Skocz do zawartości

Tajemnice Mass Effect

  • wpisy
    11
  • komentarzy
    54
  • wyświetleń
    23196

Mass Effect i jego wady.


Scorpix

2099 wyświetleń

Witam, dziś zajmę się rzeczami, które mogą denerwować podczas grania w Mass Effect. Spis powstał na podstawie forum i własnych przeżyć.

No to zaczynamy :)

1.Eksploracja planet za pomocą pojazdu.

Grając w ME 1 po powierzchni większości planet poruszaliśmy się pojazdem MAKO, dzięki któremu mogliśmy pokonywać dłuższe fragmenty trasy, dojeżdzając na miejsce, gdzie mieliśmy do wykonanie zadanie, czy jeździć po planetach poszukując sond, minerałów i artefaktów. Jazda MAKO początkowo sprawia dużo przyjemności, a niszczenie wrogów za pomocą działa wywołuje uśmiech na twarzy, ale po pewnym czasie staje się to monotonne, a poruszanie się pojazdem po górzystych planetach może doprowadzić do szału. BioWare zlikwidował ten problem, wyrzucając z ME 2 eksplorację planet pojazdem, ale jednocześnie zapewnił, że kiedyś do tego tematu wróci. Dopiero w DLC Hammerhead i Overlord, otrzymaliśmy możliwość posterowania latającym pojazdem o wdzięcznej nazwie Młot. Pierwsze wrażenie nie było jednak dobre, gdyż pierwsze misję polegały głównie na przejeździe z punktu A i B po jedynej słusznej trasie przy okazji niszcząc wrogów. Nie zapowiadało to niczego dobrego, ale na szczęście pomysł ten został rozwinięty w Overlord, gdzie dodano fajne elementy zręcznościowe (skakanie przez lawę czy wielkie działo Gethów), które w dość miły sposób urozmaicają rozgrywkę. Czas (i kolejne DLC) pokażą jak zostanie rozwinięty pomysł Młota i czy przetrwa do ME 3.

2. Decyzje i nasz wpływ na świat.

Od początku, zanim wyszła część 1, było wiadomo, że Mass Effect będzie trylogią. Twórcy zapowiadali możliwość przenoszenia naszych postaci do kolejnych części, a wraz z nimi również decyzje, które podjeliśmy grając w ME. W ten sposób gra jest nieliniowa na ponad 1000 sposobów, a my możemy się cieszyć faktem, że nasze działania mają wpływ na świat gry. Problem w tym, że ten wpływ często ogranicza się do jednego dialogu. Oszczędziłeś Raknii, więc skontaktują się z tobą za pomocą pośrednika. Fist przeżył, to zamienisz z nim słówko na stacji Omega. Mogę jeszcze długo wymieniać i choć istnieją decyzje bardzeij wpływowe (życie Wrexa czy romans z Liarą), to jednak większość naszych wyborów wilekiego wpływu w ME 2 nie ma. Może bardziej zaznaczą się owe decyzje podczas grania w ME 3, ale mam do tego spore wątpliwości.

3.Ilość kasy w ME 1/ Ilość minerałów w ME 2

W świecie Mass Effect wszystko swoje kosztuje, więc trzeba się liczyć z wydatkami. W ME 1 gracz, by zdobyć funduszę musiał zabijać wrogów, wykonywać misje, szukać minerałów lub sprzedawać broń. Początkowo gracza nie stać na zbyt wiele, ale wszystko zmienia się mniej więcej w połowie gry. Po osiągnięciu 30. poziomu sprzęt sprzedawany przez nas daje nam sporo kasy, a z samego zabijania wrogów można zdobyć kilkadziesiąt tysięcy. W moim przypadku miałem ponad 5 milionów kredytów, jeszcze zanim wylądowałem na Virmirze. Co gorsza z kasą nie ma co robić, bo broń i pancerze zdobywamy głównie w walce, więc pozostaje tylko gra w kwazara w Cytadeli, ale i tam możemy wygrać i znowu będzie problem. W odróżnieniu od poprzedniczki w ME 2 funduszy tym razem nie starczy na wszystko, gdyż po za ulepszeniami i lepszym pancerzem trzeba kupować również sondy

i paliwo do statku. Broni nie kupujemy, lecz ją ulepszamy do czego potrzebne nam są minerały, które zdobywamy badając planety wspomnianymi sondami. Relaksujące zajęcie staje się z czasem nużące, a ilość surowowców dość szybko przekroczy ilość wymaganą do wszystkich technologii dostępnych w grze. No cóż, w ME 2 naprawili problem z nadmiarem kasy, więc może w ME 3....

4.System dialogowy, czyli argh...Nie mogę wybrać niebieskiej kwestii.

Czy ktoś pamięta starsze cRPG, takie jak Fallout czy KOTOR? Były to gry w których zadania można było wykonać bez użycia broni, dobierając mądrze nasze odpowiedzi. W KOTOR pamietam zadanie, w którym gracz musiał obronić przed sądem bohatera republiki, oskarżonego o morderstwo. Był to bardzo trudny quest i już jedna źle dobrana kwestia dialogowa mogła skończyć się porażką. System dialogów w ME raczej nie dostarczy nam tego rodzajów questów, ale nie oznacza to że nie ma questów, które możemy zakończyć rozmawiając. Problem w tym że nie są one żadnym wyzwaniem,

z powodu systemu perswazji.Moje dialogi w ME ograniczały się w większości do klikania na kwestie w kolorze, dzięki czemu misja kończyła się sukcesem albo konflikt został rozwiązany w sposób neutralny. Po prostu przestałem się zastanawiać nad doborem kwestii, co nie świadczy dobrze o owym systemie. Misja Tali'Zorah dała mi nadzieję na misje w stylu wspomnianego zadania z KOTORA. Niestety złudną nadzieję.

5.System rozwoju postaci

Są różne systemy rozwoju postaci. W WoW i KOTOR wybieraliśmy talenty, w Fallout rozwijamy umiejętności dobierając co kilka poziomów jeden talent, a w Diablo rozwijamy 4 cechy i inwestujemy punkty w nasze umiejętności. O ile w ME 1 mogliśmy w ciągu 60 poziomów rozdzielić punkty na kilka zdolności, które dawały nam rózne profity i wiele dróg rozwoju postaci, to w ME 2 system rozwoju został dość mocno uproszczony. Tylko 30 poziomów

i kilka umiejętności, które możemy ulepszać, a nawet uzyskać znacznie lepszą wersję i....tyle. Każda umiejętność jest przydatna podcza walki, ale ich mała ilość ogranicza możliwość rozwoju naszej postaci i dość znacznie determinuje sposób gry. W ten sposób oglądając dwie osoby grajaće tą samą klasą, cięzko zauważyć jakiekolwiek róźnice. Ponoć w ME 3 ma być więcej elementów RPG. Oby.

6.Lokalizacja, czyli Człowiek Iluzja atakuje.

Lokalizacja Mass Effect 1 zapadła mi w pamięć z dwóch powodów. Była trochę komunistyczna (postacie zwracają się do nas per "wy"), a odzywki Wrexa na długo zapadły mi w pamięć (dopierow "Wiedźminie" znalazłem bardzeij wulgarną postać :) ), ale ogólnie lokalizacja była zrobiona poprawnie,

a do tego mogliśmy wybrać również wersje kinową lub angielską. Tak było w CDP, bo nowy dystrybutor EA Polska uznał, że Polacy za dużo słuchają angielskiego i dał do wyboru albo zainstalować polską wersję z płyty, albo zacząć kombinować. Pierwsza opcja oznacza inny głos polskiego Sheparda niż w ME 1 (może to konsekwencja projektu Łazarz :) ), EDI oddającą ducha dworca centralnego PKP oraz sztywną grę większości aktorów, przez co postacie tracą na swej wyrazistości, a śpiew Mordina może boleć. Kombinatorzy mogą uzyskać wersje kinową ME 2 zmieniając wartości w kilku plikach. Ponoć EA Polska zapowiedział, że niedługo ukaże się patch właczający wersję kinową bez zbędnych kombinacji. Prawdopodobnie zobaczymy go tak samo, jak patch naprawiajaćy problemy techniczne z DLC Lair of the Shadow Broker. Czyli nigdy. Podsumowując otrzymaliśmy wybrakowany produkt, gdzie jesteśmy zmuszeni do grania po polsku lub sami musimy naprawiać błędy dystrybutora ingerując w rejestry i pliki gry. Nie o to chyba chodzi

w graniu

7.DLC czyli Marketing

Czym jest DLC? Znam dwie definicję:

a)Jest to dodatek do naszej ulubionej gry, który możemy ściągnąć z internetu, po tym jak za niego zapłaciliśmy producentowi.

b)Jest to jawna próba wyłudzenia pieniędzy, po prze oferowanie za kasę coś, co powinno być w grze od początku, a co zostało z niej po porstu wycięte.

Niezależnie co myślicie o DLC, moim zdaniem trzeba będzie się do nich przyzwyczaić bo taką politykę obrał EA, a ciemna strona marketingu jest wyjątkowo silna. O ile do ME 1 wyszły tylko 2 duże DLC, to do ME 2 wyszło ich już 8 (w tym pakiet Cerberus). Moim zdaniem DLC takie jak Overlord, Kasumi czy słynny LotSB, choć trochę kosztują to jednak zapewniją kilka godzin dobrej zabawy, a ich budowa świadczy o pracy włożonej w każde DLC, dzięki czemu nie mamy wrażenia, że zostały wycięte z pierwotnej wersji gry. Istnieją jednak DLC, które można uznać za próbę ataku na nasze portfele. Chodzi mi o pakiety broni, pancerzy i ubrań, które powstały specjalnie dla graczy, którzy narzekają na mała ilość pancerzy i broni. Broni jest rzeczywiście mało, ale to nie powinien być chyba sposób na ich uzupełnienie. O ile dodawanie ciekawych misji jest OK, to próbie uzupełniania ilości broni w grze za prawdziwą kasę mówię VETO.

A wy jak sądzicie? Zapraszam do komentowania :)

8 komentarzy


Rekomendowane komentarze

"W moim przypadku miałem ponad 5 milionów kredytów, jeszcze zanim wylądowałem na Virmirze. Co gorsza z kasą nie ma co robić, bo broń i pancerze zdobywamy głównie w walce, więc pozostaje tylko gra w kwazara w Cytadeli, ale i tam możemy wygrać i znowu będzie problem. "

To ty chyba na oczy prototypów sprzętu Widm nie widziałeś (i ich diabelnie wysokiej ceny).

Link do komentarza

Po prostu gra nie pozwala być "neutralnym". Musisz iść którąś z dróg, w przeciwnym razie faktycznie kolorowe dialogi się zablokują (bo nie ma się wystarczająco punktów żeby ich użyć). Głupie to jest na pewno i tylko ogranicza. Chociaż Miranda chyba może przeżyć misję samobójczą nawet jak jest nielojalna. Nie wiem jak z Legionem.

Romans z Liarą ma jakiś większy wpływ na ME2? Nie zauważyłem, akurat w jedynce z nią romansowałem, ale w dwójce wiele z tego nie wynikało.

Link do komentarza

No to zaczynamy odpowiedź/moją opinię:

1.Etapy z MAKO były ciekawe, ale podczas pierwszego przechodzenia. Potem były nudne.

2.Tutaj się zgadzam. Decyzje powinny mieć większe znaczenie. BioWare poszło tą drogą, aby w miarę bezboleśnie wprowadzić ludzi z PS3 do uniwersum ME.

3. Kasy mi nigdy nie zabrakło, kupowałem tylko to co potrzebne. Także powiedziałbym, że w dwójce było w miarę OK, w jedynce też.

4. Sam pomysł z podziałem na Paragon/Renegade jest trochę bez sensu, brakuje opcji pomiędzy. W kotorze było dobrze, tutaj mogłoby być lepiej.

5. Mass Effect 2 nigdy nie miał być typowym RPGiem. Mi się rozwijanie bohatera podobało i w sumie wystarczyło, levelowanie nie odciągało zbytnio od fabuły i akcji.

6. Dubbing nasz usłyszałem na YouTube i te 5 minut mi w zupełności wystarczyło. Grałem i gram już tylko po Angielsku. Problemu z nowym DLC nie miałem, może dlatego, że bawienie się w plikach to dla mnie nie jest coś strasznego:) Ale nie fair jest wydawać grę "wybrakowaną" w jednym kraju za taką samą cenę jak "poprawną" w innym - w naszym przypadku "problemy techniczne" to po prostu lenistwo EA Polska, która nawet napisów nie przygotowała dla tych, co ich potrzebują. Ja się na szczęście nie zaliczam do tych osób i w DLC w miarę wygodnie mogłem zagrać.

7. Powiem tak - Tak długo, jak DLC nie jest chamsko wycięte(np. brak zakończenia -> dopłać 50zł) i jest takiej jakości jak Lair of The Shadow Broker, to DLC są bardzo dobrą formą rozszerzenia gry. Co mi się natomiast nie podoba, to to, że BioWare chce połączyć ME2 i ME3 z ich pomocą, co nie jest do końca w porządku wobec graczy. Chyba, że za darmo, w co wątpię. Tak czy siak - LotSB kupiłem i nie żałuję. Jeżeli BioWare utrzyma taki poziom, to na bank kupię te ich dodatkowe contenty łączące obie gry.

Link do komentarza

Apropopo pkt. 7: Kiedyś czytałem wypowiedź jedneo z developerów, który mówił, że DLC powstają z powodu małej przestrzeni na DVD, co na komputerze da się przeboleć, bo i tak się grę instaluje, tak w przypadku X360 nie jest już tak różowo. Rzekłem.

Link do komentarza

Moje uwagi:

2. Decyzje mają mały wpływ na grę, bo twórcy musieli by robić fabularnie dwie czy więcej różnych gier. Jeżeli grasz pierwszy raz, wszystko się układa logicznie i czuje się, że się miało wpływ na to, jak świat wygląda. Dopiero druga rozgrywka uwydatnia sztuczność wpływu naszych decyzji na rozgrywkę tym mocniej, im różniej rozegraliśmy część pierwszą. Zaimplementowanie zasadniczych zmian w drugiej części w zależności od przebiegu gry w jedynce spowodowałoby taki rozrost fabularny gry, że do dziś nie zostałaby ona wydana. A gdy już zostałaby wydana, spowodowałaby, że część trzecia w byłaby praktycznie niemożliwa do stworzenia, gdyż pociągnęłaby za sobą zbyt duże koszty. Teraz, gdy gałąź fabularna jedynki i dwójki jest w miarę zwarta, BioWare może się pokusić o rozplątanie tej gałęzi w ostatniej części trylogii. Dopiero, gdy ta wyjdzie, możliwa będzie rzetelna ocena wpływu naszych decyzji na rozgrywkę.

4. System dialogowy ma swoje uzasadnienie jak każdy inny. To prawda, że przegadać sprawy (bądź polec na tej próbie) nie można, bo ME po prostu stawia na coś innego - decyzyjność. Idąc w porównanie, gdyby KotOR był Mass Effectem, w sali sądowej mielibyśmy dwie opcje paragon-renegade, opcję rezygnacji z pomocy gościowi lub opcję siłową. Tym samym mogę przejść do uzasadnienia, dlaczego system paragon-renegade jest zupełnie odpowiedni. W KotORze pewne opcje dialogowe odblokowywały się w zależności od naszych atrybutów i umiejętności - więc też nie zawsze można było kliknąć danej wypowiedzi. Różnica polegała na tym, że tam tej wypowiedzi nie było po prostu widać. W ME wkurza fakt, że wypowiedź jest widoczna, ale nie można jej kliknąć. Poza tym system paragon-renegade zapobiega (mniejsza, na ile skutecznie) niekonsekwencji moralnej. W KotORze mogliśmy całą grę przegrać jako zabijaka, a w decydującym momencie doznać nagłego nawrócenia. W ME im większym jesteśmy zabijaką, tym dalej możemy się posunąć. Nie mówię, że system jest doskonały, ale ciężko jest mieć do niego pretensje o świeżość, podczas gdy stare systemy w niczym go nie przebijały.

Reszta to rzeczy absolutnie względne i subiektywne, a dla mnie nie stanowiące problemu.

Link do komentarza
"W moim przypadku miałem ponad 5 milionów kredytów, jeszcze zanim wylądowałem na Virmirze. Co gorsza z kasą nie ma co robić, bo broń i pancerze zdobywamy głównie w walce, więc pozostaje tylko gra w kwazara w Cytadeli, ale i tam możemy wygrać i znowu będzie problem. "

To ty chyba na oczy prototypów sprzętu Widm nie widziałeś (i ich diabelnie wysokiej ceny).

Widziałem. Ja te 5 milinów miałem właśnie po ich kupnie :P

Romans z Liarą ma wpływ na parę scenek, a już zwłaszcza jak masz zainstalowane DLC LotSB.

Link do komentarza

1. Tu się zgodzę częściowo. Choć korzystałem z Mako jak tylko mogłem do walki - i mi się to nigdy nie nudziło - to szlag mnie trafiał jak po raz n-ty zsuwałem się po zbyt stromym zboczu góry, które pokrywały sporą część planet.

2. Nie zwracałem na to specjalnie dużej uwagi, dla mnie wystarczająco fajnie było spotkać w ME2 postacie, które oszczędziłem bądź uratowałem w ME1.

3. Tak, w ME1 jakbym nie grał, to kończę z achievmentem "rich" :) Ale nie powiem, żeby mi to przeszkadzało. Za to w ME2 ciągle mi brakowało jakiegoś surowca. Za 1 razem ciągle miałem za mało pierwiastka zero, którego nie mogłem nigdzie znaleźć, a za dużo palladu. Za drugim razem miałem dokładnie na odwrót

4. Coś w tym jest, niestety. Ogólnie większość dialogów wygląda tak, że po lewej stronie koła są pytania bądź opcje perswazji, podczas gdy po prawej są opcje kończące rozmowę albo przechodzące do innego tematu. I że te na górze są dobre, te pośrodku neutralne, a te na dole złe. Najbardziej mnie poirytowała jednak sytuacja w ME2, kiedy to mimo prawie 100% renegata (brakowało połowy ostatniego paska), nie mogłem uspokoić Tali po queście Legiona. I mi przez to zginęła w misji samobójczej. Chyba nie muszę mówić, jak bardzo byłem na nią zły. Poza tym, w ME2, jak się zdaje, wycięli całkiem możliwość rozwiązywania konfliktów przez dialog, i misji które możemy przejść bez walki jest chyba tylko...właściwie to jedna.

5. Faktycznie, kiedy pierwszy raz widziałem ekran rozwoju postaci w ME2, pomyślałem "to wszystko? jak dodać punkty do broni?". Ale w sumie dobrze, że celność broni zależy od naszych umiejętności manualnych, a nie od jakichś dzikich współczynników. To tylko moje zdanie, rzecz jasna.

6. Mnie najbardziej zażenowało przetłumaczenie Harbingera jako "Zwiastuna". Co jak co, ale zwiastun kojarzy mi się tylko i wyłącznie z trailerem filmu. Już lepiej by zrobili jakby zostawili jego imię w spokoju, a "zwiastuna" użyli co najwyżej jego w wypowiedziach ("jesteśmy zwiastunami waszego przeznaczenia" czy jak to tam było). Człowiek Iluzja też niezbyt trafione, kojarzy się z cyrkowym magikiem.

7. A tu nie mam zdania wyrobionego. Dostajemy kilka fajnych rzeczy za darmo od Sieci Cerberusa, więc nie będę narzekał. Trochę to głupie, że za paczki z wdziankami dla postaci musimy bulić (niby nie za dużo, ale i tak), ale myślę, że za jakiś czas dadzą je na Cerberze.

Do listy zarzutów dodałbym jeszcze liniowość questów w 2. Powinna być możliwość np. nie zdradzenia najemników, zabicia Garrusa i odebrania zapłaty, tak dla realizmu. Ale nie - Archangel dead? Mission failed!

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...