Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kabura

Call of Duty (seria) v.1

Polecane posty

Tym kim grasz w CoD nie ma różnicy, ale dodałoby to nowe kampanie w Francji, w Polsce, czyli po prostu wtedy kiedy alianci się bronili a niemcy zwyciężali. Bo większość FPS o II wojnie światowej przedstawia akcję kiedy to alianci mieli przewagę. Poprawcie mnie jeśli się mylę. Jeśli czepiamy się Niemców że źli, to Ruscy nie byli wcale lepsi- rosjanie po prostu wygrali wojnę i dlatego mówi się o nich w pozytywach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby nie BIA to pewnie wciąż bardzo lubiłbym tą grę. Na wojnie nigdy nie byłem, ale wizja Brothers bardziej mnie przekonuje choć zdaję sobie sprawę, że symulatorem prawdziwej wojny też nie jest. COD traktuję teraz jako pewien kompromis. Wolę oddzielnie zagrać w Wolfenstein i BIA niż połączyć to w COD i nazywać prawdziwą wojną - wielkie uproszczenie, ale tak to sobie subiektywnie postrzegam :) Gra oczywiście sama w sobie jest ok tylko zależy pod jakim kątem na nią spojrzeć.

Jeśli można się wtrącić to sądzę, że zagrać Niemcem w COD nie jest głupim pomysłem - tylko najlepiej jeśli będą to np. scenariusze, dotyczące wydarzeń w których hitlerowcy dostali porządnego łupnia i finał całej akcji kończyłby się w najlepszym przypadku niewolą (bez żadnego wygładzania niemieckich zbrodni itp.) Zbyt wielkiego szumu bym się w związku z tym nie spodziewał, bo mamy Wolfa, który piętnuje hitlerowców jak chyba żadna inna gra, więc można spać spokojnie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja:

Łamanie szlabanu na granicy z Polską:

Zabawa polega na machaniu SIXAXIS-em :) .

Już lepiej byłoby na Wii :D

Kurdę no! Moim zdaniem pokazywanie niemców jako przegrywających mija się troche z celem, no bo co to za gra kiedy non stop przegrywamy. JA mógłbym przejść sobie kampanie wrześniową i zajęcie Francji po stronie niemców. Jakoś mnie to specjalnie nie przeraża. Przecież skoro strzelam do Niemców/Włochów/Japończyków i to jest dobre, to czemu nie strzelać do tych "dobrych" z drugiej strony barykady.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm według mnie Seria Call of Duty jest jedną z najlepszych FPSów jakie powstały, Call of Duty 1 i Unite Offensive jak na swoje czasy były bardzo dobrym FPSem miały klimat, nie nudziły się i można było pare razy przechodzić jak i grać w multiplayer. Nie grałem jeszcze w Call of Duty , nie moge znaleźć żeby kupić a jak znajde to drogie, czekam aż obniżą cene która tak się trzyma. Call of Duty 4 - Grafika była mętna ale nadrabiała za nią fabuła, bardzo fajnie wymyślona, fajnie i pomysłowo była zrobiona. Call of Duty 5 - bardzo duży plus za grafikę, lubię taką ostrą, fabuła też nie była zła, było misje w berlinie, u japończyków, wprost nie mogę sie już doczekać Call of Duty Modern Warfare 2. Myślę, że będzie niezła. Duzo jest takich opinii jak CoD 4 było lepsze niż Cod 5, według mnie to bzdura, bo i to i to ma swoje plusy i wady jak każda gra, ale i 4 i 5 ma to coś. A i jeszcze jedno prosiłbym o Redaktorów Cd-Action o walnięcie na temat CoD 6 jakiś artykuł w next numerze, proszę o odpowiedź.

Pozdro

Kamex

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czy faktycznie FPS'y z Niemcami podczas IIWŚ byłyby "najeżdżane"

Przecież powstało już wiele gier komputerowych, w których graliśmy Niemcami.

Company of heroes, PEA, Blitzkrieg, nawet w takim COD 2 na multi się gra Niemcami (przyznam, że zabijanie amerykańskich spadochroniarzy sprawia mi frajdę)

Owszem, FPS'y to trochę inna bajka niż strategia czy też sterowanie czołgiem, ale było nie było, gra, w której zabija się aliantów.

A teraz z innej mańki.

Interesuję się II WŚ, to wie chyba każdy.

Ale wolę teraz CoD w wersji modern ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JA mógłbym przejść sobie kampanie wrześniową i zajęcie Francji po stronie niemców. Jakoś mnie to specjalnie nie przeraża.
W sumie, mnie też by nie przeszkadzało :tongue: tyle, że niestety - IMO - producenci nie mają przysłowiowych 'jaj', żeby się za taki projekt zabrać, bo padli by pod naporem negatywnych opinii wszelkiej maści "specjalistów" i "znafców" od siedmiu boleści :sweat: A przykładowo, poza wspomnianymi kampaniami, mamy przecież kilka zwycięskich bitew w Afryce Północnej oraz operację Market-Garden (która zresztą była pokazana w Company of Heroes: Opposing Fronts)

(btw. status report from CoD4 - level 25 ;))

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to akurat był taki plus coda 2 - że bronie były podzielone na strony w walce

wiadome było ze alianci nie mogli biegać z MP40 np. (no chyba że zdobyczne) a niemcy nie mogli z Thompsonem

a w czwórce to już norma że Marines biegają z kałachem a araby z M4 albo innym cudem techniki przeznaczonym dla amerykanów

no ale właściwie nie można aż tak narzekać, no bo jak niby twórcy mieli zrobić taki podział przy równoczesnej możliwości tworzenia klas

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak juz pisalem - duzy szum w mediach bylby korzyscia dla gry, ale producenci i tak moga sie obawiac. Ile to juz przeciez bylo procesow w USA bo gry byly za brutalne i prowokowaly do zbrodni. Po za tym osoby 'myslace' nie uwazaly by to za cos zlego co innego pseude psycholodzy uwazajacy, ze gra po stronie niemcow popiera przemoc i gracze zdurnieja. Media naprawde moglyby 'naskoczyc' na gre i ja rozszarpac tak jak i dobra opinie programistow i producenta. Ale, jakos zapomina sie o tym ze grajac niemcami wcale nie myslelibysmy ze te zbrodnie sa ok. Podczas drugiej wojny wielu zolnierzy nie chcialo wykonywac rozkazow, ale przez Hitlera i jego chore ambicje musieli; wbrew opinii niektorych ludzi wcale niegralibysmy jakims bezmozgim psychopata. Wydaje mi sie tez, ze jakby programisci zrobili gre po stronie niemcow to po pewnym czasie i tak inni skopiowaliby pomysl i nie byloby w tym nic szokujacego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście nigdy nie lubiłem CoDa. Wygrałem każdą część pecetową na najwyższym stopniu (poza misją w samolocie pod koniec CoDa 4 - z tego co pamiętam to nawet bez wrogów nie byłoby sposobu żeby przebiec do końca levelu zanim czas się skończy -.-) i wciąż się za każdym razem załamuję jak żałośnie te gry są przeskriptowane i jak idiotycznie jest oddawana walka. Ma się do prawdziwej wojny tak jak Simsy do prawdziwego życia - jakaś stuknięta parodia w której widać co i raz pewne przypadkowe podobieństwa do prawdy. I dochodzi, że się za każdym CoDem kryje jakaś zboczona ideologia (pamiętacie o "globalnym separatyźmie" opisanym na pudełku CoDa 4? wspomniano o tym też w recenzji w CDA).

Przyznaję: tworcy gier CoD już zawsze wiedzieli jak stworzyć fajną atmosferę, grafika i dźwięk były zawsze na wysokim poziomie (chociaż pierwszy CoD był trochę przestarzały graficznie gdy się zjawił) i mordowanie hord wrogów przy takich warunkach naprawdę mogło sprawiać wielką frajdę. Ale ja nie rozumiem jak można się zachwycać tak stukniętą mechaniką gry. Nieskonczona ilość wrogów i sojuszników a postęp polega na tym by ruszać się wzdłuż dokładnie określonej ścieżki. Siekamy przez masę wrogów, walcząc o każdy metr a sojusznicy są tylko indykatoren jak daleko my już oficjalnie dotarliśmy (bo sami ani sensownie nie zabijają, ani nie atakują aktywnie). Scenarjusze same w sobie też są nonsensem (w sensie historycznym jak i strategicznym). Obserwując walkę z góry, to można by się tylko załamać jak idiotycznie wygląda "front" (którego tak naprawdę nie ma, bo on się przesuwa wraz z graczem i poza tym żadnych zasad się nie trzyma) a patrząc na CoDa z perspektywy wroga to wogóle... karabiny maszynowe w jedynce nie strzelały do podpływających łodzi ani do ruskich rozdających broń (mimo, że jednoznacznie to wszystko było w zasięgu i widoczne), w czwórce gracz się ukrywa pod małym dachem blaszanym przed ostrzałem z karabinu maszynowego helikoptera... który strzelec by przestał strzelać do wrogów ponieważ zkninęli pod blachą o rozmiarach 2x2 metry??? W każdym CoDzie widać tego typu idiotyzmy co parę minut.

Ale najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że dla gracza CoD walka jest czymś całkowicie abstrakcyjnym. Ciągle jest jakaś walka z jakimś wrogiem ale standartowe pytanie to nie "jak pokonać tych wrogów?" czy "co oni teraz zrobią?" tylko "jak dostać się o kolejne pare metrów naprzód, żeby aktywować skript postępu?". Od dwójki to już w każdej części głównym zadaniem gracza jest ruszanie się naprzód nie ginąc a nie pokonywać wrogów - a czasem to decyzja podszkoczyć teraz o dwa metry naprzód, zablokuje spawnowanie setek wrogów - bez wszelkiego logicznego wytłumacznia! To bezsens! Taka mechanika może mieć swój sens w grze o Obcych czy shooterach w stylu Painkillera (choć nawet tam by sprawiała zbyt sztuczne wrażenie), ale przedstawiać w taki sposób drugą wojnę światową (lub aktualne starcia z terrorystami), to poprostu żenada.

Widać, że nie tylko inspiracją ale jedynym źródłem dla twórców są filmy w stylu Szeregowca Ryana. No, nie całkiem - do tej pory kopiują jedną scenę po drugiej ze znakomitego Enemy at the Gates (i to w coraz wredniejszy sposób) i dla czwórki widocznie też "badali" Helikopter w Ogniu - ale twórcy mają poprostu całkowity brak zrozumienia dla wojny i walki.

A na pytanie które gry wojenne są lepsze odpowiem: Vietcong (jedynka) i Operation Flashpoint. W obu grach podstawą całej walki jest fakt, że wrogowie i gracz są jak najbardziej równi. Jasne: Te gry mają za to inne braki, ale bez wątpliwości raczej następny Flashpoint lub Armed Assault osiągnie poziom techniczny/atmosferyczny serii Call of Duty, niż żeby kiedykolwiek jakiś CoD osiągnął realizm/sens tamtych gier. Wiem, CoD to nie symulatory, ale poprostu walka jest aż tak debilnie przedstawiona, że nie ma sposobu by to zlegitymować - nawet gry serii Gears of War i Halo są realistyczniejsze.

Ewentualnie bym wybaczył twórcom CoDów część tych głupot gdyby w przyszłości nalepjali wielki znaczek na pudełkach z napisem "Any similarities to to real events or combat are purely coincidental."

I nie: multi się nie czepiam. Jakimś cudem tam wrogowie się zachowują dużo bardziej przekonująco... :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to akurat był taki plus coda 2 - że bronie były podzielone na strony w walce

wiadome było ze alianci nie mogli biegać z MP40 np. (no chyba że zdobyczne) a niemcy nie mogli z Thompsonem

a w czwórce to już norma że Marines biegają z kałachem a araby z M4 albo innym cudem techniki przeznaczonym dla amerykanów

no ale właściwie nie można aż tak narzekać, no bo jak niby twórcy mieli zrobić taki podział przy równoczesnej możliwości tworzenia klas

Bylo mozna sie odradzac z bronia druzyny przeciwnej-najprostsze komendy :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście nigdy nie lubiłem CoDa. Wygrałem każdą część pecetową na najwyższym stopniu (poza misją w samolocie pod koniec CoDa 4 - z tego co pamiętam to nawet bez wrogów nie byłoby sposobu żeby przebiec do końca levelu zanim czas się skończy -.-) i wciąż się za każdym razem załamuję jak żałośnie te gry są przeskriptowane i jak idiotycznie jest oddawana walka. Ma się do prawdziwej wojny tak jak Simsy do prawdziwego życia - jakaś stuknięta parodia w której widać co i raz pewne przypadkowe podobieństwa do prawdy. I dochodzi, że się za każdym CoDem kryje jakaś zboczona ideologia (pamiętacie o "globalnym separatyźmie" opisanym na pudełku CoDa 4? wspomniano o tym też w recenzji w CDA)...

Uciąłem post bo jest długi ale odnoszę się w sumie do całości

Wybacz ale czepianie się Call of Duty, że jest nierealistyczny to jak czepiać się nowych NFSów, że ich system jazdy jest nieadekwatny do prawdziwego... Call of duty to nie symulator wojenny, to 100% shooter z nastawieniem na dużo, dużo akcji, jak szukasz symulatora to masz właśnie Operation Flashpoint i już nadciąga ARMA, od tych gier możesz wymagać realizmu i "życiowego" podejścia do wojny ale nie od CoDa który z założenia nie miał być realistyczny... w innym przypadku połowę gry siedzielibyśmy w bunkrach albo coś w tym stylu. Poza tym mogę się mylić ale 3/4 graczy rozpływa się nie nad singlem ale głównie nad multi przynajmniej w przypadku CoD4.

w czwórce to już norma że Marines biegają z kałachem a araby z M4 albo innym cudem techniki przeznaczonym dla amerykanów

no ale właściwie nie można aż tak narzekać, no bo jak niby twórcy mieli zrobić taki podział przy równoczesnej możliwości tworzenia klas

Za to w dzisiejszych czasach mamy rozwinięty handel bronią więc wątpię czy wielkim problemem jest zdobycie na wojnę takiego M4 xD.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oskar95k powiem po prawdzie że żądnymi komendami się nie bawiłem ale jakoś sobie radziłem po jednej i po drugiej stronie :P

F4LL0UT ja mam takie samo zdanie jak Piccolo - CALL OF DUTY TO NIE SYMULATOR WOJENNY TYLKO GRA ZRĘCZNOŚCIOWA ! (pozwoliłem sobie jeszcze raz to powtórzyć ;) )

i powiem tak - gdyby współczesne FPSy miały mieć taką akcje jak w realu (prawdziwym życiu, nie sklepie :PP) to byśmy nic nie robili tylko też łazili za jakimś tam dowódcą i zabijali kogoś co półgodziny, mnie takie coś by nie bawiło

a jeśli chcesz napisu "Any similarities to to real events or combat are purely coincidental." to obejrzyj sobie napisy końcowe z coda 4 - tam jest dokładnie to napisane (no nie wiem czy dosłownie ale na pewno w tym guście)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a w czwórce to już norma że Marines biegają z kałachem a araby z M4 albo innym cudem techniki przeznaczonym dla amerykanów

Tutaj akurat kłania nam się zbalansowanie grających stron. W CoD zawsze były sprzeczki kto kim chce grać, bo generalnie najlepiej grało się Niemcami, natomiast w MW takiego problemu nie ma. Jak dla mnie świetnie rozwiązane.

@F4LL0UT

Jak już kilka osób wcześniej napisało, nie można porównywać CoD z Flashpointem, bo reprezentują one zupełnie inne podejście do rozgrywki. Call of Duty ma Cię wciągnąć tempem akcji, klimatem i zróżnicowaniem lokacji. Przy tej grze praktycznie nie trzeba myśleć. Natomiast taki Flashpoint to już zupełnie inna kategoria, jest skierowany głównie do fanów realizmu i długich godzin czołgania się, biegania od osłony do osłony itp.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak też samemu pisałem: nawet ja nie wymagam od CoDa zbytnio dużego realizmu. Ale: Vietcong na przykład też ma pełno mechanizmów z zasady nierealistycznych itd. ale całość ma w sobie jakiś sens. I całkiem poważnie mówię jak uważam, że nawet gra SciFi jak Halo ma w pewnym sensie więcej realizmu. CoD to jest jak film z całkiem zawalonym scenariuszem. Co parę sekund jest jakaś konstelacja osób/przedmiotów/celów która wogóle nie ma sensu. I nie ma sensu legitymować tego wszystkiego tym, że CoD jest z zasady nierealistyczny skoro te błędy można by bez problemów usunąć bez tego, żeby CoD został nagle czymś całkiem innym. Tylko twórcy tych gier tego poprostu nie potrafią.

Poza tym CoD się jednak reklamuje tym, że wiernie oddaje wojnę i ludzie też w to wierzą - znam wywiady z twórcami i znam dyskusje nastolatków na forach. To czym CoD ma być i czym on jest to po prostu dwie całkiem różne rzeczy. I porównując Gears of War z Call of Duty mogę całkiem szczerze powiedzieć, że Epic Games ma większe zrozumienie dla walki i wojny niż Infinity Ward - wydaje się dziwne, ale tak jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerz mówiąc to nie spotkałem się do tej pory ze stwierdzeniem, że CoD wiernie oddaje realia wojny. Tą serię można porównać do filmu rodem z Hoollywood, realizmu brak, niby pełno niedorzeczności ale ogląda/gra się to bardzo przyjemnie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerz mówiąc to nie spotkałem się do tej pory ze stwierdzeniem, że CoD wiernie oddaje realia wojny. Tą serię można porównać do filmu rodem z Hoollywood, realizmu brak, niby pełno niedorzeczności ale ogląda/gra się to bardzo przyjemnie

Zgoda. Ale filmy według których seria CoD się orientuje to: Szeregowiec Ryan (mimo że jest debilny, to uznawany za autentyczny przez wielu ludzi), Helikopter w Ogniu w przypadku czwórki (jak najbardziej uznawany za autentyczny, chociaż jestem sceptyczny co do wielu szczegółów), Enemy at the Gates (mimo, że w dużym stopniu jednoznacznie abstrakcyjny, to uznawany ogólnie za autentyczny) i jeszcze pare innych. I to są zdecydowanie filmy po których ludzie się spodziewają autentycznego wrażenia wojny.

Nie ważne, nie trzeba rozszerzyć tej dyskusji. Taką mam opinię na temat serii Call of Duty i raczej nic się w tym nie zmieni.

Chociaż powinienem może dodać: do tej pory całe życie spędziłem w Niemczech a w necie najwięcej kontaktu mam z Amerykanami i Brytyjczykami. Wiem, że świadomość u Polaków na ten temat jest nieco inna, a ja się powołuję bardziej na to, jak ludzie tu lub dalej na zachodzie odbierają tę serię. W Niemczech to jest normalne, że dzieciaki (mam na myśli ludzi aż do powyżej dwudziestu lat...) uznają gry i filmy za źródła informacji historycznych i naprawdę "uczą się" z wszystkiego. Wychodzą z założenia, że jeżeli w CoDzie ruscy "żołnierze" bez broni biegną pod karabiny, to to musiało naprawdę tak wyglądać, a jeżeli pod koniec każdego CoDa sowieci są przedstawiani jako tak samo bohaterscy jak zachód, to tak już jest. I tak samo widocznie Amerykanie traktują te gry... ale to już bardziej te sprawy ideologiczne... niestety dzieciaki tak samo wychodzą z założenia, że artyleria, czołgi, walka w mieście itd. dokładnie tak wyglądały jak w tych grach...

Ale końcu o to mi też nie chodzi. Jak już mówiłem: Mi poprostu chodzi o to, że mnie osobiście drażni głupota w designie całych tych gier, a na ten temat nie trzeba więcej dyskutować...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc trochę mnie zaskoczyłeś tym jak niektórzy podchodzą do gier, nie wiem czy wynika to z niewiedzy czy może łatwowierności, ale to trochę tak jakby uczyć się zoologi na podstawie komiksów z Kaczorem Donaldem, będziesz znał kilka rodzajów zwierząt (kaczki, myszy), ale na dłuższą metę wiele z tego nie wyniesiesz.

Skoro twierdzisz, że i tak nie zmienisz zdania to nie ma co ciągnąć dalej dyskusji, ale jednak mam nadzieję że zapamiętasz, że seria CoD to swojego rodzaju interaktywny film, który nie ma i nigdy nie miał aspiracji do superrealizmu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że takie stg44 kładzie ich dosyć szybko ;).

Takie coś, nazywa się "czarnocharakterstwem" :D.

A tak btw. W multi najlepiej być po stronie niemieckiej bo aliantów najczęściej wybierają małolaty, które chcą ratować świat z pieśnią na ustach.
/

Sam wolałem zawsze grać Niemcami, bo tak. :P. Amerykanie, jak już pisałem, są dla mnie już po prostu przetrawieni. A Niemcy, to taka miła odmiana.

Ej. Panowie! Powiedzcie mi, jaki szary człowiek, oglądając "Szeregowca" czy "Helikopter", myśli:

"Rany. Ale głupota".

Taki ktoś myśli sobie: "Wowowowowow. Ale fajnie mu bebechy na wierzch wyleciały".

Gry, takie jak COD, mają przede wszystkim dostarczyć rozrywki.

Powiem wam więcej. Gdy przeszedłem CoD 1 pierwszy raz, to nie wsłuchiwałem się w rozkazy/rozmowy między żołnierzami. Okay, nie było ich dużo, ale ja w ogóle nie patrzyłem, na to, co mówią nasi.

A potem zauważyłem, że są tam jakieś dialogi.

(Niektóre świetne:

-Ojcze nasz, któryś jest w niebie...

-Bóg jest zajęty, Elder. To twoje zadanie) :)

Ja podczas "pierwszego razu z COD", leciałem z Thommym/Stenem/Pepechą na wrogów. Bo to mi się w grze najbardziej podoba. :P

Ps. Kto jest za tym, by w MW2 nie było Amerykanów? :>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brytyjczycy, francuzie, Niemcy, Ruskie, Polaki a nawet Włosi!!! Ale nie hAmerykanie to jest już stanowczo zbyt nudne. Ratujmy świat należąc do Super/Niezwyciężonej/Za****stej/ USMC !!! Za prezydenta i grubych obywateli! Hurra!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Call of Duty: Modern Warfare 2: Soldiers of Solidarność

W postaci młodego członka jednostki GROM musisz pod dowództwem Romana Polko (z głosem i brodą kapitana Price) razem z Czeską jednostką specjalną zwalczać niedobrych francuzów pracujących dla charyzmatycznego łysego "Pierre LeMal", który we współpracy z eskimosami i kanadyczykami roztapia lodowce. W ciągu gry dołączają do ciebie holendrzy z oporu "Orange" bo to ich ojczyzna jest najbardziej zagrożona i tak naprawdę to ich głowa państwa sprowokowała cwanego LeMal do tego planu, który teraz zagraża całemu światu. Oczywiście LeMal przeżyje i w dodatku "Make PIS, not WAR!" dopiero dojdzie do prawdziwego finału w Tibecie, gdzie wraz z chinczykami będziesz szturmował na klasztor mnichów budyjskich.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja też wolałbym kogoś innego niż Amerykanów, ale też nie ma potrzeby wydziwiania (gra Polakami, Czechami, czy innymi Słowakami jakoś mi nie pasuje do MW2 :P) taki sam SAS wystarczy

a jeśli mieliby dawać jakiś jeszcze oddział żeby było jak w poprzednich codach to mogliby dać jakiś arabów z którymi walczymy :D

to mogłoby być dobre rozwiązanie bo po 1. niektórzy by zaspokoili chęć pogrania tymi "złymi" :) a po 2. moglibyśmy poznać fabułę z dwóch stron :D

takie moje zdanie ;)

(a tak na marginesie to F4LL0UT, Modern Warfare 2 to osobna seria która oddzieliła się od call of duty więc już nie powinno sie pisać Call of Duty Modern Warfare 2 ;) to tak dla przypomnienia :) )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeszedłem pierwszą część Call of Duty, o dziwo bez dodatku, ponieważ pierwsza misja okazała się zbyt trudna, chociaż wydawało mi się, że jestem niezłym graczem. Z dwójką nie miałem żadnego kontaktu, w czwórkę grałem tylko u kolegi. Kupiłem sobie World at War, przeszedłem sporą część i przestałem grać, ponieważ miałem dość ciągłego zawieszania się gry i powolnego działania. Biegnący żołnierz poruszał się z mniejszą prędkością niż ja na żywo podczas poobiedniego spaceru, wszystko działało dużo wolniej, było to spowodowane moimi brakami sprzętowymi, jak pomyślę nad nowym kompem to na pewno wrócę do World at War. Ogólnie seria fajna, zobaczymy jak im wyjdzie Modern Warfare 2.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...