Lokacje w grach RPG - cz. 2
Mój poprzedni wpis dotyczący tej tematyki był swoistym wstępem do
tego, pełniejszego, bardziej wyczerpującego i po prostu większego
opisu lokacji w grach RPG. Gier a więc co za tym idzie lokacji jest ogrom, dlatego wybrałem tylko niektóre spośród wielu.
Jest to mój ranking, a swoje sugestie możecie wpisywać w komentarzach.
Zaczniemy od głównego bohatera mojego preludium czyli ~seria GOTHIC.~
Być może to, że GOTHIC był moją pierwszą "prawdziwą" grą zadecydowało o tym,że ten znakomity
RPG figuruje na miejscu pierwszym mojej listy. Nie wiem...może to ten znakomity klimat,
może soundtrack, która doskonale komponował się z otoczeniem,więc mieliśmy spokojną,
nastrojową muzykę podczas wędrówek po porośniętych trawą dolinach i łąkach
(przynajmniej dopóki nie staliśmy się łupem pierwszego lepszego
ścierwojada czy kretoszczura) a także przyspieszające tętno i powodujące ciarki na plecach
(nie, serio, niektóre utwory istotnie powodowały u mnie "mrówki" na plecach) kawałki w mrocznych
czeluściach gdzie zalęgło się zło.
Cała Górnicza Dolina, Stary Obóz, Nowy Obóz, miasto Orków- tych lokacji się nie zapomina.
Mroczność, klimat, nastrój i to wszystko przedstawione w rewelacyjnej jak na owe czasy
oprawie graficznej. Podobnie druga część, więc Khorinis, Jarkendar, farma Onara.
Wszystko tak charakterystyczne i fajne, że pamiętane do dziś. Trzecia cześć zbija nieco
z poziomu wyznaczonego przez "jedynkę i dwójkę" ale mimo to ma swój urok. Te trawiaste
równiny, jelonki biegające po zielonych połaciach, zajączki kicające po wrzosowiskach...
eee znaczy się ten tego... zrujnowany Vengard i fajna pustynia, i niezłe ośnieżone
tereny, ale niestety brak tu jakiś charakterystycznych punktów odniesienia jakie wymieniałem
wcześniej.
Drugą pozycją jest ~Wiedźmin~. Co przemawia za jego kandydaturą i wysoką pozycją
w tym rankingu. A no omawiane już chyba wszędzie i doskonale wszystkim znane
zjawisko jakim jest "swojskość". To właśnie to, że czułem się jak w rodzinnych stronach
(o, a ta chatka wygląda zupełnie jak chałupka pana Henia ). Fajnie było to pokazane, taka
słowiańska atmosfera tych wiosek i wczesnośredniowieczna architektura budowała to
pozytywne nastawienie do lokacji przedstawionych w grze.
Charakterystyczne miejsca ? No sam nie wiem, sporo ich było. Ale na pewno wioska Odmęty.
Takie niby spokojne miejsce ale w końcu wybucha afera jakich mało(ciekawe czy imć Słowacki
jakąś gratyfikację pieniężną otrzymał za wykorzystanie niektórych jego pomysłów).
Bardzo podobał mi się zamek Kaer Morhen, mimo krótkiego prologu, który się tam rozgrywał
zdążyłem polubić to mroczne zamczysko. Puste, brudne, z wiatrem śmigającym po głównych
korytarzach.Na fali ogólnego zamieszania powodowanego niedługą premierą drugiej już cześci
przygód Białego Wilka możecie powiedzieć, że sam daję się tej manii ponieść. Nie, myślę, że
kto grał, ma odczucia bardzo podobne do moich. I życzę kontynuacji by trzymała poziom lokacji
"jedynki" jeśli go nie przebije, a myślę, że tak będzie.
Jedziemy dalej.~Mass Effect~. Na początku, przyznam szczerze nie bardzo trawiłem te lokacje.
W pewnym sensie jest tak nadal.Oprócz jednego przypadku, jakim jest planeta Virmir. Kurczę, to
był istotnie raj dla mych oczu, po wielu niezliczonych planetach zbudowanych z ciasnych
korytarzy, wszechobecnego na ekranie białawego szumu (nooo, nie wiem jak to nazwać,
takie białe ziarno) na Noverii mogłem ujrzeć trochę zieleni, oo i wody na dodatek, tak
ta planeta była świetna, szkoda tylko, że taka krótka. Cytadela też zapadła w pamięć mimo
swojej powtarzalności, ehh czego ja tak w ogóle spodziewałem się po kosmicznym, futurystycznym
RPG. Kwiatuszków, krzaczków, wspomnianych już kicających króliczków ? Tak miało być i koniec
końców wyszło jednak świetnie.
Co mi jeszcze zostało. Na przykład weźmy ~Drakensanga~. Mimo, iż wspominałem, że nie lubię
kiedy mam do wyboru tylko ograniczone, wyrywki map, to w Drakensanga grało mi się naprawdę super.
To pewnie zasługa tych cukierkowych lokacji. Avestrue, Ferdok, Tallon- po tych wioskach/miastach
i okolicach biegało się beztrosko nie myśląc, że bierze się udział w niebezpiecznej przygodzie,
w której możemy zginąć (pierwszy spotkany dzik jednak skutecznie przekonuje, że nie mamy racji).
Krwawe Góry...straszna nazwa nie ? Ośnieżone szczyty najeżone przeróżnymi pułapkami
i przerażającymi, wygłodzonymi potworami...aaa gdzie tam, to tylko porośnięte zieloną trawką
górki, góreczki, pagóreczki i mały bezpieczny lasek. Zdecydowanie zaliczam te lokacje
do najfajniejszych w mojej "Drugiej Linii".
Może teraz ~Two World 2~ ? O nim krótko... fajne pomysły typu sawanna czy "chińska"
wyspa wyglądają fajnie ale jednak ciekawe poziomy to nie wszystko co gra
promowana jako RPG powinna zawierać.Znaczy fabuła jakaś była, ale sprowadzała
się do tego typu schematu: idź z punktu A do punktu B i przynieś/wynieś/pozamiataj.
I ten bijący po oczach filtr... błeee zdecydowanie za ostre toto jak na moje wrażliwe oczy.
Podsumowanie:
Trochę długo zbierałem się do napisania tego wpisu ale w końcu powstał. Jak widzimy mamy
lokacje ciekawsze i te mniej. Bardziej udane do totalnie spapranych. Ciekawie zaprojektowane
ale do sukcesu zabrakło czegoś innego. Trzeba jednak samemu zagrać i przekonać się
na własne oczy jak to jest z tymi "Lokacjami w grach RPG"
PS. Czy w tego typu publikacjach mogę wykorzystać obrazki z google grafika, a wrzucone na bloga przy pomocy ImageShacka ?
PS.2 AAAAA śnieg u mnie sypie.....
5 Comments
Recommended Comments