Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

P_aul

Crossover

Polecane posty

Azula minimalnie uniknęła ataku Rugala (*1).

- Cierpliwości skarbie... - rozejrzała się po niebie. - Ok, wygrałeś moją pełną uwagę! Gratulacje!

Mówiąc to znów wykonała ruchy zaklinania błyskawic.

- Umrzyj! - krzyknęła wysyłając kolejną wiązkę elektryczności, która rzuciła wojownikiem o ziemię (*2).

Nie zauważyła jednak toczącej się beczki... Piwo wybuchło efektownie. Po chwili jednak płomienie zaczęły się nienaturalnie skręcać i w końcu całkowicie rozproszyły sterowane płynnymi ruchami Azuli (*3). Gdzieś po drodze straciła opaskę spinającą włosy i teraz powiewają one wokół twarzy wykrzywionej w grymasie wściekłości.

- Dosyć!

-----

1 - równo 0 na atak

2 - atak poparty FP daje Azuli kolejne trafienie i kolejną konsekwencję.

3 - akcja Wilusia dała aspekt tymczasowy, ale tragiczne rzuty Liny i niezłe Azuli dały taki efekt...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-

- zaczął maniakalnie śmiać się Rugal, powoli wstając z ziemi.

-Dobrze! BARDZO DOBRZE! Niniejszym zasłużyłaś, by umrzeć w PRAWDZIWYM pojedynku! - po tych słowach Rugal skoncentrował się ponownie by pobrać energię od Orochi*.

Tak, to zdecydowanie był mocny atak, jednak na jej nieszczęście przeżyłem gorsze. Czas przestać się w końcu bawić i przejść do głównego dania. 40%, niech dziecię ujrzy odrobinę nieba, nim pośle ją do piekła...**

Po pobraniu odpowiedniej ilości energii, Rugal zerwał górną część swojego garnituru.

-Tutaj, moja droga, kończy się przedstawienie, a zaczyna rzeź.- nie marnując chwili dłużej Rugal przeszedł do ataku, posyłając wpierw Reppuken*** w stronę Azuli.

---------------------------------------

*Gromadzenie energii

**Aspekt ,,Powtarzaj za mną'' -1 PP

Jeśli można, to osoby bardziej wyczulone na energię zaczęły wyczuwać obecność demonicznego Orochi.

***Sztuki walki, jest to wiązka tnącego powietrza wypełnionego energią, wygląda tak.

PP:3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zirytowany brakiem jakichkolwiek postępów z radością zauważam, że nasz osiłek nie odpuszcza. Doskonale, tego mi potrzeba. Szybko kreuję nowy plan, który wymaga jedynie włamania do cekhauzu i trochę czasu.

Nagle na ziemię przede mną spadła skrzynia z ACME. Zaraz, niczego nie zamawiałem! Wtem usłyszałem lekki syk. Trzymałem w łapie dynamit z tlącym się lontem.

Gdy otrzepałem się z popiołów, otworzyłem skrzynię i moim oczom ukazał się produkt, który widziałem bardzo dawno temu w katalogu "Bądź na czasie". Naręczny teleporter temoporalno-przestrzenny. Uśmiechnąłem się, rozumiejąc mój plan. Założyłem go, sprawdziłem na wyświetlaczu obecną godzinę, zapamiętałem pozycję, gdzie stała nasza przeciwniczka i skoczyłem 5 godzin wstecz, znikając w oślepiającym błysku.

Stałem pośrodku opustoszałego placu, na którym za parę chwil miałem pojawić się z towarzyszami. Wyjąłem kopertę i złożyłem zamówienie z adnotacją "Dostarczyć za 5 godzin". Stabilna Pętla Czasowa, o tak! Idę żwawo, licząc odległości, na mury zamkowe. Na pewno będzie tam jakaś katapulta. Przygotuję ją do strzelania w kierunku placu i przepłoszę straże. Korzystając z mojej wiedzy i potęgi mego umysłu do obliczenia trajektorii lotu kamieni, zacznę zasypywać Azulę(będę przecież wiedział, gdzie będzie stała) gradem pocisków akurat, kiedy moje przeszłe "ja" zniknie ze sceny.

____

Korzystam z "Geniuszu..." do celowania.

FP:2

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę muszę się powstrzymywać, żeby nie użyć Dragon Slave. W zasadzie nie robię tego tylko po to, żeby upokorzyć ją i pokonać w dużo prostszy sposób. Sięgam po wiszący u pasa sztylet, skupiam w nim moc i rzucam, wykrzykując tylko:

- Shadow Snap!

Ostrze powinno wbić się w jej cień i przeszkodzić w jakimkolwiek ruchu. Potem będę mogła rozkoszować się widokiem jej obijanej przez naszego drogiego mięśniaka. Ale jeśli to zawiedzie, to jak bogów kocham, żarty się skończyły.

-----------

PP: 4

Staram się załatwić aspekt tymczasowy dla Rugala i Kojota.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kojot zadowolony ze swych poczynań wrócił do właściwego czasu tylko po to, by sekundę później zostać zasypanym gigantyczną stertą kamieni (*1).

"Zapomniałem odwrócić granicę całkowania" - pomyślał leżąc pod nimi.

Tymczasem Lina i Rugal działali dużo skuteczniej. Proste zaklęcie związało ruchy Azuli, która na chwilę straciła przez to równowagę i rytm swoich ruchów (*2). Rugal nie przepuścił takiej okazji i wysłał potężną wiązkę energii trafiającą centralnie w przeciwniczkę (*3). Ta z wyrazem głębokiego zdumienia na twarzy rozpłynęła się w powietrzu.

- Dosyć! Dosyć! - dał się słyszeć z wieży krzyk Lorda Farquaada. Plac wyglądał jak pobojowisko, część trybun była zrujnowana, niedobitki rycerzy uciekały w popłochu, mury były osmalone.

- Ogłaszam was wszystkich zwycięzcami! Po prostu idźcie sobie!

- Chwila!- odkrzyknął Shrek - Przybyłem tu tylko po to, żeby odzyskać moje bagno!

Władca włości zastanawiał się dobre pół sekundy.

- Mam propozycję. Nagrodą za zwycięstwo miał być honor uratowania księżniczki. Dostarcz mi ją, a w zamian dam ci akt własności tego twojego śmierdzącego bagna! Tylko zabierz ze sobą tych szaleńców, nie chcę ich więcej widzieć w okolicy!

------

1 - na kostkach -1 :P

2 - aspekt tymczasowy wyturalny ;)

3 - overkill +6 =)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No nie! Tyle wysiłku, a ja nie mogę nawet jej dogadać...

Zniknięcie naszej przeciwniczki było nagłe i może zaliczało się jak zwycięstwo, ale mogło być dużo lepiej. Zaraz jednak odezwał się tutejszy władyka, a to co mówił bynajmniej nie poprawiło mi humoru.

- Ej, jaka księżniczka, jakie honory?! Za turnieje dostaje się złoto. Przecież nie brałabym udziału w tej farsie, jeśli nie miałabym czegoś z tego mieć!

Tak naprawdę cała sytuacja z zebraniem bandy popaprańców i wysyłaniem ich w jakieś dziwne miejsca intryguje mnie sama w sobie, ale jeśli przy okazji mogę zarobić, to tym lepiej dla mnie.

-------------

Używam handlu, żeby się potargować o dodatkową nagrodę. No chyba, że to zbyt błaha sprawa, żeby rzucać i po prostu mi ją dacie icon_cool.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Hmmm, więc jednak na poważnie już nie potrafi walczyć, szkoda....- powiedział Rugal, po czym wrócił to poprzedniego stanu energetycznego. Przechylił głowę w raz jedną, raz w drugą stronę w akompaniamencie strzykających kości.

Nie powiem że rozgrzewka nie była przednia, choć mam liczę na to, że jest tu coś twardszego do ubicia.

Rugal pstryknął palcami i, ku jego mimowolnemu zdziwieniu, nie pojawiły się służące z nowym garniturem dla niego.

No tak, w końcu inny wymiar.... ale spróbować nigdy nie zaszkodzi. Cóż począć, ten jest już nadpalony, więc chyba po prostu go tu zostawię.

Rugal przysłuchał się temu co miał do powiedzenia Farquad, i nie był dość zadowolony:

-Dobre sobie, ja na usługach ogra i pseudo-napoleona, i to dla jakiegoś bagna? Lepiej, byś miał coś lepszego do zaoferowania... najsampierw możesz wspomnieć, od czego miałbym niby ratować tą księżniczkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygrzebuję się spod kamulców i oglądam pole walki. Nasza przeciwniczka zniknęła. Najwyraźniej moje kamienie ją dosięgnęły. Słuchając propozycji władcy, zbliżam się do zielonoskórego i podaję mu wizytówkę. Idę następnie do helikoptera, odpinając z nadgarstka teleporter. Czas stworzyć wehikuł czasu i przestrzeni. Żeby tak tylko był jeszcze większy od środka... Taki pojazd na pewno się przyda, gdyż mam wrażenie, że to nie koniec naszych przygód tutaj.

_____

FP:1

Geniusz na modyfikację helikoptera, wsparty apektem "Skąd on ma te zabawki?".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osuwam z powrotem maskę na usta i podchodzę do Kojota, który właśnie wygrzebał się spod sterty kamieni.

- Wiesz, całkiem nieźle ci poszło, stawiałem na ciebie od początku - wyglądał na 'trochę' sponiewieranego ale czemu się nie dziwię?

- Ty, wysoki inaczej! - krzyczę do władcy zamku - Podejrzewam, że też nie wiesz co się tu dzieje?

Po tym, w sumie retorycznym pytaniu zwracam się do reszty grupy.

- Sądźcie co chcecie, ale wydaje mi się, że to pewnego rodzaju misja. I jeśli nie spełnimy jej celów, to nie mamy nadziei na wyjście stąd. Więc sugerowałbym dostosowanie się, przynajmniej na razie i wyruszenie na ratunek tej całej księżniczce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uff, wreszcie utarli jej nosa- pomyślałem, wciąż zerkając na plac, gdzie przed chwilą trwała batalia.

Z wieży usłyszałem jakiś głos, więc nie omieszkałem się przysłuchać tej jakże interesującej konwersacji.

-Cóż, skoro nie ma innego wyjścia, to ruszajmy- odparłem na uwagę tego kolorowego gościa- Choć mam nadzieję, że jak ten ogr będzie miał już to swoje bagienko, to wyjdziemy z tego... pokręconego świata.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A co niby ma się dziać? Jesteście grupą... khem... rycerzy, czy innych... erm... herosów którzy przybyli tu, by wykonać szlachetną misję. Wspominałem na początku. Wieża, uwięziona w niej piękna królewna, potężna bestia strzegąca tejże wieży, w sumie zwykła sytuacja - wyjaśnił krótko konus po czym chwilę się zastanowił.

- Ok, rozumiem, że nie dla każdego samo uczestnictwo jest wystarczającym honorem, niektórzy są... prości. Dlatego zostaniecie odpowiednio nagrodzeni, mój skarbiec jest na pewno zdolny opłacić usługi takiej... drużyny. Jeden warunek... Po wszystkim WYNOŚCIE SIĘ z mojego IDEALNEGO królestwa!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-....potężna bestia, tak?- Uśmiechnął się Rugal. -Masz niewiarygodne szczęście że nie mam tutaj lepszych rzeczy do roboty. Dobrze więc, gdzie jest ta cała wieża?-

Więc jednak jest tutaj coś wartego do zabicia. Nowa dekoracja pod kominkiem się przyda, już dawno nie walczyłem z czymś co nie potrafi myśleć, powinno być zabawnie. Skarbiec..... no cóż, wątpię by konus mógł przelać całe te złoto na moje konto bankowe, ale jako biznesmen powinienem jednak kilka szylingów czy czego oni tutaj używają upchać do kieszeni, na czarnym rynku powinienem dobrze sprzedać kilka pozawymiarowych artefaktów, o tak...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potężna bestia? Cóż, brakuje mi jakiejś rozrywki, brzmi całkiem obiecująco, a i trochę kasy by się przydało... No i ten koleś w zamku wybitnie działał mi na nerwy.

-Chodźmy już, zanim stracę cierpliwość i zestrzelę ten pusty łeb - zawołałem - A ty- zwróciłem się do władcy tego IDEALNEGO królestwa- gadaj, gdzie jest ta wieża, bo nie mam ochoty tu wiecznie stać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie podnosząc głowy i nie przerywając przerabiania helikoptera podnoszę łapę do góry w geście "Dobra, dobra, nieważne". Czyli mam teraz polować na księżniczkę i jej potworka? Mi pasuje, szczególnie z taką doborową ekipą. Szczególnie, że będę miał przynajmniej jakieś urozmaicenie i przerwę od gonienia Strusia.

____

Kontynuuję akcję z poprzedniego posta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Co ja jestem, Książę Ze Bajki, księżniczki mam ratować? Znaczy tak, pisałem się na to, ale... - mruknąłem bardziej z rezygnacją niż zdziwieniem. Cały ten cyrk z zamkiem, ratowaniem księżniczki i strzegącą jej bestią lekko mnie przytłacza. Chociaż w sumie zabawa jest niezgorsza. Gdybym jeszcze miał tu swój aparat, byłaby przynajmniej jakaś pamiątka.

- Założę się o twój helikopter, że księżniczki pilnuje smok - rzuciłem do Kojota.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie martw się, możesz być pewny, że już tu nas po wszystkim nie zobaczysz. - Odwracam się i rzucam spojrzeniem na resztę. - No, co tak wszyscy stoicie? Ruchy, głupia księżniczka przecież sama się z tamtej wieży nie wydostanie!

Zrobiłam kilka kroków, po czym przypomniałam sobie o pewnym ważnym szczególe, który jednak umknął uwadze mojej i wszystkich pozostałych.

- A tak właściwie to jak mamy znaleźć tamto miejsce? - pytam się władyki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Za siedmioma górami, lasami i rzekami... po prostu idźcie jedyną drogą, która zaniesie was jak najdalej od mojego IDEALNEGO królestwa aż zobaczycie samotny zamek z ponurą wieżą otoczony przez morze ognia. - rzucił poirytowany konus.

- Idziemy Ośle. - westchnął Shrek. - Słyszałeś, księżniczka sama się nie uratuje a bagno nie zwróci.

* * *

- Ogry są... mniej więcej jak cebula!

- Śmierdzą?!

Jakiś czas potem jedynym wątpliwej jakości urozmaiceniem, zwłaszcza dla Rugala, było przysłuchiwanie się dyskusji zielonego ogra z futrzakiem.

- Tak... nie!

- Bo się od nich płacze?

- Nie!

- Bo jak się je zostawi na słońcu to robią się brązowe i rosną im włoski?

- NIE! Warstwy! Cebula ma warstwy! Dociera? Ogry mają warstwy...

- Aaa... więc ogry mają warstwy...! Wiesz, nie wszyscy lubią cebulę...

Nie dane im było okazji kontynuować. Krajobraz jaki wyrósł zza następnego pagórka był wystarczający aby zamknąć gębę Osła, który zbliżywszy się do krawędzi zauważył strumienie lawy opływające zamek. Nagle jakby odeszła z niego chęć przechodzenia przez drewniany mostek. Poza tym dla wesołej gromadki a zwłaszcza dla Liny zamek wyglądał jak... zamek. Bez specjalnych fajerwerków. Ot, trochę stara kamienista budowla z odrobinę mrocznym wystrojem oraz gdzieś tam czyhającą bestią oraz jedyną, wystrzeloną w górę wieżą gdzie na pewno musiała znajdować się księżniczka. Na razie jednak trzeba było przeprawić się na drugą stronę a przede wszystkim zrobić coś z futrzakiem, który zaparł się jak na swój gatunek przystało i nie wyglądało na to aby miał zamiar się ruszyć...

- Shrek, ja nie chcę umierać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Słyszałem, że smoki lubią salami. Wiecie, taka kiełbasa z osła - rzuciłem, przyglądając się jednocześnie budowli - A ten zamek wygląda mi na taki z własnym przydziałowym smokiem.

Rozejrzałem się po wszystkich, po czym wskoczyłem na linę podtrzymującą most i spacerkiem ruszyłem na drugą stronę.

- Kto ostatni ten kremówka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dość krótkiej wędrówce znad pagórka wyłonił się obraz, który chciałem ujrzeć - zamek. -Wreszcie- pomyślałem, mając w pamięci irytującą konwersację ogra z gadatliwym osłem.

- Spokojnie, przed śmiercią i tak ta okropna bestia nie ucieknie - rzuciłem w swoim stylu na porprozycję kolorowego kolesia, po czym przywołałem mojego wiernego Krwawoskrzydłego i powoli ruszyłem w stronę wejścia do budowli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu. Słuchanie tych dwóch osłów może i było wyjątkowo bawiące, ale powoli przekraczali termin swojej użyteczności w tej dziedzinie. Ten zamek... nie powiem, ktoś ma dość wyszukany gust, powinienem sobie coś takiego sprawić kiedy już wrócę do siebie, zaraz po wybebeszeniu Kusanagiego. Na razie jednak interesuje tylko jedno...

-Wasza wesoła gromadka może pobawić się w rycerzy w lśniących zbrojach i poszukać księżniczki. JA zajmę się smokiem.- powiedział Rugal po czym ruszył w kierunku wejścia do zamku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoglądam zaciekawiony na zamek, na oko oceniając długość rozpadliny oraz stopień ogrzania powietrza. Odwracam się w kierunku tablicy z niebieskim papierem do planowania(nie pytajcie, skąd się wzięła), zaczynam pisać równania. Biorąc pod uwagę umięśnienie ogra, wagę Osła oraz długość rozpadliny doszedłem do wniosku, że biedny zwierzak może zostać rzucony nad lawą. Jednakże upadek go zabije, czyli wracamy do punktu wyjścia. Kręcę głową i podchodzę do Osła.

"Posłuchaj, wiem, że to dziwne, ale ta lawa to nic wielkiego". Sięgam po kolejne tabliczki. "Nawet do niej nie wpadniesz, ten most wygląda na solidny". "Zaufaj mi, jestem inżynierem". Następnie biegnę za resztą towarzystwa.

_____

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wreszcie, jest zamek. Jeszcze chwila podróży z tymi dwoma i daję słowo, była gotowa przysmażyć ich czymś, żeby wreszcie się zamknęli. Przy dyskusji o ograch i cebulach mózg prawie mi wypłynął uszami...

- Ej, od smoków jestem ja! Zresztą mniejsza z gadziną, przecież wiadomo, że każdy smok pilnuje skarbu. A ty... - tutaj zwracam się do gadającego osła, uśmiechając się złośliwie - masz dwa wybory: albo grzecznie przejdziesz przez most, albo cię przez niego przeniesiemy. Zwisającego za barierką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Shrek! - przerażony krzyk Osła odbił się echem od murów twierdzy. - Shrek!!!

To było zadziwiające, że grupa podróżników przeszła na drugą stronę szybciej od zielono-futrzanego duetu a mimo wszystko to właśnie on miał szczęście - bądź pecha, w zależności jak na to spojrzeć - spotkać się w twarzą w twarz ze...

- Smooook!

Zza narożnika, w akompaniamencie podmuchu ognia, wypadł spanikowany Osioł a chwilę potem wspomniany narożnik... przestał istnieć, kiedy potężna bestia z impetem wpadła tuż przed grupkę wojowników i magów plus jednego inżyniera. Widząc zgromadzenie przerośnięta, z łopoczącymi skrzydłami oraz lekko zaróżowioną barwą łusek, jaszczurka - wedle Liny - uniosła się na dwóch łapach oferując im teatralny ryk oraz kolejny podmuch ognia. Wyglądało na to, że nie odda księżniczki po dobroci. A przynajmniej będzie sprawiać takie wrażenie, bo absolutnie nigdzie nie było widać zielonego ogra i można było przypuszczać, że właśnie w tym momencie ratuje księżniczkę z wieży. Mokra robota została dla przyzwanej grupki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy moim oczom ukazał się porządny przedstawiciel Draco Nobilis, ja, skromny Carnivorous Vulgaris, spojrzałem przelotem na Linę i przełknąłem ślinę. Przez parę dni podróży zdołałem przekonać się o jej żywiołowości oraz niezwykłych talentach magicznych i podejrzewałem, co może zrobić na widok smoka. Moja reakcja była podyktowana latami doświadczeń i bólu spowodowanego zbyt późną reakcją na niebezpieczeństwo. Naciągnąłem szybko na głowę stalowy hełm* i dałem drapaka jak najdalej od miejsca rozpoczęcia walki. Kurz, który wzbiłem swym biegiem, uformował się w napis "KRYĆ SIĘ!". Mam nadzieję, że nie będę musiał wygrzebywać się z popiołów, to nic przyjemnego.

____

FP:5

*efekt komediowy

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobra, czas się wziąć do roboty - mruknąłem, repetując karabin snajperski.

Kątem oka dostrzegłem, jak zwierzak założył hełm i zaczął zwiewać w przeciwnym kierunku. - Kolejny dezerter - przemkło mi przez myśl.

- Hej, zajmijcie się nim, jak w walce w zwarciu nie jestem zbyt efektywny- zwróciłem się do reszty towarzystwa. - Ja będę prowadził ostrzał z daleka - dokończyłem i z gotową bronia ruszyłem szukać dobrego punktu do atakowania smoka z daleka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...