Skocz do zawartości

Filmy ogólnie


Cardinal

Polecane posty

A propos - "esencja" Pulp Fiction (jeśli ktoś tego jeszcze nie widział, raczej niewybredne słownictwo ;) )

http://www.youtube.com/watch?v=Dtg2Eh1vrsM&eurl=

A z samego filmu chyba najbardziej zapadł mi w pamięć "Ezekiel 25 17" oraz dialog w piwnicy z udziałem Butcha i Marsellusa.. co ja gadam, tam każda scena zapada w pamięć :D

A i w końcu obejrzałem też Casino Royale - ciekawe, zabawne, aczkolwiek po turnieju... hmm... można by parę scen wyciąć :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,8k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Najważniejsze w Pulp Fiction jest to, że mimo 10 lat na karku ten film nie zestarzał się ani na jotę :) Tarantino zaczął zjadać własny ogon, terroryści rozpyknęli WTC, mamy IV RP, w międzyczasie mieliśmy mieć koniec świata - a PF jak był fenomenalny, tak dalej jest :) Tyle 8)

A i w końcu obejrzałem też Casino Royale - ciekawe, zabawne, aczkolwiek po turnieju... hmm... można by parę scen wyciąć
Boś polazł na ten film jak gdyby to był kolejny skrawek z Brosnanem, gdzie Bond jest tylko dodatkiem do gadżetów. Z perspektywy czasu stwierdzam, że Casino Royale jest tym, czego było trzeba serii, by mogła krzyknąć 'pogłoski o mojej śmierci są przesadzone.' Rewelacyjny Bond, rewelacyjny Craig, rewelacyjne odświeżenie formuły. Jeden z trzech najlepszych Bondów obok "Goldfingera" i "Licencji na zabijanie." A must-see.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A guzik prawda Cardi, guzik :P Smaczki jak "do I look like I give a damn", M, sposób przedstawiania się i wiele innych to to co najbardziej mi się w tym filmie podobało. Chodziło mi raczej o to, że przez moment brakowało mi ciągłości fabuły, jakby za duży przeskok był. Ale to tylko odczucie, całość zaś ocenić trzeba jak najbardziej in plus.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja jeszcze śmiem twierdzić, że obie części KILL BILL równierz są ponadczasowe. To przerysowanie, fascynacja Japonią, wkręcenie klimatu westernowego, walki na miecze w czasach obecnych, zwyrodnialstwo ('jestem Buck') i przemoc (głowa Bucka + drzwi, ałaaa).

Film na który składa się tyle różnych pomysłów, i chęć zrobienia czegoś nietypowegono dla mnie perfect.

I na moje oko, to Tarantino Cowboy Bebop ogladał :)

W sumie, tak jak z arasem gadaliśmy via gg, komiks jest diablo krótki. Tego by się nie zmieściło w 01:30~02:00. Więc muszą trochę poprzedłużać.

tak, tak, i dlatego już na trailerach widać wielkiego łysego tatafakersa z jakimiś ostrzami (ten bez czopki :wink: ), nosorożce i 'samotne' kapitulacje persów (w komiksie cały czas szyk trzymano). Czyli autorzy idą w dobrym kierunku, tzn mam nadzieje że w takim m pójdą; zostawiamy scenario w spokoju, a ze scen batalistycznych robimy orgię na 70% filmu. Oh ja ja bym się cieszył :twisted:

A scenka, o której mówi Cardi, fakt, miecie. Tyle że tam jest niesamowicie cicha. Tzn. Spartanie po prostu unoszą w górę włócznie (ekhm...) I to daje efekt mocy. Jak tu się będą drzeć, to trochę... obedrą... scenę z mocy.

-SPARTANS what is your PROFESSION?

-proffesionzm0.jpg

heh :twisted: :twisted: :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja jeszcze śmiem twierdzić, że obie części KILL BILL równierz są ponadczasowe.
Not so fast. Bo tak naprawdę, to czym one się różnią w formule od takiego PF? Niczym - po prostu zlepek zapożyczeń, przerysowań podlany pastiszowo-groteskowym sosem. Składniki są inne, ale przepis ten sam.

Dlatego też mówię, że Tarantino zaczyna zjadać własny ogon - choć Kill Bill smakuje wspaniale, to podczas oglądania nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że gdzieś już to było.

Chodziło mi raczej o to, że przez moment brakowało mi ciągłości fabuły, jakby za duży przeskok był.
Niby w którym miejscu? :> Podczas rozwijania się little big romansu Evy i Craiga? Ależ to było najzupełniej naturalne, tylko że bardzo niebondowskie. Może przysnąłeś albo coś? :P
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że od czasu do czasu lubię poczuć się jak masochista, zamówiłem w internetowym sklepie kilka filmów, wśród których znajdują się Gulczas, a jak myślisz oraz Yyyreek!!! kosmiczna nominacja.

Do kupna tych perełek zachęciły mnie opinie internautów i oszałamiająca średnia ocen tych filmów na Filmwebie (2.23 / 10 dla Gulczasa i 1.68 dla Yyyrka :mrgreen:).

Chciałbym spytać was, drodzy forumowicze, czy mieliście przyjemność obejrzeć w/w dzieła Gruzy? Jakie wrażenia z seansu? Czy dotrwam do ich końca bez korzystania z wiaderka, które - just in case - postawię koło fotela? :twisted:

Heh, ja mam z obydwoma filmami dość nietypowe wspomnienia, ze względu na moje imię. Myślę, że nie będzie spoilerem (nie można zepsuć przyjemności z oglądania, nie można zepsuć czegoś, czego nie ma) jak powiem dlaczego. Otóż w filmach tych oprócz bigbrotheraków występuje jeszcze kreowana przez J. Gruzę i jeszcze jednego aktora para (chyba) homoseksualistów. W obydwu filmach siedzą na balkonie i jeden mówi drugiemu, jaka to będzie super impreza, gdy... Dariusz przyjedzie. I tak mniej więcej przez cały film wypatrują tego Dariusza, który się nie pojawia. Po premierze tych filmów na TVNie (nie zamawiaj – TVN mniej więcej co roku je puszcza) wszyscy znajomi gdy pojawiałem się mówili: O, nie mówiłem, że Dariusz przyjdzie? Co ja się nerwów najadłem przez te filmy... :D

Boś polazł na ten film jak gdyby to był kolejny skrawek z Brosnanem, gdzie Bond jest tylko dodatkiem do gadżetów. Z perspektywy czasu stwierdzam, że Casino Royale jest tym, czego było trzeba serii, by mogła krzyknąć 'pogłoski o mojej śmierci są przesadzone.' Rewelacyjny Bond, rewelacyjny Craig, rewelacyjne odświeżenie formuły. Jeden z trzech najlepszych Bondów obok "Goldfingera" i "Licencji na zabijanie." A must-see.

"Die Another Day" to chyba był najbardziej bondowski z filmów z Brosnanem - razem ze wszystkimi autoparodystycznymi elementami (plecaczek rakietowy - "O, to jeszcze działa?"). I ta konwencja osiągnęłą jakby apogeum, które należało przełamać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taka komedia Z nami nie ma żartów, którą pamiętam jeszcze jako Oj, bo się wkurzymy. To świetna komedia z Budem Spencerem. Miała być dzisiaj, ale zamiast tego dali coś, co zwie się Śnieżne psy.

Czy ktoś nie orientuje się, kiedy będzie nadawany Z nami nie ma żartów?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech ja to mam zapłon :) Wkońcu wybrałem się do kina na Piłę III Oczywiście w tym czasie rozpoczęła się wichura i deszcz zacinał prawie jak w piątek ,ale czego się nie robi dla sztuki :D

O filmie krótko, bo pewnie już o tym ktoś pisał.... Wiec tak, lepszy od dwójki, ale wciąż nie mogę się zdecydować, czy lepszy, czy gorszy od jedynki. Piła I totalnie mnie zmiażdżyła, szczególnie końcówka. Tutaj już mniej więcej wiedziałem czego się spodziewać. Wrażenia?? Bardzo, bardzo pozytywne. Podobały mi się retrospekcje. Wiemy co się stało z policjantem i jego koleżanką, wiemy więcej o Amandzie i jej "współpracy" z Piłą. NIe wiem ,czy jestem już uodporniony, ale nie odnotowałem sceny, która zmusiłaby mnie do zwrotu obiadu. Były brutalne, nawet bardzo, ale jakoś tak nieekstremalnie :) Rozwaliła mnie scena z tą "operacją" na otwartej czaszce. Nie znam się na medycynie i aspektach lekarskich, ale czy coć takiego byłoby możliwe?? Film zrobiony świetnie, szczególnie podobają mi się już z jedynki, te szybkie sekwencje zdarzeń (nie wiem jak to określić) które mieliśmy np w końcówce 1 części. No i oczywiście efektowne i nieprzewidywalne zakończenie. Podczas filmu wiele razy próbowałem zgadnąc co się teraz stanie i nigdy nie trafiłem :) To dobrze świadczy o filmie. Np myślałem, że tej kobiecie w chłodni, która była polewana wodą, odpadną ręce, ale ona wzięła i zamarzła :D Bardzo dobry obraz filmu podkreśliła efektowna i zaskakująca końcówka. Polecam, jeśli ktoś jeszcze nie widział ,a jest fanem poprzednich części.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio oglądnąłem dwa filmy, które mnie bardzo rozsmieszyły. ;)

Joe Dirt - przygody tytułowego bohatera, ktory szuka swoich rodzicow po calym USA. Klimat bardzo "amerykanski", zarty zreszta tez, ale film przypadł mi do gustu. Jak macie zły dzien to obejrzyjcie.

Wiecej info: http://www.filmweb.pl/Joe+Dirt+2001+o+filmie,Film,id=30713

Wykonać wyrok - Przy tym to ja sie dopiero usmialem!! :lol: Amerykanskie kino akcji rodem z 1990 roku - film jest tak beznadziejny, ze az smieszny. Dawno nie widzialem takiego kiczu, ale usmiac sie moglem (sami tworcy mysleli chyba ze tworza film z ktorego nikt sie nie bedzie smial, tylko ogladal z zamknietymi oczami, a tu prosze - ROTFL za ROTFLem!).

Wiecej info: http://www.filmweb.pl/Wykonać+wyrok+1990+...ie,Film,id=4955

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykonać wyrok - Przy tym to ja sie dopiero usmialem!! :lol: Amerykanskie kino akcji rodem z 1990 roku - film jest tak beznadziejny, ze az smieszny. Dawno nie widzialem takiego kiczu, ale usmiac sie moglem (sami tworcy mysleli chyba ze tworza film z ktorego nikt sie nie bedzie smial, tylko ogladal z zamknietymi oczami, a tu prosze - ROTFL za ROTFLem!).

Wiecej info: http://www.filmweb.pl/Wykonać+wyrok+1990+...ie,Film,id=4955

Czy to ten film, w którym Żan Kloc Wam Dam pod koniec zabija Sandmana, a on wstaje i jeszcze chce go dorwać? :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Joe Dirt - przygody tytułowego bohatera, ktory szuka swoich rodzicow po calym USA. Klimat bardzo "amerykanski", zarty zreszta tez, ale film przypadł mi do gustu. Jak macie zły dzien to obejrzyjcie...

...i jeżeli wasz iloraz inteligencji mieści się w okolicach 50...Nie no, ludzie wiem, że nie wszyscy lubią oglądać Bergmana, Kurosawę, czy Felliniego, ale by oglądać takie zwykłe tandetne g*wna :?: . Może to i nie moje klimaty i nie mój humor, ale ludzi śmiejących się z takiego typu komedii jest niestety coraz więcej :/

Ja wczorajszy wieczór spędziłem na wspólnym popadaniu w szaleństwo z Jackiem Torrancem. Jest to jeden z tych filmów Kubrick'a, które mógłbym oglądać w kółko... Może i film nie ma takiego wspaniałego klimatu jaki miała książka, ale cały klimat buduje przewspaniała rola Nicholsona...Można się czepiać, że film jest przekombinowany, że nie jest wierną interpretacją powieści, że nawet zwykł śmiertelnik szybko zauważy małe nieścisłości(helikopter w pierwszej scenie, scena wybijania drzwi do łazienki...), ale po co się czepiać, jeżeli film jest doskonały :?: :> . Zresztą te małe nieścisłości nie wynikał raczej z niedbalstwa, tylko z pokręcenia Stanleya...(zgadnijcie kto napisał "All work and no play makes Jack a dull boy" na tych wszystkich stronach ;] ), który jak wiadomo był niezłym maniakiem :P Zresztą wiele pokręconych ciekawostek na temat filmu znajdziecie TU.

Heeeeere's Johnny!!! 8) buahahaha

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj razem z Ivo i Jackiem Torrance'em dostawaliśmy świra, choć zapewne dość daleko od siebie. Film miażdży, dla niego przerwałem oglądanie 'Leona Zawodowca' na DVD(wiem, że to prawie niemożliwe, ale nigdy wcześniej go nie obejrzałem w całości. Po prostu wstyd XD) i nie żałuję, 'here's Johny!' deklasuje 99% cytatów z filmów(pozostałe to te ze Scarface'a, Godfathera i Taxi Drivera), klimat niszczy, gra Nicholsona jest kosmiczna. Najlepsze są sceny, w których on robi dobrą minę do złej gry, udaje, że coś mu się podoba. On kapitalnie gra twarzą, gestami i przede wszystkim oczami(większość młodych i sławnych aktorów powinna się od niego uczyć).

"Leona..." dokończyłem później, no i byłem zadowolony, choć oczywiście wiedziałem, jaki będzie koniec.

"This is... from... Mathilda"

XD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Joe Dirt - przygody tytułowego bohatera, ktory szuka swoich rodzicow po calym USA. Klimat bardzo "amerykanski", zarty zreszta tez, ale film przypadł mi do gustu. Jak macie zły dzien to obejrzyjcie...

...i jeżeli wasz iloraz inteligencji mieści się w okolicach 50...Nie no, ludzie wiem, że nie wszyscy lubią oglądać Bergmana, Kurosawę, czy Felliniego, ale by oglądać takie zwykłe tandetne g*wna :?: . Może to i nie moje klimaty i nie mój humor, ale ludzi śmiejących się z takiego typu komedii jest niestety coraz więcej :/

Zalosny jest twoj tok myslenia... Ja bede przy swoim i uwazam film za bardzo dobra komedie - i nie mam IQ 50, a ty nie uwazaj sie za kogos lepszego (inaczej do wora, a wor do jeziora xD ) Troche luzu czlowieku, nie pisalem ze filmowi nalezy sie Zloty Glob czy Oscar, a ze usmiac sie mozna to fakt. A ja nie jestem fanem amerykanskich produkcji i nie sledze tego typu filmow (i jak mowisz o Joe Dirt ze to go*no to ogladnij sobie film "Freddy został wypalcowany"; kilka lat temu ogladalem u kumpla). A ludzie niech sie smieja; obojetnie z czego - ja tam nie che zyc w narodzie smetnych burakow!

ps I do takich filmow podchodzi sie z duzym przymruzeniem oka, ale widocznie jestes slepy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj razem z Ivo i Jackiem Torrance'em dostawaliśmy świra, choć zapewne dość daleko od siebie. Film miażdży, dla niego przerwałem oglądanie 'Leona Zawodowca' na DVD(wiem, że to prawie niemożliwe, ale nigdy wcześniej go nie obejrzałem w całości. Po prostu wstyd XD) i nie żałuję, 'here's Johny!' deklasuje 99% cytatów z filmów(pozostałe to te ze Scarface'a, Godfathera i Taxi Drivera), klimat niszczy, gra Nicholsona jest kosmiczna. Najlepsze są sceny, w których on robi dobrą minę do złej gry, udaje, że coś mu się podoba. On kapitalnie gra twarzą, gestami i przede wszystkim oczami(większość młodych i sławnych aktorów powinna się od niego uczyć).

Taaak mimika twarzy Nicholsona miażdży. Nikt tak jak On nie potrafi tak wiele pokazać, tylko mrużąc oko :P. Chociaż Jack najlepiej właśnie sprawdza się w roli psycholi("Lśnienie")/świrów("Lot na kukułczym gniazdem")/wilkołaków("Wilk")/diabłów("Czarownice z Eastwick"). IMO rola w "Locie.."była jedna z najbardziej udanych w jego karierze. Jack jest wielki i basta :!:

A przez ostatni tydzień oglądałem wszystko co wyszło spod ręki mistrza komedii: Woody'ego Allena :faja: . Jest to jeden z tych twórców, który ma zaszczyt posiadać w jednym miejscu na mej półce całą twórczość swego życia. Od czystej burleski(pierwsze 10 lat twórczości) po inteligentne przezabawne komedie, które mimo, że są kopiami tych samych sytuacji to nadaj śmieszą ;]. Dla mnie Allen to twórca nr 1 ever.

BTW: Witaj znów Rafale :P

Zalosny jest twoj tok myslenia... Ja bede przy swoim i uwazam film za bardzo dobra komedie - i nie mam IQ 50, a ty nie uwazaj sie za kogos lepszego (inaczej do wora, a wor do jeziora XD ) Troche luzu czlowieku, nie pisalem ze filmowi nalezy sie Zloty Glob czy Oscar, a ze usmiac sie mozna to fakt. A ja nie jestem fanem amerykanskich produkcji i nie sledze tego typu filmow (i jak mowisz o Joe Dirt ze to go*no to ogladnij sobie film "Freddy został wypalcowany"; kilka lat temu ogladalem u kumpla). A ludzie niech sie smieja; obojetnie z czego - ja tam nie che zyc w narodzie smetnych burakow!

ps I do takich filmow podchodzi sie z duzym przymruzeniem oka, ale widocznie jestes slepy.

Czy Ja gdzieś napisałem, że uważam się za człowieka lepszego :?: Nie, jedni lubią oglądać horrory gore, inni filmy sensacyjne a inni komedie typu Joe Dirt. Ja nikogo z nich nie potępiam. Oglądaj sobie co lubisz. Tylko wg mnie takiego typu produkcje nie wnoszą nic nowego. Kogoś będzie śmieszył Joe Dirt a kogos innego np. Annie Hall...Dla mnie humor prezentowany w takich filmach jak np. JD jest żałosny, ale rozumiem, że taki gatunek ma swych wielbicieli... A "luzactwo" nic do tego nie ma, tu raczej chodzi o mentalność i gust.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Upadłe anioły dziś po 23 na Tv4 film ponoć 'koneserski', ja jeszcze nie wiem, dziś go rozdziewicze dopiero...

A o 0.40 na tvp2 Boondock Saints, absolutnie gratka dla tych co lubią baardoz czarny humor i przerysowanych, maksymalnie charakterystycznych bohaterów... dla fanów Pulp Fiction czy Przekrętu to napewno będzie świetny łup :D

dwóch kolesi 'przypadkowo' zabiło dwóch żołnierzy mafii i tak im się spodobało, że zaczeli zabijać wszytskie mendy (nie lubię tego okreslenia xD -dop. tłum.) i wychodzi im to rewelacyjnie, tak samo jak tropienie naszych killerów pewnemu detektywowi, który perfidnie jest gay :twisted:

Arek poleca :safe:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaak mimika twarzy Nicholsona miażdży. Nikt tak jak On nie potrafi tak wiele pokazać, tylko mrużąc oko . Chociaż Jack najlepiej właśnie sprawdza się w roli psycholi("Lśnienie")/świrów("Lot nad kukułczym gniazdem")/wilkołaków("Wilk")/diabłów("Czarownice z Eastwick"). IMO rola w "Locie.."była jedna z najbardziej udanych w jego karierze. Jack jest wielki i basta

Ale on wcale nie grał świra w 'Locie...', tylko człowieka, który poszedł do szpitala psychiatrycznego, bo wydało mu się to lepszą perspektywą, niż więzienie. Hm, to może on jednak był chory?? XD

Nie... ja bym zrobił tak samoXD

Jak on sam mówił, po prostu czasami lubił sobie trochę wypić, pohulać z pannami(mówię to tak delikatnie, jak się daXD) i dać komuś w gębę. Czy to robi z niego świra?? Nieeee XD

Hm, ostatnio po raz drugi zacząłem się dobierać do 'Amelii'(brzmi nieco perwersyjnie, wiemXD). Za pierwszym razem nie dotrwałem do końcówki, ale film nawet mi się podobał. Co wy o nim(niej?) sądzicie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile razy bym nie oglądał sceny z rzeką krwi zalewającą korytarz hotelowy, nadal będzie mnie wgniatać w fotel. Tak samo gra i mimika Nicholsona. Po prostu nie wyobrażam sobie kogoś innego na jego miejscu.

Nie można zapomnieć o pracy kamery, (jedna z lepszych jakie widziałem) długie ujęcia, świetne najazdy. Ten film jest tak genialny, że co by się nie napisało i tak popadnie sięw banał. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem ze autorzy nie umiejac stworzyc wielkiego finalu dali nam na koncu trylogii inne spojrzenie na naszego antybohatera. Pozwolili widzowi w finalnych scenach doswiadczyc jego bardziej ludzkiej natury ( w pewnym sensie) Sam Jigsaw mowi ze wszystko zaplanowal "w akcie rozpaczy" by przetestowac kolejny raz Amande. Oj jakie to wzruszajace.
Rzeczywiście, lepszym rozwiązaniem mogłoby być np. gdyby się okazało, że Amanda tak bardzo się wczuła w rolę, że postanawia zrobić z Jigsawa swojego pacjenta, jednak to wymagałoby odsłonięcia znacznie większej jego historii. Poza tym - trochę denerwuje mnie to, że znów pojawiają się pacjenci - czyli osoby, które mają szansę, chciaż niewielką, przeżyć, i ofiary, które z góry są skazane na śmierć, no, chyba, że któremuś z pacjentów uda się pomóc. Tak, jak we wcześniejszych częściach w ogóle na to nie zwracałam uwagi, tutaj mnie to trochę zirytowało, tak samo jak to, że film z jasnego światła w łazience pierwszej części, przeszedł w półmrok. Przynajmniej pocieszające jest to, że P3 bardziej przypomina P1, w przeciwieństwie do P2, które nieodmiennie kojarzyło mi się z "Domem na Nawiedzonym Wzgórzu".
Ile razy bym nie oglądał sceny z rzeką krwi zalewającą korytarz hotelowy, nadal będzie mnie wgniatać w fotel. Tak samo gra i mimika Nicholsona. Po prostu nie wyobrażam sobie kogoś innego na jego miejscu.

Nie można zapomnieć o pracy kamery, (jedna z lepszych jakie widziałem) długie ujęcia, świetne najazdy. Ten film jest tak genialny, że co by się nie napisało i tak popadnie sięw banał.

Z drugiej strony, Nicholson w tej roli też nie może być perfekcyjny, ponieważ, mimo wszystko, nie da się go polubić na początku, a później to już nie ma możliwości na to. Poza tym - miałam przez całość wrażenie, że gdyby był chociaż odrobinę bardziej cichy, wywarłby o wiele większe wrażenie - powinien też być trochę dłuższy, aby w pełni okazać marazm, w jaki popadły wszystkie postaci.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem "Upadłe Anioły"- film nie jest jakimś wybitnym arcydziełem, ale podobał mi się. W niezwykły sposób łączy różne gatunki filmowe, jest niezwykle klimatyczny( zdjęcia ) i po prostu interesujący. Polecam obejrzeć.

No i jeśli ktokolwiek jeszcze nie widział "Życia Carlita", to niech nadrabia zaległości, zwłaszcza jeśli jest fanem GTA. Co ciekawe, ten film podobał mi się bardziej od Ojca Chrzestnego. Końcówka niezwykle emocjonująca, ale może dlatego, że późno było, a ja byłem zmęczony bardzo :) Tak czy owak- polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie Carlita. Ach, powiem tak jak Meth, film dla fanów GTA obowiązkowy do obejrzenia. Mnie się bardzo spodobał. Cała historia jest opowiedziana bardzo dobrze, a i bym nie pomyślał, że to właśnie ta osoba postrzeli go na samym końcu (nie pisze jak to się dokładnie kończy, bo to byłby spoiler,a zresztą do końca aż tak bardzo i tak nie wiadomo czy główny bohater

umarł

) a więc film trzyma w napięciu do samego końca. Mnie się bardzo podoba kino gangsterskie i nie wiem czy wierzycie czy nie, ale jeszcze ani razu nie oglądałem choćby jednej z cześci Ojca Chrzestnego. Wiem, że to jest film, który po prostu trzeba obejrzeć, no ale tak jakoś wypadło. ;/ Trzeba się wziąść ostro za nadrabianie zaległości związanych z filmami gangsterskimi. :)

A tym co jeszcze nie oglądali Życia Carlita, gorąco mogę polecić ten film. Nie zawiedziecie sie. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba obejrzę wkrótce Pachnidło... jak wyjdzie na DVD. Wydaje się być niezłym thrillerkiem - jakiś psychol morduje - to mi się podoba. Lubię takie produkcje. Wreszcie jakaś oryginalna tematyka, a tytułowe perfumy są świetnym pretekstem do pokazywania kolejnych morderstw...

Ostatnio leciało w TVN Lśnienie ALLELUJA !!! Film w telewizji z napisami !! Juhuuuuu !!! Oby tak dalej. A film sam w sobie świetny - podoba mi się budowanie napięcia nie poprzez dziwne odgłosy i ciemność, ale innymi, bardziej subtelnymi środkami. Świetnie zagrana rola psychola :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie dobre filmy to przede wszystkim polskie komedie ale te sprzed roku 1990. Bareja, "stary" Gruza (bo "nowy" się zepsuł), Chmielewski... Lubię też cykl Adasia Miauczyńskiego, reszta polskiej kinematografii, szczególnie tej z lat 1990 - obecnie, jest raczej mało godna uwagi.

BTW - co to za film "Świadek koronny"? reklamuja go ostatnio w TV do znudzenia, co pół godziny prawie. Kolejne "super-hiper-sub-etha-nad-dzieło" naszych światłych rezyserów....?

Z zagranicznych - głównie klasyki - "Pulp Fiction", "The Doors", trylogia "Władca Pierścieni" ale i takie "perełki" jak seria "Gang Olsena" :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po okresie filmowej posuchy, którą zapewnił mi mój portfel, przyszedł czas na powrót do kinowych sal: "Grbavica" oraz "Pachnidło".

Pierwszy film to wyprodukowany przy współpracy Niemiec, Austrii, Chorwacji oraz Bośni i Hercegowiny dramat, opowiadający historię matki i córki w trudnych realiach współczesnego Sarajewa, gdzie tragedia wojny nadal ma swój mocny wydźwięk. Moim jedynym zarzutem może być w tym przypadku przewidywalne zakończenie, mimo tego film oceniam jako bardzo dobry - wielki plus za grę aktorską, przede wszystkim dla odtwórczyni roli zagubionej 12-latki, Luny Mijović. Gorąco polecam miłośnikom ambitniejszego kina, rekomendacją jest niewątpliwie Złoty Niedźwiedź w Berlinie. Dla mnie: 8.5/10

"Pachnidło" to już film dla szerszego grona odbiorców. Również oceniam go wysoko, w okolicach 7.5-8/10 - jego atutami są przede wszystkim: gra aktorska (Ben Whishaw, odtwórca głównej roli, oraz Alan Rickman), ciesząca oko wizja XVIII wiecznej Francji oraz ujęcia, które przy odrobinie wyobraźni naprawdę mogą nas przenieść w świat zapachów. Wielki plus również za zakończenie, które, choć trąci fantastyką, jest satysfakcjonujące i nie zamyka drogi dla domysłów. Polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, ja mam z obydwoma filmami dość nietypowe wspomnienia, ze względu na moje imię.

Oba filmy to dno plus metr mułu, ale wątek Dariusza był rewelacyjny. Ot, taka wisienka na tonie obornika;]

Widzę, że się rozmowa na temat filmów Tarantino i tego co jest, a co nie jest kultowe, toczyła? Dołoże swoją cegiełkę, pozwolicie...

Jakoś nigdy nie śpieszyło mi się z obejżeniem "Pulp Fiction", a swoją przygodę z filmami Quentina Tarantino zacząłem od "Kill Billa" ("Czterech pokoi" nie liczę). Film był rewelacyjny. Śiwtnie opowiedziana historia, boskie dialogi i wcale nie gorsza od nich muzyka... Zakochałem się w "Kill Billu" po prostu. Jakiś miesiąc, dwa później obejżałem jednak "Pulp Fiction". Cóż, dodam tylko, że w ostatnim miesiącu oglądałem go już dwa razy;] Tu dopiero mamy rewelacyjną historię, dialogi z których każdy może być uznany za kultowy (a wiecie jak mówią w Europie na ćwierćfunciaka z serem?^^) i muzykę której nie da się nie pokochać... "Kill Bill" może się podobać. Tym niemniej to "Pulp Fiction" jest filmem kultowym przez duże K, a nawet KULTOW;]

A, pytanie mam jeszcze. Swojego czasu, jeszcze gdy TVN7 było RTL7, ta właśnie stacja dość często pokazywała pewien film. Samolot miał lekkie turbulencje, po czym okazało sie, że znikneli wszyscy pasażerowie prócz tych, którzy w czasie turbulencji spali. Jakoś tak ci pozostali pasażerowie wylądowali na lotnisku, które okazało się byc puste. Ktoś tam chciał zjeść batona z automatu, okazało się, że jedzienie nie ma żadnego smaku. W końcu pasażerowie doszli do wniosku, że (mniej więcej, nie pamietam już) minimalnie cofnęli się w czasie. Ten pusty świat w którym się znaleźli był "zjadany" przez takie wielkie czasne kule (coś jak Pac-Man^^).

Przez cały film pojawiał sie jeszcze motyw faceta z tego samolotu, który darł kartki na paski. Pamięta może ktoś, i jest w stanie z tych skromnych informacji wyłuskać co to za film?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)Pamięta może ktoś, i jest w stanie z tych skromnych informacji wyłuskać co to za film?

Krótko i na temat. To "Langoliery" ("The Langoliers"). Film nakręcony na podstawie opowiadania mistrza grozy, imć Stephena Kinga, który nawet zagrał w nim jedną z epizodycznych ról. ;)

Miło było pomóc :D.

RTL7 miał wtedy ambicję emitowania filmów w seriach gatunkowych. Każdy gatunek innego dnia tygodnia. Romanse w środę, kryminały w czwartki, itd. "Langoliery" emitowane były w paśmie "piątek z science fiction".

Dość szybko jednak skończył się im repertuar :P.

A nie mówili, że Dariusz przyjdzie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...