Trzech użytkowników iRacing - The Good, the Bad and the Ugly.
Jeszcze jakieś 2 lata temu jednym z najzabawniejszych argumentów przemawiających za wyższością PC nad konsolami była kwestia tzw. "casualizacji". Ten językowy potworek został stworzony na użytek dyskusji i był w niej nadużywany kompletnie mijając się z prawdą. Przenoszenie gier na konsole miało ponoć wiązać się z ich upraszczaniem. Było to dosyć dziwną teorią biorąc pod uwagę, że najtrudniejsze gry AAA tej generacji wyszły wyłącznie na konsolach lub tam zaczynały. Mniejsza jednak o to. Na całe szczęście społeczność graczy nam zmądrzała. "Fanbojów" poszczególnych systemów jakby mniej i wszyscy są szczęśliwi. Nie sądziłem jednak, że dyskusja o "casualizacji" i psuciu gier wróci. Do tego w sytuacji dość dziwnej.
W ostatnich dniach lutego, zespół stojący za iRacing zdecydował się na umieszczenie swojej symulacji na Steam Greenlight i poprosił swoich użytkowników o zagłosowanie. Odzew na forum był zaskakujący. Zacznę może od naświetlenia paru spraw. IRacing to nie gra, a usługa. Usługa, która jest na dodatek dosyć droga. Oprócz płacenia 100 dolarów rocznie trzeba również płacić spore pieniążki na zawartość. Do kupienia jest ponad 20 samochodów za 12 dolarów za sztukę oraz blisko 50 torów w cenie od 12 do 15 dolarów. Jednak wysokie ceny wiążą się z bardzo wysoką jakością. IRacing to symulacja doskonała. W dodatku fantastycznie przygotowana usługa sieciowa zapewnia jedno z najlepszych doświadczeń w rozgrywce wieloosobowej. Każdy samochód jest tworzony przez zespół kilkunastu osób, a jego wprowadzenie do gry trwa blisko rok. Tutaj nie ma "produkowania" samochodów według jednego schematu rodem z Forzy. Tory są doskonale odwzorowane dzięki technologii laserowego skanowania i w żadnej grze nie są zrealizowane lepiej. W skrócie, ponad 30 tysięcy zarejestrowanych użytkowników iRacing korzysta z czegoś idealnego. Jak jednak łatwo się domyśleć, 30 tysięcy płacących użytkowników to naprawdę niewiele. Z tego względu iRacing trafiło na Steam Greenlight. Biorąc pod uwagę, że branżowe media symulatorów nienawidzą, to wprowadzenie usługi na Steam jest jedynym sposobem na przedstawienie swojego produktu na szerokiej arenie. Pojawienie się iRacing na Greenlight pokazało, że użytkownicy tej symulacji dzielą się na trzy grupy.
The Good
Do pierwszej zaliczam się sam i ta grupa ma chyba podejście najzdrowsze. Zagłosowałem bowiem nie tylko na iRacing, ale i "konkurencyjne" Assetto Corsa. Mam nadzieję, że obie produkcje trafią na Steam. Sam z iRacing jestem praktycznie od startu (z krótką, kilkumiesięczną przerwą), a Assetto Corsa kupię pierwszego dnia po premierze. Wychodzę z założenia, że wśród samochodowych symulatorów konkurencji nie ma. Jest ich tak niewiele, że każdy gracz może spróbować wszystkiego. Tworzenie sztucznych podziałów nie jest nam, fanom symulacji, na rękę. Podkopujemy i niszczymy bowiem coś, co budowano przez wiele lat.
The Bad
Druga grupa jak jeden mąż zagłosowała na iRacing, ale zaraz potem wcisnęli "NIE" na stronie Assetto Corsa na Greenlight. Na taką sytuację zwrócił uwagę na twitterze Aristotelis Vasilakos, jeden z guru w Kunos Simulazioni, który pracuje głównie nad fizykę.
Dla dociekliwych, Kevin Combs to z kolei członek zespołu iRacing.com, odpowiedzialny za oprawę graficzną. Sam również potwierdzam, że nie było żadnej odgórnej inicjatywy kierowanej przez twórców iRacing, która miałaby na celu zaszkodzenie Kunos. To spora część użytkowników zebrała się i zdecydowała, że dobrym pomysłem będzie rzucenie paru kłód pod nogi twórców Assetto Corsa. To bardzo przykre.
The Ugly
Trzeciej grupy dotyczy w dużej mierze pierwszy akapit. Ta ekipa zdecydowała się, że dobrym pomysłem jest zaszkodzenie... iRacing. Zagłosowali oni bowiem na "NIE", pomimo tego, że sami z są stałymi graczami. Argumentacja za takim zachowaniem jest następująca. Umieszczenie gry na Steam zepsuje iRacing i wprowadzi do rozgrywki "złych" ludzi. Nowicjuszy, osoby bez kierownic oraz takich, którzy przed zakrętami hamują na zderzaku kierowcy przed sobą. Czy napływ świeżej krwi sprawi, że iRacing będzie niegrywalne? Sam ścigam się z reguły w dwóch grupach. Ze swoim zespołem oraz w mniej lub bardziej zorganizowanych ligach. Z losowymi osobami nie jeżdżę już od 2-3 lat. Z tego względu dla mnie wejście iRacing na Steam zmian prawie nie przyniesie. Prawie, bo większy napływ pieniędzy oznacza więcej możliwości dla twórców, więcej pieniędzy na licencje, ewentualne powiększenie zespołu i przyspieszenie dodawania nowej zawartości. Z tego względu dostanę lepszą usługę. O to chyba chodzi, prawda?
Tutaj dochodzę do pewnej konkluzji. Podziały graczy w branży elektronicznej rozgrywki to coś bardzo niedobrego. W dodatku są to podziały, które nie są tworzone przez korporacje, wbrew temu co się często mówi. Sami stawiamy sztuczne bariery. Konsole czy PC? X360 czy PS3? Call of Duty czy Battlefield? LoL czy Dota 2? Nie róbmy tego, bo sami sobie szkodzimy.
3 komentarze
Rekomendowane komentarze