Skocz do zawartości
  • wpisy
    192
  • komentarzy
    3216
  • wyświetleń
    226897

Klasyk: Original War


Lord Nargogh

1612 wyświetleń

Dawno, dawno temu...

Dokładnie rzecz ujmując, dwa miliony lat temu. W takich ramach czasowych umiejscowiona jest jedna z moich ulubionych gier.

Ale może na początek nieco historii. Nieco wierniejsi czytelnicy pewnie zdążyli się przyzwyczaić, że lubię sobie powspominać okoliczności w jakich nabyłem gry, które zmieniły (z punktu widzenia rozrywki elektronicznej) moje życie.

misja.jpg

Stało się to podczas wiosny w okolicach 2003 roku. Lord Nargogh był jeszcze młodym, pełnym ideałów i ambicji gimbusem, posiadającym bardzo małe kieszonkowe i zmuszonym w ten sposób do kupowania gier 'z niższej półki'. W gruncie rzeczy ten niedobór funduszy zapoznał mnie z wieloma niedocenianymi markami, więc wyszedł mi na dobre.

I tak też było w tym przypadku, gdy wypatrzyłem w hipermarkecie stoisko z grami obiecująco brzmiącej serii 'Tanie Granie', w którym dostrzegłem tytuł z intrygującym obrazkiem i opisem z tyłu cd-boxa (bo to wydanie składało się wyłącznie z gry i opakowania na płytę).

Malutkie screenshoty z gry przedstawiały bitwę futurystycznych pojazdów uzbrojonych w lasery, a jej opis sugerował iż akcja miała miejsce... dwa miliony lat temu. Podróże w czasie i lasery? W tamtych czasach niewiele więcej było trzeba, aby przykuć moją uwagę (od tamtej pory może do tej listy przybyły jeszcze cycki, ale... wróć, wtedy też na niej były). Wyszarpałem więc ostatnie 7 (słownie: SIEDEM) złotych i tym sposobem dokonałem jednej z najlepszych inwestycji w rozrywkę w całym swoim życiu.

Youtube Video -> Oryginalne wideo

Original War to bardzo oryginalna strategia czasu rzeczywistego. Poza nietypowym czasem akcji, grę wyróżniają ograniczone zasoby, jakie ma do dyspozycji gracz. W każdej misji posiadamy jedynie kilku ludzi (zazwyczaj możemy wybrać jakich), których śmierć jest bezpowrotna. Surowców się nie wydobywa, a znajduje - zbieramy skrzynki z zasobami przysłane z 'przyszłości' i (z powodu niedoskonałości wehikułu czasu) rozrzucone w losowy sposób po całej planszy. To ograniczenie zasobów ludzkich i materialnych wymusza na graczu rozsądne nimi zarządzanie.

Maj. D. N. Płatonow: Co wy do cholery wyrabiacie, Gorki?!

J. I. "Burłak" Gorki: Myślałem, że to transport od towarzysza majora.

Maj. D. N. Płatonow: Myślałem, myślałem. To nie myślcie. Niech się to więcej nie powtórzy.

Zresztą - łatwo się przywiązać do swoich podwładnych, zwłaszcza że niektórzy z nich posiadają silne osobowości i dostarczają nam niezłej rozrywki dialogami, które przeprowadzają w trakcie trwania misji. Wybór drużyny przed misją może wpłynąć na późniejszy jej przebieg - dla przykładu pewien żołnierz jest doskonałym zwiadowcą i jeśli wybierzemy go do swojej ekipy, to złoży nam ofertę przeprowadzenia zwiadu kluczowych lokacji wroga.

ekran_druzynye.jpg

Jest to najbardziej nieliniowa strategia czasu rzeczywistego, z jaką miałem do czynienia w swoim życiu. Skutki podejmowanych przez nas decyzji mogą nas nawiedzać nawet wiele misji później. To, czy darujemy komuś życie, jak kogoś potraktujemy czy w jaki sposób postanowimy zrealizować postawione nam zadanie może mieć duże znaczenie w jednej z kolejnych misji. W pewnym momencie w obu kampaniach misje dzielą się na dwie alternatywne ścieżki, z których musimy wybrać którą podążyć.

John Macmillan: Denis? Czemu wysiadłeś z wozu.

Denis Peterson: Mastodont i ja nie mogliśmy ustalić, kto będzie prowadził.

John Macmillan: Upolowałeś skurczybyka?

Denis Peterson: Niezupełnie. Stuknąłem go tylko. Wtedy on wcisnął mi dach do środka. Czy polisa ubezpieczeniowa to obejmuje?

John Macmillan: No już, weź się do roboty zanim narobisz więcej kłopotów.

Zadania, jakie są przed nami stawiane są bardzo zróżnicowane - od tradycyjnego równania bazy z ziemią, do skradankowej ucieczki z unikaniem zabijania przeciwnika (do nas wolno strzelać, nam nie wolno - bardzo uczciwe, nie?), zwiadów, po cały szereg misji samobójczych na które naszych bohaterów się wysyła.

araby.jpg

Właśnie, bohaterów - w zależności od wyboru kampanii prowadzić będziemy jednego bohatera, którego śmierć oznacza porażkę. Amerykańska kampania pozwala nam wejść w skórę Johna Macmillana, zaś radziecka - Jurija Iwanowicza Gorkiego. Podobieństwa do gry RPG nie kończą się w tym miejscu, bowiem wszystkie kierowane przez nas postaci zdobywają doświadczenie wraz z wykonywaniem czynności w zakresie ich zawodu. Klas postaci jest kilka i można przełączać pomiędzy nimi zmieniając wyposażenie w odpowiednim budynku. Podstawowe klasy to Inżynier, Mechanik, Naukowiec i Żołnierz. Później w zależności od strony konfliktu mamy dostęp do Operatorów Bazooki, Operatorów Moździerza i Snajperów. Warto tu nadmienić, iż opłaca się rozwijać wszystkie umiejętności swojego głównego bohatera, bowiem suma wszystkich zdolności wpływa na pancerz postaci.

Tim Gladstone: Są bardziej inteligentni niż wam się wydaje. Mają swój prymitywny język i używają prostych narzędzi.

Frank Forsyth: To coś jak nasi oficerowie!

Frakcje w grze są trzy - oprócz Amerykanów i Rosjan grać można także Arabami, z tym że nacja ta nie posiada swojej kampanii. Na pocieszenie można nią grać w trybie multiplayer, a i w kampaniach pozostałych nacji można mieć dostęp do ich technologii w ograniczonym zakresie.

rosjanie.jpg

Skoro już poruszyłem tematykę technologii, to może warto powiedzieć do jakich narzędzi zagłady będziemy mieć dostęp w czasie gry. Od zwykłych dział i karabinów, przez lasery, balisty, rakiety i miotacze ognia, po zabójczą bombę syberytową/alaskitową. Wszystkie te bronie umieszczać możemy na rozmaitych pojazdach, które konstruujemy wybierając podwozie, silnik, uzbrojenie i rodzaj kierowcy. Kierowcami mogą zostać ludzie i małpoludzie (nie pytajcie...), pojazdy mogą być także sterowane zdalnie lub za pomocą komputera. Każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety i powoduje że możliwości zwyciężania w bitwach jest naprawdę wiele.

Małpoludzie nadają się nie tylko do kierowania pojazdami. Można je także zaprząc do zbierania surowców, naprawiania budowli a także (na własną odpowiedzialność) wcisnąć im w łapy karabin lub postawić za spustem wieżyczki.

przymierze.jpg

Koniecznie też muszę wspomnieć o niesamowitej polskiej wersji językowej, uznawanej za absolutnie najlepszą w moim prywatnym rankingu. Dubbing jest po prostu doskonały, co szczególnie dobrze słychać podczas gry po stronie Rosjan - nasi żołnierze mówią z rosyjskim akcentem. Zresztą - jakby ktoś chciał się przekonać na własne uszy, to taka możliwość występuje na tej ( http://dubscore.pl/G...86,Original_War ) stronie internetowej.

Cóż powiedzieć więcej - jest to jedna z moich ulubionych gier. Każdą z kampanii przeszedłem wiele razy i wracam do niej przynajmniej raz w roku. Szczerze polecam każdemu, kto miałby szansę zdobyć ten tytuł. Niestety nie zdobył on zasłużonej renomy i chwały i w związku z tym bardzo szybko po premierze trafił do najtańszej z reedycji, by ostatecznie zniknąć w mrokach dziejów z polskich półek sklepowych. W chwili obecnej gra możliwa jest do zakupienia na gog.com, ale niestety tylko w angielskiej wersji językowej.

17 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Możesz nie wierzyć ale doskonale pamiętam ten tytuł ("granie" zacząłem dość wcześnie ale wbrew stereotypom "profesjonalistów" nie wyrosłem z tego powodu na maniaka) co prawda początkowo nie grałem sam, a jedynie spoglądając prze ramię mojego wujka, który wprowadzał mnie w świat wirtualnej rozrywki. Później ograniczyłem się jedynie do przejścia misji treningowych co w takim wieku było dla mnie ogromną radochą. Jakiś czas później gdy byłem już starszy pożyczyłem tą grę ale nigdy jej całkowicie nie przeszedłem. To co najbardziej zapamiętałem to właśnie małpoludy, radzieckie maszyny i to że urządzenie którego Rosjanie używali do podróży w czasie nazywali "CZAPA' o ile dobrze pamiętam. smile_prosty.gif

Sądzę że wujek powinien mieć ją jeszcze w swoich zbiorach, bo w końcu to on zaszczepił we mnie żyłkę do kolekcjonowania gier.

Bardzo dobry tekst, który przywołał mi masę wspomnień!

Link do komentarza

Wymiatał dr Petrosjan próbując oswoić małpoludy: "Choć po coś dobrego!"

Poza tym główni bohaterowie dają radę, zarówno Gorki jak i Macmillan. Chociaż moim ulubionym był towarisz Gorki.

Link do komentarza

Ech, IMO Original War to raczej gra kalibru Codename Outbreak. Innymi słowy, jeśli jest klasykiem, to klasykiem jest również Outlive i Vyruz.

Z innej beczki, pokusisz się kiedyś na napisanie czegoś o Dark Reign (2)?

Link do komentarza

Darn, znowu to robisz, Towarzyszu! Ale OW akurat mam gdzieś tu na wierzchu, więc sobie pogram, o!

Myślałem, że to transport od towarzysza majora. - przejmowanie surowców. <3

Poza tym, mówcie co chcecie - Gorki jest przystojny.

Zabijanie Joan też fajne było.

Załatwię ci niezłą erekcję.

Link do komentarza

Idę polować na polską wersję, zachęciłeś mnie cholernie ;F

Szkoda, że urodziłem się w mniej ciekawych czasach odgrzewania kotletów, chociaż muszę przyznać że za wczesnej młodości zam wygrzebałem niesamowity hit niemalże ze śmietnika: Divine Divinity, wspomnij o nimm kiedyś Lordzie jak najdzie cię nostalgia ponownego zagrania.

Wpis miodny i przyjemny jak każdy twój opis klasyki, inna sprawa, że lubię czytać o klasyce :)

PS

Original War to bardzo oryginalna strategia
Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...