Skocz do zawartości

Wosq

Forumowicze
  • Zawartość

    1913
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez Wosq

  1. Wosq
    Mit 1 Efekt cieplarniany jest zły
    Otóż gdyby nie efekt cieplarniany nie byłoby życia na naszej ukochanej planecie. To nie efekt cieplarniany sam w sobie jest zły. Szkodliwy jest wtórny efekt cieplarniany. Jednak niedoedukowani spece w mediach stosują skrót myślowy. Teoretycznie w atmosferze powinna istnieć luka pozwalająca na odprowadzenie tej części promieniowania, które nie zostało pochłonięte. Jednak przez gazy cieplarniane np freony tak nie jest. Chodzi o pewne pasmo dotyczące o ile dobrze pamiętam promieniowanie podczerwonego. Nie ma luki, prominiowanie nie wędruje z powrotem w kosmos i między innymi klimat się ociepla. To tak w największym skrócie.
    Mit 2 za efekt cieplarniany odpowiada CO2.
    Wzięło się to z badań wg których kiedyś dwutlenku węgla było mniej. Chodzi o odwierty w lodowcach. Szkoda tylko, że założenia badań były błędne i nadal stosuje się te nie do końca prawdziwe informacje. Otóż dwutlenek węgla jest gazem cieplarnianym, który odpowiada za 2% efektu cieplarnianego. Zdziwieni? O tym w mediach się nie mówi. Największym gazem cieplarnianym jest para wodna. Na jej działanie nic nie da się poradzić. No bo przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie zdecyduje się na zatrzymanie obiegu wody na naszej planecie. Bez tego nie byłoby życia. Skoro na to nic nie poradzimy to pewni "mądrzy" ludzie zaczęli ekoterrorystyczną propagandę. Sorki, ale te kilka mg produkowanych przez sprzęt elektroniczny jest niczym w porównaniu np do przemysłu. Jednak łatwiej manipulować społeczeństwem niż hamować rozówj gospodarki. To raz a dwa gdyby dwutlenek węgla był tak szkodliwy to czemu nikt nie stara się go pozbyć? Przy odpowiednio wysokim nakładzie finansowym możnaby spróbować przy udziale energii słonecznej przerobić go na wodór i magazynować w postaci paliwa. Może nie teraz, ale kiedyś będzie to bardziej realne. Jeszcze jedno USA nie ratyfikowało traktatu z Kioto. Tym samym łatwiej im jest płacić grubą kasę za różne ustępsta np pakiety emisji niż ładować kasę w ochronę środowiska. Z prostej przyczyny tak jest. Jest to drogie i spowolniłoby ich gospodarkę. Kryzys zaczął sie w USA i w obecnej sytuacji tym bardziej ich na to nie stać. Skoro supermocarstwo nie ma na to kasy to kto? Średniozamożna Polska? UE będzie nas cisnąć pod tym względem, ale to wszystko odbije się na obywatelach naszego kraju w postaci podatków, wzrostu kosztów składowania odpadów, kosztów energii elektrycznej itd. Wiem, że nasz kraj jest znany z pchania się do bycia tym pierwszym. Niepotrzebnie. Czasy przedmurza chrześcijaństwa i Polski szlacheckiej już dawno za nami. Nie ma sensu się wychylać. I w tym wypadku i w wypadku róznych misji i włażenie Chameryce w (_!_). Po co? Ziemia poradzi sobie bez nas. My bez niej nie. Powinniśmy chronić środowisko( nie mylić z ekologią z mediów) stosując zasady zrównoważonego rozwoju. Ekoterroryści z mediów postulują różne dziwne rzeczy. Tylko nikt z nich nie wpomina, że chciałby żyć z powrotem w jaskini, bo do tego by to doporowadziło. Hipokryci chcą wygody jednak zapominają, że rzeczy przez nich głoszone kłócą się z tym. Trzeba znaleźć złoty środek a nie chrzanić bzdury. Pomijam już to, że z prawdziwymi ekologami i ekologią nie ma to nic wspólnego, bo ekologia to związek organizmu ze środowiskiem a nie ochrona środowiska....
  2. Wosq
    Zdawałem dziś po raz pierwszy łączony egzamin na prawo jazdy. Bielski Word szczyci się ekhem wysokim % zdawalaności za 1 razem. Wynosi on tadam 35%. Dziś przekonałem się jak to wygląda. Egzamin na 12. Byłem już przed 11 na miejscu. Od godziny 10:40 do 12 widziałem tylko 1 osobę, która zdała nie tylko plac, ale i cały egzamin. Już po drodze jak spotykałem ludzi mówiących, że oblali łuk dziwiłem się. Ćwiczyłem ten manewr przez jakieś 5 h na kursie. I było ok. Egzamin teoretyczny rozpoczął się o 12:05. Skończyłem po 5 minutach, ale dla pewności sprawdziłem 5 razy i skończyłem. 0 błędów. Pozostało czekanie na praktyczny. Między 12:20 a 13:30 zdała raptem jedna osoba. Czekałem cierpliwie na swoją kolej. Egzaminatorzy co 10-15 minut chodzili w te i we wte. Większość przechodząc przez poczekalnie odczytywała nazwisko. Obawiałem się dwóch rzeczy, że trafię na gbura i nie usłyszę nazwiska i tego, że sprzęgło będzie ciężko chodzić. Ok 13:30 mój jak się okazało przyszły egzaminator przeszedł przez poczekalnię nic nie mówiąc. Wyczytał przez mikrofon jakieś nazwisko po cichu i nie wyraźnie. Po chwili dotarło do mnie, że to ja. Zdziwiłem się, bo myślałem, że będę czekać 2 h na praktyczny, bo tak zazwyczaj się czeka. Oczywiście za 2 razem jak wyczytał się upewniłem o kogo mu chodzi. Nie usłyszałem jednak numeru auta. Wyszedłem na plac i szukam. Gość pochodzi do mnie i podaje moje nazwisko i pyta czy to ja? Ja na to, że tak. Z pretensją nieukrywaną do mnie czy nie widzę auta. Ja na to, że nie zrozumiałem numeru. No nic obsługa poszła. Podjechał pod łuk nr 2. Tam wsiadłem, wszystko ustawiłem. Sprawdziłem jak działa sprzęgło. I zonk. Chodziło strasznie topornie jakby nie dotarte albo świeżo wymienione. No nic 1, puszczam ręczny i ruszam. Auto toczy się z zabójczą prędkością 5 km/h i nie bardzo chce się zbierać szybciej. Dojeżdżam zatrzymuję się. Wsteczny. I znów po łuku. I jakiś metr przed kopertą, czyli miejcem gdzie trzeba dojechać i zatrzymać się auto pomimo wciśniętego sprzęgła gaśnie. Wcześniej przy takim ustawieniu jakoś jechało. Odpalam. Dojeżdżam. Egzaminator: niestety popełnił pan błąd. Proszę powtórzyć ćwiczenie nr 2. Ja lekki stres. Parę oddechów i jadę. I znów ni cholery tylko 5 km/h i nic szybciej. No i bęc po pokonaniu łuku czuje, że auto coś zwalnia. Nie dotoczy się myślę sobie. Zwalniam sprzęgło o jakiś 1 cm i niestety gaśnie przed kopertą. Odpalam dojeżdżam. Gość mowi, żebym wrzucił na luz i dał ręczny i przesiadł się z prawej strony. Wsiada. Z pretensją nieskrywaną mówi: 2 krotny brak płynności ruchu. Do tego silnik zgasł 2 razy. Tak nie powinno być. Zgodnie z zasadami wynik negatywny i egzamin przerwany.Podjechał gdzie trzeba i wypisał świstek. Następny termin za 2 miechy. W ten sam sposób egzamin oblał mój brat i inni znajomi z innych miast. Ciekawe. Tak cały czas się zastanawiam, czy ten sztuczny manewr( teoretycznie prosty) jest potrzebny do czegoś więcej niż łatwej selekcji zdających. No bo na pół sprzęgle parkujemy, ruszamy pod górkę, ale na samym sprzęgle raczej się nie jeździ( poza samą zmianą biegów).
  3. Wosq
    Bywając na różnych stronach o grach i nie tylko oraz czytając różne pisma mam wrażenie, żektoś nasiłuje probuje PC-towców oświecić . Ciągle tylko konsole to przyszłość,jedyna słuszna droga, PC jest be Podziękujmy w tym momemcie pijawkom za zabicie rynku. Gdyby nie priractwo nowe multiplatformowe tytuły nie byłyby opóźniane na PC. Sporo informacji można znaleźć wcześniej w necie i wielu ludzi wybiera róźne sajty zamiast pism papierowych. Za każdym razem jak czytam, że kolejna gra wyjdzie wcześniej na konsole i kolejny gatunek jest tam przenoszony to zgadnijcie co myślę? Nie, nie jest to postęp. To jest regres. Niech sobie konsole będą na rynku. Nikt nie zaprzecza, że casualowy sprzęt, który jest banalny w obsłudze zdominował rynek. Tylko rzekomo lepsze jest wrogiem dobrego. PC-towcy są troszkę traktowani jak gracze drugiej kategorii. Może łaskawie dsytrybytorzy wydadzą jakiś hit również na PC( jak juz oskubią konsolowców) a może nie. Cieszmy się ochłapami postaci spartolonych portów w stylu GTA IV, Saints Row 2, czy Mercenaries 2. Fajnie jest być PC-towcem, gdy co jakiś czas można przeczytać, że granie na PC to prehistoria a konsole to nowa, lepsza przyszłość. Tylko jest jedno ale. Jest to sprzęt wyspecjalizowany, który zaczyna coraz bardziej przypominać tak znienawidzony PC. Z wad tegoż robi się zalety konsol. Tylko po to, by zmiażdżyć lludzi twierdzących, że PC nadaje się do grania. Jest to sprzęt, który ze względu na zamkniętą architekturę starzeje się wolniej. Nie sztuką jest skupić się na bebechach konkretnej maszynki i grę dopieścić. Wszystko byłoby fajnie, gdyba na konsole wychodziły gry, które poza łatwą, któtką rozrywką przystępną dla każdego( ważne słowo masowość) i efekciarską grafiką oferowały coś faktycznie rewolucyjnego. Jeszcze lepiej by było gdyby ceny gier na konsole u nas były niższe. Wtedy mógłbym rozważyć zakup tego sprzętu jako maszynki do grania. Obecnie nie ma to zbytniego sensu.( dla mnie). Za jakieś pół roku zmienię sprzęt na net-gen PC zdolny pociągnąć każdą grę w full detalach i rozdziałce 2048 x 1152 ( nieco więcej od osławione Full HD). I będzie to faktycznie wysoka rozdzielczość a nie tylko skalowanie jak w 95 % gier na konsole. No i bonus jaka gra poza ekhem Flowers faktycznie obsługuje Full HD na konsolach a nie tylko skaluje obraz? Co ma do tego CDA? Ano kącik konsolowy był najpierw w postaci neswów na 2 strony. Później 3. Od GTA IV zaczęły w piśmie pojawiać się recki gier. W ym exclusivów w stylu InFamous. Tylko po co? By wkurzyć tych, którzy nie mają konsol i nie zagrają w te gry? By ich nawrócić na właściwą drogę? By przyciągnąć nowy target, który również ma konsole i na nich gra a posty pisze na znienawidzonym PC? Wiem, że kto się nie rozwija ten stoi w miejscu. Tylko ten kącik niepostrzeżenie się rozrasta. Pal licho te kilka stron. Może ktoś mnie oświeci i powie o co tak właściwie chodzi? Tylko bez bajek w stylu granie an konsoli jest wygodniejsze? Czy może redakcję boli to, że coraz więcej gier na PC wychodzi z opóźnieniem. Rzekomo przez piractwo. O przystosowanie do rynku? O trudną sytuację pism branżowych? O dawanie dobrego przykładu?. Nie wiem, ale wygląda to dla mnie dziwnie. Jak już przeniosą na konsole WoW to chyba faktycznie się przesiądę. Tylko wówczas jako konsolowiec będę kupował pisma dla knolowców a nie takie miksy.
    Jestem ciekaw co na to inni czytelnicy pisma.
  4. Wosq
    Do tego wpisu zainspirowala mnie sytuacja z King's Bounty. Otóż po zainstalowaniu gra prosi o zainstalowanie securoma. Potem miał nastąpić update( ręczny) do wersji 1.65. jJednak instalator się zawieszał w pewnym momencie i brak odpowiedzi. Gra mimo wszystko działała. Jednak do czasu pierwszego freeza. Niezależnie od ustawień po jakimś czasie kilka minut- godzin efekt był ten sam. Freez i reset. Po czym dopiero po odpaleniu w ostaniej działającej konfiguracji komp raczył załadować system poprawnie. 3-4 resety i dopiero działał jak trzeba. Nie mówiąc o info w stylu, ze na kompie mam emulatory CD/DVD choć ani Deamona ani Alcoholu nie używam/Postanowięłm grę przeinstalować. Efekt? Instalator 2 razy zastrajkował i znów zawiesił kompa. Za 3 łaskawie zainstalował grę i w czasie aktualizacji znów się zawiesił. Efekt gra poszła w siną dal. . Do tego po resecie securom nadal był obecny w systemie i zawieszał kompa. Msconfig i udało się dziada wyłączyć. Tylko po jaki grzyb ja mam się bawić z securomem( koniecznośc wkładanai płytki w celu weryfikacji zawartości), DRM( aktywacja przez sieć do t5ego ograniczoną liczbę razy) i innymi zabezpieczeniami, które tadam utrudniają życie legalnemu nabwycy. Po co to? Żeby nikt nie puścił gry w sieć? Czy też żeby jej nie odsprzedał( DRM)? Piraci i tak obejdą. Nawet na sprytne zabezpieczenie w najnowszym Batmanie znajdą sposób. Taki Sins of Solar Empire nie miał chyba żadnych zabezpieczeń i sprzedał się całkiem nieźle. O ile ceny gier są obecni dla mnie akceptowalne to zabezpieczenia antypirackie już nie. Wystarzczyłby jeden mały pliczek w nazwie z NO-CD, mini obraz lub cały obraz płyty i byłby spokój. Gra działałaby lepiej i nie strajkowała w dziwnych momentach. Jednak licencja na to nie pozwala. Przez zabezpieczenia nie można wykonać kopii zapasowej, żeby płytki nie porysować. Choć zgodnie z prawem mamy do tego prawo. Dlatego mam serdecznie dość zabezpieczeń i będę kupywać gry ich pozbawione. Zazwyczaj gry z najtańszych serii już nie są trapione tą chorobą. Szkoda nerwów. Sama organizacja, która stworzyła DRM przyznała jakiś czas temu, że jest do kitu. Po co więc to? Żeby psuć frajdę z grania legalnym nabywcom? Rzekomo walczyć z piractwem? Czy też uderzyć w rynek wtórny? Nie nawołuję do piractwa tylko gry bez zbaezpieczeń byłyby bardziej przystępne dla legalnych nabywców. Piratom one i tak nic nie są w stanie zrobić.....
    P.S komentarze mile widziane
  5. Wosq
    Myślę, że O.S.T.R specjalnie przedstawiać nie trzeba. Jednak dla tych, co jarają się innymi klimatami muzycznymi mała wstawka: http://pl.wikipedia.org/wiki/O.S.T.R. Jak widać gość jest dość utalentowany i jeśli chodzi o polską scenę znaleźć drugiego tak wszechstronnego rapera. Wiem dla wielu polski h-h nie kojarzy się zbyt dobrze. Na szczęście badziewia ze stajni UMC nie są już tak promowane i boom na h-h minął. Całe szczęście. Mimo wszystko jest to nadal jeden z moich ulubionych gatunków. Nie przepadam za rapem zza oceanu, który bardziej zmierza w stronę pop-u( pozdro dla osób twierdzących, ze Timberlake to hip-hop). O.S.T.R wsławił sie nie tylko jako mc, ale i producent. Współtworzył płytę Grand Agenta- Adult contemporary, Projektantów- Mamy to we krwi itp. Oprócz całej masy gościnnych kawałków z Fokusem, Tetrisem, Sofą, Lu, Magierą & LA i wieloma innymi O.S.T.R znany jest z niewiarygodnych fresstyle: ( uwaga czasem trafiają się bluzgi, więc z góry lojalnie ostrzegam
    http://www.youtube.com/watch?v=EcCDwgwaaQA&feature=related
    http://www.youtube.com/watch?v=T1ED5dn1WpQ&feature=related
    http://www.youtube.com/watch?v=qAYFVsweSSo&feature=related
    http://www.youtube.com/watch?v=7v9QHqktEk0&feature=related
    Kawałki studyjne:
    http://www.youtube.com/watch?v=auqVcKcU3Kw
    http://www.youtube.com/watch?v=jcnlgHgB0Xc&feature=related
    http://www.youtube.com/watch?v=YJt3DFHnlW4&feature=related
    http://www.youtube.com/watch?v=unNRD3D6Blc&feature=related
    http://www.youtube.com/watch?v=4rX5y-b2Pdo&feature=related
    http://www.youtube.com/watch?v=bA2ccIoAEoY&feature=related
    http://www.youtube.com/watch?v=GbkrP1vCXok&feature=related
    http://www.youtube.com/watch?v=dskw4ssDId4&feature=related
    http://www.youtube.com/watch?v=X3-PSPAWSt4
    Jakość bywa różna, ale starałem się zaprezentować twórczość O.S.T.R w miarę przekrojowo
    W sumie O.S.T.R wydał już 9 albumów studyjnych, jeden album koncertowy, jeden mixtape, 5 singli i demo. Jego dyskografia jest naprawdę bogata: http://pl.wikipedia.org/wiki/Dyskografia_O.S.T.R. Każda kolejna jego płyta w jakiś sposób zaskakuje. Owszem ostatnie są bardzo zblliżone do siebie, ale i tak trzymają wysoki poziom. O.S.T.R już dawno zostawił resztę sceny daleko z tyłu. Owszem w naszym kraju jest wielu utalentowanych mc, ale nie ma chyba drugiego tak wszechstronnego jak on.
    P.S jak zwykle komentarze mile widziane.
    Wpis uzupełniony o kawałki studyjne.
  6. Wosq
    Dzisiejszy wpis będzie poświęcony niemałej przygodzie jaką miałem ostatnio. Otóż w niedzielę razem z tatą, chrzestnym, kuzynem i bratem postanowiliśmy wybrać się na giełdę samochodową w Gliwicach. Dojazd do Gliwic zajął nam ok 1 h 10 min. Po drodze wszystko było w miarę dobrze. Na miejscu niestety sporo podpicowanych aut. Lakierownych z wymienianymi szybami, bite z przodu itp. Do 10 tys. nic ciekawego. Dopiero od 15 tys. robi się sensownie. Jako, że kwota to niemała, więc wróciliśmy z niczym. I tu przechodzimy do gwoździa programu, czyli drogi powrotnej. Wyjazd z Gliwic i trasa powrotna do Bielska-Białej niestety nie jest za ciekawa. W Gliwicach zamknięty wiadukt. Do tego zamknięta też droga ekspresowa. Chcąc uniknąć daremnego objazdu postanowiliśmy pojechać możliwie najkrótszą drogą. I tu zrobiło się nieprzyjemnie. Otóż najnbliższą dużą miejscowością jest Mikołów. Jakież było nasze zdziwienie, gdy wjechaliśmy na trasę prowadzącą do Mikołowa. Po 5 minutach zamiast dojechać do centrum byliśmy już poza granicami. Spytacie jak to? Ano przez syfiaste oznaczenia. Tak się złożyło, że w małych miejscowościach z dobrym oznakowaniem jest problem. Przykładem niech będzie Zgoń. Skrecając w prawo na skrzyżowaniu i zjeżdżając z drogi bodaj 295 nie znaleźliśmy się w tej miejscowości. Po prostu po chwili przejechaliśmy przez bliżej neiokreślone centrum i znów byliśmy na wspomnianej wyżej drodze. Nasępna rundka i skręcenie na chybił trafił w lewo sprawiła, że w końcu trafiliśmy tam gdzie trzeba. Następny było Kobiór, który na jednym skrzyżowaniu miał być po przejechaniu na wprost. No i blada twarz nie był. Okazało sie, że zamiast prosto miało być w prawo. Z tego wszystkiego wyszło, że Mikołów objechaliśmy niemal dookoła.... Jak już udało nam się wydostać na właściwą drogę ekspresową zrobiło się jeszcze ciekawiej. Ograniczenie do 70 i fotoradary( wg mojego chrzestngo Schetynówki:) co kilometr. Ani się rozpędzić ani nic. Droga prosta jak w mordę strzelił a tu takie coś. Lepiej nastawiać fotoradarów, bo zarabiają niż dobrze oznakować drgi i zrobić porządne autostrady. Po jakiś 2,5 h dotarliśmy w końcu na miejsce. Chętnie pojeźdźiłbym po naszym pięknym kraju, ale oznakowanie, jakość dróg skutecznie do tego zniechęcają. Szkoda, bo Polska to bardzo piękny kraj. Żey było ciekawiej, dla ludzi miejscowych droga szybkiego ruchu jest autostradą... Tak to już u nas niestety jest.
  7. Wosq
    Coraz częściej i coraz głośniej mówi się o ekologii. Jest to temat chwytliwy a produkty" ekologiczne" to dobry chwyt marketingowy podparty dobrymi chęciami. Kontroweryjna teoria? i dobrze. To co serwuja nam media pod szyldem ekologi to kolejny czysty biznes. Dlaczego tak sądzę? Studiuję już 2 lata ochronę środowiska i ekologia zwłaszcza w pierwotnym znaczeniu nie jest tym o czym informują nas media. Znajomi, kiedy usłyszeli, zę studiuję taki keirunek ze śmeichem stwierdzili, że po studiach będę przypinał się do drzew łańcuchem i odstawiał szopkę. Nic z tych rzeczy, nic bardziej mylnego. Takie sądy wydają osoby niezorientowane w temacie czym jest ekologia a czym ochrona środowiska. Wbrew pozorom to nie to samo. Ekologia to w skrócie związek organizmu ze środowiskiem. Ochrona środowiska to szczytny cel, tylko bardzo trudny do zrealizowania. Ziemia poradzi sobie sama bez nas. My nie damy ray sobie bez Ziemi. Wracając do chwytów marketingowyc to do0brym przykładem są torby" ekologiczne". Owszem są one biodegradowalne, ale w specjalnych komorach, bo tak rozkładają się nie wiele krócej od zwykłych foliówek. Różnica? Hmm jest to biznes. Za torby ekologiczne się płaci za foliówki też będziemy płacić, bo nasz rząd tak bardzo o nas dba, by chronić środowisko kosztem obywateli. Przecież inaczej się nie da. Ochrona środowiska nie ejst tania. Nie stać na nią USA. Nie ratyfikowali traktatu z Kioto a nasze piękne państwo tak. W Stanach wolą przeznaczyć kasę na dopywanie pakietó na emisję CO2( o samym CO2 niebawem). Skoro ich nie stać to kto ma to robić? Czyż nie brzmi to ironicznie, zwłaszcza, że ochrona środowiska spowalnia nieco gospodarkę i w obliczu kryzysu komplikuje mocno sprawy Na szczęście nasz rząd przydusił mocno kryzys u nas i nie ma jeszcze tak źle. Co do CO2 to w mediach mówi się często mylnie o efekcie cieplarnianym. Nie jest on wcale taki zły jak się wydaje. Raz, że jest od samego początku. Dwa wtórny efekt cieplarniany stanowi poblem i o tym się nie mówi. Najłatwiej pisać brednie, byle temat był chwytliwy. Za efekt cieplarniany najbardziej odpowiada para wodna. Na nią wplywu nie mamy. CO 2 odpowiada za raptem 1-2% efektu cieplarnianego. To możemy w jakiś sposób kontrolować, ale niewiele to zmieni. Śmieszą mnie zarzuty, ze komp emituje tyle a tyle CO2 i powinienem czuć się z tego powodu winny. Były prowadzone badania na temat ilości CO2 w powietrzu jaka była kilkaset lat temu albo i więcej. Tylko założenia tych badań były błędne. W skrócie chodzilo o pęcherzyki CO2 w lodowcach. Tylko, nie uwzględnio tego, że są m.in uwalniane, bo z powodu ocieplenia ( okresowego) klimatu lód też się topi:) Owszem mamy ocieplenie klimatu i temu ciężko zaprzeczyć. Dzięki człowiekowi następuje ono tak gwałtownie. Rozregulowalismy z deczka naturalne cykle i taki jest tego efekt. Wycinka( nadmierna) lasów i gospodarka rabunkowa zrobiły swoje. Następna rzecz to ekologiczna żywność. Cel szczytny, bo taka żywność jest zdrowsza i pozbawiona różnych konserwantów. Jest jednak odpowiednio droższa. Coś za coś. Ciężko nazwac ją jednak ekolgiczną( tak jak i wszystkei produkty ekologiczne). Raczej jest to żywnośc naturalna. Większość ekologów z mediów to fanatycy i pieniacze, którzy chcieliby np odwadniać torfowiska( sic!). Przecież to największe naturalne, lądowe zbiorniki wody. W przypadku ograniczonych zasobów czystej wody, odwadnianie torfowisk pod np drogi jest poronionym pomyslem. Jest jeszcze wiele kwesti związanych z ekologią, bo to temat rzeka. Jeszcze tylko jedno. Jeśli chodzi o Rospudę ekolodzy robili zamęt głównie z powodu braków formalnych. Natura 2000 nie ogranicza nas tak ąz tak bardzo:) Z tymi organizacjami to jest tak, że wystarczy przelać im trochę aksy na konto i już jest po protestach..... Biznes. Nic więcej. Mam nadzieję, że tym wpisem otwarłem Wam nieco oczy na zagadnienie ekologii. Tym orzy dotrwali do końca gratuluję wytrwałości. Grunt to zdrowy rozsądek, bo media nieraz robią ludziom z mózgu papkę;D
×
×
  • Utwórz nowe...