Skocz do zawartości

Kacik Yody

  • wpisy
    194
  • komentarzy
    947
  • wyświetleń
    94564

...wszystko jest dozwolone


MajinYoda

793 wyświetleń

Minęło już kilka tygodni, więc najwyższa pora wrócić do mojej nie całkiem zrozumianej (nawet przeze mnie) miłości do serii Assassin’s Creed. W poprzednim wpisie skupiłem się na poszczególnych grach. Jednakże, to zupełnie co innego powoduje, że tak chętnie wracam do „zabawy w zabójcę”.

Mianowicie, Ubisoft za każdym razem „kupuje” mnie realiami historycznymi. Uważam bowiem, że niezależnie od poziomu samej produkcji, świat, w którym się poruszamy, jest odwzorowany genialnie – nawet XVIII-wieczny Paryż w Unity ma swój klimat i poruszanie się po nim to czysta przyjemność.

Ubi również za każdym razem umiejętnie wprowadza autentyczne postacie do serii. Obok tak oczywistych jak Leonardo da Vinci, Rodrigo Borgia, Jerzy Waszyngton, Florence Nightingale czy Napoleon Bonaparte w serii pojawiają się te mniej znane – np. kto wiedział, że Bartolomeo d’Alviano (ten, co szukał swojego miecza) z „dwójki” i „Brotherhood” istniał naprawdę? Albo Stede Bennet – kupiec, którego poznajemy na samym początku Black Flag? Nie wspominając o Fredericku Abberline – policjancie z „Syndicate” – który w rzeczywistości (oraz DLC) rozwiązał sprawę Kuby Rozpruwacza.

No, właśnie – o ile ktoś nie ma w małym palcu wszystkich historycznych postaci to raczej nie będzie ich znał. Seria jest więc całkiem niezłą lekcją historii… no, zagalopowałem się :). Ale zawsze można spróbować zaimponować innym znajomością paru nazwisk historycznych ;).

38c3251c8015eda450d7cc075ac59f0bf8e06d97

Jest też jeszcze coś – zabawa teoriami spiskowymi i wyjaśnianie ich konfliktem templariusze-asasyni – najlepiej było to widoczne w „dwójce” i „Brotherhood”, choć i kolejne części nie były w tym takie złe.

Nie mam już chyba nic więcej do dodania w temacie i na nim zakończę… aż do czasu, gdy skuszę się na „Origins” i, zapewne, napiszę jego recenzję na tym blogu. Póki co, w myśl własnych słów z jednego z poprzednich wpisów, czekam na edycję z dlc w jakiejś sensownej cenie ;).

 

A za tydzień… msm – czujcie się ostrzeżeni :P.

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Ostatnio czytałem książkę "Republika Piratów". Gość, który ją napisał był konsultantem historycznym w Black Flag i po lekturze postanowiłem sobie odświeżyć moją ulubioną część serii. Naprawdę się zdziwiłem jak wiele z ważniejszych postaci w grze jest wzorowana na prawdziwych osobach :)

  • Upvote 2
Link do komentarza

"Republika Piratów" Colin Woodard wydawnictwa SQN. Jeżeli szukasz dokładnych informacji.

Niestety, ale w szkole niewiele mówi się o tych naprawdę ciekawych wydarzeniach z historii. Co najmniej 2 razy: starożytność, pobieżne średniowiecze bo czas goni, coś tam z późniejszych epok, jak do 1 wojny światowej dojdzie to już trza kończyć, a zaczepienie czy dokładniejsze przerobienie 2 wojny światowej to już pedagogiczny sukces - czasów powojennych prawie nikt nie daje rady już ruszyć.

Historie obu ameryk (północna to obecnie jedno z najważniejszych państw świata, a południowa to przez długi okres kolonialny tygiel wywołujący co chwilę jakąś nową wojnę), czy takiego cesarstwa chińskiego (bez którego nasza cywilizacja byłaby zupełnie inna) są po prostu pomijane (czasem coś się powie o wojnie o niepodległość czy secesyjnej). Bo przecież najważniejsze jest ciągle nawijać po raz n-ty jak Polacy bohatersko walczyli w kolejnych powstaniach. Nieudanych i z historycznego punktu widzenia tragicznych w skutkach trzeba dodać, co ciekawe o powstaniu Śląskim - jednym z tych "udanych" dowiedziałem się nie ze szkoły, ale później czytając wikipedie :)

Podejrzewam, że obecna reforma edukacji niewiele zmieni w tym aspekcie.

  • Upvote 2
Link do komentarza
3 godziny temu, Arry napisał:

"Republika Piratów" Colin Woodard wydawnictwa SQN. Jeżeli szukasz dokładnych informacji.

Dzięki - chętnie poszukam :).

3 godziny temu, Arry napisał:

Niestety, ale w szkole niewiele mówi się o tych naprawdę ciekawych wydarzeniach z historii. Co najmniej 2 razy: starożytność, pobieżne średniowiecze bo czas goni, coś tam z późniejszych epok, jak do 1 wojny światowej dojdzie to już trza kończyć, a zaczepienie czy dokładniejsze przerobienie 2 wojny światowej to już pedagogiczny sukces - czasów powojennych prawie nikt nie daje rady już ruszyć.

No, u mnie najdalej to był 1956 rok - i to tylko dlatego, że moja nauczycielka w liceum praktycznie pominęła I Wojnę. Ale fakt - niepotrzebnie uczymy się tyle czasu o wojnach punickich i innych takich. Warto to wiedzieć, ale powtarzać to aż trzy razy przez całą edukację? Bezsens.

3 godziny temu, Arry napisał:

(czasem coś się powie o wojnie o niepodległość czy secesyjnej).

Taa, "bostońska herbatka" pojawia się niekiedy, ale bez jakiegokolwiek kontekstu. I chyba nic więcej o USA...

3 godziny temu, Arry napisał:

Bo przecież najważniejsze jest ciągle nawijać po raz n-ty jak Polacy bohatersko walczyli w kolejnych powstaniach. Nieudanych i z historycznego punktu widzenia tragicznych w skutkach trzeba dodać, co ciekawe o powstaniu Śląskim - jednym z tych "udanych" dowiedziałem się nie ze szkoły, ale później czytając wikipedie :)

Cóż, jestem zdania, że nauczanie historii naszego kraju jest potrzebne - choćby, by ludzie wiedzieli jakimi postaciami i wydarzeniami posługują się różne grupy i politycy w naszym kraju. Tylko tu pojawia się pewien problem - światopogląd. A, niestety, nauczyciele historii nie podają faktów dotyczących ważnych osób - bo chyba się boją...

Nie wspominając już o tym, że taki okres II RP i PRL niemal nie istnieją w nauczaniu. A szkoda - bo to akurat jest bardzo ważne dla współczesnych dziejów Polski - nawet tych, które mamy przed oczami.

3 godziny temu, Arry napisał:

Podejrzewam, że obecna reforma edukacji niewiele zmieni w tym aspekcie.

Zobaczymy - póki co nie mam zupełnie zdania odnośnie tej reformy, ani podstawy programowej - zwyczajnie jej nie znam (a niezbyt się tym interesuję, bo nie mam w najbliższej rodzinie nikogo w wieku szkolnym...).

  • Upvote 2
Link do komentarza
Cytuj

A za tydzień… msm – czujcie się ostrzeżeni :P.

O nie, tylko nie to! :P

A co do nauczania historii w polskich szkołach - u mnie w podstawówce i gimnazjum lekcje skończyły się na II wojnie światowej (włącznie) - niemniej I połowa XX wieku była ledwie liźnięta. W liceum był już ciut lepiej - to też dzięki rozszerzonej historii i WOS-owi, które miałem z zaje-bistym nauczycielem. :) Ciut lepiej, bo IIWŚ, zimna wojna oraz jesień ludów w Europie były szybko przerobione (ale to głównie ze względu na zbliżający się czas matur).

  • Upvote 1
Link do komentarza
2 minuty temu, DJUDEK napisał:

A co do nauczania historii w polskich szkołach - u mnie w podstawówce i gimnazjum lekcje skończyły się na II wojnie światowej (włącznie) - niemniej I połowa XX wieku była ledwie liźnięta. W liceum był już ciut lepiej - to też dzięki rozszerzonej historii i WOS-owi, które miałem z zaje-bistym nauczycielem. :) Ciut lepiej, bo IIWŚ, zimna wojna oraz jesień ludów w Europie były szybko przerobione (ale to głównie ze względu na zbliżający się czas matur).

W LO byłem w klasie z rozszerzonym WoSem i historią... teoretycznie, bo, jak pisałem, dotarłem wówczas do 1956 roku. A i nauczycielka (obu przedmiotów ta sama) była taka sobie (tj. miała wiedzę, ale nie umiała jej przekazać).

Najlepszego nauczyciela historii miałem w gimnazjum. Niestety, program pozwolił na dotarcie jedynie do końca I WŚ...

 

I nie martw się - jutro będą kolejne Przemyślenia ;). MSM może pojawi się za tydzień - jeszcze nie podjąłem decyzji ;).

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...