Skocz do zawartości

Filmy ogólnie


Cardinal

Polecane posty

Jakie ja lubię za filmy? Wszystkie, bo jako przyszły kulturoznawca, uwielbiam oglądać filmy/seriale i wyszukiwać różnych zależności między zachowaniami, scenami, krajobrazami, itp. Mimo wszystko, najbardziej lubię dramaty oraz filmy Science Fiction i Fantasy (najlepiej przygodowe).

Ostatnio byłem na Mrocznym Rycerzu (nie, nie ściągnąłem go z netu, a byłem na pokazie przedpremierowym w Toruniu). Chciałem obejrzeć ten film, ponieważ jak usłyszałem o śmierci aktora, który grał Jokera (Heath Ledger) i postanowiłem zobaczyć zapowiedź, to całe moje ciało pragnęło zobaczyć ów film i co? Nie zawiodłem się. Gra aktorska Heatha jest naprawdę genialna! Kiedy będziecie oglądać film, to nie będziecie myśleli, że to aktor tylko prawdziwy szaleniec, którego reżyser postanowił nakręcić. Film stał sie moim ulubionym (pokonał Piratów z Karaibów).

Polecam obejrzeć

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,8k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
Ostatnio byłem na Mrocznym Rycerzu (nie, nie ściągnąłem go z netu, a byłem na pokazie przedpremierowym w Toruniu). Chciałem obejrzeć ten film, ponieważ jak usłyszałem o śmierci aktora, który grał Jokera (Heath Ledger) i postanowiłem zobaczyć zapowiedź, to całe moje ciało pragnęło zobaczyć ów film i co? Nie zawiodłem się. Gra aktorska Heatha jest naprawdę genialna! Kiedy będziecie oglądać film, to nie będziecie myśleli, że to aktor tylko prawdziwy szaleniec, którego reżyser postanowił nakręcić. Film stał sie moim ulubionym (pokonał Piratów z Karaibów).

Polecam obejrzeć

Patrzę czytam i wnioskuje, że film jest genialny może, dlatego że od jakiegoś czasu filmy nakręcone na podstawie komiksów zajmują przodujące miejsce a ludzie są wielkimi fanami tego typu filmów np. jak X-Men,Hulk,Iron man itd. itp. widocznie na to wskazuje a może nadszedł taki trend, że wszystko, co zostało narysowane i dane na papierze w formie komiksu zostało lub zostanie przełożone na duży ekran taki wzlot a za jakiś czas upadek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bardzo możliwe że taki trend rzeczywiście jest, ale IMO Mroczny Rycerz to naprawdę genialny Film i nie tylko dlatego że traktuje o bohaterze którego lubię.

Zresztą wg mnie Fantastyczna 4 czy hulk to dużo niższa półka niż Batman, podobnie Spiderman (chciaż Tego superbohatera też lubię bardzo).

Twoja tez troszkę kuleje jednak. A Dark Knight potężny jest i kropka ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc tak... Nienawidze ekranizacji komiksów. Dlaczego? Ano dlatego, że jako czytelnik, wyczulony jestem na wszelkie odstępstwa w stosunku do pierwowzoru, i niezmiernie mnie one rażą. Dlatego gdzieś tak w okolicach Punishera odpuściłem sobie niemal wszystkie produkcje (z wyjatkiem 300, Batman Beggins i Supermana). Najnowszy Batman jednak rozłozyl mnie na kolana. Pal licho komiks. Niech film żyje sobie swoim własnym życiem i niech powstają kolene części (oby coraz lepsze). Bo Mroczny Rycerz jest po prostu znakomity.

Nigdy więcej nie chcę juz oglądac na dużym ekranie Jokera. Dlaczego? Ano dlatego, że każda kolejna próba zagrania arcywroga Nietoperza boleśnie zderzy się z niesamowitą rolą Ledgera. Miałem wrażenie, że to nie aktor wciela się w rolę Jokera, a Joker "bawi się" aktorem. Bez dużej przesady mogę napisać, że wraz ze Ledger był pierwszą ofiarą Jokera. Fikcyja postać zabila aktora. Naprawdę, tak doskonale, to już nikt nie zagra. Każdy ruch, każdy gest, każde słowo jest doskonałe. Gdyby Joker istniał naprawdę, byłby dokładnie taki. I ja bym się śmiertelnie bał, że pewnego dnia przyjdzie i po mnie...

Bardzo dobry był też Aaron Eckhart. Jego Harvey Dent naprawde przekonywał. Jak dla mnie jednak, w roli

Two Face`a był nieco zbyt delikatny. W szaleństwie brakowalo mi nieco okrucienstwa.

Cóż, jak się robi film dostępny od lat 13, nie można oczekiwac wszystkiego.

Bale`a jako aktora nie lubię. Według mnie zawsze zachowuje się jak Reeves. Jego role jakoś do mnie nie przemawiają. Tym niemniej podobało mi się, jak z flegmatycznego (w jego wydaniu) Wayne`a zmienia się w mrocznego Batmana. Plusik za to, że nie zawalił tej roli.

Jedynym minusem filmu są (cos nie tak w składni zdania chyba, nie? ^^) ograniczenia, jakie narzuca film od lat 13. Za malło tu krwi, za mało ciał. Jeżeli Joker porywa dziecko, wiadomo, że to dziecko przezyje. Trochę szkoda. Z checią zobaczyłbym naprawde mrocznego Mrocznego Rycerza.

Tym niemniej, film znakomity. Dla każdego, kto kiedykolwiek słyszał o Batmanie. Zresztą, pieprzyć Batmana. Gwiazdą filmu jest ktoś inny...

Why So Serious?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobry był też Aaron Eckhart. Jego Harvey Dent naprawde przekonywał.
Ja jeszcze dorzucę od siebie tyle że chyba brakło czasu w filmie na rozbudowanie postaci Denta. Może dlatego Aaron Eckhart nie rozwinął skrzydeł jak należało.

Na jego mroczną stronę chyba zwyczajnie brakło czasu. Two Face pojawia się późno i troszke mało ma miejsca na działanie czegoś konkretnego.

Aż prosi się o rozbudowanie tego wątku i przetrzymanie widza w kinie przez następną godzinkę ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i stało się. Wzorem większości znajomych udałem się na "Mrocznego Rycerza". I nie mam właściwie nic do dodania, wszyscy już napisali, że film jest świetny i ja też podzielam tą opinię. W każdym razie jedno trzeba przyznać - Heath Ledger jako Joker jest po prostu genialny. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić, jak ciężko jest przekonująco zagrać wariata. Reszta obsady też daje radę, szczególnie Aaron Eckhart. Trzeba jeszcze zaznaczyć, że nie jestem fanem kina akcji, a filmy typu "Hulk" czy "Iron Man" zdecydowanie mnie nie pociągają. Dlatego cieszę się niezmiernie, że nowy Batman jest tak dobry.

Ale wątpię, żeby za 10 lat o nim pamiętano. Co oczywiście nie czyni temu obrazowi zarzutu, "Mroczny Rycerz" to na pewno jeden z najlepszych filmów tego roku.

Był moment- mniej więcej po 2 godzinach oglądania- w którym myślałem, że film się kończy, a tu zonk, lecimy dalej a akcja rozkręca się coraz bardziej.

Miałem dokładnie tak samo, w filmie tyle się dzieje, że ciężko nadążyć. Nolan miał zdecydowanie za dużo pomysłów, jak na jeden film. I to wszystko razem trochę chaotycznie wyszło. Można by zrobić z tego dwa dobre filmy.

Jedyne czego należy się przyczepić, to do bólu amerykańskie zakończenie. To już chyba w "Jestem Legendą" było lepsze. Gdy wszystko w "Mrocznym Rycerzu" było na najlepszym poziomie, weszło to mierne, banalne i pełne patosu zakończenie. Tego pieprzenia o szlachetności i dobroci nie dało się wytrzymać.

Ale mimo tego zakończenia, z czystym sumieniem mogę wystawić temu filmowi ocenę 8/10.

http://pl.youtube.com/watch?v=w2yv8aT0UFc - A tu taka krótka parodia :)

A pamiętacie "Batmana" Tima Burtona z 1989r? Tam również był świetnie zagrany Joker(w ogóle Joker od dzieciństwa był moją ulubioną postacią w "Batmanie" :)) I jeśli chodzi o klimat, to jednak bardziej pasował mi film Burtona.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok. tez właśnie zaliczyłem Mrocznego Rycerza i mimo IMO średniego "Początku" nowa część okazała się być całkiem, całkiem...

Zacznijmy od tego, że wychowałem się na Batmanach (kreskówki, figurki, oczywiście filmy) i zawsze gdy widzę tego gościa w czarnym lateksowym wdzianku robi mi się cieplej. Nie dałem się wciągnąć w wszechobecny hype na nową część, więc do kina ruszyłem raczej z czystym i otwartym umysłem. I szczerze mówiąc to co tam zobaczyłem bardzo mi się spodobało. Bardzo. Nie można powiedzieć, że jest to najlepszy film o Batmanie, ponieważ "Mroczny Rycerz" Nolana a "Batman" Burtona to dwa zupełnie inne filmy. Z jednej strony mamy ciężki, gotycki, tajemniczy klimat i przerysowanych superzłoczyńców, a z drugiej klimat zimny, bardzo dystyngowany. No i przeciwnicy Nietoperza tacy bardziej ludzcy i naturalni. Nie, nie twierdzę, że Heath Ledger jest lepszym Jokerem od Nicholsona. On jest zupełnie innym Jokerem. Jokerem bez prawdziwie szalonego poczucia humoru. Jokerem bez ogromnego sztucznego uśmiechu. No i Jokerem bez metrowego rewolweru ;> Widać na takiego Jokera zasługuję XXI wiek.

Brak nadmiernego efekciarstwa, brak jakiś szczególnie durnych scen, brak pompatyczności, brak Robina. Same plusy. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to brat jakieś ładnej kochanicy Wayne'a, bo ta cała Maggie Gyllenhaal jakaś szczególnie udana nie jest... Gdzie Kim Basinger? Gdzie Michelle Pfeiffer? Ehhh...

Dla każdego Batmanomaniaka pozycja obowiązkowa... wróć: dla każdego kinomana pozycja obowiązkowa. Dawno się tak dobrze nie bawiłem w kinie na filmie akcji. Naprawdę dawno.

Aha, jedyna rzecz troszkę mnie irytująca w tej całej otoczce TDK jest ten hype i "film w końcu jest na pierwszej pozycji na imdb, w końcu to arcydzieło o trzy klasy lepszy od Skazanych na Shawshank i Ojca Chrzestnego!!!!!!!!111oneone" :lol: :lol: :lol:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja natomiast czekam teraz na nowy film pod tytułem "disastermovie" film ten ma dość sporą kampanie na myspace jednak tam nie do końca wiedziałem o co chodzi ponieważ zbytnio się nie przyglądałem jedynie witryna zmieniła kolory właśnie pod ten film, potem jednak w necie natknąłem się na ten film i mówie wszem i wobec BĘDZIE BOOOMBA obejrzałem zapowiedz i tak mnie ciągnie na ten film że nie wiem czy się nie zmusić i pojechać specjalnie zagranice na ten film bo zanim się pojawi w Polsce to... film jest połączeniem i sparodiowaniem super bohaterów ostatnich filmów czyli znajdziemy: iron Mana, batmana, henkoka(dokładnie nie pamiętam jak to sie pisze wybaczcie) czy hulka, ale to nie wszystko jest też kopciuszek i wiele wiele innych a to wszystko oblane pysznym miodem, cała mieszanka jak dla mnie jest tak pyszna że gdyby ten film był karabinem to ja z miłą chęcią się zgodzę na rozstrzelanie z jego amunicji xD

http://www.disastermovie.net/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja ostatnio looknełem horror "See No Evil". Pewnie nie zainteresowałbym się aż tak tym filmem gdyby nie oczywisty fakt, że jestem fanem serii TTCM. Film klimatem i wizerunkiem mordercy bardzo przypomina remake Marcusa Nispela. Oczywiście nie jest to zbyt ambitny film ale kserokopią też bym go nie nazwał. Istotnym plusem filmu jest błyskawiczny rozwój akcji, który nie pozwala oderwać się od filmu. Dla przykładu w niektórych slasher'ach napięcie w filmie jest zbyt długo budowane i zanim coś zacznie się dziać to już przed samymi napisami końcowymi. Tutaj nie ma zbędnych ceregieli więc ogląda się bardzo dobrze. Oczywiście mamy ciężki i psychodeliczny klimat. Dość sporym minusem jest przewidywalność w niektórych momentach oraz brak jakiegoś powiewu świeżości - gdzieś to już było ;) . Natomiast fani Teksańskiej Masakry nie powinni być zawiedzeni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem specjalnym entuzjastą postaci Batmana, komiksów ani filmów z jego udziałem, ale Mroczny Rycerz jest moim zdaniem dziełem absolutnie genialnym i najbardziej udaną produkcją o Człowieku-Nietoperzu. Urzeka szczególnie świetny scenariusz - konia z rzędem temu, kto bez patrzenia na zegarek powie w trakcie oglądania filmu, kiedy film się skończy. Ja takich momentów miałem kilka - już byłem pewny, że wszystko jest jasne, wątki się wyjaśniły, zaraz zobaczymy Batmana znikającego w mroku i napisy końcowe. A tu niespodzianka! Ktoś zdradza, ktoś znika, ktoś ginie i film znowu nabiera rozpędu. Nieprawdopodobne! Nie chcę tu spoilerować, bo to odebrałoby oglądającym całą przyjemność, więc nic więcej na ten temat nie napiszę. Ale mogę jedno powiedzieć - będziecie wielokrotnie zaskakiwani. Co ważne, zwroty akcji nie są sztampowe i przewidywalne, za to bardzo duży plus.

Na kolana powala też kreacja Jokera. Przyznam się bez bicia - słysząc te wszystkie ochy i achy byłem przekonany, że to po prostu ludzie podniecają się ćpunem i gdyby się Ledger nie zaćpał, to nikt by o jego roli nie usłyszał. A tu taki szok! Mimika, sposób mówienia, wszystko jest absolutnie genialne i urzekające. Oskar? Na pewno nominacja! Inni aktorzy też trzymają poziom. Bale za wiele nie gra (zdecydowaną większość czasu spędza w kostiumie, a sztywnego i zamaskowanego Batmana z powodzeniem zagrałby nawet worek ziemniaków), ale jego głos w przebraniu bardzo mi się podobał, świetnie pasował do zamaskowanego mściciela. Klasa. Freeman i Oldman też się nieźle pokazali, chociaż nie mieli wiele czasu na wizji. Mimo to ogląda się ich z przyjemnością.

Ciężko w sumie pisać wiele o takim filmie, gdzie podobało mi się absolutnie wszystko. Duże wrażenie robią też wątki psychologiczne - Batman nie jest tępym osiłkiem, ale przeżywa bardzo poważne rozterki. Ponownie trzeba pochwalić scenariusz, bo rozterki przeżywają wszyscy - od samego Batmana,

pasażerów statku

, aż po Denta. Cóż, więcej nie napisze, nie chce mi się :). Jeśli jednak ktoś nie wie, czy pójść do kina czy nie, to polecam. Wygląda na to, że będzie to jednej z moich ulubionych filmów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już wiele na temat nowego Batmana zostało napisane, ale dorzucę też coś od siebie.

Po pierwsze, kreacja Jokera.

Byłam przekonana, podobnie jak Arnie, że rola Heath'a jest tak wychwalana przede wszystkim ze względu na jego tragiczną śmierć. Że propozycja nominacji to takie uhonorowanie go, aczkolwiek nie do końca za grę. Jednak muszę przyznać, że tak dobrze zagranej postaci nie widziałam dawno, wszystkie gesty, mimika, sposób poruszania się (genialna scena, gdy Joker stoi pod szpitalem!) zasługują na masę pochlebstw. Słyszałam informację, iż przez pewien czas przed zdjęciami Heath zamknął się w szpitalu psychiatrycznym i zapisywał dziennik Jokera. Świetny pomysł na przygotowanie się do roli.

Charakteryzatorzy też dobrze się spisali - wygląd odzwierciedlał chaos, jaki w sobie Joker nosi. Szczególnie mam tu na myśli makijaż.

Szkoda tylko, że wycięli scenę, gdy wynoszono Jokera w worku. Gdyby nie koleżanka, która mi o tym powiedziała, czułabym niedosyt poprzez niedomknięcie wątku. Myślę, że nie powinni usuwać tej części. Cała afera z nieuszanowaniem Heatha, gdyby scena została, jest jak dla mnie mocno przesadzona. Facet to nakręcił i zapewne nie zrobił tego na daremno. A tak, wyszło jak wyszło...

Po drugie, z punktu widzenia pracownika kina, denerwowało mnie (i moich współpracowników) iż wielu ludzi nie wstawało do wyjścia podczas napisów. Nie wiem, czy tradycyjnie większość czekała na jakieś sceny po napisach, jednak ja sama, gdyby nie to że oglądałam film w pracy i musiałam od razu wstać, siedziałabym tak jak oni. Pod takim wrażeniem byłam.

Po trzecie - zakończenie. Istny majstersztyk. Niedokońca wiedziałam (i nadal nie wiem) jak je odebrać. Z jednej strony smutek, z drugiej radość. Coś się udało, jednak jakim kosztem...?

I myślę, że już po czwarte ostatnie - Batman. Nie przekonał mnie do siebie za bardzo. Trochę mało jednak wyrazista postać.

Ah, i oglądałam film w Imaxie, a to jest jednak ogromna różnica... Gdyby ktoś miał okazję lub wybór, to polecam obejrzeć Batmana właśnie tam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taak, też widziałem Bat...tfu, Mrocznego Rycerza, taak mi tez się podobał i to bardzo, nie tyle sam Batman, tylko...taaak, Joker i jego realistyczna kreacja. Bo to w tym filmie świetnego. Reżyser postawił na realizm. Właśnie dlatego nie widzieliśmy Pingwina, reżyser stwierdził że Pingwin mieszkający w kanałach i żywiący się uciekającymi mu z ust rybami to charakter nie do urealnienia :) No a tu - dwie i pół godziny bez nudy.

No i ta chwila gdy już się myśli że to koniec, a tu rozkręcamy się mocniej

:D

Z pozycji niekinowych, zatopiłem się ostatnio w twórczości komediowej Woody'ego Allena. Ten człowiek to geniusz na dwóch nogach - atest Bimberiona

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już wiele na temat nowego Batmana zostało napisane, ale dorzucę też coś od siebie.

Po pierwsze, kreacja Jokera.

Byłam przekonana, podobnie jak Arnie, że rola Heath'a jest tak wychwalana przede wszystkim ze względu na jego tragiczną śmierć. Że propozycja nominacji to takie uhonorowanie go, aczkolwiek nie do końca za grę. Jednak muszę przyznać, że tak dobrze zagranej postaci nie widziałam dawno, wszystkie gesty, mimika, sposób poruszania się (genialna scena, gdy Joker stoi pod szpitalem!) zasługują na masę pochlebstw. Słyszałam informację, iż przez pewien czas przed zdjęciami Heath zamknął się w szpitalu psychiatrycznym i zapisywał dziennik Jokera.

Dokładnie, dawno nie widziałem tak dobrej roli. I podejście miałem podobne, bo zawsze tak jest, że jak ktoś umrze to drą pyszczki i czczą, dają nagrody itp. ( tak jakby ich to obchodziło :))

A wracając do Jokera, za najlepszą scenę w filmie uważam

rozmowę Jokera policjantem, który pilnował go w sali przesłuchań. Cała scena przesłuchania była genialna, ale ten moment szczególnie.

Gesty Ledgera, miny, oblizywanie się, akcent. To było aż przerażające momentami, po prostu brak słów.

Aha, jeszcze coś, coś co mnie rozśmieszyło okrutnie, ale też zirytowało.

Mam tu na myśli zapowiedź trzeciej części, w której nasz odważny lateksowy nietoperek zmierzy się z "dwiema twarzami". To było tanie :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fanklub Mrocznego rycerza jak widzę się poszerza. No i wszyscy rozpływają się nad postacią Jokera. Dobrze, dobrze ... ;) Kurcze jak to się stało że Bale aż tak zgasł przy Ledger'że

Po drugie, z punktu widzenia pracownika kina, denerwowało mnie (i moich współpracowników) iż wielu ludzi nie wstawało do wyjścia podczas napisów. Nie wiem, czy tradycyjnie większość czekała na jakieś sceny po napisach, jednak ja sama, gdyby nie to że oglądałam film w pracy i musiałam od razu wstać, siedziałabym tak jak oni. Pod takim wrażeniem byłam.
taaa... ja jakoś jak byłem na przedpremierowym pokazie Batmana to ludzie nie kwapili sie wcale żeby popatrzeć na napisy co zaś mnie strasznie wku***** ekhm denerwowało bo nie mogłem sobie nic przeczytać. A chciałem sobie pare rzeczy sprawdzić.

BTW. Wielka szkoda że Heath Ledger skończył tak jak skończył...

Urzeka szczególnie świetny scenariusz - konia z rzędem temu, kto bez patrzenia na zegarek powie w trakcie oglądania filmu, kiedy film się skończy. Ja takich momentów miałem kilka - już byłem pewny, że wszystko jest jasne, wątki się wyjaśniły, zaraz zobaczymy Batmana znikającego w mroku i napisy końcowe. A tu niespodzianka! Ktoś zdradza, ktoś znika, ktoś ginie i film znowu nabiera rozpędu. Nieprawdopodobne!

jak widzę większość ludzi miała ten sam kwas co ja ;p popieram. konia z rzędem dla tego kto bez patrzenia na zegarek przewidzi kiedy ten film się zakończy. Naprawdę pierwszorzędnie trzyma w napieciu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem dziś na Mrocznym Rycerzu i cóż mogę powiedzieć? Film bardzo dobry, Ledger wprost genialny a i Aaron Eckhart pokazał świetną grę. IMHO Bale wypadł może nie najsłabiej, ale na pewno najmniej wyraziście. A już makijaż Jokera i twarz Denta to mistrzostwo. Joker Ledgera jest nie tyle lepszy, co zupełnie inny niż Nicholsona. Tamten był przerysowany, komiksowy, ten ma szaleństwo w oczach, czuć obłąkanie a przy tym przeraża w pewien sposób logika jego działań. To jakby w planie było od początku

zmienienie Denta w szaleńca i tego złego.

. A najbardziej zaskoczył mnie moment, kiedy Joker

opowiadał, że to niby ojciec rozciął mu twarz, naprawdę mu wtedy uwierzyłem. A potem nagle opowiada drugi raz o tym, zupełnie inna historyjka. To mnie wbiło w fotel.

. A właśnie, a któż się nie śmiał z niego kiedy

stał w tym boskim przebraniu pielęgniarki pod szpitalem? Albo jeszcze z peruką przy Dencie?

:P

. Majstersztyk...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja odejdę troszkę od tematu i wypowiem się o nowej Mumii (wróciłem z seansu przed chwilą) Nie widziałem poprzednich części,więc nie mam za bardzo odniesienia. Ale nie zmienia to faktu,że film w moich oczach jawi się jako przeciętniak. Niby dużo akcji,ale jakoś średnio to wciąga,żadna z postaci nie zapada w pamięć,a finałowy pojedynek jest do bólu krótki ,a z naszych ust pada zawiedzione "Co,już???" Aktorzy sprawili na mnie dosyć nijakie wrażenie( a Jet Li niezbyt moim zdaniem wypadł jako czarny charakter) Całości brakuje iskry... Jako zwolennik tego typu kina jestem dosyć rozczarowany. Uff i wolałbym po raz kolejny obejrzeć czwartego Indiego,gdyż jest to film w tym samym stylu,który ma urok i był dla mnie po prostu dobrą zabawą. A Mumia? Cesarz nie powinien nawet się wychylić ze swojego grobowca i pozostać tam na wieki...Dobrze,że przynajmniej oglądałem tę produkcję w dobrym towarzystwie :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zyll. Używaj spacji po kropkach, bardzo proszę bo aż oczy bolą :)

Co do Mumii, nie byłem na nowej i jeśli nowa część jest faktycznie taka jak mówisz to mamy kalkę dwóch poprzednich części. Strasznie na odwal zrobione sceny walki, bez polotu. W "Królu Skorpionie" gdy już doszło do final showdown to trwało to dużo krócej niż jakieś "mniej ważne" walki z wcześniejszych scen filmu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż,wiele filmów cierpi na tę przypadłość. Człowiek chce długiej efektownej walki,w której główny bohater ma małe szanse z przypakowanym bądź posiadającym ogromną moc przeciwnikiem i musi kombinować,a gdy już wykombinuje to mamy piękne fatality :D (ciągle mam w pamięci to wepchnięcie w wirnik helikoptera w "Underworld:Evolution" :P ) A w Mumii cesarz miał sporo mocy,ale w starciu z głównym bohaterem okazał się strasznym cieniasem... Moim zdaniem, jeśli już chce się zrobić krótki pojedynek finałowy,to trzeba go napchać emocjami i zwrotami akcji (tak zrobiłem w jednym moim opowiadaniu) A w Mumii tego po prostu nie było...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio udało mi się wreszcie obejrzeć "Labirynt Fauna". Sięgnąłem po niego z czystej ciekawości bo słyszałem że jest to całkiem niezły film i muszę powiedzieć że jest on według mnie więcj niż niezły. Jest po prostu genialny. Według mnie jest to film który po prostu trzeba zobaczyć.

I tu mam pytanko do was czy nie moglibyście mi polecić jakiś filmów w stylu Labiryntu?? Nie chodzi mi o bajkowość ale o filmy które naprawdę dają do myślenia i mają tzw. drugie dno...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Joker Ledgera jest nie tyle lepszy, co zupełnie inny niż Nicholsona.
Heh, no widzisz, mnie też gdy oglądałem Batmany Burtona wydawało się, że Nicholson jest świetny jako Joker i nie wyobrażałem sobie, że można go inaczej zagrać. Ale to było, ile, 4-5 lat temu?

Dziś, będąc bardziej doświadczonym o te parę filmów jakie w międzyczasie obejrzałem, stwierdzam jedno: Nicholson w Batmanie po prostu powtarza swoją rolę z Lśnienia. Te same miny, te same ruchy, to samo szaleństwo w oczach. Po latach stwierdzam, że Nicholson jest bardzo słabym Jokerem... ale za to najlepszym Nicholsonem na świecie.

Co do Ledgera to rozpisywać się nie będę. Powiem tyle - zazwyczaj idę do kina na blockbustery wiedząc już kto jest kim. Na Batmanie moje myśli wyglądały tak: "Christian Bale grający Batmana, Gary Oldman grający Gordona, Maggie Gyllenhaal grająca Rachel, Joker grający Jokera... wait a minute!" A was nie oblał zimny pot gdy Joker klaskał wraz ze wszystkimi na wieść o nominacji Gordona? Brr. Bez dwóch zdań wskakuje do piątki najlepszych filmowych bedgajów ewer.

No i jeszcze jedno: jako socjologowi wannabe bardzo mi się spodobało, jaki chaos i zamęt (także w głowach mas) może wywołać jeden wystarczająco zdesperowany i makiawieliczny człowiek. Cymesik.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie o to mi chodzi, Joker Ledgera to po prostu taki majstersztyk, że na miejscu Nolana po prostu bałbym się robić kolejne części. A przynajmniej umieszczać w nich Jokera. Gdzie on znajdzie aktora, który podoła zadaniu przynajmniej w takim stopniu jak ś.p. Ledger? A z drugiej strony cóż to za Batman bez Jokera...

Właśnie przyszła mi do głowy szalona, wręcz głupia myśl dotycząca śmierci Ledgera. Wiem, że to głupie i nierealne, ale teraz pomyślałem sobie: co, jeśli Heath przeczuwał, że to rola jego życia, której nie dane mu już będzie powtórzyć, ponownie wznieść się na takie wyżyny sztuki aktorskiej. Co jesli w takim wypadku CELOWO zażył środki nasenne... Wiem, że to brzmi jak spiskowa teoria dziejów i sam nie wierzę w to co piszę, jednak taka myśl przeleciała mi przez głowę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez dwóch zdań wskakuje do piątki najlepszych filmowych bedgajów ewer.

Tak z czystej ciekawości. Mogę poznać pozostałą czwórkę?

Jesli chodzi o mnie, to Joker bezapelacyjnie wskoczył na pierwsza pozycję;]

Przy okazji. Szykuje sie powoli gra "Batman" Arkham Asylum" (rispekt za tytuł), w której to wystąpi między innymi Joker. Gdy zobaczyłem jego postać na screenie, pomyślałem; co to za pajac w śmiesznym garniturku. A Joker wygląda dokładnie tak, jak przez lata ukazywany był w komiksach (no, może szminka na policzkach ciut filmowa). Tyle, że dla mnie Joker wygląda już nieco inaczej... ;]

Co do kolejnych części Batmana. Obawiam się poważnie następnego filmu. Nie, nie tego, że będzie gorszy od "Mrocznego rycerza", bo gorszy będzie na peweno. Nie tego, że ludzie będą psioczyć, bo na pewno będą. Obawiam się przeciwnika. No bo kogo sensownego można do filmu "przeszczepić". Genialny Joker odpada, świetny Two- Face nie żyje. Catwoman nienadaje się na glównego wroga w filmie za 200 milionów ^^. Rany, które na postaciach Poison Evy, Mr. Freezie i Banie zostawił "Batman i Robin" są wciąż zbyt świeze. Może Szalony Kapelusznik? Tyle, że widziałbym go bardziej w filmie Burtona... W sumie w szerokim panteonie przeciwników Nietoperza nie ma więcej osób, które byłyby w stanie zrobic coś tak monumentalnego, jak Joker w "Mrocznym Rycerzu"...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie o to mi chodzi, Joker Ledgera to po prostu taki majstersztyk, że na miejscu Nolana po prostu bałbym się robić kolejne części. A przynajmniej umieszczać w nich Jokera.

Przeca reżyser umieścił film w czasach "koniec Jokera-początek człowieka o dwóch twarzach". Kto ogladał stare Batmany z Michaelem Keatonem w roli głównej, wie o co mi chodzi. Więc wsadzenie Jokera byłoby raczej niemożliwe :)

Właśnie przyszła mi do głowy szalona, wręcz głupia myśl dotycząca śmierci Ledgera. Wiem, że to głupie i nierealne, ale teraz pomyślałem sobie: co, jeśli Heath przeczuwał, że to rola jego życia, której nie dane mu już będzie powtórzyć, ponownie wznieść się na takie wyżyny sztuki aktorskiej. Co jesli w takim wypadku CELOWO zażył środki nasenne... Wiem, że to brzmi jak spiskowa teoria dziejów i sam nie wierzę w to co piszę, jednak taka myśl przeleciała mi przez głowę...

Gdyby twoja ideologia była słuszna, a ja bym był Ledgerem, zrobiłbym to przed zdjęciami do "Brokeback Mountain" ;]

edit: A.L: A co z Pingwinem? ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś, niestety nie pamiętam kto, pisał wcześniej w tym temacie, że Pingwin odpada ze względu na swoje zbytnie przerysowanie. Osoba ta wspominała bodajże o tym, że Nolanowi Pingwin nie pasuje do poważnych i mrocznych filmów o Batmanie.

A co do przeciwników w sumie też nie mam pomysłu. Chociaż chwilka... w "Mrocznym Rycerzu" przez chwilkę jest ukazany bodajże Scarecrow. Czy on z tymi swoimi chemikaliami i środkami halucynogennymi nie mógłby sporo namieszać? I co do śmierci Two Face'a nie byłbym taki pewien. To prawda, wyprawiono pogrzeb Dentowi, ale tylko po to, zeby ludzie nie dowiedzieli się, że stał się Two Face'm. W sumie Bimberion pisał, że sami twórcy wspominają o początku Człowieka o Dwóch Twarzach (albo jest taki napis w końcówce filmów, sam juz nie kojarzę...).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...