmachu, tej wzniosłości. Czasem trzeba przystopować, bo będzie to się robić nudne. Uniwersum ma ogromny potencjał, na pewno jeszcze powstaną gry w tymże (co dawno potwierdziło BW). Wierzę, że się do nich przyłożą i że niekoniecznie będzie to ME4 (albo inne ME). Nie mówię tu o FPSie czy RTSie, tylko cRPG. Ja bym rzekł, że Uniwersum ME przebija Gwiezdne Wojny, ale to tylko moje subiektywne odczucie. Dlaczego ma się kończyć na trzech grach (nie liczę jakichś gier mobilnych)? Ja chcę porządny film, kolejne growe tytuły i nie tylko. Książki - nie najgorsze - już powstały, ale to wciąż nie jest wiele. Szkoda, żeby na tym się skończyło, bo te rasy, ten świat i pewne elementy stanowią coś świetnego, czego obecnie na rynku brakuje (Star Warsy czy Star Trek mają już swoje lata i nie każdemu muszą pasować).

EDIT:

@ down - w sumie o tym, o czym mowisz traktuje komiks (o ktorym fakt, zapomnialem). Konkretnie o innej postaci, Liarze, ale zawsze cos. smile_prosty.gif

EDIT2:

Dziwne. Prezentuję swoją opinię, szanuję zdanie innych, a tu mnie ktoś (niejaki krzys6e) minusuje. Ładnie to tak? :O Może zaargumentuj co Ci się w mojej wypowiedzi nie podoba. Zawsze mi się wydawało, że jest wolność słowa.

Edytowano przez Prometheus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...