Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

brylant

Prestiż (2006), Christopher Nolan

Polecane posty

7128928.3.jpg

Hugh Jackman ? Robert Angier

Christian Bale ? Alfred Borden

Michael Caine ? Cutter

Scarlett Johansson ? Olivia Wenscombe

Rebecca Hall ? Sarah Borden

Piper Perabo ? Julia Angier

David Bowie ? Nikola Tesla

Andy Serkis ? Alley

Każda sztuczka składa się z trzech faz: obietnicy[...], przemiany i rozwiązania.

Co byłbyś gotów zrobić, by stworzyć zapierające dech w piersiach widowisko, które porwie tłumy, ale jednocześnie pozostanie dla nich tajemnicą?! Czy gotów jesteś poświęcić połowę swego życia albo patrzeć setki razy na swe zwłoki?

Nie jesteś pewien?

Obejrzyj ten film o zmaganiach dwóch magików, dawniej przyjaciół, którzy w wyniku pewnego wypadku znienawidzili się. Jednego z nich, Borden'a(Bale), poznajemy na sali sądowej, gdzie czeka go wyrok za morderstwo dawnego przyjaciela, Angier'a(Jackman) w trakcie sztuczki ze "znikającym człowiekiem".

Ale jak to dokładnie się stało? Co sprawiło, że on tam siedzi? Co się działo przez te wsyzstkie poprzedzające lata? To powie wam ten wyśmienity film. Dwaj główni zagrali świetnie, zaś mi w pamięci zapadł szczególnie technik Angier'a, w innym wymiarze Alfred(Dark Knight). Polecam.

Choćby po to, by zobaczyć, jakim dziadygą był Edison. Jego działania wymienione w filmie były oparte na faktach. On na serio taki był.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O to, to, to. Film jakoś wydaje mi się często niedoceniany i pomijany, mniemam że z powodu zaszufladkowania całości jako "twist ending movie" co jest wręcz grzechem, jako że film zaliczam jako trzeci najlepszy z roku 2006 (swoją drogą wybornego roku). Cała intryga przez Nolana prowadzona jest wręcz koncertowo, panowie Jackman i Bale potknięć nie zaliczyli, no i oczywiście nieśmiertelny bóg Michael Caine - czegóż więcej trzeba. No, może jeszcze Scarlett Johanson która w tym filmie wygląda wręcz obłędnie:) Całość jest spięta piękną klamrą narracyjną w wykonaniu wymienionego wyżej boga na ziemi, przez co film wżyna się w kopułę czaszki i puścić nie chce.

...a do dojścia do takich wniosków potrzebowałem raptem dwóch obejrzeń. Dopiero wtedy odrzuciłem ten idiotyczny pryzmat pt. "TWIST ENDING! O BOŻE!" i mogłem się cieszyć po prostu fenomenalnie opowiedzianą historią, rzekłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i rozwiązania.

Prestiżu. Stąd tytuł książki i filmu.

Co do samego filmu... nie dałem rady pooglądać do końca. Tak diametralnie różni się od książki, że już sam nie wiedziałem czy nie oglądam przypadkiem filmu opartego na jakiejś innej książce. Może to i dobrze, że scenariusz się różni ale ja czułem się skonfundowany więc odpuściłem sobie seans. Może kiedyś...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, ja na nieszczęście poznałam tylko filmowy Prestiż, więc nie ocenię, czy jest lepszy od książki, i jak bardzo się od niej różni. Tutaj zgodzę się z wcześniejszą wypowiedzią - film jest niedoceniany przez innych, co jest poważnym błędem, przynajmniej według mnie. Moim zdaniem jest wprost świetny, lecz znam lepsze. Nie tylko dzięki gwiazdorskiej obsadzie, choć muszę przyznać, że miło oglądało mi się spór między Wolverine'm i Batmanem. Szczególnie cenię go za nieprzewidywalną fabułę i całkowicie pogmatwany koniec. Naprawdę, z początku nie wiedziałam nawet o co w nim chodzi, choć mogło to być spowodowane ogólnym zmęczeniem i nieprzyzwoitą godziną. A koniec? Naprawdę bardzo mnie zaskoczył. Już poddałam się kobiecej naturze roniąc łzę, a tu nagle 'Akuku!', czy, stosowniej, 'Abrakadabra'. Już szukam książki, skoro mówicie, że lepsza, a film polecam :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście bardzo zacne filmidło. Aż się zdziwiłem, że Wolverine jest w stanie nie tylko zdecydować się na jakąś porządniejszą rolę (Wymagającą od czasu do czasu czegoś więcej niż trzymanie w zębach taniego cygara i wysuwanie szponków by CGI) ale i porządnie ją zagrać. O takich oczywistościach jak to, że Caine'a ogląda się z nieukrywaną przyjemnością, wspominać nie będę. Polecam skombinowanie sobie DVD i obejrzenie, szczególnie teraz kiedy w kinach tłuką jakąś typową amerykańską mielonkę. "Prestiż" to znacznie bardziej smakowity kotlet.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyrównując film do jakiegoś dania powiem, że jest to ... sam nie wiem co, bo żadna potrawa nie zostawia takiego smaku na więcej i więcej. Rozpisywanie się nad grą aktorską i historią jest bezcelowe - ameryki nie odkryję pisząc o genialności. Widać, że Nolan wspaniale współpracuje z aktorami, co daje takie efekty.

Plus wątek Nicoli Tesli (nad osoba którego mam "hopla") BEZCENNE ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie całkiem przypadkowo obejrzałem "Prestiż" - i bardzo dobrze się stało, bowiem film jest niezły, a nawet zacny. Fabuła, teoretycznie prosta jak drut (oko za oko, a raczej

palce za żonę

itp.) trzyma nas w niepewności, bo przecież musimy poznać zakończenie tej historii; do tego dochodzą całkiem zgrabnie zagrani główni bohaterowie (mam na myśli Bale'a i Jackmana, bo Caine to jakby trochę inna liga), fajny magiczny klimacik, no i niespodziewajka na końcu (przyznam, dałem się nabrać). Warstewka moralizatorska absolutnie nie przeszkadza, a dzięki niej film nabrał jakiejś tam niezbyt potężnej głębi, dlatego jako odskocznia od filmów totalnie popcornowych "Prestiż" sprawdza się znakomicie i (nie tylko z tego powodu) polecam go serdecznie.

Ale że

Bowie

zagrał Teslę dowiedziałem się dopiero po obczajeniu obsady - wiedziałem, że skądś kojarzę taką facjatę, ale chyba zmyliły mnie wąsy. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czytałem książki.

"Prestiż" no, dobry film. Trochę pogmatwany, trochę zaskakujący, jednakże nic specjalnie odkrywczego.

In plus z pewnością należy zaliczyć Bale'a, bo jak na siebie, to nie zagrał najgorzej. A już z pewnością jego postać, jak i kreacja, o wiele bardziej przekonały mnie do siebie, niż Wolve... pfu...A nie, dobrze - Wolverine.

Film ma fajny klimat, tajemniczy i osadzony w idealnych czasach (świetna scenografia). Naprawdę można było poczuć ten technikalny boom, co bardzo mi się podobało.

No i Tesla - moja ulubiona postać. Nie wiem czy jestem dziwny, ale ja - fan Bowiego, dowiedziałem się, że to on dopiero po napisach końcowych. :O

Dobrze przemyślany scenariusz jeszcze jest, no i takie pseudofilozoficzne zagadki na koniec też się mogą podobać.

Wady... Hm, wolałbym, żeby akcja była bardziej chronologiczna - wiele by to nie zmieniło, a przynajmniej mi, milej by się oglądało. Poza tym -

maszyna do teleportacji...

... Wolałbym coś bardziej finezyjnego, niż pójście na taką łatwiznę, no ale nic. Przynajmniej były pioruny.

Całość wypadła całkiem całkiem, 7/10 here.

...jednak gdy ktoś nazywa ten obraz genialnością, trudno się nie uśmiechnąć. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

raczej powinno być "jednak gdy ktoś nazywa ten obraz genialnością, trudno MI się nie uśmiechnąć",

Przecież to właśnie napisałem. Użyłem skrótu myślowego, byłem po prostu przekonany, że gdy wymawiam swoje zdanie, wszyscy jasno zrozumieją, że to moje zdanie, a nie Marka z Gdyni.

Nie wiem jak można nazwać genialnym obraz, który jest taki, jaki jest. Nic tu nie poraża, nic nie zmusza do głębszego myślenia. Mamy dobrze opowiedzianą historię, ale takie rzeczy to się robi parokrotnie do roku już od paru dekad. A obraz nie wybijający się zbytnio z szeregu trudno nazwać genialnym, przynajmniej MI.

Hm, może ja po prostu nie lubię braci N (to akurat fakt - ja ich strasznie nie lubię). Tak czy siak - masz rację, to jest jeden z najlepszych filmów 2006 roku, ale no, zdecydowanie ustępuje "W pogoni za częściem" czy "Labiryntowi Fauna" a nawet "Piratom" (ale tu jestem tardem i jestem totalnie nieobiektywny). Ba, polscy "Chrystusi" też mi się o wiele bardziej podobali.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten film absolutnie miażdży podobnego "Iluzjonistę" Dla mnie w praktycznie każdym elemencie, za wyjątkiem może klimatu który lepiej był dostrzegalny w dziele Burgera.

Poza tym film Nolana to coś absolutnie fantastycznego. Historia i jej złożone wątki(ale nie pokręcone) gra aktorska, sztuczki magiczne które robiły na mnie o wiele lepsze wrażenie niż w "Iluzjoniście" i zakończenie które wyjaśnia praktycznie wszystko, i w klarowny sposób wychodzą wszystkie niejasności. Jedyny mały zgrzyt to trochę przefajnowanie z tym klonowaniem kotów/cylindrów/ludzi. Pomijając tą ten film uświadomił mi że Nolan jest zdecydowanie najlepszym reżyserem w gatunku thrillera z domieszką fantasy, a razem z Fincherem dla mnie są najlepszymi reżyserami obecnie z tego stadium nie przekraczającego 50 lat :smile: Dla mnie "Prestiż" jest filmem na 9+/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkowicie się z Tobą zgadzam. Film w swojej tematyce, a także gatunku, jest po prostu arcydziełem. Znakomicie zbalansowane zostały dwie płaszczyzny czasowe. Świetny Jackman, jak zwykle solidny Caine, a w przypadku Bale'a - to chyba jego najlepsza po Fighterze rola. Dodam jeszcze, że film w mojej opinii bije na głowę także książkowy pierwowzór - powieść jest nieco przegadana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...