Skocz do zawartości

Filmy ogólnie


Cardinal

Polecane posty

Merib walisz głupoty aż piszczy. Cube Zero jest o kilka długości lepszy od Hypercube właśnie przez to że temat potraktowano z przymrużeniem oka. Schemat i mrok zostały przerysowane i film to doskonała groteska w klimatach sześcianu, w dodatku ładnie kończąca serię (zakończenie - kto się domyślił? ;]). Scena z Bogiem itp. to właśnie przykład typowej groteski i absurdu samej egzystencji. Nie trzeba do tego tytanów intelektu.

...A może jednak trzeba?

Hmm jeśli wegług ciebie zamiana ciężkiego, tajemniczego klimatu i atmosfery niepewności na jakąś rozbrykaną "parodię" (to twoja osobista interpretacja) to można policzyć na plus? Wybierając się na Cube 0 jednak mam prawo oczekiwać przynajmniej prób powrotu do wcześniejszcgo klimatu. Wybierając się na Straszny film 4 nie oczekujesz chyba dramatu psychologicznego? Ja odebrałem film zupełnie inaczej, ostatnio zauważyłem taką tendencję nie tylko w filmach ale także w książkach czy grach że bezmyślny shit próbuje się wcisnąć na siłę jako ultra-filozoficzną metaforę (wstaw cokolwiek) Ja niezwykłem dopatrywać się ukrytego sensu w Diablo2 czy podwójnego dna filmu XXX Virginia Forever. Wydaje mi się jednak że film nie miał być parodią części poprzednich (czy tam następnych) tylko miał w pewien sposób odświeżać ideę sześcianu pokazując ją jednak z innego punktu widzenia i to IMO nie udało się kompletnie, bo kluczową rolę w klimacie części poprzednich odgrywała niepewność której tu po prostu nie było.

To że interpretujesz sobie scene wyboru (swoją drogą można było ją zrobić lepiej, stosując ujęcie spod krat, byłoby to mniej czytelne, ale bardziej sugestywne dla wyobraźni widza) jako "przykład typowej groteski i absurdu samej egzystencji" to bardzo fajne, ale wyszła ona tak tylko i wyłącznie przez nieudolność reżysera. Swoją drogą nawet postawione pytanie "Czy wierzysz w boga" jest filozoficzne i głębokie, założę się ze scenarzysta po to zadał akurat to pytanie żeby skłonić widza do refleksji nad kompletnie jałową produkcją wypraną z jakiejkolwiek głębi, niektóży widać dali się na to nabrać a niektóży nie. Nie trzeba do tego tytanów intelektu.

...A może jednak trzeba?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,8k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Dla mnie wypocin Bartkowiaka ( Hypercube ) nie ma nawet co porownywac do Cube Zero. HyperCube to jakies pseudo psychologiczne wypociny okraszone dawka klimatów Sci- fi na zenujaco niskim poziomie. Koncowka to gwałt na inteligencji widza. Badziew :?

Natomiast Cube Zero to imo niezły powiew swierzosci w wyeksploatowanej na maxa tematyce filmów " post cube'owych".

Uczynienie bohaterami filmu dwóch gosci pracujących dla projektu Cube a nie bedacych ofiarami owego projektu to swietny patent. Dodatkowo wątki humorystyczne i lekko pastiszowy klimacik:)

Tak jakby autorzy fimu puszczali do widza oko mówiąc: " Hej ludzie, nie ma co sie spinać. I tak ogladacie tylko film który zrobilismy zeby zbić kasiore na popularnosci pierwowzoru" :wink:

Ja to kupuje. Przynajmniej nie starano mi sie wcisnać trzeci raz tego samego kotleta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie wypocin Bartkowiaka ( Hypercube ) nie ma nawet co porownywac do Cube Zero.

>>>Tak jak napisałem wcześniej, dla mnie obydwa filmy są naprawdę mierne, lecz gdybym miał wybrać mniejsze zło, byłoby to Hypercube.

HyperCube to jakies pseudo psychologiczne wypociny okraszone dawka klimatów Sci- fi na zenujaco niskim poziomie. Koncowka to gwałt na inteligencji widza. Badziew :?

>>>Właśnie Cube:Zero to ubieranie prosiaka w garnitur i udawanie że palnienie gościa bo nie wierzy w boga to takie super filozoficzne. Że końcówka Hypercube to gwałt na inteligencji widza to zgadzam się w 100%

Natomiast Cube Zero to imo niezły powiew swierzosci w wyeksploatowanej na maxa tematyce filmów " post cube'owych".

Uczynienie bohaterami filmu dwóch gosci pracujących dla projektu Cube a nie bedacych ofiarami owego projektu to swietny patent. Dodatkowo wątki humorystyczne i lekko pastiszowy klimacik:)

>>>1 sequel to wyeksploatowany temat? To co mają powiedzieć Dzieci Kukurydzy 7 :wink: No ale ten wątek miłosny to jest takie naiwne i to jest gwałtem wielokrotnym dla mnie, i znowu jedni powiedzą że ten rysownik jest super romantykiem, carpe diem, love forever a ja powiem ze jest frajerem, włazi na pewną śmierć bo zobaczył jakąć dziewczynę, scenariusz filmu nie musi być wiarygodny, ale wtedy film musi meć "to coś"

Tak jakby autorzy fimu puszczali do widza oko mówiąc: " Hej ludzie, nie ma co sie spinać. I tak ogladacie tylko film który zrobilismy zeby zbić kasiore na popularnosci pierwowzoru" :wink:

Ja to kupuje. Przynajmniej nie starano mi sie wcisnać trzeci raz tego samego kotleta.

>>>Ale kotlet jedzony po raz trzeci czasami smakuje tak dobrze jak pierwszy kotlet (vide SW:Powrót Jedi) tylko aby umieć zaserwować taki smaczny kotlet trzeba mieć troche chociaz talentu jeśli chodzi o robienie filmów, i dla mnie wspomnianie "mruganie do widza" to nic innego jak brak talentu i profesjonalizmu

I tak dobrze że film który leży w hipermarkecie w koszu "DVD na kilogramy" skłania do takiej dyskusji :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem wczoraj na „Kodzie Da Vinci”. Film jeszcze gorszy od książki. Tragedia. Miałem ochotę już wyjść po 15 min. Wszystko to, co mi się podobało w książce, czyli rozwiązywanie zagadek w filmie szło gładko i po maśle rozbudowane za to zostały mało istotne w fabule książki sceny pościgów itp. Pół biedy gdyby to było dobre sceny pościgów, ale były one zrobione słabo i ewidentnie kłóciło się to z i tak słabymi scenami rozwikływania intrygi. W tym filmie po prostu wszystko było słabe i zrobione po łapkach. Widzę w tym raczej skok na kasę niż próbę zrobienia czegoś na poziomie. Nawet Hanks filmu nie ratuje (wygląda na to, że zarobi zasłużoną malinę).

Longdon większość zagadek rozwiązywał sam i to prawie od razu nawet się nad nimi nie siląc a to przecież Sophie była kryptologiem. W świetle tylu talentów skierowanie się Longdona do Teabinga było zbyteczne. Fache był agresywnym dup.kiem, który umyślnie współpracował z Opus Dei. A w książce odbierałem go raczej jako nie świadomego i nad gorliwego dup.ka. Biskup i Sylas w książce byli nie świadomi całej intrygi (biskup nawet chyba sądził, że Graal to kielich/naczynie), byli zamanipulowali przez nauczyciela. Natomiast w filmie wiedzieli, czym jest Graal nie znali tylko prawdziwych intencji nauczyciela. Jednym słowem to nawet nie były te same postacie, co w książce tylko nazwiska się zgadzały a cech charakteru jeż w nie wielkim stopniu w zasadzie najbardziej podobni do swoich pierwowzorów byli literackich byli Teabing i Sylas.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mordimer>>> Hanks maline?! To znaczy, zagrał tak słabo? Jakos nie wierze ze taki aktor jak Hanks moze zejsc do poziomu maliny :shock:

Merib>>> Z tego co widze, roznica w naszej ocenia Cube Zero wynika z podejscia. Ty potraktowales ten film bardzo dosłownie i powaznie. Ja potraktowalem go z przymrozeniem oka i mysle ze o to wlasnie chodzilo autorom. Wcale nie uwazam zeby wszelkie "komiczne" wątki czy tez sama koncowka byly tylko tuszowaniem nieudolnosci scenarzysty i rezysera. Mysle ze one takie byly bo takie wlasnie mialy byc. Albo dalem sie zrobic w bambuko, ale watpie. Nie z jednego magnetowidu juz w zyciu filmy ogladałem :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, mam wydanie " Director's cut" i trwa 108 minut ale czytam wlasnie w dolaczonej ksiazeczce ze wczesniejsze wydanie trwalo 89 minut.

Chim a moze pomyliles z 40to minutowym "Grandmother" Lyncha?

Nie, to na bank był Eraserhead. Widocznie tak byłem zafascynowany, że ten czas zleciał jakby dwa razy szybciej :D

Tez lubie stylistyke jego filmow i ten lekko obleśniacki klimacik Smile

"Mucha" z Goldblumem rządzi:) Ostation Cronnenberg jakby zlagodnial ale jego ostatnie dzielo czyli "Historia Przemocy" to kawał pozadnego sensacyjnego kina z lekką dawka psychologii. Choc historyjka jest tu prosta jak drut to film bardzo wciąga.

No a koncoweczka daje do myslenia:)

Za to ja polecam koniecznie "Nagi Lunch". Film z m.in. Julianem Sandsem na podstawie książki Williama Borroughsa o tym samym tytule. W.Borroughs to król bitników ;) W każdym razie film absolutnie zeschizowany, ostra postmoderna i - jak to w takich przypadkach bywa - dość ciężki w rozumieniu. Ale warto zobaczyć, przynajmniej kilka razy, bo za pierwszym można wszystkiego nie wyłapać.

Poza tym... Maszyny do pisania zamieniające się w karaluchy rządzą :shock:

Jest jeszcze jeden film Cronenberga, który uwielbiam, ale niestety nie pamiętam tytułu. Rzecz jest o dwóch braciach-bliźniakach, którzy są ginekologami. Zakochani w jednej kobiecie itp. Normalka? Romans? No to jeden z tekstów z tego ostro psychodelicznego filmu:

"Pier****eś się z mutantem! Ona ma trzy ujścia maciczne"

Pozostawiam bez komentarza :D

Natomiast ostatni obraz Cronenberga, który widziałem, to był "Pająk". Fajna, ciężka kafkowska opowieść.

Hmm jeśli wegług ciebie zamiana ciężkiego, tajemniczego klimatu i atmosfery niepewności na jakąś rozbrykaną "parodię" (to twoja osobista interpretacja) to można policzyć na plus?

Po pierwsze, mój drogi, to nie wciskaj mi, że napisałem o tym, że to parodia.

Użyłem słów "przerysowane", "groteska", "absurd".

Więc bujać to my, ale nie nas ;]

Cube Zero to groteskowy film, ale on groteskowy miał być.

Jak to ujął borxx - to mruganie do widza, by nie brał tego na poważnie, a przy tym obśmianie choćby filozoficznego wymiaru pierwszego Cube - właśnie w scenie z bogiem i wyjściem z Sześcianiu.

No ale widocznie trzeba tytanów intelektu ;]

Wydaje mi się jednak że film nie miał być parodią części poprzednich (czy tam następnych) tylko miał w pewien sposób odświeżać ideę sześcianu pokazując ją jednak z innego punktu widzenia i to IMO nie udało się kompletnie, bo kluczową rolę w klimacie części poprzednich odgrywała niepewność której tu po prostu nie było.

Not by a longshot. Nie pamiętam kto ten film zrobił, ale gdy tylko go zobaczyłem, pomyślałem o J.P.Jeunet'cie. Wiesz kto to zacz?

To taki mało znany francuski reżyser, który zrobił Obcego 4 (groteska), Miasto Zaginionych Dzieci (groteska), oraz Amelię (dam Ci pomyśleć, może zaskoczysz).

...Ale widocznie trzeba tytanów intelektu ;]

To że interpretujesz sobie scene wyboru (swoją drogą można było ją zrobić lepiej, stosując ujęcie spod krat, byłoby to mniej czytelne, ale bardziej sugestywne dla wyobraźni widza) jako "przykład typowej groteski i absurdu samej egzystencji" to bardzo fajne, ale wyszła ona tak tylko i wyłącznie przez nieudolność reżysera.

Przepraszam bardzo, ale z tego co powszechnie wiadomo, ludzie nie czytają w myślach :D

Tak więc tekst, że to czy tamto wyszło przez nieudolność reżysera, jest śmieszny...

Mnie osobiście ten tekst rozbroił, już tłumaczę dlaczego.

Cube 1 kończy się wiadomą sceną - "Idź w stronę światła" i inne ciekawostki.

Zaś w Cube Zero, ktoś idzie sobie w stronę światła, po czym trafia do tej przemiłej komory, gdzie jakiś głos z offu pyta go o istnienie Boga xD

Nie wiem, może ja mam spaczone poczucie humoru oraz krzywomyśl, ale ta scena ewidentnie nawiązywała do natchnionego zakończenia pierwszego Cube. I była jego przerysowaniem i odfilozowieniem. Tu nie trzeba dorabiać dupie uszu, bo to widać na pierwszy rzut oka.

...No ale widocznie potrzeba tytanów intelektu ;]

Swoją drogą nawet postawione pytanie "Czy wierzysz w boga" jest filozoficzne i głębokie, założę się ze scenarzysta po to zadał akurat to pytanie żeby skłonić widza do refleksji nad kompletnie jałową produkcją wypraną z jakiejkolwiek głębi, niektóży widać dali się na to nabrać a niektóży nie.

:lol:

Merib-wybraniec. :D

Nie wiem w jakim jesteś wieku, ale ja już troszkę zębów na filozofowaniu zjadłem i pytanie "Czy wierzysz w Boga?" ma tyle wspólnego z filozofią i głębią, ile ja z indyjskim kinem grozy :P

No ale widocznie jednak niektórzy dali się nabrać :D Tu masz rację :D

...Albo nie byli tytanami intelektu ;]

Nie trzeba do tego tytanów intelektu.

...A może jednak trzeba?

Wybacz obscenę, ale za niski level masz, żeby mi skutecznie dosrać, mój tytanie intelektu :*

---

Suplement dla niekumatych. Użyte wiele razy sformułowanie "tytan intelektu" nie jest bynajmniej sformułowaniem o znaczeniu pozytywnym :D

ps.

Borxx - to znaczy, że albo się nie dałeś zrobić w bambuko, albo obaj jesteśmy idiotami ;]

Bo ja Cube Zero odebrałem identycznie i świetnie się na nim bawiłem.

Poza tym Meribowi chyba obce jest pojęcie "mieszania konwencji" ale to już ćśśśśś.... ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem ci że po twoim poście zacząłem się zastanawiać, moze w tak głupim i nędznym filmie jednak tkwi wspomniane "mruganie" ale okazuje sie że nie jestem odosobniony w moim pogladzie na film, po wpisaniu w google hasła "Cube:zero recenzja" pierwszą stronką która mi wyskoczyła była recenzja podzielająca mój pogląd na wspomniany film. To oczywiście niczego nie dowodzi, ale pokazuje że jednak niektórzy (widocznie to ci głupi) myslą tak jak ja. Więc albo jesteś najinteligentniejszą osobą która widziała ten film (bardzo wątpliwe), albo PO PROSTU doszukujesz się ukrytych znaczeń i symboliki tam gdzie jej nie ma.

To o kim pomyślałeś po obejrzeniu filmu to sorry ale to o niczym nie świadczy, tym bardziej że reżyserem i scenarzystą jest Ernie Barbarash, który reżyserował też American Psycho 2 i Prisoner of Love (ten drugi widziałem tylko do połowy-> zasnąłem :D ) jesli te dwa filmy to mieszanie konwencji i bóg wie co jeszcze by nie nazwać filmu głupim to ja jestem butem.

Żaden z nas nie siedzi (na szczęście->za kiepski filmowiec) w umysle reżysera i nie mamy monopolu na interpretację tego filmu (a może jednak nie-> Chimaira=wybraniec :lol:)

Wybacz obscenę, ale za niski level masz, żeby mi skutecznie dosrać, mój tytanie intelektu

Nawet nie próbuję, (może się mylę wnioskując z twojego zachowania) ale dyskusja na forum raczej na tym nie polega...

Ten dopisek że tytan intelektu to nic pozytywnego to IMO się każdy domyślił, chyba że uważasz że to że posługujesz się ironią czyni z ciebie osobnika ponadprzeciętnego intelektualnie, nie ma to jak zawyżona samoocena, naprawdę to nic niezwykłego, każdy user to zrozumie.

ps.

W przeciwieństwie do ciebie, nie twierdzę ze jesteście idiotami, bo ja cube zero odebrałem inaczej i męczyłem się 1,5 godziny,

Poza tym Chimairze chyba jest obce pojęcie "różnej interpretacji" bądź "posiadanie innego zdania a przy tym nie bycia głupszym/gorszym" ale to już ćśśśśś.... :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za to ja polecam koniecznie "Nagi Lunch". Film z m.in. Julianem Sandsem na podstawie książki Williama Borroughsa o tym samym tytule. W.Borroughs to król bitników ;) W każdym razie film absolutnie zeschizowany, ostra postmoderna i - jak to w takich przypadkach bywa - dość ciężki w rozumieniu. Ale warto zobaczyć, przynajmniej kilka razy, bo za pierwszym można wszystkiego nie wyłapać.

Poza tym... Maszyny do pisania zamieniające się w karaluchy rządzą :shock:

Miałem ten problem ze Nagi Lunch obejrzałem jeszce w czasach gdy jamnikom patrzyłem prosto w oczy i guzik z filmu zrozumiałem :?

jak bedzie okazja to obejrze jeszce raz. Te maszyny do pisania wbily mi sie w pamięć najbardziej z calego filmu:)

Jest jeszcze jeden film Cronenberga, który uwielbiam, ale niestety nie pamiętam tytułu. Rzecz jest o dwóch braciach-bliźniakach, którzy są ginekologami. Zakochani w jednej kobiecie itp. Normalka? Romans? No to jeden z tekstów z tego ostro psychodelicznego filmu:

"Pier****eś się z mutantem! Ona ma trzy ujścia maciczne"

Pozostawiam bez komentarza :D

Dokladnie tak. Ostra psychodela. Film zwie sie: " Nierozłączni" Warta uwagi jest fantastyczna rola Jeremi Ironsa. Swoja droga mam nadzieje ze Lynchowi w "Inland Empire" uda sie wycisnąć z Ironsa taka ekspresje jak udalo sie to Cronnenbergowi.

Natomiast ostatni obraz Cronenberga, który widziałem, to był "Pająk". Fajna, ciężka kafkowska opowieść.

Drogi raz w ciagu oststnich kilku postów uzywasz nazwiska Kafki.

Nie pozostaje mi nic innego jak polecic Ci film Brazil Terry'ego Gilliama. Bardzo Kafkowska opowiesc Sci- Fi o pewnym urzedniku w totalitarnym panstwie... troche Kafki, troche Orwella a wszystko podane w specyficznym stylu Terrego Gilliama

Not by a longshot. Nie pamiętam kto ten film zrobił, ale gdy tylko go zobaczyłem, pomyślałem o J.P.Jeunet'cie. Wiesz kto to zacz?

To taki mało znany francuski reżyser, który zrobił Obcego 4 (groteska), Miasto Zaginionych Dzieci (groteska), oraz Amelię (dam Ci pomyśleć, może zaskoczysz).

Dodam od siebie jeszcze bardzo dobre Dalikatessen

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, kompletnie nie wiem co się dzieje, ale Telewizja Publiczna zaczyna mieć u mnie coraz więcej plusów. Dwa dni temu emisja kultowego już dla mnie filmu Otara Ioselianiego "W poniedziałek rano", wczoraj zaś japońska wersja "Ring", a przede wszystkim film, który bardzo chciałem obejrzeć od dawna, a zawsze coś mi w tym przeszkadzało - tym razem się udało. Mówię oczywiście o filmie "Lokator" Romana Polańskiego, który można było wczoraj obejrzeć wieczorem (khem, nocą raczej) w TVP1.

W tłumie oglądanych filmów coraz trudniej znaleźć taki, który naprawdę daje kopa w rzyć, ale muszę przyznać, że film Polańskiego po prostu rozwalił mnie na kawałki - niesamowita psychodelia, klimat osaczenia i ten wszędobylski... syf. Każda scena, każde ujęcie to jeszcze więcej syfu, zimnych kadrów, coraz bardziej schizoidalnego klimatu. Polański osiągnął w tym filmie coś co reżyserom filmowym udaje się bardzo rzadko - naruszył nasze domowe poczucie bezpieczeństwa. W "Lokatorze" mieszkanie staje się piekłem, miejscem osaczenia i walki o przetrwanie. Reszty nie powiem, ponieważ - mimo, że dość wcześnie można się go domyśleć - nie chcę tutaj dawać jakichkolwiek wskazówek odnośnie zakończenia filmu, które także jest znakomite.

Wspomniałem też o filmie "W poniedziałek rano" Otara Ioselianiego (genialny reżyser, facet od lat każdym swoim filmem mnie zaskakuje), grzechem byłoby trochę o nim nie powiedzieć. "W poniedziałek rano" jest ewidentnie podzielony na dwie części. Wszystko zaczyna się spokojnie - wędrujemy na prowincję, obserwujemy życie typowej rodziny. W tej właśnie części filmu Ioseliani KAPITALNIE zakpił sobie z codzienności. Parę scen na stałe pozostanie w mojej pamięci (ksiądz obserwujący przebierającą się sąsiadkę przez lupę i chwilę później zjeżdżający na linie do konfesjonału, czy listonosz "dyskretnie" przeglądający listy są nie do zapomnienia). W drugiej części filmu główny bohater - Vincent - opuszcza wieś, swój zakład pracy, codzienne wsiadanie do samochodu o 7 rano i powrót o 16 na obiad. Zamiast wejść do zakładu przemysłowego wchodzi na umieszczony obok pagórek, zapala fajkę i podejmuje decyzje o zmianie - postanawia uciec. Dzięki pieniądzom od chorego ojca zaczyna podróż od Aleksandrii, poprzez Kair, aż do Wenecji w której jesteśmy częstowani doskonałymi kadrami. Co najbardziej zabawne - akcja filmu nie rozwija się szybko - ba! - stoi w miejscu. Ioseliani daje nam napawać się atmosferą podróży, czujemy się jak Vincent, który nareszcie porzuca otaczającą go rzeczywistość i wszystko zmienia. Nadal jesteśmy też raczeni doskonałymi obrazami ironicznie pokazującymi pewne schematy, stereotypy (przyjazd Cyganek na wieś... :twisted: ) - jest zarówno śmiesznie (choć to dosyć "gorzki" śmiech) jak i refleksyjnie. Po powrocie do domu Vincent jest pytany lakonicznie przez żonę - "Bawiłeś się chociaż dobrze?". Ten stwierdza równie lakonicznie, że tak i wraca do pracy od 7 do 16 w pobliskiej fabryce...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>>Merib, złotko, najpierw naucz się czytać, potem próbuj mi dogryzac. Napisałem dość dobitnie i wyraźnie, że nie trzeba dorabiać dupie uszu, żeby zauważyć to, czy coś innego w C:0. :*

>>>Borxx - ooo... Jak Terry Gilliam, to już jestem chętny. Pamiętam świetne skądinąd "12 Małp" - i genialną scenę z Willisem i typowo Monty Pythonowskim absurdem, gdy ludzie się nad nim nachylają i zaczynają purenonsensowy bełkot. :D

No ale Merib powiedziałby pewnie, że doszukuję się analogii tam gdzie ich nie ma. 8)

Anyway, słowa "kafka" we wszelkich odmianach używam często, bo jest to jeden z moich ulubionych prozaików :)

Nagi Lunch też oglądałem jakoś parę lat temu. Ale niedawno powtarzali i już więcej zrozumiałem :D

>>> Cyp - nie denerwuj mnie :/ To znaczy, że znów przegapiłem genialną ekranizację "Chimerycznego Lokatora" Rolanda Topora :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dzisiaj poszedłem sobie do kina na "Omen". Bilet kosztował ledwie 13 zeciszy, więc nawet, gdyby był badziewny, to nie straciłbym zbyt wiele forsy ;] Dodam jeszcze, ze nie widziałem żadnego Omena wczeniej. Stąd też, zanim zacznie mnie objeżdzać, za jakąkolwiek niewiedzę, pamietajcie, ze to mój pierwszy kontakt z tym filmem...

A sam film? Jak już mówiłem, nie ogladałem tego wcześniej, ale ten film był przewidywalny od momentu, kiedy Robert i fotograf otrzymali sztylety. To Horror był, więc ważne jest czy straszy. A straszył całkiem nieźle... przynajmniej do wyżej wspomnianego momentu. Stary dobry pomysł, z koszmarnymi snami, gdzie groza jest wyołana gwałtownym wzrosten natężenia muzyki i jakimś okropnym widokiem... wciąż skuteczny, trzeba przyznać :) Ale naprawde mile (czyt. strasznie ;]) mnie zaskoczyła scena na cmentarzu... spodziewałem się jakiegoś zagrożenia w każdym momencie (nawet przez chwile myślałem, że coś na nich z grobu wyskoczy) a kiedy się niedoczekałem BUM! i śliczne pieski nadzeszły :) to było fajne :P

Ogólnie był to całkiem ciekawy film, który spełnił swoje zadanie, choć końcówkę miał totalnie przewidywalną... ale i tak nie uznaje wydanej forsy za straconej... zastanaiwa mnie jednak kilka rzeczy co do samego filmu...

Niania - ona od samego początku była zła i pomagała małemu antychrystowi? Czy może mały w jakiś sposób ją zahipnotyzował i dlatego zabiła Kate i rzuciła się na Roberta?

no i pieski... rozumiem że ten drugi to jakiś pies przygarnięty i zmanipulowany, by chronić małego, ale skąd się wzięły na cmentarzu... i skąd się wziął ten czarny wilczur co nakłonił pierwszą nianię do powieszenia się?

No i jeszcze jedna rzecz mnie przeraziła... otóz chłopczyk-antychryst jest bardzo (i kiedy mówię bardzo, to mówię na serio BARDZO BARDZO) podobny do mojego kuzyna z Lublina... :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha znalazłem! Konkretny trailer do jednago z najlepszych filmow jakie dane mi bylo w zyciu ogladac. Trailer dodatkowo okraszony przepiekna wersja kawałka

Knockin on Heavens door ktora dodawala dodatkowego blasku soundtrackowi. Dla wielu z was film wyda sie synonimem kiczu ale dla mnie te dwie godziny spedzone na seansie to przezycie jakiego nigdy nie zapomne. Wiem, wiem jaram sie jak debil :wink:

Film nazywa sie Windstruck Jest to produkcja Koreanska z przepiekna Ji- Hyum w roli głownej. Film jest wielkim miksem gatunkowym. Mamy tu, melodramat, sensacje, romans i elementy fantastyczne. Dobra to macie tu ten caly trailer:

http://www.youtube.com/watch?v=xG4mJ9ylAp4...arch=ji-%20hyun

No a jak obejrzycie to pomyslcie ze ja na codzien siedze albo w stylistyce gore albo w klimatach Lyncha, Cronnenberga itp :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm w zasadzie to chyba powinienem umieścić ten post w dziale o mandze i anime (i jRPG z jakiegoś powodu XD) ale ten topic jest poczytniejszy, więcej ludzi tu zagląda itd a wiadomość jest szczególnie ciekawa i atrakcyjna...

cytat ze strony tvp kultura

A już od pierwszego lipca codziennie wieczorem - również na specjalnie "na życzenie widzów" - film, który stał się bezapelacyjnym przebojem we wszystkich krajach, w których był prezentowany: Cowboy Bebop - japoński serial animowany dla dorosłych z muzyką wybitnej pianistki i kompozytorki Jokko Kanno.

"Na życzenie widzów", TVP Kultura, niedziela między 9:00 a 10:00 oraz 1-26 lipca, godz. 22:00 23:00 ("Cowboy Bebop")

dla tych którzy nie widzieli Cowboy Bebop to wybitny przedstawiciel gatunku z baaardzo zapadającymi w pamięć postaciami, za nie i za muzykę otrzymuje zresztą najwyższe noty! bluesowe kawałki, lata 70 XXI wieku, kowbojski klimat łowców głów i ich podróży kosmicznych- świetny mixxx- mega oryginalna seria.

Warto dodaać że zdecydowanie serial nie dla dzieci (krew, walki, fabuła ale też gagi rozbrajają na miejscu- odcinek z dilerem grzybków halucypków-roxx XD) i warto poczekać do wieczora z włączonym tvp kultura- zwłaszcza dla tych którzy nie mieli okazji poznać dojrzalszych anime, nie wiadomo kiedy będzie druga tak znakomita szansa, jestem pewien że śledzenie przygód zalogi Bebopa (tak się nazywa statek kltórym przemierzają kosmos) sparawi im nie malo radości

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Berenzol - o gore to ja pamiętam rozmowę, po której przepadłeś na trochę z forum w tajemniczych okolicznościach ;]

W tajemniczych okolicznościach - hehe. Pozwól, że wyjaśnię Ci pokrótce te tajemnicze okoliczności. Otóż: byłem zmuszony sformatować dysk. Przed tym procesem jakieś 3 dni nie miałem dostępu do kompa. Zanim wszycho wróciło do normy minął jakiś tydzień. Wraz z formatem poleciało parę ważnych - dla mnie - rzeczy: numery gg, ulubione itp. Więc zanim doszedłem do ładu minęło trochę czasu - ale pewnie mało Cię to interesuje. Gdy byłem z powrotem na FA dalszy ciąg rozmowy wydawał mi się z lekka bez sensu z dwóch powodów:

1) rozpoczęły się inne rozmowy i nie chciałem wykładać na stół starych brudów.

2) rozważania zaczęły zmierzać w innym kierunku od zamierzonego

Nie myśl, że twoja riposta wgniotła mnie w podłogę i nie wiedziałem co odpowiedzieć :) . Miałem już w bani odp. ale wyszło, jak wyszło.

Jeśli jednak chcesz możemy ją dokończyć na ostatnich aspektach. Pomijając wątki o: Slipknocie, atakach terrorystycznych oraz ślepym i niewidomym :) .

Spoko, spoko. Tylko się wtedy zdziwiłem, że tak nagle przycichło ;] - Chim

Jeśli ktoś twierdzi że gore to tylko przyprawa polecam August Underground Mordum. I worki na wymioty.

Akurat tego filmu nie widziałem. Nie twierdzę, że gore to tylko przyprawa. Po prostu dla mnie - jeśli już występuje ten element - liczą się filmy, które oprócz soczystej dawki wstrząsów i rzeźni mają coś do przekazania. Filmy których przesłaniem jest wyłącznie b. duża dawka gore - mało mnie obchodzą. Obejrzę z własnych zainteresowań, ale bez specjalnej podjary.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dzisiaj poszedłem sobie do kina na "Omen". (...) Dodam jeszcze, ze nie widziałem żadnego Omena wczeniej. Stąd też, zanim zacznie mnie objeżdzać, za jakąkolwiek niewiedzę, pamietajcie, ze to mój pierwszy kontakt z tym filmem...

No to cie usprawiedliwia ,bo remake jest chyba wlasnie tylko dla ludzi ktorzy nie widzieli wersji pierwotnej. Jak dla mnie to porazka. Aktor grajacy Damiena nie ma juz tego zla w oczach, brakuje klimatu i nawiedzonej opiekunki :)

Ogladalem ostatnio Monachium i Amelie. Oba filmy mi sie podobaly. Ten pierwszy ze wzgledu na klimat filmow z lat 70 i realistyczne sceny morderstw, a ten drugi bo byla swietna muzyka , klimat i Audrey ma wielkie czarne oczy :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

The Island . Hm bardzo nierówny film. Z początku mamy bardzo ciekawie przedstawiona odizolowaną społeczność. Coś jak liźnięcie Orwella ale bez tego brudu ?

Na początku obserwujemy społeczeństwo złożone z nie za bardzo rozwiniętych dorosłych poziom klasy 2-3 ?Świat na początku wydaje się czysty sterylny ale potem główny bohater zaczyna odgrywać coraz więcej brudu .Aż w końcu odkrywa co się dzieje z ludźmi których wysłano na wyspę.

A później klimacik trafia szlak a film zamienia się w holywudzkie kino akcji pościgi strzelaniny walki etc. :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wchodze sobie na o2 by sprawdzic jedna ze swoich skrzynek i co widze "Spiderman3" trailer. Mysle sobie ciekawe co toraz sknocili w tym filmie xD. Postanowilem obejrzec i zauwazylem tyle bledow w trailerze (niespojnosci z fabula komiksu/kreskowki) i juz wiedzialem, ze bedzie godnym nastepca poprzednich czesci :P. Nie wiem skad oni wytrzasneli Mysterio w czasie gdy Parker mial na sobie symbiota co juz jest dosc smieszne, ponadto "czarny"stroj wyglada zupelnie jakos kiepsko poniewaz w kreskowce/komiksie wygladal jakby byl zrobiony z gumy a nie poprostu zmienil swoj kolor :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedziałem, że kiedyś oglądnę ten film. Wiedziałem po prostu i dotrzymałem słowa. Dziś, tuż o świcie załączyłem sobie Forresta Gump`a. XD I cóż mogę o samym filmie powiedzieć? Właściwie niewiele, bowiem dawno nic w TV, ani na DVD nie oglądałem, a ostatnio tylko jakiś film wojenny zapewne. Niemniej jednak Forrest zasługuje na miano legendy. O czym jest nie będę wspominał, bo to wie każdy i właściwie nie ma w nim nic urzekającego - ot, historia jakiegoś matoła, który (prawie) całe życie miał fuksa - właściwie to ja takich filmów nigdy nie lubiałem i nie oglądałem, ale Gump jest wyjątkiem. Cholernie spodobała mi się jego historia i z pewnością wrócę do filmu, bo - mimo późnej pory - nie pozwolił mi zasnąć.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Spiderman" - do postaci superbohatera nic nie mam, ale filmów aktorskich po prostu nie znoszę ;] Według mnie są bardzo słabe i ocierają się o granicę kiczu, często znacznie ją przekraczając... a przecież można to zrobić w jeśli nie ambitny, to przynajmniej rzetelny sposób (jak według mnie robią to filmy X-men).

"Forrest Gump" - film w paru miejscach drastycznie różni się od książki i przez to przy pierwszym obejrzeniu w ogóle mi się nie podobał, ale minęły lata, ja nieco zmądrzałem (ale tylko trochę xD) i obejrzałem ten film po raz drugi... zachwycił mnie, tyle powiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a przecież można to zrobić w jeśli nie ambitny, to przynajmniej rzetelny sposób (jak według mnie robią to filmy X-men).

Hm jeżeli mowa o rzetelnym przełożeniu raczej miałkiego komiksu na ekran to się muszę zgodzić zrobiono to perfekcyjnie.

Dla mnie większość rzeczy spod szyldu X-Mena to nieciekawe płytkie masówki dla osób lubiących walkę i gości w lateksowych wdziankach ( i nie lubiących zbytnio myśleć) :twisted:

Większość filmów z hollywoodu jest taka :/ Choć czasem trafimy na perełkę (jednakże bez szans na Oskara)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A oglądał ktoś "Że życie ma sens"? Jak dla mnie jeden z lepszych polskich filmów i na pewno najbardziej realistyczny. To jest niezależna produkcja o chłopakach z mieszkających w blokowisku w Zielone Górze, którzy zaczynają z nudów ćpać (najpierw palić trawę, później amfetamina itd.). Przerażający jest ten film.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a przecież można to zrobić w jeśli nie ambitny, to przynajmniej rzetelny sposób (jak według mnie robią to filmy X-men).

Hm jeżeli mowa o rzetelnym przełożeniu raczej miałkiego komiksu na ekran to się muszę zgodzić zrobiono to perfekcyjnie.

Dla mnie większość rzeczy spod szyldu X-Mena to nieciekawe płytkie masówki dla osób lubiących walkę i gości w lateksowych wdziankach ( i nie lubiących zbytnio myśleć) :twisted:

Większość filmów z hollywoodu jest taka :/ Choć czasem trafimy na perełkę (jednakże bez szans na Oskara)

Ja akurat wychowałem sie na pierwszch zeszytach X- Men i absolutnie sie nie zgadzam, ze to płytkie masówki. X-Men zawsze byl komiksem poruszajacym powazne problemy. Nie wiem ile komiksow o X-Men czytales ale raczej malo bo nie pisalbys takich zeczy. Jak na amerykanskie historyjki o superbohaterach, X- men zawsze byl komiksem o wiele powazniejszym niz wiekszosc marvelowskich opowiesci. Proponuje siegnac po starsze zeszyty z tej serii. Chocby bardzo dobre Dark Phonix Saga zeby zweryfikowac poglad o mialkosci tego komiksu.

Film nawet w drobnym ulamku nie oddaje glebi komiksowej serii ale zgadzam sie ze jak na ekranizacje jest calkiem udany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z borxx. W X-men'ach nie ma nic płytkiego. To ogromna głębia wielkiej historii, która żyje do dziś :) . Komiksy oczywiście były najlepsze, ale film warto zobaczyć nawet za samą charakteryzację postaci :) .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To trzeba przyznac X-men jest bardzo fajnymi filmami ostatnio bylem na 3 czesci to mi sie tak spodobal,ze poszedlem na nastepny seans :P. A moje ulubione filmy hmm trudno okreslic ale na 1 miejscu jest film dokumentalny "Amerykańscy Chlopcy" film opowiada jeden dzien (czyli 24godz :P) w wojnie Iraku.. 2 filmem moze byc Saw (PIŁA 1 i 2) oraz Klatwa, a filmow komediowych to Scary Movie trylogia oraz Naga bron ..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...