Spróbuje piwa, papierosów i amfetaminy
Wszyscy lubimy doznawać czegoś nowego, zwłaszcza jeśli jest to przyjemne. Niektórzy kochają też próbować nie zważając na konsekwencje.
czyli chce się nawalić jak mój fajny kolega
Ten temat już obgadałem w poprzednim wpisie, ale chwycę go trochę z innej strony. Jednym z pędów ku tej używce (co jest tendencją także przy innych), jest naśladownictwo. Jesteśmy niemalże bombardowani, ciągłym przekazem jaki to alkohol jest super, fajny, modny, trendy i jakie tam określenie chcecie. Wystarczy sobie włączyć MTV w pewnych godzinach i mamy przed sobą takie programy jak "Jersey Shore" albo "Blue Mountain State". O ile ten drugi można zaliczyć do jako takiej, odmóżdżającej rozrywki tak ten pierwszy to czysta obłuda. Ciągły seks i imprezki pomiędzy "bohaterami" którzy lubią pochlać na potęgę, bzyknąć kogo się da i powtórzyć.
Reklamy piwa? Piwo to: marzenie każdego faceta, idealna nagroda, idealny trunek przy którym można pogadać, coś przez co wstrzymują odliczanie nowego roku. Ostatni przykład jest dość kuriozalny, nie zmienia to faktu że przekaz jest dość łatwy do odczytania. Oczywiście tego typu chwyty są stosowane również przy reklamie czipsów czy innego badziewia, no ale... właśnie "ale". To alkohol, rzecz która uzależnia jak szlag i jest dość niebezpieczne dla nas jak i dla otoczenia. Ci którzy dzwonią do swoich eks pod wpływem procentów wiedzą o czym mówię.
Dobra, może tematu chwyciłem się trochę jak jakiś świętoszek albo "moherek". Nie zmienia to jednej istoty rzeczy. Czy przekaz typu "nawal się, będzie fajnie" zawsze trafia do właściwej grupy odbiorców, czyli mówiąc krótko, do dorosłych? Otóż nie.
Mówi się że naśladownictwo jest największą formą pochlebstwa. No cóż, jakby tak spojrzeć na niektóre "dzieciaki" to wspaniale oddają hołd Charliemu Sheenowi. Wystarczy jeden łepek który wygląda na tyle staro, lub jego dziewiczy wąs jest na tyle długi, by kupić alkohol. No i wtedy zaczyna się karuzela. Sam pamiętam takich "prowodyrów" w swoich szkołach. Niektórzy poszukują eksperymentu, inni akceptacji otoczenia, a reszta... dobrej fazy. Nie mam za sobą żadnych statystyk, ale obserwując kolegów którzy zaczynali najwcześniej, mogę z całą pewnością powiedzieć: Chlali, chleją i będą chlać do momentu aż ich kasa, albo życie nie opuści. Kiedy jesteśmy młodsi uzależniamy się o wiele łatwiej, ale większość jakoś ma to w głębokim poważaniu i chwyta za butlę, jak ten Jacek z szóstej "c". On przecież jest fajny, ja też mogę.
Fajki
"*ekhe* Palę od dawna *akHAa*"
Mały cytacik pod tytułem. Dobra, w jednej łapie butelka, a w drugiej..? Czegoś brak. Tu na ratunek, czy raczej na zagładę, przychodzą "pety". Przy kupowaniu fajek zasada jest podobna. Okroszczona morda, długi dziewiczy wąs i głos świeżo po mutacji. "Malboro poproszę". Szybki ruch do kieszeni, żeby sąsiadka nie widziała i nie powiedziała mamie.
Fajki są o tyle fajne i ciekawe że czynią większe spustoszenie w naszym ciele, a jednocześnie nie ma się po nich bomby. Więc można zapalić na przerwie, bo "ta głupia sucz z biologii znowu zrobiła kartkówkę", albo po prostu polansić się przy kumplach, zabić czymś oddech i modlić się by tata nie poczuł.
Jeden z fajniejszych przykładów jakie widziałem to grupka szczyli, o wielce dojrzałym wieku lat 12, podchodzący do typowego żula. "Masz poratować fajką?". Gdzie później jarali tego szlugensa na sześciu, a każdy z nich po zaciągnięciu się potrzebował dwóch minut na dojście do siebie. Nie raz i nie dwa, taki "wyrostek" podchodzi do kogoś z prośbą o peta, bo mama daje tylko dychę na tydzień, a fajki poszły w górę. No, ale hej... Małgośka pali, Paula też, to i ja. Najfajniejszy przykład z mojego grajdołka. Koleżanka lat ówcześnie 14, która miała już czteroletni staż. Pozazdrościć.
Fajki uzależniają bardzo łatwo. Wszystko zależy od charakteru i biologicznych predyspozycji, jednakże w niektórych przypadkach nawet jeden może zaważyć nad naszym nowym nałogiem.
Amfa, mefedron i inne cukierki
Teraz czas na trochę gorsze badziewie. W tym wypadku trochę trudno mi się wypowiadać, bo miałem jedynie kontakt z osobami które miały kontakt z tymi substancjami. Nie poczyniłem jakiś super szczególnych badań, ale wiem jedno...
Jak ktoś sięga po to ścierwo to jest kiepsko. Osoby które znam miały z nimi kontakt w wieku, średnio 15 maks. 17 lat. Tak, tak moi państwo, osoby niepełnoletnie. Dziwne? Na pewno nie w dzisiejszych czasach. Co gorsze bardzo łatwo dostrzegać skutki tego typu substancji na człowieka, jak i na otoczenie. Myślę że gdyby "użytkownicy" znali choć połowę skutków ubocznych tego ścierwa, to już by dawno odpuścili. Nie mówiąc już o składzie.
Przypominam sobie trzymanie za fraki kumpla który "postanowił łyknąć tabsa, by się lepiej bawić". Musiałem wtedy wyglądać jak brudny Harry albo inny tego typu gość. Cedząc przez zęby "nigdy więcej tego nie bierz", odpuściłem uścisk i wróciłem do zabawy. Innym razem zdarzyło mi się poturbować jakiegoś kolesia który już nazbyt otwarcie próbował wciskać ludziom to i owo. Skutek pierwszy, moja agresja. Skutek drugi, zjazd przy którym kumpel ledwo stał na nogach. Skutek trzeci, myślenie gdzie znaleźć coś podobnego ale taniej.
Tu jak grom z jasnego nieba spadły dopalacze. Każdy wie, każdy widział, niektórzy spożywali. W przypadku dopalaczy ironią był fakt że nigdy nie było wiadomo co jest w środku. Palimy dzisiaj kulki na mole czy też trutkę na szczury, milordzie?
Po tym jak zobaczyłem skutki tego ścierwa, postanowiłem zmienić towarzystwo. Nie byli to źli ludzie, ba potrafili być serdeczni i bardzo mili. Nigdy mi niczego nie wciskali. Mimo to nie podobało mi się co robią, toteż bardzo uszczupliliśmy kontakty.
Moim zdaniem to straszne, że ludzie w coraz młodszym wieku sięgają po procenty. Mój mózg wybucha przy informacji że koleżanka, lat 15, wciąga prawie tyle samo amfy co Scarface lub pali jointa za jointem. Kiedy ja miałem 15 lat, myślałem jaką nową grę dopaść, czy gdzie następnym razem pojechać na rowerze. Nie wiem czy to ja tak szybko dziadzieje, czy może czasy zmieniają się w takim tempie, że już nawet ludzie w moim wieku dostrzegają ogólną degradacje.
Edit 10.03.2012: Dzięki za poprawę nazwy, Lordzie Hrabula
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze