Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Smuggler

CD-Action 12/2012 - zawartość

Polecane posty

Odpisałbym ci, ale strasznie się zapętlasz i sam nie wiesz o co ci właściwie chodzi w tym poście powyżej.

a) że co? że masz space operę i ona może mieć nietypowe zakończenie ale lepiej żeby nie miała bo jest space operą?

b) że twórcy okłamali graczy, że dadzą im co tam se wymyślą, ale nie dali? że w sensie przecenili swoją publiczność oczekując, że mają do czynienia z dorosłymi i rozsądnymi ludźmi?

c) że wydawca ma tak wielki wpływ na bioware bo jest złą korporacją, która nienawidzi ludzkości i cośtamsewymyślęcomisięwydajeisprzedamtojakofaktiwszyscywiedząitakżebierzeciepieniądzezarecenzje?

d) że nic nowego i debilizowanie rozgrywki, co nie podoba się garstce narzekających, a doskonale wpływa na rosnące słupki sprzedaży?

a) Tu właściwie masz rację. Zdanie do wywalenia.

b) Nie ważne kto kogo przecenił. Ważne jest to że okłamali. Zaufanie polega między innymi na tym, by traktować innych uczciwie i z empatią. Nie pomyśleli o tym, że niektórym ich uberduper plot twist, może się nie spodobać, a mimo to nadal nakręcali te osoby do zakupu pod fałszywymi stwierdzeniami.

c) Korporacje rzadko mają dobry wpływ na twórców. Ile to słynnych nazwisk w branży przechodzi na indie, uciekając od EA czy Microsoftu? A tą precyzyjną aluzje mogłeś sobie odpuścić, bo wyjąłeś ją z kapelusza bez odniesienia lub pokrycia w tej rozmowie. Łatwo to tak pisać znikąd i wmawiać, że niby uważam, że recki są opłacane?

d) A ty jesteś kim? Recenzentem, który powinien te wady wytykać? Tak. Słupki nie powinny cię obchodzić, zdanie marudników nie powinno cię obchodzić. Recenzent ma te debilizmy wyszukać i o nich napisać, a nie słodzić na 10 łyżeczek. Right? To w czym problem?

EDIT:

OK. To jeszcze fajnie podsumuję. Ekstra, że ME3 ma coś do zaoferowania jeżeli chodzi o głębsze przesłanie. To naprawdę fajne i w ogóle, ale nie zmienia to faktu, że masa ludzi poczuła się oszukana stwierdzeniami o "wszystkowyjasniającym" zakończeniu. Nawet jeśli zakończenie jest rzeczywiście dobre, to i tak masa osób, które nie doceniłyby tego zakończenia kupowało grę mając nadzieję, że dostana wszystkie odpowiedzi. To jest ciekawa lekcja, ale obrzydliwe jest w niej to, że EA na tym w nieetyczny sposób zyskało sprzedając więcej, wielu niezadowolonym klientom...

Dodając to wszystko do masy baboli, które są zauważalne przez większą część osób niż Berlinowi się wydaje. uważam, że postąpiłem słusznie, nie słuchając Smugglera i nie kupując ME3. Nie jestem jak owca, która beczy równo ze wszystkimi. to, że coś jest popularne, nie oznacza, że mam być bezkrytyczny i nie widzieć, że z każda kolejną częścią, gra się zmniejszała, spłycała i zamieniała w bezmózgie strzelanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a) Tu właściwie masz rację. Zdanie do wywalenia.

b) Nie ważne kto kogo przecenił. Ważne jest to że okłamali. Zaufanie polega między innymi na tym, by traktować innych uczciwie i z empatią. Nie pomyśleli o tym, że niektórym ich uberduper plot twist, może się nie spodobać, a mimo to nadal nakręcali te osoby do zakupu pod fałszywymi stwierdzeniami.

c) Korporacje rzadko mają dobry wpływ na twórców. Ile to słynnych nazwisk w branży przechodzi na indie, uciekając od EA czy Microsoftu? A tą precyzyjną aluzje mogłeś sobie odpuścić, bo wyjąłeś ją z kapelusza bez odniesienia lub pokrycia w tej rozmowie. Łatwo to tak pisać znikąd i wmawiać, że niby uważam, że recki są opłacane?

d) A ty jesteś kim? Recenzentem, który powinien te wady wytykać? Tak. Niestety wychodzi na to, że tego nie robisz. Słupki nie powinny cię obchodzić, zdanie marudników nie powinno cię obchodzić. Recenzent ma te debilizmy wyszukać i o nich napisać, a nie słodzić na 10 łyżeczek. Right? To w czym problem?

b) prześledź aferę wokół ME3 i zobacz czy twórcy kłamali, czy wydawca - jak twórcy, to ich wtopa i przecenili odbiorców, jak wydawca - to fani z widłami powinni stać pod siedzibą EA, a nie jęczeć i marudzić na ME3, dżizas.

c) nic nie wyrwałem, bo to było dokładnie takie samo stwierdzenie jak twoja uwaga o korporacjach - puste coś rzucone w eter

d) Nie "right", bo nie rozumiesz, że mamy rok 2012, a nie 2002 i nie masz czegoś takiego jak "100% RPG w RPG". Przy premierze Baldur's Gate też narzekano, że to jest śmieszne i uproszczone w porównaniu z papierowymi RPG. Jak robiono Neverwinter Nights to ludzie byli obruszeni, że to takie proste. Przy premierze Dragon Age konserwy erpegowe załamały się, że co to ma być ten system, ktoś sobie jaja robi. Teraz ty narzekasz dokładnie na to samo w kwestii gry, która mieć skomplikowanych mechanizmów RPG nie musi, bo nic niczego mieć nie musi. Dokładnie tak samo jak przy zakończeniu space opery powyżej.

Postaw sobie Dooma 2 obok Modern Warfare. I to szuter i to szuter. Oczywiście Modern Warfare jest OBIEKTYWNIE GORSZE bo jest wtórne, pomaga celować, jest liniowe bla bla bla. Co z tego, że przy Modern Warfare w 2012 roku bawię się lepiej, niż przy Doomie 2? Jest złe, bo ma masę dupereli, które są strasznie złe przecież.

Dupereli które nie przeszkadzają w rozgrywce, więc są - uwaga - nieważne. Papier nie jest z gumy, po co masz marnować miejsce na rzeczy nieważne jak masz inne, o wiele ważniejsze?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o to, że opinię krytyczną wystawiła grupa. Chodzi o to, że są z nią zgadzam, a nie zgadzam się z opinią Smugglera, że zakończenie było "ołomatkokosmos". Gdybym zaufał osobie doświadczonej i kupił tego ME3 za 150zł to przejechałbym się BARDZO ostro. W tym rzecz. Posłuchałem tłumu i uważam, że postąpiłem dobrze, a pieniądze poszły na inne, lepsze, zakupy.

Cała ta gra (tzn trzecia część konkretnie) to najwyższy poziom wykonania space-opery i mimo, kiepskiego momentami zakończenia (bo nie całego*) to gra jest świetna i są w nie niesamowite momenty, jak dla mnie jedne z lepszych scen w historii elektronicznej rozrywki (bitwa o księżyc Turian). Więc nie uważam, że ze względu na kulejące 10 min gry trzeba skreślić ok. 25 godzinny tytuł. No ale Twoja kabona to Twoja sprawa, po prostu nie wydaje mi się Twój sposób oceniania gier jakoś racjonalny.

*Dla mnie rozmowa z katalizatorem była bardzo ciekawym objaśnieniem sensu istnienia żniwiarzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw sobie Dooma 2 obok Modern Warfare. I to szuter i to szuter. Oczywiście Modern Warfare jest OBIEKTYWNIE GORSZE bo jest wtórne, pomaga celować, jest liniowe bla bla bla. Co z tego, że przy Modern Warfare w 2012 roku bawię się lepiej, niż przy Doomie 2? Jest złe, bo ma masę dupereli, które są strasznie złe przecież.

Dupereli które nie przeszkadzają w rozgrywce, więc są - uwaga - nieważne. Papier nie jest z gumy, po co masz marnować miejsce na rzeczy nieważne jak masz inne, o wiele ważniejsze?

Mówiąc duperele, nie maiłem na myśli rzeczy błahych. Wspomniany wcześniej brak otwartości to nie drobnostka, schemat strzelanie-gadanie-strzelanie-gadanie to nie drobnostka. Te mnie rzeczy m. in. od ME odrzucają. Użyłem skrótu myślowego, my bad.

A widzisz... Wspominasz Baldura, wspominasz Neverwindera... Zastanawiam się co będziesz najmilej wspominał za kilka lat. Jak Baldura - ja "wygrałem", jak Modern Warfare - ty. Niby myślimy, ze fajnie się gra w te strzelanki nowe. Po kilku dniach/miesiącach/latach prędzej czy później te tony uproszczeń wyjdą na wierzch i Ci najwięksi będą lepiej przez Ciebie wspominani.Czemu? Bo może wymagały poświęcenia?

"Telewizję umie oglądać każdy. W gry nie umie grać każdy" - Gry to wyzwanie, nie bierność. Dlatego sądzę, że w przyszłości milej będziesz wspominał klasyki od współczesnych gier. O MW będziesz pamiętał? Skoro Baldura nadal pamiętasz, to czemu miałbyś zapomnieć za X lat?

Po za tym, zgadnij przy czym w tym roku najlepiej się bawiłem, gdy ignorowałem ME3? To coś.

Grałem w to pierwszy raz i bawiłem się przy tym lepiej niż przy "modern szuterach". Może jednak dla niektórych klasyki to nie tylko pokaz archaizmu, a dowód na to, że prawdziwa grywalność się nie starzeje i są ludzie, którzy nie idą na łatwiznę. Stosuję zasadę, że pójście na łatwiejszą drogą wcześniej czy później odbije się konsekwencjami.

Po za tym, taaak... Ufajmy całkowicie korporacjom. Oni są tacy mili dla twórców, nie zmuszają ich do nierealnych dedlinów, nie ograniczają wolności twórczej, nie mówią odgórnie Criterionowi jaką mają grę zrobić, nie mówią twórcom Overstrike'a, że ich gra jest za kolorowa i muszą zrobić z niej szaroburego Fuse'a... Moje narzekania na korporacje nie biorą się znikąd, więc w takim wypadku było by miło by wciskanie mi słów, których nie wypowiedziałem, się skończyło. To zwyczajnie nie jest fair.

Cała ta gra (tzn trzecia część konkretnie) to najwyższy poziom wykonania space-opery i mimo, kiepskiego momentami zakończenia (bo nie całego*) to gra jest świetna i są w nie niesamowite momenty, jak dla mnie jedne z lepszych scen w historii elektronicznej rozrywki (bitwa o księżyc Turian). Więc nie uważam, że ze względu na kulejące 10 min gry trzeba skreślić ok. 25 godzinny tytuł. No ale Twoja kabona to Twoja sprawa, po prostu nie wydaje mi się Twój sposób oceniania gier jakoś racjonalny.

*Dla mnie rozmowa z katalizatorem była bardzo ciekawym objaśnieniem sensu istnienia żniwiarzy.

Nie "hejtuję" ME3 za samo zakończenie. Wspomniałem tez o innych elementach, których nie mogę przeboleć, że np. za ta samą cenę dostaje mniej niż ostatnio.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówiąc duperele, nie maiłem na myśli rzeczy błahych. Wspomniany wcześniej brak otwartości to nie drobnostka, schemat strzelanie-gadanie-strzelanie-gadanie to nie drobnostka. Te mnie rzeczy m. in. od ME odrzucają. Użyłem skrótu myślowego, my bad.

No OK, ale są konwencje, w których niektórych rzeczy być nie musi, bo nie działają. Ja nie narzekam, że w Big Bang Theory wszystko dzieje się w trzech, czy czterech pokojach i jak to tak można. Narzekam za to, że ten serial bardzo szybko zrobił się skrajnie idiotyczny. To różnica.

A widzisz... Wspominasz Baldura, wspominasz Neverwindera... Zastanawiam się co będziesz najmilej wspominał za kilka lat. Jak Baldura - ja "wygrałem", jak Modern Warfare - ty. Niby myślimy, ze fajnie się gra w te strzelanki nowe. Po kilku dniach/miesiącach/latach prędzej czy później te tony uproszczeń wyjdą na wierzch i Ci najwięksi będą lepiej przez Ciebie wspominani.Czemu? Bo może wymagały poświęcenia?

Wspominam Baldura w tamtej odpowiedzi, bo mi wpadł w ręce akurat - nie wspominam go osobiście, bo byłem za głupi na niego kiedyś i jestem za głupi teraz. Jest jednak wiele innych gier, które WSPOMINAM dobrze, ale grać to bym w nie teraz nie grał. I wspominać będę je dalej za kilka lat, tak jak będę wspominać trylogię Modern Warfare, bo to świetna papka i bawiłem się przy niej znakomicie. Naprawdę nie widzę żadnego problemu w tym, żeby wspominać sobie dobrze zarówno durnowaty Dzień Niepodległości i Himmel Aus Berlin. Dlaczego nie? To się jakoś wyklucza? Że naprawdę _trzeba_ kategoryzować, układać wszystko według jakiegoś standardu, że "TO jest lepsze"? Ludzie mają teraz mózgi przestawione na zera i jedynki?

"Telewizję umie oglądać każdy. W gry nie umie grać każdy" - Gry to wyzwanie, nie bierność. Dlatego sądzę, że w przyszłości milej będziesz wspominał klasyki od współczesnych gier. O MW będziesz pamiętał? Skoro Baldura nadal pamiętasz, to czemu miałbyś zapomnieć za X lat?

No patrz, za 10 lat to właśnie rzeczy, w które gramy teraz znajdą się na tej wspaniałej półeczce z klasykami. Dzieciaki, które nie grały w Dooma będą wspominać Modern Warfare tak samo, jak my wspominamy Dooma. Skoro pamiętam Baldura, to czemu miałbym zapomnieć o Modern Warfare za X lat?

Po za tym, zgadnij przy czym w tym roku najlepiej się bawiłem, gdy ignorowałem ME3? To coś.

Grałem w to pierwszy raz i bawiłem się przy tym lepiej niż przy "modern szuterach". Może jednak dla niektórych klasyki to nie tylko pokaz archaizmu, a dowód na to, że prawdziwa grywalność się nie starzeje i są ludzie, którzy nie idą na łatwiznę. Stosuję zasadę, że pójście na łatwiejszą drogą wcześniej czy później odbije się konsekwencjami.

A ja w tym czasie, kiedy ignorowałem ME3, grałem w Asura's Wrath. Interaktywne anime, w którym klika się może dwa guziki i mimo tego czuje się ogromną satysfakcję z tego, co widać na ekranie. Co z tego, że to jest totalnie oskryptowana gra, liniowa, mało interaktywna, ble ble ble, skoro co chwilę zawracałem głowę mojej kobiecie krzykami w stylu PATRZ ON WŁAŚNIE CHCE MNIE ZGNIEŚĆ PALCEM WIELKOŚCI AFRYKI ALE WYROSŁY MI CZTERY DODATKOWE RĘCE I O CHOLERA CO JA ROBIĘ? Co z tego, że Bulletstorm jest, w gruncie rzeczy, kolejnym durnowatym szuterem odbitym od matrycy nowoczesnego wirtualnego strzelania, jak kilka scen zapamiętam na baaaaaardzo, baaaaaaaaaaaaaardzo długo?

Czy wywołanie rzeczywistych EMOCJI jest pójściem na łatwiznę? Nie jest - jest sztuką.

Po za tym, taaak... Ufajmy całkowicie korporacjom. Oni są tacy mili dla twórców, nie zmuszają ich do nierealnych dedlinów, nie ograniczają wolności twórczej, nie mówią odgórnie Criterionowi jaką mają grę zrobić, nie mówią twórcom Overstrike'a, że ich gra jest za kolorowa i muszą zrobić z niej szaroburego Fuse'a... Moje narzekania na korporacje nie biorą się znikąd, więc w takim wypadku było by miło by wciskanie mi słów, których nie wypowiedziałem, się skończyło. To zwyczajnie nie jest fair.

Korporacje są złe, oczywiście, spalmy je pochodniami i nadziejmy prezesów widłami.

Problem w tym, że te "korporacje" mają pieniądze, co - korzystając z przykładu hollywoodzkiej superprodukcji - sprawia, że Avengers (oglądane w 2D, jak bozia przykazała) jest jednym z najlepszych filmów akcji, jakie widziałem. Dlatego możemy sobie narzekać, ale i tak w ostateczności głosujemy portfelami na to, co nam się podoba.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posłuchałem tłumu i uważam, że postąpiłem dobrze, a pieniądze poszły na inne, lepsze, zakupy.

Dodając to wszystko do masy baboli, które są zauważalne przez większą część osób niż Berlinowi się wydaje. uważam, że postąpiłem słusznie, nie słuchając Smugglera i nie kupując ME3. Nie jestem jak owca, która beczy równo ze wszystkimi. to, że coś jest popularne, nie oznacza, że mam być bezkrytyczny i nie widzieć, że z każda kolejną częścią, gra się zmniejszała, spłycała i zamieniała w bezmózgie strzelanie.

Ach, ależ ty non-mainstreamowy smile_prosty.gif.

Do rzeczy. Pisząc, że poprzez decyzję o nie kupowaniu ME 3, nie postąpiłeś "owca, która beczy równo ze wszystkimi" sam sobie zaprzeczasz. No chyba, że jesteś w stanie rzetelnie ocenić grę tylko na podstawie opinii innych/gameplayów, bez bezpośredniego, namacalnego kontaktu z daną produkcją.

Innymi słowy - trzymając się 'owczej' analogii - pasterzy w tym przypadku było dwóch: ci którzy grę zachwalali (w tym 74 recenzentów, z których tylko dwóch przyznało noty niższe niż 8 - abstrahując od tego czy oceny współczesnych gier są zawyżone - zgodność braci recenzenckiej daje do myślenia) oraz ci, którym ME3 nie przypadł do gustu. Ty postanowiłeś pójść za głosem... tłumu (sam ich tak nazwałeś), stając się częścią owczego stada. Od tłumu odróżnia cię wspomniany wyżej drobiazg.. w przeciwieństwie do osób (z różnych powodów) niezadowolonych jakością gry, ty w nią W OGÓLE nie grałeś, co nie przeszkadza ci jednocześnie w głoszeniu z silnym przekonaniem tego, jak wielką pomyłką BYŁOBY kupno tej gry ("Gdybym zaufał osobie doświadczonej i kupił tego ME3 za 150zł to przejechałbym się BARDZO ostro."). Nie dostrzegasz tu pewnej sprzeczności?

BTW

Żeby nie było wątpliwości: osobiście nie uważam żadnej z tych grup (tych, którzy posłuchali recenzentów / tłumu niezadowolonych) za bezmózgie zombie, pozbawione własnego zdania - wszyscy jesteśmy konsumentami i wszyscy podejmujemy decyzje na które mniej lub bardziej wpływ mają inni. Po prostu irytuje mnie takie wywyższanie się ponad innych, jednocześnie nie widząc niekonsekwencji we własnym postępowaniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwila, chwila Panowie.

Czegoś tu nie jestem w stanie zrozumieć. Mamy XXI wiek i jeszcze do niektórych nie dotarło, że każdy ma prawo gustować w czym innym? I co to za argumentacja dotycząca "gry w którą w ogóle nie grałeś". What the hell?!

Sam mam tak już od kilu lat, że niektóre gatunki typu rts czy rpg bardzo lubię, a wszelkie fify, wyścigi i symulatory do mnie kompletnie nie przemawiają. Po prostu nie lubię tych gatunków, dla MNIE wszystkie gry z tych kategorii są słabe, nieudane. Tylko dlatego, że mi tego typu gry nie sprawiają przyjemności. Wiem jednak, że ktoś inny może się w takiej produkcji zakochać bez opamiętania i wynieść do miana arcydzieła. I dobrze, dlatego właśnie twórcy robią gry z różnych gatunków, żeby trafić do ja najszerszego grona odbiorców. Do nich dotarło to dawno, a do was to jak walenie grochem o ścianę, wszystko się odbija.

Ja nie kupuję gry dlatego, że jest zachwalana i dostała wysokie oceny. Kupuję gdy spodoba mi się opis (dla mnie gra bez przemyślanej, sensownie zbudowanej fabuły jest bezwartościowa), okładka, czy gdy po prostu szukam czegoś nowego. Przykładowo, ostatnio nabyłem, paczkę z serii "Gry dla Ciebie" składającą się z sześciu gier: 1. Windchaser 2. Experience 112 3.Tension 4. Legend Hand of God 5.Loki ^ Drakensang: The Dark Eye. Z czego słyszałem wcześniej jedynie o ostatnich dwóch i dodatkowo Draensanga miałem już wcześniej z CDA ( ; ] ). I co się okazało? Gra Tension choć niebywale liniowa, wciągnęła mnie na długie godziny, zaskoczyła klimatem tak fantastycznym, że aż trudno było się oderwać i wiem, że z pewnością będę wracał do tej pozycji. Różnie bywa ale nie ocenia się gustów innych graczy...

Co do aktualnego numeru CDA. Droga redakcjo! Jesteście wielcy. W Arcanie już dawno miałem ochotę pograć i od dłuższego czasu nosiłem się z zakupem. Z tym, że zawsze coś nowego się pojawiało A to AC II: Brotherthood, a to I am alive czy ostatnio Dishonored. A tak mam Arcanię od was i już pierwsze godziny mi zjadła i zaraz zacznie karmić się dalej. Dziękuję :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ NBlastMax Zapytam tylko, czemu przywołujesz Smugg Metacritica, i mówisz, że jesteście nieco surowsi niż reszta świata, a parę postów wcześniej mówisz, że danymi statystycznymi łatwo manipulować? Jak widzisz, teraz obydwoje skorzystaliśmy z tego samego oręża.

Widzisz - ty powolales sie na "dane statystyczne" ale zadnych danych/punktow odniesienia nie podales, choc o to poprosilem. Klasyczny przyklad manipulacji - cos w rodzaju "w wyscigu ja zajalem znakomite drugie miejsce, a zalosny Smuggler byl zaledwie przedostatni" - i jest to szczera prawda, a ze bieglo nas dwoch tylko i ja wygralem, to pominmy milczeniem.

Ja tez powolalem sie na dane statystyczne ale podalem zrodla i mozna sprawdzic, ze jesli mowie "statystycznie CDA ocenia gry nieco surowiej niz przecietny recenzent z branzy" to ma to pokrycie w faktach i kazdy moze sprawdzic czy nie sciemniam.

I tu jest miedzy nami SUBTELNA roznica... Ja nie manipuluje. smile_prosty.gif Twoja wypowiedz to jak tekst kolesia, ktory wyciagnal mi z kieszeni portfel, a zlapany za reke stwierdza, ze "wiec teraz oboje jestesmy zamieszani w kradziez portfela". Bitch, please...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu jest miedzy nami SUBTELNA roznica... Ja nie manipuluje. smile_prosty.gif Twoja wypowiedz to jak tekst kolesia, ktory wyciagnal mi z kieszeni portfel, a zlapany za reke stwierdza, ze "wiec teraz oboje jestesmy zamieszani w kradziez portfela". Bitch, please...

Manipulujesz w inny sposób. Ile dla nas to 5 pkt. procentowych surowiej? Dużo, mało? Nie wiadomo, bo np dla mnie 5% może być w granicach błędu statystycznego. Nie zmienia to faktu, że przekaz poszedł.

Ja pokazałem liczby i dane statystyczne. Specjalnie nie podałem jakiś wniosków, by każdy mógł sam zinterpretować. Mnie na przykład zainteresowało, że najczęściej występującą u Was oceną jest 8, a połowa skali leży praktycznie odłogiem, raczej nie świadczy to dobrze o wykorzystaniu reszty skali.. Nie manipulowałem, bo podałem suche dane.Ty też dałeś dane, ale przepuściłeś to przez swoja własną subiektywność. Obaj zastosowaliśmy statystyki. Nic nie powiedziałem, że ludzie mają to interpretować w ten czy inny sposób. W takim wypadku, zdanie, że to ja kogoś zmanipulowałem, jest nietrafione, a moje stwierdzenie, że używamy tego samego narzędzia - jest prawdziwe.

Ach, ależ ty non-mainstreamowy smile_prosty.gif.

Do rzeczy. Pisząc, że poprzez decyzję o nie kupowaniu ME 3, nie postąpiłeś "owca, która beczy równo ze wszystkimi" sam sobie zaprzeczasz. No chyba, że jesteś w stanie rzetelnie ocenić grę tylko na podstawie opinii innych/gameplayów, bez bezpośredniego, namacalnego kontaktu z daną produkcją.

Innymi słowy - trzymając się 'owczej' analogii - pasterzy w tym przypadku było dwóch: ci którzy grę zachwalali (w tym 74 recenzentów, z których tylko dwóch przyznało noty niższe niż 8 - abstrahując od tego czy oceny współczesnych gier są zawyżone - zgodność braci recenzenckiej daje do myślenia) oraz ci, którym ME3 nie przypadł do gustu. Ty postanowiłeś pójść za głosem... tłumu (sam ich tak nazwałeś), stając się częścią owczego stada. Od tłumu odróżnia cię wspomniany wyżej drobiazg.. w przeciwieństwie do osób (z różnych powodów) niezadowolonych jakością gry, ty w nią W OGÓLE nie grałeś, co nie przeszkadza ci jednocześnie w głoszeniu z silnym przekonaniem tego, jak wielką pomyłką BYŁOBY kupno tej gry ("Gdybym zaufał osobie doświadczonej i kupił tego ME3 za 150zł to przejechałbym się BARDZO ostro."). Nie dostrzegasz tu pewnej sprzeczności?

BTW

Żeby nie było wątpliwości: osobiście nie uważam żadnej z tych grup (tych, którzy posłuchali recenzentów / tłumu niezadowolonych) za bezmózgie zombie, pozbawione własnego zdania - wszyscy jesteśmy konsumentami i wszyscy podejmujemy decyzje na które mniej lub bardziej wpływ mają inni. Po prostu irytuje mnie takie wywyższanie się ponad innych, jednocześnie nie widząc niekonsekwencji we własnym postępowaniu.

Zaraz wszystko doprecyzuję i wyjaśnię, bo masz rację, ale bijesz nie z tego powodu co trzeba.

Kontekst słowa tłum: a) źródło opinii, alternatywne do Smugglera. Mówi się, że troje to już tłum b) masowość, źródło wspólnej, nieindywidualnej, bezkrytycznej opinii.

Mając na myśli beczenie owiec, mówiłem o osobach, na które wpływają sztuczki marketingowe, reklamy itp. rynkowe ciekawostki i bezkrytycznie przyjmują je za pewnik. Nie chcę podążać za hype'em. Nie chce słuchać kogoś niewidzialnego mówiącego "kup, to będzie dobre!". Chce wysłuchać wszystkich.

Czemu wolałem posłuchać krytycznych opinii niż recenzentów, bez zagrania?

- Jestem niestety tylko konsumentem i nie jestem z góry pewny, że dany Mass Effect mi się spodoba czy nie. Nie chcę wydać 150zł na kota w worku. Co mogę zrobić? Zobaczyć trailery, poczytać recenzje, oglądać gameplaye i posłuchać komentarzy grających.

- Grałem w pierwsze ME, grałem w drugie ME2. Uproszczenia dwójki mi się nie spodobały. Uproszczenia ME3 widać na gameplayach, można się wsłuchać w głos komentujących, którzy także potwierdzają spłycenie rozgrywki. Można tez przeczytać tych parę krytycznych recenzji, które niejako zauważają te mniejsze lub większe detale i znaczące rysy. Nie interesują mnie osobiste zachwyty. Chciałbym konkretnie wiedzieć co może mi się nie spodobać, bo 150zł nie leży na Ziemi, nie stać mnie na ryzyko lub bycie królikiem doświadczalnym.

- Nie tworzę swojej opinii na podstawie jednego źródła. Wysłuchałem jednych, wysłuchałem drugich i więcej pokrycia w moim guście mają Ci drudzy. Moja opinia - ale przynajmniej przemyślana, a nie oparta na jednostronnych zachwytach lub jednostronnych marudzeniach.

EDIT: Recenzenci to też ludzie. Nie są nieomylni, nie są odporni na hype. Jak widać to, że oni byli praktycznie w całości zachwyceni grą, nie przełożyło proporcjonalnie się na zadowolenie fanów. Gdyby opinie o ME3 wśród graczy były tak jednolite jak recenzje, to nie mielibyśmy tego całego bajzlu, nieprawdaż?

Mówi się o szanowaniu opinii.Czemu zatem, ludzie, który nie uważają ME3 za prawdę objawioną, są traktowani jako "oszołomy i margines". Słupki sprzedaży nie świadczą o racji którejś ze stron. Nigdy nie jest napisane, ile kopii ludzie chcieli pierwotnie kupić, a nie kupili. Albo ile osób było niezadowolonych z zakupu, albo ile osób zwyczajnie kierowało się reklamą, a nie jakością. Skoro wszystko jest kwestią opinii, to czemu niektóry patrzą spode łba na "innych" i szykanują opinie, a nie rzeczy które zmusiły do wyrażenia takiego czy innego zdania?

---------

Trochę przechodząc na inny temat. Czemu mnie dręczą te jednogłośne zachwyty w recenzjach?

Mówiliśmy o subiektywności i obiektywności. "Recenzje powinny być obiektywne", "Można powiedzieć, że gra jest obiektywnie gorsza", "to jest moja subiektywna opinia i mogę wstawić taką ocenę jaką chcę". To w końcu recki mają być obiektywne czy subiektywne?

Subiektywne? Nie. Smuggler taką właśnie popełnił przy ME3. Dał dychę, bo mu się zakończenie bardzo spodobało. Wspomniał o paru wadach, ale zignorował je we wnioskach jako mało istotne. Czy te wady mogą być istotne dla kogoś innego i wpłynąć na ocenę? Mogą. Czy zakończenie może się nie spodobać i nie zmusić do wystawienia dychy? Może. Smuggler wystawił recenzję subiektywną - skierował się własnym gustem, nie pomyślał, że jego opinia może okazać się bezużyteczna dla kogoś, kto ma odmienny gust. Recenzje czytamy bo się dowiedzieć czy warto w coś zainwestować czas czy pieniądze. Po Recenzji Smuggiego widzimy, że on dobrze zainwestowałby pieniądze. A ja? A ktoś inny? Fajnie, że Ci sie podoba, ale chciałbym wiedzieć czy mi może się spodobać.

Obiektywne? Nie. Ponieważ bylibyśmy wtedy nieczułymi robotami, starając się układać średnie, tabelki i przeliczać grywalność na suche fakty. To jest przesada w drugą stronę.

Nie można ignorować wad produktu, ale nie można tez podchodzić bezdusznie do sprawy. Nie możemy dać zwykłej rzemieślniczej robocie bardzo wysokiej oceny, a jednocześnie zgnoić coś innego całkowicie, bo nam nie podpasowało. ja też nie skreślam np. ME3 całkowicie. Może za jakieś mniejsze pieniądze bym się skusił i wiem, ze ludziom innym może się spodobać. Nie zmienia to faktu, że nie mogę mieć klapek na oczach i nie napisać o tym, że np.małe lokacje i brak wolności mnie nie interesuje.

Balans! Dla mnie idealnie wyglądało by tak: Treść recenzji, oczywiście punktująca obiektywne wady, ale w tej samej recenzji można też umieścić subiektywne zdanie autora i jego końcowe odczucia. Cyferka za to, rzecz z natury obiektywna i mówiąca jedno i to samo, była by tą częścią niesubiektywną recenzji. Przykład:

Modern Combat 11: War is War - 5/10 - Wiem, ze to jedno i to samo, wiem że ma słaba grafikę, głupia fabułę, durnych przeciwników i sama gra nie jest nigdzie blisko ideału, więc muszę ją tak ocenić by inni wiedzieli, jak wygląda sprawa. Nie zmienia faktu, że mi się strasznie podobało i jeżeli masz podobny gust do mnie to kupuj śmiało.

To + Wcześniej wspomniana denominacja ocen = uczciwa, subiektywno/obiektywna recenzja dla każdego zainteresowanego!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Manipulujesz w inny sposób. Ile dla nas to 5 pkt. procentowych surowiej? Dużo, mało? Nie wiadomo, bo np dla mnie 5% może być w granicach błędu statystycznego. Nie zmienia to faktu, że przekaz poszedł.

>>>Rece opadaja. Zostales przylapany na probie manipulacji, powolujac sie na jakies WYDUMANE dane statystyczne, ktorych w ZADEN sposob nie mozna zweryfikowac, ale nawet nie zaczerwiniwszy sie twierdzisz, ze to ja manipuluje podajac zweryfikowane dane. Pomine juz, ze zwykle "granica bledu statystycznego" to 3% (a dla ciebie 50% TEZ moze byc "w granicach bledu" bo czemu sobie zalowac), a same dane dowodza jasno tego, ze nie masz racji twierdzac, iz CDA ocenia gry "laskawym okiem" szafujac szczodrze 9-tkami.

Ja pokazałem liczby i dane statystyczne. Specjalnie nie podałem jakiś wniosków, by każdy mógł sam zinterpretować. Mnie na przykład zainteresowało, że najczęściej występującą u Was oceną jest 8, a połowa skali leży praktycznie odłogiem, raczej nie świadczy to dobrze o wykorzystaniu reszty skali..

>>> Mowil dziad do obrazu - po diabla ja ci odpowiadam w poprzednich postach, skoro albo tych odpowiedzi nie czytasz, albo nie rozumiesz? Podajac dane statystyczne, iz 90% pomiarow temperatury w szpitalach daje wskazania z przedzialu 35-41 stopni tez moge czarno na bialym udowodnic, ze wiekszosc skali Celsjusza lezy odlogiem. Tylko co z tego wynika? Jesli dajemy duzo 8-mek, to znaczy, ze pojawia sie duzo wartych uwagi gier, ale ktorym nieco brakuje do wybitnosci. A ze z Metakrytyka jasno wynika, iz jestesmy (plus-minus) gdzies w srodku peletonu oceniajacych pod wzg. surowosci, to najwyrazniej taka jest wlasnie mediana...

Zaapeluj do producentow, zeby robili nieco wiecej gierek nieco mniej dopracowanych, to przybedzie wiecej 6 i 7-ek. I tyle.

Nie manipulowałem, bo podałem suche dane.

>>>Po czym wyciagnalem z nich wnioski matematycznie prawdziwe ale jednoczesnie pozbawione sensu. Tak samo ja jasno mozna udowodnic, iz czlowiek spacerujacy z psem ma statystycznie trzy nogi. Matematycznie logiczne...

Ty też dałeś dane, ale przepuściłeś to przez swoja własną subiektywność.

>>>LOL. Czyli ktos inny patrzac na 3<6 moze subiektywnie odpowiedziec, ze tak naprawde to 3>6?

Obaj zastosowaliśmy statystyki. Nic nie powiedziałem, że ludzie mają to interpretować w ten czy inny sposób. W takim wypadku, zdanie, że to ja kogoś zmanipulowałem, jest nietrafione, a moje stwierdzenie, że używamy tego samego narzędzia - jest prawdziwe.

>>>Sorry ale z taka erystyka to moze na wiece Samoobrony raczej... Naprawde nie chce mi sie ciagnac tej jalowej dyskusji, bo zaraz sie dowiem, ze mowiac 2x2=4 to jest tylko moja subiektywna interpretacja, a ty tylko podales suche dane: 1,3,6 z czego jasno wynika, ze Ksiezyc jest z sera.

Bez urazy ale szkoda mi czasu na takie bicie piany.

PS. To wprawdzie nie do mnie juz, ale mnie rozwalilo. O tym jak sie powinno oceniac gry w recenzjach.

Modern Combat 11: War is War - 5/10 - Wiem, ze to jedno i to samo, wiem że ma słaba grafikę, głupia fabułę, durnych przeciwników i sama gra nie jest nigdzie blisko ideału, więc muszę ją tak ocenić by inni widzieli, jak wygląda sprawa, to nie zmienia faktu, że mi się strasznie podobało i jeżeli masz podobny gust do mnie to kupuj śmiało.

>>>Sorry ale jakby mi ktoś przyniósł tak napisaną recenzję, tobym go wyśmiał. A wiesz dlaczego? Bo - jesli TOBIE się gra STRASZNIE podoba, to daj jej te 9/10, piszac

"mimo, ze zapewne bedziecie sie krzywic, bo skrypty, bo identyczna fabula, bo durni przeciwnicy. Trudno. Ale MNIE skopala d... a to MOJA recenzja, w ktorej wyrazam MOJE wrazenia z grania. Ja daje 9/10, choc bede przez niektorych okrzyczany durniem/idiota itd. Ale mam to gdzies - dla mnie gra jest genialna."

To tak a'propos ME3.

A nie

"mnie sie strasznie podoba, ale dam 5/10, bo na pewno wielu sie czepi AI, mialkiej fabuly..."

Halo - to jakby mowic "uwielbiam kaszanke ale powiem, ze to swinstwo, bo wiem ze wielu z was jej nie cierpi". To ma byc obiektywizm? to jest wlasnie TCHORZOSTWO i rezygnacja z wlasnego zdania zeby zadowolic TLUM.

Lubie kaszanke, smakuje mi - daje jej wysoka ocene. Jesli ktos m zaufa i sie po niej zerzyga - no trudno, przykro mi, najwyrazniej mamy rozne gusta kulinarne, gdy nastepnym razem bede recenzowal salceson, pamietaj o tym.

Jesli w jakiejs grze soundtrackiem bedzie hiphop - najlepsze utwory najslynniejszych gwiazd - to co mam dac mu 10/10 z tego powodu, dopisujac "ale mnei sie to w ogole nie podoba"?

Nie, napisze "dla mnie to 3/10, bo nie trawie tego gatunku, choc nie watpie ze dla fanow hh bedzie to orgazm przez uszy i "da best muza ever".

Bez urazy ale zupelnie nie rozumiesz na czym polega recenzja...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pokazałem liczby i dane statystyczne. Specjalnie nie podałem jakiś wniosków, by każdy mógł sam zinterpretować. Mnie na przykład zainteresowało, że najczęściej występującą u Was oceną jest 8, a połowa skali leży praktycznie odłogiem, raczej nie świadczy to dobrze o wykorzystaniu reszty skali.. Nie manipulowałem, bo podałem suche dane.

Twoje "statystyczne" wywody na temat tego, ile jakich ocen wystawiamy, miałyby sens, gdybyśmy recenzowali WSZYSTKIE gry trafiające na rynek, bez odrzucania ogromnej większości badziewia, na które szkoda miejsca w piśmie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze. Czemu brzydko pokroiłeś mój post? Miałem w nim więcej informacji. Wyciąłeś co nieco.

>>>Zostawiam to, co uwazam za istotne do dyskusji albo co budzi kontrowersje itd. Oryginal jest przeciez nadal na stronie.

Cytat o który prosiłeś: dwie strony wcześniej:

Ale stary dobry recenzent jest dobry dlatego, ze podchodzi do gry obiektywnie - widzi i jej wady ale i jej zalety.

>>>O matko... naprawde musze tlumaczyc, ze chodzilo mi o to, zeby widziec nie tylko to, co w grze zle - co jednak nie oznacza, zeby oceniac "obiektywnie" czyli "mnie sie nie podoba, ale dam 9, bo..." czy "strasznie mi sie podoba, ale dam 5/10 bo..." a po prostu oceniac dokladnie wedle tego czy MNIE sie podoba, czy nie majac gdzies to, ze ktos moze miec inny gust. Moge widziec w grze milion wad i jedna zalete - gigantyczna grywalnosc - i dac jej maksymalna note, jesli uwazam, ze jest tego warta.

Jezu, zamiast zacytowac - zedytowalem twoj post. Megasorki. Wklej go jeszcze raz. Moja wina tutaj. Teraz moja pierwsza odpowiedz w nim nabrala mocno dziwnego wydzwieku... kwiatek.gificon_redface.gif

.

NBlast: Ok. Rozumiem, ale niestety nie ogarniam forum na tyle, bym wiedział czy są gdzieś jakieś automatyczne kopie zapasowe. Nie robiłem tez żadnych manualnych kopii. Poszło wszystko w niebyt. Zdarza się.

Chyba przyznasz, że dobrym podsumowaniem było by, że mamy odmienne spojrzenie na to gdzie i jak recenzja powinna spełniać swoje funkcje. Jeżeli nie masz nic przeciwko takiemu zwieńczeniu (napisz, jeżeli zgubiłem puentę), to chyba warto na tym skończyć. Love & Peace.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ponarzekałem stronę temu (słusznie zresztą-liczę naprawdę na przemyślenie ze strony Smugga) ale muszę przyznać, ze redaktorzy CDA piszą najlepiej na polskim rynku , po prostu fajnie się was czyta , nawet gdy pisaliście tylko o pc często kupowałem pismo bo po prosu lektura tekstu dawała sporo przyjemności

a oceny? ot cóż, po prostu trzeba i do was przyłożyć miarkę "5-7 gra słaba" , nie jest to może i mądre ale da się żyć (pannie premierze )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powiem tak: o ile po przeczytaniu recenzji Fify 13, nawet gdyby oceny nie było , wiedziałbym mniej więcej jaką wartość ma gra dla autora ale już taka recenzja AC jest pełna niedomówień

Autor wymienia nowości - otwarty teren, bitwy morskie itd ale z jego tekstu nie czuć wcale czy się tym ekscytuje. Ok inaczej, nawet bym powiedział, że się nie jara, ot wymienia je. A ostatni akapit to "oj fajny ten Assasyn". I nie wymienia wad głównych (brak poziomu trudności do wyboru= znów paraolimpiada).

Widzisz- twoje podejście choć w teorii bardzo mądre, w praktyce rozbija się o prozę życia- nie każdy autor jest na tyle zdyscyplinowany by pisać teksty, które samym opisem oddadzą wagę odczuć jakie zaserwowała mu gra.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoje "statystyczne" wywody na temat tego, ile jakich ocen wystawiamy, miałyby sens, gdybyśmy recenzowali WSZYSTKIE gry trafiające na rynek, bez odrzucania ogromnej większości badziewia, na które szkoda miejsca w piśmie.

Poniewaz lekture nowego CDA zawsze zaczynam od recenzji najnizej ocenionych gier, to wolalbym akurat wiecej takich. Bo to sie dobrze czyta. ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, uporałem się już na serio, serio z całym numerem. Jak zwykle trzyma poziom. Bogato w recenzjach i to lubię. Podobał mi się brak oceny w recenzji Asasyna. Najbardziej podobał mi się właśnie ten dział. Choć jak zwykle z uśmiechem na ustach czytał AR i Na luzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kila luźnych uwag:

1.Z przyjemnością przeczytałem tekst o graniu przyszłości - zawsze miło widzieć w piśmie ksywki znane z blogów i forum.

2. Od tekstu "Czy Nintendo w końcu upadnie" Berlina bije wielka sympatia do japońskiej firmy :P

3. W recenzji AC3, o dziwo, w ogóle nie przeszkadzał mi brak oceny. Jak dla mnie, można by całkowicie zrezygnować z tego elementu.

4. Mimo wielu narzekań na Dishonored w recenzji, po jej przeczytaniu jeszcze bardziej zapragnąłem w grę zagrać.

5. Po przeczytaniu zapowiedzi Until Dawn uświadomiłem sobie, że chętnie zagrałbym w survival horrora inspirowanego teen slasherami. Jest potencjał! Ach, jak ja chciałbym ujrzeć coś takiego na PC...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...