niziołka Napisano Luty 21, 2010 Zgłoś Share Napisano Luty 21, 2010 Dexter Morgan jest prawie wzorowym mieszkańcem Miami - pracuje dla służb policyjnych jako specjalista od śladów krwi, pomagając chwytać przestępców. Wspiera swoją dziewczynę i jej dzieci, którym do tej pory w życiu się "nie powodziło". Jest ramieniem dla swojej przybranej siostry - Debory. Zawsze znajduje uśmiech dla otaczających go ludzi i pączki dla współpracowników. Pozornie spełnienie amerykańskiego snu. Ale dlaczego jest 'prawie' wzorowym mieszkańcem? Dlaczego 'pozornym spełnieniem' amerykańskiego snu? Z powodu swojego hobby. Dexter także po pracy, nocami pracuje dla sprawiedliwości - ale tej określonej własnym Kodeksem. Dexter jest seryjnym mordercą. Ten nietypowy cykl 'kryminałów' autorstwa Jeffa Lindsaya widziany z punktu widzenia mordercy, ma swoją alternatywną wersję serialową(mającą już 4 serie). Tylko pierwsza seria choć częściowo pokrywa się z wydarzeniami z pierwszej książki - wydarzenia z książek wydają się po prostu zbyt brutalne, aby mogły pojawić się w telewizji. I nawet serial - chociaż uważam go za fantastyczny - nie potrafi oddać niesamowitego klimatu książek - opisu gorącego, kiczowatego, przepełnionego agresją i nienawiścią Miami, porównanego z ożywczą, budzącą instynkty łowcy nocą i jej tłustym, szepczącym księżycem. Jak dla mnie - ta seria wydaje się swoistym pastiszem "amerykańskiego stylu życia" a przy okazji ciekawym eksperymentem. Każde z nas wie, że zabijanie jest złe. Z drugiej strony - trudno nam nie lubić głównego bohatera i nie trzymać kciuków za to, aby i tym razem się wywinął - autor gra na naszym poczuciu sprawiedliwości(Dexter zabija tylko innych morderców, którzy zagrażają życiu ludzi niewinnych), a także poprzez szczerość głównego bohatera - który sam siebie bez ogródek nazywa bardzo schludnym potworem, w absurdalny sposób umieszczając w ten sposób w naszej głowie myśl "Aha, skoro on o tym wie, że jest zły, to wszystko w porządku! Przynajmniej nie jest jakimś świrem, czy coś. No, może tylko socjopatycznym mordercą, a co tam! Jedyne, co mnie drażni w tych książkach to... okładki ostatnich dwóch części, które wyszły. Są odwzorowaniem oryginalnych okładek, jednak zdecydowanie gorszej jakości - oczywiście, w książkach często pojawia się opis niedobranych, kiczowato intensywnych kolorów(np. na koszulach Dextera, ubieranych dla niepoznaki*), jednak te okładki - zwłaszcza ostatnia, tym bardziej z bliska - po prostu 'krzywdzą' oczy. * - w końcu kto uwierzyłby, że mężczyzna z szerokim uśmiechem rozmawiający z kolegami, mający na sobie jaskraworóżową koszulę w zielone palmy i tancerki hula może nocami polować na ludzi? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kicek0 Napisano Luty 22, 2010 Zgłoś Share Napisano Luty 22, 2010 Z tego co słyszałem serial jest dużo lepszy od miernych książek. Nie wiem czy temu wierzyć, czy nie ale i tak pozostanę przy ekranowej wersji. Wydaje mi się, że Lindsay pisząc te książki miał w głowie jedną, prostą myśl - "Jak to wyglądałoby w filmie..." . I chyba bardziej pasuje mi obraz Dex'a Morgana grany przez Mike'a Hall'a niż ten w mojej głowie zaczerpnięty z kart książek. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mariusz Saint Napisano Luty 22, 2010 Zgłoś Share Napisano Luty 22, 2010 Przeczytałem dwie pierwsze książki, moim zdaniem to rzal i bul poprostu - postacie i zachowania mocno przerysowane, finezji brak. Dexter mówi, że "ukrywa swoją mroczne wnętrze przed otoczeniem", ale za żarty, którymi sypie, powinien dostać po pysku od rozmówców, bo tak chamskie bywają - gdy Dexter kpi sobie na głos z różnych tragedii. Dodatkowo tłumaczenie na polski uważam za słabe - muszę nazwać takim książkę, gdzie nawet laik jak ja rozpoznaje pułapki, w które wpadł tłumacz ("płaska opona"? lol flat tire, albo "doktor był w środku" - "the doctor was in", z tym że nie zawsze ). Zresztą szerzej o moich wrażeniach z lektury tych książek napisałem w stosowniejszym temacie. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rorschach Napisano Luty 22, 2010 Zgłoś Share Napisano Luty 22, 2010 racja, serial przebija książki zdecydowanie, ale co było pierwsze to było i zasługuje na docenienie. Jasne, jest sporo przerysowań, ale powiedzcie sobie szczerze, czy nie potraficie sobie wyobrazić istnienia osoby pustej środku i wypranej z emocji ? albo czy gdzieś tam w zakamarkach umysłu nie czai się Mroczny Pasażer ? ja niestety tak. Lubimy House'a, lubimy Dextera - jego obie twarze, powiedzmy sobie szczerze. I ten gęsty, upalny klimat Miami, osobowości ludzi pracujących w policji, i ta ciągła narracja z głowy Dextera, autorowi wychodzą. Udaje mu się sprawić, że widzimy jego izolację od otoczenia, ludzi, społeczeństwa, i zagłębiamy się w jego świat Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
daverox Napisano Lipiec 21, 2011 Zgłoś Share Napisano Lipiec 21, 2011 Ja z okazji tego, że skonczyły mi się sezony dextera do oglądania (nie mogę doczekać się kolejnego 6) to postanowiłem sobie kupić 1-wsza cześć ksiązki. Nie spodziewałem się jakiś fajerwerków i takie podejście sprawiło, że bardzo miło i szybko sie czyta książkę. Kolejne spotkania z Dexterem są coraz dłuższe. Obecnie kończe 3 książkę i wcale tego nie żałuję. Wg mnie taka przyjema lektura na plaże lub działkę No i czasami zaczynam się łapać na tym, że mówię do siebie w myślach do siebie lub komentuję pewne sprawy. Pozdro! Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...