Nie spodziewałem się że będę jeszcze kiedyś pisał takie posty na blogu, ale sytuacja jest taka a nie inna.
W najnowszym CDA jest pełna wersja gry From Dust - swego czasu dość głośnej strategii stworzonej przez Erica Chachiego, początkowo wydanej na X360, potem na PC i PS3. Uważni forumowicze pewnie pamiętają kontrowersje związane z konwersją na komputery - sztywne sterowanie, ograniczony framerate, brak zaawansowanych opcji graficznych, oraz oczywiście, zabezpieczenie DRM wymagające stałego połączenia z Internetem. Oczywiście. Ubisoft nie lubi gdy klient kupuje grę i po prostu może ją uruchomić by się nią cieszyć - najpierw trzeba udowodnić, że grę się kupiło.
Ale nieważne, tak? Damy radę. Podłączę pada, przymknę oko na niedostatki graficzne bo mój laptop i tak pewnie ledwo sobie poradzi z tytułem, stałe połączenie z Netem też się znajdzie. Damy radę, powtarzam sobie. Ważna jest gra, a nie jakieś tam detale techniczne. I mniej więcej to się sprawdza, aż dochodzę do ósmej misji, High Tides, gdzie uświadamiam sobie, że po raz kolejny zostałem wydymany.
Sprawa jest prosta - mam dwie wyspy, na jednej jest moje plemię. Plemię ma się znaleźć na drugiej wyspie, pomimo faktu że pomiędzy obydwom skrawkami lądu jest ocean. Ale co 2-3 minuty gra generuje półminutowy odpływ, który tworzy eleganckie, suche przejście dla ludzików do przejścia na drugą wyspę. W teorii, bo w praktyce to zjawisko jest odbywa się tylko w wersjach konsolowych. Na PC nie powstaje żadne przejście.
Próbowałem skończyć tą misję wczoraj z dziewczyną przez kilka godzin (nie żartuję, co najmniej 5, 5 godzin po 60 minut na to zmarnowaliśmy). Powtarzałem sobie, że robimy coś nie tak. Może nie został spełniony jakiś arbitralny warunek w czasie misji? Może najpierw trzeba coś zrobić, zanim przejście powstanie? From Dust, jako gra z gatunku "god game", pozwala modyfikować teren. Więc sypię łachy piachu i wyciągam wodę, by stworzyć to przejście. Nie da się, nie idzie, no way, you can't pass. Woda zalewa wszystko, ludziki buntują się, ja zaczynam tęsknić za Lemmings, gdzie zielonowłose sieroty bez szemrania wykonywały moje polecenia.
Ciśnienie mi się podnosi. Sprawdzamy na YouTube, czy inni ludzie mają ten sam problem. Owszem, mają. Dla porównania, oto nagranie z wersji na PS3. Kluczowy moment widać w 01:25.
A teraz wersja na PC, ta sama w którą możemy zagrać kupując najnowszy numer CDA. Fragment od 1:21 do 1:55
[media=]
Widzicie to? Czy Wy to widzicie? Obłęd.
Można próbować obejść tą przeszkodę w rożny sposób. Można sypać piach tak sprytnie, aż uda się stworzyć przejście, zanim zmyje je ocean. Można próbować przeprowadzić ludziki inną drogą, co w końcu udało się mojej dziewczynie po 2 godzinach grania non stop, bo gra nie przewiduje takiego rozwiązania, a AI jest tak zrobione, że ludziki zawsze szukają najkrótszej możliwej drogi, często się po drodze blokując lub zaczynając swój marszobieg z opóźnieniem. Udało się jej to tylko dzięki niespotykanym pokładom jej cierpliwości i powtarzania ab ovo konstrukcji przejścia. Można też poszukać magicznego pliku uninstal.exe i zapomnieć o produkcjach Ubisoft, a zwłaszcza From Dust.
Ale pozostaną pytania: czy ktoś grę testował? Tak uczciwie, każdą misję po kolei? Dlaczego Ubi nie zareagowało po pierwszych doniesieniach o błędzie, i nie poprawiło go żadnym z patchy? I dalej: skoro nie ma takiego patcha, na jaką cholerę UPlay za każdym razem coś pobiera na mój komputer, gdy włączam From Dust? Jak dużą trzeba mieć arogancję w sobie, by po prostu olać jakąś część swoich nabywców? Czy to jest kara za zwroty cyfrowych kopii przez graczy na Steam?
I jeszcze: dlaczego gra ma awersję zarówno do sterowania myszką, jak i padem, i okazyjnie uniemożliwa przesuw kamery dopóki się nie poruszy gryzoniem? Dlaczego czasem kursor nie wykonuje poleceń? Dlaczego po każdym restarcie kompa muszę na nowo konfigurować grę (i podpytanie - skoro gra cały czas się synchronizuje z UPlay, to dlaczego nie prześle pliku konfiguracyjnego na serwer, by móc potem pobrać potrzebne dane?). I po jaką cholerę cały czas mam być połączony z Internetem, skoro gra jest stricte single-playerowa?
Oto dlaczego mówi się o kryzysie w branży. Bo są wydawane takie buble na rynek przez poważnych wydawców, przy pełnym wsparciu marketingowym i zerowym wsparciu post-release. Bo komuś nie chciało się wynająć garści betatesterów na tydzień, by sprawdzić czy mechanika gry działa w każdej misji bez zarzutu. Bo równie dobrze gra mogłaby się kończyć w połowie, i też dopiero by się o tym dowiedziano, gdyby słusznie wkur.ieni gracze zażądali zwrotu pieniędzy. Bo teraz najbardziej po tyłku dostanie developer - notabene, teraz pracuje nad Beyond Good & Evil 2, bogowie miejcie nas w opiece -, który miał deadline na stworzenie gry i potem zostaje odcięty od projektu. A jeżeli projekt zawiedzie, to się studio rozwiąże i ludzi rozgoni na cztery wiatry, bo branżą rządzi zysk i biada tym, którzy jeszcze tego nie zrozumieli.
Szukam mocnego akcentu na koniec, ale nie chce mi się wymyślać złożonych skatologicznych metafor ani łańcuszkowych wulgaryzmów by udowodnić mój punkt widzenia. Mogę powiedzieć tylko tyle - kupiłem legalnie grę i zostałem za to ukarany.
Bye.
16 komentarzy
Rekomendowane komentarze