Pierwszy wpis na serio i od razu z grubej rury. A co.
Zakładam, że jesteś zwyczajnym, przeciętnie bądź powyżej inteligentnym człowiekiem, który ma fejsa. Jak z niego korzystasz?
W 80% przypadków zapewne tak:
- powiadomienia (połowę pomijasz)
- sprawdzasz grupy (połowę pomijasz, jak w ogóle mogłeś od czegoś takiego dołączyć pół roku temu?!)
- szybki rajd po stronie głównej (trzy czwarte treści, jak np. selfiki byłych/aktualnych koleżanek z klasy opatrzone mondrym tekstem, pomijasz, reagując na posty od fansiteów typu Polandball etc. oraz bliższych znajomych)
- w międzyczasie można pisać na czacie.
No spoko. Zauważ, że w ten sposób ekran jest zawalony masą treści, które olewasz.
Dlaczego?
Bo masz zbyt wiele stron/ludzi, które obserwujesz. I tak tablica zawala się syfem. Przebijanie się przez ów syf jest rzeczą ciężką, nieprzyjemną, grozi utratą wiary w ludzkość.
Szczęśliwie Jego Wspaniałomyślność Cukierberg zaopatrzył swój portal w różne fajne guziczki. Trzeba ich użyć.
1. Znajomi.
Pierwsza plaga fejsa. Starzy adnoklaśnicy. Kumple z kolonii i obozów. Koleś z klubu. Eks.
Wszyscy generują ogromne ilości bydła.
Problemem są tutaj ułomnie działające algorytmy Facebooka, przez które selfie koleżanki z 3g, którą widzieliśmy 5 lat temu i próbujemy o niej zapomnieć, ląduje na tablicy zamiast fotorelacji kumpla, który od trzech miesięcy klei cospley Talona z LoLa. Jedynym lekarstwem na skrypty jest wywalanie znajomych z listy. Wiąże się to z zalewem zaproszeń i spamem na czacie (mnie jeden upierdliwy facet przez tydzień dręczył), ale efekt jest więcej niż zadowalający. Niektórzy mówią, że nie wypada, że się poobrażają. Za taki duperel? Zresztą, w większości i tak zdanie tych osób nas nie obchodzi.
2. Fanpage'e.
Atakują z zaskoczenia, przypominając korwinistom, że jeszcze na początku gimnazjum wyznawali palikotyzm. Wywalić łatwiej, niż znajomych, efekt równie dobry.
3. Grupy.
Czasami zapisujemy się do proponowanej grupy z prawej strony ekranu. Dajemy dwa lajki, zapominamy, a po spamie na tablicy dowiadujemy się, że miła grupa dyskutująca o kulturze i historii Słowian zamieniła się w ośrodek butthurtu gimnazjalnych panslawistów. Drzwi są tam, dziękuję.
Trzy kroki, 15 minut roboty i Facebook zamienia się w miłe wielotematyczne forum.
Oczywiście takich postów było w internetach mnóstwo. Po co kolejny?
Bo wciąż jest cała masa leni, którzy zamiast w 15 minut zrobić sobie ulubione miejsce w internecie, wolą psioczyć na Zuckerberbga.
Fin, Węgier i Estończyk.
15 komentarzy
Rekomendowane komentarze