Wstaję rano, robię sobie mocną herbatę, włączam komputer... i już wiem, że dzisiaj nie pogram. Steam ma do pobrania 3 gigabajty aktualizacji; Do obydwu gier, na które mam ochotę. Mógłbym jedną zatrzymać, ale w drugą zagram dopiero wieczorem, bo dziś pobierają to wszyscy, i serwer nie nadąża z wysyłaniem. Inteligent załatwiony na dzień cały, jak mawiał klasyk.
Why? Because [beeep] you, that's why
A jeszcze niedawno tak nie było. Kiedyś aktualizacje wychodziły tylko, gdy były absolutnie konieczne, ważyły góra 50 mega i przynosiło się je na dysku/CD od kolegi z Internetem. Oczywiście najpierw trzeba było wiedzieć, że nie przejdziesz gry nie z własnej głupoty, tylko z powodu błędu w grze1. Innym źródłem patchy były czasopisma takie jak CDA, które co miesiąc wydawały garść takich łatek dla nieszczęśników bez dostępu do strony producenta. Czasem nawet do gier, które były na coverze2.
Sytuacja zmieniła się więc diametralnie. Nie ma prawie dnia, żeby do któregoś tytułu z kolekcji nie wyszła jakaś aktualizacja. I to jaka. 200 mega to minimum, ale 2-gigowe aktualizacje też się zdarzają. Rzecz dotyczy głównie Steama i gier od Valve (gdyby wydać teraz TF2 na płycie, potrzeba by chyba dwuwarstwowego BluRaya), ale podobnie ma się sprawa z Origin, XBL czy PSN. Jeśli to single, można się skazać na banicję odpinając kabel i grać tak, jak jest. Gorzej, gdy chcemy pograć w multi. Wtedy balans musi być zachowany i nie zagramy bez nowej zawartości.
A aktualizacje gier to tylko wierzchołek góry lodowej, są jeszcze poprawki samego klienta/oprogramowania. Wtedy nic nie drgnie, dopóki nie zaktualizujesz firmware'u albo Steama.
Bardzo mnie to interesuje. Czasami changelogi są podawane ze szczegółami, czasem napomykane są pewne rzeczy, a w niektórych przypadkach nie ma ich wcale. Nowa wersja i basta. Tylko jak to możliwe, że naprawa garści polygonów waży kilkaset mega? I do tego wcale ich nie naprawia? Albo naprawia bug o którym nikt wcześniej nie słyszał, podczas gdy widoczny gołym okiem babol świeci przez miesiące.
Kolejny gatunek to DLC. Jasne, frustrująca jest sytuacja, gdy trzeba płacić za zawartość, która i tak jest już na płycie, ale zmuszanie wszystkich graczy do pobierania dodatków, których wcale nie zamierzają kupić? I to bez możliwości pobierania w tle, tylko koniecznie przed uruchomieniem?!
Ale należy też widzieć dobre strony takiej sytuacji. Powiadomienia są automatyczne, nie muszę niczego szukać. Odchodzi ryzyko, że będę brnął w wersji, która nie ma szans na ukończenie, a po łataniu save'y się zepsują. Nie muszę porównywać wersji, żeby instalować najnowszą poprawkę, nie muszę jej nawet instalować; Wszystko przebiega automatycznie. Dla twórców to też wygoda - mogą w prawie każdym momencie dodać parę linijek kodu poprawiających działanie gry.
Niestety, często twórcy nadużywają możliwości poprawiania gry i dłubią w niej bezustannie. Gdyby chodziło tylko o kolejne megabajty do pobrania, byłoby to do przeżycia. Ale te update'y się sumują, a wersje źródłowe nie są aktualizowane, pobieramy więc starą wersję, a potem, z tego samego serwera, kilka giga łatek.
Do tego dochodzą błędy, które pojawiają się PO łataniu. Dodatkowe przedmioty, które umożliwiają szpiegowi budowanie urządzeń inżyniera, albo drobne tweaki, które urywają Balanarowi skrzydła. Jak w dawnym dowcipie o Microsofcie, który zmieniał stare błędy na nowe.
Zdaję sobie sprawę, że dla większości osób taka forma dystrybucji zupełnie nie przeszkadza. Przy łączu 4 Mbps i kompresji Steama łatki pobierają się w 20 minut, przez które można zająć się czymś innym. Gorzej jeśli ktoś ma słabe łącze albo limity, które chciałby zużyć na coś innego niż łaty do gry, w którą nie pogra, bo... limity mu się skończyły.
Rozumiem też, że nie sposób wszystko przewidzieć od razu, i niektóre rzeczy wychodzą na jaw dopiero po wydaniu. Z dodatkową zawartością sytuacja jest taka sama, jeśli nie gorsza. Ale nie obraziłbym się, gdyby firmy zajmujące się grami przyjęły politykę, jaką stosuje Microsoft z update tuesdays. I zwyczajnie trochę bardziej starali się ułatwić nam, graczom, życie.
1 - Gorące pozdrowienia dla ekipy kodującej spolszczenie Beyond Good&Evil.
2 - Pamiętny Fallout 2 który bez łaty nie widział płyty.
20 komentarzy
Rekomendowane komentarze