Skocz do zawartości

Second Opinion

  • wpisy
    14
  • komentarzy
    51
  • wyświetleń
    18923

Indie != Indie


NBlastMax

1137 wyświetleń

Oto moja szybki, nieplanowany i nieco rozleglejszy komentarz do dziejszego wpisu Adziora na stronie głównej CD-Action.

Adzior, ma sporo racji. Czuję jak pojęcie "indie" - "independent games" powoli rozmienia się na drobne. Sytuacja, która ma teraz miejsce dość szybko może przemienić się w nowy hipsterski dowcip. Naszywka gry niezaleźnej jest używana dzisiaj stosunkowo zbyt często i niekiedy stosowana jest tylko po to by omamić graczy, rzekomą niezwykłością doświadczenia, z którego prawdziwe indyki są znane. O tym wszystkim pisze Adzior i bardzo Was zachęcam, byście przeczytali jego wpis, jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście.

Kocham gry niezależne. bawią mnie dużo skuteczniej niż produkcje z segmentu AAA i słysząc historię jakie mieli do opowiedzenia prawdziwi "garażowi programiści" czuję, że potrafiłbym zrozumieć ludzi, który w małej grupce, z własnych pieniędzy tworzą coś magicznego i niezwykłego. Dlatego smuci mnie fakt, że ostatnimi czasy pojawiło się wielu poszukiwaczy łatwiej gotówki na Steamie, który tworzą prostą, nieoryginalną, małą grę, która nie nosi w sobie żadnego emocjonalnego bądź artystycznego bagażu. Tacy ludzie liczą na szybki zarobek, tanim kosztem, kokietując z hasłami bycia niezależnym twórcą.

Pal licho, jeżeli takie numery odwalają ludzie, który rzeczywiście pracują w małych zespołach. Co najwyżej zwiększają oni dostępny katalog na Steamie, zmiejszają szansę na pojawienie się ekstra produkcji w Dealy Deal lub zaściecają swoją obecnością kolejne klony Humble Indie Bundle. Gorzej, gdy taki numer stara się odwalić któryś z potężniejszych graczy na rynku. Taki numer odwaliło właśnie Electronic Arts, tworząc istnego "złego i diabolicznego brata bliźniaka" sympatycznych Indie Bundli.

Trend jet wyjątkowo niekorzystny, a my malutcy nie mamy większych szans na zmienienie tego w inny sposób niż głosując portfelami. Nie możemy jednak doprowadzić do sytuacji by autentycznie utalentowani twórcy, byli szykanowani za samo określenie się niezależnymi. Wpadłem na pewien półśrodek, który pozwoli wyróżnić prawdziwe niezwykłą produkcję, od kolejnego seryjnie wyprodukowanego klonu. Możemy usystematyzować pojęcie gier niezależnych. Sama definicja produkcji iindependent jest wyjątkowo rozległa i niestała, dlatego bardzo łatwo można rozdzielić prawdziwki od podgrzybków. Możemy też wyróżnić te tytuły, które z indie nie maja nic wspólnego i nadużywają tego terminu.

09beeec0460a.jpg

Typ 1: Prawdziwek

Jakoż artykuł jest pisany pod wpływem impulsu, a grzybiarska metafora bardzo przypadła mi do gustu, postanowiłem pozostać przy tym tytule.

Prawdziwki, to "najczystsze" z możliwych do odnalezienia przykładów gier niezależnych. Pomyślcie, jaki tytuł nasuwa się Wam na myśl gdybyście mieli określić najlepszego reprezentanta tego typu. Przede wszystkim, gra taka musi być stworzona bez jakiegokolwiek wsparcia inwestorów czy wydawców (pomijamy tu dość liberalne platformy dystrybucji - patrz Steam lub Desura), zwykle za prywatne pieniądze, wyjątkowo małego zespołu deweloperów. Ci ludzie zwykle pracują tylko w wolnym czasie i muszą wiele poświęcić, by ich gra miała jakiekolwiek szanse na zaistnienie. Zwykle tacy twórcy martwią się czy ich projekt wypali, mając w głowie wizje niedokończonego tworu, który pozostanie jedynie w głowie. Taka atmosfera sprzyja inspiracjom, dlatego też wiele z takich gier można rozpoznać właśnie ze względu na innowacyjność, nietypowe rozwiązania lub wciągającą i nietypową fabułę. Czasami bywa też, że te produkcje są eksperymentami. zwykle nie do końca przemyślanymi, ale będącymi czymś zupełnie nowym. albo też pod przykrywką zwykłej platformówki, potrafią przemycić graczowi głębsze, artystyczne doznania. Głównym wyznacznikiem tego typu jest serce, które twórca włożył w dana produkcję. Gdy czujesz, że to jest coś więcej niż gra, wtedy masz do czynienia z Prawdziwkiem. Niestety większość tych gier nie trafia do szerszej widowni, dlatego też trzeba docenić te, którym udało się zabłysnąć.

Przykłady: Braid ("przykrywka"), Minecraft ("eksperyment"), Aquaria, World of Goo i Cave Story ("oddanie" i mały zespół)

Typ 2: Prostak

Czym jest Prostak? Zachowajcie fragment o małym zwykle niedoświadczonym zespole, ale wyrzućcie całą arię o poświęceniu, sztuce i oryginalności. Kolejny nudny "indie" Tower Defence? Prostak. Kolejna n-ta nie wyróżniejąca sie niczym platformówka? Prostak. Gdy mała gra nie ma w sobie tej niezwykłej i jedynej w swym rodzaju głębi (o której też pisałem we wpisie o ocenianiu gier), wtedy mamy do czynienia z grą stworzoną całkowicie dla zarobku. Przystosowując tytuł do szerszego grona odbiorów (for money!), twórcy spłycają go, chcąc podpiąć się do nieskończonego źródełka pieniędzy z dystrybucji elektronicznej. Czasami do tej kategorii trafiają też producenci, który nie mają "złych" intencji, ale ich produkcja jest na tyle nieoryginalna i niedorobiona, że trudno znaleźć w niej coś więcej niż zwykłą grę. Być może nie jest to zła produkcja, ale ambicji w niej ze świecą szukać.

Przykłady: Sanctum, Bunch of Heroes, Shank (połączenie Prostaka z typem 5) i 50% gier z działu "Niezależne" na Steamie

Typ 3: Każual

Prosta gra. Nie prostacka, po prostu prosta. Sympatyczna mała produkcja, nie mająca wielkich ambicji, ale za to świetnie sprawdzająca się jako odmóźdzacz czy gra "autobusowa". Zwykle są tą kolejne rodzaje Beleweled czy Tetrisa, które są bardzo proste do nauczenia i w odpowiednich warunkach mogą zapewnić tonę nieskomplikowanej acz satysfakcjonującej zabawy. Muszą mieć jednak pewien element niezwykłości, bo inaczej trafiają jako zwykłe klony do kategorii tanich Prostaków. Gdy znalazłeś niezwykle wciągające "klocki", które w twojej opinii zasługują na coś więcej niż przestrzeń dyskową na portalu z grami flaszowymi to wtedy masz do czynienia z szlachetnym Każualem.

Przykłady: Audiosurf, Puzzle Quest, HoMM: Clash of Heroes*

Typ 4: Duży

Na tyle zorganizowani, by stworzyć spory zespół ze stosunkowo dużymi środkami na koncie, ale bez wydawcy i bez szans na wydanie gry w prawdziwym pudełku. Twórcy Dużych indyków są niezwykle blisko granicy pomiędzy garażową a garniturową stroną mocy tworzenia gier. Ich tytuły zwykle nie stronią od starannego wykonania lub świetnej grafiki, co odbija się na cenie, która niebezpiecznie zbliża się do pułapu "prawdziwych" produkcji. Takie produkcje w pierwszej chwili trudno nazwać niezależnymi, szczególnie gdy patrzy się wyłącznie na rozgrywkę, jednak ich producenci całkowicie liczą na portfele graczy, gdyż nie mogą liczyć na żadne wsparcie w razie porażki.

Przykłady: Hard Reset, Trine 2, gry od Telltale Games

Typ 5: Sponsorek

Gdy lista płac po ukończeniu gry wydłuża się w nieskończoność pokazując nazwiska Zastępcy Zastępców Dyrektora do Spraw Sprawozdań Testów Jakości Dużej Korporacji, a mimo to nie czujesz się jakbyś grał z najnowsze Call of Duty, to masz do czynienia ze Sponsorkiem. Sponsorki, to tytułu robione wciąż przez niewielkie zespoły, utalentowanych i pomysłowych programistów, lecz tym razem wspieranych przez dużego wydawcę. Tacy twórcy nie muszą martwić się zbytnio o budżet, a i paru wykwalifikowanych ludzi "z góry" pomoże raz na jakiś czas rozwiązać trudniejszą sprawę. Duży wydawca to także duże pieniądze na marketing, dlatego też nie dziwota, że o grze dość często można poczytać w codziennych newsach. Teraz to tylko od "sponsora" zależy czy będzie on wtykał swój bezduszny nochal w produkcję gry (często skutkując stworzeniem Prostaka), czy da wolną rękę, by ich inwencja i wizja twórca została nienaruszona. W gdy wszystko zadziała jak należy to dostajemy tytuły dużego kalibru, takie jak w poniższych przykładach - dopieszczone i oryginalne, a przy tym dobrze wypromowane.

Przykłady: Bastion, Journey

Journey02.jpg

---------------

Gdybym przeprowadził nieco dokładniejsze "badania", to dało by się ten podział bardziej pokomplikować, ale nie to jest tu istotne. Pomyślałem, że rozwijając myśl jaką nosi ze sobą termin "gra niezależna" uda mi się nieco uchronić go przez dalszą dewaluacją przez licznych pozerów. Słabej gry nawet łatka "indie" nie uratuje dlatego śmiało piętnujcie tych, którzy nie mają do pokazania niczego ambitnego. Nie szufladkujcie też tytułów, które rzeczywiście maja cos to zaprezentowania. Muszę przyznać rację Notchowi: indyki ratują branżę swoją oryginalnością, a wielkie koncerny starając się podczepić do tego nurtu, rozsiewają komórki rakowe chciwości. Bardzo mi się to nie podoba, dlatego też zamierzam walczyć o to by duch tych małych produkcji nie zaginął tak szybko jak się pojawił.

Na zakończenie, lekki odmóżdzacz od Mega64. Śmieszny... i na temat smile_prosty.gif Przy okazji mam nadzieję, że wybaczycie mi "dzikość" z jaką napisałem ten wpis. Całość była efektem jednego silnego impulsu i coś czuję, że parę byków trzeba będzie wyeliminować póżniej. Forgive me wink_prosty.gif

* W komentarzach użytkowniczka Ylthin zauważyła, że Clash of Heroes pasuje zarówno do typu 3-ciego jak i 5-tego, gdyż nad wszystkim pieczę trzyma Ubisoft. Dziękuję za zwrócenie uwagi. smile_prosty.gif

Youtube Video -> Oryginalne wideo

8 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Jak się zagłębić w przykłady to sprawa robi się skomplikowana. Taki "Journey" (genialny skądinąd) sprawia wrażenie gry indie choć wcale nią nie jest.

Z drugiej strony gdybyśmy chcieli bym faktycznie tacy ortodoksyjni, to fura świetnych gier nagle zostałaby w jakiejś nicości pomiędzy produkcjami A, AA, AAA a wyspą niezależności.

Link do komentarza

Akurat Clash of Heroes łączy typ 3 z 5. Gra została wydana na kilka platform, wydawcą był obecny właściciel praw do marki Might & Magic - Ubisoft.

Link do komentarza
Akurat Clash of Heroes łączy typ 3 z 5. Gra została wydana na kilka platform, wydawcą był obecny właściciel praw do marki Might & Magic - Ubisoft.

Uuups... Rzeczywiście nie zauważyłem tego. Dzięki za zwrócenie uwagi :)

PS Nie wiedziałem, że mogę tu edytować komentarze i przez przypadek na początku odpowiedziałem tobie w twoim poście. By nie było bałaganu, przywróciłem wszystko do stanu wyjściowego i odpowiadam w osobnym komentarzu. Przepraszam

Link do komentarza
@ Sermaciej - tya, spotkałem się z tym nie raz. Nick / avatar nie stricte kobiecy - pewnie facet. Niestety. A winno się patrzeć najpierw w profil, jak się ma wątpliwości.
Link do komentarza
@ Sermaciej - tya, spotkałem się z tym nie raz. Nick / avatar nie stricte kobiecy - pewnie facet. Niestety. A winno się patrzeć najpierw w profil, jak się ma wątpliwości.

O sziii.... Jeszcze bardziej przepraszam! Nie pomyślałem o tym. Mam nadzieję, że koleżanka wybaczy :) dzięks za info Sermaciej i Vantage :)

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...