Pingwin kłamie!
Zazwyczaj wszystkie teksty traktujące o windowsowo-linuksowej wojence omijam szerokim łukiem, zwłaszcza te na blogach. Dla "Wywiadu z Pingwinem." (co kropka robi w tytule?! ;x) niejakiego Pokrakki zrobiłem wyjątek, za sprawą rekomendacji na stronie głównej CDA.
Muszę przyznać, że wpis wywołał u mnie wiele sprzecznych uczuć. Rozbawienie, żal, współczucie, podziw i nawet nutkę smutku. Ta manifestacja to marna próba oszukania czytelników, a przede wszystkim siebie i udowodnienia, że migracja była słusznym wyborem.
Nie zrozumcie mnie źle, podziwiam użytkowników Linuksa za ich upór. Sam mam słabość do pingwinka ze względu na wspomnianą przez Rankina elitarność tego systemu, ale nie jestem gotów na tak wielkie wyżeczenia. Używanie wyłącznie Linuksa jest jak prawdziwa przyjaźń z kobietą - możliwa, ale wymaga ogromnych poświęceń. Jeśli umiejętnie podejdzie się do sprawy, może być to jedna z najpiękniejszych rzeczy w życiu ludzkim. Trzeba być niestety świadomym tego, że nie wszystkie nasze wymagania będą mogły zostać spełnione i jeśli będziemy chcieli zbyt dużo, nasz związek się skończy i ograniczy do sporadycznego kontaktu.
Pokrakk w swoim manifeście twierdzi, że jako jeden z niewielu potrafił świadomie wybrać system operacyjny. Moim zdaniem jako jeden z wielu nie potrafił tego zrobić, co jasno widać po jego argumentacji. Sporo przeszedłem z Okienkami i Linuksami w różnych wersjach - moje doświadczenie nijak nie pozwala zgodzić się z argumentem, jakoby Windows wymagał "pierdolenia" się z nim. Fakt, może postawienie systemu od zera wymaga poświęcenia godzinki czy dwóch, ale czy to naprawdę wysoka cena za system uniwersalny, potrafiący bezawaryjnie działać przez lata? Nie krzyczcie mi tylko, że się nie da! Da się, wiem z doświadczenia. Linux, jeśli dobrze pójdzie, jest gotowy do pracy nieco szybciej. Pół godziny i po robocie, jeśli... Mamy szczęście. Jeśli nie, rozwiązanie naszych problemów może zająć wiele godzin. Problemy ze sterownikami, choć rzadsze niż przed laty, wciąż się zdażają. Co jest trudniejsze - wrzucenie do napędu kilku płyt, czy googlanie swoich problemów i bieganie po omacku po forach? "
A ile trzeba bawić się z produktem od MS w czasie eksploatacji. Hoho! Żeby odpalić wiele użytecznych problemów, musimy używać "emulatora" i odpowiednio go dopieścić, ich natywne zamienniki często wypadają blado jakościowo. Zachowanie zgodności z obowiązującymi standardami i bezproblemowa praca na plikach z różnych źródeł to spore wyzwanie. Ale chwila... Czy ja na pewno mówię o Windowsie?
Konsole są do grania, a tani laptop z Linuksem do internetu!" A co z resztą zastosowań? Zresztą cena lowendowych lapków z oboma systemami jest zbliżona, ale w przypadku okienek mamy większy wybór i gwarancję sprawnego działania "out of the box".
Prawda jest taka, że Windows jest lepszy niż Linuks... A Linuks jest lepszy od Windowsa, tyle tylko, że w specjalistycznych zastosowaniach. Linuks od lat pokazuje swoją siłę jako oprogramowanie do routerów, jako platforma serwerowa, jako system do obsługi superkomputerów, jako system mobilny etc. Nigdy nie dogonił i już raczej nie dogoni Okienek w walce o klienta domowego, którego komputer jest tak najbardziej uniwersalną maszyną świata. Ja, jako jeden z wielu zwykłych użytkownikó, lubię na komputerze czasem pograć (ale nie w przeglądarce...), pobawić się przy obróbce filmu/dźwięku/obrazu, zająć się 'papierkową' robotą, obejrzeć film, posłuchać muzyki, (...), czy pogadać z kimś poprzez Skype. Czy Linuks mi to zapewni? Nie, próbowałem.
Linux wpadł w pułapkę, z której bardzo ciężko będzie mu wyjść. Z jednej strony jest mało popularny ze względu na małe w porównaniu z Windowsem możliwości, a z drugiej nie cieszy się zainteresowaniem twórców softu, przez małą popularność wśród użytkowników, co przekłada się na niski zysk. Jeśli dodać do tego rozbicie na tysiące dystrybucji, podczas gdy król żyje jedynie w trzech wersjach... Nawet nie będę próbował się nad tym rozwodzić.
Na koniec pozwolę sobie sparafrazować Pokraczne słowa: przy Linuksie trzymała mnie elitarność - ale czy tak niepoważna kwestia ma być właśnie tym koronnym powodem by codziennie użerać się z totalnie skopanym systemem w zamian za podziw kilku znajomych? Nie sądzę.
20 Comments
Recommended Comments