#ElliotRodger
Lubie czytać o strasznych morderstwach. Lubie spekulować co myślał morderca: czy był zupełnie szalony czy może jego plan był kalkulowany na chłodno, jaki miał motyw, co nim kierowało, co zostawił za sobą i kim był, a wreszcie kim byli ci których zabił i co mogli mieć przed sobą. Lubię wreszcie czytać reakcje ludzi po każdej masakrze w szkole. Wszystkie te reakcje sąsiadów mówiących, że ten czy inny chłopak który wpadł gdzieś z karabinem to w sumie spokojny gość, a to że tamten który kogoś zadźgał chodził ze spuszczoną głową, a Breavik to w sumie bardzo uczynny chłopak był.
Być może "lubię" nie jest odpowiednim słowem, bo zagłębianie się w tego typu sprawy to w pewnym sensie "guilty pleasure", gdyż nie czerpie czystej przyjemności z czytania ile osób ktoś zabił - to bardziej ciekawość, kolejna mała dla jednych, a wielka dla drugich historia bez większego znaczenia dla mnie samego.
Piszę o tym oczywiście w związku ze sprawą Elliota Rodgera, który w piątek w Santa Barbara w Kalifornii w "szale" zabił 6 osób i (prawdopodobnie) popełnił później samobójstwo. Wcześniej jednak wrzucił film ze swoimi zamiarami do internetu. Mówi w nim wiele rzeczy o swojej zemście na społeczeństwie za to że był samotny, gnębiony i jest dwudziestodwuletnim prawiczkiem. Mówił że ma zamiar wystrzelać wszystkie kobiety, które nie okazały mu należytego szacunku i mówił to z przekonaniem bliskim szaleństwa.
Elliot na pewno nie musiał narzekać na życie w biedzie. Pochodził z bogatej rodziny, jego ojciec był m.in. asystentem producenta Igrzysk Śmierci. Powodziło mu się na pewno nieźle, jednak widać że teraz nawet bogactwa i godne życie nie potrafią zapewnić całkowitego spokoju psychicznego i "normalnych" rzeczy. Młody Rodgers musiał z pewnością dorastać pod presją oczekiwań jakie mu stawiano, nie znalazł jednak wymarzonej dziewczyny ciągle przekonany o swojej wyjątkowości i unikalności wyniesionej być może z samego domu. Może był to efekt skrajnie narcystycznej osobowości, może choroby psychicznej, może wieloletniego gnębienia w szkole o którym wspomina w swoim filmie - tego już się prawdopodobnie nigdy nie dowiemy i będziemy jeszcze długo słuchać spekulacji ekspertów.
Wiem na pewno jednak, że po tego typu sprawach zwykle pojawia się wiele skrajnie ukierunkowanych emocji, które zburzyłyby nawet spokój tybetańskiego mnicha po kilku jointach i herbatce z melisą. Żeby nie szukać daleko wystarczy przypomnieć sobie oskarżenia i pytania jakie pojawiły się po strzelaninie w Newtown w Connecticut. Winnych szukano w wielu miejscach np. dyskutowano o prawie do posiadania broni, zakazach i nakazach, dodatkowej edukacji w kwestii broni palnej, oskarżano gierki komputerowe i środowisko. W końcu jednak oskarżenia i śledztwa umilkły i wszystko zakończyło się na tabloidowych tytułach "zabił bo grał" "zabił bo matka nie zakluczyła szafki na broń" (zapomnieli jednak że dawała ją w prezencie synowi). Każdy próbuje coś ugrać, tak więc i tym razem nie jest inaczej. Okazuje się że nie wystarczy iż Elliot Rodgers prawdopodobnie miał problemy psychiczne i był gnębiony. Na pewno był rozpieszczony i po obejrzeniu jakiegoś jego filmu prawie na pewno można go nienawidzić. Mnie jednak w całej sprawie wkurza zupełnie co innego...
Tak, mniej więcej to wygląda. Mógłbym podobne tweety i wypowiedzi wrzucać tutaj właściwie do bladego świtu, ale myślę że tych kilka dobrze przedstawia o co mi chodzi. Po raz kolejny na śmierci kilku osób już nawet niezależnie od tego jak wielkim dupkiem i narcyzem był w rzeczywistości Elliot próbuje się ugrać jakieś feministyczne lajfstajlowe pierdoły i jestem niemal pewien, że tego typu wypowiedzi przenikną bardziej do mediów niż kolejna dyskusja o tym dlaczego niestabilny psychicznie człowiek może kupić broń albo dlaczego kolejny niezrozumiany dzieciak zostaje zostawiony samemu sobie i nagle wszyscy są zdziwieni, bo to ''dobry chłopak".
Good Night and God Bless United States of America.
- 11
23 komentarzy
Rekomendowane komentarze