Od bólu rozłąki, przez Django, po krwawe jutro
Zacznę romantycznie bo Mickiewiczem. Swoje najsłynniejsze dzieło zatytułowane ?Pan Tadeusz czyli Ostatni Zajazd na Litwie? autor stworzył ku pokrzepieniu serc Polaków (Litwinów?)
... znajdujących się na obczyźnie i stęsknionych za miejscem gdzie bursztynowy świerzop. Jestem w zaskakująco podobnej sytuacji, otóż sam odbywam właśnie gorzką pokutę, która trwa od mojej studniówki po majową maturę.
Wyrok wydałem na siebie sam, przez własne widzimisię, a że chcę pokazać choć raz w życiu, że jestem człowiekiem konsekwentnym i słownym, do uchybień postaram się nie dopuszczać. Wyobraźcie sobie człowieka niemało pogrążonego w temacie szeroko pojętych gier, który na około sto dni rezygnuje ze swojej światłej rozrywki, w zamian wybierając O ZGROZO naukę. Stąd też wylewanie żalów tu o i rozpaczliwy lament osoby tęsknie spoglądającej na swój regularnie rosnący dorobek cyfrowych i pudełkowych produkcji.
Niefortunnie złożyło się, że w wyniku powyższego rozstałem się z Hotlinie Miami tuż przed jego ukończeniem. Stąd bezczelnie nieusunięta z pulpitu ikona kusi, ilekroć w celach stricte naukowych włączam swój stacjonarny komputer. Nie należy mnie trzymać za słowo, ale wkrótce w przypływie nostalgii takiej jak ta dzisiejsza powinienem machnąć odę w stronę tej gry, na zachętę powiem, że to ewidentnie gra roku i takie Assassin?s Creed III może jej najwyżej szesnastobitowe buty czyścić.
W ramach rekompensaty wybrałem się do kina. Oczywiście na Django. Jako, że filmy nie są moją działką, mogę sobie pozwolić na większą dygresję, bo filmowi specjalnego wpisu nie poświęcę. Otóż, oryginalnie, Quentin Tarantino należy do moich ulubionych reżyserów z tego powodu, co należy do waszych ulubionych. Cenię go za oryginalne podejście, mnogość pomysłów na kolejne filmy, jakiś niebiański talent do tworzenia dialogów, ekspresję, naiwność małego chłopca i długo by. W Django to wszystko jest, bo dialogi są równie mięsiste co strzelaniny, a te należą do jedynych w filmach przy których nie ziewam i pomimo obserwacji rzeczy niestworzonych, najzupełniej w świecie uważam je za wiarygodne. Do tego obsada jak zwykle się spisała i naprawdę nie wiem kto jest moim faworytem- dotąd nielubiany przeze mnie Foxx w roli tytułowej, pomagający mu Waltz czy może pan Candy odgrywany przez Leo Di Caprio, który z miejsca obrósł w kwejkowy kult. Idźcie do kina, a jeśli ktoś chce porozmawiać ze mną o tym filmie, śmiało piszcie i dzwońcie do mnie na Skype, konto podane mam na forumowym profilu.
Teraz jestem dosyć zmęczony po wizycie na basenie. Z przykrością stwierdziłem na miejscu, że wypadłem z formy. Pomijając już dwa skurcze w trakcie jednej długości, pewnie i ośmiolatka w rękawkach zdołałaby mnie wyprzedzić. W każdym razie było bardzo miło, dobrze przyjrzeć się temu, jak grube jest nasze społeczeństwo i że w sumie nie mam się czego wstydzić i, wręcz przeciwnie, powinienem chodzić dumny, że brzuch nie zasłania mi siuśka podczas sikania. Krzepiący widok- przeciwnie do widoku mojej skromnej osoby jutro około południa. Bynajmniej nie wybieram się na pojedynek w samo południe, aż tak się Django nie zainspirowałem. Po prostu ponownie wybieram się na pobór krwi. Bo czego nie robi się dla ośmiu tabliczek czekolady i darmowych przejazdów autobusami. I dla pomocy innym, tak właśnie. Bo taki ze mnie dobry wnusio.
11 komentarzy
Rekomendowane komentarze