Wymagania
Procesor 1,4GHz (Zalecany 2GHz)
Pamięć RAM 256MB (Zalecana 512MB)
Karta Graficzna 32MB (Zalecana 128MB)
Producent: People Can Fly
Rok wydania 2004
Cena w dniu premiery: 19,90zł
Poprzednio podałem wam wybór, który miał określić, jaka następna gra pojawi się w kolejnym moim wpisie "Gry wiecznie żywe", wasze głosowanie zakończyło się tak: Padło na polską produkcję, czyli Painkiller. Mówisz i masz, teraz przejdźmy opisu gry.
Panie, o czym to jest?
Daniel Garner nie pożył długo. Miał ok. 30lat (tak plus minus) tego feralnego ulewnego wieczoru, gdy jego sportowy wóz zderzył się czołowo (auć!) z ciężarówką. Daniel wkrótce potem stanął przed obliczem jednego z aniołów i otrzymał niezwykle odpowiedzialne zadanie. Musi obronić niebo przed armią piekła. Chłop zgodził się bez mrugnięcia okiem. Wcielenie się w pogromcę potworów z piekła rodem nie jest trudne, ponieważ fabuła Painkiller'a jest tak umowna, jak to tylko możliwe. Motywy działania Daniela są bardzo proste - chcę odzyskać kobietę, która wraz z nim w wypadku straciła życie. A niebiosa chcą go wykorzystać do walki, której samotnie wygrać nie mogą. Wszyscy są uradowani owocną współpracą, a najbardziej my, kierując losami naszego bohatera.
Idź do przodu, i wal kolego na całego!
Piekielne hordy Lucyfera stają nam na drodze przez 25 poziomów. Na każdym z jednakową nieludzką determinacją próbują odebrać nam życie. Każdy poziom jest z zupełnie innej bajki, a autorzy chwalą się, że żadna z tekstur nie została wykorzystana dwa razy. Rzeczywiście kolejne poziomy stanowią całkowicie odrębne, nie związane ze sobą całości. Nie ma w tej grze żadnej ciągłości wydarzeń ani podążania za prezentowaną w przerywnikach filmowych fabułą. Liczy się tylko i wyłącznie strzelanie z coraz grubszej rury do coraz większych hord przeciwników i podziwianie ciekawych architektonicznie plansz. Aby przejść poziom, nie szukamy kluczy ani tajnych przejść i nie rozwiązujemy zagadek logicznych. Wystarczy po prostu wejść do pomieszczenia lub obszaru, uziemić wszystko, co się rusza, a następnie podążyć we wskazanym kierunku do przejścia i powtórzyć operację. Kompas wyświetlany u góry ekranu pomaga nam w orientacji na mapie. Strzałka pokazuje nam kierunek, w którym należy się udać w celu odnalezienia kolejnych przeciwników. Gdy otacza ją czerwona obwódka, to znak, że wszystkie potwory są już zabite i możemy przejść do punktu kontrolnego, znajdującego się na granicy nowego obszaru do oczyszczenia. System ten zazwyczaj sprawdza się doskonale, jednak zdarzają się chwile, gdy strzałka jest nieruchoma, wszystkie drzwi pozamykane, a punktu kontrolnego nie widzimy. Spędzamy wtedy przez kilka minut lub dłużej na poszukiwaniu przeciwnika, którego ominęliśmy, tocząc pianę z ust i przeklinając złośliwych autorów. Na szczęście takie sytuacje występują niezwykle rzadko, pod koniec gry. Po każdym zabitym przeciwniku pozostają do zebrania ich dusze, po zebranie 66 dusz zamieniamy się w demona odpornego na wszelkie ciosy przeciwnika, a naszą bronią jest potężna fala, która powala każdego mięśniaka.
Moje giwery na diaboły
Do naszej dyspozycji oddano pięć rodzajów broni, z których każda ma dwa tryby prowadzenia ognia. W przeciwieństwie do innych strzelanin tryby te nie używają tej samej amunicji. Kołkownica jest połączona z granatnikiem, wyrzutnia rakiet z minigunem, spawarka strzela też shurikenami (te gwiazdki ninja), a strzelbą można zamrażać wrogów i rozbijać ich na małe kawałki, po oddaniu jednego strzału. Przełączanie broni odbywa się niezwykle szybko, dzięki temu gra czasami jest wręcz nieprawdopodobnie szybka, i dobrze, bo przynajmniej nie zmienia to tempa akcji w tle.
Krwisty wygląd, soczysty dźwięk
Grafika stała na bardzo wysokim poziomie (na tamte czasy), nie odbiegając najnowszych strzelanin. Autorzy chwalą swój program PAIN, twierdząc, że jest on w stanie wyświetlić sto razy bardziej złożone efekty graficzne niż programy innych firm. Obserwując tłumy przeciwników i gigantyczne, niknące w chmurach figury bossów, trudno się z nimi nie zgodzić. Największe wrażenie robią perfekcyjnie wykonanie postaci wrogów. Każdy z nich inaczej się porusza, wygląda i atakuje. Większość ma słabe punkty lub jest nieodporna na jeden typ broni. Naszym zadaniem jest odkrycie ich pięty achillesowej i wykorzystanie jej. Oprawa dźwiękowa gry jest dobra. Strzały są czyste i soczyste, okrzyki bojowe przeciwników jeżą włosy na karku, ale muzyka nie zawsze pasuje do akcji. Na szczęście daje się ją wyłączyć. Gra wykorzystuje standard dźwięku EAX, nie ma jednak trybu surround, szkoda. Sterowanie może być proste albo rozbudowane, zależnie od tego, jak chcemy grać. W trybie pojedynczego gracza wystarcza zapamiętać kilka podstawowych klawiszy: strzał, drugi tryb prowadzenia ognia, zmiana broni i poruszanie postacią. Jeśli jednak chcemy grać z żywymi przeciwnikami w sieci, konieczne jest zapoznanie się ze znacznie liczniejszymi opcjami.
Przypisujemy wygodny klawisz każdej z broni z osobna, ustalamy priorytet ich podnoszenia i tak dalej. Autorzy przewidzieli nawet możliwość przypisania różnych klawiszy dwóm rodzajom skoków na rakiecie!
Piekielny język
Gra ukazała się w tak zwanej kinowej wersji polskiej: menu i komunikaty podczas gry są wyświetlane zawsze po polsku, jednak głosy postaci w przerywnikach filmowych popychających fabułę naprzód po ukończenie całego epizodu nagrane są w języku angielskim. Polskie napisy wiernie odzwierciedlają dialogi, jakość tłumaczenia jest dobra i nie przeszkadza w rozkoszowaniu się urokami strzelania do wykręconych potworów.
Podsumowanie
Bardzo szybka i nieskomplikowana akcja dostarcza wielu godzin znakomitej rozrywki, nie przerywanej żadnymi ćwiczeniami mózgu w rozwiązywaniu zagadek logicznych. Tu liczy się przede wszystkim szybki nadgarstek i celne oko. Każdy, kto wsiąknie w klimat Painkiller'a, będzie mógł sprawdzić się na internetowych serwerach.
Ocena
8+/10
PLUSY
+ Oprawa graficzna
+ Dźwięk
+ Tempo akcji
+ Bardzo krwista
+ Do tego to polska gra
+ Cena!
MINUSY
- Liniowa
- Wygląd przerywników filmowych
- Mogłaby być dłuższa (tryb single)
17 komentarzy
Rekomendowane komentarze