Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Black Shadow

Marvel House of M

Polecane posty

houseofm1gatefold.th.jpg

HOUSE OF M

Wanda Maximoff przeżywa zapaść mentalną i rani albo zabija kilku członków Avengers. Xavier i Strange zbierają się z innymi bohaterami m.in X-Menami aby rozważyć opcję powstrzymania destrukcyjnych mocy Scarlet Witch. Kiedy jednakże przybywają na Genoshę jej nie ma... Oślepiające, białe światło jest zapowiedzią nowego świata.

Tak zaczyna się jeden, z IMO ciekawszych eventów a na pewno największy mind[beeep] jaki został zaserwowany uniwersum Marvela ;D Choć ogólne przesłanie wydaje mi się jasne - podobne do opinii o rewolucji, że powoduje tylko zamianę miejsc - tak miałem niezły ubaw albo zdziwienie widząc kto gdzie skończył.

Wolverine i Mystique?

Uwierzyłby ktoś? Wiele innych postaci wystąpi w niecodziennych rolach... Największy jednak szok nadchodzi gdy

skutki drugiego "

rewirte" świata. Wolverine pamięta całe swoje życie (CAŁE) a mutantów została ledwie garstka

. Wydaje mi się, że warto zapoznać się z tą serią ;D

A wy, jakie macie opinie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy warto się zapoznać? Oczywiście że tak, ale najpierw poleciłbym kupno swojego rodzaju katalizatora tych wydarzeń czyli wydanie zbiorcze "Avengers Disassembled" (wyjaśnia między innymi dlaczego Wanda się załamała) również autorstwa Bendisa oraz zeszytów New Avengers #1-#15 (w #16 są przedstawione już reperkusję HoM) oraz Astonishing X-Men vol 3 #1-#12 co by chociaż poznać druga główną drużynę występującą w tym bajkowym crossie :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od House of M zaczął się mój renesans zainteresowania nowymi seriami ze świata Marvela. Avengers Dissasembled było genialne, samo House of M nierówne - były w nim świetne serie i serie zdecydowanie gorsze. Byłem wielkim fanem kontynuacji : Civil War (jedna z najlepszych serii ever, ze specjalnym naciskiem na podserię Thunderbolts), Secret Invasion (już słabsze), World war hulk (nie przypadło w większości do gustu), Dark Reign (bardzo dobre), Siege (również niezłe). Z kolei trafiem ostatnio na rzecz która wcześniej przegapiłem, czyli na serię Ultimates - i stwierdzam, że pierwsza i druga seria są najlepszymi rzeczami jakie czytałem - trzecia też się broni, ale juz mniej. Były kontynuowane w Ultimate Power, Ultimate secret i Ultimate Extinction - świetne nowe podejście do Galactusa. No i uwielbiam czarnego Nicka Fury.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

samo House of M nierówne - były w nim świetne serie i serie zdecydowanie gorsze.
Ale masz na myśli samą główną część czy te crossovery mające na celu wypchać kasę wydawców? :P Bo główna historia, która - o ile mnie pamięć nie myli - składała się z siedmiu czy ośmiu zeszytów i była IMO ciekawa. Z pobocznymi wątkami już różnie :D Co do Ultimates - hmm, spróbuję...

No i uwielbiam czarnego Nicka Fury.
Właśnie... to był wymysł scenarzystów pierwszego Iron Mana (

gdzie Samuel L. Jackson pojawia się jako Nick

) czy ludzi Marvela? :happy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarny Nick Fury po raz pierwszy pojawił się w The Ultimates v1 i rysownik (Bryan Hitch) celowo rysował go podobnego do Samuela L. Jacksona. Filmowcy po prostu poszli za ciosem jako iż taki Nick Fury świetnie się prezentuje.

Rysownicy często obdarzają bohaterów komiksów twarzami gwiazd. Na przykład Norman Osborn w Thunderbolts Warrena Ellisa został obdarzony przez rysownika (Mike Deoato Jr.) twarzą Tommy'ego Lee Jonesa, który to wizerunek świetnie do niego pasuje (i jest kontynuowany przez tegoż rysownika w serii Dark Avengers).

Ogólnie, to polecam The Ultimates v1 i v2, od v3 radzę trzymać się z daleka na 100 kilometrów minimum. Przede wszystkim dlatego, że pierwsze dwa voluminy pisał Mark Millar (facet, który stworzył komiks Kick-Ass, czy też twórca crossovera Civl War w Marvelu... ogólnie Millar jest bardzo dobrym autorem), a v3 został napisany przez Jepha Loeba, który kompletnie olał historię uniwersum oraz historie postaci, za których pisanie się zabrał i stworzył kompletnie głupią oraz tandetną historyjkę.

Pierwsze sześć zeszytów The Ultimates v1 zostało wydanych w Polsce przez Egmont w jednym, zbiorczym wydaniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Black Shadow: miałem na myśli wszystkie cross overy dziejące się w ramach universum - pełną listę wszystkich serii które złozyły się na całą historię. Papierowo jej nie mam, więc już nie powiem co było dobre, a co gorsze, ale pamiętam, że niektóre rzeczy czytało się świetnie, a inne już zalatywały "starym" marvelem, za którym nie przepadam.

Z czarnym nickem furrym to był żart w samym komiksie - kiedy mieli nakręcić film o Ultimates, i ktoś zapytał Nicka kto go będzie grał - i Nick Fury odpowiedział "Samuel L. Jackson. Nobody else."

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mógłby mi ktoś powiedzieć co się stało z Gambitem po M-day nie mogę nigdzie dorwać żadnego komiksu z nim a zawsze lubiłem tą postać. W paru komiksach są o nim jakieś tam wzmianki ale co się dokładnie stało to nie moge znaleźć. POMOCY :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile mi wiadomo niedługo po wydarzeniach z M-Day na ziemie przybył Apocalypse a Gamibit dołączył do jego szeregów i stał się "Śmiercią". Wydarzenia te miały miejsce w komiksach "Horseman of Apocalypse". Gambit zmienił się zewnętrznie, zmianie uległ również jego umysł. Jednak Gambit zachował większość swojego dawnego ja przez co miał w sobie cząstkę siebie i Śmierci. Świadczy o tym fakt, że pamiętał jak wielkim uczuciem darzył Rouge. O ile pamiętam to Apocalypse zauważył, że Gambit próbuje "pogodzić" ze sobą dwie osobowości. Więcej nie pamiętam :P Mam nadzieje, że nic nie pomieszałem ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

Ja dorwałem się do "Messaiah Complex" z 2008 i tam Gambit jest członkiem grupy Maruders

która służy Mr Sinisterowi. Ale Gambit spiskuje z Mistique by go zabić i uratować Rogue.

A z punktu widzenia tzw. "suczego syna" albo MRD "problem" mutantów po Dniu M został wreszcie rozwiązany. Zamiast milionów jest ich tylko 300 i już nie zdominują/podbiją ludzkiej rasy (chociaż...- znowu Messaiah Complex). "... nie ma człowieka nie ma problemu". Brutalne ale prawdziwe. Osobiście już nie rozumiem działań Purifiers, bo przecież nowi mutanci też już się nie rodzą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, z tego co pamiętam to nie 300 tylko 198? No i od Messiah Complex "świat poszedł na przód" i nowi mutanci dzięki Hope już jak najbardziej się rodzą. "Messiah war" było zresztą oj dobre, a kwintesencja w "second comming" jeszcze lepsza. Nie za bardzo wiem gdzie wątki będą kontynuowane - co się stało dalej z Hope?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, fajnie, że dyskusja w jakimś tempie się rozwija, ale chciałbym zwrócić uwagę, że temat raczej jasno wskazuje o jakim evencie głównie powinno się mówić ;) O innych "wstrząsających wydarzeniach" z uniwersum Marvela można porozmawiać w temacie ogólnym - w którym też są pustki ostatnio - albo stworzyć nowy w całości owemu Marvelowi poświęcony (postacie, historie, eventy itd.) ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, to ogólnie powiem, że pomysł był dobry jeśli by zakończono całą historię mutantów - tak jak niestety Kapitana Amerykę. Ale jeśli wyczyszczono miliony mutantów tylko po to aby po paru latach narodził się "mesjasz" mutantów, a potem rodzą się następni, to to IMHO jest bez sensu. Wielka czystka aby zacząć kręcić tym cyrkiem od nowa. Nienawidzę restartów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...