Skocz do zawartości

Piłka Nożna II


Turambar

Polecane posty

bramka Modricia na wagę 3 pkt? Szkoda, że Defoe strzelił na 2-0. Po drugie Modric strzelił z ogromnym szczęściem, bo piłka skozłowała przed Robertem Greenem, a ten zapewnie normalnie obroniłby ten strzał.

Bramka Defoe z ogromnym szczęściem, bo gdyby Green przy pierwszym strzale nie bawił się w siatkarza, ale wybijał poza pole gry, to Jermaine nie miałby okazji do jakże efektownej poprawki. Po drugie, to gol Defoe w końcówce jest pośrednim efektem pierwszego trafienia zaliczonego przez Modricia. Bez otwarcia wyniku Tottenhamowi grało by się wraz z upływem czasu coraz trudniej, a gracze West Hamu dwoiliby wysiłki, aby utrzymać remis. Przy 1-0 dużo łatwiej się gra i nie mów, że to bez różnicy.

Iniesty - Riera na pewno nie jest za słaby na Liverpool, Iniesta jest teraz w formie, ale przy Pirlo z 2006 roku wymiękka, Andres nie potrafi nic grać w ważniejszych meczach

To prawda, Riera na obecny Liverpool nie jest wcale za słaby, jest akurat i właśnie dlatego zespół z Anfield popada w przeciętność. Muszę się tutaj z tobą pokłócić, bo jak dla mnie to Pirlo wymięka i od dwóch lat nie zagrał dobrego meczu o stawkę. Z Realem udało mu się trafić na dużym fuksie. Bramkarz się zagapił i wpadło.

Wydaje mi się, że wszystkich i tak pogodzi Santi Cazorla (zwany przez Szpaka Kazarolą), który posiada dużo szerszy zestaw umiejętności, a do tego jest ofensywnym mózgiem Villarrealu :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,3k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
@FaceDancer - bramka Modricia na wagę 3 pkt? Szkoda, że Defoe strzelił na 2-0. Po drugie Modric strzelił z ogromnym szczęściem, bo piłka skozłowała przed Robertem Greenem, a ten zapewnie normalnie obroniłby ten strzał.

Pewnie. Bramka ustalająca wynik na 2-0 w końcowych minutach spotkania jest dużo ważniejsza od tej otwierającej...

Poza tym twoje tłumaczenie, że Modrić strzelił z ogromnym szczęściem jest co najmniej śmieszne. Według twojego rozumowania można powiedzieć, że przy drugiej bramce Defoe miał fuksa, że tak mocno strzelił. Inaczej Green pewnie normalnie obroniłby ten strzał. Poza tym sytuacja nie była łatwa, bo Modric dostał tą piłkę dość niespodziewanie. I wielki szacunek dla niego, że udało mu się coś z tego zrobić.

Odnoszę wrażenie, że Modricia znasz tylko z nazwiska lub odczuwasz do niego jakąś bliżej nieuzasadnioną niechęć. Kilka postów temu skrytykowałeś Chorwata, a teraz próbujesz desperacko bronic swojego stanowiska, chociaż porządnych argumentów nie masz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Iniesta w formie nie godzien czyścić butów Pirlo w formie.

Po prostu Iniesta jednak jest o klasę niżej od Pirlo i choć dzielnie walczy, aby stanąć na równi z Włochem to jednak czeka go masa pracy.

Z Realem udało mu się trafić na dużym fuksie. Bramkarz się zagapił i wpadło.

Tyle, że jemu tak " wpada" nie raz więc czy to było " na dużym fuksie"? Nie sądzę :sad:

Zresztą nie jestem pewien, czy Pirlo ma więcej osiągnąć indywidualnych i drużynowych. Z drużynowymi to nawet wątpię.

Zaraz, zaraz. Z Hiszpanią Iniesta wygrał ME i już porównujemy go z mistrzem świata. Barcelonie wyszedł sezon i zestawiamy go z tym, który w duecie z Kaką/Rui Costą/Shevą poprowadził Milan do 3 finałów LM. Szkoda, że nie mam wolnej chwili, bo policzyłbym te trofea.

Gdzieś kiedyś czytałem, że zarząd Barcelony motywuje swoich piłkarzy do lepszej gry dając im różne nagrody indywidualne. Ile w tym prawdy? Nie wiem, ale ciężko byłoby w takim wypadku liczyć osiągnięcia indywidualne.

Zresztą o czym my dyskutujemy. Jak mielibyśmy zestawiać Iniestę to z Ambro. Pirlo? Z Barcy może tylko stawać w szranki z Xavim. Podobne role na boisku, gabaryty i pozycje. Środkowy pomocnik środkowemu pomocnikowi nierówny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tymczasem trenerem Juventusu zostanie prawdopodobnie Guus Hiddink. Po klęsce z drużyną Rosji gwiazda Holendra trochę przygasła, ale i tak jego przyjście do Turynu jest dla mnie niespodzianką. Włoski futbol ostatnio nie ma się najlepiej a Juventus od czasu afery Moggiego jest tylko europejskim średniakiem. Na pewno przydałaby się nowa siła w LM bo dominacja hiszpańsko-angielska jest już nudna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba komuś się pomylił Albert Riera z Espanyolu z Sito Rierą z Liverpoolu..

Kuyt zadomowił się na skrzydle ale stracił swoją wartość, a Liverpool często przegrywał ze słabszymi zespołami w fatalnym stylu. Wg. mnie Benitez powinien po prostu odejść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu Iniesta jednak jest o klasę niżej od Pirlo i choć dzielnie walczy, aby stanąć na równi z Włochem to jednak czeka go masa pracy.

Oczywiście, to pomocnik milionlecia, którego blask przyćmiewa wszystkich nowożytnych pomocników (co tam - zawodników!), znanych z historycznych czasów i tych w fazie embrionu razem wziętych. Chyba sam przechodzi 11 pachołków (bo go dla niego to nie gracze) przeciwnika, 7 rezerwowych i sztab szkoleniowy i potem strzela bramkę. A jak mu się znudzi to podaje do kolegi, który na 30 metrze ma pustą bramkę. Legenda Pelego i Maradony niedługo upadnie, bo przyćmi ich wielki Pirlo, o którym od finału Ligi Mistrzów 2007 cicho. Messi chyba powinien oddać wszystkie wyróżnienia indywidualne jemu, bo nie jest godzien ich nosić, gdy po boiskach stąpa najlepszy zawodnik do 3221 roku włącznie. Tylko niech uważa, bo w 2012 koniec świata i może do tego czasu zagra jakiś dobry mecz i coś osiągnie od 2007 roku. A Iniesta ? No czarno na białym widzimy, że te nazwisko nawet nie mogą się pojawiać w jednym zdaniu, więc skończmy.

Zaraz, zaraz. Z Hiszpanią Iniesta wygrał ME i już porównujemy go z mistrzem świata

Mistrzostwo Świata to jedyna wyższość, jaką ma Pirlo. Odrzucając pierdółkowate puchary (krajowe, superpuchary itp.) to masz mistrzostwo Europy, 3 tytuły mistrza Hiszpanii i 2x Liga Mistrzów vs mistrzostwo Świata, 1 tytuł mistrza Włoch i 2x Liga Mistrzów. I 5 lat różnicy w wieku.

Gdzieś kiedyś czytałem, że zarząd Barcelony motywuje swoich piłkarzy do lepszej gry dając im różne nagrody indywidualne.

No pewnie. Np. Złota Piłka Joana Laporty, Piłkarz Roku UNICEF czy Drużyna Roku Johana Cruyffa. Do tego darmowy wyjazd do Honolulu za każdą bramkę strzeloną Realowi. Nic, tylko grac.

Jak mielibyśmy zestawiać Iniestę to z Ambro.

A co tam się będziesz rozdrabniał - myślę, że z Di Gennaro albo Abate.

Chyba komuś się pomylił Albert Riera z Espanyolu z Sito Rierą z Liverpoolu..

Chyba na odwrót, bo Albert gra w Liverpoolu ;) Ale w Espanyolu też grał i tam się nadaje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiek wstaje napić się herbaty zmorzony chorobą o 5 rano i takie brednie musi czytać.

Mistrzostwo Świata to jedyna wyższość, jaką ma Pirlo. Odrzucając pierdółkowate puchary (krajowe, superpuchary itp.) to masz mistrzostwo Europy, 3 tytuły mistrza Hiszpanii i 2x Liga Mistrzów vs mistrzostwo Świata, 1 tytuł mistrza Włoch i 2x Liga Mistrzów. I 5 lat różnicy w wieku.

Z kim Pirlo zdobył swoje puchary? Z Kaką i Seedorfem, ewentualnie Nestą. Jedynie do Mistrostwa Włoch ACM miał świetny skład, z Shevą i Rui Costą na czele. I Andrea był bezapelacyjnie fundamentalnym punktem drużyny. A bez tego superpotężnego, bezkonkurencyjnego, o klasę przewyższającego Lamparda, Fabregasa, Pirlo i innych czołowych środkowych pomocników Barcelona pewnie wygrała finał LM, z nie byle kim, bo Manchesterem, najlepszą drużyną świata (z którą to Pirlo w 2007 roku robił co chciał, no ale jest 5 lat starszy więc się nie liczy). Powiem tak - Borriello może mówić, że wygrał z Milanem 2x LM i Scudetto, chociaż zagrał przez ten okres może 5 meczów. Podobnie Iniesta może uważać się za ojca wszystkich sukcesów Barcy, mimo, iż bez Messiego i Xaviego nic by nie zdziałał na boisku.

Oczywiście, to pomocnik milionlecia, którego blask przyćmiewa wszystkich nowożytnych pomocników (co tam - zawodników!), znanych z historycznych czasów i tych w fazie embrionu razem wziętych. Chyba sam przechodzi 11 pachołków (bo go dla niego to nie gracze) przeciwnika, 7 rezerwowych i sztab szkoleniowy i potem strzela bramkę. A jak mu się znudzi to podaje do kolegi, który na 30 metrze ma pustą bramkę. Legenda Pelego i Maradony niedługo upadnie, bo przyćmi ich wielki Pirlo, o którym od finału Ligi Mistrzów 2007 cicho. Messi chyba powinien oddać wszystkie wyróżnienia indywidualne jemu, bo nie jest godzien ich nosić, gdy po boiskach stąpa najlepszy zawodnik do 3221 roku włącznie. Tylko niech uważa, bo w 2012 koniec świata i może do tego czasu zagra jakiś dobry mecz i coś osiągnie od 2007 roku. A Iniesta ? No czarno na białym widzimy, że te nazwisko nawet nie mogą się pojawiać w jednym zdaniu, więc skończmy.

Próbujesz prowokować, jednak robisz to nieudolnie, podobnie jak nieudolnie gra Iniesta bez swoich lepszych kolegów. Gdzie, GDZIE był Iniesta jak Pirlo wygrywał wszystko? Gdzie był Iniesta, gdy Pirlo walił asysty 40-metrowe? Gdzie był Iniesta, gdy Pirlo przez pełne 90 minut z zamkniętymi oczami obsługiwał kolegów podaniami tak celnymi, że temu fundamentalnemu zawodnikowi, bez którego futbol i cała Barca stałaby na niższym poziomie wychodzą raz na dwa, trzy spotkania. Możesz pisać, że Pirlo jest gorszy od Iniesty. Możesz również napisać, że Opel jest lepszy od 5 lat starszego Mercedesa - ale w obu przypadkach będziesz gadał głupoty. Andrea nie ma przechodzić zawodników. Chyba nie wiesz na czym polega rola rozgrywającego, no ale OK. Nie odpisuj, co będziesz gadał z fanem Domu Starców, klubu, gdzie zawodnicy grają na wózkach. Szkoda Twojego cennego czasu. Ja bym na Twoim miejscu postarał się o autograf Iniesty, przecież on jest supppper :****.

ps. Ambro to całkiem inna bajka. Od 4 lat gra tak, że tylko go wycałować. No, ale jego zadaniem nie jest strzelanie goli (choć często mu się zdarza), więc nikt nie ma go za światową czołówkę. Mimo, iż bez niego Milan by się posypał całkowicie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, ale wg fanów Barcelony najważniejsze są tricki, dryblingi, sztuczki, bo ich tylko to bawi jedynie, nie potrafią docenić roli takich zawodników jak Ambro, Pirlo czy Gattuso, bo oni nie umieją przechodzić innych graczy. Wracając do Modricia, głośniej było o nim w Zagrzebiu, a propos: jak jest taki wspaniały, to dlaczego nie interesuje się nim Real, Milan, Barca czy inna światowa czołówka? Hmm, bo jest jak na razie za słaby? Modric będzie jeszcze lepszy, pisze tak dla tego, że spodziewałem się po nim, że będzie jednym z najlepszych graczy PL - może to nastąpi, ale jak na razie wyróżnia się tylko w niektórych meczach, a gwiazdą Tottenhamu jest obecnie Defoe. Agent Guusa Hiddinka zdementował pogłoski o podpisaniu kontraktu z Juventusem, więc sprawa zamknięta, i tak Ciro Ferrara wisi na włosku i nowy szkoleniowiec jest kwestią czasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że dalsza dyskusja na temat Iniesty i Pirlo nie ma sensu póki co niektórzy nie wezmą na bok swoich klubowych sympatii. Ja napiszę jako kibic neutralny. Nie kibicuję ani Barcelonie, ani Milanowi. Na dzień dzisiejszy dla mnie lepszy jest Iniesta, z racji wygranych ostatnich ME oraz LM, w obu turniejach prezentował się świetnie. Pirlo zapamiętam jako tego, który świetnie obsługiwał swoich kolegów na MŚ 2006. Trudno jest wyrazić opinię, który jest i o ile lepszy. Uważam, że wykładnikiem w takiej sytuacji powinny być zdobyte trofea. Z analizy Eagle'a wynika, że wyżej jest Iniesta.

Podobnie Iniesta może uważać się za ojca wszystkich sukcesów Barcy, mimo, iż bez Messiego i Xaviego nic by nie zdziałał na boisku.

Sukces jest sukcesem, zwycięzców sie nie sądzi. Równie dobrze możemy powiedzieć, że taki Xavi i Messi nie zdobyliby LM gdyby nie fantastyczny gol Andresa w meczu z Chelsea w ostatniej minucie meczu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po klęsce z drużyną Rosji gwiazda Holendra trochę przygasła

Co by się z nim nie stało to dla mnie pan Hiddink jest najlepszym ( tak, nie boję się powagi tych słów: NAJLEPSZYM) trenerem tej dekady. Wiem, że Pep wszedł przebojem na szczyt, że Wegner oraz Sir Alex to wyjadacze silnej ligi, Benitez postawił do pionu chwiejny Liverpool, że za kadencji Carletto Milan siał postrach w Europie, że Fabio Capello to wyśmienity profesjonalista, że Scolari wygrał z Brazylią Mundial, a z Włochami zrobił to pan Lippi, ale dla mnie numerem uno pracy trenerskiej był i jest Guus Hiddink właśnie. Niesamowite doświadczenie klubowe i narodowe, lata ciężkiej pracy, może ma trofeów mniej od wyżej zestawionych osób, ale widać, że p. Hiddink swoje obowiązki wykonuje z powołania ( który trener z powyższych chciałby prowadzić Koreę i zrobić z niej na prawdę dobrze poukładany zespół, albo Australię dzielnie walczącą z Italią). Geniusz, po prostu geniusz...

Chyba sam przechodzi 11 pachołków (bo go dla niego to nie gracze) przeciwnika, 7 rezerwowych i sztab szkoleniowy i potem strzela bramkę.

Nie musi ;) Nie wymagamy tego od Andrei. Wystarczy, że 30 metrowym podaniem zgasi świeczkę. On to potrafi ( oczywiście przenośnia, uprzedzam :happy: ). Nie chcę by robił dookoła świata, kiwał wszystkich, strzelał po kilkadziesiąt goli w sezonie. Wystarczy, że z wolnego obsłuży Pippo tak jak w Atenach, wystarczy, że przepięknie poda do Pato czy Borriello, że przede wszystkim będzie scalał środek Milanu!

Swoją drogą tekst bardzo ciekawy, ale śmierdzi od niego ironią i kpiną wobec jego niepodważalnych umiejętności.

I 5 lat różnicy w wieku.

Wybacz, ale pierwszy wyszedłeś z inicjatywą podliczenia trofeów :dry:

Podobnie Iniesta może uważać się za ojca wszystkich sukcesów Barcy, mimo, iż bez Messiego i Xaviego nic by nie zdziałał na boisku.

Wychodzę z takiego samego założenia. Gdyby nie ta dwójka to Andres byłby średniakiem, po prostu umiał płynąć na tej fali niesionej przez Xaviego i Messiego. Załóżmy: Jeżeli zabraknie w pomocy Xaviego to czy Iniesta będzie umiał pociągnąć Barcelonę? Rozdzielać piłki z takim samym przeglądem pola? Właśnie o to chodzi, że raczej wtedy Barcelonie brakowałoby tego prawdziwego środkowego pomocnika, dla tego zestawienie Pirlo z Iniestą po prostu nie ma sensu.

A co tam się będziesz rozdrabniał - myślę, że z Di Gennaro albo Abate.

Nie kpij bracie. Chodzi mi o rolę na boisku dla drużyny, a nie o reklamę nazwiska. Może o Ambrosinim nie słyszałeś dużo, ale uwierz, że jest takim środkowym pomocnikiem w Milanie jak Iniesta w Barcelonie. Bo środkowy środkowemu nierówny.

No, ale wg fanów Barcelony najważniejsze są tricki, dryblingi, sztuczki, bo ich tylko to bawi jedynie, nie potrafią docenić roli takich zawodników jak Ambro, Pirlo czy Gattuso

Wierzę i mam nadzieję, że takie priorytety podniecają tylko tych do 14 roku życia i to tylko niektórych. No bo fajnie pooglądać sobie Jogę Bonito, ale jednak na boisku liczy się coś innego. Tym optymistycznym akcentem zakończę swój wywód :happy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kim Pirlo zdobył swoje puchary?

No skoro wygrali, to znaczy że byli lepsi od przeciwników. A skoro byli lepsi od przeciwników, to to byli dobrzy gracze :) Milanu nigdy za często nie oglądałem, to nie będę filozofował, kto tam grywał 3 lata temu i w jakiej formie wtedy był. Widocznie wystarczającej.

A bez tego superpotężnego, bezkonkurencyjnego, o klasę przewyższającego Lamparda, Fabregasa, Pirlo i innych czołowych środkowych pomocników Barcelona pewnie wygrała finał LM,

Że przewyższa Lamparda czy Fabregasa to nie powiedziałem, nie przypisuj mi nie swoich słów. Odnosiłem się jedynie do Pirlo. Drugiej części zdania nie rozumiem, bo Iniesta grał w finale Ligi Mistrzów, zresztą z niezaleczoną kontuzją i starał się jak mógł. Poza tym, nawet jeśli by nie zagrał akurat w finale, to co to zmienia ? Alves też np. nie zagrał za kartki, ale czy to oznacza, że na luzie można go zastąpić i jest niepotrzebny ?

Podobnie Iniesta może uważać się za ojca wszystkich sukcesów Barcy, mimo, iż bez Messiego i Xaviego nic by nie zdziałał na boisku.

A wyobraź sobie, że Xavi dziwnym trafem jak gra bez Iniesty w środku pola to sam gra gorzej. Nie żeby nagle zapomniał jak się podaje czy coś, ale czasami brakuje mu tego błysku. W ogóle pomoc bez niego funkcjonuje dużo gorzej niż zwykle. Xavi nawet bez błysku 2-3 piłki niesamowite zagra, niemniej z Iniestą czasami i 10 takich zagrywa.

Próbujesz prowokować, jednak robisz to nieudolnie,

Nie prowokuję, tylko ironizuję, a to różnica :P

Gdzie, GDZIE był Iniesta jak Pirlo wygrywał wszystko?

No chyba był nastolatkiem i gdzieś tam wchodził do drużyny. Nie wymagasz chyba od 19-latka, że nagle wywali ze środka pomocy Cocu, Xaviego, a potem Deco i Xaviego i zacznie grac. Równie dobrze można zapytać, gdzie jest teraz Pirlo, ale nie lubię takich prowokacji.

Chyba nie wiesz na czym polega rola rozgrywającego

Wiem, a Iniesta nie jest rozgrywającym. Xavi to rozgrywający, a Andres to tylko ofensywny pomocnik. Mała, acz subtelna różnica.

Ja bym na Twoim miejscu postarał się o autograf Iniesty, przecież on jest supppper :****.

No pewnie, w najbliższych latach się pewnie wybiorę na CN, ale o autograf będzie ciężko :wub:

Człowiek wstaje napić się herbaty zmorzony chorobą o 5 rano i takie brednie musi czytać.

No to bredniarz dużo zdrowia życzy ;)

No, ale wg fanów Barcelony najważniejsze są tricki, dryblingi, sztuczki, bo ich tylko to bawi jedynie

No pewnie, zacząłem w ogóle kibicować Barcelonie, jak zobaczyłem reklamę Laysów z Ronaldinho!!! Myślałem swojego czasu, czy nie zacząć kibicować Realowi, jak był tam Robinho i robił swój rowerek. Ale na całe szczęście odszedł. A na poważnie na pewno ze względu na sztuczki robi mi się niedobrze, jak słyszę plotki o odejściu Toure, na pewno dlatego lubię Puyola i Pique, na pewno ze względu na nie mam w avatarze Eto'o.

Załóżmy: Jeżeli zabraknie w pomocy Xaviego to czy Iniesta będzie umiał pociągnąć Barcelonę? Rozdzielać piłki z takim samym przeglądem pola?

Ja już mówiłem, jak gra Xavi bez Iniesty. W drugą stronę to tak samo działa, nawet gorzej. Xavi nie ma dynamiki Iniesty, a Iniesta zdolności do rozgrywania Xaviego. I dlatego obaj najlepiej funkcjonują, gdy grają obok siebie.

że jest takim środkowym pomocnikiem w Milanie jak Iniesta w Barcelonie. Bo środkowy środkowemu nierówny.

Jeśli już do kogoś miałbym porównać Iniestę z Milanu, to do Kaki, jak tam grał. Ambrosini mi się bardziej kojarzy z defensywnym pomocnikiem, który dużo biega. Ale może źle mi się kojarzy :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co powiecie na wygraną Liverpoolu z Aston Villą? Torres strzelił gola dopiero w 93 minucie spotkania. Według mnie lepszą drużyną była ekipa O'Neilla, stwarzali więcej sytuacji, szkoda tylko, że nie potrafili je wykorzystać, tym samym The Villans notują drugą porażkę z rzędu i Liga Mistrzów coraz dalej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tym samym The Villans notują drugą porażkę z rzędu i Liga Mistrzów coraz dalej...

Niestety, ale ekipa Rafy Beniteza w obecnej formie powinna zostać pokonana przez zespół, który ma ambicję, by w przyszłym sezonie powalczyć o pierwszą czwórkę.

No pewnie, zacząłem w ogóle kibicować Barcelonie, jak zobaczyłem reklamę Laysów z Ronaldinho!!!

W porządku, ale wielu Was jest (kibiców Barcelony), którzy założyli koszulkę Blaugrany po reklamie Laysów właśnie. Prezentujesz wysoki poziom konwersacji i to się najbardziej dla mnie liczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No pewnie, zacząłem w ogóle kibicować Barcelonie, jak zobaczyłem reklamę Laysów z Ronaldinho!!!

W porządku, ale wielu Was jest (kibiców Barcelony), którzy założyli koszulkę Blaugrany po reklamie Laysów właśnie. Prezentujesz wysoki poziom konwersacji i to się najbardziej dla mnie liczy.

A Ty pewnie jesteś fanem Milanu od czasów Baresiego, van Bastena i Rijkarda, nie? :)

W ogóle twierdzenie, że Pirlo jest lepszym piłkarzem od Iniesty to objaw jakiejś niezdrowej paranoi. Mój dobry znajomy (również kibic ACM) twierdzi, że obecny Pirlo jest cieniem cienia piłkarza sprzed lat. Ja też uważam podobnie. Czym wyróżnił się boski Andrea w ciągu ostatnich 2 sezonów? Jakoś nie jestem sobie w stanie przypomnieć...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co powiecie na wygraną Liverpoolu z Aston Villą? Torres strzelił gola dopiero w 93 minucie spotkania. Według mnie lepszą drużyną była ekipa O'Neilla, stwarzali więcej sytuacji, szkoda tylko, że nie potrafili je wykorzystać, tym samym The Villans notują drugą porażkę z rzędu i Liga Mistrzów coraz dalej...

Nie martw się, zaraz kontuzji dozna Fernando, znowu posypie się Gerrard i tyle będzie Ligi Mistrzów dla Liverpoolu. Póki Rafa nie odejdzie to nie wróżę "The Reds" świetlanej przyszłości. Gdzie ta ekipa co wygrywała Ligę Mistrzów w Stambule? Polityka transferowa Beniteza doprowadziła do tego że nie zostaje nic, tylko płakać. Za udane transfery można uznawać Torresa ( to akurat strzał w dziesiątkę), Reinę, Xabiego, Mascherano i Benayouna. To ledwo ok. 80 mln z wydanych 180. Praktycznie cała reszta nie gra już w Liverpoolu, albo nie stanowi o sile zespołu. Na minus jest także wprowadzanie wychowanków. W pierwszej drużynie są m.in Darby, Kelly, Plessis i Irwin, ale w tym sezonie rozegrali łącznie... 0 meczów w Premiership. Kilka zaliczył Spearing, jednego zagrał Eccleston. Nic, tylko żal za czasami gdy z rezerw wyłaniali się Fowler, Gerrard czy Carragher.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czym wyróżnił się boski Andrea w ciągu ostatnich 2 sezonów? Jakoś nie jestem sobie w stanie przypomnieć...

No ok, w ciągu ostatnich dwóch sezonów Pirlo gdzieś się zagubił, ale mimo, iż bez szaleństw to jednak pewnym krokiem kroczy od spotkania do spotkania. A jak już w nich gra to pokażcie mi jakieś jego bzdurne zagranie czy nieracjonalne podanie umożliwiające kontrę przeciwnika. Właśnie sęk w tym, że doświadczenie Andrei nie pozwala mu na granie " głupiej piłki". Jego obecność na murawie uspokaja nie tylko widza, ale także kolegów z zespołu co bardzo wyraźnie widać.

Nie raz widziałem jak Pirlo po prostu nie ryzykował tylko odgrywał prostą piłkę do obrony, aby odskoczyć na kilka metrów przeciwnikowi i stamtąd posłać ( ileż takich asyst on ma) podanie do formacji ofensywnej. U Iniesty tego nie widać, a dla mnie taki przegląd pola i spokój i pewność w zagraniach stanowi o klasie zawodnika. Dlatego to Xavi jedyny zasługuje na miano prawdziwego pomocnika w ekipie Blaugrany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W porządku, ale wielu Was jest (kibiców Barcelony), którzy założyli koszulkę Blaugrany po reklamie Laysów właśnie.

Tak samo, jak West Ham miał z 200% nowych kibiców po Green Street Hooligans, przynajmniej do czasu jak zobaczyli miejsce w tabeli Młotów i/lub odkryli, że nie gra tam nikt bardzo znany :D Ja tam wychodzę z założenia, że ktoś może zacząć kibicować drużynie nawet po obejrzeniu reklamy Laysów czy tam po jakimś wielkim sukcesie (jakieś trofeum), byle po roku bez sukcesów nie szukał sobie innej drużyny. Zawsze potrzebny jest jakiś bodziec do kibicowania drużynie.

Dlatego to Xavi jedyny zasługuje na miano prawdziwego pomocnika w ekipie Blaugrany.

To raczej niewielu na świecie jest "prawdziwych pomocników", skoro ich miarą jest świetny przegląd pola. A defensywni pomocnicy to już w ogóle jakiś gorszy sort :laugh:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam wychodzę z założenia, że ktoś może zacząć kibicować drużynie nawet po obejrzeniu reklamy Laysów czy tam po jakimś wielkim sukcesie (jakieś trofeum), byle po roku bez sukcesów nie szukał sobie innej drużyny.

Fakt, tutaj masz dużo racji. Każdy z nas stanął w innej sytuacji by zrozumieć, że ten najlepszy i najfajniejszy klub to Milan/Barca/Manchester. Ja osobiście zwróciłem uwagę na Włochów gdy w 2002 przechodził latem do nich Rivaldo ( mój ulubiony piłkarz lat dziecięcych). Gdy rok później odszedł to nie ruszyłem za nim - Milan tak mnie urzekł ( m. in. ta rodzinna atmosfera czy wschodząca gwiazda Shevchenki), że zdecydowałem, że albo Milan albo koszykówka :tongue: .

To raczej niewielu na świecie jest "prawdziwych pomocników", skoro ich miarą jest świetny przegląd pola. A defensywni pomocnicy to już w ogóle jakiś gorszy sort :laugh:

No pewnie, że niewielu ich jest. Nie nazywajmy prawdziwym pomocnikiem każdego, kto z numerem 8 na plecach biega na środku boiska :tongue: Widzisz, ja jestem z Włoskiej szkoły i dla mnie pozycja środkowego pomocnika ( czy w wypadku Xaviego czy Pirlo cofniętego środkowego = defensywnego pomocnika) jest fundamentalna dla całego zespołu. No bo co może poczynić atak gdy ten " pierwszy poruszyciel" stoi i dłubie w nosie? Albo co osiągnie zespół gdy ten środkowy lata " jak kura bez głowy" nic nie robiąc. Reasumując: kiedy klub jest wielki? Gdy ma środkowego/defensywnego pomocnika z głową na karku, który dokładnym podaniem/przeglądem pola/organizacją każdej akcji ofensywnej potrafi przechylić szalę zwycięstwa na stronę swojego zespołu. Rozumiem, że napastnicy strzelają, a obrońcy bronią, ale bez dobrego środkowego prędzej czy później każda potęga się posypie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W porządku, ale wielu Was jest (kibiców Barcelony), którzy założyli koszulkę Blaugrany po reklamie Laysów właśnie.

Tak samo, jak West Ham miał z 200% nowych kibiców po Green Street Hooligans, przynajmniej do czasu jak zobaczyli miejsce w tabeli Młotów i/lub odkryli, że nie gra tam nikt bardzo znany :D Ja tam wychodzę z założenia, że ktoś może zacząć kibicować drużynie nawet po obejrzeniu reklamy Laysów czy tam po jakimś wielkim sukcesie (jakieś trofeum), byle po roku bez sukcesów nie szukał sobie innej drużyny. Zawsze potrzebny jest jakiś bodziec do kibicowania drużynie.

Samobój, Rebrow, Sheringham, chwilę później Tevez i Mascherano :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy w wypadku Xaviego czy Pirlo cofniętego środkowego = defensywnego pomocnika

Xavi nie gra cofniętego środkowego, przynajmniej obecnie. Na początku kariery może i grywał bliżej linii obrony, bo w sumie miał być następcą Guardioli na tej pozycji. Niemniej miał inne predyspozycje niż Pep i nigdy nie został jego naturalnym następcą. W dzisiejszej Barcelonie nie jest ani ofensywnym pomocnikiem, ani defensywnym. Za nim operuje zawsze "rzeźnik", czyli Keita/Toure albo Busquets, a przed nim biega gdzieś Iniesta. Czasami mu się zdarza pobiec z piłką do przodu, albo wrócić po nią do obrony, ale to nie jest reguła i wynika najczęściej ze złej gry partnerów.

Gdy ma środkowego/defensywnego pomocnika z głową na karku, który dokładnym podaniem/przeglądem pola/organizacją każdej akcji ofensywnej potrafi przechylić szalę zwycięstwa na stronę swojego zespołu.

Czy ja wiem... Nie wszystkie kluby mają takiego playmakera. Np. Manchester nie ma takiego klasycznego, a radzi sobie dobrze, rażąc głównie ze skrzydeł. Ani Fletcher, ani Carrick czy też Anderson nie mają takiej zdolności. Ale w sumie poza nimi to każdy liczący się zespół ma takiego pomocnika, a jak go straci to jest buba. Przykład - Liverpool i Alonso.

Samobój, Rebrow, Sheringham, chwilę później Tevez i Mascherano

Mówiłem o prawdziwych gwiazdach, które przyciągają ludzi. Ronaldinho był znany na cały świat i jego wizerunek znał prawie każdy. Ja tam i tak znam skład WHU bez gwiazd, ale nie sądzę, żeby tacy gracze sprawiali, że taki młodzieniec zacznie im kibicować. Nieźli gracze, ale bez przesady. Tevez i Mascherano dopiero wchodzili do wielkiej piłki (Tevez błyszczał na Copa America, z tego co pamiętam).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami mu się zdarza pobiec z piłką do przodu, albo wrócić po nią do obrony, ale to nie jest reguła i wynika najczęściej ze złej gry partnerów.

Jednakże Xavi nie ma tego polotu, który ma kolega Iniesta, wiec jego wypady do przodu nie są takie częste i równie skuteczne. Ja tam gdy widzę Xaviego cofającego się po piłkę by następnie podholować ją i zagrać gdzieś do przodu to po prostu mam pewność, że on tej akcji nie popsuje. Dla tego uważam właśnie Hiszpana za najlepszego pomocnika w Barcelonie, a może nawet i w Reprezentacji Hiszpanii - opoka tych zespołów.

Np. Manchester nie ma takiego klasycznego, a radzi sobie dobrze, rażąc głównie ze skrzydeł.

Fakt, ich skrzydła powodują, że budzę się zlany potem o północy mając w pamięci czekającą 1/8 Ligi Mistrzów. Zespołowi z Manchesteru moża wybaczyć brak takiego lidera, ale powiedzmy sobie szczerze: Sir Alex to stary wyjadacz, który wie co robi kształtując zespół tak, a nie inaczej :happy: Jeżeli miałbym kogoś wskazać jako tego najbliższego temu opisowi " mózgu" środka drużyny to zapewne byłby to starusieńki ( :sad: :sad: :sad: ) już Giggs.

Jak sensacyjnie poinformował dzisiaj Corriere dello Sport, włodarze Milanu patrzą zaciekawionym wzrokiem nie na skandynawskiego obrońcę ( Agger dop. mój), a na hiszpańskiego snajpera The Reds, Fernando Torresa.

Kohany Święnty Mikołaju

Na wstępie przepraszam, że tak późno zawracam Ci głowę. To dzięki amatorom kluseczek, którzy bardzo umilili mi poranek 2 grudnia nowego roku.

Przepraszam Cię mocno, że przychodzi mi prosić o prezent teraz, gdy jesteś zmęczony rozdawaniem prezentów i rózg. Mam nadzieję, że Michał ją dostał. Zabrał mi ołówek!

Przez cały tamten rok byłem bardzo grzeczny. Jadłem obiad do końca i chwaliłem mamę, która jest bardzo kohana i cieszy się gdy ją chwalę. Chwaliłem ją także gdy robiła zupę ogórkową. Ona jest błe. Tak jak napisałem byłem bardzo grzeczny. Gdy coś pożyczałem to od razu oddawałem, no może poza grą Michała, ale to dla tego, że zabrał mi ołówek! Gdy obrażałem się na kogoś to tylko jeden dzień, aby wiedział, że jak umrę to będzie mnie żałował, ale potem się z nim pogodziłem. Święnty Mikołaju, nawet jak dostałem tą piłkę od Ciebie w tamtym roku to tylko ja nią grałem, aby jej nie zniszczyć. Przyznaję, że nie lubię cieszenia się z Pedro, ale to dlatego, że trener Milanu Carlo pokazał, że doświadczenie i dojrzałość jest bardzo potrzebna. Ale ja już do niego nic nie mam, aby być dobrym dzieckiem. Interu także nie lubię, ale oni są źli. Mam nadzieję, że dałeś im same rózgi ( Sneijder mógł dostać prezent bo jest bardzo fajny).

Kohany Mikołaju, przepraszam, że w tamtym roku postawiłem talerz ciastek i kubek mleka przy łóżku rodziców, było ciemno i zapewne niechcący w kubek kopnąłeś. Ale miałem drakę. Te skarpety, które dla Ciebie zostawiłem mają dziurę na pięcie, ale są bardzo ciepłe w paluszki.

Kohany Święnty Mikołaju. Jak zapewne widzisz byłem w tamtym roku bardzo grzeczny i proszę bardzo ładnie, bardzo proszę, aby Fernando ( mam nadzieję, że dostał od Ciebie ten samochodzik w tamtym roku o który dla niego prosiłem) przeszedł do mojego ukohanego Milanu. Będzie tu bardzo szczęśliwy i będzie dobrym człowiekiem. Swoim strzelaniem bramek ( Interowi, oni są źli) napewno da radość milionom dzieci na całym świecie.

Koham Cię

Artur

A tak serio przyjaciele to jest to niemal niemożliwe, ale:

  • Liverpool ma kłopoty
  • Torres powiedział, że jak jego klub nie zakwalifikuje się do LM to będzie rozważał decyzję o przenosinach ( vide jego słowa o tym, iż dobry piłkarz to ten z trofeami)
  • Kiedyś powiedział, że jeżeli miałby odchodzić to do Włoch, a tam Milan lub Inter
  • Silvio Berlusconi już nie raz kupował piłkarza takiego kalibru by zapewnić ciągłość drużynie
  • Byłem bardzo dobry w tamtym roku :laugh:
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bo co może poczynić atak gdy ten " pierwszy poruszyciel" stoi i dłubie w nosie? Albo co osiągnie zespół gdy ten środkowy lata " jak kura bez głowy" nic nie robiąc. Reasumując: kiedy klub jest wielki? Gdy ma środkowego/defensywnego pomocnika z głową na karku, który dokładnym podaniem/przeglądem pola/organizacją każdej akcji ofensywnej potrafi przechylić szalę zwycięstwa na stronę swojego zespołu. Rozumiem, że napastnicy strzelają, a obrońcy bronią, ale bez dobrego środkowego prędzej czy później każda potęga się posypie.

To jest kwestia stylu gry. Gdyby piłka sprowadzała się do tego, ze wystarczy mieć dobrego rozgrywającego to na pewno bym się nią nie interesował. W futbolu ekstra jest to, że jak nie masz playmakera klasy światowej to ustawiasz swój zespół tak, żeby ciężar gry opierał się na innych zawodnikach. Innymi słowy korzystasz z innych walorów.

Trudno się nie zgodzic z tym, że obecnie ciężko znaleźć drużynę (poza ManU) ze światowej czołówki, która nie posiada takiego środkowego pomocnika. To jednak nie musi być regułą za kilka lat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie w MU rolę zawodnika, na którym "leży" gra jest Rooney. Oczywiście nie nazywam go playmakerem, ale bardzo często się wraca i rozgrywa piłkę i wychodzi mu to bardzo dobrze, schodzi na skrzydła, atakuje z głębi pola, walczy, odbiera piłkę, przez co jest dla mnie najbardziej wartościowym graczem ekipy Fergusona.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz całkowitą rację. Dopóki Rooney będzie w MU, to ta drużyna będzie się liczyć na świecie. Dla mnie jeszcze bardzo wartościowymi piłkarzami ze "starych" w ManU są Giggs, Scholes i Ferdinand - na prawdę ich podziwiam :cool:

A tak przy okazji:

nonsensopedia, bo warto się pośmiać nawet ze swoich ulubionych klubów :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie w MU rolę zawodnika, na którym "leży" gra jest Rooney. Oczywiście nie nazywam go playmakerem, ale bardzo często się wraca i rozgrywa piłkę i wychodzi mu to bardzo dobrze, schodzi na skrzydła, atakuje z głębi pola, walczy, odbiera piłkę, przez co jest dla mnie najbardziej wartościowym graczem ekipy Fergusona.

Tak, ale powroty Rooney'a mają też złe strony, nawet sam sir Alex ma o to do niego pretensje. Wmawia mu że zadania defensywne ma pozostawiać obrońcom, i nie może męczyć się niepotrzebnie ganiając po całym boisku. Druga sprawa, że podczas powrotu Rooney'a z przodu nie ma groźnego napastnika, Owen gra bardzo rzadko, a Berbatov sprawdza się bardziej jako asystent niż strzelec. Rooney ma taki charakter, że jeśli straci piłkę, to goni za nią, aż ją dopadnie, i tutaj nikt go chyba w tym temacie nie przekona:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...