Skocz do zawartości

Lew1s

Forumowicze
  • Zawartość

    2759
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Posty napisane przez Lew1s

  1. Forti sewen zabije Kratosa, zanim ten noob zdąży się wkurzyć i wyjąć swoje scyzoryki. A jeśli nie, to jeszcze zostanie "kilka" klonów agenta. No way dla Kratosa, więc stawiam na łysego eleganta.

    A tak przy okazji: który z przedstawionych przez RIOT trzech bohaterów najbardziej ci się spodobał? Osobiście czekam na tego skorpioniastego. ;]

    @enkor

    Ależ proszę.

  2. Raczysz żartować, drogi Lordzie. Heliotrop to umiejętność SPECJALNA, a więc taka, która jest potrzebna w wyjątkowych sytuacjach. Wykorzystałem ją kilka razy - na harpiach (w pewnym momencie było ich naprawdę dużo), przy obozie Nilfgaardczyków (ci, co skaczą ze ściany) i w walce z Letho, za każdym razem używając GŁÓWNIE igni, a nie quenu. Reszta to autoatak.

  3. Walka z

    kejranem

    jest banalna, no może poza momentem, gdy rzuca w ciebie kamieniami (na moście, sama końcówka). Wystarczy użyć mózgu -

    unik przed pierwszą macką, idziemy na prawo/lewo, unik przed drugą macką, podchodzimy mniej więcej w środek zasięgu macki, używamy yrden (najlepiej x2), unik i dobicie. Tak samo z drugą i trzecią. Potem wejście na most, przetrwanie kamieni (z tego co widziałem, to naprawdę trudno pociski ominąć, więc lepiej mieć hp bar na full) i finito

    . Osobiście oglądałem tylko pierwsze 2 minuty filmiku na YT, bo nie wiedziałem, jak działa yrden. :P Przyznaję, że w pierwszej części całkowicie znak olałem, a w prologu ani w I akcie nie używałem. Ale jak już załapałem, to 4-5 prób i udało mi się skończyć etap "mackowania" bez straty hp.

  4. Nie ma to jak oceniać grę tylko pod względem walki z bossem i swoich niskich umiejętności... Ja w takim razie ocenię Ninja Gaiden na 1, bo jest cholernie trudne. Kto to wymyślił!!!1 Denna gra!1! Ginem za czensto!!11 A na deser ocenię Icewind Dale na najwyższym poziomie trudności grając trzyosobową drużyną na -10, bo jest za trundo.

    Co do walki z

    kejranem

    to wystarczy obejrzeć filmik na YT i już się wszystko wie. Poza tym, walka z bossem powinna według mnie dokładnie tak wyglądać - uczucie zaszczucia, boss może zabić cię łatwo i szybko, jeśli nie będziesz ostrożny, a na badassa pokonaniem trzeba pogłówkować. Poza tym, gdzie tam są pioruny, to ja nie wiem...

  5. Wybrałem

    Roche'a tylko z tego względu, że... czułem do niego wdzięczność. Tak, wdzięczność za to, że był pierwszą osobą, która uwierzyła, że nie jestem mordercą, a na dodatek pomogła mi. Czułem się zobowiązany mu pomagać. Jednak pod koniec 3 aktu wybrałem Triss ze względu na to, że w naprawdę dużym stopniu mi pomogła (Dziki Gon itp.).

    Tak btw, to sam złapałem się na tym, że czuję się główną postacią. Ja jestem Geraltem z Rivii. Czego można więcej chcieć od gry RPG? To pierwszy rolplej z góry narzuconą postacią, w którym miałem uczucie "ja to on!" od długiego czasu. A trzeba przyznać, że wczuwanie się w postać z góry narzuconą jest trudniejsze (no, przynajmniej u mnie :)).

    Jak widać z moich wywodów, zżyłem się z postaciami z Wiedźmina 2. A takie pytanko,

    pomogliście dostać się Zoltanowi na drugą stronę mgły? Mimo, że wybrałem stronę Roche'a, to uważam, że każdy ma prawo do swojego zdania i krasnoludowi pomogłem. Nurtuje mnie teraz, czy mój kompan to przeżył...

  6. Właśnie ukończyłem grę i jedyne zastrzeżenia jakie mam, to to, że jest zdecydowanie za krótko i prosto. Szczerze, to najtrudniej było dla mnie w I akcie, zwłaszcza z grupą nekkerów. Potem szło gładziutko. Taka walka ze smokiem to śmiech na sali, bo nie było praktycznie żadnego zagrożenia (smok miał beznadziejny dmg). Jedyna trudność na tym etapie to poziom życia smoka. Idealnie było w walce z kejranem - klimat zagrożenia, potwór potrafi zarąbać cię 3 uderzeniami macek, a do tego ten etap z rzucaniem kamieni... TO była prawdziwa walka z bossem. Letho jest stanowczo za wolny i można go pokonać używając bloku i stylu szybkiego. Ja jako mag nie używałem bloku, lecz Quen (zadawało bardzo mizerny dmg, ale liczyła się sama ochrona). A jak już użyłem spowolnienia czasu, to była prawdziwa jatka. 3/4 HP zjechałem mu na poziomie normalnym podczas owego spowolnienia. Magiem. Z, jak dobrze pamiętam, Rozjemcą. Znaków używałem sporadycznie, pułapki na początku ustawiłem, ale zjechały mu maksymalnie jeden piksel życia z tego ogromnego poziomego słupka. Mogło być lepiej.

    Mimo wszystko, moim zdaniem Wiedźmin 2 jest świetną grą i na 9 zasługuje. A gdyby połączyć fabułę, klimat, wybory i ogólnie questy oraz dialogi "dwójki" z długością "jedynki"... Cud miód. Czekam na trzecią część. :)

  7. Co do walki - jest ona zdecydowanie inna niż w części poprzedniej. Teraz core w walce to blokowanie i odskoki, bez tego ani rusz. Spamując LPM/PPM można coś zrobić tylko na poziomie łatwym. A i tu trzeba zganić Redów, bo przepaść między "łatwym" a "normalnym" jest IMO zdecydowanie zbyt duża. Ja gram na łatwym, ale to raczej z powodu mojej każualowość w zręcznościówkach, a nie lenistwie (choćbym siedział trzydzieści godzin, próbując opanować walkę, to i tak wyłożę się na najprostszym, tj. zwykle omsknięcie myszki czy nienaciśnięcie jakiegoś BWP [bardzo Ważnego Przycisku]. Z tego powodu również nie przepadam za QTE, choć te w Wieśku Dwa są zjadliwe).

    Teraz słucham sobie soundtracku i muszę przyznać, że jest niesamowity. Zwykle w grze tego nie dostrzegam (nie będzie ze mnie recenzenta :P) z racji walki i tym podobnych pierdołek. :) Tak czy inaczej, brawa za muzykę.

  8. Zagrałem trochę i muszę powiedzieć, że to jest WIELKA gra. Co prawda dopiero zacząłem pierwszy akt, a na dodatek zamierzam ukończyć grę w całości (wszystkie zadania poboczne etc.), ale już wiem, że to nie będzie czas stracony.

    Aha, pytanie na szybkiego: jak wejść w tryb medytacji? Ja stosownego przycisku nie znalazłem, a w instrukcji czy klawiszologii nie ma o tym słowa.

    @down

    Dzięki, sam bym nie zauważył. Nie używałem okrągłego menu, bo moja rolka na myszce jest chyba niedostatecznie okrągła, by je otwierać.

  9. @up

    Ekhm... sorry, ale

    to, że w świecie NIE MA typowego oznaczenia "X jest dobry, a Y to zło wcielone". Tutaj ty i tylko ty o tym decydujesz. Nie ważne z której strony podejdziesz, to i tak wszystko będzie miało swoje dobre i złe strony. Prawdziwymi złoczyńcami można nazwać zarówno templariuszy, jak i Andersa. Wszystko zależy od naszego wyboru.

  10. Z tego co sprawdzałem to takiego pliku nie mam. Osobiście wydaje mi się, że elf to powinien być bardziej łowca skradający się w cieniu, a nie złodziej. :P Na złodzieja najlepszym materiałem są niziołki.

    A tak mi się przypomniało... kiedyś robiłem "idealną" drużynę w multi. Wyszła mi drużyna karzełków, bo te rasy mają najlepsze bonusy (krasnolud do kondycji, gnomy, jak dobrze pamiętam, to świetni kapłani i magowie, niziołki to złodzieje). Został mi elf łowca i człowiek paladyn. Rasizm jakiś? :P

  11. Kwestia szaleństwa Meredith jest intrygująca, ale jednocześnie nie do końca jasna. Miecz z Czystego Lyrium niewątpliwie odegrał znaczną rolę w jej obłędzie, ale sądzę również, że w tym przypadku miał on charakter "katalizatora" ? Meredith bez tego miała swoje powody, aby nienawidzić magów, i chociaż nie była absolutną fanatyczką (rzecz jasna do czasu...) to jednak posiadała ku temu wyraźne skłonności.

    To tak jak z alkoholem/papierosami/narkotykami i tym podobnymi - jeden człowiek zasmakuje, powie, że jest dobre, ale zostawi jeśli tylko tego chce. Inni po pierwszym razie zachcą jeszcze raz, i znowu, i znowu... I nie może przestać. To samo może dotyczyć owego lyrium. Meredith z pewnością była silną kobietą, lecz każdy ma swoje słabości. Jednak żeby ocenić, czy faktycznie to był katalizator, musielibyśmy poznać historię pani komtur sprzed wydarzeń "dwójki". Wszak widzieliśmy

    co się stało z Bertrandem, a warto dodać, że krasnoludy mają wrodzoną odporność na magię.

    To jednak są tylko domysły.

    Kurczę, to jeden z wieelu wątków, na którego rozwinięcie z zapartym tchem czekam w następnej części... Gratuluję, BioWare, wiecie jak trzymać w napięciu. ;)

  12. No i ukończyłem DA2. Grałem łotrzycą cieniem/skrytobójcą i muszę powiedzieć, że jej dmg jest chore. :) W połączeniu z zamianą w kamień skrytobójstwo zadaje NIESAMOWITE obrażenia (900 * 4), a jeśli do tego dołożyć lancę łucznika od Varrika, to leży każdy miniboss. ;) Doszedłem do 22 drugiego poziomu, jednak naprawdę niewiele mi brakowało do 23.

    Poparłem magów i nie zabiłem Andersa, bo IMO ma rację, a Meredith jest stuknięta przez czyste lyrium. Jako idealista nie mogłem pozwolić na więzienie i "naciskanie" magów. Mimo, że radykalność Andersa mi się nie podobała, to mimo wszystko wolę to od Meredith. Trochę szkoda, że Fenris i Sebastian odeszli po wybraniu tej strony. Osobiście w końcówce wkurzył mnie Fenris - miałem u niego prawie maksymalną przyjaźń i zrobiłem dla niego naprawdę wiele, a bubek postawił się przeciwko mnie. We wcześniejszych dialogach obalałem jego ideę pt. "magowie to zło", ale obijało się to od niego jak groch o ścianę. Ale satysfakcję miałem, bo zginął bo jednym ciosie (skrytobójstwo, a jakże).

    :)

    Byłbym zapomniał -

    jaki jest sposób (tzn. co i w którym momencie należy wybrać), aby Fenris jednak był z nami? Chciałbym mieć gotowy sejw na "trójkę" jednak z nim, bo bardzo go polubiłem (poza tym końcowym etapem, wrr)? Gwoli ścisłości: najpierw stanąłem twardo za magami, nie zważając na niego, bo z zaskoczenia i zdenerwowania nie miałem ochoty go przekonywać, a potem przy spotkaniu było już chyba za późno.

    A

    Meredith

    jest banalnie prosta na "normalnym". Znacznie trudniej walczyło mi się z potworem na końcu Głębokich Ścieżek.

  13. Wiem, że to nieładnie tak bumpować, ale... mam problem. Gram łucznikiem (podklasa łowcy) i nie bardzo wiem, w co opłaca się inwestować. Z początku dałem 4 gwiazdki w długie łuki i 2 w kusze, jednak wszystko przemawia za krótkimi łukami i kuszami. Nie ma żadnych DOBRYCH długich łuków +4. Za to jest kusza ognistych zębów (miodzio!) i krótki łuk Gesena (jeszcze lepszy). Mimo wszystko jednak długie łuki mają większy bazowy dmg. Postanowiłem więc, że na początku będę używał Poszukiwacza Serc (+3), ale potem nie wiem, czy wybrać kuszę, czy łuk Gesena, no i jak najlepiej rozrzucić gwiazdki. Weterani, pomóżcie. :)

  14. Właśnie tym sposobem nie doceniałem Wrównywacza. Sądziłem, że to jest jeden z lepszych mieczy, ale są ciekawsze. Sam nie mogłem uwierzyć, kiedy brat cioteczny pokazywał mi swojego kensaia z Wyrównywaczem i jakimś innym mieczem na Irenicusie - koleś wytrzymał jakieś... 3 sekundy. Warto dodać, że brat przechodził to 3 postaciami - kensai, Edwin i Jan. Rzeź niesamowita. Jeśli chodzi o poziom trudności, to jak dobrze pamiętam był standardowy.

  15. Z normalnymi hobgoblinami radzę sobie bez jednego zadrapania. Tylko do tych nie jestem w stanie nawet podejść, bo po trafieniu jest natychmiastowa śmierć moich bohaterów. Myślałem, że trucizny działają powoli, a nie zabijąją w ciągu sekundy :tongue:
    No i w tym jest główny problem. :P Ledwo podchodziłem, a już słyszałem jęki Imoen. Jak nie chcesz się katować, to jednak lepiej nabij level.
  16. Też miałem problem z tymi cholernymi hobgoblinami. Ledwo Khalid zdążył tam dojść, to już ja i Imoen leżeliśmy od trucizny, jeśli nie przy pierwszej fali stworów, to przy następnej. Jak dobrze pamiętam, to jakoś dało się pokombinować, żeby zobaczył nas tylko "szef" i wojaki, a nie łucznicy. Potem wystarczyło się wrócić do innego obszaru/zaryzykować odpoczynek. Zabij mnie, ale nie pamiętam jak dokładnie. :) Siedziałem ze dwa dni nad tym, ale satysfakcja po przejściu nieopisana. :) Nie mniej chyba bezpieczniej będzie dobić poziom powyżej połowy dziesiątki.

×
×
  • Utwórz nowe...