Skocz do zawartości

Cmb

Forumowicze
  • Zawartość

    303
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Cmb

  1. ale z braku laku, człowiek na to nie zwracał uwagi.

    Tu masz rację - i zarazem tutaj jest klucz. Wtedy gra była unikatowa, teraz już nie.

    A mechanizm walki był co prawda chaotyczny i nieprzemyślany, jednak można było to przegryźć bo grywalność powalała. Może i szło się 20 minut w jedno miejsce, ale trzeba było samemu odkryć, gdzie iść, pobłądzić, po drodze można było zawsze coś znaleźć... Tutaj jest jaskinia za jaskinią i w drodze z 1 miasta do drugiego jest 5 ruin, w których nic nie ma - czym to się różni od 20 minut szukania? Tym, że po drodze ciachasz przeciwników (co w moim przypadku jest interesujące bo padają na strzała). Skrzekacze, irytujące ale łatwo umierające, zastąpiono tutaj smokami - irytującymi, na nic nie potrzebnymi po głównym wątku (bo smoczych dusz zdążymy nazbierać aż nadto), latającymi głupio 5 minut, jedynie krzyk na lądowanie jakoś pomaga.

    Naprawdę myślicie, że system walki jest tutaj dużo lepszy? Bo o ile w Morrowindzie (mówię o pierwszym kontakcie z grą) na początku nie zabijecie prawie nic oprócz szczura i każda wyprawa za miasto jest wyzwaniem, to tutaj już na początku świat stoi otworem dla skazańca z mieczykiem. A po wyuczeniu kilku umiejętności to już zero wyzwania.

    Nie wiem, czy Wy udajecie, że tych błędów nie ma, bo za wszelką cenę bronicie tej gry, czy naprawdę ja jestem jakiś inny (grałem trochę dłużej, w sumie będzie już z 8 dni, może po 3-4 godzinki dziennie i już nie mam co robić).

  2. Bullshit, bullshit, ja bym narzekał, chociażby. Moim zdaniem (niepopularnym na tym forum), Morrowind<Oblivion<=Skyrim. Zwyczajnie lepsze mechanizmy walki, dialogi (Skyrim a poprzednie cześci - olbrzymia przepaść na plus dla S.), mniejsze rozdrobnienie skilli, żyjący świat dodany w obku...

    Poza tym - uważasz, że Bethesda nie wie, co będzie pasowało większej liczbie osób, ergo, co im się bardziej opłaca? To oczywiste, że gdyby po Obku było więcej narzekań niż pochwał, "cofnęliby się "do Morrowinda, zamiast isć w tym kierunku dalej. Więc...?

    Z tym, że w Oblivionie mieli 70% gry gotowe i wystarczyło trochę pokombinować, żeby zrobić Skyrima, a wracając do Morrowinda to więcej męczarni. Poza tym napisałem, że trzeba by co nieco poprawić. No dobra - powiedzmy że przenieść do Skyrima ekwipunek, system czarów, system zaklinanych przedmiotów (ładunki odradzają się same po jakimś czasie), 0 scallingu, system transportu, a przede wszystkim klimat, to tak, wtedy mamy grę idealną. A Skyrim sklasyfikować można jako bomba na początku, dobra gra w środku i na końcu nuda. Zauważ też, że Morrowind to gra z 2002 roku - więc teraz wyglądałoby to troszkę inaczej.

    serio?nie domyśliłbyś się, widząc niemal identycznie wyglądającą walkę wręcz, czy czary? (teraz mamy możliwość czarowania oburęcznie, ale ogólny feel jest podobny). Identyczne spojrzenie na świat, ten sam sposób eksploracji pomieszczeń z masą śmiecia możliwą do wrzucenia do kieszeni, levelowanie na podstawie awansowania w umiejętnościach... naprawdę przyspieszenie tempa rozgrywki (teraz wreszcie widzę, że rozgrywka nie toczy się przy zmniejszonej grawitacji...), usunięcie jak dla mnie durnowatych statystyk i dodanie perków to coś tak strasznego?

    Ja się ogromnie cieszę z każdej zmiany. Kiedyś mogłem grać w Morrka - dziś zwariowałbym włócząc się w żółwim tempie po świecie, szukając lokacji, którą znajduję w zupełnie innym miejscu, niż bym się jej spodziewał itd... Dla mnie Skyrim to cudo w zakresie TESowej mechaniki i po raz pierwszy gra mi się w jakiegoś TESa bardzo dobrze, a nie tylko średnio.

    Nie, nie domyśliłbym się. To tak troszkę jak Two Worlds i Gothic - też sporo podobieństw, ale jednak dwie inne gry. Wiele osób mówi, że to "Fallout 3 za czasów średniowiecza", więc raczej Morrowinda to to nie przypomina.

    Co do dalszej wypowiedzi to też było fajnie na początku, tylko że przejście każdej z frakcji to średnio 4 godzinki, czasem krócej, i co robić później? Debilny level scalling wyklucza praktycznie znalezienie jakichkolwiek skarbów przed 30 poziomem, to co w skrzynkach jest także jakkolwiek losowe, więc zwiedzanie ciągle nowych ruin żeby po raz N znaleźć jakiś zwykły szklany miecz to żenada. Jedyne stałe itemki są związane z fabułą, i niewiele tego... W Morrowindzie eksploracja świata była już prawdziwą przyjemnością - wchodząc pierwszy raz do jakichś ruin, ba nawet na farmę (

    np. plantacja Dren - kto tam był ten wie, co tam się znajduje

    ) wiedziało się, że tutaj można coś znaleźć, jakąś unikalną broń (bo np. Daedrycznych rzeczy było kilka w grze). Skyrim to powielony błąd z Obliviona, a nawet na szerszą skalę - ja jako 25 łotr już nie miałem problemu z żadnym wrogiem nawet w skromnym ekwipunku, wystarczy się podkraść i wszystko leży na 1 cios. Czyli po co mam szukać lepszego ekwipunku? Nie ma tutaj nawet bossa z prawdziwego zdarzenia (zaraz ktoś wyskoczy z poziomem trudności, który nic nie daje).

    Wiem, wygląda trochę, jakbym za dużo narzekał, i może tak jest. Ale gra w moim mniemaniu zasługuje co najwyżej na 8/10 w skali CDA. Ale patrząc na Was wiem, skąd to 10/10 - początkowe zaślepienie, bo na początku gra jest rzeczywiście świetna. Szkoda, że ma niewiele do zaoferowania poza questami.

  3. Przecież Morrowind i Skyrim to dwie totalnie inne gry. Gdyby ktoś mi dał Morrowinda i Skyrima do zagrania jako produkcje niezależne i niepowiązane to tylko po lore i nazwach itemków mógłbym się domyślić, że mają ze sobą cokolwiek wspólnego. Skyrim jest dostosowany do naszych czasów, zbytnie uproszczenia i takie tam, Morrowind jest grą niemalże idealną (gdyby Skyrim był zrobiony tak jak Morrowind, tylko z żyjącym światem i innymi ulepszeniami, to jestem w 100% pewien że mniej osób by narzekało).

    Ale ciężko ostatnio wyłowić coś grywalnego w tym oceanie chłamu i beznadziei...

  4. a Lordzie? Masz już ten 51 lvl i wciąż nabija Ci perki? :)

    A tak swoją drogą, to czy komuś w ogóle pojawił się losowy smok przed tym pierwszym z głównej linii fabularnej? A jeśli nie i te smoki uzależnione są właśnie od tego questa, to czy analogicznie skończenie wątku głównego również powoduje zanik tych gadów nad skyrimowym niebiem?

    po wątku głównym lata nawet więcej niż ich było, dodatkowo z jakimiś losowymi imionami typu Viiahsdakfj itp. Raz w czasie jednej ścieżki spotkałem 4 smoki.

  5. Co do konia:

    Cienisty jako nagroda z mrocznego bractwa jest nieśmiertelny (chyba, że spadnie z góry, wtedy zdechnie) i bardzo przydaje się w walce, jest lepszy niż pomocnik, którego nie używam z racji że oni nie potrafią się skradać, a koń za mną do lochu nie wejdzie.

    Ale zbroje dla konia to fajny pomysł i tak, choćby dla wyglądu.

    Do wspinania po górach oczywiście lepiej samemu, bo koń bardzo szybko pada, a na wyższym poziomie ja mam już tyle kondycji że mogę biec przez minutę nie zatrzymując się, gdy koń po max 10 sekundach zwalnia.

  6. Właśnie zrobiłem zadanie

    przekuć 3 części amuletu braci i póki co jest to najlepszy jaki znalazłem, 30 do hp, mp i kondychy.

    Co do udźwigu to nie wiem, czym jest on generowany, ja jako łotr mam nic nie ważącą zbroję to radzę sobie bez cheatów (po prostu unikam zbierania ciężkich rzeczy). Kasa mi średnio już potrzebna, tylko sobie zwiedzam bo zrobiłem już jakieś 70% gry (legion, złodzieje, MB, wątek główny, troszkę gildii magów i zwiedziłem sporo ruin). Po wbiciu 30 poziomu zaczęły mi masowo lecieć ebonowe przedmioty, więc level scalling rzuca się w oczy. Fakt, przeciwnicy ciągle chodzą w skórach, ale co chwila trafia się na potężniejszych z większą ilością życia i potrafiących zbić 50% hp na hita (mi oczywiście, mam tylko 150 KP).

  7. a ja mam zapewne dość głupie pytanie odnośnie właśnie efektów zaklętych w przedmiotach. Czy one się kumulują? domyślam się, że akurat w przypadku odporności nie bardzo, bo wtedy 2 takie przedmioty i bylibyśmy niewrażliwi na np. ogień, ale czy np. mając 2 przedmioty dając po 60% do regeneracji many, razem mamy 120%, czy tylko 60?

    Raczej się sumują, sam znalazłem pancerz 125% regeneracji many więc może być więcej niż 100, pewnie nie ma problemu.

  8. Pozyskiwanie kasy z Bractwa i Złodziei nawet na poziomie mistrza niestety opiera się tylko na robieniu questów. Nie dostajemy nic za darmo jak w Oblivionie. Musimy dalej zabijać albo robić włamy/kraść/podmieniać cyferki etc. i nie sądzę żeby był to dobry sposób zarobku.

    Kurcze misje dla daedr porobione (większości, i tak chłamy), wątek główny, gildia złodziei, bractwo, większość pobocznych porobiona... Co jeszcze można z Skyrima wycisnąć? Chyba miałem za dużo wolnego i za długo grałem :(.

  9. @Cmb

    poważnie mówisz o tym sztylecie Dagona? Ja testowałem ten sztylet na 2 dremorach któe się pojawiły i na obu z nich przy którymś uderzeniu zadziałało 'instant kill'.

    Mi działa raz na 50 wrogów, ale i tak nie walczę zbyt często w sposób uczciwy - jako łotr i tak mam wszystko na hita w plecy. Swoją drogą łotr jest super silny jeśli coś nie zeskakuje mu na łeb :).

    Przeszedłem wątek główny, zajął mi jakieś 4 godzinki... I oczywiście czuję niedosyt. Fakt, dostałem dość mocne krzyki, ale żadnego itemka. Krzyków i tak nie używam, bo nie muszę, a nie mogę znaleźć żadnego lepszego itemku pozaquestowego. Tylko secik słowików/kaptur bractwa, sztylecik Dagona i sztylecik byłej przywódczyni bractwa (zapomniałem już imienia a przechodziłem wczoraj... :D). A sam smoczek był cieniutki jak nie wiem co.

    No i po przekroczeniu 31 poziomu zaczęły się sypać szklane rzeczy w skrzynkach. Level scalling full opcja.

  10. @edwin ja powiem tylko tyle, że od Gothica 3 zdecydowanie lepsza (gildie w G3? o0)

    @Topic

    Potwierdzone że do 50 poziomu perki? Kurcze, ja mam już 27 poziom, co znaczy że jeszcze tylko jakieś 2x tyle umiejek, a planowałem wydawać więcej :/.

    Ćwiczę teraz kowalstwo, mam nadzieję, że wyjdzie mi to na dobre (chociaż itemy mi i tak niepotrzebne, może tylko jakiś super łuk i sztylety do zaklinania, mimo wszystko sztylet Mehrunesa jest baaardzo słaby, jego umiejętność zabijania wroga na hita ma tak małą szansę, że nigdy mi się jeszcze nie udało a noszę w głównej ręce :)).

  11. Jestem ciekaw, czy ktoś próbował iść do więzienia i nauczyć się "spadniętych" skilli od nowa, czy poziom się też cofa czy daje to możliwość nieskończonego levelowania :).

    No to gildia złodziei za mną, bractwo też... W sumie mógłbym już przejść główny wątek, ale jest on banalnie krótki, boję się że jak go ukończę to zabraknie mi chęci na dalszą eksplorację.

  12. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że grę można przechodzić powoli, jednak to nie dla mnie. Po prostu po kilku długich jaskiniach przeszukanych bezcelowo ma się to prawo znudzić. Zwłaszcza, że są one bardzo schematyczne (te questowe próbują być oryginalne). Ciekawe są zadania dla daedr, ale np. dla gildii złodziei czuję pewien niedosyt, gdyż

    mimo, że zrobiłem wszystko i miałem zostać arcymistrzem, jakoś nic się nie stało. Dalej wszystko po staremu, kanały się nie zaludniły ludźmi jak oczekiwałem z pierwszych słów członków gildii, dalej mogę wykonywać losowe włamania i takie sprawy... Moc słowików do tego nie chce mi jakoś działać. Jedyny pozytyw to pancerz.

    Może ktoś mnie oświeci i powie, że da się z tej gildii wycisnąć coś jeszcze?

    Staram się robić wszystkie misje jednak przy robieniu 1 pojawia się 5 następnych. Jak ktoś napisał, większość totalnie bez sensu i losowa, do tego bez wyczucia nagród (za proste włamanie i podrzucenie pierścionka 800 złota, a za misje z zabiciem jakichś hersztów dostaję po 200).

    Oczywiście jeśli pogram te 2h i później mam przerwę to mnie dalej ciągnie do gry, ale jak już gram to nie wiem za co się złapać ;p. Byłem już wampirem oraz wilkołakiem (tym drugim przez chwilkę i postanowiłem wczytać). Wampir to więcej minusów niż plusów, w związku z

    nie regenerowaniem się podczas dnia,

    co dla mnie jako łotrzyka nie było akurat wielkim problemem, ale już

    konieczność żywienia się krwią co dość mały odstęp czasu, żeby nie łapać minusów + ludzie się nie rzucali... raz miałem sytuację, kiedy wampire mode włączyło mi się pod koniec ostatniego zadania (długiego) gildii złodziei, więc musiałem się nieźle naskradać żeby się pożywić

    i zdecydowałem się na uleczenie wampiryzmu. Teraz mam już sztylecik Mehrunesa, set Słowików, więc teoretycznie mogę zaczynać wątek główny z drobną odskocznią do misji pobocznych i gildii. A zapewne po ukończeniu wątku głównego będzie tak jak z Oblivionem - znudzenie grą i odstawienie do lamusa.

    Naprawdę oczekiwałem czegoś lepszego, i zazdroszczę tym, którym rzeczywiście nie przeszkadzają wymieniane przeze mnie wady. Dalej czekam na grę przełomową, chociaż z moim podejściem czeka mnie chyba growa emerytura...

  13. Dokładnie, Skyrim to ulepszony Oblivion.

    Co do ebonitowego miecza to domyślam się, że masz wysoki poziom postaci. Sam zauważyłem już level scalling, wrogowie w elfich zbrojach, elfickie i orkowe bronie to normalka, a jeszcze trochę czasu temu było samo żelastwo.

    W głównym jestem niestety na

    znalezieniu rogu jurgena

    (dalej) więc nie bardzo mogę pomóc. Jestem za to mistrzem gildii złodziei i tutaj mogę na jakieś pytania ewentualne odpowiedzieć (chociaż to jest banalne i zapewne każdy daje radę sam). Czas na Mroczne Bractwo - ale nie wiem ile wytrwam w robieniu misji, które nic nie dają...

  14. Ekscytacja powoli przemija i gra zaczyna mi się autentycznie nudzić... A gram kilka dni.

    Po pierwsze to, co miało być najważniejsze, czyli walki ze smokami. Zaczęło to przypominać mi wrota otchłani w Oblivionie - po prostu losowo się pojawia, każda walka wygląda tak samo, jedyny plus to kości na sprzedaż (bo nie wiem, co to wchłonięcie mocy daje - może tego nie odkryłem jeszcze, ale mi z tym dobrze). W Markarcie już pojawił się 3 razy i tylko mnie wnerwiał, bo nie mogłem skorzystać z szybkiej podróży dopóki go nie zabiłem.

    Po drugie, system nagród nie jest zbyt dobry - dostaje się na ogół jakiś bezużyteczny przedmiot albo kasę (co kot napłakał). Demotywuje to do wykonywania misji pobocznych, bo po co. Zwiedzanie po raz N ruin, gdzie znajdzie się tylko kilka miksturek, jest mdłe.

    A sama kasa przydaje się w większości tylko do nauki, bo przedmiotów dobrych się u kupca nie znajdzie. Są wyjątki, ale ich zbyt mało.

    Ogólnie świat zaczął mnie nudzić, wędrówki i eksplorowanie tak miłe z początku zmieniło się w katorgę "oby dotrzeć do celu". Cwaniakowanie, wspinanie się po górach, spadanie z wodospadów - byle szybciej.

    Bo oczywiście misja musi być oddalona o 500 km od miejsca jej akceptacji. Przypomina mi to sposób z Sacreda, gdzie 60% gry stanowiło bieganie i przedzieranie się przez spawnujących się wrogów.

    Nie mówię, że to zła gra, bo tak nie jest. Ale moim zdaniem podzieli los Obliviona i szybko się znudzi. Brak w niej klimatu Morrowinda, oraz tych skarbów - jeszcze nie znalazłem nigdzie nic daedrycznego/ebonitowego, w Morrowindzie można było się natknąć już na początku...

  15. Imię: Voltage

    Płeć: Mąż

    Rasa: Khajit

    Charakter: Nie wiem do końca ocb z tym zagadnieniem ale jestem cichym skrytobójcą i złodziejem ;p

    Klasa (archetyp) lub jakiej mieszanki używacie: jak wyżej, skradanie + łuk + sztylety

    Styl gry: To, co najbliżej, czyli branie wszystkich questów naokoło i szukanie tego najbliższego, po drodze znajdując jakieś ciekawostki

    Krótka historia postaci: kilka godzin grania, 12 poziom, żadnych cenniejszych przedmiotów (niestety), w głównym wątku mam

    odnaleźć róg jakiśtam kogośtam

    , koń kupiony, 2 smoki zabite, cud miód i orzeszki :)

  16. Witam, moje pytanie do Ciebie pod względem piractwa, ale trochę inaczej. Nie wiem, może już było.

    Otóż, jak wiesz, panuje moda na gry, które wymagają połączenia z internetem, przez rozmaite platformy. Jest to dla mnie problem bardzo problematyczny i zarazem wnerwiający - oczywiście wymuszanie pieniędzy: jedna rodzina musi kupować kilka tych samych gier, żeby pograć, zamiast jak kiedyś jednej kopii... Powiesz, że "jak nie chcesz, to nie kupuj, ale ściąganie to kradzież". A ja odpowiem, że to co robią twórcy to właśnie kradzież! Albo może inaczej - wymuszenie. Skoro kupiłem produkt, to chciałbym robić z nim to, co chcę, a jest zgodne z prawem (co zresztą nasze prawo stanowi). Nie kopiuję gry, nie udostępniam jej, chcę tylko zainstalować na dwóch komputerach i grać. Zrozumiałbym grę mmo - każdy musi mieć indywidualny klucz, bo połączenie z internetem jest non stop. Ale robienie gry online z gier single player to szczyt debilizmu i żenady - po pierwsze nie każdy ma dostęp do internetu, a po drugie nie każdy może sobie pozwolić na stałe połączenie (np. limity internetowe). W związku z tym konkretne pytanie - co Ty myślisz o tej sytuacji?

    Przepraszam, że takie długie, jednak po rozterkach dotyczących "Skyrima" musiałem z kimś podzielić opinie, a skoro Ty jesteś zobligowanym przeciwnikiem piractwa, wskaż dobre strony takiego systemu.

  17. @ 2up

    mamy własne laptopy, chodziło mi o to czy można jakoś grać :S Po postach widzę, ze jednak nie... I jak tutaj można powiedzieć, że gra nie zachęca do piractwa? Lepiej sobie ściągnąć jakąś wersję non - steam i grać... Dlaczego wszystko ostatnio tak popieprzone, jedna rodzina musi kupować 5 gier...

    n/c

  18. Zgodzę się, że Oblivion nie był złą grą, tak samo jak Gothic 3 (przy Arcanii to nawet jest arcydziełem :)), ale nie były grami wybitnymi, Obliviona przeszedłem tylko raz, zaliczyłem gildie itp. i już nigdy nie chciałem wracać. O dziwo w Morrowinda grałem dziesiątki razy i nigdy(!) nie przeszedłem wątku głównego :) tylko zwiedzałem i robiłem wątki poboczne. Nie ma w tej grze nic, co by ją wybijało ponad przeciętność, tak samo jak Gothica 3. Ot, kontynuacja serii, co by pograć (w mojej subiektywnej opinii). Oceny rzędu 8/9 tutaj mi nie za bardzo pasują. Uważam, że powinien być bezwzględny zakaz recenzowania gier przez fanów, bo to właśnie rodzi takie pomyłki.

    A samemu wybierając gry czasami można się naciąć, a tutaj chodzi o pieniądze - wydać 100 zł na grę, która będzie się kurzyć?

×
×
  • Utwórz nowe...