Głupie pytania na rozmowach kwalifikacyjnych
Od jakiegoś czasu poszukuję pracy. Bezskutecznie. Chodzę na rozmowy kwalifikacyjne, na kolejne etapy, ale z jakiegoś powodu, nadal jestem w kolejce do pośredniaka. Naczytałam się już tysiące poradników na temat rekrutacji, rodzajów pytań, przykładowych odpowiedzi, pułapek i innych pierdół, które wymyślają specjaliści ds. rekrutacji, żeby tylko być potrzebnymi. Sama przez jakiś czas pracowałam przy rekrutacjach i nasłuchałam się tylu głupich pytań, które zadawała kandydatom moja koleżanka, że można na ten temat pracę magisterską napisać. Przytoczę jeden przykład, aby unaocznić skalę głupoty.
Szukamy dziewczyny na stanowisko recepcjonistki. Przychodzi ładnie ubrana studentka w dredach. Po wstępnej rozmowie i CV widać, że zna stanowisko i ma potrzebne doświadczenie. Pojawia się moja koleżanka (z którą na szczęście już nie pracuję). Pada parę typowych pytań, po czym nagle:
Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
Mam dużo ulubionych piosenek.
Podaj jedną.
(Pada odpowiedź).
Zaśpiewaj kawałek.
Na twarzy studentki, jak i mojej maluje się typowe ocb???
Ale ja nie umiem śpiewać. - dziewczę nieśmiało spuszcza oczy.
Nic nie szkodzi. Zaśpiewaj.
Na prawdę nie umiem śpiewać.
Mam czas. Poczekam.
W tym momencie zrobiło mi się tak głupio, że wymknęłam się z miejsca kaźni tłumacząc się telefonem. Nigdy w życiu nie widziałam tak upokorzonej osoby. Nie wiem, co miało oznaczać to pytanie i wydaje mi się, że było związane z fryzurą biednej dziewczyny. Bo na pewno nie z przyszłą ewentualną pracą. Dziewczę pracę dostało, ale nigdy nie odebrało już od nas telefonu.
Z mojego bogatego doświadczenia wiem, że rekrutowaniem zajmują się w większości ludzie, którzy nie mają o tym bladego pojęcia. Teraz mały zestaw przykładowych pytań ?bez sensu, ale tak pisało w podręczniku rekrutera?:
Dlaczego wybrała pani naszą firmę?
Oh really?? Szukam pracy, wysyłam tysiące CV, często rekrutacja jest ukryta i nawet nie wiem, dla kogo miałabym pracować, a tu takie pytanie. No popatrz, popatrz. Co chcesz usłyszeć? Jakieś peany na swoją cześć? Ewentualnie pod adresem firmy? Nic z tego. Jesteście kolejną z miliona ofert. Next one!
Gdzie widzi się pani za 5 lat?
Powiem ci gdzie. Na szczycie. Najlepiej waszej cholernej firmy, żebym mogła wywalić na zbity pysk wszystkich tzw. rekruterów. Dajesz dalej.
Czy jest pani kreatywna?
Szukacie kreatywnych księgowych, czy artystów, bo nie za bardzo wiem, jak się odnieść. Jestem tak cholernie kreatywna, że pomalowałam mieszkanie, futryny, wybrałam pasujący kinkiet i łóżko. Do tego mam japoński ogródek, który oczywiście sama zaprojektowałam. I coś ci powiem: mam jeszcze 3 inne domy w Sims 3, które tylko czekają na takiego projektanta jak ja.
Jakie są pani mocne i słabe strony?
Nie mam słabych stron. Moje słabe strony zamieniam w mocne. Wiem, że to właśnie chcesz usłyszeć. Kłamię jak z nut i ty to wiesz. Przygotowałam się. Prawda i tak cię nie obchodzi. Jestem cholernym robotem, który nie ma słabych stron, nigdy nie bierze chorobowego, urlopu na żądanie, nie zdarzają mi się wpadki, jestem idealnym pracownikiem z potrzebnym doświadczeniem. Na dodatek pracuję za darmo!
Czy uczestniczyła pani kiedyś w konflikcie, a jeśli tak, to jak pani go rozwiązała?
Codziennie rano byłam uczestnikiem konfliktu: kto pierwszy do łazienki. Rozwiązanie okazało się proste. Śpię pół godziny dłużej. Next!
A teraz moje ulubione. Kiedy szłam do pierwszej pracy po studiach, mój były szef, u którego ubiegałam się o pracę na zwykłe stanowisko administracyjno ? biurowe, kazał mi napisać w ciągu 10 minut cechę charakteru na każdą literkę alfabetu. Nie wiem, co miało to na celu, ani skąd wytrzasnął taki pomysł. Wspominam to do tej pory. I wspominać jeszcze będę długo.
Po tej litanii mam taką radę dla rekruterów:
traktujcie ludzi, jak sami chcielibyście być traktowani. Zadawajcie normalne pytania. Oszczędzicie sobie i nam czasu.
19 Comments
Recommended Comments