Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

niziołka

Drużyna - podwładni, przyjaciele czy coś więcej?

Polecane posty

Trudno nie zauważyć, że nie tylko grafika w grach, ale także zachowania postaci wydają się dążyć do jak największego realizmu. Ma to wpływ nie tylko na rozwój fabuły i NPCów, ale także na postacie, z którymi spędzamy najwięcej czasu - naszymi towarzyszami podróży. Mogą być dla nas zarówno grupą pikseli mniej lub bardziej przydatną wobec innej grupy pikseli stanowiącej innego towarzysza, mogą też stać się przyjaciółmi (a nawet kimś więcej), których rad będziemy oczekiwać i słuchać, o których będziemy się troszczyć, interesować ich historiami i celami... Jak jest z wami? Nie marnujecie czasu między standardową fabułą i walką na wysłuchiwanie marudzeń towarzyszy, czy też interesujecie się nimi?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Towarzysze w Dragon Age'u również mają bardzo ciekawą historię, swoje problemy, a co również ważne mają dla głównego bohatera zadania, które możemy na ich prośbę wykonać.. Bardzo mi się one podobały, bo pozwalały poznać towarzyszy, ich historię, poznać w jakim towarzystwie się wychowali, ich zwyczaje, tradycję itd..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja traktuje towarzyszy jako pomoc w walce i mało mnie obchodzi jakie mają historię. Ogólnie to fajnie gdyby ktoś zrobił "inteligentnych" towarzyszy, a nie "pachołków", którzy wszędzie za mną łażą :wink: Powiedzmy, że wpadam do miasta, a każdy sam idzie gdzie mu się podoba. Ewentualnie albo pomagamy swoim towarzyszom w ich sprawach, albo załatwiamy swoje sprawy. Kiedy załatwiając swoje sprawy zobaczymy, że towarzysz wpadł, albo zaraz będzie miał kłopoty to możemy, jeśli chcemy mu pomóc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba zależy od towarzysza, jeśli takowy jest ciekawy i pasuje do naszego gustu, to o wiele bardziej ciekawi nas jego historia czy też rady.

Ja osobiście staram się poznać każdego, ale na przykładzie choćby DA - tylko niektóre postacie naprawdę mnie ciekawią, choćby taka Wynne jest nudna jak czarodziejka z olejm ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o mnie, to towarzyszy i ciekawych NPC, na których ma się wpływ uważam za największą zaletę RPGów. Nie ma nic lepszego niż porządny dialog z prawdziwą osobą - kimś, z kim podróżujemy już jakiś czas i czujemy przywiązanie albo z kimś, kogo dopiero poznaliśmy i nie wiadomo czy można mu ufać. Bo dobrze napisany NPC jest prawdziwą osobą.

Zacznę z grubej rury: gry Chrisa Avellone'a. Tytuły takie Torment (więź z Anną, tajemniczość Dak'Kona, nieufność do Ignusa, rozmowy z Morte - wszystko to było wiarygodne i wzbudzało emocje - a co dopiero odkrywanie ich sekretów), KotOR 2 (niewiadomoco z Kreią, kontakty z Visas, wierność Bao-Dura - ba, w tej grze to nawet droidy były świetnymi istotami), Maska Zdrajcy (no, kto nie lubił Kealyn i Ganna, co?) oraz najnowszy Alpha Protocol - wszystkie są tytułami o rewelacyjnie zarysowanych charakterach postaci, ich motywach oraz historiach. Każda z nich potrafi zaskoczyć i wzbudza emocje. Za to największy szacunek. Dzięki takim personom gry nabierają głębi. Poza tym bohater ma szansę zmienić ich pogląd na świat, co już w ogóle jest dla mnie majstersztykiem (tutaj największy ukłon dla KotORa 2)

Idę dalej - Final Fantasy 7. Tutaj już obeszło się bez zmiany ich osobowości, ale ich historie... miodzio.

No i ME2, ale o nim nie muszę mówić, bo wszyscy go znajdą - tutaj też postacie są świetne. :'d

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontynuacja dyskusji o towarzyszach, najpierw przeniesionej z TES do DragonAge:

[ UWAGA ! POST ZAWIERA SPORO POROZRZUCANYCH SPOILERÓW ]

Generalnie schemat dobrej, mocno moralnej babki należy do tych, które BioWare MUSI zamieścić w chyba KAŻDEJ swojej grze. Do tego zazwyczaj są to postacie należące do jakiegoś elitarnego stowarzyszenia, z reguły broniącego wszystkiego co dobre i słodkie. Jaheira z Harfiarzy, Bastila z Jedi, Samara z Egzekutorek... Wynne jest lekko inna - Krąg średnio pasuje bo w DAO udało się Ferelden zrobić mniej czarno-białym (szkoda, że potencjał zmarnowano wrzucając bezmózgie, złe do szpiku kości Darkspawny...), niemniej to tylko dostosowanie schematu do realiów krainy. No, i jako jedyna z tej grupki nie jest też na początku wyniosła i zadufana, więc niech będzie, że pasuje pół na pół - w taki sposób ze schematów można korzystać, bo układają wszystko w trochę innej konfiguracji.

W Jade Empire z tego co wiem też taką postać wepchnęli.

No cóż, też nie przepadam za "moralizatorkami". Jednak widzisz - Wynne odbiega od schematu (choć właśnie to jej nie cierpiałem, i kiedy sam grałem uzdrowicielem dusz lub grałem na poziomie łatwym to z największą przyjemnością się jej pozbywałem przy pierwszym spotkaniu.

Tak samo Bastila nie trzyma się takiego schematu - owszem, należy do zakonu Jedi, ale jej moralizujące teksty nie wynikają z samego charakteru czy doświadczenia (jak u Wynne) - ja grając w Kotor miałem wrażenie, że gdyby mogła to tych kazań by nam nie prawiła (w końcu sama święta nie jest, zakochuje się wbrew zasadom w Revanie, mało tego, bierze udział w OSZUSTWIE i UŻYCIU tegoż Revana do własnych (tudzież rady jedi) celów - i to i to odbiega od zasad zakonu). Trudno więc powiedzieć, że jest to kolejna, święta w 100% poczciwa kobita, która chce (z własnej woli) sprowadzić nas na dobrą drogę.

Koniec końców możemy sami namówić ją do złamania zasad tego zakonu (czyt. zasad moralnych) - spotkania z matką, czy poddaniu się emocji.

Jak widać pomimo wepchaniu takiej postaci, da się ją urozmaicić na tyle, by nie była nudna.

Poza tym było sporo opcji, w które można było z nią (lub raczej z niej) pożartować, więc całość tego wątku jakoś nie przynudzała moralizującą gadką (w przeciwieństwie np. do tego co zrobili z Kreią w Kotor 2).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie grałem w ani Baldursa ani w żadnego z Kotor'ów, więc na temat postaci pojawiających się w nich nie będę się wypowiadał ( Mimo iż saga BG leży na mojej półce, nie przyciągnęła mnie tak jak Icewind Dale II, przez całą grę wydawał mi się zbyt... "mroczny"? ), za to już o ME i DAO mogę co nieco powiedzieć. Dla mnie sprawa wygląda jasno, twórcy dają graczowi swobodę w wyborze ścieżki, czy to prawości czy też "lewości :D", dlatego trzeba też dopasować drużynę która by odpowiadała naturze gracza. Niestety zazwyczaj jest też tak że twórcy idą na łatwiznę i mamy skrajnie dobre, złe oraz obojętne postaci, często też działające schematami.

Jest jedna rzecz która bardzo mi się spodobała jeśli chodzi o sagę ME.

Otóż w pierwszej części mamy towarzyszy takich jak narwany Wrex, zagubiony między prawem a sprawiedliwością Garrus, nieśmiałą i niepewną Liarę czy Tali. A co widzimy w drugiej części? Wrex mimo iż dalej skory do bitki, stara się odbudować swój klan, Garrus wybrał ścieżkę sprawiedliwości ponad prawem. Tali jest gotowa zrobić wszystko co w swojej mocy aby odbudować dawną świetność dawnej cywilizacji Quarian. A Liara? Myślę że jej "tajemnicze" interesy i niedługo wychodzące DLC mówią same za siebie.

Nie ma nic lepszego niż oglądanie jak dobrze nam znane komputerowe osoby zmieniają się, nawet jeśli to trwa dwa lata :D

A co Wy o tym uważacie? Jak myślicie, czy postacie poznane w ME2 również się zmienią?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, też nie przepadam za "moralizatorkami". Jednak widzisz - Wynne odbiega od schematu (choć właśnie to jej nie cierpiałem, i kiedy sam grałem uzdrowicielem dusz lub grałem na poziomie łatwym to z największą przyjemnością się jej pozbywałem przy pierwszym spotkaniu.

Tak samo Bastila nie trzyma się takiego schematu - owszem, należy do zakonu Jedi, ale jej moralizujące teksty nie wynikają z samego charakteru czy doświadczenia (jak u Wynne) - ja grając w Kotor miałem wrażenie, że gdyby mogła to tych kazań by nam nie prawiła (w końcu sama święta nie jest, zakochuje się wbrew zasadom w Revanie, mało tego, bierze udział w OSZUSTWIE i UŻYCIU tegoż Revana do własnych (tudzież rady jedi) celów - i to i to odbiega od zasad zakonu). Trudno więc powiedzieć, że jest to kolejna, święta w 100% poczciwa kobita, która chce (z własnej woli) sprowadzić nas na dobrą drogę.

Koniec końców możemy sami namówić ją do złamania zasad tego zakonu (czyt. zasad moralnych) - spotkania z matką, czy poddaniu się emocji.

Jak widać pomimo wepchaniu takiej postaci, da się ją urozmaicić na tyle, by nie była nudna.

Poza tym było sporo opcji, w które można było z nią (lub raczej z niej) pożartować, więc całość tego wątku jakoś nie przynudzała moralizującą gadką (w przeciwieństwie np. do tego co zrobili z Kreią w Kotor 2).

Faceet! Wiadomo, że JAKIEŚ różnice są zawsze. Z DarthRoxorem mieliśmy pretensje o to, że KONCEPCJA postaci cały czas się powtarza (i koncepcja moralizującej kobiety jest zawsze, nawet Wynne pod to pasuje, ale różni się ona od innych w na tyle dużym stopniu, że tu aż tak to nie przeszkadza, jest to w miarę daleko idące przetworzenie pomysłu).

Jaheirę i Samarę też by trudno by było beatyfikować btw, humorystyczne akcenty zaś są zawsze u BioWare.

@Rainrir: Na ewolucję postaci z ME2 bardzo liczę. Szczególnie interesuje mnie Miranda - co prawda sama postać nie jest nadzwyczajnie ciekawa, ale znajduje się w bardzo intrygującej sytuacji na koniec ME2, szczególnie jeśli

przeciwstawimy się Illusive Manowi i zniszczymy bazę, a mamy ją w drużynie

.

@topic: Mistrzostwem w tej dziedzinie jest IMO druga odsłona Mass Effecta. Wszyscy towarzysze mają bardzo rozbudowane wątki, każdemu poświęcone są dwie "duże" misje (werbunkowa i lojalnościowa), są zróżnicowani, nierzadko pomysłowo zaprojektowani. Do tego mają bardzo fajnie napisane dialogi. Cała gra zresztą mocno poszła w budowanie więzi z towarzyszami, i właśnie dzięki temu finał ME2, w którym (minor spoiler, ale zakryję, bo ktoś może nie lubi wiedzieć czegokolwiek o grze, dopóki nie zagra)

wszyscy mogą zginąć

, jest jednym z najbardziej emocjonujących etapów w historii gier.

Bardzo lubię też towarzyszy z Planescape: Torment, Neverwinter Nights 2: Mask of the Betrayer, pierwszego Mass Effecta i Dragon Age: Origins.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdyby kiedyś, gdzieś w odległej przyszłości... postacie z gier posiadały własną inteligencję...

jak posty powyżej zostały napisane przez różne osoby, tak z każdym postem powyżej mogę się mniej więcej zgodzić.

a w istocie chodzi o to (co wiadomo chyba nie od dziś), że KAŻDEMU graczowi przypasuje ktoś inny. Czy to wybrani z DAO, czy z Baldur's Gate, Planescape: Torment, NWN 2, ME i tak dalej.

odpowiadając na główne pytanie: tu zaczynają się schody.

bo w rzeczywistości postanowienie, czy ta postać stanie się dla mnie nieistotną kupką przetworzonych przez komputer cyfr, czy może towarzyszem podróży, moim guru lub kimś innym, zależy jaki typ charakteru mi odpowiada, a na sam koniec (a może powinnam rzec, PRZEDE WSZYSTKIM), jak twórcy gry umyślili sobie daną postaci.

i patrząc na początek mego posta, rozumiecie już chyba, do czego zmierzam :happy:

grając po raz kolejny w tę samą grę, da się jednak odczuć, iż rozmowa z postacią, której nadano niewielki i niezbyt różniący się od siebie zakres odpowiedzi i pytań, a także ukartowaną w jakiś sposób przyszłość, nie daje tej samej przyjemności, kiedy zasiadając po raz pierwszy (i najlepszy) przed grą mamy frajdę nie wiedząc, jak dana postać zareaguje na zadane pytanie lub na naszą odpowiedź.

oczywiście, nie daję do zrozumienia, że koniecznie trzeba grać kilka razy w jedną grę, ale czasem dopiero za drugim razem w pełni można ją poznać, włączając w to naszych członków drużyny.

a gdyby gra sama w sobie byłaby ,,inteligentym stworem", wtedy byłaby na prawdę niezła zabawa :tongue:

i niestety, na razie przynajmniej, postacie z gier nie zastąpią prawdziwych ludzi, choć, przyznam rację, mogą naprowadzić na mniej i bardziej głupie idee. (np. moja znajoma stwierdziła, że albo nie będzie miała faceta, albo będzie on podobny do Tidusa z Final Fantasy lub Alistaira z Dragon Age'a :dry: )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faceet! Wiadomo, że JAKIEŚ różnice są zawsze. Z DarthRoxorem mieliśmy pretensje o to, że KONCEPCJA postaci cały czas się powtarza (i koncepcja moralizującej kobiety jest zawsze, nawet Wynne pod to pasuje, ale różni się ona od innych w na tyle dużym stopniu, że tu aż tak to nie przeszkadza, jest to w miarę daleko idące przetworzenie pomysłu).

Próbowałem Ci wytłumaczyć, że Bastila, mimo iż jako-tako wpisuje sie w ten schemat, odróżnia się na tyle, że nie można jej nazwać klonem innej postaci :)

Co do powielania schematów, wiesz, fajnie się mówi "chcę same oryginalne postacie! Żadna nie może być podobna!" - łatwo powiedzieć, trudniej zrobić :) Jeśli któryś z was tak sypie tonami pomysłów, to piszcie do BioWare już dziś, nie widzę powodu, by mieli was nie przyjąć na stały etat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam się przyznałeś, że nie znasz części tych postaci, więc nie sądzisz, że jesteś w tym momencie trochę niekompetentny w wydawaniu sądów?

Obsidian (z Avellonem na czele) radzi sobie z tworzeniem świeżych postaci zdecydowanie lepiej (Gannayev! Okku! SIE!). To źle, że się wytyka wtórność BioWare'owi tam, gdzie już zaczyna bić w oczy? IMO właśnie dlatego, że ludzie już zaczęli na nich pod tym względem narzekać (choćby popularna tabelka z listą kliszy używanych przez nich wszędzie), oni zaczęli coś wreszcie zmieniać (vide konstrukcja scenariusza w ME2, narracja w DA2 też będzie oryginalna). Bo niezależnie od tego, za co by nie wieszać na BioWare psów - powodów znalazłoby się kilka - trzeba im oddać jedno: naprawdę słuchają graczy i recenzentów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie niedoścignionym, jak na razie, wzorcem relacji między bohaterem, a jego drużyną, jest The Sith Lords. Tam przede wszystkim towarzysze nie patrzyli tępo na nasze poczynania, lecz potrafili nas pochwalić lub skrytykować - w zależności od własnych poglądów. Oczywiście nie została naruszona zasada posłuszeństwa drużyny, komentować sobie towarzysze mogą, ale dalej pójdą za nami w ogień, jednak wytłumaczono ten fakt w sposób zupełnie racjonalny w danym uniwersum, czyli tym, czym w SW tłumaczy się wszystko - Mocą. ;) Co jednak urzeka - fakt, że w zależności od tego, czy zachowamy się stosownie do oczekiwań towarzysza na jego oczach, traci on lub zyskuje do nas zaufanie. To po pierwsze sprawia, że należy dobierać członków drużyny podług charakteru (jeśli zależy nam na dobrych relacjach z nimi), a po drugie powoduje, że jeśli chcemy kogoś rzeczywiście dobrze poznać (a nowe opcje dialogowe pojawiają się wraz ze wzrostem zaufania), to musimy z nim przejść przez parę przygód i nie zmuszać go przy tym do rzeczy, które są wbrew jemu. Ostatecznie zdobycie pełnego zaufania członka drużyny skutkuje nagrodą w postaci otwarcia się ścieżki Mocy dla danego towarzysza.

Podobny model zastosowano w Mass Effect 2, ale są pewne zasadnicze różnice, które w mojej opinii stawiają ten system niżej. Po pierwsze, zdobycie zaufania towarzysza jest w zasadzie bezproblemowe - wystarczy zrobić misję, czego czysto praktycznie nie warto nie zrobić, gdyż to zawsze dawka grania. Po drugie - bycie idealnym przywódcą, którego wielbią reprezentanci zupełnie różnych środowisk nie stanowi wyzwania. W TSL prawie (lub w ogóle) niemożliwe jest pozyskanie pełnego zaufania wszystkich członków drużyny, a każdy skrawek historii, jaką towarzysz się z nami dzieli, jest nagrodą samą w sobie. W ME2 każdy towarzysz z czasem dzieli się z nami historią tak czy inaczej, choćbyśmy rzucali go błotem przy każdej okazji (chyba że mamy niezaliczoną lojalkę, wtedy zwierzenia się blokują do momentu wykonania misji). Tarcia w drużynie w zasadzie ograniczają się do dwóch konfrontacji (Miranda v Jack i Tali v Legion), które można załatwić polubownie przy odpowiednim poziomie Paragon/Renegade. To sprawia, że mimo ciekawych historii, przejmujących problemów, dobrego voice actingu te postacie są dla mnie dużo sztuczniejsze od tych z TSL.

Co nie zmienia faktu, że bardzo je polubiłem. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam się przyznałeś, że nie znasz części tych postaci, więc nie sądzisz, że jesteś w tym momencie trochę niekompetentny w wydawaniu sądów?

Owszem, nie znam pewnej części, co nie znaczy, że nie mogę porównywać jednej z nich do tej pozostałej części, którą znam.

Obsidian (z Avellonem na czele) radzi sobie z tworzeniem świeżych postaci zdecydowanie lepiej (Gannayev! Okku! SIE!).

A ja wcale nie twierdziłem, że nie radzi sobie dobrze (czy lepiej). Po prostu lubię postacie od bioware, ich styl i nawet jeśli w jakimś stopniu są one do siebie podobne, to zawsze znajdzie się chociaż jedna, którą polubię - a podobnie jak w realnym świecie nie lubimy każdego napotkanego człowieka, tak i w grze, nie musimy lubić wszystkich.

Jeśli zaś chodzi o Obsidian to potrafią oni tworzyć bardzo fajne postacie, szczególnie mi przypadły do gustu chyba te, z NWN2. Jednakże potrafią też robić co innego - zastosować taki chwyt, który niszczy cały nastrój. Np w NWN2

ta blond pani, która podąża z nami ginie pod koniec gry, a nasza postać nie ważne, czy wcześniej tępiła czy lubiła panią elfkę i tak może się z nią przespać

( i tylko z nią ). No cóż...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obsidian (z Avellonem na czele) radzi sobie z tworzeniem świeżych postaci zdecydowanie lepiej (Gannayev! Okku! SIE!).

A ja wcale nie twierdziłem, że nie radzi sobie dobrze (czy lepiej).

Wcześniej pisałeś odnośnie świeżych postaci: "łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić", czym dałeś przyzwolenie na powtarzalność, co więcej, zamydlałeś obraz, tak, by nie można się było tego czepiać jako wady. Tymczasem Obsidian pokazuje, że powtarzalność wcale nie musi być standardem i można oczekiwać od twórców więcej. Zresztą BioWare w ME2 też pokazało, że potrafi zrobić oryginalne i niepowtarzalne postacie pokroju Mordina czy Jack.

Co do NWN2, to niestety, w tej grze też był za mały budżet w porównaniu do koncepcji i podobnie jak KotOR2 cierpiał na cut content... Gdyby tak wtedy były DLC... :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej coś więcej. Niemówie że wszyscy, ale zdecydowana większość. Napewno coświęcej w wszelkich grach Bioware. Niewiem czy wy te, ale ja też zaprzyjaźniełemsie z Ghostem z COD MW2 i do misji leśnej to był cel misji żeby zabić Sheparda, ale po tym jak zpalił mnie i Ghosta, to już były porachunki osobiste.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę się przesadnie rozpisywać ale moim zdaniem drużyna zbudowana z ciekawych i inteligentnych (chociaż to nie zawsze jest najwazniejsze) bohaterów jest najlepszym medium do przekazywania graczowi fabuły i informacji o świecie przedstawionym ;).

Świetnym przykładem mogą być członkowie drużyny z gier takich jak Fallout (1 i 2), Kotor, ME2 (w jedynce średnio im to wyszło), Jagged Aliance 2 (o tak), Drakensang i inne.

Jeżeli w grze nie mamy kompanów z którymi możemy dzielić nasze trudy i znoje to moim zdaniem cierpi na tym ogół. Nie chodzi mi o to, że każda gra powinna mieć w sobie "drużynę" chodzi mi o to, iż zawsze powinni się w niej znajdywać bohaterowie poboczni których możemy uznać za przyjaciół/sojuszników.

... nie wiem czy to co powiedziałem ma jakikolwiek sens ale jestem po 10 godzinach pracy i trochę mnie toto zmęczyło :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do NWN2, to niestety, w tej grze też był za mały budżet w porównaniu do koncepcji i podobnie jak KotOR2 cierpiał na cut content...

Kpisz czy o drogę pytasz?

Rzeczywiście, wycieli masę zawartości, żeby zabić blond panią... Bo ciężko by było, aby szła za nami do końca. Sensowne zakończenie też było ciężko zrobić... Może powinni dodać zakończenie w dlc? Taaak, to by im pasowało...

Gdyby tak wtedy były DLC...

... to gracze do dziś przeklinali by te gry i dzień ich premiery.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha, masz pretensje o to, że blondwłosa pani ginie (skandal, że scenarzysta uśmierca jakąś postać : o). Racja, nie powinienem był się spodziewać po Tobie sensownych zarzutów.

Myślałem, że chodzi Ci o romans z Elanee (bo faktycznie można się przyczepić - jest ubogi, byle jaki i tylko jeden). Romanse miały być znacznie bardziej rozbudowane i miało być kilka opcji (np. z Neeshką).

Jak chcesz wiedzieć, co miało być w NWN2 a zostało wycięte (to może być dla Ciebie szok - nie pod DLC, tylko dlatego, że przy realizacji pełnej koncepcji nie zdążyliby na premierę i nie zmieściliby się w budżecie!), to polecam pogrzebać po NWN2 wiki. Sporo artykułów ma sekcję "deleted content". Masz:

http://nwn2.wikia.com/wiki/Special:Search?...amp;x=0&y=0

Aha, po tym, jak rynsztokowy poziom pokazałeś na zakończenie dyskusji w temacie o DLC więcej z Tobą gdziekolwiek dyskutować nie będę, więc nie sil się na odpisywanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha, masz pretensje o to, że blondwłosa pani ginie (skandal, że scenarzysta uśmierca jakąś postać : o). Racja, nie powinienem był się spodziewać po Tobie sensownych zarzutów.

Rzeczywiście, kiedy jedna z najważniejszych (jeśli nie najważniejsza) postać gry (poza naszym herosem) nagle kopie w kalendarz i to w sposób tak śmieszny to powinienem się ucieszyć i zawołać "świetna robota Obsidian, genialny zwrot akcji o 0.01 stopnia!".

Myślałem, że chodzi Ci o romans z Elanee (bo faktycznie można się przyczepić - jest ubogi, byle jaki i tylko jeden).

Owszem, jest, ale najgorsze ze wszystkiego jest to, że mimo iż całą grę olewamy ją i tracimy stosunki, to pod koniec ona i tak wyskakuje z propozycja wspólnej nocy...

Aha, po tym, jak rynsztokowy poziom pokazałeś na zakończenie dyskusji w temacie o DLC więcej z Tobą gdziekolwiek dyskutować nie będę, więc nie sil się na odpisywanie.

Nie chcesz to nie odpisuj :) Wiadomo, jeśli nie możesz kogoś ani przekonać ani przekrzyczeć (bo właściwie chyba to próbowałeś zrobić), lepiej strzelić "focha" i nie odzywać się do niego :)

Aha, a cóż ci się nie podobało w zakończeniu dyskusji o dlc? Stwierdzenie, że nie potrafisz się zgodzić co do żadnego argumentu strony przeciwnej? Czy też prośba, o uprzednie (przed dyskusją na dany, z resztą poboczny temat) zapoznanie się z tymże tematem? Hmm...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...