Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

P_aul

Crossover

Polecane posty

Uch, to takie upierdliwe! Większość strażników miejskich, milicji, domorosłych łowców czarownic, tłumów linczujących chłopów i rycerzy zaczęłaby wiać gdzie pieprz rośnie po najwyżej trzeciej ognistej kuli. Tym muszą lepiej płacić. Zmusili mnie nawet żebym wyciągnęła swój miecz. Jeśli to zacznie przeciągać się dalej będę mu... czy to był ten wilkołak? Otwieram szeroko usta w niemym zdziwieniu, widząc futrzany pocisk mknący przez powietrze, wystrzelony z balisty, której jeszcze 5 minut temu tu nie było. Do tego trafił w tamtego cyrkowca.

- Jeśli to nie jest Gourry w cudacznym przebraniu, to ja jestem Mazoku... - stwierdzam sama do siebie, kontynuując walkę kilkoma rzuconymi ognistymi strzałami.

-----------------

Flame arrows na wrogów, czyli w gruncie rzeczy bez zmian.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby ktoś próbował dostrzec jakąkolwiek prawidłowość w panującym obecnie chaosie na polu walki miałby naprawdę cholernie wielki problem... Przykład pierwszy z brzegu, szalejący Rugal w tangu śmierci z grupką okutych w zbroje rycerzy, którzy nadal nie mieli szczęścia z trafieniem swego oponenta (*1), za to Bernstein postanowił pokazać na czym polega zemsta niewykorzystanych sytuacji dopisując kolejnych kilka duszyczek do spisu Ponurego Żniwiarza (*2). Choć na nogach trzymała się ledwie połowa nie mieli ochoty odpuścić podobnie jak, kilkanaście kroków dalej, kolejna grupka ochoczo pokrzykując w czasie szarży na Mordechaia. Także w tym wypadku, wybuchowy pocisk osmalający twarz nie był wystarczającym argumentem aby ich przestraszyć (*3). Byli tak zachęceni, że nawet próbowali roznieść snajpera na mieczach.

W innej części dość mocno zirytowana czarodziejka sprawiała, że powietrze raz za razem przecinały płomienne strzały dosyć mocno nadpalające i tak przegrzane, rycerskie łby (*4) dodatkowo nie mogące sobie poradzić z czymś tak prostym jak trafienie dosyć drobnej Liny. Przynajmniej tak myśleli na początku potyczki.

Wszystko byłoby prostsze gdyby dało się dorwać władcę, ale Kojot - nie pierwszy raz zresztą - musiał obejść się smakiem nie widząc żadnego przejścia do balkonu monarchy. Obrócił się w samą porę aby zobaczyć jak perfekcyjnie wycelowany pocisk czegoś co jemu przywiodło na myśl kulę kleju trafia w pierwszego kusznika z brzegu rozpoczynając efekt domina jaki powalił wszystkich w szeregu (*5). Towarzysze tych pierwszych, niezajęci niczym specjalnym, wypalili serią bełtów chcących pomścić swoich towarzyszy prawie mając szansę na dziczyznę na dzisiejszą kolację (*6).

A to wszystko nim pojawił się gość specjalny...

* * *

Walka trwała w najlepsze, ale On nie był zadowolony. Nowy zestaw okazał się bardziej uzdolniony niż by się wydawało. Więc...

W środek placu uderzyła błyskawica. Potem druga. A potem stała tam dziewczyna o azjatyckich rysach (*), w lekkiej zbroi i czerwonych szatach. Spod przymróżonych powiek obserwowała plac bitwy, stojąc z założonymi rękami.

- Więc, jeśli dobrze rozumiem, umowa jest taka... Zabijam kilku typów, którzy nie pasują tu za bardzo i wracam do siebie. Mam Awatara do złapania...

Jeden z rycerzy niepewnie uniósł miecz i ruszył w jej kierunku. Dziewczyna błyskawicznie przeszła przez kilka klasycznych form karate by na końcu z jej wysuniętej pięści wystrzelił potężny błękitny jęzor ognia wbijający konserwę w widownię. Widownia, uznawszy, że zaczyna być groźnie, postanowła się ewakuować. Dziewczyna tymczasem wróciła do znudzonej pozycji.

- Więc możemy to zrobić w prosty sposób, albo prosty sposób. Oba kończą się śmiercią wszystkich poza pokurczem tam na górze i tym zielonym. W jednym sposobie stawiacie opór...

---

1 - -1 na -1 czyli 0 na korzyść broniącego się

2 - +2 na atak, leci im kolejna kratka

3 - +1 atak; ich atak w odpowiedzi trafia cię w trzecią kratkę ;)

4 - +3 do trafienia, zostaje połowa; ale +1 na obronę... rzuty nieźle idą, nie ma overkilli

5 - hm, mooki zawaliły swój rzut obronny i... wyszło +5 :D

6 - Spidey się broni na równe 0, natomiast Kojot na obronę ma -3... ;]

*Dla tych, któzy wiedzą co to "Azja"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Czyżby w końcu ktoś, kogo warto zabić?- Rugal uśmiechnął się pod nosem wciąż trzymając nieruchome ciało jednego z rycerzy za głowę.

Kolejny pies Kusanagi? Nie, ich płomienie posiadają czerwony kolor, to musi być kolejna przybłęda z innego wymiaru, tyle że tym razem w bardziej interesującej roli.

-Ciekawe chi.... i do tego jaka pewna siebie! Dla twojego dobra lepiej, żebyś niebyła tylko w gębie mocna.- po tych słowach Rugal gwałtownie zgniótł głowę rycerza tryskając krwią i kawałkami metalu nad spadającym ciałem.

-Nienawidzę rozczarowań.- Tym razem Rugal przyjął postawę do walki.

Dość prymitywne karate, przerost formy nad treścią, czy może naprawdę musiała użyć aż tyle ruchów na jednego pachołka? W każdym razie jej zdolności pyromancyjne powinny trochę rozkręcić zabawę..... Trochę szkoda, nawet chciałem posłuchać o tym kto ją za nami wysłał i kim jest ten cały Awatar.... ale cóż, to już zależy od tego czy ta walka mnie usatysfakcjonuje.

-Szkoda marnować słów, zaczynajmy!- Po tych słowach Rugal posłał prosty energetyczny pocisk podróżujący przy ziemi w kierunku Azuli, po czym sam ruszył w jej kierunku, przygotowując się do walki wręcz.

-------------------------

PP: 4

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Fiu fiu, kolejna gorąca babka - zagwizdałem, jednocześnie spoglądając na nowo przybyłą - Szykuje się jakiś turniej karate, przydałby się popcorn. Ej! Chłopaki! - krzyknąłem do kuszników zajętych walką z kojotem - Łapcie!

Po tych słowach w ich kierunku pomknęły pociski z sieci, mające za zadanie przylepić się w średnio przyjemny sposób do twarzy. Skoczyłem w ślad za pociskami, serią akrobatycznych ruchów omijając ewentualne bełty. Miałem zamiar sprawdzić, czy rozmiar ich twarzy odpowiada rozmiarowi mojego buta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaję niemy okrzyk bólu i podskakuję, czując bełt kuszy wbity w nieciekawym miejscu. Ci kusznicy zaczynają mnie wnerwiać! Warcząc ze złości, wyrywam pocisk. Rana zaraz się zagoi. Wtem pojawia się kolejny przeciwnik i z tego, co słyszę, musimy walczyć. Czemu nikt nie czyta "Sztuki Wojny"? Nigdy nie stawia się przeciwnika w sytuacji, gdy jego jedyną nadzieją jest walka. Osaczony wróg jest najgroźniejszy. I zaraz się ona o tym przekona. Wykorzystuję działania dziwaka w kostiumie i odchodzę na bok, przeglądając katalog ACME. Pamiętam, że była tutaj pewna ciekawa oferta... O, jest! Acmekopter 2000! Wbudowany napęd rakietowy, mały, zwinny i uzbrojony w rakietowo napędzane rękawice bokserskie i dwa kowadła! Przyda się! Wysyłam szybko zamówienie i czekam, aż dostarczą towar. Wtedy go zmontuję.

______

FP:3

Korzystam z mocy ACME do zamówienia helikoptera i um. Geniusz Nauki i Techniki do zmontowania go(z aspektem Skąd on ma te zabawki?).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Co do...

Skąd ona się tu wzięła? I co to za błękitne płomienie? Nie słyszałam o żadnej magii, która wymagałaby aż tylu skomplikowanych ruchów, ale za to absolutnie bez inkantacji. Do tego to podejście... Wkurzyła mnie.

- Ej, ty! Zaraz ci pokażę trzeci sposób!

Na szczęście żołdacy trochę się zdezorientowali, więc bez problemu mogę przycelować i rzucić sporą kulą ognistą w czerwoną paniusię. Co prawda intuicja mi mówi, że to może nie zadziałać, ale średnio się tym przejmuję. Najwyżej wyciągnę cięższą artylerię.

-----------------

FP: 4

Tym razem atak na Azulę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nawet pociski wybuchające ich nie wystraszyły-mruknąłem niezadowolony, -lecz to już powinno ostudzić wasz zapał. Z kieszeni wyjąłem jeden granat. Szybko zacząłem biec, by zwiększyć odległość między mną a grupką konserw. Gdy w końcu mi się to udało, odbezpieczyłem trzymany w ręku granat i rzuciłem prosto w grupę ścigających mnie. W całym zamieszaniu udało mi się też zauważyć przybycie nowej paniusi. Jak tylko rozprawię się z rycerzami, i z nią się zabawię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Szaleńcy... - mruknął jeden z ciągle stojących rycerzy. - Rzucają się na nią?!

- Ja na pewno nie zamierzam im przeszkadzać. - dodał drugi odsuwając się kroczek po kroczku coraz dalej od całego zamieszania.

- Towarzysze, nie wszystko stracone! Ogr jeszcze żyje! - trzeci z nich wycelował ostrze miecza w stronę zielonkawego stwora.

- Eh. - westchnął niepocieszony Shrek. - Skoro tak bardzo nalegacie...

Wskakując na bokserski ring, który pojawił się niezauważenie nie-wiadomo-skąd - a może był po prostu ignorowany przez cały czas - dał znak konserwom, że mogą przyjść kiedy tylko zechcą. Zakuty łby z chęcią stawiły się na arenie chcąc odbić sobie poprzednie porażki i myśląc sobie co niby taki ogr może zrobić na kilkunastu opancerzonych chłopa? Okazuje się, że dużo (*1). Odgłosy dobrego, staromodnego mordobicia przywiodły nawet parę osób z publiki, którzy z daleka obserwowali jak dumni rycerze latali w powietrzu albo ich głowy witały się z narożnikami w sposób niezwykle dynamiczny i bolesny. Przy okazji słychać było głośny doping Osła.

* * *

Łucznicy coraz bardziej działali Parkerowi jak wrzód w trudno dostępnym miejscu ciała. Najpierw unikają jego sieci, potem znów chcą go podziurawić bełtami a na koniec jego but dosięga twarzy tylko jednego z nich, który przy okazji wyłożył się na kolegę obok (*2). W międzyczasie prawie, że na Kojota spadła sporych rozmiarów paczka z napisem "ACME" z częściami potrzebnymi do złożenia helikoptera. Przy okazji poczuł się jak wtedy gdy długi lot wgłąb kanionu się skończył a ziemia zamortyzowała upadek. Chwilę potem z coraz większym zdezorientowaniem a nawet strachem łucznicy obserwowali jak coś kompletnie im nieznanego unosi się nad ich głowami a potem pluje ogniem przypalając kilku z nich (*3). Reszta stwierdziła, że naoglądała się już wystarczającej ilości fajerwerków i rzuciła się do ucieczki jak najdalej stąd...

...podobnie jak ostatnia grupa konserw nacierająca na Mordechaia gdzie wreszcie stwierdzili, że te zbiorniki smoczego oddechu są bardziej niebezpieczne niż ogr na ringu (*4).

* * *

- Fireball! - wrzasnęła Lina wysyłając kulę płomieni w nowo przybyłą.

- Kiepski pomysł! - odparła Azula kopnięciem rozpraszając pocisk (*5). - Jestem Azula, mistrzyni Zaklinania Ognia, naprawdę myślisz, że twój płomień wygra z moim?

Przyjęła ponownie pozycję bojową i serią błyskawicznych odskoków minimalnie uniknęła ataków Rugala, jednocześnie zbliżając się do czarodziejki (*6).

- Hej, możemy się umówić, że skończę z tobą bezboleśnie jeśli mi zdradzisz jak zaklinasz ogień bez przyjmowania właściwych form? Przydałaby mi się taka sztuczka... A co do ciebie...

Wyskoczyła w powietrze napędzając się nagłym wybuchem ognia pod stopami i wysłała gigantyczną falę ognia w Rugala, który nie zdążył zareagować i jedynie osłonił się rękami (*7). Wreszcie zgrabnie wylądowała w miejscu, z którego może obserwować oboje przeciwników.

- Nie grzecznie jest przerywać kobietom gdy dyskutują! - rzuciła w kierunku Rugala. - To jak, umowa stoi? - dodała zwracając się do Liny.

---

1 - filmowy autosukces, bo konserwy za nic w świecie nie zamierzają się zbliżać do mini bossa :D

2 - 0 na atak siecią, ich odpowiedź na -3 (dobrze się bronisz) a atak wręcz na +1, przechodzi na następną kratkę

3 - na geniusz techniki +3 nawet z użyciem aspektu, bo oba rzuty bardzo ci nie poszły

4 - innymi słowy, koniec walki z mookami (i naturalnie chodziło im o granaty) ;]

5 - rzut dość dobry na obronę, ale za mały żeby zawrócić fireballa do Liny

6 - po zsumowaniu wszystkiego wyszło równe 0

7 - trafienie w 3 kratkę

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Czemu oni wszyscy zawsze muszą być tacy gadatliwi... ludzki organizm dziwnie reaguje na zbliżającą się śmierć.- powiedział lekko poirytowany Rugal, jednak z wrednym uśmiechem na twarzy, wynikający z jak na razie przyzwoitej walki.

Tak jak przypuszczałem, jej ognień to nie żadne fajerwerki. Choć może nie jest z klanu Kusanagi, to z taką arogancją i umiejętnością kłapania dziobem mogłaby się starać u nich o adopcję. Czuję jednak że zszedłem nieco za bardzo z tonu dla niej. Czas trochę podwyższyć poziom trudności... jakieś 10% powinno starczyć.

Rugal wykorzystał zainteresowanie Liną przez przeciwnika by zaczerpnąć trochę energii od demonicznego Orochi*, po czym wrócił ponownie do walki, zaczynając od Genocide Cuttera**.

---------

*Gromadzenie energii

**Sztuki walki

PP: 4

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy rycerze zabrali nogi za pas mogłem rozejrzeć się dokładniej po zamku. Na ringu wyżywał się na blaszakach zielony ogr i dopingujący mu osioł, kawałek dalej kulami ognia obrzucały się czarodziejki, w górze kojot... moment, wróć!

- Walka kociaków! - krzyknąłem, bo cóż innego poza popłynięciem z prądem wszechobecnego szaleństwa mi zostało? Szkoda tylko, że wtrącił się Rugal, niezbyt pasował mi do obrazu 'kociaka'.

Usiadłem na blankach i zacząłem przyglądać się wszystkiemu, uważając tylko na ewentualne zagrożenia. W końcu w walkach kociaków wiele może się wydarzyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Najpierw to ty mi powiedz, jak kontrolujesz te płomienie po prostu robiąc fikołki!

Zaklinanie Ognia... w życiu nie słyszałam. Ale to oznacza, że jej moce są ograniczone, a ja mam w repertuarze dużo więcej niż zwykłe kule ognia. Wykorzystam tę chwilę spokoju, żeby zebrać myśli i dobrać najlepsze zaklęcie. Może coś związanego z wodą i lodem?

- Albo nie, nie mów, bo ja, Lina Inverse, genialna czarownica, na pewno nie zamierzam dzielić się swoimi sekretami.

Odskakuję nieco do tyłu, akurat w momencie kiedy ten osiłek rzucił się do ataku. Dobrze, na coś się wreszcie przyda. Zaczynam inkantację silnego zaklęcia, które nie zabije tej całej Azuli od razu, ale powinno uwięzić ją w bolku lodu. Zobaczymy, jak się to jej spodoba.

- Dynast Breath! - kończę, uwalniając strumień lodowatego powietrza, szronu i odłamków lodu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Patrz, Krwawoskrzydły- rzuciłem zimno- jak zaczęli uciekać przed granatami. Jak kiedyś ponownie będziemy na Pandorze, nie zapomnę podziękować za nie Zedowi.

Przeładowałem karabin snajperski i spojrzałem na walkę, którą Rugal i Lina walczyli z jakąś dziewczyną w czerwonych szatach. Z początku planowałem jakoś wtrącić się do potyczki, która trwała, ale ostatecznie postanowiłem wziąć przykład z kolesia w czerwono-niebieskim kostiumie i popatrzeć na starcie. Jednocześnie cały czas pozostawałem w skupieniu, gdyby ktoś próbował mnie znienacka zaatakować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ból bez żadnego widocznego powodu zaniepokoił mnie. Składając helikopter miałem lekkie kłopoty z oddychaniem, ale gdy tylko zasiadłem za sterami, poczułem się lepiej. Wzniosłem się w górę i otaksowałem pole walki. Liczba walczących wyraźnie zmalała i obecnie wynosiła...

Tak, trzy. Dwoje moich sojuszników i tą dziwną babę. Popycham drążek do przodu i zaczynam opadać w ich kierunku. Gdy znajdę się w odpowiednim miejscu, moja łapa zwolni kowadło.

_____

FP:3

Kierowanie Pojazdami, ew. ze statów(jeśli takie są) helikoptera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spiderman pierwszy zajął wygodne miejsce do oglądania walki. Po chwili dołączył do niego snajper, który chwilę później usłyszał chrupanie gdzieś za sobą. Odwrócił się i zobaczył ogra pożerającego popcorn.

- Cześć, Shrek - stwierdziła bestia podając uwaloną masełkiem łapę. - Może popcornu? - dodał podsuwając opakowanie pod nos Mordechaia. - Więc, co właściwie tu robicie i czemu do diabła zdecydowaliście się mi pomóc?

***

Rugal skupił się zbierając moc i stwierdził z satysfakcją, że zaczerpnął nawet więcej niż potrzebował (*1).

- Dynast Breath! - zakończyła tymczasem zaklęcie Lina.

Azula najwyraźniej się tego nie spodziewała, niemal potknęła się próbując uciec przed lodową falą i po chwili była już zamknięta w lodowym bloku (*2). Lód jednak zaczął się błyskawicznie rozpuszczać i chwilę później wybuchł wśród płomieni. Dziewczyna była najwyraźniej była zaskoczona sytuacją.

- Ogień i lód? Kim ty do diabła...

W tym momencie tuż przy niej wylądował kowadło, dosłownie ocierając się o nią (*3). Wille obserwował z zainteresowaniem efekty swoich działań i poczuł się głęboko zaskoczony, że jakieś efekty udało mu się uzyskać. To zaskoczenie spowodowało jednak, że chwilę później jego helikopter wbił się w mur (*4).

- Ok, zaczynacie mnie...

Ten moment wybrał Rugal na swój atak.

- Genocide Cutter!

Potężne kopnięcie zostało z trudem zablokowane i odrzuciło dziewczynę w tył (*5).

- Co z wami jest, ludzie?! Co się stało z honorowymi pojedynkami? Eh, nie ważne, dopiero się rozgrzewam!!!

------------

1 - dobry rzut daje aspekt tymczasowy.

2 - tragiczny rzut na obronę daje aspekt i konsekwencję!

3 - trafienie w trzecią kratkę, używając aspektu od Liny

4 - bez obrażeń, po prostu twoja postać wymusza takie akcje :P

5 - trafienie w drugą kratkę

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Oh błagam, nie rujnuj pierwszych wrażeń sugerując tak debilne wartości. Powinnaś się raczej cieszyć że nie przeciąłem cię w pół... a to dopiero początek atrakcji!- Rugal był wyjątkowo zadowolony z siły przeciwnika, ruszając to kolejnej fali ataków.

Tym razem jeśli znów rzuci we mnie ogniem, odbije go z powrotem do niej Czarną Barierą*. Ciekawi mnie czy jej własne płomienie mogą ją spalić...

------------------

*Sztuki walki

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Już mówiłam. Jestem Lina Inverse, mistrzyni czarnej magii!

Ten mięśniak również korzysta z jakiejś dziwnej formy manipulacji energią, ale przynajmniej walczy po mojej stronie. Nie mam też ochoty się z nim bliżej zapoznawać. Trzeba wykończyć tę dziewczynę szybko, a potem... potem się zobaczy.

- Ogień, lód i błyskawice! - krzyknęłam, zapowiadając, co będzie moim następnym atakiem, po czym rozpoczęłam krótką inkantację. - Dig Volt! - skończyłam, miotając trzeszczącą błyskawicą.

---------------------

FP: 4

Znowu atak, tym razem błyskawicą (rzucanie zaklęć).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielony okazał się całkiem w porządku. Zresztą jak tu nie lubić kogoś, kto przynosi popcorn?

- W sumie jesteśmy tu zupełnym przypadkiem - powiedziałem, sięgając do kubełka i odsuwając maskę z twarzy - Całkiem niezły popcorn. Ktoś chętny na zakłady? Obstawiam Kojota. Może wydaje się odrobinę... No dobra, jest totalnie niezdarny, ale trzeba przyznać, że pomysły ma boskie. Skąd on wziął to kowadło...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uderzenie w mur lekko zabolało, ale to było igraszką w porównaniu do tego, co zwykle mnie spotyka. Ponadto... Niemal trafiłem! Zaryczałbym z radości, ale nie mogę. Nie mogę, dopóki nie dorwę Strusia! Kiedyś to zrobię, lecz nie dziś. Wrzucam wsteczny bieg i odlatuję trochę do tyłu, po czym przelatuję nad placem, obserwując walkę i w odpowiednim momencie zawisam w powietrzu. Uśmiecham się ponuro do widowni. Włączam namierzanie celu i odbezpieczam wyrzutnię rękawic bokserskich. Wyobrażam sobie, że nasza przeciwniczka to Pędziwiatr i naciskam spust.

______

FP:2

Kierowanie Pojazdami, wsparte aspektem "Milczek".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielony jegomość, który do nas podszedł, wcale nie miał wrogich zamiarów, wręcz przeciwnie, nawet chciał poczęstować mnie i tego kolesia obok popcornem, za który jednak grzecznie podziękowałem.

-Zakłady? Nie, po prostu będę się rozkoszował widowiskiem- odparłem na pytanie siedzącego obok mnie towarzysza przygody. -Ale przyznam, że Kojot jest dobry.

Wygodnie się rozsiadłem i zwróciłem oczy ku starciu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Błyskawice?! - rzuciła wściekle Azula zręcznie unikając i częściowo przekierowując zaklęcie. Wykorzystała ten sam ruch i wystrzeliła falę błękitnych płomieni w Linę (*1). Ta ledwo zdążyłą zareagować tworząc bazową magiczną barierę (*2).

- JA CI POKAŻĘ PRAWDZIWE BŁYSKAWICE!

Powietrze wokół dziewczyny zaczęło się elektryzować, gdy wykonała tym razem bardzo oszczędne ruchy zakończone szerokim zamachem ramion i pchnięciem z dwoma palcami skierowanymi w Linę. Czarodziejka spodziewała się ataku, przygotowała się zarówno na uniki i magiczną obronę, ale nie mogła przewidzieć tego co nastąpiło. Czary elektryczne są często potężne i niosą wysokie napięcie, ale nie mogą zwykle równać się z naturalnym wyładowaniem. A to właśnie trafiło w nią, nie dając szansy na unik i niszcząc wszelkie obrony po drodze. Chyba tylko magiczne tarcze i umagiczniona zbroja uratowały rudowłosą dziewczynę przed śmiercią na miejscu, ale poleciała w tył czując ból w klatce piersiowej i gwałtowną arytmię spowodowaną prądem płynącym przez jej ciało (*3).

Kojot postanowił wykorzystać moment tryumfu przeciwniczki i zaatakował ponownie. Azula ponownie bez problemu uniknęła ataku (*4), wyraźnie walcząc dużo ostrożniej i uważniej niż na początku.

- Ok, gratuluję cudaku w latającej machinie - krzyknęła - właśnie awansowałeś na drugie miejsce po tej rudej, czyli jesteś następny. Ty wielkoludzie poczekaj grzecznie aż go zestrzelę, wtedy zajmę się i tobą - puściła oko do Rugala, po czym zaczęła ciosami pięści i kopnięciami wysyłać ogniste pociski w powietrze (*5).

-------

1 - rzut +5 na obronę daje jej automatyczną kontrę...

2 - ... która trafia w drugą kratkę

3 - jakbyś Aiden obejrzał Avatara tak jak ci od dawna mówimy to byś wiedział, że Azula ma błyskawice jako ulti. Wsparła się FP, ale wystarczyło, żeby sieknąć ci konsekwencję =)

4 - kolejny bardzo dobry rzut obronny, ciesz się, że już zużyła swój kontratak :P

5 - to nie prawdziwy atak, tylko takie tam fajerwerki, jakby ktoś miał wątpliwości ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Błyskawice, tak? I to naturalne? TERAZ gadamy na poważnie! Aż chciałoby się zachować taki kąsek tylko dla siebie... ale cóż począć, jakoś specjalnie nie chce mi się teraz odganiać much.

-Trudno się powstrzymać kiedy w końcu zaczęłaś przejawiać jakiś potencjał... -uśmiechnął się Rugal, po czym przeszedł do kolejnej fali ataków, zaczynając od próby przygwożdżenia Azuli do ściany za pomocą God Press* wykorzystując jej koncentrację na kojocie.

---------------------

*Sztuki walki

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pudło! Znowu! I jeszcze raz! Dobrze, sztuczki jej nie pomogą. Na razie. Widząc atak tamtego aroganta ląduję w miarę daleko od toczącej się walki, ale w obrębie placu. Zauważyłem coś, co mi pomoże.

Podbiegam do stojących niepewnie na platformach(nawet osioł by je stamtąd zrzucił) ogromnych beczek. Nie sprawdzam zawartości- wystarczy mi spojrzenie na stojące na pobliskich stołach kufle(oraz to, co z nich zostało) by podejrzewać, że mają dosyć wody. Jeśli pchnę wystarczająco mocno jedna z nich potoczy się w kierunku przeciwniczki. Wtedy dam znak rudej towarzyszce, by w odpowiednim momencie rozwaliła beczkę.

Na pewno ciężko tworzyć płomienie będąc oblanym wodą lub czymś wodę zawierającym.

________

FP:2

Ewentualnie jestem ofiarować 1 FP na beczki, ale one i tak powinny tam stać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Brrr, prawie jakby ją Shocker potraktował... - wzdrygnąłem się, jednocześnie wpychając w usta kolejną garść popcornu. Skąd Shrek go tu wytrzasnął? Pewnie musi być jakieś stoisko - Wiecie, nawet bym im pomógł, ale gdzie walczących sześciu tam głowy lecą? To chyba nie do końca tak szło. Poza tym ciągle uważam, że Kojot pokaże klasę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Kojot ma ciekawe pomysły, a widowisko jest nadspodziewanie ciekawe - mruknąłem do mojego sąsiada. -Choć mam nadzieję, że ta wrzeszcząca panienka będzie wkrótce gryźć ziemię, i to bez naszej pomocy - dodałem, nadal wpatrując się na pole bitwy. Mam nadzieję, że dadzą radę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ugh...

Leżąc na ziemi zdołałam tylko jęknąć i położyć dłoń na powoli uspokajającym się sercu. To było... niespodziewane. Rozumiem, płomienie, niechby i błękitne. Ale wyładowanie o takiej mocy? Ciężko mi to przyznać, ale chyba jej trochę nie doceniłam. W końcu wstaję ostrożnie i próbuję znowu ogarnąć sytuację. Dziewczyna strzela w tę dziwaczną machinę, osiłek znowu atakuje. Na mnie chyba przestała zwracać uwagę. Jej bł... moment, tamten cudak chce mi coś przekazać? Rozwalić beczkę? Dobry pomysł. Pora sobie chyba przypomnieć, że chcąc nie chcąc nie zostałam tutaj sprowadzona sama.

- O kimś zapomniałaś! - krzyczę, rzucając kulą ognia, jednak nie w Azulę, a w toczącą się żwawo beczkę.

-------------------

PP: 4

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...