Skocz do zawartości

Free Sesja - dyskusje


Gość Radyan

Polecane posty

Nie no niziolko, jak o tym moglas pomyslec. Niesmialbym

Oczywiscie, jesli jednak wysadza glowne wejscie to osobiscie wykopie towje zwloki i postaram sie aby twoje cialo sie nie zmarnowalo

Szkoda tylko, że mimo wszystko nie odpowiedziałeś na moje pytanie - naprawdę, bardzo byłoby to dla mnie pomocne :P

Poza tym - nie wiem, czy wy też to zauważyliście, ale na FS nagle zrobił się straszny chaos, a ostatnie strony zostały zdominowane przez odpowiedzi kilku osób, głównie Revotura- heh, ja razoumiem, że chcecie aby ta sesja żyła, ale z drugiej strony dajcie też innym odpowiedzieć :P Bo innym w życiu się to nie uda, jeżeli w ciągu kilku dni przybędzie kilkanaście postów, każdy wprowadzający coraz więcej armii w coraz mniejszej odległości i w całkowitym chaosie :evil:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,3k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Moge cie pocieszyc, bo walka juz sie skonczyla :D

Teraz trzeba tylko resztki pozbierac i mozna grac dalej. Tymniemniej oddaliłem sie od naszej wesołej gromadki, wiec moje posty nie beda nikogo ciagnac a jak do was powroce to wtedy moge poczekac na reszte :wink:

Masz racje niziołko w dwoch kwestiach. Pierwsza, nie odpowiedzialem ci na twoje pytanie (zaraz to nadrobie) druga, zrobil sie chaos, ale na pewno nie przez moja aktywnosc (podczas wakacji pisalem posty na przemian z Holym i było git :wink: ) Co do pytania. Postawilem sie na miejscu oprychow, dobrze slyszeli, ze nadchodza orkowie. Mieli tylko kilka minut na zabarykadowanie, jednak sadze ze zrobiona na predce barykada nie stanowila by wiekszej przeszkody dla zadnego orka. Stad pomysl z wysadzeniem glownego wejscia. Zawaliło by to co prawda wyjscie, ale skutecznie by obronilo bedace w srodku osoby przed orkami. Pozniej, po bitwie oprychy wykopali by nowe wejscie, albo nawet wyszli by innym wejsciem. Zreszta dobrze wiem, ze twoja dzielna elfka poradzi sobie z dwojka bandytow :D i nie pozwoli na wysadzenie wejscia 8)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieli tylko kilka minut na zabarykadowanie, jednak sadze ze zrobiona na predce barykada nie stanowila by wiekszej przeszkody dla zadnego orka. Stad pomysl z wysadzeniem glownego wejscia. Zawaliło by to co prawda wyjscie, ale skutecznie by obronilo bedace w srodku osoby przed orkami. Pozniej, po bitwie oprychy wykopali by nowe wejscie, albo nawet wyszli by innym wejsciem.
^_O_^ Czy mi się wydaje, czy ustawiłeś im SI na liczbę ujemną? :P Przecież nikt nie byłby tak głupi, żeby wybuchnąć wejście do jaskini, w której się znajduje... Hm, a może...?
Postawilem sie na miejscu oprychow, dobrze slyszeli, ze nadchodza orkowie...
Oki, od tej pory nie zdziw się, jeżeli zostaniesz dziwnym trafem zapędzony do jaskini gdzie znajdą się przypadkowo ładunki wybuchowe 8)

A skoro przy nich jesteśmy - to ciekawe, skąd oni je wzięli... :P

...no dobra, koniec żartów - odpowiesz mi może na takie pytanie, dlaczego niby nie byłaby dla nich lepszym wyjściem ucieczka, albo normalne schowanie się w jaskini? Bo nie sądzę, żeby orkowie ot tak postanowili się wybrać do jaskini(chyba że w celach wycieczkowych - "...a tu widzimy prymitywny przykład malarstwa konturowego, zapewne prostackiej ludzkiej kultury<poprawienie okularów>.Ale głupi ci rzym... ludzie znaczy"). :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, nie nie ustawiłem im SI na minus :D

I nadal uwazam, ze gdybym mial czym (plus dla ciebie, proch wymysla dopiero za 300 lat :wink: ) to bym to zrobil. Nie mysle tutaj o wysadzeniu calej groty, bo to by bylo samobojstwo. Mialem na mysli o profesjonalnym, punktowym zawaleniu malego kawalka stropu, co w efekcie jesli to dobrze rozplanowac tylko zakamufluje wejscie a wykopanie sie zajmie gora pol godziny. Chociaz jak by nie patrzec to SI moze nie maja ujemnego ale raczej o znajomosc geologi, pirotechniki i tektoniki bym ich nie posadzal wiec raczej calą jaskinie by zawalili :D Dobrze ze ich zabilas, bo zabilas ich, prawda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, nie nie ustawiłem im SI na minus :D Nie mysle tutaj o wysadzeniu calej groty, bo to by bylo samobojstwo. Mialem na mysli o profesjonalnym, punktowym zawaleniu malego kawalka stropu, co w efekcie jesli to dobrze rozplanowac tylko zakamufluje wejscie a wykopanie sie zajmie gora pol godziny. Chociaz jak by nie patrzec to SI moze nie maja ujemnego ale raczej o znajomosc geologi, pirotechniki i tektoniki bym ich nie posadzal wiec raczej calą jaskinie by zawalili
Więc: oni będąc świadomi tego, że ładunki wybuchowe są niebezpieczne(i jednocześnie można je za dużo opylić), że nie potrafią ich używać, że będą dzięki nim słyszani na przynajmniej kilka kilometrów, że zostaną pogrzebani żywcem - o ile chociaż przetrwają wybuch i nie mając żadnego sprzętu na dłuższe wędrowanie albo zimowanie(inaczej moje śliczne słoneczko El by to znalazła, a tak to nie mają nawet jedzenia :P ), postanowili się jednak wysadzić? No to chyba nie z ich SI jest coś nie tak :twisted:
Dobrze ze ich zabilas, bo zabilas ich, prawda?
A czemu miałabym to niby robić? :3

Every life is sacred, every life is good :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Every life is sacred, every life is good

ej, to nie fair :wink:

Moja postac nie jest zywa, nie chce byc swieta :lol: ale moze byc dobra :D wiec powinno byc:

Every life is sacred, every life and not life is good :D

(ciekawe czy to dobrze napisalem :wink: )

Nie rozumiecie, ze Dougan mial ciezkie dziecinstwo. Pomyslcie jaki to szok zginac w mlodym wieku, kazde dziecko ktore to przezylo ma traume do konca zycia. Ale jesli zrobimy grupowego misiaczka to na pewno otworzy swoje serce na swiat. To kto sie chce usciskac? :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A oto i moja karta. Nie żywę nadziei, że przypadnie Wam do gustu, bo i po co? Mnie i tak sie podoba :D Na wszelkie pytania odpowiem z rozkoszą :D

Imię i nazwisko: Aaron "Faust" Veno

Rasa - Pół-wampir

Wiek - 35 - nie-życia: 7

Historia:

Ciemność. Wszechogarniająca ciemność - to jedna z niewielu rzeczy, które tak bardzo wryły się w mą pamięć. W moim życiu nie było miejsca na blask słońca i beztroskę. A cały ten niefortunny splot wydarzeń, który nazywamy życiem, zaczął się od mego, co logiczne, poczęcia w rodzinie arystokratów jednego z hrabstw. Nie był to dom, ani rodzina, które mogłem sobie wymarzyć. Wogóle w moich marzeniach nie było miejsca na rodzinę, bliskich. Ktoś kiedys powiedział, że byłem wyjątkowo zimnym, wyrachowanym i inteligentnym dzieckiem. Może datego otaczałem się ludźmi tego samego pokroju? Nie miałem wielu przyjaciół - ba - można ich policzyć na palcach jednej ręki. I nie byli to przyjaciele, lecz, co kiedyś, z uśmiechem sobie uświadomiłem - przyjaciółki. Zrozumienie odnajdywałem w towarzystwie drugiej płci. Tak przemijało dzieciństwo - na nocnych rozmowach, na wyreżyserowanym życiu w rodzinie, na sennych majakach.

A potem skończyła się monotonia. Dotąd pamiętam fakturę metalowych ogniw łańcucha, którym mnie spętał. Jego chrapliwy szept, jego zimne jak lód serce i niecodziennie inteligentne przemyslenia, którymi mnie raczył. Trwało to zalednie jeden dzień i jedną noc, do tego niepełną. Związał mnie jak zwierzę, połozył na łóżku i rozmawiał ze mną, w oczekiwaniu na odpowiednią porę. Najpier panował we mnie strach i groza - cóż ze mną zrobi? Zabije? Nigdy jeszcze nie myślałem o śmierci... Wtedy przyprowadził młodego mężczyznę. Jego oczy były głębokie, wyrażały mnóstwo emocji naraz. A potem zaczął się ten krwawy spektakl, który aż do dziś nawiedza mnie w snach. Mój przesladowca wpił zęby w jego szyję, tamten zawył w ekstazie. Patrzyłem na to ze zgrozą i zaintrygowaniem, nie odwróciłem wzroku ani na moment. Potem połozył go obok mnie. Czułem zapach bliskiej śmierci, widziałem wszystko tak wyraźnie! Wziął swój nadgarstek do ust i przegryzł go - wyraźnie usłyszałem chrzęst miażdżonej chrząstki. I dał mu swej krwi. Ten chłeptał ja jak spragnione kocię - znów zawył, lecz z bólu, i wił się, póki nie zrozumiał, że ktos lezy obok niego. Zwrócił ku mni swe oblicze; jego oczy wyrażały zwierzęcą wściekłość, ból, walkę o przetrwanie. Nawet wtedy nie wiedziałem jeszcze, co się ze mną stanie. Nagle leżał na mnie, czułem jego oddech na twarzy, widziałem obłęd w jego oczach. Wtedy zatopił swe kły w mej szyi. Dotąd nie wiem, co wtedy czułem - czy była to przyjemność tak nieogarnięta, że wydała mi sie bólem? Może odwrotnie? Leżałem tak, czując całym sobą, jak ostatnia kropla krwi wypływa ze mnie. Stoczył się ze mnie, nieprzytomny, a ja nie mogłem poruszyć choćby powieką - ból rozrywał moją jaźń, przed oczami miałem setki różnych obrazów, barw, zjawisk! Powoli zapadałem w ciemność... Lecz nie! NIe mogłem! Walczyłem! Walczyłem... walczyłem...

Obudziłem się. Otwarłem oczy. W pomieszczeniu panował mrok. A ja widziałem wszystko dokładnie, choć nie jasno... Dlaczego przeżyłem? Olśnienie - wtedy, jak w amoku, ktos zdjął mi z rąk łańcuch... Chwyciłem go za kark i pociągnąłem ku sobie... Krew ściekała mi po dłoni, kapała do ust... Spojrzałem na swą dłoń - była obryzgana krwią, lekko już zakrzepłą... Pamiętam... cienistą sylwetkę, która stała przy mnie, gdy tamci już odeszli. Kobiecą? Nie wiem... Teraz czułem tylko głód.

Jego twarz pobladła ze strachu, lecz była ciepła. Tak rozkosznie ciepła, pulsowała, pulsowała w niej krew! Przysunąłem się do niego, rozkoszując się jego słodką wonią. Jęczał błagalnie, żebym nie robił mu krzywdy - ja tylko zasłoniłem mu usta dłonią, szepcząc, aby nie psuł tej pięknej chwili... Panikował, wił się, jęczał, błagał, prosił - jakby nie zauważał, jaką sprawia mi to przyjemmność... trwaliśmy tak, w uścisku. nie mogłem powstrzymywać się dłużej. Zatopiłem kły w jego gorącej od strachu i wysiłku szyi. Piłem, ssałem jak niemowlę, nie mogąc się oderwać. Nawet wtedy, gdy czułem, że kona. Nasyciłem się. Spojrzałem w jego oczy zasnute mgłą. "Żegnaj, bracie." powiedziałem. Wyszedłem z mego domu, a mrok kroczył za mną.

Działo się coś przerażającego ze mną i oaczającym mnie światem. Słoneczne światło zaczeło mi sie coraz bardziej naprzykrzać, mrok był coraz bardziej gościnny. Patrzyłem na życie otaczających mnie ludzi bez emocji, widząc w nich tylko rozkosz i pozywienie. Przecież nie mogę tak... żyć. To szaleństwo musi mieć gdzieś koniec...

W pokoju panował półmrok. Jej włosy spływały po ramionach i dotykały mych policzków. Jej oddech był spokojny. Leżałem koło niej, mając głowe opartą o jej kolana. Mówiłem do niej. Moja najwierniesza przyjaciółka. Wyrzucałem z siebie wszystko, czego nie mogłem udźwignać sam. Ona słuchała. Nikt nie umiał słuchac tak, jak ona. Patrzyła mi w oczy, a ja dostrzegłem w nich obawę. była świadoma, czym się stałem, wiedziała, że w każdej chwili mogę pozbawic ją życia... Lecz nie zrobiłem tego. jednak pozostało we mnie coś z człowieka - i muszę o tę cząstkę walczyć.

Podświadomie unikam słońca. Zmuszam się do chodzenia po ulicach późnym popołudniem, gdy słońce jest słabe. Krążę w grubym płaszczu z kapturem, mrużąc oczy. Ludzie nie zwracają na mnie uwagi, i dobrze. Coraz bardziej pogrążam się w cieniu. Niekiedy wydaje mi się, że robię rzeczy, które nawet nie przyszłyby mi do głowy. W jednej chwili z błogim uśmiechem myślę o zawleczeniu jakiegoś człowieka do piwnicy, powieszeniu za, powiedzmy, nogę i używaniu jak beczki świetnego trunku... To naprawdę ja, czy to krew wypaczyła mi zmysły?

Czas mija. Wczoraj obudziłem się zaraz przed zmierzchem. Narzuciłem mój płaszcz i wyszedłem na ulicę. Słońce było bardzo słabe, lecz i tak przeszkadało. Nasunąłem kaptur głębiej na czoło. Ruszyłem w kierunku rynku. Tyle ludzi... W całym mieście miałem kilka kryjówek, głównie piwnic i poddaszy - opuszczonych, bądź pozbawionych mieszkańców... Przechodziłem właśnie obok jednej z nich, w miarę przestronnej piwnicy. W pobliżu była karczma. Wszedłe do niej. W środku nie było tłumnie, kilkanaście osób siedziało przy stołach, jadło, piło i rozmawiało. Jak to gmin. Usiadłem w koncie, co było juz moim zwyczajem. Zamówiłem wino i jakąś strawę. Co ciekawe, wraz z upływem czasu wyrobiłe w sobie tolerancję dla mego dawnego pożywienia. Nie wzbudzało we mnie odrazy, tak jak na początku. Zamówienie przyjęła młoda dziewczyna, może 16 letnia. Miała ładne, duże oczy i długie czarne włosy. Wdzięcznie lawirowała między stolikami. Wstąpiło we mnie coś dziwnego. Skoncentrowanie zmysłów nastapiło samo z siebie. Nagle czułem jej zapach, gdy przechodziła obok, szelest materiału jej sukienki. Nie mogłem się powstrzymać - ba - nie chciałem. Przywołałem ją do stolika i zacząłem rozmowe o byle czym. Choć się spieszyła, jakoś nie kwapiła się do odejścia. Widziałem to na jej twarzy - w jakis sposóbna nią działałem, nie mogła juz odejść. Słowa były tylko dodatkiem do tego, co się działo. Nawet bez propozycji z mojej strony wyszliśmy z karczmy, mimo wołania karczmarza. Zaprowadziłem ją do mej piwnicy. Wpatrywała się we mnie jak w obraz. Owszem, byłem przystojny, ale nie aż tak. Zdawało jej nie przeszkadzać to, że byłem wręcz chorobliwie blady, że nie oddychałem, ani nie byłem ciepły. Weszliśmy do piwnicy. Nie było tam niczego poza stołem i krzesłem. usiadła na krześle i słuchała moich słów. O niczym. Potem wszystko optoczyło się samo...

Obudziłem sę w jednej z mych piwnic. Leżałem, oparty o ścianę. Czułem woń rozkładu. Powiodłem wzrokiem wokoło. Leżała na stole, naga... Krew była wszędzie. Na stole, podłodze, na mych rękah i torsie. Wstałem z trudem. podszedłem do niej. Po mych policzkach popłynęły krwawe łzy i wylądowały na jej brzuchu. Zamknąłem jej oczy, przygładziłem włosy. Przecież mógłbym... Nie, już za późno, Wyszedłem, założywszy płaszcz. Ręce schowałem w kieszeniach i wyszedłem w mrok, szukac ukojenia.

Rankiem miastem wstrząsnęła wieść o brutalnym mordzie, kolejnym w ostatnich tygodniach. Pogłoski o sprowadzeniu Rycerzy Światła, aby wyplenili Zło... Ludzie na targu szeptali o potworze, który porwał młodą dziewczynę z tawerny, zhańbił i zabił, robiąc z jej szyi i klatki piersiowej krwawą miazgę.

Odszedłem w nocy, żegnając się z mą Przyjaciółką z żalem. Dręczyło mnie sumienie i wola przetrwania - prędzej czy później znaleźliby mnie Paladyni, poza tym nie chciałem, aby więcej ludzi tego miasta zginęło. Przyjaciółka ma chciała iść ze mną. Nie pozwoliłem jej, wiedząc, co mogłoby się jej stać w moim towarzystwie. Podążałem ku innym miastom, gdzie nie słyszeli jeszcze o mnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak powiedziales na dyskusji. Jestes bardziej doswiadczony i umiesz zrownowazyc postac, wiec persony spod twojej igły z biegu dostana TAK :D (to oczywiscie komplement.) Mam jednak prosbe. Osobiscie mam pewne leki, wiec kiedy ma dojsc do "tej szcegolnej sceny" to ogranicz sie do jakis ogolnych stwierdzen, bez szczegolow. Było mi bardzo trudno przeczytac momet o nadgarstkach i gryzieniu. Jesli juz mosisz gryź i to dosadnie opisywac, to nie gryź w nadgarstki i w zyly, cialo czlowieka jest duze, wiec na pewno znajdziesz inne interesujace miejsca :wink:

Cio znaczy pol-wampir?

Zrozumialem, ze ty masz 35 +7 = 42 lata. Zgadlem?

To raczej sa kosmetyczne pytania ktore nie maja wplywu na postac, wiec daje TAK. Przez nature Aarona zostajesz wrzucony razem ze mna i Holym do worka "mrocznych i złych" :twisted: Witamy w klubie 8)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiscie mam pewne leki, wiec kiedy ma dojsc do "tej szcegolnej sceny" to ogranicz sie do jakis ogolnych stwierdzen, bez szczegolow. Było mi bardzo trudno przeczytac momet o nadgarstkach i gryzieniu. Jesli juz mosisz gryź i to dosadnie opisywac, to nie gryź w nadgarstki i w zyly, cialo czlowieka jest duze, wiec na pewno znajdziesz inne interesujace miejsca
Ja proponuję tętnice, np szyjne :] Krew z nich jest dużo smaczniejsza i zdrowsza, bo już oczyszczona :3 i krew tak śmiesznie z nich sika :D Poza tym jeżeli się przeczyta dokładniej to, jakie były plotki o tym mordzie, to można wywnioskować, że znalazł inne zabawne miejsca, gdzie obecne są tętnice i żyły :P

Poza tym, to że to opisuje oznacza, że wywarło na jego postaci szczególne wrażenie(strach, ekscytacja itd), a jakoś śmiesznie by było gdyby zamiast opisać to, jak potraktował go jego Ojciec napisał 'bałem się go bo był straszny i mnie Przemienił' :P

Darek91- może jestem zła i nieczuła, ale od początku czytania twojej karty postaci od razu było widać, że zbyt wiele się chyba naczytałeś ostatnio Wampira Lestata i Wywiadu z Wampirem... czuć na kilka mil :D Poza tym mnie również dziwi ten 'pół-wampir'.

Nie wspominając już o tym, że twoja postać sama w sobie ma naturę Złej Istoty, i skazana jest na czynienie Zła - co pewnie będzie wywoływało u niego moralne rozterki itd... błeee :P Dlaczego tak wszystkim trudno zrobić normalnych wrednych i szujowatych bohaterów? :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprobowalem wytlumaczyc z gory skazana na porazke sytuacje i nieciekawie mi to wyszlo. Mosze jeszcze popracowac nad wymowa bo widac ze nikogo nie przekonalem do swoich racji. Nie widzac dalszego sensu tej rozmowy stwierdzam:

-Popelnilem blad i nie pomyslalem logicznie na temat zaistnialych zdarzen stad wyszla gafa z wysadzeniem. Potraktujcie ta fraze tak jakbym tego nie powiedzial, zawsze moglo sie mojej postaci cos przeslyszec.

To tyle, zobaczymy czy tym "stwierdzeniem" wiecej osiagne.

Pozdro :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od początku drugiej edycji FS byłem nastawiony na pisanie "o sobie" i dokonywanie kontrowersyjnych wyborów moralnych. Ale dlaczego mamy dzielić sesjowiczów na dwa obozy w których mają być napiętnowani "romantycy" - (uczucia), i "reszta". Ja osobiście uważam, że to byłoby nie fair. Dużo lepiej brzmi propozycja "czasowego" rozdzielenia grupy - wymuszone okolicznościami. Proponuję byśmy (Ardan, Ellor [jako, że Ardan jest mu potrzebny] i Daugan [bo trzeba zwiewać nie oglądając sie za siebie]) wyruszyli we trójkę a reszta grupy... nie wiem co wy macie do roboty? Wracacie do splądrowanego miasta? Ja - być może - pójdę z Ellorem spłacić dług, a Daugan pewnie będzie chciał mieć mnie na oku/skrytobójczo zamordować. I nie jest to dzielenie na "uczuciowców/starych wyjadaczy" i "resztę/nowych", wszyscy opisywali swoje uczucia, podejmowali decyzje zgodne z własnym sumeniem i reazlizowali swoje cele, a później:

może kiedyś w mniej lub bardziej przyjemnych okolicznościach przypadkiem spotkaliby się jako starzy znajomi :twisted:

Czy pasuje to wymienionym wyżej panom & całej sesjowej spółce? Pomysł był niziołki, ale dopiero w ostatnim poście w pełni pojąłem jego istotę i... spodobał mi się!

P.S. Uznałem, że podróż dwóch nekromantów (w tym jednego nieumarłego) i (byłego) paladyna może być interesującym doświadczeniem dla wszystkich. :twisted: Ale to w końcu tylko propozycja...

P.S. 2 - TAK, podoba mi się twój styl pisania i ciekawi mnie jak wejdziesz w sesję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rev -> Co do momentów "bardziej drastycznych", to nie mogłem ich ominąć. Po pierwsze, chciałem nadać tej historii troszeczku brutalny i (o zgrozo) z lekka perwersyjny smaczek. Chyba jednak byłem zbyt delikatny, aby było to wyczuwalne, ale z drugiej strony dobrze, że nie przegiąłem... Po drugie, w nie-życiu wampira jest pełno odrażających, budzących lęki momentów. W sumie to cieszę się, że wzbudziłem w Tobie tak skrajnie nnegatywne uczucia... Nie zrozum mnie źle, wynika z tego, że jednak nie piszę tak źle i moje opisy działaja na wyobraźnię...

Możesz się cieszyć, że nie opisałem mordu na kelnerce, coć to by już było przegięcie... Poza tym sam już nie miałem ochoty...

Co do obliczeń wieku - prawie. Bowiem wampir po Przeistoczeniu nie starzeje się. Czyli moja postać będzie po wieki wieków wyglądała na 35 latka. A rzeczywiście, ma 42 :D

niziołka -> Zdziwię Cię, bowiem ani jednej, ani drugiej ksiażk nie czytałem, choć bardzo chce je sobie sprawić :D Nie pomyślałem, że ktoś może je skojarzyc z tą historią, ale z drugiej strony cieszy mnie to. Dlaczego? Klimat filmu "Wywiad z Wampirem" (choc pewnie nie umywa sie do ksiażki) bardzo przypadł mi do gustu i w materii fantasy najbardziej mi pasuje. A co do dywagacji na temat tętnic i świeżości krwi - czuć, że się za bardzo w Wampira wczułaś :D A propos: Jest pewna sesja, gdzie Cie oczekuję...

Do obojga i wszystkich zarazem -> Wyjaśnię tego "Pół-wampira". Jak przeczytacie całą historię dokładnie i nie opuszczając żadnego akapiciku, zobaczycie, że moja postać przechadzała się w, słabym bo słabym, ale świetle słońca. A wampir pełnowartościowy nie zniesie takich wycieczek... Nie umiałem tego określic dokładnie, lecz w wyniku tego "przypadkowego" skosztowania krwi nowego wampira - o której również przeczytacie w historii, tylko dokładnie i bez pośpiechu - stał się czymś pomiędzy cżłowiekiem a wampirem, aczkolwiek bardziej ku wampirowi. Dużo bardziej. I cały czas bardziej podąża ku całkowitemu kainicie..

i jeszcze raz niziołka -> Twoje ostatnie pytanie potraktuję poważnie i odpowiem: IMHO granie takim do cna zepsutym, powiedzmy, mordercą, sadystą i nie wiadomo czym byłoby troszkę zbyt proste, do tego w tym czysto storytellingowym wydaniu. No bo co: "Zabić, czy nie zabić, oto jest pytanie?. Zła postać: Zabijam od razu, niech sie pomęczy..." Nie do końca zła postać: "Och nie, co mam zrobić, o ja biedny?

Pomijam możliwość obrazoburczych i perwersyjnych opisów znęcania sie nad ofiarą :D To by było in plus :D

A więc jak, pani moderatorowo? Tak czy Nie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bowiem wampir po Przeistoczeniu nie starzeje się. Czyli moja postać będzie po wieki wieków wyglądała na 35 latka. A rzeczywiście, ma 42
Gorzej. Wampir po Przeistoczeniu wygląda na młodszego i w ogóle pięknieje :roll:
i jeszcze raz niziołka -> Twoje ostatnie pytanie potraktuję poważnie i odpowiem: IMHO granie takim do cna zepsutym, powiedzmy, mordercą, sadystą i nie wiadomo czym byłoby troszkę zbyt proste, do tego w tym czysto storytellingowym wydaniu. No bo co: "Zabić, czy nie zabić, oto jest pytanie?. Zła postać: Zabijam od razu, niech sie pomęczy..." Nie do końca zła postać: "Och nie, co mam zrobić, o ja biedny?

Pomijam możliwość obrazoburczych i perwersyjnych opisów znęcania sie nad ofiarą To by było in plus

A więc (...)? Tak czy Nie?

No dobra, niech ci będzie... TAK. Ale licz się z tym, że przy tak mroczno-trve-krvavej postaci będziesz mógł liczyć na moje wredne, podłe, złośliwe i złe komentarze na każdym kroku :D

Poza tym osoby neutralne nie zastanawiają się 'zabić czy nie zabić' tylko za jakiego więcej dostaną pieniędzy- żywego czy martwego 8)

Pomijam możliwość obrazoburczych i perwersyjnych opisów znęcania sie nad ofiarą To by było in plus
A już na ciebie liczyłam :roll: :twisted:
Nie do końca zła postać: "Och nie, co mam zrobić, o ja biedny?
To nie byłaby 'nie do końca zła postać' tylko Werter :3
P.S. Uznałem, że podróż dwóch nekromantów (w tym jednego nieumarłego) i (byłego) paladyna może być interesującym doświadczeniem dla wszystkich. Ale to w końcu tylko propozycja...
Mówcie co chcecie, ale to daje cudowne pola do manewrów psychicznych między postaciami :) Aż sama jestem ciekawa, jak to wypadnie :)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Darek, welcome back! Jestem na TAK (no bo tęskniliśmy za tobą ^^) ...ale mam takie jedno małe przemyślenie. Nie tyczy się twojej karty za bardzo, ale...

Cóż, wszystkie wampiry to szlachta, hrabiowie, baronowie itd. itp. I nagle jest <pstryk> "jhestem whampirem! Ale fhajnie!". A gdyby tak ktoś zamienił zwykłego wieśniaka w wampira? Oszołomienie, baaardo powolne odkrywanie swoich nowych "umiejętności". Niedosyt...ale czego? Pożądanie...ale czego? Dlaczego słońce wydaje się takie nieprzyjemne, takie palące? Pali skórę do kości? Człowiek, który wcześniej nawet nie zetknął się z wampirami. I nagle zauważa, że się nie starzeje, że nie wiadomo czemu, pociąga go krew, że widzi w ciemnościach, że potrafi skłonić wójta, aby dał mu za darmo swoją dojną krowe...a nie <pstryk> "wow...dajcie mi phelerynę podbitą czherwonym athłasem!".

Poza tym...wygląda na to, że Ellor będzie zmuszony zdielić przez łeb mieczem jeszcze jednego "bad guya" 8) .

Lepiej się nie rozdzielajmy. Powinniśmy się niedługo znowu spotkać. Pa(ł)adyni idą do was, za nimi nekro, a za nim ja. Gdybyśmy się rozdzielili, to byłoby jak mówiliśmy, będziemy prowadzić dwie oddzielne historie ignorujące siebie nawzajem, a nie jedną, wspólną.

Rev...mi się wydaje, czy ty masz gdzieś, że wszyscy naokoło dowiedzą się, że jesteś mrocznym paladynem? Za tobą Paul, przed tobą Gandalf, obok Niziołka. A ty wnikasz w drzewo. Potem od tak sobie, bo pada, przyzywasz trupy, żeby cię osłoniły przed deszczem. Potem rozcinasz trupy. Mi się wydawało, czy ty bardzo oszczędzasz energię? Bo raz czarujesz i tracisz wszystkie siły, a raz wnikasz w drzewo, zaraz potem animujesz kilka orków jak gdyby nigdy nic.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie to z postow Reva jasno wynika, ze cala reszta ukryla sie w grocie. Wynika takze, ze w poblizu duzej ilosci zwlook jego sily rosna. Z drugiej strony, biiorac pod uwage, ze ciagle natykamy sie na jakies zwloki mam tylko jedna prosbe do Dougana - NIE PUSZCZAJ WIATROW w naszej obecnosci. Chcemy miec zywe postaci... Taka tam delikatna aluzja ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej się nie rozdzielajmy. Powinniśmy się niedługo znowu spotkać. Pa(ł)adyni idą do was, za nimi nekro, a za nim ja. Gdybyśmy się rozdzielili, to byłoby jak mówiliśmy, będziemy prowadzić dwie oddzielne historie ignorujące siebie nawzajem, a nie jedną, wspólną.

Hm... idea jest taka, że nienawidzące się trio [Rev, Holy, Spell] oddzieli się od głównego członu sesjowiczów i "po pewnym czasie" wątki się jakoś połączą. Naturalnie, możemy tego nie robić, ale pomyślcie jak będzie się układać naszym bohaterom. :twisted: Czy na pewno nie chcesz odłączyć się z nami (na pewen czas tylko)? I czy ty, Rev akceptujesz propozycję?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem ZA tylko niech ktos napisze posta na FS bo czekanie jest dla mnie tortura :wink:

Nie bojta sie, przywitam was tradycyjnym powitaniem jakim raczą nieumarli napotkanych paladynow i ludzkich nekro. Kijem prze plecy :twisted:

A tak pozatym to bedziemy bardzo "zgrana" druzynka :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak pozatym to bedziemy bardzo "zgrana" druzynka

Nom...już to widze. Zgrana. O bogowie tego świata, miejcie nas w opiece i wybaczcie nam, że jeszcze wss nie wymyśleliśmy...

Ja czekam na posta Holyego, to on idzie przede mną. A ja zanim. To on ciebie wpierw spotka Rev. I lepiej się pośpieszmy, bo niedługo nasz nekro swoje płucka wyrzyga :D.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gandalf - milo by bylo gdybys choc czasem przeczytal to co pisza inni. Tzn. przeczytal DO KONCA i ze zrozumieniem... Bo nikt z druzyny nie jest wiezniem... to raczej banici dali sie podejsc (bo walili w gacie ze strachu.) Wiec jakim cudem mozesz byc zwiazany? Chyba ze sam sie zwiazales...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gandalf - milo by bylo gdybys choc czasem przeczytal to co pisza inni. Tzn. przeczytal DO KONCA i ze zrozumieniem... Bo nikt z druzyny nie jest wiezniem... to raczej banici dali sie podejsc (bo walili w gacie ze strachu.)

Hmmm... w sumie dziwna sprawie, bo albo gigantyczną wadę wzroku albo moja przeglądarka czasem szwankuje, bo mogę przysiądz, że kilka razy czytałem i przeglądałem tą stronę, a twojego posta sobie nie przypominam. To co napisałem powstało na podstawie wszystkich wiadomości, oprócz twojej. Chyba najlepszym rozwiązaniem byłoby skasowanie mojego posta przez któregoś z moderatorów(czyt. niziołkę :)) i ew. postawienie żółtej(albo czerwonej ;)) kartki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-->Darek

dostales juz trzy TAKi wiec mozesz zapodac swoja postac :D

-->P_aul

a moze on lubi byc zwiazany :twisted: pamietaj, ze skoro Gandalf jest MG to znaczy, ze on naprawde musi byc zwiazany 8)

Wiem, ze sie poki co rozdzielilismy ale mogles chociaz o nas wspominec kiedy wymieniales cala druzynke, typu:

"Z lowca, ktory moze upoluje cos do jedzenia, bardem ktory umili podroz, z polorkiem... no coz w ostatecznosci bede mial z kim potrenowac. No i zlodziejka... no i z dziadkiem, ktory bedzie tajemniczy, z nekromanta, ktorego bedzie trzeba niesc i z paladynem, ktory nam poblogoslawi droge"

czy cos w tym guscie ^_^

Musisz jednak przyznac, ze nasze trio bedzie bardziej "nie dobrane" :twisted: wiec zabwa u nas bedzie wyborniejsza.

-->trio

let`s rock :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gandalf - to nalezalo przeczyatc post niziolki, ktory jest bezposrednia kontynuacja mojego :P

Revo - Wy jestescie bardziej niedobrani? Ja biedny dobry krasnolud bede sie meczyl z elfem z jednej strony i elfka - zlodziejka z drugiej. I do tego jeszcze lowca, ktory lubi byc zwiazany. A o waszym trio specjalnie nie napsialem. Karzel mysli, ze ty zginales (i dlatego jest troche wqrzony...) a los paladyna i nekra zupelnie go nie obchodzi.

Darek - Do ktorej druzynki dolaczysz? Mrrocznych i ZLYch, czy klasycznych awanturnikow?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Glupie pytanie. Oczywiscie, ze dolaczy do mrocznych i (nie do konca) złych :twisted:

Zwracam ci honor P_aul, zastanowilem sie nad sprawa i dla starego ( :D ) krasnoluda towarzystwo dwoch wkurzjacych i gadatliwych elfow to musi byc wieksza tortura, niz trucizna Holy`ego, moje stapanie po poswionej glebie i wieczne dzwiganie dwustukilowej trumny (+ zbroja) przez Spella razem wziete :lol:

Swoja droga to co ty z vysokim (i z niziolka) tacy ufni jestescie wzgledem siebie. Myslalem, ze elf z krasnoludem to jak czlowiek z orkiem, albo zywy z nieumarłym :D Pozatym ja bym na twoim miejscu nie odwracal sie do niziolki plecami, bo moze ci jeszcze noz wbic "wiadomo gdzie" :twisted:

A propos mego postu. Nieumarli, Akolitami nazywaja nowicjuszy Czarnej Szkoły. Wiec w ich mniemaniu, kazdy kto jest "zywy" niezaleznie od posiadanej wiedzy w zakresie nekromancji jest Akolitą. Zywe trupy poprostu pojac nie moga, ze w czarnej magi ktos "zywy" moze byc dobry. Holy moze swa osoba zmienic ten swiatopoglad u Dougana. :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do "Mrocznych i (nie do końca:P ) Złych"? Nie przesadzajcie, czy my będziemy zostawiać za sobą krew i spaloną ziemię? (Hmm... jak się zastanowić... :wink: )

Na sesji wspomniałeś klątwie i, że ją "sam zdejmiesz". Przygotuj się na rozczarowanie :twisted: ta klątwa nie da się zdjąć zwykłymi czarami. Napiszę o tym później (jeśli się nie pozabijamy) na FS.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...