Skocz do zawartości

Uwaga! Domi pisze!

  • wpisy
    51
  • komentarzy
    260
  • wyświetleń
    64340

Filmowość w grach


Domi90

728 wyświetleń

Tytuł wpisu może sugerować, że mam zamiar doszukiwać się w grach chwytów znanych z kina, aby ukazać wyższość któregoś z mediów. Nic bardziej mylnego. Film to film, a gra to gra i nie widzę sensu w ich wartościowaniu. Niemniej wielokrotnie spotkałam się z określeniem, że dana gra jest ?filmowa? i dlatego postanowiłam zastanowić się nad tym, jakie cechy powinna taka pozycja posiadać i co tak naprawdę dla gracza oznacza, że dany tytuł jest ?filmowy?.

Pierwszym skojarzeniem z filmowością gier są przerywniki fabularne obecne w znacznej większości produkcji. Ich zadanie jest oczywiste ? mają wprowadzić gracza w rozgrywkę i przedstawić zarys historii, która zostanie pogłębiona w miarę przechodzenia kolejnych etapów. Jednak oprócz tej funkcji filmiki tworzą lub podkreślają specyficzny klimat produkcji. Nierzadko to właśnie dzięki nim możemy próbować kategoryzować gry według gatunków filmowych. Na przykład popularna seria GTA bywa nazywana serią gier gangsterskich. O takim postrzeganiu decydują nie tylko zadania, jakie gracz musi wykonać czy też osoba głównego bohatera, ale pełne zabawnych dialogów i nawiązań do mafijnego świata, fabularne przerywniki. Sama obecność cut ?scenes nie świadczy o filmowości tytułu, ale ich charakter i odniesienie do historii może stać się dobrym początkiem do podjęcia takich rozważań.

17600-4-2.jpg

Skoro mowa już o fabularnych przerywnikach to czas zastanowić się także nad sposobem prowadzenia narracji w grach, gdyż nacisk na narracyjność w takich przypadkach jest bardzo duży. Gra filmowa niesamowicie wiele traci jeśli gracz omija przerywniki i nie jest zainteresowany fabularnymi rozwiązaniami danego tytułu. Ostatnio modne są pozycje, zapewniające nieliniowość i wielość zakończeń, zależnych od decyzji gracza. Niestety amatorzy takich rozwiązań poczują się zawiedzeni sięgając po grę filmową, bowiem takie tytułu są zdecydowanie liniowe. Fabuła poprowadzona zostaje tak, jak w dziele kinowym. Musi być linearna i posiadać jedno zakończenie. Wszelkie odstępstwa od tej normy skutkują już innymi rozwiązaniami, będącymi tematem na odrębny wpis. Gry tego typu posiadają również wiele questów, których wykonanie jest niezbędne do dalszego postępu. Bez przejście przez dany punkt (triger), porozmawiania z konkretną osobą lub zdobycia jakiegoś artefaktu ukończenie rozgrywki staje się niemożliwe. W grach filmowych występuje również bohater, którym nie tylko sterujemy, ale także dzięki niemu możemy zagłębić się w historię, będącą bardzo istotnym i rozbudowanym elementem filmowych gier. Postać ta jest najważniejsza i rzecz jasna nie można jej zastąpić żadnym innym bohaterem. Najprościej wyróżnić cechy filmowości w grach akcji, ponieważ są one dynamiczne, efektowne pod względem wizualnym oraz koncentrują uwagę gracza na liniowej fabule.

manhunt2_1.jpg

Wyróżnikiem gier filmowych jest także perfekcyjnie dobrany dźwięk , mam na myśli nie tylko dobrze skomponowaną muzykę, ale wszelkie inne odgłosy, które można usłyszeć podczas rozgrywki. Pasują one do klimatu gry, podkreślają immersyjność tytułu, sprawiając, że gracz nie wyobraża sobie bez nich rozgrywki. To samo dotyczy inteligentnych dialogów i świetnego dubbingu. Nic tak nie psuje frajdy z grania jak koszmarny, nijak nie pasujący do całości dubbing. Oczywiście analogiczną sytuację można spotkać w przypadku filmów. Dubbing toleruję jedynie w produkcjach dla dzieci, a irytujący głos lektora z powodzeniem jest w stanie zniechęcić mnie do dalszego seansu. Gry filmowe są wzorem jeśli chodzi o perfekcyjne udźwiękowienie.

Pisząc o filmowości, nie sposób nie wspomnieć o zabiegach znanych z produkcji filmowych, które z powodzeniem zostały przeniesione do cyberrozrywki. Myślę przede wszystkim o popularnym chwycie ukazywania stanu bohatera, wybudzającego się ze śpiączki, dochodzącego do siebie po wypadku lub walce. Gracz na ekranie dostrzega rozmazany i wirujący obraz, będący wizualizacją tego, co aktualnie odczuwa główny bohater. W tego typu produkcjach wykorzystuje się także charakterystyczne dla kina kadrowanie i stosowanie podobnych planów ? np. planu amerykańskiego lub ogólnego. Również w grach FPP mamy do czynienia z nieustannym point of view głównego bohatera. Można też dostrzec wysmakowane mise-en-scene, czyli dbałość autorów o dopasowanie szczegółów świata gry oraz dopracowany wizerunek bohaterów czy przedmiotów.

Cechy filmowości można dostrzec w wielu produkcjach, m.in. w Maxie Payne, Manhuncie, Hitmanie czy wspomnianym już wcześniej GTA. A jakie są wasze typy gier filmowych?

20 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Ze wszystkim co tu napisane muszę się w 100% zgodzić, ja bym tu jeszcze dodał trzecią część Splinter Cella, gdyż przerywniki filmowe, przesłuchania i wszystkie odgłosy są tu świetnie zrobione, jednak w tej grze Polski dubbing może wkurzać, chodzi mi tu głównie o przesłuchania gdzie wkurza jąkanie przeciwników, po angielsku brzmi to lepiej.

Link do komentarza

Są gry "filmowe" w aspekcie pozytywnym i pośrednio negatywnym.

Aspekt pośrednio negatywny - nowsze części Call of Duty. W tych produkcjach fabuła jest zagmatwana, niewiarygodna, niezrozumiała, ale filmowość gry sprawia, że przeciętny gracz o fabule zapomina i jest w stanie przymknąć oko na niedoróbki. Tyle tylko, że nie jest to pozytywne zjawisko...

Tytułem (a raczej serią), który miło wspominam jest Mass Effect 1 / 2. To gry, w których nacisk na fabułę i cut-scenki (a więc filmowość) położony jest w nadzwyczaj dużym stopniu, jednak fabła jest bardzo bogata, dialogi przemyślane a przerywniki naprawdę świetnie zrealizowane.

Jak widać obie serie to gry z najwyższej półki (AAA), ale różnice w tym jednym elemencie są przeogromne.

Z liniowością / nieliniowością zaś jest nie do końca tak, jak piszesz. Taki Wiedźmin (1/2) czy oba Mass Effecty są mocno nieliniowe i mocno filmowe. Choć oczywiście pewnych punktów obowiązkowych, bez których dalsza rozgrywka jest niemożliwa, nie brakuje, jednak w takim Wiedźminie 2 mamy tak naprawdę dwie mocno różniące się od siebie ścieżki + masę różnorodnych wyborów świadczących o dużej swobodzie.

Link do komentarza

Pikaz512: W Splinter Cell nie grałam, ale wierzę na słowo, że dubbing nie jest najlepszy :wink:

Vantage: Mass Effect nie znam, ale do Wiedźmina się przyczepię. Na dobrą sprawę to każda gra jest w jakimś stopniu liniowa, bo i tak gracz zrealizuje scenariusz przewidziany przez twórców. To jest oczywista oczywistość, więc zostawmy to. Wiedźmin 2 tylko na początku jest filmowy, droga obrana za pierwszym razem stwarza wrażenie filmowości, ale jak zagramy kolejny raz, dokonując innych wyborów, to wspomniane wrażenie zanika.

Louis: Zgadzam się, jak Payne - to tylko w oryginale.

Link do komentarza
@ Domi90 - jeżeli Wiedźmin 2 jest liniowy, to żadna gran ie jest nieliniowa. Jednak redakcja największego czasopisma o grach w Polsce czy inni eksperci od gier mają inne zdanie. Nie należy przesadzać - żadna gra nie jest w stanie być w 100% nieliniowa, ale może dawać poczucie dużej swobody, możliwości i sprawiać wrażenie naprawdę nieliniowej. Nawet seria GTa nie jest naprawdę nieliniowa, bowiem i tak pewne misje musimy wykonać, tak czy inaczej. Z technicznego punktu widzenia, zrealizowanie w pełni nieliniowej gry nie jest obecnie możliwe.
Link do komentarza
Z technicznego punktu widzenia, zrealizowanie w pełni nieliniowej gry nie jest obecnie możliwe.
I nigdy nie będzie, bo nieliniowa może być tylko gra z innym człowiekiem, maszyna zawsze będzie wykonywać zaprogramowane czynności. Dlatego też Wiedźmin 2 charakteryzuje się nieliniowością ułomną (jeśli można to tak nazwać). Co prawda pod względem ergodyczności daje graczowi duże pole do popisu, ale i tak zawsze będą pewne ograniczenia. Tego się po prostu nie przeskoczy.
Link do komentarza

Ironia: w grach bazujących na filmach nie czuć filmowości :P

Wg mnie trudno określić (a czasami naprawdę nie da się określić) czy coś ma w sobie "filmowość". Z jednej strony gry, w których filmowość polega na koncentrowaniu uwagi na (czasami nadmiarze) akcji (jak przytoczony wcześniej CoD), a z drugiej strony gry, w których filmowość polega na świetnie wyreżyserowanych scenach (jak wyżej wymieniony ME). Tak sobie myślę, że chodzi tu głównie o to, że ogląda się interaktywny film (czy to strzelankę czy RPG*), a samo określenie zaczęło się przyjmować wraz z rozwojem grafiki 3D (no bo w takim Baldur's Gate, wg naszych opinii, nie ma filmowości), a liniowość czy nieliniowość ma małe znaczenie bo i CoD (liniowy FPS) i ME (nieliniowy RPG) mają "filmowy" charakter.

*Do końca życia będę uważał, że ME to RPG, a nie jak niektórzy mówią połączenie akcji i RPG :P

Link do komentarza

Vantage: Każda nieliniowość jest ograniczona, to oczywiste. A poczucie swobody i wrażenie, że gracz ma duży wpływ na przebieg wydarzeń to już osobna kwestia.

MarcinCthulhu: A szkoda, że się nie rozpiszesz, bo skoro gra taka cudowna to chyba warto :wink:

FootManFan: O Mafii wiele słyszałam i czytałam, może w końcu sama się przekonam jak to z tą grą jest.

DracoNared: Zgadzam się, że trudno filmowość uchwycić, dlatego nie ma jednego obowiązującego przepisu na stworzenie gry filmowej. Jednak moim zdaniem liniowość odgrywa duże znaczenie.

Link do komentarza

Dla mnie najbardziej filmową grą, wręcz growym thrillerem był Fahrenheit. Od początku do końca było czuć, że ta przygodówka jest "inna". Zwłaszcza motyw z prowadzeniem przez gracza zarówno mordercy jak i policjantów, był niezwykle świeży.

Mnie osobiście wkurzał polski dubbing w Max Payne - jakoś nie trawię Pazury, znacznie bardziej lubię głos Maxa z wersji oryginalnej :)

Ja byłem bardzo zadowolony z polskiej wersji Max Payne. Głos Radka Pazury IMO dobrze pasował do komiksowych przerywników.

Link do komentarza
Jednak redakcja największego czasopisma o grach w Polsce czy inni eksperci od gier mają inne zdanie.

No Vantage, z tym się nikt nie spiera, ale odczucia każdy ma swoje. Ja się zgadzam z Domi - mi jako graczowi wcale poczucie nieliniowości nie towarzyszyło w czasie rozgrywki, natomiast w Wiedźminie 1 już tak. Kwestia gustu.

Dla mnie najbardziej filmową grą, wręcz growym thrillerem był Fahrenheit.

Tak! Fahrenheit był boski pod tym względem, choć pod koniec... Ale, niech każdy sam zagra, bo warto.

No i ad rem - Curse of Monkey Island i Full Throttle! Najfajniejsze absurdalne przygody na świecie, człowiek czuje się jak radosne dziecko oglądające kreskówki i rechocze przy setkach gagów do zakrztuszenia :diabelek:.

Link do komentarza

Pomijając wspomniane już tytuły, takie jak Fahrenheit i MGS (dorzuciłbym do tego grona z rozpędu Heavy Rain), które mocno stawiają na sposób opowiedzenia historii, mi na słowo "filmowość" w głowie automatycznie pojawia się odpowiedź "Uncharted 2". Owszem, fabuła to klasyczna przygoda a'la Indiana Jones, ale nigdzie indziej nie spotkałem się z tak sugestywnie pracującą kamerą. Miejscami ma się wrażenie, że przy takiej narracji może to być tylko przerywnik filmowy... A my wciąż zachowujemy kontrolę nad postacią :wink:.

Link do komentarza

Quetz, AAA: Fahrenheit to świetna gra, nie mogłam się od niej oderwać. Niestety to zakończenie... wszyscy na nie narzekają.

Montinek: Heavy Rain celowo pominęłam. Promowana jest jako najbardziej filmowa z filmowych gier :tongue:

Louis: Kamery nie ma, chociaż dużo się o niej mówi :wink:

Link do komentarza

Ja dostrzegam pewien problem z filmowoscia. Nie mam nic przeciwko grom, ktore sa filmowe, ale nie podobaja mi sie gry, ktore na sile staja sie filmami. Dobrym przykladem bedzie CoD. Sama liniowosc rozgrywki i skrypty nie przezkadzaly mi nigdy w duzym stopniu, jako dowod moge podac Quake 4 lub Half--Live 2, ktore to gry bardzo mi przypadly do gustu mimo skrajnej liniowosci i sporej ilosci skryptow. Niestety, grajac w nowe czesci CoD (zaczelo sie to od czworki) czesto dochodzi do wrazenia, ze to bardziej film niz gra. Ide bardzo waska i jedyna sluszna sciezka. Co 10 sekund wyskakuje jakis skrypt. Wrogowie sa absurdalnie wrecz glupi, a ich dzialanie opiera sie tylko i wylacznie na skryptach.

Po to kupuje gre, zeby w niej uczestniczyc, a nie tylko ogladac. W CoD zbyt duzo (wszystko?) jest zalezne od tego, co zaplanowali tworcy. Dochodzi do tego, ze jedyna rola gracza polega nie tyle na zabijaniu przeciwnikow (bo przeciez wybic ich sie nie da, biegna w nieskonczonosc...), co biegnieciu przed siebie i ogladaniu, jak zaskakuja kolejne skrypty sprawiajac, ze wrogowie przestaja pojawiac sie za rogiem... Lubie filmowe gry, ale nie lubie, gdy z gier na sile robi sie filmy.

Link do komentarza

W kategorii gier filmowych to berło zdecydowanie dzierży seria MGS która to seria jest najzwyczajniej w świecie wybitna i (uwaga twórcy CoD) potrafi być filmowa i intensywna bez nachalnego oskryptowienia. I te rozmowy w części 3 z Para-medic na temat starych filmów, jak chociażby "Pozdrowienia z Moskwy" czy pierwsza wersja "Godzilli" :D

Jakie jeszcze tytuły przychodzą mi na myśl? Zdecydowanie God of War, Gears of War(aczkolwiek z uwagi na wkradającą się monotonie nigdy go nie ukończyłem), Kroniki Riddicka i Mass Effect 1 i 2. Tym niemniej patrze na trend filmowości w grach z pewnym niepokojem. Wolałbym mimo wszystko, by gry pozbyły się kompleksów wobec kina i pozostały unikalnym, oddzielnym medium.

Link do komentarza

Professor: Nie grałam w CoD, więc niestety nie mogę się do tej gry odnieść.

Klekotsan: Nie uważam żeby gry cierpiały na kompleks kina, czasami zdarza się nadmiar "filmowych" chwytów, ale gry to z pewnością osobne medium. Zaczynają istnieć jako medium ważne i potrzebne, więc nie ma potrzeby doszukiwania się rywalizacji między cyberrozrywką a filmem.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...