Wpis dedykowany HammerHeadowi.
Stało się. Po latach posuchy w kategorii wielkich robotów na PC, gdzie do rozrywki gracze mieli wyłącznie odgrzewane kotlety (smaczne, ale zawsze) w postaci darmowego Mechwarrior 4 Mercs, oraz jednego moda do Crysis Wars (Mechwarrior Living Legends - polecam), wreszcie coś się ruszyło. I ruszyło się fortunnie, bo z dwóch stron jednocześnie. Z jednej strony pod szyldem Piranha Games wrócił Mechwarrior, po paru mutacjach utrwalając się w formie multiplayer-only (niestety!), z drugiej zaś zupełnie nowe studio Adhesive wyskoczyło z kompletnie świeżym i nowym tytułem, zwanym Hawken. I tak się zabawnie złożyło, że gry te są kompletnymi przeciwnościami. Oto moje wrażenia z ostatnich paru tygodni grania w te tytuły, a ściślej ich zamknięte bety.
Mechwarrior Online jest dzieckiem, jak już się rzekło, Piranha Games, firmy, która ma na koncie już kilka tytułów (jednak żadnego naprawdę dobrego :V). Myślę, że każdy obeznany w temacie cieszył się już na myśl o sterowaniu wielkimi chodzącymi czołgami, oraz - może przede wszystkim - własnoręcznemu zbrojeniu i tuningowaniu mechów. Jak się marzenia mają do rzeczywistości? Cóż... zacznijmy od tego, że MWO to nic więcej, jak World of Tanks z mechami, z jeszcze większym naciskiem na pracę drużynową, jeszcze większą ilością grindu i jeszcze większą ilością pay2win. Aktualnie (w przyszłym tygodniu ponoć spory update) jest dostępny tylko jeden tryb gry, żywcem zrzynający z Bitwy standardowej WoT - dwie bazy, dwie drużyny po osiem maszyn, cap lub kill - różnica jest dosłownie tylko jedna, "zdrowie" bazy nie regeneruje się po opuszczeniu jej przez wroga. Walka jest powolna i niemal zawsze sprowadza się do manewrowania między skałami/osłoną, gdy twoje wsparcie sypie celowanymi rakietami we wroga. Zniszczenie dowolnej maszyny trwa dość długo (praktycznie nie istnieją 1hit kille), zaś twój mech ma nieprzyjemną tendencję do częstego przegrzewania się, co wymusza specyficzną taktykę. Dlatego, pomijając jakieś ekstremalne przypadki asów pilotażu i minmaxowanych maszyn, przewaga liczebna jest niemal zawsze przewagą ostateczną. Mi osobiście nie podoba się feel maszyn - w ogóle nie czuć ich rozmiaru i masy (mistrzem w tej kategorii jest Mechwarrior 3). Z niecierpliwością wyczekiwany mech lab, czyli garaż do montowania maszyn... Cóż, jest. Niestety wiele więcej aktualnie nie da się o nim powiedzieć - wiadomo, beta. Póki co, jest niewygodny w użyciu, części są nieopisane, maszyny i ich sloty zresztą też. Do poziomu MW4M i MW3 (oba świetne, choć różne) jeszcze bardzo daleka droga. Sporym problemem jest grind - po ostatnich zmianach w ekonomii (i pozbawieniu niepłacących graczy wszystkich maszyn, grr) na najprostszą maszynę trzeba grindować jakieś kilka godzin non-stop (średni zysk z walki to koło 50-80 tysięcy c-bills, najtańszy mech kosztuje ponad 1 500 000 c-bills). Oczywiście płacący za konto premium mają wyraźnie większe zyski, jak już kupi się maszynę na własność, dochodzi też salvage. Mam nadzieję jednak, że ekonomia jeszcze się zmieni, bo w tej chwili jest to nieco bezczelne freemium. Innym i może ważniejszym problemem jest silnik. MWO jedzie na CryEngine 3, ale optymalizacja na razie leży - gra wygląda, delikatnie mówiąc, średniawo, jak na swoje olbrzymie wymagania - powyżej 500 metrów (maksymalny zasięg broni to koło 1000) strzela się do mgły i czerwonych prostokątów (znacznik celu). Wszystko jest brązowe i zblurowane... IMO to jednak jest odcinanie się od sporej ilości potencjalnych graczy, ale developerom widać nie zależy. W zasadzie mogę pochwalić tylko redesign maszyn - nowy Awesome wygląda genialnie.
Hawken prezentuje diametralnie odmienną filozofię rozgrywki. Jest to, najprościej mówiąć, FPS z mecha. Walka jest szybka i dynamiczna, respawn jest niemal natychmiastowy, aktualnie dostępne tryby to deathmatch, team deathmatch i missile (coś jak domination w UT). Maszyny ślizagają się, unoszą w powietrzu, robią uniki, żeby przegrzać działo trzeba strzelać non-stop dłuższą chwilę... Do tego dochodzą różne umiejki typu granaty, tarcze, EMP, ustawiane wieżyczki - w bitwie zawsze coś się dzieje i niezależnie, czy gracz faworyzuje pracę drużynową, czy też chodzenie solo, znajdzie coś dla siebie. Oryginalnym pomysłem jest możliwość naprawy maszyny w trakcie bitwy, co znacznie zwiększa żywotność. Innym fajnym patentem jest możliwość dowolnego przesiadania się między posiadanymi maszynami podczas respawnu - jeśli człowiek widzi, że jego snajper sobie nie radzi, może spróbować np. rocketeera. Dobrze jest widać różnice między różnymi klasami maszyn - tacy snajperzy są zwinni i szybcy, wszędzie biegają, ale delikatni, klasa C natomiast to powolne kloce, które wyraźnie stąpają i niejedno wytrzymają. Jedyne co mi się nie podoba, to kwestia celowania, a ściślej zaskakującej niecelności wielu broni. O ile do TOW rocket idzie się przyzwyczaić (rakieta rusza się, jakby ważyła pół kilo, a po mapie wiał mocny i zmienny huragan), to fakt, że Sabot Rifle, broń niby snajperska, jest celny na jakieś góra pięć metrów potrafi nieprzyjemnie zaskoczyć. Obowiązkowe dostrajanie mecha jest również obecne, choć nie jest tak rozwinięte, jak u konkurencji - do maszyny można kupić broń (zawsze nosi dwie z puli zależnej od klasy), oraz kilka kategorii różnych itemków, typu granaty, wieżyczki, tarcze, pancerz, itp. Za prawdziwe pieniądze można natomiast kupić elementy ozdobne - alternatywne kształty tułowia, nóg, ramion, itp., a także kamuflaż. Fajnym patentem są trzy drzewka skilli, między które gracz dostaje do rozdzielenia 25 punktów (wystarcza na wymaksowanie jednego), dzięki którym zapewnia sobie zwiększone obrażenia, prędkość, regen paliwa, szybsze naprawy, itd.
Graficznie Hawken prezentuje się bardzo dobrze. Gra hula na Unreal Engine, dzięki czemu wygląda lepiej od MWO, mając zarazem znacznie mniejsze wymagania sprzętowe. Na uwagę zasługuje oryginalny design maszyn.
Podsumowując, niezależnie od preferowanego stylu rozrywki, fan mecha na pewno znajdzie coś dla siebie. Osobiście mam nadzieję, że obu grom się powiedzie i mam zamiar grać w obie, ale póki co uważam, że Hawken jest jednak zwyczajnei lepszy - i piszę to jako wieloletni fanatyk Mechwarriora. Co będzie dalej - zobaczymy.
11 komentarzy
Rekomendowane komentarze