Skocz do zawartości

47

[Ekspert] Z&Z Weteran
  • Zawartość

    9593
  • Rejestracja

  • Wygrane dni

    72

Posty napisane przez 47

  1. Kiedy grałem pierwszy raz, to nawet trójka krwiopijców nie raz i nie dwa zmusiła mnie do "load game" xD

    Norma. Te cholerstwa na początku również sprawiały mi trudności, toteż nie raz przed nimi się uciekało. Ponad to te stworki miały niezwykle wkurzającą tendencję do zawisania nad głową Bezimiennego... W takich momentach miałem ochotę wejść osobiście do gry i trzepnąć takiego insekta zwiniętą gazetą, tudzież innym papciopodobnym itemem.

    A im dalej w las to wybijam cały zamek z Gomezem na czele.

    Oj tak. Beztroska rzeź zawsze sprawiała mi wiele radości. Pamiętam jak kiedyś wbiłem do komnaty Gomeza i przyzwałem trolla, używając jakiegoś tam kodu. Ów troll tak mu przyfasolił, że Gomuś przebił się przez tekstury - wleciał gdzieś w podłogę. Kontynuując morderczą wycieczkę po starym obozie, wczołgałem się w końcu do lochów. Jakiż był mój ubaw, kiedy znalazłem za kratami stojącego bezradnie Gomeza. xD

    A ścierwojady to jedne ze sympatyczniejszych stworków, zamieszkujących świat Gothica. ;]

  2. Ja za to nigdy nie zapomnę komicznej sytuacji z pierwszej części. Uzbrojony w ulumulu ochoczo wbiegłem to miasta orków. Nie wiedziałem, czy broń trzeba było trzymać na plecach, czy w rękach, więc strzeliłem, że to drugie. Bieżę więc sobie, dzierżąc ulka w dłoniach, gdy nagle wpadłem na genialny pomysł. Postanowiłem porozmawiać z jakimś orkiem. Podchodzę więc do delikwenta, zapomniawszy jednak o schowaniu broni w plecy. Efekt był taki, że na oczach stu tysięcy 'poddenerwowanych' orków, potraktowałem jednego z nich prosto w ten pokrzywiony ryj. Ryk jaki wydobył się z ichnich gardeł oraz nadświetlna szybkość z jaką padłem na glebę do dzisiaj robi na mnie wrażenie. ;]

  3. Tego to się nie spodziewałem - dostałem zaproszenie na zjazd. o_O Bardzo dziękuję, ale niestety od pierwszego do trzeciego sierpnia rezyduję w Jarocinie, a siódmego uderzam na Mejden. Ni ma czasu, ni ma kasy. Może za rok? Anyway, have fun...

    EDIT:

    Oczywiście pokiełbasiłem Woodstock z Jarocinem... Anyway, kasy nie ma tak czy owak.

  4. Również jestem za tym, żeby był wybór stara/nowa skórka. O ile oczywiście jest to możliwe z technicznego punktu widzenia. Te ciemne, ponure kolory są strasznie przytłaczające... Wolałbym, żeby forum było jaśniejsze. Dziękuję za uwagę. :)

  5. Pewnie dla kasy.

    Pewnie też, ale chodziło mi o coś zgoła innego. A mianowicie o to, że robią to, żeby ludzi mogli podziwiać ich dzieło.

    Wątpię czy malowali to dla sztuki i chcieli zaszyfrować tam wiadomość o końcu świata, mogli napisać swoje imię, nazwisko, jakiś nick rozpoznawczy, nazwę ulubionej drużyny ale po co pisaliby wiadomość o końcu świata w piśmie majów, nie mówiąc już o tym, że pismo to jest skomplikowane.

    Między grafficiarzami, szpecącymi swoimi inicjałami itp. wszelkie mury, a ludźmi, którzy tworzą kręgi na zbożu jest jednak jakaś różnica. Zapewne słyszałeś o cropmakerach.

    I sory, jeżeli uraziłem Ciebie, bądź Twoje poglądy.

    Nie uraziłeś ani moich poglądów, ani tym bardziej mnie. Zresztą mój pogląd na temat kręgów jest taki: część robią ludzie, a część być może obcy. Naczytałem się sporo o naocznych świadkach tego i owego, ale nigdy nie można być pewnym, dlatego akceptuję obydwie teorie.

  6. Bez sensu, robienie jednego kręgu jest podobno nie możliwe do zrobienia przez jednego człowieka.

    Pisząc 'człowiek' miałem na myśli gatunek, a nie jednostkę.

    Nasuwa się pytanie po co to komu?

    A po co malarze malują obrazy, po co poeci piszą wiersze, po co scenarzyści piszą scenariusze?

    Bo jeżeli to zrobił człowiek, to musiał należeć do jakiejś organizacji/sekty, bo przecież te kręgi powstawały nie raz w jedną noc w kilku miejscach na globie.

    Nie przyszło ci na myśl, że kręgi są formą sztuki? Takie zbożowe graffiti na dużą skalę.

    Czyli myślisz, że jacyś fanatycy albo powyjeżdżali w różne ustalone miejsca świata, żeby zrobić sobie znak na czyimś polu albo to ugrupowanie składałoby się z ludzi na całym świecie. Bo nie jest możliwe, że wszystkie kręgi robiła grupa powiedzmy 10 fanatyków w tak krótkim czasie w tylu miejscach na ziemi.

    Nie mam pojęcia skąd takie wnioski bierzesz. o_O Open your mind, albo coś. :)

    Poza tym popatrz na symetrię, jest idealna, ja jak kosiarką jadę prosto po trawniku to ta linia jest falista później a jakieś ludki umiały by położyć kłosy bez złamania ani jednego na obszarze 4 boisk do piłki nożnej?

    Sądzisz, że jest to niemożliwe? Skoro ludzie tworzą czterordzeniowe procesory, to w czym problem dla grupki zapaleńców z odpowiednim sprzętem i umiejętnościami walnąć symetryczny wzór na zbożu?

    Samo robienie znaków majów na czyimś polu jest po prostu bezsensowne jeśli chodzi o człowieka.

    Dla ciebie może i jest bezsensowne. Ale nie dla tych, którzy to robią. Nie uważasz, że to ciekawa przygoda zrobić porządny krąg, wzbudzający powszechne zainteresowanie?

  7. Kręgi? Wydaje mi się, że większość tego typu formacji to działalność człowieka. Co prawda widziałem kiedyś na Discovery ciekawy program o tym zjawisku, w którym w jednej ze scen widać było dwie małe świetliste kule, które dosyć szybko latały nad polem; jednocześnie dało się zauważyć jak zboże 'kładzie się' pod wpływem rzekomej energii wysyłanej przez te obiekty. Dzięki czemu powstał niby krąg... Myślę jednak, że jakkolwiek skomplikowane owe piktogramy by nie były, to wszystko da się wytłumaczyć. Bo cóż to za wyzwanie dla człowieka ułożyć symetryczny wzór w zbożu? :P

    Oczywiście zawsze istnieje, szansa że to Obcy cosik kombinują, ale po co mieliby to robić? No chyba, że jesteśmy zbyt ograniczeni, żeby zrozumieć ten przekaz/formę kontaktu/cokolwiek to jest...

    Jeśli chodzi o to, że wspomniany powyżej krąg przedstawia jakieś ustrojstwo Majów. Cóż, w dobie Internetu każdy może sobie wyszukać jakimi znakami posługiwali się nasi przodkowie.

  8. Dla Ciebie to co widzisz, takim właśnie jest - to jest Twoja forma odbioru danej rzeczywistości.

    Owszem, zgadzam się. To jest mój odbiór rzeczywistości, dlatego zastanawiam się, jak wyglada rzeczywistość dla innych osób. Ktoś się może śmiać i napisać, że brednie plotę, przeca wszyscy muszą widzieć tak samo. Dla mnie nie jest to takie oczywiste, wszak większość z nas wierzy w to, co widzi i trudno nam dopuścić myśl, że ktoś inny może postrzegać daną rzecz inaczej. Wydaje mi się, że wielkich różnic w odbieraniu obrazów i dźwięków płynących zewsząd jednak nie ma między poszczególnymi ludźmi, ale być może jakieś są. To znaczy są na pewno, ale wiecie o co mi chodzi...

    A żeby bardziej na temat było: wierzę w UFO i duchy. :P

  9. Nie, nie ma pewnych zdjęć. Bo niby skąd? W Necie znaleźć można wiele takich fotografii, ale jest to temat tak grząski, że nigdy nie masz stuprocentowej pewności. Zresztą i tak 99% to zwykła mistyfikacja, a tych pozostałych 1% nikt nie widział. :P

    Skoro o alienach mowa. Zawsze mnie nurtowała pewna sprawa. Jak w oczach obcego wygląda ziemia? Czy my aby na pewno widzimy świat, takim jaki jest naprawdę? Nie mówię w przenośni, tylko dosłownie. Np. czy dane drzewo będzie tak samo wyglądać dla nas jak i dla kosmity? No bo kto mi w 100% udowodni, że to co widzę jest takie w istocie?

    Absolutnie nikt. :P

  10. Niektóre bakterie chyba potrafią przeżyć właśnie w takich skrajnie ekstremalnych warunkach. Mówię 'chyba', bo tak mi się tylko o uszy obiło, ale ekspertem w dziedzinie mikrobiolgii nie jestem, więc mogę się mylić. :) Poza tym któż z nas może widzieć, jakie typy bakterii zamieszkują odległe zakątki wszechświata? Być może gdzież rozwinęły się jednokomórkowce odporne na horrenadalnie wysokie temperatury, promieniowania itp.

  11. I tylko tyle masz nam do powiedzenia? Ja w UFO wierze, bo nie chche mi sie wierzyc, zebysmy byli jedyni w kosmosie. Skoro u nas rozwinelo sie zycie, to wszedzie indziej tez moglo

    Ba.

    Jeśli już w tych tematach jesteśmy, zawsze zastanawiało mnie, czy gdzieś tam, gdzie wzork nasz nie sięga, rozwinęła się rasa identyczna do naszej - tj. ludzi. Teorytycznie jest to chyba możliwe - zdajecie sobie sprawę z powagi sytuacji, jeśli taki stan rzeczy faktycznie ma miejsce? :P Pomyśleć, że kilka milionów lat świetlnych stąd, żyją sobie ludzie. Być może rozwinęli się podobnie jak my - mają pecety, oglądają filmy, grają muzykę. ^^ A być może ich życie wygląda zupełnie inaczej - np. z racji dostępności innych źródeł energii/surowców itp.?

  12. Ech, z tym księżycem zawsze jakieś szopki muszą być. Istnieje też taka teoria, że Amerykańce faktycznie na nim wylądowali, z tym że po powrocie na ziemie, okazało się, że klisze zostały prześwietlone, ponieważ nie użyto jakichś tam filtrów... Dlatego urządzono jeszcze jedną 'sesję', ale już w ziemskim studiu. Gwiazd nie widać ponoć dlatego, że ich światło jest zbyt słabe. Ile w tym prawdy to nie wiem, ale jest to fakt dość zastanawiający. Zawsze też mnie zastanawia, fakt występowania całkowitego zaćmienia słońca. Czysty przypadek?

  13. No raczej jest to z lekka istotne, bo różnica pomiędzy Maryją a Szatanem jakaś jednak występuje... Św. Piotr napisał o Jezusie, że jest on jedynym zbawicielem - nikt inny nim zostać nie może. Jeśli ktoś nie skorzystał ze zbawienia, to znaczy, że na nie nie zasłużył. Zresztą czegoś tu nie rozumiem. Jeśli ktoś nie uzyskał zbawienia po śmierci, to chyba nawet Jezus czy ktokolwiek inny takiej osoby już nie odratuje? No chyba, że 'do akcji' wkracza wtedy czyściec... W tym momencie powinniśmy chyba przenieść się do odpowiedniego topicu, ale jenocześnie informuję, że teraz to ja wymiękam... Mógłby się ktoś bardziej obeznany odezwać. :P

  14. E tam, od wmawiania czegokolwiek komukolwiek, to ja jestem daleki. Zwłaszcza jeśli chodzi o zagadnienia religijne, bo w tych sprawach 'autorytet' ze mnie marny. :P Cóż, być może jest tak, jak mówisz, czyli że jego śmierć dała nam możliwość zbawienia. Nie zmienia to faktu, że dał tę możliwość wszystkim ludziom, więc pokuta Annelise była zbędna. Dlatego jestem zwolennikiem tej teorii z Szatanem. Przeca tak na chłopski rozum widać, że coś jest nie tak.

  15. No sorry, ale jak ktoś grzeszy to nie zostanie zbawiony i pewnie ta pokuta była pomniejszą ofiarą z jednej osoby (poprzez jej cierpienie) za życie paru (set?).

    Pomniejsza ofiara? Powtarzam, Jezus umarł za wszystkich ludzi. Wszystkich. Tak mówi biblia przynajmniej.

    "Prawdziwa to mowa i w całej pełni przyjęcia godna, że Chrystus Jezus przyszedł na świat, aby zbawić grzeszników"

    Sam Jezus twierdzi, że "Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wzywać do opamiętania sprawiedliwych, lecz grzeszników".

  16. Egzorcyzm jak egzorcyzm. Co w tym nadzwyczajnego? :P Swoją drogą ciekawe z jakiej racji Maryja zapytała Annelise, czy ta nie chciałaby podjąć pokuty za potępione dusze? Przecież śmierć Jezusa zbawiła WSZYSTKICH ludzi. Zarówno tych przed nim, jak i po nim. Istnieje zatem teoria, że owa Maryja była tak naprawdę wcieleniem Szatana. Zastanawia mnie dlaczego, ten problem nie został poruszony w tym reportażu.

  17. Ale co ma duch do diabla? Czy w piekle sa duchy? Nie, tam sa demony. Brak duchow, zero...

    Taaa? Skoro posiłkowałeś się wikipedią, to i ja to uczynię. http://pl.wikipedia.org/wiki/Piek%C5%82o

    Zresztą, co my możewmy wiedzieć o piekle, duchach, demonach i czymkolwiek innym? Możemy opierać się jedynie o relacje, teksty i masę różnorakich artykułów. Pozostaje nam czekać do śmierci, może wtedy czegoś się w końcu dowiemy.

  18. Też kiedyś miałem coś podobnego. Zbieg okoliczności? Cóż, nie można tego wykluczyć, ale coś w tym musi jednak być. Pytanie - jak to w ogóle możliwe? Może ma to coś wspólnego z czasem, albo alternatywną rzeczywistością? Należałoby się także zapytać, czym właściwie jest sen? Dlaczego widzimy obrazy, słyszymy dźwięki - czemu to służy?

  19. fani magicznej jedynki poczuli zarzenowanie

    Może nie wszyscy, ale ja na pewno. :P Kto to widział, żeby ze świetnego baśniowo-piaskowego klimatu zrobić jakiś quasimroczny (xD) ochłap? Księciu wygląda jak połączenie dresa z emo i w ogóle całość jest jak na mój gust zbyt ciężka i ponura... Po prostu nie grało mi się dobrze w całej tej mętnej zupie, jaka się ostatecznie wytworzyła.

  20. Z tymi tekstami szatana to jest tak, że to zależy od gatunku muzyki.

    No wiem, przecież przeczytałem ten tekst. Za kogo mnie masz? :)

    Wiadomo, że jak w tekście leci 'satan is my master and I will worship him forever' to od tyłu nie usłyszymy 'I love you darling let's dance together'. :)

    Angielski jest na tyle 'miękkim' językiem, że można w zasadzie usłyszeć, co się chce.

  21. Dla mnie to porostu zwykły zbieg okoliczności. Możliwe, że niektórzy specjalnie tak dobierają słowa piosenki, żeby tekst śpiewany od tyłu dawał określony efekt. Generalnie jednak nie w tym chyba nic, czego nie dałoby się normalnie wyjaśnić... A już ludzie, którzy sądzą, że sam szatan umieszcza tam swoje...ekhm... teksty są zwyczajnie śmieszni. Nawet jeśli szatan istnieje, to chyba nie zniżyłby się do takiego poziomu, żeby wpływać na ludzi po przez odtwarzane od tyłu tracki?

  22. Co do snu visualnego Razz 47, strasznie mnie on zaciekawil, i ciekaw bym byl, czy gdybys powiedzmy zrobil to jeszcze raz, to co by Ci sie w tedy przysnilo.

    Bo ja wiem? Pewnie nic ciekawego. :) W sumie jeszcze nie tak dawno lubiłem 'bawić się' z świadomymi snami itd. itp., ale od jakiegoś czasu kładę się tylko po to, żeby spać i nic więcej. :P Choć od czasu do czasu zdarzy mi się zorientować, że śnię, ale wtedy momentalnie się budzę. To trzeba po prostu ćwiczyć (przynajmniej tak mi się wydaje), a nie mam na to czasu i ochoty, wszak od snu oczekuję tylko należytego wypoczynku. :) Mimo to zawsze warto sobie trochę poeksperymentować w celu uzyskania jakichś ciekawych efektów. Na przykład kiedyś byłem ciekaw, czy mogę sprawić sobie ból, śniąc, że np. wbijam sobie gwoździe w rękę - oczywiście musiał to być sen świadomy, żeby widzieć, co się chce osiągnąć. Jak już mi się udało w nim 'obudzić' to niestety jedyne, co potrafiłem 'wyczarować' to brzeszczot xD. No ale nic to. Wziąłem się więc za piłowanie ręki tuż pod łokciem i muszę stwierdzić, że bólu jako takiego nie czułem. Czułem natomiast jakiś dziwny dyskomfort i... ciepło w miejscu, w którym ciąłem. W każdym bądź razie nie byłem w stanie do końca przeciąć ręki, bo po prostu za bardzo mi to przeszkadzało (lepiej tego wyrazić nie potrafię :P)

    Ciekawsze jest to, że pamiętasz sen z czasów, gdy miałeś około jednego roku. Jeszcze bardziej interesujące jest to (sen się mógł powtórzyć), że pamiętasz przy tym migawki z życia na jawie... Ja nie pamiętam co robiłem jak miałem cztery lata, są to co najwyżej pojedyncze obrazy, a ty pamiętasz belki wokół dziecięcego łóżeczka... nieźle Smile

    Sen pamiętam, bo się wiele razy powtarzał, więc może z tego samego powodu zapamiętałem to, że po przebudzeniu leżałem w takim dziecięcym łóżeczku? Tak czy inaczej, więcej szczegółów z wczesnego dzieciństwa nie pamiętam. To znaczy, gdyby się głębiej zastanowić, to migają mi pewne obrazki, tylko nie jestem pewien, co do ich pochodzenia. Znaczy się, kiedy miałem prawie rok tata zrobił mi zdjęcie jak wczołgiwałem się pod dywan :). Co ciekawe pamiętam ten moment wczołgiwania się, tylko zastanawiam się, czy rzeczywiście przypomina mi się tamto zdarzenie, czy tylko mój mózg układa sobie 'historyjkę', która pasuje do tego zdjęcia.

    Co mnie jeszcze zastanawia... Pamiętacie pierwszy dzień w przedszkolu? Ja nie, ale co jest dziwne, pamiętam pewien moment, w którym poraz pierwszy tam szedłem. Jest to dziwne, ponieważ to co zapamiętałem to... skrzynka na listy, na którą spojrzałem, wychodząc z mamą za rączkę, na ulicę... Pamiętam tę skrzynkę do dzisiaj i nie mam pojęcia czemu. Przecież to był ułamek sekundy, jak na nią patrzyłem.

    DMS:

    Hmm... coś dziwnie znajomy wydaje mi się ten zegar. oO Możliwe więc, że faktycznie pochodzi z jakiegoś filmu, ale za cholerę nie wiem o jaki chodzi.

  23. Podobno niektore sny, te bardziej prawdziwe i realistyczne pochodza z poprzedniego zycia. Czy to prawda nie wiem, lecz moze byc prawda.

    Wydaje mi się, że to jest po prostu kwestia naszej świadmości. O co mi chodzi? Wiadomo, że to, co widzimy, słyszymy, czujemy podczas snu jest jakby okrojoną wersją rzeczywistości. To znaczy w snach nie odbieramy tak wielu szczegółów, jak to ma miejsce na jawie. Generalnie w snach występuję bardziej uproszczona 'grafika'. :) Chciałem, więc kiedyś sprawdzić 'na bieżąco' różnice pomiędzy rzeczywistością, a snem. W tym celu, kiedy poszedłem spać, usilnie myślałem o tym, żeby zacząć dokładniej przyglądać się wszystkiemu, jak już 'obudzę się' we śnie. Wreszcie kiedy udało mi się zasnąć, doświadczyłem czego dziwnego. Otóż ten sen był jednym z moich najbardziej realistycznych. W zasadzie nic szczegółnego, stałem sobie tylko przed moim domem, ale efekty audio-wizualne po prostu mnie powaliły. Obraz był ostry jak nigdy przedtem, widziałem mnóstwo detali, typu oślepiające promienie słoneczne, odbicia w oknach itd., doskonale rozwinął się także bump mapping :) Dodatkowo w oddali słychać było szum autostrady, słyszałem także cykanie jakichś owadów, oraz rozmowy ludzi, którzy akurat przechodzili obok. Czułem się tak jakbym naprawdę tam był. Cowięcej był to przecież sen świadomy i faktycznie mogłem 'na bieżąco' wszystko sobie porównywać.

    To było naprawdę ciekawe doświadczenie, którego jednak nie chce mi się już powtarzać. :P

    Jak już przy snach jesteśmy. Nie wiem, czy to możliwe, ale wydaje mi się, że pamiętam sen sprzed mniejwięcej 16 lat. Tak się składa, że mam tych lat 17. Co to był za sen? Przede wszystkim był to sen powtarzający się przez wiele tygodni, jak sądzę. Był prosty. Po prostu leciałem przez jakiś tunel w kolorach tęczy, w kierunku białego światła. Pamiętam, że jak się z niego budziłem, to byłem otoczony jakimiś barierkami, mniemam że to był kojec. xD Trochę to dziwne szczerze mówiąc, no bo nie pamiętam co robiłem 3 lata temu w wakacje (na serio nie mam pojęcia), za to doskonale przypomina mi się sen z okresu, w którym nie potrafiłem jeszcze mówić... Fakt, że miałem go wiele razy i mógł mi się po prostu wryć w pamięć :)

×
×
  • Utwórz nowe...