Krótka historia myszy komputerowej
Mysz komputerowa już tak dobrze zadomowiła się na biurkach z komputerami (a przy komputerach graczy zwłaszcza), że trudno na dłuższą metę wyobrazić sobie obsługę komputera bez jej użycia. Nic w tym dziwnego - myszki są z nami już prawie 50 lat.
W roku 1961 Dr Douglas C. Engelbart rozpoczął prace nad stworzeniem nowego interfejsu, pozwalającego lepiej korzystać z danych zgromadzonych w komputerze. W 1963, po próbach z wieloma konstrukcjami powstał protoplasta myszy. Urządzenie nie przypominało prawie wcale tego, co macie teraz pod ręką - wyrzeźbione z drewna pudełko, jeden czerwony przycisk i dwa koła zębate przekładające ruch urządzenia na impulsy (tak, tak, możliwy był tylko ruch prostopadły). Mimo to zasada działania była taka sama i z grubsza przetrwała do dziś.
Nie oznacza to jednak, że mysz z miejsca podbiła serca wszystkich użytkowników na świecie. W latach '60 wciąż dominowały komputery z interfejsem tekstowym i wielu ludzi nie widziała potrzeby wprowadzania dodatkowego urządzenia. Upłynęło prawie 20 (!) lat, zanim mysz weszła do użytku. Musiała do tego "dojrzeć" - w 1974 Jean-Daniel Nicoud stworzył myszkę w postaci, jaką zna większość z nas - była zbudowana z plastiku, miała dwa przyciski, a poruszała się na metalowej kulce. Kulka była oblana gumą, a jej ruch przekładany na obroty dwóch prostopadłych rolek. Te z kolei były wyposażone w nacinane talerze, które obracały się pomiędzy czujnikami optycznymi. Aż dziw, że nie wpadli wtedy na zastosowanie tylko tych czujników, prawda?
Gryzoń, którego fachowa nazwa brzmiała "manipulator stołokulotoczny" (ciekawe, czemu się nie przyjęła ; ) ) zaistniała na rynku w 1981, wraz z premierą Xeroxa 8010 Star. Sam komputer okazał się porażką, ale stanowiły wyraźny sygnał dla branży. Xeroxowi przyglądał się (i wyciągał wnioski) Steve Jobs. Apple pracowało wówczas nad kilkoma maszynami, a ich obsługa miała być realizowana za pomocą tzw. "pióra świetlnego" (dziś nazwalibyśmy to tabletem graficznym). Pośrednio pod wpływem premiery Xeroxa, wydany w 1983 komputer Lisa otrzymała interfejs graficzny i myszki z jednym przyciskiem. Maszyna okazała się totalną porażką pod względem marketingowym, ale nie zarzucono koncepcji myszki. W 1987 IBM rozpoczął produkcję komputerów z portem DIN dla myszy i OS/2 z GUI. Machina ruszyła, a gryzonie opanowały świat.
Napisałem wcześniej, że to dziwne, że skoro istniały sensory optyczne, nie stworzono już wtedy myszy optycznej. Stworzono. Od 1980 roku trwały prace nad myszką, która byłaby lżejsza, precyzyjniejsza i nie wymagała ciągłego czyszczenia, jak te oparte na kulce. Zanim jednak upowszechniły się tego typu mechanizmy, eksperymentowano z wieloma pomysłami ? były myszy z mnóstwem przycisków, myszy z dwiema rolkami czy tzw. Koty, czyli trackballe. Ich koncepcja opierała się na dosłownym odwróceniu myszki ? urządzenie stało w miejscu, a użytkownik poruszał osadzoną w nim kulką. Wbrew pozorom pomysł nie był tak chybiony jak się może wydawać i koty, mimo że zostały wyparte z laptopów ( w których zastąpiły je trackpady), wciąż można je spotkać w połączeniu z komputerami.
Standardem na lata pozostała jednak myszka z trzema microswitchami ? dwoma pod klawiszami i jednym pod pionową rolką. Wyjątek stanowi Apple ? ich myszki rozpoznają tylko jedno kliknięcie (za to sam system wymaga czasem innego kliknięcia, które realizowane jest przez przytrzymanie jednego z klawiszy klawiatury).
Ewoluował również sposób komunikacji ? port DIN zmieniono na szeregowy (RS-232), ten na PS/2, który w końcu wieku zaczął wypierać USB. Nie chodziło przy tym tylko o zmianę wtyczek na mniejsze i lepsze. Bez Plug & Play do podłączonej myszki trzeba było jeszcze zainstalować z dyskietki sterowniki, a następnie zrestartować komputer, do tego np. w NC uruchomić jeszcze plik MOUSE.COM.
Kiedy nie można już było ulepszyć przewodu, postanowiono go usunąć ? powstały myszy bezprzewodowe. Na początku działające na podczerwień, potem radiowe, z wielkimi stacjami, potem z modułami nano, w końcu za pomocą Bluetooth. Pierwsze modele tego typu miały tę zasadniczą wadę, że do zasilania wymagały wielkich i ciężkich baterii. Obejściem tego problemu okazały się myszy indukcyjne, pobierające prąd ze specjalnej podkładki.
W 1999 wprowadzono na rynek pierwsze myszy optyczne. Kulkę zastąpiono w nich prymitywną matrycą CCD (czyli tak naprawdę miniaturową kamerę), która analizowała zmianę obrazu podłoża oświetlonego przez diodę. Z tego też powodu myszy optyczne nie działają na szkle ? odbite promienie diody wyglądają wszędzie tak samo i czujnik ?myśli? że mysz się nie porusza. W 2004 diodę zastąpiono laserem, który jest jeszcze bardziej precyzyjny i odporny na wszelkiego rodzaju odblaski. Zastosowano laser podczerwony, niewidoczny dla ludzkiego oka. W tym roku A4Tech zaprezentował nawet myszkę bez otworów, co chroni sensor przed uszkodzeniem i zabrudzeniem.
Co będzie dalej? Z jednej strony trudno sobie wyobrazić, że po 40 latach obecności na rynku myszki znikną pewnego dnia, a z drugiej, w dobie ekranów dotykowych i czujników ruchu konkurencja staje się coraz silniejsza. Świadczy o tym chociażby interfejs najnowszej odsłony Windowsa. Można w nim co prawda używać wciąż myszy i działa to dobrze, ale daje się odczuć, w jakim kierunku Microsoft (a wraz z nim reszta producentów) chce iść.
11 komentarzy
Rekomendowane komentarze