Skocz do zawartości

Filmy ogólnie


Cardinal

Polecane posty

ie 

 Wczoraj mój wybór padł na Sierociniec. Kij wie co to bylo, triller czy horror, ale jak dla mnie taki niespełniony. Historia intrygująca niczym spisek jednej z kochanic króla, ale i tak o nic nie pomaga.
Jak dla mnie thriller z dodatkami. Mnie się akurat podobał, a szczególnie fajnie zbudowany klimat. Akurat dla mnie historia opowiedziana w filmie zbyt innowacyjna nie była, bo praktycznie od początku mniej więcej wszystko było jasne, choć przyznam zakończenie dośc dobrze zrobione. W pierwszym momencie nie do końca wiedziałem o co chodzi, a ja lubie filmy wymagające choćby chwilowego przemyślenia, zastanowienia się, nawet jeżeli chodzi tylko o poukładanie zakończenia. Z pespektywy czasu jednak minimalnie bardziej podobał mi sie Labirynt Fauna, ale przyznam, że Sierociniec też jest dobry. Zgodze się, że dawno nie było porzadnego filmu, ok jest kilka dość dobrych, ale perełki dawno nie widziałem. Owszem są dośc efektowne jak Hulk, czy Iron Man, które zdaje się w następnym filmie zostaną jakoś powiązane,( tak przynajmniej wynika z zakończenia Hulka) który o dziwo nie był taki zły. podobnie zresztą jak Iron Man, tylko olbrzymią wadą IMO jest to, że są za krótkie i tylko prześlizguja się po temacie. Założe się, że fani komiksów i kreskówek owych tytułów przeklinaja twórców wszelkimi znanymi przekleństwami. 

Niestety ja równiez jestem w podobnej sytuacji. Dziś oglądałem (tzn miałem nieprzyjemność) Z Archiwum X:Chce Wierzyć. O ile pamiętam poprzednia kinowa wersja miała choć trochę wspólnego z serialem, poza aktorami oczywiście. Tutaj już niestety nie. Historia nie ma juz nic wspólnego z wątkami z serialu. Bardziej pasowała by do CSI. Zero wątków z Archiwum X. W dodatku pojawiło się coś co mnie całkowicie zszkokowało. Carter kiedyś stwierdził, że gdy Scully i Mulder pójda do łóżka serial się skończy. Tu ni stąd ni zowąd dowiadujemy sie, że sa/byli parą, a nawet mieli dziecko (sorry nie pamiętam, bo poprzedni film też nie był zbyt dobry delikatnie mówiąc, stąd nie wart zapamiętania, czy w Pokonać Przyszlośc było coś z tego wątku) Nie ukrywam, ze jestem fanem serialu i delikatnie mówiąc czuje się zdegustowany tym co zobaczyłem. Nawet pomijając rodowód tego filmu, to również nie wypada najlepiej. Nawet motyw muzyczny jakoś zniekształcono i puszczany jest w dziwnych momentach, np gdy agenci(byli) patrzą na zdjęcie Busha (?) Słaba fabuła, minimalne lub nawet brak związkow z serialem, ogólnie bardzo bardzo słaby film. Jedyny plus to jak dla mnie świetnie wyglądająca Gillian Anderson, która dużo lepiej wyglada w długich włosach ;] Nie rozumiem tego, było tyle świetnych, dla niektórych wręcz kultowych odcinków, dlaczego nie możnabyło do tego nawiązać? A fakt, że reżyserem był Carter ..... Ciągle nie moge tego zrozumieć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,8k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
No a co myślicie o następujących filmach (lubię wiedzieć w co się pakuję idąc do kina):

The Incredible Hulk

Byłem, widziałem i jako nie zobowiązującą rozrywkę polecić mogę. Jak to w takich produkcjach zwykło bywać różnego rodzaju bzdurki się mnożą, ale czy ktokolwiek po takim obrazie spodziewa się kina najwyższych lotów? Właśnie. Jak na mój gust momenty z miłością w tle były strasznie nudzące, ale za to wszelkiego rodzaju rozwałka była słodka :). Z braku laku można obejrzeć - na pewno nie będziesz się nudził. Po wyjściu z sali będziesz chciał komuś przyłożyć :). To jeden ze skutków obejrzenia Hulka.

Co do Iron Mana mogę powiedzieć tyle, że słyszałem o nim na prawdę pochlebne opinie i zapewne niedługo się wybiorę.

By the way - 2 i 3 sierpnia pokazy przedpremierowe Mrocznego Rycerza w kinach w całym kraju. Yeah! :D.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale za to wszelkiego rodzaju rozwałka była słodka smile.gif

I to się dla mnie liczy w filmach :D . Mało mnie interesują jakieś tam rozmyślania czy inne tego typu rzeczy. Ma się dużo dziać i ma być jakiś fajny bohater, najlepiej z poczuciem humoru i ciętym językiem.

By the way - 2 i 3 sierpnia pokazy przedpremierowe Mrocznego Rycerza w kinach w całym kraju. Yeah! biggrin.gif.

Ta, to tak za miesiąc zaczną się u mnie :P . Trochę zacofane to nasze kino... W sumie chyba się na to wybiorę, nigdy nie ciekła mi ślina na wieść o nowym filmie z Batmanem, ale z tego co słyszałem zapowiada się całkiem nieźle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie po seansie tego filmu 1. raz od czasow szczeniecych balem sie przejsc z pokoju do pokoju bez zapalania wszyskich mozliwych swiatel po drodze (2. filmem ktory tego dokonal byl Ju-On: The Grudge).

Hehehe, tego... cóż, same here. :D I mimo tego, że ponoć sama fabuła Blairwitch Project sama w sobie nie wydaje się specjalnie przerażająca, to jednak jest w tym filmie coś, co sprawia, że robi dość duże wrażenie. Co do Klątwy - kilkakrotnie pisałam już o tym, z jaką łatwością zmiotła mnie pod fotel i trzymała tam do końca. :D A chociaż znam Ju-On praktycznie na pamięć, w dalszym ciągu nie gaszę światła na noc, ilekroć obejrzę. ;]

Podobno dobry (i klimatyczny) rowniez jest hiszpanski [REC].

Teraz, po modzie na japońskie horrory, hiszpańskie zaczęły być dżezi. ;] Labirynt Fauna był faktycznie niebywale klimatyczny, chociaż raczej ciężko nazwać go filmem grozy; Sierociniec natomiast zapowiadał się świetnie, a był w zasadzie 'tylko' dobry. Ambitny i dość interesujący, ale w ogóle nie przerażał, prędzej określiłabym go jako 'psychodeliczny' (może powinnam była bardziej skupić się na samym filmie podczas seansu :rolleyes: ). Tak czy owak, też jestem ciekawa, jak to będzie z [REC]. (:

Dziś za to miałam wątpliwą przyjemność obejrzeć filmidło Z Archiwum X (podtytuł pomijam, bo zarówno w oryginale, jak i tłumaczeniu brzmi żałośnie patetycznie). Nigdy zagorzałą fanką serialu nie byłam - ot, zdarzało się natrafić od czasu do czasu w tv na losowy odcinek i afair całkiem mi się podobało, film natomiast... khem. Nie uświadczyłam żadnego konkretnego zawiązania, rozwinięcia i zakończenia akcji, zamiast tego zobaczyłam sieczkę nielogicznych zdarzeń, między które maniakalnie wpychano 'epickie' sceny, sponsorowane przez jeszcze bardziej epickie tekściory

DON'T GIVE UP!!!!11one

. <_< 0 tego przyjemnego, surrealistycznego klimaciku, jaki zapamiętałam z serialu. Ergo podtytuł idealny - dokładnie taki sam gniot, jak i film.

A Scully jest do odstrzału, nie mam pojęcia, jak kreowano jej postać w oryginale, ale w I Want To Believe zachowuje się niczym niedostrugana dewotka w kryzysie emocjonalnym. <rzyg>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehehe, tego... cóż, same here. :D I mimo tego, że ponoć sama fabuła Blairwitch Project sama w sobie nie wydaje się specjalnie przerażająca, to jednak jest w tym filmie coś, co sprawia, że robi dość duże wrażenie. Co do Klątwy - kilkakrotnie pisałam już o tym, z jaką łatwością zmiotła mnie pod fotel i trzymała tam do końca. :D A chociaż znam Ju-On praktycznie na pamięć, w dalszym ciągu nie gaszę światła na noc, ilekroć obejrzę. ;]

Tutaj sie zgadzam z wami w zupełności. Mnie przeraziły 4 horrory w sumie, z czego 2 wymieniliscie:

1. Po pierwsze właśnie Ju-On. Niech inni mówią co chcą, ale ucieleśnienie fobii Japończyków w postaci czarnowłosego ducha/demona (?? nigdy nie rozgryzłem co to do końca jest, kto mi wyjaśni??) znakomicie współgra z moim lękiem. Po prostu cały film przesiedziałem skulony pod kołdrą...Nie...Zaraz, w momencie ze sceną, kiedy wciaga dziewczynę pod kołdrę po tym jak sie schowała do łóżka natychmiast spod mojej kołdry wyskoczyłem i dalej oglądałem siedząc na niej:P

2. Blair Witch Project - przez cały film tylko dreszczyk, ale końcowe sceny w domu zniszczyły mnie. Szczególnie gdy bohaterka/ bohater (nie pamiętam dokładnie) się odwróciła a tam

jeden z bohaterów stał i uderzał miarowo głową o ścianę, a zaraz potem łuuup i koniec filmu...

. Oj wtedy to się bałem nawet wstać zapalić światło.

3. Osławiony Ring. Podobnie jak z BWP, przez cały film średnio ale na koniec, gdy

demon wyszedł z telewizora kiedy wszyscy mysleli, że już koniec zła...

to nieźle mną rzuciło. Nawet bałem się pójść telewizor zgasić. A jak już się położyłem to co chwila otwierałem oczy w strachu, ze sam za chwilę się włączy:)

4. Shutter - film miał scaaaary klimacik, a zakonczenie sprawiło, że pomacałem plecy odruchowo:)

I inna sprawa. Dziś o 00.01 zaczyna się seans trzeciej części Mumii i zastanawiam sie czy się nie wybrać. Poprzednie 2 części były w końcu świetne:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2. Blair Witch Project - przez cały film tylko dreszczyk, ale końcowe sceny w domu zniszczyły mnie. Szczególnie gdy bohaterka/ bohater (nie pamiętam dokładnie) się odwróciła a tam

jeden z bohaterów stał i uderzał miarowo głową o ścianę, a zaraz potem łuuup i koniec filmu...

. Oj wtedy to się bałem nawet wstać zapalić światło.

Zgadzam się, końcowe sceny były naprawdę mocne, głównie dlatego, że nie wiadomo dokładnie, co się wydarzyło - choć jako widzowie tych "taśm" mamy ogólne pojęcie, że nie było to przyjemne :P Zresztą polecam też pograć w grę (a właściwie jej pierwszą część, bo kolejne sporo gorsze; była parę lat temu w CDA, moim zdaniem jeden z najlepszych pełniaków), nie dość, że klimat bardzo dobry (strach było łazić do tego lasu!), to i nawiązanie do tego zakończenia było. Sequeli blerłicza nawet nie tykałem. Z filmów kręconych w podobnym stylu mam zamiar obejrzeć "Cloverfield" (swoją drogą, oryginalny tytuł, "Pole koniczyny", też nic konkretnego nie znaczy) i Rec. Ten ostatni zaciekawił nawet mojego ojca, który horrory wszelakie ma w głębokiej pogardzie.

I inna sprawa. Dziś o 00.01 zaczyna się seans trzeciej części Mumii i zastanawiam sie czy się nie wybrać. Poprzednie 2 części były w końcu świetne:)

A jasne, że się wybierz. Wesoła rozrywka jest prawie gwarantowana, przypuszczam, że będzie lepsza, niż najnowszy Indiana Jones, którego w sumie już ledwo pamiętam, a oglądałem całkiem niedawno. Natomiast czy premiera o północy, z bandą podpitych nieletnich głupców, ciskających durne komentarze jest dobrym pomysłem, to już sam zdecyduj :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jasne, że się wybierz. Wesoła rozrywka jest prawie gwarantowana, przypuszczam, że będzie lepsza, niż najnowszy Indiana Jones, którego w sumie już ledwo pamiętam, a oglądałem całkiem niedawno. Natomiast czy premiera o północy, z bandą podpitych nieletnich głupców, ciskających durne komentarze jest dobrym pomysłem, to już sam zdecyduj :)

No właśnie po części ten drugi powód jak i to, ze szedlbym sam sprawią, że raczej nie pójdę dziś/ jutro (w końcu to północ, wyjdę dziś, wrócę jutro i cały dzień mnie nie będzie:P). Raczej za kilka dni z dobrana grupką znajomych obejrzymy razem, śmiejąc się z jak zwykle pewnie bardzo rozrywkowego filmu. A Cloverfield nie znalazł sie na mojej liscie MUST SEE, więc go nie obejrzałem. Poczekam aż stanieje w serii dvd albo skocze sobie do wypożyczalni:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast czy premiera o północy, z bandą podpitych nieletnich głupców, ciskających durne komentarze jest dobrym pomysłem, to już sam zdecyduj :)

Nie wiem, ale u mnie seanse o północy (jeżeli już sie jakiś zdazy) wyglądają troche ineczej. Z tego, co napisałeś wynurza się obraz naćpanych dzieciaków oglądających w latach 70- 80 Rózowe Flamingi czy Głowę do wycierania. Teraz to juz tak chyba nie wygląda... Owszem, takie seanse mają swój specyficzny klimacik, ale bez przesady.

Heh, pamiętam jak bylem na Ring 2, własnie na podobnym seansie. W "horroru" zrobiła się nagle komedia, a gdy glowna bohaterka powiedziała do Samary:

"I`m not your fucking mother"

cała sala ryknęła śmiechem. Było fajnie;]

A co do trzeciej Mumii. Dziękuje, poczekam az będzie w TVN. Seria zawsze była dla mnie zbyt infantylna, żeby jeszcze dodatkowo za nią płacić.

EDIT: Post numer 1 666! ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w końcu to północ, wyjdę dziś, wrócę jutro i cały dzień mnie nie będzie:P

I smiled.

A co filmu - rozrywkowe, lekkie, niemądre i pełne efektów specjalnych filmy w sumie wypada oglądać na wielkim ekranie. Owszem, czasem zdarza mi się wybrać na coś "nieefektownego" do kina, ale to dość rzadko.

Nie wiem, ale u mnie seanse o północy (jeżeli już sie jakiś zdarzy) wyglądają troche ineczej. Z tego, co napisałeś wynurza się obraz naćpanych dzieciaków oglądających w latach 70- 80 Rózowe Flamingi czy Głowę do wycierania.

To ci się jakieś Złe wynurzyło; miałem na myśli filmy popularne, na które owa grupa poszła, "bo wszyscy chodzą": Władca Pierścieni (dowolnie wybrana część), King Kong, Troja itd. itp. Plebejusze zamiast do knajpy czy innej klubokawiarni trafili śladem węża do kina, a reszta musi się z nimi męczyć. Dlatego gdy tylko mogę, na seanse wybieram środek tygodnia (nielimitowany czas pracy na to pozwala).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No a co myślicie o następujących filmach (lubię wiedzieć w co się pakuję idąc do kina):

The Incredible Hulk

Niezwykłe, że film w którym tyle się dzieje, potrafił mnie tak znudzić. Cóż może dlatego, że nie jestem fanem ani filmów akcji, ani Hulka? W każdym razie ja nie polecam, chyba że jesteś wielkim fanem Hulka.

Po wyjściu z sali będziesz chciał komuś przyłożyć

Cóż, ja jakoś po obejrzeniu tego filmu nie miałem ochoty nikomu przyłożyć... Chyba że koledze, który mnie na ten seans namówił. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ostatnio zostałem zmuszony do obejrzenia Lejdis i powiem jedno - GNIOT JAKICH MAŁO!!

za długie, za nudne, słabe i generalnie żenujące. w całym ponad dwugodzinnych filmie można plusy policzyć na palcach jednej ręki.

te plusy to: rola Tomasza Kota, Więckiewicz jako szuja, i ta blondyna co grała nauczycielkę. reszta to jedna wielka pomyłka. kupa niepotrzebnych wątków (imho film powinien zakończyć się po

tym jak laski zemściły się na Więckiewiczu i jego braciszku

.

generalnie bardzo nie polecam, a jeśli Wasza lepsza połówka ma ochotę obejrzeć dobrą komedię trochę romantyczną to lepiej wypożyczcie sobie "To właśnie miłość" sprzed kilku lat - o niebo lepsza, nie tak przegada, nie tak nużąca i dłużąca się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie wrocilem z Wanted i powiem jedno - dawa adrenaliny jakich malo, nosilo mnie dokad do domu nie wrocilem. Film niczego nie udaje, tylko akcja (no moze oprocz pierwszych 30 minut), jeden raz sie ktokolwiek pocalowal. Sa tez elementy humoru (facet walna drugiego klawiatura, odlecialy po kolei litery F, U, C i K - prawie padlem). Dwa momenty wydaly mi sie zupelnie przerysowane, ale poza tym polecam kazdemu, kto lubi akcje, w Wanted jej nie zabraknie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ się podjarałem xP

Pojawił się zwiastun nowego filmu Guya Ritchiego.

"RocknRolla".

Aaach, znacie "Przekręt"? Wygląda na to, że to za co lubię ten film powróci właśnie w tym nowym dziecku Ritchiego.

W styczniu premiera w PL.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojawił się zwiastun nowego filmu Guya Ritchiego.

"RocknRolla".

Aaach, znacie "Przekręt"? Wygląda na to, że to za co lubię ten film powróci właśnie w tym nowym dziecku Ritchiego.

W styczniu premiera w PL.

Klimat "Przekrętu" miał, według zwiastunów, powrócić już w "Revolverze". Niestety "Revolver" okazał się być opowiastką pomieszaną tak dokładnie, że aby zrozumieć, o co biega, trzeba tworzyć naprawdę pokręcone teorie, albo scenariusz jest niedorobiony (to samo dotyczy Final Fantasy 8 ). Może Ritchie jednak zrozumie, za co widzowie lubili "Porachunki" i "Przekręt" (oryginalne tytuły są dosyć odmienne, ale polskie mi się o dziwo podobają) i po prostu po tych ładnych paru latach to powtórzy, żebyśmy się cieszyli.

Statham jest?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statham jest?

Wyglada na to, ze nie. Ale jest Butler - ten co gral Leonidasa w '300' ;]

Co oznacza symbol QDVD widniejący przy nie których filmach?.

To sa filmy wydane po prostu w bardzo, bardzo dobrej jakosci. Dla koneserów, ktorzy widza roznice ;] Takie reedycje w sumie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To sa filmy wydane po prostu w bardzo, bardzo dobrej jakosci. Dla koneserów, ktorzy widza roznice ;] Takie reedycje w sumie.

Bez problemu da się je otworzyć np; w nagrywarce DVD?.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś o 21.55 na tvp1 będzie można zobaczyć "Amerykańską Rapsodię" film bardzo ciekawy, dobry i dosć trudno dostępny zarówno w sklepach, na aukcjach jak i wypożyczalniach. Przedstawia historię inteligenckiej węgierskiej rodziny uciekającej przed władzami komunistycznymi do stanów zjednoczonych. Niestety udaje im się przemycić tylko jedną ze swych córek, młodsza niejako 'zmuszona' jest spędzić połowę dzieciństwa w rodzimym kraju. I tu niespodzianka, bo owa dziewczynka to... Scarlett Johansson :) której nastoletnie życie, oraz przestawianie się na amerykańkość (nie do końca udane, przeplatane z tęsknotą za Węgrami) pokazuje film.

Dobre kino, warte polecenia, oryginalne... warto poznać.

ostatnio zostałem zmuszony do obejrzenia Lejdis i powiem jedno - GNIOT JAKICH MAŁO!!

za długie, za nudne, słabe i generalnie żenujące. w całym ponad dwugodzinnych filmie można plusy policzyć na palcach jednej ręki.

osobiście jestem zupełnie odmiennego zdania. Uwielbiam filmy oparte na niby niepotrzebnych dialogach... zresztą Lejdis jest bardzo ludzkim filmem, bliskim rzeczywistości, naturalnym. Ma ekscentrycznych bohaterów, ale jak najbardziej autentycznych, wątki uczuciowe (motywy, przyczyny, skutki, zależności) też obyły się bez kiczu i naciągania.

Choć nie zgodze, że to 'żeńska wersja testosteronu' bo oba filmy są koedukacyjne :) i dla pań i dla panów, oba też maja swój szczególny klimat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech się schowa Hulk, Iron Man i inne filmy na podstawie komiksów, bo oto nadszedł nowy Batman ;]

Świeżo po pokazie przedpremierowym wrażenia przedstawiam (krótko):

Świetny Ledger jako "Creepy freak" Joker - gesty, śmiech, mimika, teksty, mlaskanie, oblizywanie warg, rozbiegane oczka - cudo.

Eckhart jako Harvey Dent niemal równie dobry - zagrał przekonująco zarówno prokuratora chcącego oczyścić miasto jak i 2Face'a.

Ogólnie to bardzo dobry film akcji, w którym jednak za mało było "czuć" psychologicznej warstwy, bo po prostu inne elementy ją zakryły. Więc jeśli chodzi o tytułową "mroczność" to więcej było jej niestety w "Begins". Ale i tak film dostaje ode mnie zasłużone 8/10. Świetny. Bo skoro nie nudziłem się przez 152 minuty to coś musi znaczyć.

(jeszcze byłoby lepiej, gdyby obok nie siedział wytatuowany kozak cały czas głośno wszystko komentujący i rzucający się do wszystkich zwracających mu uwagę [gdzie jakaś ochrona oO]).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że najnowsza odsłona Batmana "The Dark Knight" (2008) jest naprawdę warta obejrzenia a samo to, że na serwisie internetowym Internet Movie Database film podbija rankingi popularności jednym z nich jest kategoria "Top 250 movies as voted by our users" a o to i link;

http://www.imdb.com/chart/top?tt0468569

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde, żal mi, że nie mogłem byc na pokazie przedpremierowym nowego Batmana. Początek oceniam na 9 z plusem, a Dark Knight ponoć 2 razy lepszy. Czytam kolejne recenzje i mówią one same za siebie. Film roku. I ten OST. Uwielbiam tych kompozytorów :)

8 sierpnia do kina, czyż nie? :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc stało się :D byłem na przedpremierowym pokazie Mrocznego Rycerza i to w czasie zlotu ;p

Powiem tyle: film jest na prawdę GENIALNY. Przez niemal 3 godziny nie mogłem się oderwać od ekranu.

Świetny scenariusz który non stop trzyma w napięciu i zaskakuje co krok. Był moment- mniej więcej po 2 godzinach oglądania- w którym myślałem, że film się kończy, a tu zonk, lecimy dalej a akcja rozkręca się coraz bardziej.

Zaskakujące zwroty akcji, świetne efekty specjalne i kliiiiiiimat.

Cieszyłem się w kinie jak dziecko gdy okazało się że w filmie pojawił się

Dwie Twarze

.

Cristian Bale jak zwykle zagrał genialnie. Lubie tego gościa niesamowicie, polecan np zobaczyć Mechanika z jego udziałem. Joker w wykonaniu Heatha Ledgera to majstersztyk i tyle. Nie mogę sobie wyobrazić ze można by zagrać tą postać lepiej (troszeczkę zapomniałem o kreacji Nicholsona ale ta jest przynajmniej tak samo dobra, szkoda że Heath nie zagra już nigdy ;( ). Gary Oldman i Morgan Freeman - znakomici, Maggie Gyllenhaal trzyma poziom, no i Aaron Eckhart (kogo zagrał nie powiem, bo to niespodzianka) jest świetny.

W filmie pojawiło się mnóstwo zaskakujących sytuacji które wywołują uśmieszek na twarzy a to co momentami wyczynia batman na prawdę się podoba np.

motyw w którym nasz netoperek porywa Chińczyka Lau i dostacza policji- po prostu majstersztyk

.

O czymś pewnie zapomniałem.... aaa tak./ ścieżka dźwiękowa autorstwa Jamesa Newtona Howarda i Hansa Zimmera, oczywiście, powala i nabędę ja tak szybko jak to tylko bedzie możliwe. Batman na dobre zagościł w moim sercu. Zawsze miałem sentyment do tej postaci a teraz to już się nigdy z niego nie wyleczę. Christopher Nolan zrobił coś cudownego i za to mu chwała.

PS. przeczytałem na filmwebie że boli i rozczarowuje zakończenie filmu, które jest amerykańskie do bólu i niemiłosiernie patetyczne. Jak bede miał okazję prześledzić je jeszcze raz to się do tego ustosunkuje bo ja byłem pod koniec filmu tak napompowany, że wręcz po tym zakończeniu popłynąłem i nie mam wyrobionego zdania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...