Vlogi? Alogi? To nie dla mnie!
Blogi?
Boże, pamiętam początek swojego internetu, rok 2005. Każdy wtedy miał własnego bloga na onecie czy na bloxie. Jeśli go nie miałeś - frajer byłeś.
Oczywiście młody Peters też go musiał mieć, bo jak to, trzeba dziewczynom (dzięki, zapomniałem się!) zaimponować. Wpisy dodawałem raz na tydzień może, kompletnie nie pamiętam o czym był. Pamiętam jednak, że strasznie kaleczyłem internet tym. Tytuł bloga z małej litery, tło w jakieś gwiazdki, ale cóż uroki 2005. Po miesiącu-dwóch znudził mi się ten sposób wylewania swoich żali i porzuciłem projekt. 7 lat później, wczorajszego wieczoru naszła mnie ochota pisania czegokolwiek dla ludzi. Czytałem wtedy Punkt Omega (świetna książka, polecam.), i jakoś tak sobie wymyśliłem, że będę pisać na systemie blogowym CD-Action, o. Nie wiem czy mi to wyjdzie, mam nadzieje, że ktoś mnie od czasu do czasu poczyta, kiedy będzie już tak znudzonym wszystkim, że zrobi cokolwiek byle sie czymś zająć.
Nie mam kompletnie pomysłu o czym pisać. Gry? Każdy o tym pisze, filmy? Też dużo ludzi, książki? Mamy Ghosta. Nie wiem kompletnie o czym ma być ten blog, byle był. Żebym mógł popisać, bo to lubie. (dlatego w tym roku chce się zabrać za humanistyke i potem ruszyć na dziennikarstwo.)
Wracając do blogów, na wiosne tego roku zacząłem oglądać stefe YouTube nazywaną Vlogami. Na początku byłem bardzo zainteresowany tworzeniem takiego materiału, ale potem dokładnie przestudiowałem droge tworzenia takiego jednego odcinka. Nagrywanie, obróbka, renderowanie, wrzucanie na YT. To nie dla mojego komputerka i łącza, niestety. Poza tym nie chciałem zostawać osobą publiczną, nie widzi mi się rozdawanie autografów (optymistyczna wersja lol), chociaż chciałbym się kiedyś podpisać na biuście jakiejś fajnej dziewczyny, ale to szczegół.
Po nieudanym projekcie vlogowania zainteresowałem się Alogami (dziwnie brzmi, ale niech będzie. Alog = audiolog.)
Obejrzałem, a raczej wysłuchałem kilka audycji na YT, i też się tym zainteresowałem, szczególnie, że to już nie była taka męczarnia jak z obróbką filmów. Było to dość proste, nagrywanie w audacity i tyle!
No i pliki nie ważyły dużo, co dla mojego łącza (1-2 Mb <3.), nie robiło zbytniego problemu.
Ale doszedłem do wniosku, że jak coś robić to robić to dobrze, a mój mikrofon? Doczepiany pałąk do Creativów HS800.
Pooglądałem na ceneo mikrofony wolnostojące, i się przeraziłem.
Dowiedziałem się z kilku źródeł, że ze średniej półki mikrofon wolnostojący (nie taki z Tesco, chodziło mi o mikrofony "mini-studyjne".) zapłaciłbym 300 zł. To nie dla mnie, wole sobie odstawić na jakąś kolekcjonerke, co i tak jest dla mnie problemem bo strasznie trwonie kase.
To chyba wszystko, może coś naskrobie wieczorem, bo pobieram MW3, jeszcze 6 %.
Jeśli ktoś mnie przeczytał - zostaw komentarz jeśli nie stanowi to dla ciebie problemu, chętnie poczytam jakieś opinie o moim skrobaniu.
Trzymajcie się!
Peters.
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze