Skocz do zawartości

Dedexus

Forumowicze
  • Zawartość

    1057
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Dedexus

  1. Tak niska cena jest naprawdę dużym zaskoczeniem dla mnie. Szczególnie, że kolekcjonerka całkiem fajna (szczególnie za taką cenę). Niestety, sama gra mnie całkowicie nie interesuje (nawet nie wiem co to jest, jakiś rpg? Może h'ns?), więc za bardzo owa informacja mnie nie zainteresowała. Zaś dla fanów, zapewne wyda się niezwykle ważna wink_prosty.gif. Co do samej EK, to strasznie mi przypomina EK Arkham City.

  2. @DjAndzia: Edycja naprawdę fajna (tak samo jak opis i zdjęcia). Ja, jako fan całego uniwersum Warhammera 40k (powiedziałbym, że jestem większym fanatykiem tego uniwersum, niż CriX RE biggrin_prosty.gif) powinienem mieć obowiązkowo tą edycją w swojej kolekcji, tyle, że...samą grę już posiadam, w dodatku jest co najmniej średnia. Abstrahując od gameplayu, to z kanonem uniwersum się średnio trzyma, co już trudno wybaczyć, jeśli gra jest kierowana do fanów.

  3. @RIP: To widzę, że mamy bardzo podobny gust jeśli chodzi o edycję kolekcjonerskie wink_prosty.gif.

    @Lobo: Oczywiście, nie zmuszam cię do nie kupowania. Każdy ma swój gust, i ja twój szanuję. Patrzę po prostu przez pryzmat cen innych kolekcjonerek. Jak dla mnie (jak już mówiłem) EK nowego Borderlands plasuje się gdzieś trochę nad poziomem EK Dead Island. Oczywiście, każdy ma swój gust, ale gadżety nie są wysokiej klasy. Pomalowany kawałek plastiku, naklejki, mała figurka i jakieś pocztówki. Nawet brak porządnego i dużego artbooka. Sam chciałbym tą EK, ale nie po tak irracjonalnej cenie w stosunku do jakości.

    • Upvote 1
  4. @CriX: Dokładnie tak jak powiedział marek79, tu chodzi o jakość/zawartość. Bo same gadżet są na poziomie trochę wyższym od EK Dead Island, jednak jest to poziom plasujący się gdzieś na równi z Risenem 2 (powiedziałbym nawet, że trochę niższy).

    Co do EK GW2 to mimo, że mój wewnętrzny hipokryta próbował na wszelkie sposoby usprawiedliwić tego, że nie zakupiłem EK tej gry, to jednak pluje sobie w twarz, przez tą decyzję. Niestety, ale na dzień dzisiejszy jest dostępna tylko za 700 złotych, a to za dużo w stosunku do zawartości mimo wszystko (aczkolwiek mam coraz większe wahania, czy jednak zamówić). No cóż, mówi się trudno, może obniża cenę chociażby do 550 złotych, bo widzę, że po opadnięciu hypu, EK ma średnie branie (nawet z allegro poznikały oferty).

  5. @lobo: Nie mówię, że mnie nie stać. Nie mówię, że ludzie tego nie kupią. Nie mówię, że złote zegarki które nie działają źle się sprzedają i, że mnie na taki nie stać przez co narzekam. Mówię po prostu, że niektóre rzeczy nie są warte swojej ceny. Powiem tak, nie jest człowiekiem skąpym, ale nie lubią marnować pieniędzy. Szczególnie nie lubię, ludzi którzy próbują się "wycwanić" próbując uszczuplić mi środki. Dlatego też nie lubię cenegi i uważam, że edycja kolekcjonerska nowego Borderlands nie jest warta tych 400 złotych. Gdyby była dobra jakościowo, na pewno by była warta tych pieniędzy...ale nie jest. Skalując do zarobków bardziej zachodnich, może i jest. Skalując jednak do naszych zarobków nie jest. Jest to kawałek plastiku, do którego zostało wrzucone dużo innego plastiku. Mimo, że Borderlands 2 to produkcja klasy AAA, kolekcjonerka to typowe "B". Nie dam więc pieniędzy, za który kupiłbym produkt "AAA".

    • Upvote 2
  6. @SasWickas: Cofam wszystkie moje słowa o absurdalnych cenach kolekcjonerek. Własnie się przekonałem, ile pieniędzy może zmarnować ciemny i piszczący tłum fanów....Z drugiej strony zastanawiam się, czy te aukcje są prawdziwe czy tylko mają zdestabilizować rynek, aby móc podwyższyć cenę produktu.

    @CreX: To zaczynamy od początku, przeanalizuje specjalnie dla ciebie całą kolekcjonerkę Borderlands 2 wink_prosty.gif.

    • umerowany certyfikat autentyczności
    • Wierną replikę dostępnej w grze skrzyni na broń
    • Figurkę ?bobblehead? Marcusa
    • Pudełko na figurkę Marcusa w formie automatu do napojów
    • Zestaw notatek polowych sir Hammerlock?a
    • Artbook w twardej oprawie
    • Szerokoformatową kartę grafik ?Creatures of Pandora?
    • Płócienną mapę Pandory
    • Cztery litograficzne pocztówki
    • Zestaw czterech naklejek
    • Ekskluzywne, metalowe pudełko na płytę z grą

    Zaczynamy od początku. Certyfikat idzie w odstawkę, bo go opisywać nie ma sensu. Na pierwszy ogień idzie skrzynka. Jak widać na zdjęciach jest bardzo budżetowa. Wiem, wiem, to tylko zdjęcia, nikt z nas jeszcze na żywo jej nie widział, ale sądząc po zawartości oraz kierując się przepuszczeniem będzie to "tani i dobry chiński plastik". Dalej figurka. Tą widzieliśmy, nic specjalnego. Mała, tak sobie wykonana figurka. Jej pudełko pewnie będzie takiej samej jakości, czyli średniej. Zestaw notatek, może być ciekawy, tylko jak duży będzie? Artbook jest w twarej oprawie, ale to A5 więc marne pocieszenie. Grafika to akurat też fajny pomysł, ale nie przechyla jakość specjalnie wskaźnika opłacalności dla tej kolekcjonerki (do EK ME3 była dodawana bardzo ładna i porządnie wykonana litografia, a trzeba sobie przypomnieć, ile ta kolekcjonerka kosztowała). Płócienna mapa Pandory jest akurat na wielki plus. Cztery litograficzne pocztówki to dużo nie jest, tak samo jak cztery naklejki (jest to element dodawany przez deweloperów kiedy kończą im się pomysły na "edycję specjalną"). Do tego dochodzi metalowe pudełko. Będzie tak samo jak z Risenem. NA zdjęciu, wydawało się, że ta kolekcjonerka jest wręcz upchana gadżetami, a jak się już otworzyła "beczułkę" to okazało się, że dużo tego nie jest. Tylko, że EK Risena 2 kosztowało 250 złotych, i miała genialne (drewniane) pudełko zbiorcze. O EK Borderlands 2 na chwilę obecną czegoś takiego powiedzieć nie mogę. Do tego dochodzi cena, całkowicie nie "zeskalowana". Abstrahując od tego, kto ile zarabia, wydawanie 400 złotych na kawałek plastiku,, to jednak trochę dużo.

  7. Zdjęcie lądowało już tutaj z 4-5 razy. Skrzyneczka bardzo budżetowa, tak jak sama kolekcjonerka. Dlatego też poczekam, aż cena spadnie do 200 lub 300 złotych i wtedy zakupię (o ile w ogóle będzie taka sytuacja). Wygląda na to, że kolekcjonerka jest mocno limitowana, więc być może nigdy się nie doczekam. 500 złotych za kawał plastiku nie dam.....

  8. Mnie również, ani kolekcjonerka Borderlands 2, ani GW2 nie interesuje. Jeśli chodzi o pierwszą grę, to sama EK wydaje mi się wysoko budżetowa. Pudełka jeszcze co prawda oficjalnie nie widzieliśmy, ale (chociaż w mojej opinii) wydaję się ono wykonane trochę po kosztach, tak samo jak zawartość. Gdyby była jeszcze dostępna na PC to bym się może zastanowił, ale, że nie jest, mam jeden problem z głowy. Co do drugiej gry, to EK po prostu wydała mi się za droga. Dostajemy świetną figurkę, i tyle. Pewnie wprawny kolekcjoner wytłumaczy mi za chwilę, czemu ta edycja warta była tych 500 złotych, ale i tak mnie to nijak nie przekonuje. Artbook ma 119 lub 129 stron (już dokładnie nie pamiętam). Szczerze powiedziawszy, ostatnio przymierzam się do zakupu "Th Art of Blizzard" oraz "The Art of Mass Effect Universe", jako priorytet jednak biorę to pierwsze. Szczególnie, że cena 25 dolarów jest naprawdę niska (niestety, nie doliczam już tu przesyłki). Dlatego też, ten artbook z kolekcjonerki GW2 mnie jakoś nie przekonuje (szczególnie za taką cenę). Do tego co prawda dochodzi świetnie wykonana figurka, ale jak dla mnie w ostatecznym rozrachunku i tak owa edycja nie jest zbyt opłacalna. Szczególnie, kiedy tylko muve ma ją w ofercie, a cenę ustawiło na "trochę" wysokim pułapie. Jedynie więc, na co czekam, to Freedom Edition nowego assasyna oraz być może owe powyższe artbooki.

  9. Zawartość bardzo ładnie się prezentuje, jak dla mnie warta tych 105 złotych. Szczególnie (chociaż mnie) podoba się "opasła" instrukcja, których swoją drogą, w dzisiejszych czasach jak na lekarstwo. Powoli zaczynam się przyzwyczajać, do tego, że w grze zamiast pięknie wykonanej instrukcji znajdę kilka ulotek reklamujących pizze i jakiś sklep z butami. Zastanawia mnie zawartość edycji podstawowej Guild Wars 2. Co do samej gry nie mam dużej pewności, więc darowałem sobie kolekcjonerkę, mam jednak nadzieję, że w samym pudełku znajdę chociaż instrukcję.

  10. Może posiada ktoś kolekcjonerkę Warhammera Space Marine (tą z artbookiem i pieczęcią) - intryguje mnie zawartość album i feeling dotyczący całości EK.

    Czy ten "artbook" to nie jest przypadkiem spis broni z genialnym Las Cannonem jako snajperką na czele? Bo posiadam wydanie specjalne, ale jeśli się nie mylę, to różni się ono tylko tą pieczęcią i pudełkiem.

  11. Zaczynam coraz bardziej żałować, że nie zamówiłem kolekcjonerki GW2. Jeśli chodzi o dostępność, to kreuje się drugi Skyrim, i raczej nie będzie można jej ot tak kupić. Muve.pl bardzo "hojnie" udostępniło nam ją za jakże wspaniałą cenę 700 złotych. Wszystkie nakłady na stronie Empika również wyczerpane, tak też próżno tam szukać. Pozostaje się jedynie zadowolić wersją podstawową.

  12. Zastanawiam się, czy będzie wydanie kolekcjonerskie nowego CoH'a. Z tego co pamiętam, pierwsza wersja posiadała bardzo ładne wydanie "specjalne" tej gry (jako pudełko zbiorcze replika pudełka na amunicję). Pytanie tylko, jakie ono będzie. Jakoś się już przyzwyczaiłem, że gry w klimatach zimowych, opowiadających o ZSRR, mają dosyć "specyficzne" dodatki i dużo się od siebie nie różnią (chociażby ostatnio wydany MoW). Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej.

  13. Zmieniając lekko temat, Sins of Solar Empire: Rebellion doczekał się edycji kolekcjonerskiej. W skład wchodzi model (przepiękny, trzeba dodać) Statku bojowego klasy Kol, kilka nieśmiertelników, podkładka na mysz, steelbook oraz dwie pocztówki. Wszystko to za 70 dolarów. Warto dodać, że bez gry. Ją, musimy kupić osobno (albo inaczej, najpierw musimy kupić grę, później możemy składać zamówienia na ową edycją kolekcjonerską). Trochę drogo. W szczególności, że całość nie ma nawet chyba pudełka zbiorczego.

  14. @TimeX: Powiem tak, od GTA IV (i tym samym EFLC) odrzuciła mnie chwilowo optymalizacja. Gra, która nie wygląda zbyt ładnie (powiedzmy sobie szczerze, GTA IV na dzisiejsze standardy jest brzydkie) za nic nie chce chodzić mi płynnie. Żeby więc nie mieć pokazu slajdów przy pościgu, muszę siedzieć przez 30 minut w opcjach i wyłączać wszystko co się da. Nie miałem żadnych pretensji do optymalizacji kiedy nie miałem odpowiedniego sprzętu. W końcu, to nie winda twórców, że nie spełniam wymagać. Jednak kiedy Crysis 2 czy Bf3 chodzi mi bez problemu na ultra, to jednak chciałbym, żeby gra AAA odpaliła mi na chociażby wysokich detalach, bez ciągłych spadków klatek wyświetlanych na sekundę.

    Co do reszty, to policja jest najlepsza w całej serii. Przede wszystkim myśli, albo chociaż próbuje. Rozkłada blokady w logicznych miejscach, działa drużynowo, spycha ciebie z trasy kiedy jest do tego okazja, utrzymuje się z tyłu kiedy jest zagrożenie. Kiedy się zatrzymasz obtaczają się z każdej strony, abyś nie miał szans ucieczki, używa do czegoś helikopterów. Mógłbym tak wymieniać jeszcze długo.

    Jeszcze mała anegdota to uzbrojenia. GTA IV udaje poważniejszą grę (do RDR mu jeszcze "trochę" brakuje, dlatego podkreślam słowo "udaję"), więc wsadzanie takich broni, zrobiłoby niepotrzebny "mentlik" i byłoby co najmniej głupim zabiegiem ze strony twórców.

  15. Edycja Kolekcjonerska Borderlands 2 (a może raczej Edycje kolekcjonerskie, bo przecież są dwie) pojawią się w Polsce. Ceny są bardzo wygórowane. Ultimate loot chest będzie kosztować 439,99 PLN. Cena o wiele za dużo, za bądź co bądź, bardzo budżetową kolekcjonerkę. Sama skrzynka wygląda fajnie, jednak zapewne jest wykonana z plastiku. Dodatki też klasy AAA+ nie są, więc nie wiem skąd ta cena. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że cena spadnie, bo jak na razie samej gry i tak nie kupuje. Wygląda więc na to, że jedyną EK którą jeszcze kupię w tym roku jest Freedom Edition.

  16. Ja nadal uważam, że tu nie chodzi o grind, a sam sposób grindu. Dla mnie system grindu z D3 jest co najmniej słaby. Da się grindować tak jak mówi Felessan, tu mu przyznaję racje. Jednak, mamy tu za małą otwartość świata. Wszystko jak dla mnie przypomina jeden zamknięty tunel, przez który jesteśmy prowadzeni. W dodatku gra nie daje żadnej satysfakcji, a frustruje. Nie chodziło mi o to, abym mógł przejść całą grę bez żadnych trudności. Wręcz przeciwnie, chciałem poziom trudności, którego zapewne nigdy bym nie przeszedł. Problem tylko w tym, że on nie tak miał wyglądać...Na chwilę obecną, jak dla mnie gra polega na dropieniu złota, aby kupić coś sensownego na AH. Nie ma po co farmić przedmiotów (złoto wystarczająco łatwo zdobyć). Pomińmy już nawet temat AH, a przejdźmy do poziomu trudności. Na inferno nie liczą się żadne immuny, umieramy tak samo łatwo (chyba, że mamy poniżej 500, bo wtedy w ogóle nie pogramy). Potwory elitarne mają losowe kombinacje, jednak system kuleje. Daje więc nam potwora, który jest loterią. Może uda nam się go zabić, może nie. Nie ma tu żadnych umiejętności. Wszystko po prostu zależy od szczęścia. Jeśli odpali swoją "kombinację" w złym dla nas czasie, leżymy na ziemi. Dla mnie nie ma tu nigdzie, niczego trudnego. Jest po prostu frustrujący, nieprzemyślany system.

  17. @Felessan: Uważam, że D3 to pod bardzo wieloma względami lepsze gra od D2. Podobają mi się te wszystkie "uproszczenia", podoba mi się nowy system umiejętności. Jednak nie podobają mi się dropy, co w mocnym stopniu (chociaż jak dla mnie) zabija grę tego typu. W D2 były wielka i puste przestrzenie. To prawda, ale właśnie dzięki nim i przestępnym bossom grind był dobry. Zbierało się drużynę, i leciała się do przodu wesoło ubijając potwory i klikając na przycisk "ok" kiedy pojawi się notka, że zadanie zostało wypełnione. Co mamy w D3? Masę skryptów, cut-scenek i innych interaktywnych pierdół (inaczej się tego nazwać nie da). Chcesz ubić bossa? Ok, tylko poczekaj. Najpierw musisz zobaczyć kilka cut-scenek (je na szczęście można pominąć). Teraz jeszcze kilka skryptów (nie możesz sam otworzyć tych drzwi, musisz oglądać jak ktoś przez 30 sekund próbuje je "rozłupać" magicznym promieniem). Czy to już teraz? Jeszcze nie. Teraz będziesz ratował mieszkańców przed artylerią (która w ogóle nie wiadomo skąd się wzięła, ale to szczegół). Teraz jeszcze kilka cut-scenek, dialogów, skryptów i niespodzianka. Boss!. Jednak nie ma łatwo. Musi być transformerem przejść kilka etapów rozwoju. Nie możesz więc go zabić, ot tak. Musisz przy tym jeszcze wysłuchać kilkanaście monologów. Jak już go zabijesz, to wracasz do tego samego. Przykro mi, ale dla mnie osobiście, gra przypomina bardziej CoD'a, niż Diablo.

  18. Problem tylko w tym, że tutaj bardziej opłacalne jest farmienie złota, niż przedmiotów. Po co męczyć się, i ubijać te same potwory dzień w dzień, skoro można po 7 godzinach, mieć na dobry sprzęt na AH? Kolejna sprawa, to otwartość świata. W D2 była mapka losowa, jednak prawie całkowicie otwarta (kolejne zadania tylko, otwierały co to mniejsze miejsca, a sama gra była rozłożona najczęściej na dużym i otwartym polu). W D3 tak nie ma (z wyjątkiem II aktu). Tu idzie się od punkt A, do punktu B. Dlatego gra polega na robieniu ciągle tego samego, oglądania ciągle tych samych przerywników filmowych. Po pewnym czasie miałem dość. Wszystko dopełniała tragiczna fabuła, która niestety byliśmy zmuszeni śledzić. Jedyne miejsce do "otwartego" farmienia to III akty, "Pola zagłady" (o ile nie przekręciłem nazwy). Do tego trzeba dodać jeszcze brak PvP, ani czegokolwiek co napędzało by dalszą grę. D3 to nie mmo, a grind (jeśli nie chcemy tu korzystać z AH) jest tutaj mocniejszy niż w wielu typowych grach tego gatunku (mmo).

  19. Doszedłem do Piekła/Inferna. Spokojnie da się grać bez AH, jeśli tylko ma się cierpliwość do dropów dokładnie takich jak potrzeba. A te potrafią wypaść już w łatwym a1. Ba, z a1 mam więcej sensownego dropu niż z a3.

    Może miałeś farta, albo ja niezwykłego pecha. Z dość przeciętnym MF jedyne sensowne co mi wypadło przez całą grę to legendarny pierścień. W resztę musiałem zaopatrywać się na AH bo gra była niegrywalna.

    Co do uciekania - tak, czasem trzeba się nabiegać, ale wolę to, niż stanie w środku grupy potworów i klikanie jak głupi w 1/2/3/4 odpowiadające za wypicie potki, jak to było w D2. Własnie przez to, że trzeba uważać gra IMO nabiera więcej dynamizmu. Poza tym z odpowiednim sprzętem nic nie stoi na przeszkodzie, żeby naprawdę wbić się w grupę przeciwników - wyjątkiem są niektóre elitki, ale to chyba dobrze, że są jakimś wyzwaniem? Poza tym z jednej strony narzekasz, że bossów zdejmujesz a elitki potrafią wkurzać. To chyba świadczy o tym, że są trudne, albo ja czegoś nie rozumiem. Jeśli chcesz siekać potworki jak masło farm a1 - gwarantuję ci, że nawet się nie spocisz.

    Osobiście grałem DH, i mogę śmiało stwierdzić, że gra była bardziej frustrująca, niż trudna. Ile razy to ginąłem, tylko przez to, że elitka w ostatnim momencie odpaliła mur (przed którym nie mogłem się obronić), a zaraz po tym teleportacje i wir. W ułamku sekundy moja postać była martwa, a ja nie miałem żadnych szans tego uniknąć. Jak dla mnie to nie jest wyznacznik poziomu trudności...

    Jeśli chodzi o AH to naprawdę nie rozumiem problemu - nie chcesz, nie korzystaj. Własnymi dropami naprawdę da się grać, można zupełnie aukcje zignorować i bawić się jak w D2, licząc na własne szczęście. Co prawda brakuje kilku rzeczy, jak wspomniane zaklinanie u Charsi, ALE kowal spokojnie w większości wypadków kuje sprzęt pod postać. Wystarczająco wiele hełmów/karwaszy wyszło spod jego młotka, żebym mógł to potwierdzić.

    Jak ktoś ma farta, to może i się da. Ja niestety go nie miałem i gra ograniczała się do biegania w kółko i starania się utrzymać przy życiu. Niezbyt to dynamiczne.

  20. @Aiden: Miałem takie same wrażenia jak ty. Niestety, tylko na początku, Dojdź do piekła/inferno, a dowiesz się, czemu uważam D3 za średnią grę. Bez AH ani rusz. Opieranie się na własnych dropach to masochizm, a gra polega do lataniu w kółka jakiejś elitki i odpalaniu skilla. Dynamizm to ostatnie co można powiedzieć o nowej grze Blizzarda na wyższych poziomach trudności. Wszystko polega na uciekaniu. O ile bossów zdejmuje się bez większych problemów, to tyle "profesje" elitarnych potworów potrafią napsuć krwi. Gra przestaje być trudna, a zaczyna by frustrująca. W dodatku przyjemność z dropów żadna. Wszystko i tak się kupuje na AH.

    • Upvote 1
  21. @RIP: Nic dodać, nic ująć. Niestety. Pomimo tego całego zgiełku o bajkowości, o przymusie połączenia z serwerami battle.netu, o braku drzewka umiejętności, te elementy sprawdziły się świetnie. Zawiodło coś innego. Zawiodło coś w środku. Brzmi to trochę banalnie...ale taka jest prawda. Mam wrażenie, że Blizzard zgubił ideę gatunku H'n'S, i zaserwował nam jakiś Run'n'Slash. Nie o to chodziło. Na dzisiejsze czasy mamy sam nie wiem co. Na pewno nie topowego przedstawiciela tego gatunku. Tak jak powiedziałeś, dopóki nie dochodzi AH, wszystko jest przyjemne. Później jednak gra się ogranicza do szukania okazji na aukcjach. Większą przyjemność w pewnym momencie dawało mi zarabianie na "obrocie" legendarnych przedmiotów, niż samo granie. Do tego też się ogranicza nowa gra ze stajni Blizzarda. Mamy do wyboru. Żmudne i bezsensowne grindowanie, albo równie żmudne siedzenie i wypatrywanie okazji w domu aukcyjnym. Nie wiem, które gorsze. Wiem tylko tyle, że nie o to chodziło.

    • Upvote 6
×
×
  • Utwórz nowe...