Retro Wspominki #1 - GTA: San Andreas
Cześć. W serii "Retro wspominki"będę powracał do starych gier z okresu 1998-2005. Na pierwszy plan idzie świetna gra Rockstara - Grand Theft Auto: San Andreas. Zapraszam do lektury.
Wydana w 2004 roku na PS2 GTA: SA, całkowicie odmieniła rynek gier video. Narkotyki, kontrowersyjny klimat gry, i wiele, wiele innych współczynników, sprawiły, że gra była jedną z najbardziej kontrowersyjnych gier 6. generacji.
Wersja na PS2 w którą gram nie porywa grafiką. Ale nie oto chodzi. W san andreas liczy się głównie niesamowite pościgi, ucieczki przed policją. Jeśli dodamy cheaty, fun z gry stoi na najwyższym światowym poziomie. Ogromny świat, który stoi przed nami otworem. Znakomite są również miasta. Los Santos to zdecydowanie najlepsze i najbardziej klimatyczne miasto z jakim miałem do czynienia z grami. San Fierro to odział do biznesu, a Las Venturas to natomiast kawał mapy, która jest nastawiona na zyski, i niesamowite Atrakcje (takie jak Kasyno).
Główne postacie są bardzo dobrze wykreowane. Carl "CJ", Johnson który jest główną postacią,
miewa kłopoty rodzinny, i to decyduje że po kilku latach, wraca do rodzimego Los Santos. Fabularnie, oprócz niekiedy głupich rozwiązań, jest dobrze. Szczególnie na początku i końcu gry. Główny wątek fabularny starczy na około 60 godzin, ale osobiście nie znam człowieka, który po przejściu fabuły, żuci grę,i od razu o niej zapomni. Inne postacie takie jak Big Smoke, Ryder, Tennepy, Sweet, Cesar, czy Pulawski, mają się znakomicie. Świetne głosy, a szczególnie Tennepego, któremu głosu użyczył znakomity niegdyś aktor - Samuel L. Jackson. Wspomniałem już o fabule, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że nie do końca została ona rozbudowana. Istnieje ona natomiast tylko na początku gry i na jaj końcu. Kiedy do gry wkraczają takie postacie jak The Truth (swoją drogą - świetna postać), czy "Wu Zi Mu", gra zaczyna się komplikować. Nie jest za bardzo zrozumiała, a przynajmniej dla mnie.
Pojazdów, których nie sposób zliczyć, niebywała swoboda, robisz co chcesz... Kiedyś takie gry się produkowało, teraz niestety jest trochę inaczej. Wszystko bowiem idzie w stronę grafiki, a coraz więcej twórców, zapomina że to grywalność powinna stać na pierwszym miejscu. Seria "Crysis" ma przepiękną grafikę, ale nie umie wciągnąć. Battlefield 3 ma bardzo ładną grafikę, ale ma niezliczoną ilość bugów. Na szczęście w mojej bibliotece gier jest jeszcze miejsce dla takich gier jak stare dobre Grand Theft Auto.
P.S. -- Nie mylić tego z recenzją. Ta za niedługo się pojawi. Dajcie znać w komentarzach, czy wam się podobało .
16 komentarzy
Rekomendowane komentarze