Skocz do zawartości

RetroSzmelc

  • wpisy
    157
  • komentarzy
    461
  • wyświetleń
    88551

Target (DeLyric Games, 1998)


LaserGhost

3614 wyświetleń

wv1KIZP.jpg

Z pewnością jeszcze wiele osób pamięta czasy, kiedy na określenie "polska gra" wszyscy się wzdrygali i pluli z niesmakiem. W zasadzie dopóki nie powstał Chrome, nie było gry wyprodukowanej w nadwiślańskimi kraju, a już zwłaszcza FPSa, w którą można było grać bez skrzywienia. Mortyr, Snajper, Rezerwowe Psy (a tfe!), Another War - jakie to hity? Co prawda były też jakieś udane gierki (Crime Cities, kiełkujący cykl Earth 21XX), ale co tu dużo gadać - nie graliśmy w nie jakoś maniakalnie. Target miał to zmienić.

W drugiej połowie lat '90 krajowym graczom doskwierał brak polskiego "Dooma" - klony produkcji id powstawały niemalże co tydzień, lepsze lub gorsze, nawet Rosjanie mieli swoje FPSy. W końcu, na wakacje 1998 r., powstaje długo oczekiwany, szeroko reklamowany rdzennie polski FPS - Target. Gra ta pojawiła się jak meteor na rynku, ale szybko zniknęła, zmyta popularnością innego polskiego "szutera" - Mortyra (i nim też się kiedyś zajmiemy...), potem trafiła do jakiejś reedycji, w końcu - przepadła na dobre, i pamiętana tylko przez oldskulowców jako "ta pierwsza", nabrała niemalże kultowego statusu.

uUJFq5W.jpg

A wy sądziliście, że to Unreal ma realistyczną grafikę?

Traf chciał, że niedawno trafiłem na lekko zużyty krążek z Targetem, a pamiętając słabo demko, postanowiłem wrzucić gierę na ruszt i sprawdzić, ile prawdy jest w legendzie...

Zanim przejdę do tortur właściwych, zdobędę się na obiektywny ton i napiszę, że na papierze Target prezentuje się nieźle - strzelanina 3d, z elementami RPG (wybór klasy postaci, punkty doświadczenie, cztery różne współczynniki), możliwość handlu bronią, polskie klimaty, multiplayer - w teorii, nawet jeśli nie mamy tu hitu, to przynajmniej solidną gierkę. Rzeczywistość, niestety, jest zgoła inna.

Walnę prosto z mostu: Target to absolutnie archaiczny shooter, zarówno technologicznie, jak i audiowizualnie. Bieda artystyczna i brak doświadczenia autorów wyłazi z kątów i straszy każdego, kto się chciał zapuścić w tak niszowy temat. Ani w 1998 r., ani w 1995, Target nie miałby szansy stać się hitem.

Dlaczego? Zaraz to dokładnie opiszę. Graliście w Duke Nukem 3d, grę z 1996 r.? Pamiętacie tamtejsze zróżnicowanie etapów, potworów i uzbrojenia? Tamtą interaktywność ze światem? Kolorową grafikę? Tego wszystkiego nie ma Target - ani zróżnicowanych, ciekawych misji, przeciwników, interaktywności, od biedy broń ma, ale grafika to porażka straszna. Mało? Ok.

Zanim zaczniemy grać w Target, możemy wybrać jedną z trzech postaci - klas. Żadna z nich nie jest w żaden sposób opisana, więc jeśli nie macie tak jak ja instrukcji, to jesteście ugotowani. Do wyboru mamy komandosa, sabotażystę i snajperkę (kobietę, nie broń). Komandos - wiadomo, góra mięśni, która poradzi sobie z wszelkimi karabinami i bazookami, ale na inteligencję nie ma co liczyć, biegacz krótkodystansowy też z niego żaden. Sabotażysta może nie przyjmie tyle samo kulek na klatę, ale potrafi podkładać bomby i miny przez sen. Snajperka to chudzina, której uzbrojenie w zasadzie kończy się na pistoletach i Uzi, ale jako jedyna potrafi posługiwać się bronią snajperską, również porusza się na swych zgrabnych nóżkach całkiem szybko. To wszystko i tak jest g...uzik warte, bo jeśli nie wybierzecie komandosa, możecie od razu zająć się czymś pożyteczniejszym, niż granie w Target, bo daleko nie zajdziecie.

yZvrmPK.jpg

Szaro, brzydko, nijako...

Zatem wybieramy sobie postać, nadajemy jej imię i zaczynamy grę. Początek jest dość oryginalny - lądujemy w swoim mieszkanku, z którego możemy wyjść na maleńki (maleńki!) kawałek miasta. I tu uderza w mordę pierwsza wada gry - okropna grafika. Ochydne, spłowiałe, nie pasujące do siebie kolory, tekstury w niskiej rozdzielczości, prymitywne bryły udające obiekty 3D - brr. Miasto przedstawia się jeszcze gorzej - wszędzie szaro (nawet ludzie są ubrani na szaro!), pikseloza, tragiczna animacja postaci (już potworki w Doom ładniej się poruszały!) - płacz i zgrzytanie zębów. I grzebanie w opcjach dużo nie pomoże - maksymalna rozdzielczość to 800x600, a opcja o obiecującej nazwie "wygładzanie" nie zmienia prawie nic. Ech, no to skoro sobie nie popatrzymy, to chociaż pograjmy. Idziemy zatem do pubu "Scyzoryk" i tam spotykamy dwie fotografie. Ups, sorry, znaczy, dwie postacie o wyglądzie dwóch okropnie zdigitalizowanych fotografii, rzecz jasna nieruchomych, w odróżnieniu od pozostałych "ludzików" w mieście. Jeden sprzedaje broń, a drugi przydziela zadania. Odbieramy zatem pierwsze zadanie, przedstawione w sposób czytanego tekstu (głos pasuje do sfotografowanej postaci jak pięść do nosa...) i ruszamy w bój - wychodząc z pubu i teleportując się na następnej mapie.

Teraz zaczyna się gra właściwa, i wcale nie oznacza to, że będzie lepiej. Żeby się za dużo nie rozpisywać: zwiedzamy niezbyt duże i okazyjnie tylko logicznie powiązane ze sobą mapy, strzelając do rozmaitych kolesi, zbierając broń (o tej za chwilę) i klucze (mikroskopijnej wielkości, mam nadzieję że lubicie cofać się o kilkanaście lokacji wstecz i przeczesywać podłogi w poszukiwaniu sprite'u wielkości paznokcia), na końcu zabijając jakiegoś szczególnie odpornego na ołów dziada i wracając do punktu ewakuacji. Tyle i tylko tyle. Żadnych szczegółowych celów misji, sekretów, cut-scenek, dialogów - tylko łażenie i strzelanie do słabo animowanych frajerów. Polski Quake, dobre sobie...

Kx3JABU.jpgLightsourcing? Czy udające go tekstury?

W Target gra się potwornie słabo. Jest to taki "goły" FPS, pozbawiony jakichkolwiek ozdobników, absolutnie zero czegokolwiek szczególnego. Strzelanie do ludzików szybko się nudzi, bo żadnej w tym strzelaniu finezji - nakierowujesz celownik na bandziora, klikasz, czekasz aż ten padnie, idziesz dalej, zbierając ewentualnie po nim amunicję i gotówkę (przy okazji - wszyscy w tej grze mają przy sobie tylko 10 dolców - czyżby mafia aż tak słabo płaciła?). AI przeciwników jest żadne - w 99% przypadków po zauważeniu gracza odwracają się do niego i prują "ile fabryka dała", okazyjnie rzucając jakiś granat (sabotażyście jeszcze czasem się zdarzy podłożyć minę), który w większości przypadkó więcej zaszkodzi im jak nam. W późniejszych etapach dochodzi jeszcze klasyczne szukanie przełączników, który doprowadza do szału ze względu na identyczne pomieszczenia w całym środowisku. I tak pokój po pokoju, mapa po mapie, misja po misji, szara komórka po komórce... zzzz...

Zajrzyjmy jeszcze na chwilę do zbrojowni - tu jest całkiem nieźle, jak na FPSa z lat '90. Mamy pistolety, Uzi, kałasza, M16 (również wersja z granatnikiem), dwa shotguny, rakietnicę, granaty, bomby, miny, chainguna (sic!), miotacz płomieni. Nienajgorzej, szkoda, że podczas wykonywania miosji w 100% wystarcza duet kałasz/M16, z drobną asystą Uzi i okazyjnym granatem w szczególnie wypełnione pomieszczenie. Wynika to z prostego faktu, że większość amunicji zdobywa się na wrogu, co od razu ustawia nas pod kątem tego, co sami będziemy używali. Nie warto się bawić w miny i bomby, po prostu łatwiej jest pociągnać serię, bez zbędnych kombinacji. Co prawda, po wykonaniu każdej misji dostajemy gotówkę i punkty doświadczenia, ale tak naprawdę tylko te drugie mają jakiś użytek - możemy je wykorzystać na cztery współczynniki: zdrowie, siłę (ile amunicji i ciężkiej broni uniesiemy), wiedzę (umiejętność podkładania min i bomb od tego zależy) oraz celność (nie warto sobie zawracać tym głowy - po włączeniu opcji "celowanie" w menu gry, kasowanie przeciwników staje się fraszką, a bez tego, będziecie ładować save'a co chwilę). Kasa jest potrzebna jedynie do pierwszego zadania, bo jeśli nie kupimy "klamki" i zestawu pestek do niej, na uzbrojonych bandziorów ruszymy z... łomem. Potem nie ma już takiej potrzeby.

hfoN0tX.jpg

A ty tu sobie poleż i udawaj że ciebie nie ma.

Fabuły w Target nie ma praktycznie żadnej - briefingi misji nie odwołują się w żaden sposób do poprzednich zadań, a w trakcie gry nie robi różnicy, czy walczysz z gruzińską mafią, czy prywatną armią jakiegoś zbuntowanego generała - zmieniają się jedynie ciuszki na ludzikach, to wszystko. Zresztą, raz noszący czapy-uszanki kolesie z kałachami są Rosjanami, potem Białorusinami, w innej misji Gruzinami, odziani w gustowne, wielokolorowe sweterki pajace są uniwersalni dla wszystkich, a po jakimś czasie postacie widoczne na mieście jako "cywile", stają się uzbrojonymi w Beretty biznesmenami. Lipa, lipa, lipa.

Błędów jest w tej grze zatrzęsienie. Pominąwszy tak klasyczne sprawy jak przenikające sprajty postaci przez ściany czy podłogi (no ej, w Doom takich kwiatków nie było!), dochodzą takie cuda jak pojawiające się znikąd cienie postaci z drugiego końca mapy, czasem opornie działający przycisk akcji (a poza tym, Target nie lubi się z klawiaturami i myszkami USB), kilka razy udało mi się też zginąć od jednego strzału, pomimo pełnego zdrowia i pancerza. Inna ciekawostka, to menu "Ułatwienia" - są tam po prostu najzwyklejsze w świecie cheaty, które można włączyć sobie w każdej chwili! I nie jest to zupełnie pozbawione sensu - na średnim poziomie przeciwnicy walą zupełnie mocno i bardzo celnie, co jeszcze bardziej spłyca rozgrywkę oraz zmusza do grania komandosem, bez bawienia się w podchody.

Na otarcie łez, mamy multi. Biedne, jak wszystko w tej grze. Do wyboru jest deathmatch lub drużynowy deathmatch, na 6 mapkach, oraz - jedyny chyba obiektywny plus tej gry - split-screen na jednym komputerze. I tylko wtedy, grając w dwie osoby na jednej maszynie, Target staje się grą rzeczywiście ciekawą i przynoszącą radość.

1dFjnAZ.jpg

Kiedy twoja gra przypomina mod do Doom, to coś pokpiłeś.

Prasa branżowa w zasadzie zgodnie wystawiła grze ponadprzeciętne oceny (jedynym, zdaje się, wyjątkiem był Secret Service, gdzie do oceny 3+ dopisano komentarz typu "nareszcie Pecetowcy mogą płynnie emulować Amigę 1200!"), i nie trzeba być specjalnie bystrym, by zauważyć, że Target dostał je niezasłużenie. Zresztą, co tu dużo gadać - gra była sprzedawana tylko w Polsce, a impreza z okazji jej premiery była reklamowana turniejem w... Quake. W końcu wydawnictwo User padło (a szkoda - wydali kilka unikatowych gier na polskim rynku, np. poszukiwane przeze mnie Killing Time, Strife oraz B.I.G.), DeLyric Games już nigdy nic nie wyprodukowało, a Target stał się bohaterem forumowych legend i podań. Mam nadzieję, że udało mi się odbrązowić ten mit - Target był, jest i pozostanie słabą grą, która nie miała nic ciekawego do zaprezentowania. Można na Mortyrze się wyżywać, ale nie można mu odmówić przynajmniej ciekawego pomysłu i technologicznie zaawansowanej realizacji. Target pozostaje jednak półamatorskim, niedokończonym dziełkiem, które dziś może jedynie śmieszyć.

5llUMVT.jpg?1

17 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Ohydne, spłowiałe, nie pasujące do siebie kolory, tekstury w niskiej rozdzielczości, prymitywne bryły udające obiekty 3D - brr. Miasto przedstawia się jeszcze gorzej - wszędzie szaro (nawet ludzie są ubrani na szaro!)

To akurat zaleta, że tak realistycznie oddano klimat polskiego miasta.

  • Upvote 4
Link do komentarza
(...) kiełkujący cykl Earth 21XX), ale co tu dużo gadać - nie graliśmy w nie jakoś maniakalnie.

Oj, polemizowałbym! smile_prosty.gif

Target - Chryste, wolę o nim nie pamiętać. Nawet można było ją przejść klikają cały czas "nie chcę tego zlecenia". Lektor był chyba po kielichu (tak brzmiał), celować się NIE DAŁO (nawet w DN3D można było włączyć celowanie myszą, a nawet bez niego pociski trafiały w cel, czego nie można powiedzieć o tej... grze), przynajmniej w mojej wersji, wszystko poza komandosem ssało, a ci zboczeńcy z miotaczami ognia cały czas mnie nawiedzają.

(...) już potworki w Doom ładniej się poruszały!

Już moja "animacja" narysowana w rogach 32-kartkowego zeszytu ładniej się porusza niż te makiety. Postacie są płaskie. Tak, bardziej płaskie niż striptizerki w drugiej misji DN3D.

maksymalna rozdzielczość to 800x600

Serio? To masz jakąś spatchowaną wersję, bo u mnie max to był 480 albo 640.

Wyobraź sobie podzielony ekran na 320 biggrin_prosty.gif

Tak, przeszedłem ją.

  • Upvote 2
Link do komentarza

Serio? To masz jakąś spachowaną wersję, bo u mnie max to był 480 albo 640.

Hm, aż sprawdziłem - mam wersję z magazynu Gry Komputerowe CD 10/00

Wyobraź sobie podzielony ekran na 320

Obawiam się, że ktoś, gdzieś, kiedyś na nudniejszej lekcji informatyki, na jakimś 486/DX2-66 z Win95 tego dokonał, i od tego czasu nie dotknął gier komputerowych.

LaserScrub

emot-iceburn.gif

  • Upvote 1
Link do komentarza

Hah, gra poza graniem we dwóch na jednym monitorze faktycznie jest krapem. Dzisiaj ma wartość tylko kolekcjonerską - może i jest gniotem, ale to jakiś tam element polskiej historii gier komputerowych.

LaserGhost---> Strife może uda ci się znaleźć na allegro, ja tam zdobyłem. Co do Killing Time to jest absolutnym unikatem, nawet na ebayu jest cholernie ciężko, sam zdobyłem big boxa co prawda, ale w wersji na macintosha. Wersja na 3DO została mi sprzątnięta sprzed nosa, wersji na PC na oczy nie widziałem. O B.I.G. nie słyszałem, ale dopiszę do listy "do kupienia".

Świetny tekst. Pozdrawiam.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Nie mogę jakoś znaleźć żadnego katalogu wydawniczego "z epoki" który by miał Targeta, ale też zakładam cenę 89-99zł. Stówkę bez złotówki kosztował Lew Leon, Mortyr chyba też. Ale to też była nieco inna wartość tych pieniędzy.

Link do komentarza

Pamiętam do dziś :) jak nie miałem kompa to po szkole zawsze udawałem się do kumpla, i razem sobie w Targeta na dwie osoby grali.

Przyznam początkowo nie ogarniałem ale póżniej dawałem mu w ciry.

Link do komentarza

Przejrzałem Gamblera z marca 1999 i jeden ze sklepów ma Targeta w cenie 59,90 zł. Taka też była chyba cena początkowa.

Nie chce mi się szukać, ale z tego co pamiętam Target w Gamblerze dostał ocenę albo 49% albo 59%, tak czy siak, przeciętnie.

Ja za grę na allegro zapłaciłem 9,99 + 9,99 za wysyłkę w reedycji Fajna Seria i nie żałuję szczerze mówiąc bo mam szczególny sentyment do polskich gier, nawet jeśli są krapowate:D

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...