Majster, tej?
Jak nie trudno na zauważyć na moim blogu - o sporcie piszę raczej rzadko. Co odważniejszy mogli by nawet rzec, że wcale. Dziś jednak powstrzymać się nie mogę. Kibicem jestem raczej internetowo-telewizyjnym - stadionowo bywam tylko czasem na żużlu. Dziś jednak...
if Albert was an Einstein
and Phillis was a Diller
and Michael Jackson was a thriller
then you could be a winner
... zdarzył się piłkarski cud. Może nieco przesadzam, ale od czasów studiowania w Poznaniu stałem się także cichym kibicem Lecha Poznań. Wraz z teściem, który zapaleńcem jest od dawien dawna, śledzimy, komentujemy i oglądamy co się da. I dziś po 92 minucie w Chorzowie i 94 w Krakowie rozmowa była długa i bardzo radosna.
Czyżby pan Zieliński zatrudnił jakiegoś anioła? Może Mariusz Jop został opętany przez poznańskiego dybuka? A do tego duch (żywego) Smudy popchnął Lechitów do walki? Nie wiem. Nieważne. Ważne jest to, że na kolejkę przed końcem ligi Lech wskoczył na pierwsze miejsce w okolicznościach tak niesamowicie pięknych (i niesprawiedliwych), że aż ta nasza liga taka okropna się nie wydaje.
You can't get none of this, we're runnin' this
Well taker, earth shaker, 3 point gunnin' this
Get out the lane, i'm comin' through
And if you don't wanna move then i'm comin' right through
Wiem, wiem. Do końca jeszcze jedna kolejka i wszystko, ale... Choć Murphy i jego prawa wskazywałyby, że właśnie, gdy jest tak pięknie, skończyć może się wielką, czarną d... Tak, czy siak - dziś można świętować. Ja zrobiłem to za pomocą jajecznicy na maśle. A co. Żeby jeszcze tylko Zawisza awansował do I ligi...
Nie ma czegoś takiego jak przypadek. Cóż to bowiem jest przypadek? To tylko usprawiedliwienie tego, czego nie jesteśmy w stanie zrozumieć.
Wiesław Myśliwski
Traktat o łuskaniu fasoli
16 komentarzy
Rekomendowane komentarze