Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Bethezer

Dishonored

Polecane posty

To już jest bolączka tego gatunku gier. Nie przypominam sobie żadnego tytułu, w którym ubytek wśród strażników wywołałby zamieszanie wśród pozostałych.

W Thief: Deadly Shadows na najwyższych poziomach trudności chyba tak było, a może i na niższych nawet, że gdy strażnicy długi czas nie widzieli swoich kumpli, to reagowali na to, zauważali też np. znikające kosztowności i inne takie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zresztą, czemu miałby głowy nie zadzierać, gdy chodzi pewnego pięknego wieczora po budynku w którym jest X strażników, a tu nagle chodzi i zrobiło się tak pusto odrobinę. Coś jest nie tak. Mógłby być wtedy bardziej dociekliwy.

To już jest bolączka tego gatunku gier. Nie przypominam sobie żadnego tytułu, w którym ubytek wśród strażników wywołałby zamieszanie wśród pozostałych.

Przykład pierwszy to F3AR.

Chyba FEAR, jak już coś. Bo F3AR, to 3-cia część :]. Ale mniejsza o to, nie znam tych gier.

Jest przejście dające możliwość bardzo szybkiego ukończenia misji, co mnie bolało strasznie (już mniej w momencie gdy robiłem same osiągnięcia).

Które?

No właśnie o trzeciej części Fear'a mówiłem. Tam też ostatnia misja to była masakra. Każda poprzednia gdzieś po 20-30 minut, a ostatnia nawet 10 min nie miała.

A co do tego przejścia...

W ostatniej misji z latarnią wchodzisz na samym początku do wody i "opływasz" tą część w stronę prawą. Wzdłuż boi można nawet płynąć. Z prawej strony w skale, jest otwarty kanał. Wchodzisz do niego i jesteś już wewnątrz na samym starcie. Potem przechodzisz wzdłuż, otwierasz sobie kolejny kanał. Idziesz dalej, otwierasz kolejny i jesteś praktycznie już w miejscu, gdzie jest ten gościu co dostał kulkę jak przechodzisz grę mordując. Zapomniałem nazwiska. Wystarczy tylko wejść na samą górę po schodkach i winda do latarni stoi otworem. Cała ta misja dzięki temu nie trwa więcej niż 10 minut. Nawet specjalnie wielu strażników nie spotka się na swojej drodze. Na schodach gdzieś z 3-4 i koło windy 1.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A widzisz. Widziałem ten kanał, ale nie wpływałem do niego. Stwierdziłem, że muszę sprawdzić jeszcze inne miejsca. Poza tym, kręciło się jeszcze kilku strażników, którzy wręcz prosili się o podduszenie :]. Niemniej, postaram się zapamiętać tą drogę, o której wspominasz.

No właśnie o trzeciej części Fear'a mówiłem.

Teraz zauważyłem. Po prostu dodałem sobie w myślach przecinek tam, gdzie go nie było, co wypaczyło sens Twojej wypowiedzi :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tych zgonów, to jest nieco niedopracowany element gry. Bo można ukatrupić kogoś, np. kładąc go koło szafy (czy innego sporego przedmiotu).

Lol? Ja tam rzucałem nieprzytomnymi ze schodów czy skarp, wrzucałem ich do wody, wywalałem z balkonów, i nigdy nikt mi nie umarł xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z wodą też jest jeszcze taki myk, o którym wie każdy kto choć raz w niej pływał, że jest wypełniona cholernymi rybkami, które uwielbiają podgryzać postać gracza... taka mniej hardkorowa wersja piranii, więc nie dziwota, że wrzucenie do wody równa się zgonowi ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z wodą też jest jeszcze taki myk, o którym wie każdy kto choć raz w niej pływał, że jest wypełniona cholernymi rybkami, które uwielbiają podgryzać postać gracza... taka mniej hardkorowa wersja piranii, więc nie dziwota, że wrzucenie do wody równa się zgonowi ;)

Ta. Z początku byłem nieco zaskoczony, jak te paskudne ośluzgi obgryzły tyłek Corvo. Nie zdziwiłbym się, gdybym był jedynym, który został zmuszony przez te rybki do wczytania stanu gry :].

@BS No i możliwość uduszenia się w niej ;)

Chyba utopienia, jak już coś :].

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdziwiło mnie zakończenie, które było nijakie. Także brak ostatniej misji,

no bo idź zabij/ogłusz ostatni cel, który i tak nas nie zauważy... brak jakiejkolwiek straży, brak jakiegokolwiek wyzwania

(grałem "po cichu bez zabijania").

Spodziewałem się czegoś innego po końcówce tej gry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

który i tak nas nie zauważy... brak jakiejkolwiek straży, brak jakiegokolwiek wyzwania

Hmm... Osobiście, to jestem niemal pewien, że Farley Havelock od razu wiedział, gdzie jestem, mimo iż skradałem się i byłem piętro wyżej, więc nie miał jak mnie zauważyć. Ale też odpaliłem odtwarzacz audiogramów. Choć on chyba nie miał na to wpływu.

Tak czy inaczej, to uważam, że po ciągłych wyzwaniach, zakończenie było w pewien sposób zaskakujące. I logiczne, bo Lojaliści (a już w szczególności Havelock) czuli się przez nasze działania zaszczuci i zrezygnowani. Więc rozumiem, dlaczego gra zakończyła się tak, a nie inaczej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę mnie zaskoczyło zakończenie. Nie mam już na myśli tego o czym rozmawiali panowie powyżej - bardziej sam...epilog? Starałem się jak najwięcej zabijać (grałem ze skradaniem i zabijaniem - raczej bez ogłuszania) i doprowadzić do mrocznego zakończenia - jeśli to zakończenie jest mroczne, to ja nie wiem. Niby nie jest ono wesolutkie, aczkolwiek myślałem, że będzie to coś naprawdę mrocznego. Nie mówię, że zakończenie mi się nie spodobało - po prostu mroczne to specjalnie ni było.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No faktycznie, te zakończenia ("mroczne" i "mniej mroczne") niespecjalnie się od siebie różnią, ot drobne rzeczy, że w happy zakończeniu

Emily była dobrą i rozsądną królową

, a w bad zakończeniu

panowała ogólna anarchia i coraz bardziej pogłębiający się rozkład publiczny ludzi i miasta Dunwall a królowa nie potrafiła sobie z tym poradzić za bardzo

Nie wiem, czy taki miał być efekt czy po prostu już na finiszu Arkane się po prostu nie chciało się zbytnio popisywać w finale, ale efekt ogólny chyba jest raczej średni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem w ostatniej misji Dishonored. Fajna gra, ale do aspirowania na tytuł roku to dużo brakuje.

- fabuła jest średnia i pełna dziur oraz niedomówień (być może będzie to łatane przez DLC). Zwrot akcji jest przewidywalny mocno.

Co z ojcem Emily? Nie ma ni słowa o nim, czy zginął czy może dziecko jest bękartem. Jaką przeszłość ma Corvo? Jedyne czego z gry można się dowiedzieć to tyle, że Cesarzowa coś do niego czuła i że jest pierwszy Lordem Protektorem spoza wyspy. Motyw z Lordem Regentem trzymającym na audiografie przyznanie się do zamachu stanu i sprowadzenia choroby jest idiotyczny po prostu. Outsider to ciekawa postać i właściwie NIC o nim nie wiemy. Podobnie o Daudzie, ale tutaj faktycznie ma powstać DLC

- moce: fajna sprawa, ale ułatwiają grę strasznie. Dishonored zupełnie nie dostosowuje się do rozwoju Corvo, przez co końcowe etapy są banalne.

- gra ma wszelkie grzeszki skradanek - jesteśmy niewidziani w miejscach, w których według wszelkich prawideł powinniśmy zostać dostrzeżeni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up

Co do ojca Emily - mamy wiele poszlak, kto jest jej ojcem. Wystarczy poważnie zagłębić się w fabułę, by się zacząć domyślać tego i owego. Ale fakt faktem, że nigdzie nie ma jasnej odpowiedzi na to pytanie.

I imo nie ma takiej potrzeby. Nie wszystko musi być podane na tacy. Ascetycznie poprowadzona fabuła w Dishonored, to imo jest jej dobra strona. By się jak najwięcej dowiedzieć, trzeba sporo się naszukać różnych skrawków i samemu wyciągnąć wnioski. A co do reszty? Może DLC nieco wyjaśni, może nie. Zobaczymy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

bez urazy, ale takie było zamierzenie. to nie bioshock i historia rapture, to tylko pojedynczy epizod z dunwall. a lord regent miał manię wielkości i swojej osoby, to było widać. outsider jak wszystko wskazuje z góry maił być tajemniczy, poza tym coś tam wiemy - że jest traktowany przez niektórych jak bóstwo, ale ścigany przez rewidentów, że daud o skrytobójcy są z nim jakoś związani. a ojca emily nie ma i zamiast niego jest corvo, który go jakby zastępuję. i tutaj kolejne 'może' - mógł mieć romans z cesarzową, ale nie dowiemy się o tym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszlak jak poszlak, przy ostatniej misji na "high chaos" jeżeli zechcemy osobiście wykończyć Pendeltona to w twarz rzuca nam informacją kto jest ojcem Emily... poza tym w gabinecie Havelocka jest jego nagranie czy tam książka/dziennik sugerująca to samo wink_prosty.gif

...właściwie można rzec, że prosto do adresata ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat nie ukończyłem gry na, jak to napisałeś, high chaos, więc tego na 100 % nie wiem. Niemniej, wychodzi na to, że miałem rację. Dlatego dobrze jest poznać dokładnie fabułę w tej grze, bo jest dużo głębsza i ciekawsza, niż to, co nam główna oś fabularna przedstawia. Można to wszystko porównać do serii TES, gdzie mamy podobne podejście do kreowania fabuły. Główna oś jest w porywach co najwyżej dobra, natomiast wszystkie smaczki są poukrywane i trzeba nieco samozaparcia, by do tego dotrzeć. Mnie to jak najbardziej pasuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

High Chaos zrobię za drugim przejściem. Chociaż myślę, że akurat low chaos i unikanie zabijania to jest to "właściwe" podejście i wtedy czerpie się z gry pełną satysfakcję. Z tymi mocami przebiec przez lokacje zostawiając za sobą stosy trupów to żaden problem. W sumie nawet nie trzeba specjalnie się rozwijać, sam teleport starczy.

@Spike217

Audiograf Dauda z jego pokoju sugeruje, że to postać głębsza i ciekawsza niż prosty mistrz zabójców.

@UP

Tylko TES to sandbox, taka już ich uroda, że główna fabuła jest taka sobie a questy poboczne dużo ciekawsze. Dishonored sandboxem nie jest, nawet zadania poboczne są tylko po to, aby ułatwić dotarcie do celu. Takiej opcji, żeby olać wszystko i swobodnie biegać po mieście po prostu nie ma.

A co do ojca Emily faktycznie końcówka ostatniej misji albo

rysunek Emily w misji przedostatniej przy low chaos dają wystarczająco dużo poszlak kto nim jest. List od dziewczynki znalazłem ale jakoś ominąłem sam rysunek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale mnie nie o motyw sandboxa chodzi, tylko o minimalistyczny sposób narracji. Raz, że wiemy tylko to, co dzieje się w otoczeniu Corvo. Dwa, dużo różnych historii jest opisanych w książkach czy notatkach poukrywanych w "interiorze". I jeśli się nie postaramy ich odkryć, to się tego nie dowiemy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dalej jak godzinę temu ukończyłem grę, więc pozwolę sobie napisać kilka słów o niej.

Dishonored, mówić krótko, to męcząca, miejscami nudna, miejscami jednak klimatyczna gra. Ale nade wszystko: męcząca.

Już samo umiejscowienie fabuły w fikcyjnej, steam punkowej rzeczywistości odrzucało mnie na starcie, jednak entuzjastyczne recenzje i mnóstwo zachęcających informacji o

specyfice rozgrywki sprawiły, że grę kupiłem gdy tylko pojawiła się w sklepach. Jak się miało okazać, kupiłem najgorszą grę w jaką grałem w tym roku.

Ok, wady w kilku punktach:

1. Rozgrywka: doceniam możliwości przechodzenia leweli na różne sposoby, jednak na dłuższą metę stawało się to męczące. Niekończące się pomieszczenia które "warto" przetrząsnąć wydłużały niemiłosiernie rozgrywkę i zwyczajnie męczyły. Do tego konieczność przechodzenia cichaczem, pod groźbą nieobejrzenia pozytywnego zakończenia frustrowała mnie podwójnie, bo nijak nie dawałem rady nie wzbudzić w którymś momencie alarmu, a po n-tym takim wydarzeniu po prostu wyciągałem zza pazuchy gnata i kończyłem misję w ulubiony sposób. Tak, fajnie jest skakać po rurach i dachach, ale po jakimś czasie to jest zwyczajnie nudne.

2. Grafika: nie wiem jakim cudem na filmach i screenach przed premierą gra wyglądała bardzo dobrze, skoro w grze grafika jest - delikatnie mówiąc - przeciętnej jakości. Silnik UE 3.0 naprawdę daje większe możliwości, nawet jeśli chce się robić grę w stylistyce komiksu. Ciągle miałem wrażenie że gram w produkt zrobiony w 2005 roku.

3. Fabuła: ło matko, no wiem że spisek, zdrada i tyrania, ale nie można było trochę bardziej się postarać? Czekałem na jakiś twist w finale, może coś o Odmieńcu, a tymczasem dostałem krótki filmik do widzenia i lecą napisy. Naturalnie opowieść sama w sobie zła nie jest, ale chciałbym sporo więcej.

4. Bugi: jak wspominałem tutaj wcześnie, nie da się ukończyć pewnej pobocznej misji, bo grę wywala do pulpitu, a dodatkowo w pewnym momencie spod przypisanych skrótów klawiatury straciłem część mocy/broni, czego nie mogłem przywrócić już do końca gry. Tak poważne błędy to bardzo duża wada gry.

Zalety:

1. Sterowanie: niezwykle wygodne, intuicyjne, gra się mając poczucie zespolenia z postacią Corvo, po prostu fenomenalne.

2. Udźwiękowienie: bardzo dobre, świetnie dobrane głosy postaci, szczególnie drugoplanowych. Reżyseria dialogów nieco teatralna, ale wybornie pasująca do stylu gry.

3. Corvo-niemowa: nie znoszę takiego sztucznego ograniczenia protagonisty w grze. Po co to i na co to? Bez sensu.

4. Fajne możliwości rozbudowywania broni i mocy, ale po pewnym czasie zwyczajnie przestało mi się chcieć szukać run itp., bo moce i broń którą miałem, spokojnie wystarczała do skutecznej walki.

Reasumując: gra miała spory potencjał, ale zwyczajnie nie wyszło. Nie mój klimat, nie mój styl. Doceniam oryginalność pomysłu i realizacji, ale nie zmienia to faktu że gra mi po prostu się nie podoba. Ale to nic dziwnego, bo porównywano ją do tych gier, których nie lubię za bardzo: Bioshock czy Half-Life 2, tak więc w zasadzie powinienem czuć się ostrzeżony. Cóż, kupiłem, zainstalowałem, zagrałem i z miejsca odinstalowałem. Do tego świata na pewno już nie wrócę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz rozwinąć kwestię bugów? A dokładniej tego zadania, którego "nie da się ukończyć"? Jestem przekonany, że grę mam ukończoną ze wszystkimi możliwymi zadaniami pobocznymi i ani razu nie miałem problemu jeśli chodzi o ewentualne wyrzucenie do pulpitu. Jestem ciekawe. Może faktycznie coś pominąłem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten bug to misja w domu doktora Galvaniego (o ile dobrze pamiętam nazwisko). Po jej ukończeniu przy próbie wyjścia z domu doktora grę wywala do pulpitu i nic nie pomaga. Problem był opisany na zagranicznych forach, ale wiem że nie występuje on u wszystkich, więc nic dziwnego że u Was tego nie było. Jedyne wyjście to pominąć tę misję i tak zrobiłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...