Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pzkw VIb

Manga i Anime w ujęciu ogólnym

Polecane posty

Ja natknałęm się w Empiku na nowe pisemko, trzeci numer już, wcześniej nie widziałem go.

Nic dziwnego - wcześniej było dostępne tylko na konwentach i w niektórych księgarniach (i oczywiście przez internet), bo Empik narzuczł zbyt wysoką marzę (bodajże 44%).

Samo czasopismo całkiem fajne (z tego, co przeglądałem, bo chcę kupić). A zwłascza okładka... ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak komentujecie anime o tematyce sportowej typu Prince of Tennis lub Eyeshield 21 (oba polecam) ze swojej strony dodam że troszkę mnie irytuje fakt "talentu" głównego bohatera któremu przeznaczeniem tron w panteonie bogów sportu oraz nieśmiertelne Gambade :D

Zacznę od tego, że Eyeshield21 w wersji anime to crap przeokrutny. Manga - 'to je ono', choć w sumie standardowy dosyć sport-shonen, to naprawdę warto docenić kreatywność, z jaką autor tworzy kolejne postacie - każda jest charakterystyczna, każda ma swoje 'pięć minut', a co najważniejsze - potrafi o sobie przypomnieć, najczęściej jako element humorystyczny (humoru w ogóle w tej mandze sporo). A że fabuła jest przewidywalna w szerokiej perspektywie (zero to hero) - tak jest w prawie każdym nurcie... Należy cieszyć się odstępstwami od normy i drobnymi zwrotami akcji w trakcie :).

Korzystając z przerwy między interpretacją Elfen Lied a marudzeniem o papkowości Naruto.

Bardo trafne aczkolwiek złośliwe xD

Chciałbym po raz kolejny przedstawić Ouran High School Host Club. To naprawdę jest śmieszne. Średnio dwa miażdzące gagi na odcinek.

Streszczenie: pewien osobnik trafia do klubu specjalizującego się w zabawianiu bogatych panien (bez podtekstów seksualnych)

FAktycznie, nie da się zaprzeczyć, że to anime jest naprawde świetne. Traktuje temat z przymrużeniem oka i potrafi rozbawić do łez. Bardzo lekkie i przyjemne w odbiorze, a co głębsze gagi nawiązujące do kultury japońskiej sa tłumaczone w subach ;]

Oi, próbowałem się do mangi przekonać, ale 2-3 chapy łyknąłem, a potem jakoś nie było ochoty na resztę (ale też w słabej formie byłem wtedy ;)) Tym niemniej anime jest nieustannie wysoko na mojej wiecznej liscie to watch, w kategorii komedii...

Ja natknałęm się w Empiku na nowe pisemko, trzeci numer już, wcześniej nie widziałem go. Magazyn Arigato. Nawet całkiem niezłe. Przypomina mi japońskie magazyny o anime. Nowości, duzo o mangach, choć to mniej mnie interesuje. Moja siostra sfiksowała na punkcie tej gazetki. Zerknijcie w Empiku. Daje okładeczkę.

post-62451-1235076933_thumb.jpg

Co do ostatnio obejrzanych serii to polecam Darker than Black, taki detektywistyczny serial w przyszlosci i Seirei no Morebito - fantasy na poważnie, wojowniczka ochrania księcia opętanego przez demona. Z tego co u nas wychodzi to czekam na Sky Blue czyli Wonderful Days. Widziałem to kiedyś na kownecie. Rewelacyjnie zrobione.

Co do pisma - ile to ma stron, skoro kosztuje, jeśli dobrze widzę, koło 16 zł?

Jak będę w empiku to przejrzę chętnie, acz wątpię, bym regularnie kupował po tej cenie, samo pismo zresztą też pewnie długo nie pożyje (cięzko być fanem M&A w Polsce bez neta, a jak już się neta ma - to pisma w sumie są zbędne, bo newsów jest w bród w Sieci) acz chciałbym się mylić ;].

Darker than Black jest pierwszym anime za które się wezmę, gdy za jakieś się wezmę ;p. Leży sobie i czeka, aż przyjdzie mi nań ochota...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To krótsze od cda a droższe od cda. Nie ma bata :tongue:

Zgadzam się z K0nem na ten temat, też chciałbym, żeby było tam coś, dla czego warto to kupić.

A co sądzicie o Code Geass?

Co sądzą wielcy tego forum, to możesz sobie poczytać w tym temacie, bo już o tym mówili. A oto, co ja sądzę:

ja na razie za niewykorzystany potencjał dałbym 1/10, za klimat również, dla mnie w ogóle jest go brak a zerżnięcia z DN na każdym kroku. Nawet fizycznie Lelouch przypomina Yagamiego. Chyba to próbuje być lepsze, ale mi przychodzi na myśl takie sformułowanie "trying too hard". Niektóre sceny są wręcz śmieszne.

Poza tym już od początku jest 40 postaci, co do niektórych, to nawet nie wiedziałem, po której stronie walczą (serio). Wiem, że to dziwne, ale myślałem też, że Shirley i Suzaku to też brat i siostra Leloucha (seriously), więc jest ich czworo :teehee:

Wkurza mnie też, że nie dość, że bohaterowie walczą przeciw sobie nie wiedząc o tym, sami nie wiedzą, kim są, nie mówiąc już o C.C., o której nic nie wiadomo, to kiedy już Lelouch poznaje trochę prawdy, widz dalej pozostaje w (niezbyt błogiej) niewiedzy. I to już zaczyna być denerwujące. A wątek z Karen już zostawiam bez komentarza, bo nie wiem, czy słowo kicz jest to udpowiednie.

Oby i mi zaczęło się to podobać. Tę kreskę mogę zignorować, pomimo, że postacie między odcinkami bardziej różnią się od siebie samych niż od innych w tym samym odcinku, ale nie widzę perspektyw. A tak na marginesie, właściwie ze względu na styl mógłbym uznać to anime jako tytuł skierowany do dzieci, ale jest tam kilka scen, które tej tezie przeczą (swoją drogą pasują do tej serii jak pięść do nosa).

Także nastawiam się pozytywnie :thumbsup:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak komentujecie anime o tematyce sportowej typu Prince of Tennis lub Eyeshield 21 (oba polecam) ze swojej strony dodam że troszkę mnie irytuje fakt "talentu" głównego bohatera któremu przeznaczeniem tron w panteonie bogów sportu oraz nieśmiertelne Gambade :D

Zacznę od tego, że Eyeshield21 w wersji anime to crap przeokrutny. Manga - 'to je ono', choć w sumie standardowy dosyć sport-shonen, to naprawdę warto docenić kreatywność, z jaką autor tworzy kolejne postacie - każda jest charakterystyczna, każda ma swoje 'pięć minut', a co najważniejsze - potrafi o sobie przypomnieć, najczęściej jako element humorystyczny (humoru w ogóle w tej mandze sporo). A że fabuła jest przewidywalna w szerokiej perspektywie (zero to hero) - tak jest w prawie każdym nurcie... Należy cieszyć się odstępstwami od normy i drobnymi zwrotami akcji w trakcie :).

Dlaczego anime to crap? inna fabuła? kreska? brak Puka;) ?

taa każdego da się polubić nawet tego blond marude z Knight

A najlepsze jest to że wcale się Footbalem nie interesowałem a kiedy obejrzałem pare odcinków jakoś ochota się pojawiła :)

Plus to że znajomy znajomego sam zaczoł grać w tenisa po Prince of Tenis (choć tutaj jeszcze czynnik że znajomy grał i chciał go wkręcić :P )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lordzie MC! Aż mnie krew zalewa jak słyszę takie herezje o Code Geass! :D Nie wiem z czego wynika to, że nie rozumiałeś dokładnie fabuły... może oglądałeś po angielsku? (chociaż nawet nei wiem czy to ktoś spolszczył...) Wątek z Karen? Wedłóg mnie genialny :) Kiczowate było by to gdyby zeszła się z Lelouchu i żyli długo i szczęśliwie. Klimat jest i to genialny, lelouchu cały czas poświęca się dla innych, mimo to nikomu nie tłumaczy motywów swoich działań, nie wiem jak Ty, ale ja nigdzie indziej tego nie widziałem, chociaż może nie jestem równie wyoglądany :P Na dodatek na kreske mi tu nażekasz... xD Mi się bardzo podoba, a sceny walk to po prostu miód dla oczu (i uszu), powiedz, że nie!:D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co sądzą wielcy tego forum, to możesz sobie poczytać w tym temacie, bo już o tym mówili. A oto, co ja sądzę: (...)

Hm, muszę przyznać, że z perspektywy czasu patrząc, ze sporą częścią wymienionych zarzutów się zgadzam, choć nieco wyolbrzymiasz chyba sytuację.

W kazdym bądź razie (i chyba pisałem tak już w mojej opinii po obejrzeniu pierwszej serii) - każdy z elementów z osobna wydaje się średni. A raczej - imho *jest* średni. Złożone do kupy oglądało się zaskakująco dobrze, ale z nastawieniem na totalny fun i czystą wakacyjną rozrywkę (w tym także podśmiewajki z co bardziej nadętych i bzdurnych motywów).

Druga seria jak dla mnie zawodzi, za wyjątkiem le grande finale, który jednak jest dość satysfakcjonujący, i wówczas część dziwnych wolt z wcześniejszych odcinków nabiera nawet sensu. O, pardon, jeszcze design poprawił się na lepsze ;).

Co do ilości postaci, tego, po czyjej są stronie itd - R2 wprowadza już zupełny galimatias, zwłaszcza w drugiej połowie serii wszystko staje na głowie. Część motywacji bohaterów jest dla mnie raczej mętna i mało wiarygodna (

choćby Orange-kun, acz całe zamieszanie wokół C.C. też jest rozwiązane dosyć średnio imho

).

Zarzuty o zrzynanie z Death Note? Hm, wydaje mi się dość oczywistym, że autorzy CG nie chcieli robić psychorozkminy żadnej, a jedynie wykorzystać motyw 'evil adolescent genius'. Podobieństwo Lelusza do Lajta jest śladowe (maniakalny śmiech i epickie gesty? ;p), i raczej nie fizyczne ;). Intelektualnie też nasz porzucony książę słabuje, bo ma więcej szczęścia niż rozumu w conajmniej kilku momentach (Light daje ciała w sumie tylko raz), do tego jego genialny intelekt jest parokrotnie przedstawiony raczej na zasadzie 'łoo, patrzcie, drodzy widzowie: to było fenomenalne posunięcie' a nie tak, że oglądającemu szczęka sama opada, gdy pojmuje, co się wydarzyło.

Oczywistym jest, że ta cała walka wewnętrzna Leloucha (o bycie konsekwentnym w swych działaniach) i jego cudowny (acz czasem zawodny) zmysł strategiczny i taktyczny miały być tylko przyprawą w zwyczajnym anime akcji. Death Note to jednak inny gatunek. Motyw można uznać za jakoś tam skopiowany, ale nie czepiałbym się tego specjalnie.

Karen - tutaj zgadzam się w 100%, dość żałośnie poprowadzony wątek, acz, nawiązując do odpowiedzi YNK_Gamblera - mogło być dużo gorzej ;p.

To cut long story short - na chłodno i biorąc pod uwagę obie serie, jest to anime raczej średnie, nie sądzę, bym miał ochotę kiedyś doń wrócić, ale jako czasowypełniacz swego czasu się nadało. I tej opinii będę się trzymał, acz jestem w stanie zrozumieć i zachwyty (choć z trudem) jak i totalne pojeżdżanie (z mniejszym).

;]

Dlaczego anime to crap? inna fabuła? kreska? brak Puka;) ?

taa każdego da się polubić nawet tego blond marude z Knight

A najlepsze jest to że wcale się Footbalem nie interesowałem a kiedy obejrzałem pare odcinków jakoś ochota się pojawiła :)

Plus to że znajomy znajomego sam zaczoł grać w tenisa po Prince of Tenis (choć tutaj jeszcze czynnik że znajomy grał i chciał go wkręcić :P )

Primo, mało konkretnie się wyraziłem: w porównaniu do mangi, anime to crap. Wystarczyło mi pół odcinka, by wydać tę kategoryczną opinię ;p. Dlaczego? Bo nie jest wierne mandze, to podstawowy problem. Kolorki mi nie pasują (ciemnoróżowo-granatowe stroje Deimon? puh-leeze...), sposób rysowania postaci też niezbyt (Yusuke Murata ma na tyle charakterystyczny styl, że ciężko go oddać w animacji). Poza tym - po co mam to oglądać, jak mogę czytać? Chyba tylko po to, żeby usłyszeć "Yaa-haa! Hirumy ;p

(czyli analogicznie jak z Chobits, tam jedynie brzmienie "chiii?' i opening są imho warte zapoznania się z anime)

Secundo, jakiego Puka? ocb? (nie kojarzę już wszystkich motywów, ta seria jest za długa ;p). Blond-maruda? Sakuraba znaczy? Hm, postać się zmienia w trakcie serii, na trochę bardziej nudną, ale na lepszego gracza (choć oczywiście na pozycji Receivera jest kilku lepszych wymiataczy od niego). Moimi faworytami drugiego planu są Mizumachi z Poseidon i Akaba i Kotarou ze Spiders. Plus Komusubi i trójka 'Ha Bros' z Deimon. Ale nparawdę, każda postac ma w sobie 'coś'.

Seria (której 318 chapter ukazał się w minionym tygodniu) co prawda powinna się była imho skończyć na Xmas Bowl, ale rozwinęła się nawet przyzwoicie i teraz czeka nas uber-epic mecz, ciekawe ile chapterów potrwa (kilka pojedynków w międzyczasie zostało pogonionych bardzo szybko, w paru kadrach wręcz, aż dziwne).

A american football to zaiste ciekawa gra, choć ostatnio bardziej fascynuje mnie rugby (choć zasad tego sportu, w przeciwieństwie do amefuto, które jest jednak dość prostą grą, chyba nigdy nie pojmę w pełni).

------

Tyle reakcji, teraz mały raport: Zacząłem oglądać równolegle dwie serie polecane tu jakiś czas temu: "Mushishi" i "Darker than BLACK". Tego pierwszego póki co 2 epy, drugiego - 6 (czyli 3 mini-arc'i).

"Mushishi" wpisuje się w podobną kategorię fabularną, co Mononoke i xxxHolic - czyli bliskie spotkania z istotami, które mało kto widzi, a które wpływają w istotny sposób na życie co niektórych. W tym wypadku są to mushi - ni to rośliny, ni zwierzęta, istoty będące nieomal 'samą esencją życia'. Wg. anime - to właśnie one często są brane za duchy itd.

Jak w Mononoke mamy luźną strukturę fabularną - standalone historie, powiązane osobą głownego bohatera, z tym, że w Mushishi trwają one (jak dotąd) jeden odcinek, nie trzy. Protagonista również jest w pewnym sensie podobny - tytułowy Mushi-shi (czyli spec od mushi) imieniem Ginko to samotny, zagadkowy wędrowny 'znachor' o pewnych nadnaturalnych zdolnościach/wyposażeniu (też ma plecako-szafeczkę! :)). Klimatem i nastrojem przypomina zaś Mushishi raczej xxxHolic, tylko 'bardziej'. Czyli - jest jeszcze spokojniej, jeszcze refleksyjniej, jeszcze bardziej subtelnie i błogo w pewnym sensie. Humoru jest raczej mniej, ale są powody do uśmiechu. Bardzo dobra, doskonale kadrowana animacja z pięknie rysowanymi tłami, świetna ilustracja muzyczna (opening i ending najwyższej próby). Cała koncepcja artystyczna wydaje się być spójna i bardzo mi odpowiada. Oglądanie tych dwóch odcinków sprawiło mi niekłamaną przyjemność.

Dziwnym może wydać się niektórym fakt, iż tak obszernie i wypowiadam się po dwóch zaledwie odcinkach - wiąże się to z przeczuciem, popartym lekturą recenzji ;), iż cała seria trzyma równy, bardzo wysoki poziom. Czy rzeczywiscie, opiszę w krótkim podsumowaniu po obejrzeniu całości.

"Darker than BLACK" ma siłą rzeczy u mnie nieco gorzej - tytuł to jednak bardziej rozrywkowo-komercyjny i nie wzbudza póki co aż takiego mojego zachwytu jak w/w seria. Ale jak na razie jest nieźle. Elementy supernatural w takim wydaniu (special powers) co prawda nie są moim ulubionym motywem, ale ujdzie, setting wygląda dość ciekawie. Kolejne informacje o realiach poznajemy gładko w toku akcji, nie ma 'sztucznego' dokształcania głosem z offu czy inną prostacką metodą. Struktura zdaje się być pół-epizodyczna - mamy dwuodcinkowe historie, ale razem składają się w większą, logiczną całość. Bohaterowie zaprojektowani jak dotąd nieźle, tak pod względem psychiczno-fabularnym, jak wizualnym (choć to drugie gorzej, mam też wrażenie, że autorzy sobie nieco motywów w kwestii chara-designu popożyczali z różnych serii). Ogólnie strona techinczno-artystyczna nie rzuca na kolana, ale jest bardzo przyzwoita. Fabularnie - w tych 6 odcinkach mamy już spory 'ruch', nadal zachowywana jest odpowiednia doza tajemniczości, na zasadzie 'damy kawałek łamigłówki, który jednak każe szukać dwóch kolejnych". Mam nadzieję, że ładnie to wszystko się poukłada na koniec.

Trochę szkoda, że nie jest to takie zupełnie sieriozne sci-fi/cyberpunk, ale nie będę z tego czynił wady. Póki co moje odczucia w kwestii stylu i settingu (nie fabuły!) - moderne FMA doprawione lekko elementami z GITS i Ergo Proxy. Oglądam dalej, zobaczymy, nie będzie to imho raczej nic wybitnego, raczej stany średnie wyższe. Przynajmniej się nie rozczaruję zbyt mocno(jak to miało miejsce w wypadku Ergo Proxy*).

*)nawiasem mówiąc muszę chyba zrobić do tej serii drugie podejście, by spróbować nieco wyklarować moje mieszane doń uczucia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalej o CG.

Lord MC. U mnie to wyglądało mniej więcej tak. Najpierw podszedłem do tego anime z dystansem, pierwsze odcinki nie wywarły na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia, mniej więcej od 11 odcinka zaczęło coraz bardziej wciągać, a od 21 w górę mnie zachwyciło, więc jak mówię nie mogę patrzeć na nie obiektywnie. Oczywiście dostrzegam wymienione przez was wady (nie jestem żadnym otaku, ani innym fanatykiem), ale nie przeszkadzają mi one w jego oglądaniu.

Dla mnie naprawdę dużym plusem jest mnogość bohaterów. Nie pytajcie dla czego, po prostu bardzo to lubię. :) No i nie przeszkadza mi jakoś wielko to że potencjał niektórych wątków się zmarnował. Nie jestem też pewien w czym tak wszyscy się gubią, to anime naprawdę można ogarnąć. W końcu (na końcu) wszystko się wyjaśnia. :) Swoją drogą zakończenie naprawdę wymiata, nie obejrzałem wielu anime, ale chyba jeszcze w żadnym nie było bohatera, który miałby taki gest dla świata. :)

Niektóre sceny i gesty zostały przerysowane wręcz koszmarnie, patos cieknie z nich litrami (jak choćby początkowe przemówienie Clovisa), ale ja i to potrafię przetrwać (choć trzeba przyznać, że czasem rzeczywiście śmiać się chce).

Na deser pozostawię sobie podobieństwa do DN. Tych jest wbrew pozorom nie tak znowu mało, ale nie objawiają się one aż tak drastycznie w postaci Lelocha. On do Lighta jest podobny w zasadzie tylko pod względem tego, że zyskał moc i postanowił ją wykorzystać do zaprowadzenia swojej sprawiedliwości na świecie. No i wyraża się podobnie. Nie dostrzegam jednak jego wyrachowania, o którym tak w paru miejscach przeczytałem. Ja go rozumiem. Czy coś ze mną jest nie tak? :) Zostawmy jednak Lulu.

Jeśli szukać dalszych podobieństw to mamy C.C. która jest tu niczym Ryuku, a jeśli już przy niej jesteśmy to należy zauważyć, że bardzo namiętnie wcina pizzę (jakaś analogia do DNowego shinigami loves apple?). Mamy też thinking mode, który załącza się u Lulu i czasem innych bohaterów, w chwilach wytężonego wysiłku umysłowego. Mamy dwóch walczących po przeciwnych stronach ludzi, którzy nie wiedzą kim jest ich przeciwnik (Lulu i Suzaku), którzy są w szkole dobrymi kumplami. (Mam nadzieję, że nie spoileruję).

No i to chyba tyle podobieństw jakie udało mi się znaleźć, jeśli macie coś jeszcze to chętnie poczytam.

W każdym razie MC, jeśli anime od początku nie specjalnie przypadło ci do gustu to później się to raczej nie zmieni, choć kto wie. U mnie wyszło na solidny plus, tobie wróżę średnie zainteresowanie. :)

No, na razie kończę, ten post już mnie męczy. Mam nadzieję, że jest zrozumiały. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą zakończenie naprawdę wymiata, nie obejrzałem wielu anime, ale chyba jeszcze w żadnym nie było bohatera, który miałby taki gest dla świata. :)

Tja.

Podsycać ogólnoświatową wojnę, w której wyparowało kilka miast, zginęły dziesiątki tysięcy ludzi, którym w sumie nie żyło się najgorzej

, bo nie lubił się z ojczulkiem. Nie ma co, zacny gest :chytry:

Dobra, złośliwość mode off. Co do jego metod i motywacji - w pewnym momencie przekroczył taki punkt (wbrew swojej woli zresztą -

mowa oczywiście o rzuceniu Geassa na Euphemię

), po którym w sumie pozostawało mu tylko jedno - ciągnąć to konsekwentnie do końca. Wybrnął z tego imho całkiem nieźle, ciężko wykombinować mi na poczekaniu coś lepszego ;).

Swoją drogą - jakież to geassowe towarzycho jest drażliwe, jeden post znowu wystarczył, by rzucono się na barykady z wyrażaniem swoich opinii ;p.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziło mi raczej o samo zakończenie,

Luluch skupił na sobie nienawiść świata i został zabity przez Zero, którego sam stworzył dzięki czemu Zero nadal mógł być postrzegany jako bohater sprawiedliwości. Równie dobrze Leloch mógł przecież osadzić w tej roli swojego sobowtóra, którego zmanipulowałby geasem, ale tego nie zrobił (chyba

:) ). Jak by nie patrzeć wojna się skończyła i zapanował dobrobyt.

To był bardzo dobry ruch. No ale jak wspomniałem ja go rozumiałem od początku do końca i nie mogę pojąć czemu ktoś uważa go za podłego manipulatora i zabójcę. :)

Swoją drogą - jakież to geassowe towarzycho jest drażliwe, jeden post znowu wystarczył, by rzucono się na barykady z wyrażaniem swoich opinii ;p.

Mam nadzieję, że nie mówisz tu o mnie, ja nie jestem drażliwy. Ja tylko wprowadzam rewolucję na forum. :) Już drugą zresztą jak widzę. :)

ciężko wykombinować mi na poczekaniu coś lepszego

A ja od razu pomyślałem, że można to zrobić w ten sposób. Cóż to zresztą było chyba jedyne racjonalne wyjście. Czy ze mną naprawdę jest coś nie w porządku? :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziło mi raczej o samo zakończenie (..) To był bardzo dobry ruch. No ale jak wspomniałem ja go rozumiałem od początku do końca i nie mogę pojąć czemu ktoś uważa go za podłego manipulatora i zabójcę.

Ech, może dlatego, że nim był? Oczywiście, można powiedzieć za Machiavellim, że cel uświęca środki, ale to już się robi dyskusja światopoglądowa. Nie ulega wątpliwości dla mnie, iż taki był zamiar twórców - pokazać Leloucha jako osobę zdeterminowaną do osiągnięcia celu i nie liczącego się specjalnie z kosztami tego działania. Osobę, która może i ma dobre, szlachetne motywy (choć powoduje nim także egoistyczna chęć zemsty), ale metody ma wątpliwe. Na tym zasadza się cały konflikt pomiędzy Lelouchem a Suzaku przecież

Mam nadzieję, że nie mówisz tu o mnie, ja nie jestem drażliwy. Ja tylko wprowadzam rewolucję na forum. :) Już drugą zresztą jak widzę. :)

Em, pierwszą musiałem jakoś przegapić, widać bylem podówczas w toalecia albo coś :icon_rolleyes:

Chodziło mi raczej o to, że CG nie jest anime tak wybitnym, by o nim dyskutować całymi stronami. Ale chyba tak już jest, że te niezbyt wybitne imho serie wzbudzają największe emocje i dyskusje (Elfen Lied, Naruto, etc).

Cóż, jak nie ma ciekawszych tematów, to proszę, dopóki nie ma obrzucania się błotem albo mięchem, wszystko jest w porządku. Ale imho tematy ciekawsze *są*;]

(na pytanie 'czemu sam podtrzymujesz wobec tego dyskusję?' odpowiem - bo akurat mam ochotę popisać, a że nikt nie nawiązał do nie-geassowej części mojego posta, to mój pech, na bezrybiu i rak ryba ;p)

A ja od razu pomyślałem, że można to zrobić w ten sposób. Cóż to zresztą było chyba jedyne racjonalne wyjście. Czy ze mną naprawdę jest coś nie w porządku? :)

Patrz mój wtręt o Machiavellim. Wszystko rozbija się o hierarchię wartości, myślę, że spora część społeczeństwa uznałaby takie podejście, jak twoje (czy Leloucha) za zupełnie niedopuszczalne, ale wcale niemała grupa zgodziłaby się z wami ;). Ale to Cardi studiuje socjologię, może on się szerzej na ten temat wypowie, mi się nie chce offtopicować na ten temat... ;p.

EDIT:

k0nrad

Ten Puk to dla mnie taki symbol postaci która jest w mandze a nie ma w anime. (postać pochodzi z Berserka)

Widze że wyjaśniło się że to tylko kwestia gustu manga vs anime

Hm, nie wiem, podejrzewam, że części postaci nie ma, skoro nie ma części meczów ;]. To jest niechęć do tego konkretnego anime vs. ta konkretna manga. Poza tym z zasady adaptacja jest gorsza od oryginału (manga>anime>live action), chlubne wyjątki tylko potwierdzają regułę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

k0nrad

Ten Puk to dla mnie taki symbol postaci która jest w mandze a nie ma w anime. (postać pochodzi z Berserka)

Widze że wyjaśniło się że to tylko kwestia gustu manga vs anime

Czas na ocene Code Geass. A co :tongue:

Anime te poznałem poprzez pośrednika który o wiele bardziej siedzi w temacie niż ja. Przeczytałem recnzje i dosyć sie zainteresowałem bo napisano że są mechy/arystokratyczne przebieranki/bohater ma moc/jakieś tam rozterki (naturalnie sam wstęp był zupełnie inny niż pisali :P ) pierwsze odcinki i wrażenia były dosyć pozytywne

Lulu użył Geass aby mundurowi popełnili samobójstwo DN jak stąd do Tybetu

:P

plus mechy nie są Uber choć są realną siłą (jakby zamiast ich dać czołgi dużej różnicy by nie było) ale pojawia się:

Susaku i jego Lancelot który trochę burzy tą koncepcję choć jego pomysł na przyszłość

pnięcie się w górę drabiny społecznej aby pomagać swoją władzą innym

był dosyć ciekawy to właściwie ani razu nie pokazał aby realnie użył tej siły(?)

nawet po "sprzedaniu" Lulu i awansowania na rycerza okrągłego stołu był po prostu pilotem niszczycielskiej machiny

C.C. czy ktoś mi wyjaśni o co chodzi z tymi dziwnymi obrazami które czasem się pojawiały jak była mowa o Geass? Nieźle sobie radzi z rolą postaci która pyta Lulu "i co teraz zrobisz" na co on chętnie odpowiada oraz jako osoba na poziomie aby z nim pogadać o czymś innym

Imperator w pierwszej serii jedwabiście przedstawiony jako twardy władca w drugiej straszna ciapa zwłaszcza po tym jak się wyjaśnia "dlaczego"

przy okazji co mu zabroniło wyjaśnić sprawe Leulochowi zaraz po morderstwie matki i powiedzeniu "pomóż mi dorwać tego drania"? wyjaśnienie że chciał go chronić jest miałkie

bardzo podoba mi się 1 ending 1 seri:) ech ten Oranż-kun z profilu :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czuję się wywołany do tablicy przez Kundzia, ale że żal mi czasu na rozważania na tle tak marnego animca jak Kołd, więc wykładu o propagandzie i mydleniu ludziom oczu nie będzie. Poczytajcie o Goebbelsie i jego sposobach manipulacji tłumem, dokładnie z tego korzystał Lelu polelu. Co zresztą nie dziwi, Japońce do dziś mają pewną fondness do nazistowskiej Rzeszy.

Krótka piłka: oglądał ktoś Noein? Warto się za to brać? Ostatnio trochę się opuściłem (dość powiedzieć, że ostatnią dobrą serią jaką widziałem było Seirei no Moribito), więc przydałoby się nadrobić zaległości, ale ciężko coś znaleźć w ciągnącym się zalewie szitu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zalewie szitu...

OFFTOP:

mało konstruktywna krytyka z Twojej strony, poza tym jakby ten "szit" się nikomu nie podobał to by go nie wypuszczali więc jestes w mniejszości raczej

POST WŁAŚCIWY:

Chrome Shelled Regios

Jak na razie 7 odcinków wyszło. Anime z gatunku sci-fi o rychomych miastach przyszłości na ziemi zniszczonej przez "filth monsters", z którymi ludzkość musi walczyć o przetrwanie. Jak na razie fabuła wygląda mi dośc standardowo (zwlaszcza rozwój akcji) ale mam nadzieję, że przerodzi się w coś więcej w późniejszych odcinkach. Głowny bohater przyjeżdża do jednego z ruchomych miast żeby studiować. Okazuje się jednak, że wyróżnia się od innych doskonałą techniką walki dużo lepszą od pozostałych pierwszoroczniaków. Już w pierwszym odcinku poznajemy praktycznie wszystkie główne postacie tej serii. Dalej to już tylko poznawanie ich życia (póki co) oraz walki z "filth monsters". Co do animacji to czasem odnoszę wrażene, że twórcy pożałowali paru klatek w scenach walk ale pozostałe sceny trzymają dobry poziom. Jako, że już dawno nie oglądałem czegoś w tym stylu to czekam na kolejne odcinki i polecam innym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam zamiar obejrzeć następujące anime:

-Tengen Toppa Gurren lagann

-Zoku Natsume Yuujinchou

Może ktoś to oglądał? Warto zawracać sobie tym głowę? Czy może zająć się innym anime.

Jakby ktoś znał jakieś dobre anime z Shinigami to byłbym zainteresowany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mało konstruktywna krytyka z Twojej strony, poza tym jakby ten "szit" się nikomu nie podobał to by go nie wypuszczali więc jestes w mniejszości raczej
Kekekeke, taktyka 'uderz w stół' zawsze działa. Więc krótko i węzłowato:

1. W dzisiejszych czasach to nie popyt kształtuje podaż, co to to nie. Najpierw wypuszcza się jakiś produkt, a dopiero potem przekonuje społeczeństwo, że jest on [beeep]/niezbędny. Dotyczy to większości produktów z dowolnej dziedziny, mangowoanimcowego szitu też.

2. To nie miała być krytyka, tylko wygłoszenie opinii. Gusta i guściki - jakbym mało widział chińskich bajek to też bym peany nad Gejasem, Naruto i Air Gearem wygłaszał.

3. Bardzo mi odpowiada bycie w mniejszości, większość uważa Dodę za lepszą od Szopena, a Rowling od Wilde'a.

Aha, jeśli chcecie niezłą seinen manhwa to polecam gorąco Shin Angyo Onshi. Zakończona - 17 tomów - epicka opowieść oparta o koreńskie legendy: GENIALNE rysunki, ciekawi i rozwijający się bohaterowie, zero natrętnego moralizatorstwa i nawet trochę różnych emocji - dla każdego coś miłego. Obczytałem całokształt w dwa wieczory, a tu już coś znaczy.

Teraz mam zamiar zabrać się za Shigurui i coś czuję, że to będzie bullseye...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. W dzisiejszych czasach to nie popyt kształtuje podaż, co to to nie. Najpierw wypuszcza się jakiś produkt, a dopiero potem przekonuje społeczeństwo, że jest on [beeep]isty/niezbędny. Dotyczy to większości produktów z dowolnej dziedziny, mangowoanimcowego szitu też.

Jak jeszcze pamiętam z zajęć z przedsiębiorczości to takie coś nazywa się tworzeniem potrzeby. Czyli nic innego jak wmówienie konsumentowi ze dobro które produkujemy jest mu niezbędne. Jednak badanie rynku jakieś musi być bo może się okazać ze nasz produkt to taki chłam ze nikogo do niego nie przekonamy.

Tak sobie rozmyślałem nad tym jakiego odbiorce próbuje sobie wyhodować twórca medialny.

Czy to powinna być osoba inteligentna o szerokiej wiedzy czy po prostu wiejski głupek.

Jak się okazuje najlepszymi odbiorcami są wiejskie głupki. Nie trzeba się wysilać czyli dość sporo płacić na produkcję dla tej grupy odbiorców wystarczy wyprodukować byle jaki szajs który zostanie zaakceptowany przez tą grupę .

Częściowo mam takie wrażenie po oglądaniu polskich reklam i seriali których jakość jest po prostu straszna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Em, pierwszą musiałem jakoś przegapić, widać bylem podówczas w toalecia albo coś

Pierwsza była w innym dziale, do którego nie wiem czy zaglądasz. Mój pierwszy post zaczynał się słowami "nadchodzi rewolucja" ;)

Chodzi o dział sesji RPG, w którym rozgorzała wielka dyskusja na temat prowadzenia animcowych sesji. Większość moderatorska i nie tylko doszła do wniosku, że jest już ich dość i więcej nie zdzierżą. Można by więc pomyśleć, że skoro napisałem: "A może sesja w stylu Deth Note?" oddałem sobie strzał w stopę, ale... Tak, zgadłeś niedługo zaczynam prowadzić, pomysł się spodobał i wzbudził niemałe zainteresowanie. :)

No, ale już kończę offtop. Z racji tego, że wasze zdanie na zadane wcześniej pytanie poznałem, to się wyłączam i idę szukać innego nędznie fajnego anime pokroju CG do obejrzenia. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Cardinal

Polecałeś kiedykolwiek coś, o czym ktoś kiedyś słyszał? :wink:

Mógłbyś mi zapodać jakimś dobrym anime (twoim zdaniem, oczywiście), jeśli łaska? Tylko żeby to nie był dramat, najlepiej żeby nie było też przygnębiające.

@TigerHellmaker

Oczywiście, że głupek, ale nie popadajmy też w skrajności, CG aż tak durnowato idiotyczne nie jest.

Aha, jeszcze:

@Cardinal

A dopuszczasz taką możliwość, że coś jest po prostu dla rozrywki? Mieliśmy tu ostatnio dyskusję na ten temat.

A tak konkretnie: dody nienawidzę, ale nie mam nic przeciwko rowling. Nie porównujmy zielonego do okrągłego, właśnie z rowling i wildem jest tak jak z anime: są tytuły głębsze, są też czysto rozrywkowe. Może i dla mas, ale jeśli szukasz w anime tego, czego w nim (na ogół) nie ma, to dziwi mnie, czemu się jeszcze nie przeliczyłeś.

Ja mam czasem ochotę na coś lżejszego, wiele osób uważa, że MoHS jest debilne, a mnie to śmieszy, choć wiem, że jakiegoś mega poziomu to to nie prezentuje, co nie przeszkadza mi wystawić mu dychy. Wszystko zależy od punktu widzenia, jak to mówią. Takiego Ergo Proxy ja ni w ząb nie kumam, jednak rozumiem, że ktoś może to uznać za ósmy cud świata.

Dobra, kończę.

Pozdrr

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A oglądał ktoś z was Soul Eater? ;]

Wg mnie to bardzo fajnie Anime warte obejrzenia, świetna muzyka w openingach i endingach ;]

Ma mieć podobno tylko 50 odc. ale to chyba nie jest wadą.

Jest jeszcze manga Soul Eatera.

Świetna kreska i fabuła troszkę bardziej rozwinięta niż w anime.

Jak ktoś nie oglądał i nie czytał mangi to zachęcam :)

A jakie jeszcze animie polecicie godne uwagi? =)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak badanie rynku jakieś musi być bo może się okazać ze nasz produkt to taki chłam ze nikogo do niego nie przekonamy.
Ok, trochę OT od czasu do czasu nie szkodzi. Może ujmijmy to tak: na rynkach, gdzie jakość produktu da się określić obiektywnie, chłam faktycznie nie przejdzie. Tak będzie np. z telewizorami, gdzie liczy się technologia, ilość cali, jakość obrazu, zużycie prądu. Ale gdzie indziej już niekoniecznie: np. ostatnio odkryłem na jakiejś witrynie netowej sprzedaż, uwaga, KOLOIDALNEGO SREBRA, oczywiście doskonałego na wszelakie rodzaje schorzeń i dolegliwości. Na chłopski rozum zupełnie bezużyteczne, ale że ludzkiego zdrowia nie da się zmierzyć linijką (ani tym bardziej wpływu leków na nie), więc ludzie to biorą. Stąd też pytanie: do której z tych grup należą M&A? ... no właśnie.

Polecałeś kiedykolwiek coś, o czym ktoś kiedyś słyszał?
No chyba jakby tak było, to się by mijało z sensem polecania, nie? ;] Ostatnio z luźniejszych animców spodobał mi się Blassreiter, ale reszta gremialnie go zjechała, więc badaj na swoją odpowiedzialność. Podobało mi się także Heroic Age, ale ja zawsze miałem soft spot dla rzeczy z elementami science fiction. (ostatnio oglądnąłem sobie klasykę spod ręki Leiji Matsumoto pt. "Queen Emeraldas" i to było naprawdę to) Z mangi zainteresowałbym cię późniejszymi tomami History's Strongest Disciple Kenichi (uff, co za tytuł!), fajny shonen z cyklu martial arts/comedy, napisany ze sporym dystansem i nie roszczący sobie praw do ustanawiania nowej jakości gatunku. A jeśli się spodoba to szybko nie skończy, jest już chyba +30 tomów. Ja sobie czytam jeden na miesiąc jak mam ochotę na coś odprężającego i działa świetnie.

A dopuszczasz taką możliwość, że coś jest po prostu dla rozrywki?
A gdzie napisałem, że tak nie jest? Problem w tym, że w znaczącej większości takie animce są pisane chyba dla rozrywki producentów, gdyż składają się wyłącznie z klisz fabularnych, słabej animacji i głębi sałatki śledziowej. Spójrzcie na Gejasa - każdy, no po prostu każdy, element dało się już znaleźć w innych serialach. Wielkie roboty, makiawieliczny protagonista, sterowanie tłumem, totalitarny najeźdźca, walka o wolność, wątek romansowy dla gimnazjalistów... Hej, jeśli powszechnie za doskonałe anime uważa się coś w gruncie rzeczy ledwie poprawnego, to jak tutaj nie mówić o zalewie szitu?

A Ergo Proxy rox, za pierwszym razem też nic nie zrozumiałem, ale wizualnie było mega a Real jest mrau ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma mieć podobno tylko 50 odc. ale to chyba nie jest wadą.
Tylko? Dla mnie i dla wielu ludzi 50 odcinków to górna granica. Ja tam od jakiegoś czasu do anime, które mają więcej, niż 25-26 odcinków to nawet nie podchodzę.

A jakie jeszcze animie polecicie godne uwagi? =)

Widzę, że kolega shonen lubi. W takim razie mogę "polecić" (co nie znaczy, że ja to lubię!) Bleach, Naruto. Oprócz tego całkiem fajne Fullmetal Alchemist.

PS: Zachęcam do obejrzenia "poważniejszych" tytułów ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A widziałeś może Death Note?

Kolega mówił, że bardzo fajne ale ja jakoś nie miałem czasu i chęci, żeby zabrać się za oglądanie ;p

A gierki Soul Eater na blaszaka to chyba nie ma, co? Bo ja tylko na konsole Nintendo Wii i DS widziałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem Death Note. Opis "jakości":

1-15 odcinek: genialne. Te 15 odcinków obejrzałem w jeden dzień.

16-25: Bardzo fajne, ale to już nie to, co wcześniej ;)

26-27: Fajne podsumowanie "pierwszej serii".

28-37: Kieeepskie. A zakończenie po prostu koszmarne.

Ogólnie przyjemnie się oglądało, ale ostatnie 10 odcinków jest na prawdę nieludzko przekombinowane, nudne, a zakończenie to typowe

"dobro i sprawiedliwość zawsze zwycięża".

Podobne do Death Note jest Code Geass. Aczkolwiek klimat zupełnie inny, i trochę bardziej "na luzie".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że dyskusja wkracza na poziom niedostępny dla zwykłych śmiertelników, więc się wypowiem.

Death Note to typowy seinen, raczej zero akcji, raczej nie dla ciebie. Ale FMA jak najbardziej, przewyższa wszystkie inne shoneny razem wzięte.

Edit:

Oj, ależ niesamowitym demonem prędkości jest ten temat.

Zgadzam się z przedmówca w 100%.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...