Za produkcję odpowiada studio Turtle Rock. Jest to sieciowy FPS z elementami survival horrorów. Grę rozpoczyna klimatyczne intro podczas, którego poznajemy 4 głównych bohaterów. Całość rozgrywa się na terenie Stanów Zjednoczonych. Tym razem w roli antagonisty występuje groźny wirus, który wymknął się naukowcom spod kontroli. Efekt? Zamiana ludzkości w oszalałe zombiaki.
Wcielamy się w jedną 4 ocalałych, odpornych na mutację osób. Naszym celem jest wydostanie się z miasta opanowanego przez mutanty. Podstawą jest ścisła współpraca z resztą zespołu, stąd tryb single z botami jest co najwyżej rozgrzewką, bo w kluczowych sytuacjach o kooperacji możemy zapomnieć. Owszem boty potrafią uleczyć, osłonić, podnieść i uratować gracza, jednak gra z nimi nie jest tak emocjonująca jak rozgrywka sieciowa. Indywidualizm w tej grze nie ma prawa bytu. Samotni strzelcy nie za wiele po prostu zdziałają. Oprócz 4 Ocalałych twórcy przygotowali 5 specjalnych Zakażonych. 3 z nich jest grywalnych w trybie versus od razu a jedna postać jest losowo przydzielana graczom co jakiś czas. Więcej o trybach rozgrywki nieco później. Jeśli wybieramy uciekinierów możemy wcielić się w Billa, Louisa, Zoey, Francisa. Zróżnicowanie bohaterów odnosi się jedynie do wyglądu. Każdy z nich może posługiwać się tą samą bronią.
Z arsenału mamy do wyboru: strzelbę myśliwską, shotguna i auto shotguna, pistolet, uzi, miniguna karabin oraz bronie takie jak koktajle Mołotowa czy amatorskie bomby. Każda z nich brzmi bardzo dobrze i daje niezłego kopa. Nawet zwykły pistolet jest odpowiednio zabójczy. Z drugiej strony wśród zarażonych mamy Smokera, Huntera, Boomera i Tanka. No i cała masa szeregowych zombiaków, które potrafią napsuć krwi. Jest jeszcze sterowana przez AI witch, której lepiej nie płoszyć i nie drażnić. Hunter skrada się i nagle atakuje, przygwożdżając Ocalałego, Boomer pluje żółcią, która przyciąga całą masę zwykłych zombi, Smoker łapie i odciąga ofiarę długim językiem, natomiast Tank rozrzuca ocalałych i rzuca w nich skałami i innymi dostępnymi zaimprowizowanymi broniami. Balans stron jest dobrze utrzymany, dlatego bez zgrania ani rusz.
Jeśli chodzi o tryby gry mamy do wyboru kilka zróżnicowanych kampanii, kontrę i przetrwanie. Każda kampania składa się z pięciu map. Całość całkiem zgrabnie łączy scenariusz. Na każdej mapie mamy inny cel do zrealizowania. Jednak głównym celem za każdym razem jest przetrwanie i ucieczka. Mi najbardziej przypadł do gustu tryb versus, w którym gracze wcielają się w obie strony konfliktu. Początek nie obył się bez zgrzytów. Kicki za nic od zagranicznych graczy, którzy widocznie nie lubią obcych lub za każdym niemal razem czekają na swoich. Po premierze L4D2 sporo zagranicznych graczy wybrało tą część, stąd często wśród grających w L4D można spotkać Polaków. Niestety trafiają się też małoletni "pr0" wyrzucający innych, gdy tylko coś im się nie podoba lub im nie idzie. Przegrywać też trzeba umieć, ale wielu takich gości tego nie rozumie. W końcu zacząłem trafiać na bardziej rozgarniętych i ogarniających grę rodaków. Efekt? Przyjemna i bezstresowa rozgrywka z ludźmi, którzy chętnie służą pomocą i potrafią wytłumaczyć plan działania. Dodatkowym bonusem były zaproszenia do friend listy od takich z pozoru obcych osób. Później wystarczyło się zalogować do Steama, by dostać zaproszenie do wspólnej gry. Taką rozgrywkę to ja rozumiem. W tytuły wymagające ścisłej współpracy najlepiej gra się ze znajomymi zarówno rzeczywistymi jak i tymi z sieci. Granie z przypadkowymi osobami to zwykła strata czasu.
Na sam niemal koniec wypadałoby wspomnieć o oprawie i grywalności. Grafika jest całkiem niezła nawet bez włączonych bajerów. Całość napędza znany z Half-Life 2 silnik Source, który został dość mocno zmodyfikowany.Ponura stylistyka pasuje do klimatu gry.Oprawa audio jest bardzo klimatyczna. Odgłosy wystrzałów oraz głosy bohaterów brzmią dobrze. Do udźwiękowienia w zasadzie nie można się przyczepić. Granie w L4D daje wiele frajdy niezależnie po, której stronie barykady się znajdziemy. Eksterminacja kolejnych Zmutowanych lub Ocalonych nie nudzi się zbyt szybko. Jest to produkcja na wiele godzin. Nie tylko ze względu na multi, różne tryby rozgrywki, ale również osiągnięcia. Wystarczy wymienić tylko Zombiakobójcę, ktorego osiąga się po eliminacji 53 tys zombiaków. Nie jestem łowcą osiągnięć i zdobywanie aczików traktuję jako miły dodatek. L4D mogę polecić każdemu fanowi sieciowych strzelanin i survivali. Sam grę nabyłem przy okazji promocji z EA Classics i nie żałuję. Jedyne do czego mogę się przyczepić to zawartość pudełka. Znajdziemy w nim jedynie płytę i karteczkę z kodem, klawiszologią i opisem instalacji. Wydawałoby się, że instrukcja z prawdziwego zdarzenia to standard. Jednak nie dla wszystkich wydawców....
Ocena końcowa 9/10
Plusy
-grywalność
-balans postaci
-różne tryby rozgrywki
-klimat
-niezła oprawa audio-video
Minusy
- taki sobie tryb single
- granie z przypadkowymi osobami nie ma sensu
- Czytaj dalej...
- 4 komentarze
- 218 wyświetleń