Skocz do zawartości

LaserGhost

Forumowicze
  • Zawartość

    1118
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    27

Wszystko napisane przez LaserGhost

  1. jest jakiś release schedule na twoje teksty, czy coś?

    1. Rankin

      Rankin

      jeśli chodzi o hg to szczerze mówiąc nie mam pojęcia, wiem że doszły i nie zostały od razu odrzucone, ale poza tym nie wiem nic, tyle już czekam że przekładam allty na polski i opublikuję na blogu gdzieś żeby ktokolwiek to w tym roku przeczytał

  2. not another day, not this way

    1. yojc

      yojc

      Szkoda, że samo 2A03. Ale i tak spoko

  3. Większość tych gier jest albo niemieckiego Zeppelinu, albo rosyjskiego Meritu. Karła udało mi się odpalić, ale wymaga jakiegoś myku z pamięcią. Jest to poza tym bardzo drętwa platformówka z okropną renderowaną grafiką. A The Machines to taki całkiem fajny klon Alien Breed, tylko bez scrollowanego ekranu (chyba).
    1. Pokaż poprzednie komentarze  1 więcej
    2. yojc

      yojc

      Spotkanie nie było takie złe, szkoda tylko, że byłem kompletnie zamulony po wczorajszej podróży i ledwo przespanej nocy :P No i z grami na trzy osoby trochę lipa.

    3. LaserGhost

      LaserGhost

      Jesteś zbyt uprzejmy :x

    4. yojc

      yojc

      A tam gadanie. Można kiedy powtórzyć. Właściwie to trzeba, bo nie zagraliśmy w Super Cyborga :(

  4. umm, nie, chyba że coś pomieszałem: https://www.c64-wiki.com/index.php/Sprite 21 w pionie, 24 w poziomie

  5. Pytałeś mnie x mscy temu dlaczego C64 dlaczego ma takie szerokie sprajty, i w końcu znalazłem faktyczną tego przyczynę - w podstawowym trybie graficznym rozmiar sprajta to 21x24 piksele, co się równa trzem znakom w linii i niecałym trzem w pionie. Dlaczego niecałym? Bo kiedqy zapełnisz pamięć 8 sprajtami po 504 bajty, to zostawały ci nadal 64 bajty do kontrolowania ich pozycji, koloru etc. A jak byłeś dobry z asm i wiedziałeś co to przerwania irq, mogłeś stworzyć nawet 16 sprajtów, a wraz z r...

    1. LaserGhost

      LaserGhost

      ozwojem wiedzy obecnie 64 sprajty są możliwe do wyświetlenia np. w dach. Dlatego komodorowskie sidescrollery rzadko miały więcej niż 5 przeciwników na ekranie + statek gracza + miejsce na dwa pociski (np sanxion czy zynaps)

  6. Ta, teraz myślę że po tym jak Ci się spodobała elegancja Alltynexu i Ikarugi, dawanie takiego typowego "score grindera" w deseń Battle Garegga było umiarkowanie dobrym pomysłem, zwłaszcza po deklaracji że nie jesteś jakimś zajaranym fanem shmupów :P oh well

  7. co poniektóre, te opisane jako "toa" mają customowe zabawki. imo fajny bajer nawet wymyślili z tym działkiem. w wakacje ma być wydany ziomal z łukiem, wygląda całkiem spoko

  8. Terra Nova na gog

    1. Rankin

      Rankin

      a to myślę że bardziej nargogowi podejdzie

  9. Each day we die a little more.

  10. Każdy chyba wie co to Pegazus - kultowa konsola która zawitała w nszych domach gdzieś tak w pierwszej połowie lat '90, przynosząc za sobą morze świetnych gierek oraz zostawiając nas z dobrymi wspomnieniami na długie lata. I jakoś tak często się składa, kiedy komuś się zbiera na wspominki, w pewnym momencie rzuca "A Pegazusa kojarzysz? Taaa, to była super sprawa. Chyba sobie znowu kupię, widziałem takie na Allegro. Wiesz coś o nich?" I tu najczęściej następował problem - ja sam Pegazusa kupiłem sobie już w momencie kiedy był raczej przedmiotem żartów, a jeszcze zanim stał się obiektem czci i kultu (czyli jakieś 10 lat temu), i miałem model "przechodzony" przez kolegę, nabyty w "dawnych czasach". A teraz? Wiadomo że Pegazusy są i będą, co jakiś czas można znaleźć je maskujące się jako konsole nowej generacji albo oklejone nalepkami z obecnie popularnych seriali animowanych, leżą jeszcze czasem na straganach i bazarach w wielu miejscowościach, ale nikt nigdy nie zna nikogo, kto by się pokusił na nabycie takiego wynalazku. I sam będąc ciekaw ile warta jest taka wycieczka do przeszłości, na prośbę moich kolegów z pracy, kupiłem dwa takie "Pegazy" za ok. 40 zł każdy, od dwóch różnych Allegrowiczów. Tak się złożyło, że jeden z nich przyszedł na mój adres i dostałem pozwolenie na sprawdzenie maszynki. No to sprawdziłem, a nawet zdjęcia porobiłem, i stosowny raport poniżej spisałem. Nie znającym tematu od razu tłumaczę, że obecnie kupowanie na Allegro Pegazusów to loteria. Praktycznie wszyscy hurtownicy posługują się jedynie ogólnikowymi pojęciami oraz hurraoptymistycznymi sloganami, nie pisząc nic o istotnych kwestiach sprzedawanych przez siebie konsolek. Prywatni sprzedawcy natomiast najczęściej sprzedają konsole "z epoki", ale za to w takich cenach, że człowiek się zastanawia czy komuś się rząd wielkości nie pomylił. Pegazus taki jaki pamiętasz od brata ciotecznego może kosztować nawet 300zł, czasem mniej, ale z opisem typu "stan nieznany", "brak padów i kabli", "nie mam jak sprawdzić" etc. I klops, co ma poradzić na to człowiek chętny na powspominanie dzieciństwa? Oddać 1/4 przeciętnej pensji fanatykowi tematu, czy zaryzykować kwotą o wiele mniejszą, kupując kota w worku? Jak już wspomniałem, ja dwa takie koty w worku kupiłem. Do mnie dotarł jeden z takich "losowych" Pegazusów, akurat w stylistyce przypominającej stare, dobre PSOne - maszynkę o dwie generacje młodszą. Jak przeczytałem na opakowaniu, ten konkretny model jest od firmy KidzPro (ugh) i nazywa się odkrywczo Gamestation. Napis na boku pudełka wskazał na trop dystrybutora - hurtownię chińszczyzny Atiq Liusie w Dubaju - czyli że prawdopodobnie w pewnym momencie gdzieś ten model trafił do oficjalnej sprzedaży sklepowej, ciekawe. Pudełko jest wyjątkowo stonowane w swym wyglądzie, nie przypominając wypadku w Photoshopie jak wiele jego kuzynów z bazarów, ale i tak jest całkiem sporo porcja różnych kłamstw marketingowych. Obiecywane są "cool graphics", "dźwięk 3D" (looool), "amazing game play" oraz "unlimited hours of entertainment". Ho hum. Na odwrocie mamy całą serię perełek - 16 zdjęć z gier, ale z podpisem na dole "Powyższe zdjęcia są tylko dla celów ilustracyjnych. Zapoznaj się z kartridżem z grami by poznać listę gier." Do tego zaraz wrócimy, jeszcze z kronikarskiego wniosku odnotuję, że mamy też szczyptę informacji technicznych - obecność dwóch padów, pistoletu oraz dyskeitki z grą oraz notka na temat stosowanego napięcia. Skoro prezentację mamy za sobą, zajrzyjmy do środka pudełka. Cóż, Polystation jakie jest, każden widzi. Bazarowy standard. Dopiero wyciągając elementy rzuca się pierwsza rzecz - wszystko jest niesamowicie lekkie. Sama konsola waży tak niewiele, że przychodzi ochota ją podrzucić by sprawdzić, czy nie zawiśnie w powietrzu. Pady są malutkie (porównanie poniżej), a zasilacz z początku wydał mi się zmiażdżony, bo spodziewałem się klasycznej czarnej kostki, a nie dziwnego i małego, obłego kształtu. Pistolet natomiast wyglądem nie zawodzi, i wygląda jak rasowa giwera na kulki z wspomnianego bazaru. A teraz czas na główną bohaterkę tego artykułu, oraz krynicę rozrywki, która za chwilę przed nami się otworzy - dyskietka z grami. To trzeba zobaczyć, dlatego pokazuję: Czego tu nie ma! Jest i Iron Man, i tuż obok Robert Downey Jr. w kreacji z filmu "Jaja w Tropikach", i ktoś kto wygląda jak Wesker z nowych Resident Evil, grupka postaci przypominająca mi ekipę z King of Fighters, oraz jakiś dziwny ufoludek. Oczywiście, wszystko to nie daje najlichszej wskazówki odnośnie zawartości kartridża, dlatego czas w końcu podłączyć nasze Gamestation do telewizora i zobaczyć, co zacz. Mała notatka dla ludzi zainteresowanych tego typu sprawami - kable A/V wydają się być podłączone bezpośrednio do wnętrza konsoli, nie ma z tyłu żadnego gniazda oprócz gniazda zasilania. Dyskietka wchodzi dość opornie i wystaje bardzo wysoko, wyglądając imo nieco śmiesznie. Natomiast wyciągnięcie jej z gniazda to zadanie wymagające dużej siły i delikatności, by w diabły wszystkiego nie rozszarpać. Gdzieś czytałem, że Funstation 3 mają duży problem ze swoimi gniazdami na karty, podczas gdy Polystation są nieco łaskawsze dla graczy - mogę teraz to stwierdzenie z czystym sumieniem obalić. Gniazdo jest bardzo ciasne, a przy próbie wyciągnięcia dyskietki z niego wyraźnie słychać jak się wszystko w środku napręża. Zgodnie z standardem jedyne wyjście to stare, dobre composite video, z jednym kablem na obraz i jednym na dźwięk - to tyle odnośnie "3D sound" (podobno na wielu płytach głównych Pegazusów są doprowadzone odpowiednie łącza do drugiego kanału audio, ale brakuje gniazda, co nie przeszkadza niektórym pracusiom w dorobieniu takiego). Po odpaleniu w końcu całości pokazał mi się taki zaskakujący widok: Nazwa Power Joy sugeruje, że dyskietka była przygotowana z myślą o jednym z Pegazusów wmontowanych w obudowę podobną do padów od Nintendo 64: źródło: http://thefamiclones...-power-joy.html Po wciśnięciu Start na (tragicznym, małym i z głośno klikającymi przyciskami) padzie, pokazało się skromne menu prezentujące zawartość karta: Każdy obeznany w temacie pewnie od razu się zorientuje, że ponad połowa gier na liście to bezczelne powtórki, a tytuły nic nie mówią. Czyżby więc jeden z tych mitycznych, trudnych do złapania kartów z Chin z oryginalnymi grami? Nic z tego, to jeden z tych irytujących, coraz bardziej powszechnych kartów z Chin gdzie stare, ograne do bólu gierki z Famicom dostają nowe sprajty by zamaskować ich szlachetny rodowód z pierwszych lat istnienia konsoli Nintendo na rynku. To lecimy po kolei: Pierwszy cios to hack kaczek. Zamiast psa pojawia się chłopiec (bardzo podobny do Stevena z Steven's Universe), a zamiast kaczek, strzelamy do helikopterów. Z powodu. Oczywiście, pistolet nie działa na ekranie LED, dlatego szybko wciskam reset. Falling Bricks to oczywiście Tetris. Dziwny ekran tytułowy oraz nie mniej dziwne elementy jakie gra losuje (jeden widać na zdjęciu) ciekawią jedynie na chwilę. Reset. Shoot Copters to jest dokładnie to samo co na początku. Reset. grafika tytułowa częściowo w fazie wygaszania - Panzer Fly Car Tu mi lekko kopara opadła, ponieważ nie wiem czego się spodziewałem po takim tytule, ale na pewno nie klona Road Fightera, w którym wystepują... czołgi (?) które latają (???). Sama gra - cóż, to Road Fighter, tytuł całkiem sympatyczny sam w sobie, ale raczej nie pochłonie nikogo na długie godziny - tym bardziej, że jego 4 etapy starczają na niecałe 10 minut zabawy. Ale w przypadku tego karta i taki wynik jest osiągnięciem. Nie wiem co znaczy pojęcie Debar Bomb, ale jest to pokraczny hack Hogan's Alley, gdzie trzeba strzelać do bomb na obrotowych planszach. Reset. Shooting to wycięty z Hogan's Alley etap z strzelaniem do puszek, tyle że zamiast metalowych odpadków są... fruwadła z Baloon Boy? Tak przynajmniej wyglądają. Reset. Debar Bomb 2 to jest to samo co pierwsza "część", ale na innej planszy. Reset. Nareszcie jakaś gra w która da się pograć bez bólu. Stare, dobre czołgi, czyli Battle City od Namco, rocznik 1985. Niestety, i tu łapska hackerów miały coś do zrobienia, i czołgi zostały poprzerabiane na... owady? Trudno powiedzieć co przypominają poruszające się po ekranie obiekty czy zbierane bonusy. W każdym bądź razie - da się grać, i to nawet we dwie osoby. Hurra! Space War akurat mnie zaskoczyło, trochę. To hack przeciętnej strzelanki Exerion od studia Jaleco z 1983 r., która doczekała się konwersji na Famicom dwa lata później. Jeżeli ktokolwiek nadal interesuje się tym mocno przeciętnym tytułem, to tylko ze względów historycznych - jest to pierwsza strzelanka na konsolę, która może poszczycić się widokiem pseudo-3D. Hack zmienia trochę sprajt statku oraz kompletnie wymienia kolorystykę tła, dzięki czemu i tak niezbyt wyraźny obraz staje się jeszcze trudniejszy do oglądania. Na koniec - Shoot Glass to strzelanie do dysków, wycięte z Duck Hunt. Reset. I to tyle. Ledwo 10 mocno przeciętnych tytułów upapranych twórczością własną anonimowych chińskich hakerów. Bleh. Podusmowanie i odpowiedź na pytanie - czy warto wydawać pieniądze na coś takiego? Jeżeli ktoś szuka taniego sposobu na przywołanie wspomnień z dzieciństwa - może się zastanowić, ale lojalnie uprzedzam, że prawdopodobnie wybór gier będzie biedny - warto poszukać aukcji która oferuje coś konkretnego (tak jak teraz imć Lord N. kupił sobie zestaw z Contrą i paroma innymi grami), albo od razu dokupić kilka dysków na innej aukcji. Można też się szarpnąć i kupić jakiś zestaw od kolekcjonera, tylko wtedy zabawa powoli przestaje być tania. A co ja doradzam? Na razie dopiero zastanawiam się nad taką opcją, ale istnieją dobrze zrobione "famiklony", stworzone na podstawie oryginalnego hardware'u, które można kupić w różnych azjatyckich sklepach internetowych (np. coraz popularniejsze w kraju AliExpress), razem z dyskietkami. Jest to już dość konkretnie kosztująca zabawa (np. FC Twin, jeden z najlepszych tego typu klonów, kosztuje w przeliczeniu ponad 200zł), która w dodatku kilka tygodni będzie w drodze pocztą, ale jeżeli ktoś chce pobawić się jak za dawnych lat i nie liczy pieniędzy, to może się zastanowić. Reszcie wystarczy emulator online i podłączony pad do komputera.
  11. LaserGhost

    8088 MPH

    Demoscena po raz kolejny udowadnia, że nie ma czegoś takiego jak "ograniczenia sprzętowe". Poniższe demo powstało na unikalną i ważną historycznie maszynę: IBM 5150, czyli pierwszy komputer osobisty IBM. Konfiguracja wręcz śmieszna jak na dzisiejsze czasy: prędkość procesora to 4,7 MHz (a tak naprawdę 1,19 MHz, ponieważ jeden bajt jest odczytywany w czasie 4 cykli), 640 kilobajtów pamięci, czterokolorowa karta graficzna CGA, stacja dysków oraz głośnik systemowy (zwany potocznie w Polsce bzyczkiem). I co można zrobić dziś z taką maszyną? Napisać na nią poniższe demo i zdobyć pierwsze miejsce na Revision 2015. Zamykam się już, po prostu patrzcie: Kopara opada, nie? Co ciekawe, na chwilę obecną żaden emulator nie jest w stanie tego dema uruchomić poprawnie, wymagając natomiast maszyny jak najbliższej specyfikacją do oryginalnej. Jeden z autorów dzieli się swoją wiedzą oraz odsłania kulisy powstawania tej niesamowitej produkcji tutaj: http://trixter.oldskool.org/2015/04/07/8088-mph-we-break-all-your-emulators/
  12. Zazdroszcząc sukcesu Rankinowi, postanowiłem sam stworzyć swoją własną serię lecplejów ze starych, zapomnianych, kiepskich gier, dodając do każdego niezręcznie nagranego filmu swój monotonny pomruk służący za narrację. Enjoy! Or not. Następnym razem będzie lepiej mniej źle.
×
×
  • Utwórz nowe...