Skocz do zawartości

Free Sesja - dyskusje


Gość Radyan

Polecane posty

Nie. Nóż jest srebrny. Ale coś takiego chyba załatwia sprawę.

Rev nie kierował postacią Spella - on jej tylko rzucił przysłowiowe kłody pod nogi. A Spell w magiczny sposób cofnął czas. Dobra - nie wracajmy do tego więcej, bo to już zaczyna być dziecinada....[gugu :P]

Hawk - Solus Ipse - to po łacinie będzie coś w okolicach sam jeden, czy coś takiego - trafiłem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,3k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Mam pod peleryna woreczek z przekleta ziemia ktora dziala jak swoista bateria. Kiedy mam bardzo malo sily a sytuacja wymaga dzialania to siegam po te glebe (niesety nie zostalo jej zbyt duzo :wink: ) ale jak powiedzialem kazde wieksze zaklecie sprawia ze sie wyladowuje,(tak malo mam energi) i teraz po przyzwaniu enta znow bede starym i schorowanym staruszkiem co sie slania na nogach ^_^ Oczywiscie bliskosc niepochowanych zwlok odnawia moje sily, wiec w ostatnim czasie jak jestem z wami (rodzina :D ) nie musialem korzystac z woreczka pierwszej pomocy :wink: Co do szturchania to mozesz mnie klepac i przytulac ^^ jesli tylko chcesz o ile bedzie miedzy nami moja peleryna, bo to ona okrywa iluzje i chroni mnie kiedy np. siadam (czyli przed kontaktem fizycznym).

Jakie bebechy? Kosciotrup jest w srodku pusty jak glowa minotaura na NS ^_^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moze ja sie nie znam na prowadzeniu wojny, ale dowodca, ktory ruszalby z parotysieczna armia w las, aby spotkac sie z inna parotysieczna armia to debil. A wlasciwie dwaj debile, bo przeciez obaj dowodcy to zrobili. No chyba ze juz nie jestesmy w lesie, to przepraszam. Zwei dowodca, ktory rozpoczyna bitwe w srodku nocy (nie wmowicie mi ze juz rano :twisted: ) to debil. Dowodca, ktory rozpoczyna bitwe w lesie w srodku nocy to juz nawet nie debil, tylko posel samoobrony. Jak doborowa armia paladynow ma takich dowodcow, to ja sie przestaje dziwic, dlaczego postac Spella odeszla z zakonu... Chyba jednak nie tylko minotaury z NS maja pusto w glowach...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, P_aul nieswiadomie wkroczyles na moje terytorium :twisted: Strategia wojenna to moja pasja. I moge cie uspokoic bo zaden z dowodcow nie jest glupi (no moze oprocz dowodcy paladynow)

Orkowie jako istoty mrocznej strony lubuja walczyc w nocy. Maja wtedy element zaskoczenia nad isotami takimi jak ludzie czy elfy, ktore w tym czasie spia. Generał Orkow jest madrą istota i wiedzial, ze jego zwinne piesze oddzialy uzbrojone w miecze, topory i mloty sa dobre w walce wrecz. Dodatkowo wzrok był nawykly do widzenia w ciemnosci tak jak kot czy elf. Las i mrok jest naturalnym srodowiskiem orkow wiec nie dziwota, ze zawsze atakuja po zmierzchu i z lasów, czyli dokladnie to co zrobili teraz. Inne istoty mroku, np. trole, goblin czy ogry rowniez stosuja te strategie. Las daje olbrzymie mozliwosci zarowno ofensywne jak i defensywne o ile ma sie dowodce ktory umie docenic te potege.

Inaczej sprawa sie ma z paladynami. Przez dzialania naszej grupy swieci wojownicy rzucili wszystko co mieli do poszukiwan i zostawili miasto bez obrony. Sprytne orki wykorzystaly ten momet slabosci i szybko podbily miasto-twierdze i je spladrowały. Po zmierzchu opuscili bezpieczne mury i zastawily pulapke na paladynow w ktora oni za jakies 30 minut wpadna. Rycerze swiatła to elitarne ciezkozbrojne jednostki, maja rowniez doskonala jazde, ktora niestety fatalnie sprawuje sie na terenie zalesionym. Determinacja z jaka paladyni pragna odbic zamek sprawiła, ze nie ustapili oni pola i nie wycofali sie na tereny stepowe czy łakowe a byl to z strategicznego punktu widzenia straszliwy blad. W dodatku dowodca żócil sily ludzkie na orkow pod noc kiedy to ci drudzy maja ogromna przewage. Dla orkow jest to najdogodniejszy momet na walke. Sami wybrali czas i miejsce a ludzie przyjeli wyzwanie i teraz dwie wielkie armie krocza ku sobie. Zapowiada sie moze nie epicka ale calkiem duza bitwa (czytaj:jatka :wink: ) Z pewnych wzgledow Dougan nie chce byc naocznym swiadkiem tego zdarzenia, cala nasza grupka zreszta chyba tez. :twisted: Ale zrobicie jak chcecie, ja ide za Hawkiem 8)

-Prowadz przyjacielu :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z pewnych wzgledow Dougan nie chce byc naocznym swiadkiem tego zdarzenia [bitwy]

Niby dlaczego? Przecież to będzie istny McDonald dla ciebie :wink: . Ja na twoim miejscu wziołbym sobie kilka najbardziej zmasakrowanych zwłok i pochrupał w drodze do kopalni, czy gdie wy tam zamierzacie iść.

No to teraz do naszej listy "przed kim uciekać musimy" możemy dodać paladynów i orków. Uciekanie to jest to, co tygryski lubią najbardziej ^__^.

Ekhem...wypraszam sobie, nie jestem żadnym złodziejem nekromantów...przecież on idzie ze mną dobrowolnie...prawda, Holy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze: Alcjonici to nie paladyni. Jest to swoista armia dowodzona przez Wielkiego Mistrza, mająca "dzierżawy" i zamki rozproszone po świecie, nadane przez tamtejszych władców, ale mają też swoje niezależne księstwo.

Coś na kształt Zakonu Teutonów, a propos - niewielu wie, że Zakon Teutoński to nasi Krzyżacy.

Dowódca ALCJONITÓW (bo chociaż Zakon zrzesza paladynów, kapłanów, magów i inne przydatne persony to nie znaczy, że ich przywódcą/generałem/marszałkiem jest paladyn-idiota. Wielki Mistrz również dowodzi wojskiem w boju ale umówmy się, że to nie on stoi na czele tej armii, robi to za niego jakiś marszałek polny) nie musi być paladynem a dobrym wojownikiem-taktykiem. I przepraszam ale jeżeli chcą odbić zamek to po co pchają się do lasu? Wystarczyło oblec/wrócić do spusztoszonej twierdzy a nie wlec się w dzikie ostępy. Czy według was ta twierdza jest w lesie?! Dlaczego robicie z Alcjonitów Zakon półgłówków?

Powtórzę jeszcze raz - to NIE SĄ paladyni! Może zrzeszają dookoła siebie paladynów, magów, kapłanów itp. itd. ale Zakon składa się w większości z dobrze wyszkolonych Braci Zakonnych a nie Świętych Rycerzy Światła. Owszem, Alcjonici wierzą w Boga Światła ale to nie oznacza, że muszą być paladynami! Czy nazwałbyś Templariuszy paladynami? Bo ja nie. Powiedzmy, że Alcjonici to Wojownicy Wiary, Bracia Zaciężni.

P.S. Przepraszam, Spell, ale ty niesiesz mnie nieprzytomnego jak worek kartofli, to jak mam wyrazić zgodę na pójście z tobą? I to dodając do tego truciznę rozpraszającą zmysły? I, że nie mogę nic zrobić bo trucizna mnie osłabia?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ledwo Holy przyszedl to juz zawialo pesymizmem :wink:

To zrobmy tak, Alcjonici beda Alcjonitami a paladyni Światła paladynami Światła :D Wniosek jest taki, ze Alcjonici istotnie, że są, ale twierdze forsuja paladyni Światła, z zamku w pogoni za nami wyruszyli paladyni Światła a Alcjonici zostali by go bronic. Poprostu kazdy jest tu MG i jesli ktos powie, ze np. zamek forsuja paladyni Światła, a nie Alcjonici to istotnie tam mosi byc.

A tak na marginesie to ludzie forsuajcy zamek nie sa bez szans i mozliwe, ze mimo tylu bonusow terenowych to wlasnie oni zwycieza, ale o tym to juz mosi zadecydowac ktos z was "misiow" ^_^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A no wlasnie. Tez mi sie wydawalo, ze budowanie sredniej wielkosci miasta w srodku lasu nieco odstepuje od standardow... Ogolnie to taki las dlugo by nie postal, bo trzeba przeciez miasto otoczyc wsiami, polami itp. Ja rozumialem to w ten sposob, ze las jest w poblizu (np. miasto "opiera sie" z jednej strony o sciane lasu.) Dlaczego ta czesc nie zostala wykarczowana nie wiadomo. Moze sa to lasy jakiegos dziedzica, ktory nie zgadza sie na wyciecie ich, bo chce miec gdzie polowac? A moze setki lat temu ludzie zawarli uklad z elfami i boja sie go teraz lamac?

Skoro jestes takim dobrym strategiem Revoturze, to jak poprowadzilbys atak swietych mezow? Od strony pol i farm (niewielkie zniszczenia nikomu w tym wypadku nie przeszkadzaja...) czy raczej przez las?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orki nie sa glupie i na otwarte pole nie daly by sie tak latwo wyciagnac z dobrze fortyfikowanej twierdzy. Jako dowodca ludzi poczekalbym az opuszcza zamek stosujac małą prowokacje, mianowicie przezucilbym całą armie do lasu i poczekal do zmierzchu. Jako, ze las noca jest idealnym polem dzialan orkow to logiczne, ze te nie odpuszcza takiej szansy i beda atakowac ludzi na terenach zalesionych i istotnie do bitwy dojdzie ale nie z konnica czy ciezkozbrojnymi paladynami, lecz lekko zbrojna piechota ktorej pole ruchu w zaden sposob nie ogranicza las. Orkowie musza byc wciagnieci w bitwe i nią zwiazani bo w tym momecie terenami polnymi nadciagaja glowne sily paladynow czyli konnica, ktora korzysta ze swojej szybkosci i tego, ze orkowie tłuka sie w lesie i szybko zajmuje zamek. W ślad za nia kroczy ciezka piechota, ktora obsadza zamek i tym samym orkowie sa oskrzydleni i od poludnia i od polnocy, teraz na znak rogu lekka piechota wycofuje sie z lasu i dochodzi do (hehe) wykarczowanego pasa lasu ktory za dnia kiedy orkowie spali, wycieli ludzie aby podzielic las na tę "bezpieczną" i tę "niebezpieczną" część.

Najlebszy jest oczywiscie finał 8) bo, lekka piecchota podpala ze swojej strony las tworzac sciane ognia i przez to uniemozliwiajac orką przejscie do czesci "bezpiecznej" tym czasem inne oddzialy od dwoch innych stron podpalaja w ten spoosb las aby powstająca sciana ognia miala krztałt podkowy, ktorej jedyny wylot (jaki ja jestem okrutny :twisted: ) prowadzi na wielka łąke, gdzie oczywiscie juz czeka konnica (opuscila zamek po tym jak ciezka piechota go zajela). Płonacy las daje tyle swiatła, ze niemal oslepia orkow, w dodatku panika i bezwładny odrwrot, czy gleboko zakorzeniony strach przed splonieciem zywcem daje juz niemal zwyciestwo ludzia i konnica bez strat "wycina" wszystko co opusci las. Zasadniczo orkom pozostaje juz sie tylko poddac. :D

Dziwne, ludzi na poczatku byli bez szans a jednak wygrali. :wink:

Las nie rosnie pod samym zamkiem, tylko jakis kawalek od niego. Ma ogromne znaczenie dla gospodarki, czyli łowiectwo i zielarstwo. Dodatkowo stanowi droge uciczki gdyby nie atakowli orkowie tylko inni ludzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E no ludzie... Wymyśleliście sobie, że ktoś "kosi" miasto, ja, żeby było ciekawej zrobiłem z tego Klan Czarnej Stali", a wy zrobiliście 16. Regiment Wojska Wypadowego Północnych Orków... No, ale trudno, ja spier***** do opuszczonej kopalni...

PS Chyba mi zginął gdzieś post jakiś... :?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rev, piszesz, że święci mężowie, od tak sobie, przejmą zamek. Primo, część orków zostanie w mieście i obstawi mury, gdy reszta pójdie do tego waszego "lasu", secundo, życie to nie RTS, tutaj nie niszczy się miast łukami i mieczami...do tego potrzebny jest ciężki sprzęt! (taran, katapulty, te sprawy). A poza tym, skoro orki są takie mądre, to ja na ich miejscu zostałbym w zamku i nie ruszał się z niego. Zanim paladyni wezwą posiłki w postaci ciężkiego sprzętu to (zależy już od celów orków) miasto byłoby już dawno splądrowane i porzucone, albo porządnie umocnione i bronione. I co, panie taktyk? Czekam na ripostę ^^.

Bo w taktyce nie ma tak, że "przypuszczam, że wróg zrobi tak" i <pstryk> tak się dzieje! W taktyce się planuje i zakłada, a nie układa tarota i mówi, co będzie i jak nam gładko pójdzie. Mówisz, co byś zrobił na miejscu pladynów. Teraz postaw się na miejscu orków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<pstryk :wink: >

Orki sa madre ale geniuszmi nie sa, umieja jednak liczyc i wiedza, ze bardzo ryzykownym zagraniem jest podzielenie sił, wiec nie ryzykuja i tego nie robia. Istotnie czesc sił musiała zostac aby bronic zamku ale wystarczy sie przyjzec rasie orkow aby wiedziec ktoz to taki został. Orki to dumna i honorowa rasa, wodzowie i najlebsi wojacy atakuja zawsze w pierwszej lini, to prawdziwy honor zginac w walce. Kiedy dochodzi do wielkiej bitwy gdzie mozna sie wielka slawa okryc to oczywiscie wszyscy ktorzy sa w stanie utzrymac bron staja w szeregach. Orkowie zostawili w zamku swoje najgorsze jednostki, słabych, chorych i rannych. O dziwo nie glupie to jest rozwiazanie poniewaz agresor nie mial zamiaru powracac do zamku. Wodz orkow po rychłym pokonaniu ludzi zamierzał kontynuowac natarcie i podbic kolejne miasto. Pozatym orkowie sadzili, ze ludzie nie podzielo swoich sil i to byl ich blad.

Konnica nie miala problemy ze zdobyciem zamku, mogly co prawda jej zagrodzic droge wrota glownej bramy lecz te zostały podczas szturmu orkow zniszczone i spalone. Zreszta cale miasto zostalo spalone i spladrowane wiec nie bylo za bardzo z czego zrobic jakas sensowna fortyfikacje czy palisade, zwłaszcza ze obroncy mieli na to kilka minut zanim jazda dotarła do zamku. Konnica opanowala wszystkie ulice i place, co madrzejsi orkowie poukrywali sie w domach. Tych ktorzy wychylili łeb zabijały bełty jazdy kuszniczej. Kilkanascie miut pozniej przybyla ciezka piechota i oczyszczajac dom po domu w koncu wybila wszystkie zielone stwory (po przybyciu piechoty jazda szybko opuscial zamek formujac szyk u wylotu "ognistej podkowy."

Gdyby orkowie wiedzieli, ze przegraja to istotnie ufortyfikowali by zamek i zasadniczo w ten sposob by przypieczetowli swoja porazke. Miasto bylo zniszcone, nie bylo jedzenia ani jakich kolwiek lini zaopatrzeniowych, na posilki nie mogli liczyc bo te musialyby zmierzyc sie w polu z jazda zakonu czyli calkowita kleska. Orką (pisze sie "orką" czy "orkąm" czy moze "orkom"?)pozostało tylko czekac az ludzie sciagna posilki i machiny obleznicze z pobliskich twierdz. Porazka byla tylko kwestia czasu.

Podoba mi sie ta zabawa ^_^

Teraz ty Spell :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Hawk, tekst z kopalnią podsunął mi całkiem niezłą myśl. Mielismy się tam ukryć, a tu zonk(ale pewnie jeśli nie ja to inny MG przygotowałby dla nas niemiła niespodzianke ;)). Teraz musicie zdecydować, jak bardzo Aeron Morieth jest dla was użyteczny :twisted:.

Bitwa->Nie wiem jak wy, ale ja jestem ciekaw jaki będzie wynik walki(mam nadzieję, że Rev jako naszelny strateg wymyśli coś interesującego :)), no i jak z tego wybrniemy :)?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Punkt dla ciebie Rev. Dla orków to gratka zginąć w walce. Najprawdopodobniej także rozwalili bramę i zostawili w mieście rannych.

Jako, ze las noca jest idealnym polem dzialan orkow to logiczne, ze te nie odpuszcza takiej szansy i beda atakowac ludzi na terenach zalesionych i istotnie do bitwy dojdzie ale nie z konnica czy ciezkozbrojnymi paladynami, lecz lekko zbrojna piechota ktorej pole ruchu w zaden sposob nie ogranicza las.

Jednak...pisaliśmy, że za nekromantą ścigała tylko konnica. Reszta została w zamku, bo piesi nie będą biegać za konnymi ^__^. Załóżmy więc, że dzielni orkowie rozbili obronę. A konni wrócili się po zamek, rezygnując chwilowo z nekromanty. I jak ty chcesz uzyskać z ciężkiej konnicy lekką piechotę? Rozkazać, żeby zeszli z koni, zdjeli zbroje i rzucili w krzaki długie miecze (czy co oni tam mają) do walki konnej? Hę?

teraz na znak rogu lekka piechota wycofuje sie z lasu i dochodzi do (hehe) wykarczowanego pasa lasu ktory za dnia kiedy orkowie spali, wycieli ludzie aby podzielic las na tę "bezpieczną" i tę "niebezpieczną" część.

No przepraszam bardzo, ale orkowi wodzowie nie są AŻ tak głupi, żeby spać smacznie w rozwalonym i PALĄCYM SIĘ (spać w palącym się?) mieście, gdy pod bokiem jest wróg. Nawpychaj ile wlezie do kieszeni i uciekaj z miasta ^^.

Miasto bylo zniszcone, nie bylo jedzenia...

Więc co jedli mieszkańcy? Własne buty? A jedenie trymali gdzie? Pod poduszką, czy w magazynie?

Zreszta cale miasto zostalo spalone i spladrowane wiec nie bylo za bardzo z czego zrobic jakas sensowna fortyfikacje czy palisade, zwłaszcza ze obroncy mieli na to kilka minut zanim jazda dotarła do zamku

Jak to, "kilka minut"? Mieli CAŁĄ noc na robienie umocnień, sam tak pisałeś. Załóżmy, że się umocnili. Mają full jedzenia (paladyni na pewno mieli zapasy na wypadek oblężenia), a paladyni nie mają sił ani środków do zdobycia zamku...sytuacja? Wycofują się...dlaczego? Nie mają ani jedzenia (zanim poślą gońca z wiadomością, i dojadą te ciężkie wozy pełne żarła to wszyscy zdechną z głodu). Chyba że zaczynają objeżdżać okoliczne wioski w poszukiwaniu jedzenia. Co na to mości orkowie? Hyc i nie ma orków. Miasto spalone, zrujnowane, opróżnione (orkowie mają dużo kieszeni w spodniach ^^), ludność zabita, paladyni i straż miejska zmęczeni i zdziesiątkowani.

Ave orkowie!

Teraz ty! Berek ^___^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe :D

Genialny strateg nie musi odkrywac jakiejs nowej strategi, genialny starteg wystarczy aby juz odkryta strategie wykorzystal w zupelni inny sposob, tak aby przeciwnik nie byl w stanie sie tego domyslic 8) (zagmatwane, wiem :wink: )

Nekromanta z grupka samobojcow (to o nas mowie, jakby co :wink: ) uciekl z wiezienia ukrywajac sie w lesie. Jaką startegie zastosowac w takiej sytuacji? Wystarczy przyjzec sie wpolczesnej policji, aby odkryc co tez paladyni wymyslili. Nie bylo zadaniem konnicy znalesc nas, oni mieli nam tylko zagrodzic droge. Jazda, podzielona na dwie grupy biegnie wzdluz lasu, jedna grupa biegnie w lewo, druga w prawo. My przemieszczalismy sie po terenie zalesionym i szybko sie meczylismy, wiec konnica po obrzezach lasu wyprzedzila nas o jakies 4-5 kilometrow. Z okolicznych wsi jakie mijala werbowala pospolite ruszenie czyli (zgadnij :D ) lekka piechote i w takiej sile skierowala sie do lasu. Obydwie grupy konnicy, wraz z lekka piechota, polaczyly sie mniejwiecej w polowie lasu, zamykajac nam tym samym droge ucieczki okolo 4 kilometry przed nami. Co robila ciezka piechota z zamku? Otoz nie zostala w garnizonie, nie biegła tez za konnica, tylko odrazu wkroczyla do lasu i na wzor (widoczny w amerykanskich filmach) poszukiwania w lesie noca rozciagnela maksymalnie swoje sily na calej szerokosci puszczy. To byla prawdziwa nagonka. Dlatego i konnicy i ciezkiej piechoty w zamku nie bylo :D

I tutaj nastepuje atak orkow, mozliwe, ze przygotowywali sie do tego od dluzszego czasu , mozliwe, ze ludzie zrobili im niespodzianke opuszcajac twierdze. Tego nikt nie wie skad sie tam wzieli. Zapewne byli w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu 8)

A teraz wcielamy sie w sir Ryszarda dowodce malego garnizonu kiedy widzimy jak orki podbiegaja do glownej bramy.

-Motyla noga! (zabluznil sobie :wink: ) -teraz sie zwraca do adiutanta. -Nie mamy szans! Budz cale miasto. Niech wszyscy mieszkancy biora co moga i uciekaja tylnymi wrotami do lasu. Ja z reszta garnizonu bedziemy bronic ile sie da, poczym rowniez sie wycofamy. Ci brzydcy zieloni (o jak on lubil siarczyscie zabluzgac :D ) nie dostana nawet grama zboza, nie zostawimy im ani zlamanego miedziaka! Czego ludzie nie beda w stanie uniesc macie spalic. Zrozumieliscie głupi zolnierzu! (Sir Ryszard lubil zachowywac lad i porzadek w swoich szeregach zostawiajac dla podwladnych najgorsze przeklenstwa ze swojego repertuaru :D )

-Taaaa, jess -odparł mocno podchmielony adiutant poczym zlazł z muru najkrotsza z mozliwych dróg wrzeszczac po drodze:

-Jaaa, laaataamn! i wyladowal w wozie gnoju :lol: Sir Ryszard wiedzial, ze nikt tak jak on nie umie zapewnic dyscypliny i porzadku w szeregach. Był dumny ze swoich zolnierzy 8)

Pozwolicie ze streszcze :wink: Ludu za duzo nie bylo do ubicia, jedzenia nie bylo za duzo do wrombania, picia nie bylo za duzo do wypicia, wiec nie dziwota ze orkowie, zbyt dlugo nie siedzieli w zamku. I to nie oni podpalili miasto tylko paladyni, palac wszystkie zapasy jakich nie udalo sie zabrac. Glownodowodzacy silami paladynow mial juz plan w momecie kiedy sie tylko dowiedzial kto zaatakowal zamek. Wiedzial, ze orkowie beda chcieli ludzkiej krwi, ktorej zbyt wiele w zamku nie przelali i szybko ruszą do kontrnatarcia. Korzystajac z tego ze konnica wraz z pospolitym ruszeniem zatoczyli łuk daleko w lesie, rozkazal aby chlopi przy pomocy narzedzi ktore mieli (pospolite ruszenie bylo uzbrojone w narzedzia gospodarskie, takie jak widly, cepy czy wlasnie siekiery) szybko wykarczowali pas lasu po czym czekali na dalsze rozkazy. W miedzy czasie konnica zgromadzila sie w srodku lasu prowokujac tym samym orkow do natarcia wlasnie w to miejsce, co tez uczynili. Kiedy agresor byl juz w lesie, jazda korzystajac z wykarczowanego pasa szybko opuszcila puszcze i forsowala zamek, za nią biegła ciezka piechota, ktora rowniez opuscial las. Simple :D W tym momecie pospolite ruszenie, zaraz po wykarczowaniu lasu rusza na spotkanie z orkami. Dochodzi do malej bitwy po czym ludzie, rzucaja bron i narzedzia i ucikaja ile sił. Dopiero teraz agresor wie, ze wpadl w pulapke, niestety troche za poźno 8)

Zaklepany :lol:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pospolite ruszenie? Bandę chłopów chcesz nazwać lekką piechotą? Chyba w najgorszych koszmarach. A poza tym, pospolitego ruszenia nie zbiera się, od tak "kto chce iść na wiiiielkich orków z wielkiiiiimi toporami?" "JA! JA TEŻ! I JA! NIE ZAPOMNIJCIE O MNIE!". To trochę trwa.

Poza tym...orkowie widzą uciekającą straż miejską i ludzi. Tylna brama? Sprytne. Wykorzystamy to przeciwko wrogowi. Orkowie zdobywają miasto. Zostawiają rannych, którzy zostali tu zostawieni na samobójczą misje (tak wiem, okrótne, ale śmierć w walce...i tak dalej). Sami ganiają za ciężkimi, wolno poruszającymi się wozami przy pomocy tylnej bramy. Wybijają wszystkich do nogi ("motyla noga!"- złorzecze sir Ryszard), biorą co się da z wozów, je same zostawiając, gdyż by je spowolniły. Wpada konnica do zamku, napotyka wściekły opór rannych (ranny ork, to wściekły ork. Poza tym wiedzą, że i tak zginą, więc wpadają w szał dając z siebie WSZYSTKO). Tymczasem chłopi cofają się te około 5 km(jakieś 2h marszu), zaczynają se karczować ten lasek (cały dzień pracy). A orków już dawno tam nie ma.

Ale załóżmy, że poszli się bić z "lekką piechotą" (bosh, przecież to banda brudnych wieśniaków). I gdzie tu walka? "Lekka piechota" ucieka na sam widok niemal dwóch metrowych orków z niemal metrowymi toporami. To trwało tylko kilka chwil. Gdzie tu czas na jakiekolwiek karczowanie? Nawet jeśli zostają, to co? Jest ciemno, nic nie widać. Orkowie widzą wszystko wyśmienicie. Ogromne toporzyska wcinają się z mięsistym odgłosem (coś jak <slash><blurp><arghh!>) w ciało. Rach ciach, i ta "lekka piechota" rozbita w pył. Poza tym i tak na pewno uciekli. Bo co mają? Nie bronią swoich wsi, tylko jakieś głupie miasto. Mają kilka wideł i lnianą koszule na grzbiecie. A orki? Pancerze, topory, wytrenowanie, zaciekłość. Będzie tylko słychać tupot uciekających nóg. Orkowie ganiają za uciekającymi. Wpadają na tą twoją ciężką piechotę po drodze. Szybcy i zwinni w lesie orkowie rozrąbują ociężałą i powolną piechotę tak, że las od tąd jest zwany przez następne pokolenia "karmazynowym". I co robi konnica? Nie ma gdzie uciekać, bo nic nie wykarczowali. Ujemne premie do ataku w lesie. Zero premi z szarży (bo gdzie miejsce na szarże?), orkowie swoimi długimi toporami zmiatają jeźdźców z siodeł. End of the story.

Ave orkowie!

Wcale nie zaklepany!

P.S.- Coś mi się wydaje, że ta dyskusja może trwać naprawdę dłuuuugo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Glownodowodzacy silami paladynow mial juz plan w momecie kiedy sie tylko dowiedzial kto zaatakowal zamek.

Make peace with Adun! Ilu według ciebie było w Khandris paladynów? Informuję po raz ostatni - paladyni i inne "jednostki wsparcia" są tylko małą czastką w armii Zakonu ALCJONITÓW (Może teraz trafi do was?) I tworzą małe korpusy działające w różnych punktach w czasie bitwy - stąd wzmacniająca modlitwa podczas bitwy/potyczki. Możemy ewentualnie mówić o głównodowodzącym siłami Zakonu. Jeżeli myślisz o Alcjonitach jako o paladynach, to twoje rozumowanie jest od początku do końca jednym wielkim błędem.

Quite simple, I suppose...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Holy przeciez mowilem kilka postwo wyzej, zacytuje:

To zrobmy tak, Alcjonici beda Alcjonitami a paladyni Światła paladynami Światła

Miasta bronili paladyni switła, sir Ryszard( :D ) nalezal do paladynow swiatła, w lesie dowodzi paladynami switła, (zgadnijcie kto :wink: ) generał bedacy paladynem swiatła. Skoro tak cie to drazni (opanuj sie troche i pamietaj, ze to tylko zabawa :P ) to uznajmy ze w bitwie nie biora udzialu Alcjonici tylko paladyni Światła. I to paladyni Światła zaraz skopa tylek orków Spella ^_^

Oj widac, zes nie czytal FS :wink: istota zwyciestwa jest nazywac rzeczy tak aby sama nazwa wzbudzaly respekt u przeciwnika. Wiec mianowano pospolite ruszenie lekka piechota (ale ci chlopi byli dumni :D ) Miasto jak miasto, ma swoje pola uprawne a jesli jest to duze miasto to ma tez swoje cale wsie podpozadkowane tylko temu jednemu miastu. I tak tez bylo teraz, pamietac trzeba, ze w okresie miecza i tarczy chlop nie byl wolny, byl przywiazany do ziemi i musial sluchac rozkazow dziedzica. BYl jednak wyjatek, tzw. pospolite ruszenie do ktorego mogl wstapic karzdy i jeszcze za to nagrode dostawał (goncy werbujac chlopow oczywiscie wspominali o wielkiej nagrodzie :D czyli tzw. kielbasa wyborcza) Kazdy mial wziasc jakas bron (cepy, kosy, siekiery, lopaty) i isc nie na orki ale na kilkuosobowa grupke uciekinierow bo pamietaj ze w momecie werbowania miasto jeszcze stało, wiec nikt nawet nie myslal o orkach. I oto wiesniacy (lekka piechota) i konnica zataczaja wielki luk w lesie i zaczynaja powoli sunac do przodu, czyli robią dokladnie to samo co ciezka piechota od frontu. My oczywiscie nie mielibysmy szans bo ktoras ze "scian" poszukiwawczych by do nas w koncu dotarła i skonczylo by sie rumakowanie :lol: W momecie ataku chlopi biora za siekiery i tak jak stoja zaczynaja wycinac. W takim skarczowanym pasie nie musi byc wyciete bog wie ile drzew (zwlaszcza ze to jest las mieszany, czyli dosc rzadki) takie drzewa jak sosny czy klony w dwoch mozna szybciutko wyciac (wiem to z autopsji :lol: niestety w moim wypadku nie przewidzialem ze taki kolos moze upasc nie tam gdzie bym tego chcial i zawalił nam szope na dzialce ^^) wystarczy na calej dlugosci wyciac po jednym drzewie a kazdy ogien ktory "przeszkoczy" na czesc "bezpieczna" bardzo latwo przy takiej liczbie ludzi ugasic. To samo sie tyczy konnicy, nie musis ona miec pasa 300 metrow szerokiego aby bez problemowo uciec z lasu. Do bitwy miedzy "lekka piechota" a orkami oczywiscie nie dochodzi i chlopi trzmychaja rzucajac wszelka bron. Orki obciazone stalowymi pancerrzami, tarczami, wielikimi mlotami i toporami, sa o wiel wolniejsze od uciekajacych chlopow, ktorzy zreszta ucieczke maja w naturze :D

Chyba o czyms zapomnialem... ach, tak. Konnica nie miala problemu ze zdobyciem zamku bo nie bylo bramy glownej, orki nie mialy tyle szczescia i musialy sforsowac ja (to nie bylo takie trudne) lecz na ich drodze staneły dwie sredniowieczne przeszkody bardzo popularne w zamkach. Mianowicie stalowa krata (oj ciezko jest ja pokonac) i moj ulubieniec :D "jerzozwierz" (zgadnij co to byla za machina obronna :wink: ) Kiedy garnizon widzial, ze zbyt dlugo nie podola, wycofal sie zabezpieczajac sie przed pogonia orkow ogniem i palac przygotowane wczesniej postawione w poprzek drogi ucieczki wozy wypelnione drewnem.(sprobuj to przeczytac jednym tchem :) ) Magazyny juz wczesniej zostaly podpalone i szybko ogien rozprzestrzeanial sie po drewnianych dachach domow. Na koniec oddzial obroncow podpalił od zewnatrz drewnianą wrota tylnej bramy tak aby zyskac cenne minuty na ucieczke. Jesli oczywiscie ktos byl za wolny (powiedzmy wielki woz ciagniety przez jednego wola) to uwalniano wola a woz palono, nim orki do niego dobiegly (dwumetrowego zielonego kolosa z wielkim toporem widac juz z bardzo daleka :wink: )

Tez sie zastanawiam ile mozna na ten temat w kulko gadac 8)

W koncu niziołka przyjdzie i wlepi nam ostrzezenia za wulgaryzmy (ty rowniez powiedziales "motyla noga" :lol: )

Czy jesli pozwole orką uciec z okrazenia bez wiekszych strat (mam juz genialny pomysl, stosonwany przez wspolczesnych strarzakow) to bedziemy kwita? :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam ci rację - mówiłeś to co zacytowałeś, ale ilu według ciebie stacjonuje tam paladynów by móc odeprzeć taki najazd? Dobrze zorganizowany i z dawna przygotowywany a którego się nie spodziewano?

Stolica sotlicą, ale paladyni to, według mnie, małe grupki elitarnych rycerzy polujące na wynaturzenia tego świata, niszczące mroczne potwory, szerzące wiarę i tępiące heretyków klasztory zbrojne, a nie siła zdolna powstrzymać najazd orków - Alcjonici to co innego.

Dobra, mam dosyć tej pustej dysputy, i tak nie wszystko potoczy się tak jak tutaj przedstawiamy...

P.S. Zabawa? - może rzeczywiście biorę to wszystko za poważne...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takie małe pytanie do Revotura - po jakiego grzybka te oprychy chcą wysadzić tą jasknię(czyt też kopalnię)? Jeżeli chcą się tam schować przed całą tą hordą, to przecież chyba wiedzą, że wysadzając główne wejście zrobią sobie śliczny grobowiec? :P Chyba, że ty po prostu tak bardzo nie lubisz El i chcesz ją wybuchnąć tymi opryszkami razem z całą jaskinią :P

Może gdzieś to było wytłumaczone, ale nie zdążyłam doczytać - po prostu brakuje mi czasu, a wy zdecydowanie zbyt dużo piszecie :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D Nie no niziolko, jak o tym moglas pomyslec. Niesmialbym :twisted:

Oczywiscie, jesli jednak wysadza glowne wejscie to osobiscie wykopie towje zwloki i postaram sie aby twoje cialo sie nie zmarnowalo :wink:

Holy jesli jeszcze tego nie wiesz to ci to teraz mowie:

TY TUTAJ JESTES MG

wiec jesli chcesz aby walczyli alcjonici to ich tutaj sprowadz, jesli chcesz, zeby orkowie wygrali to spraw aby posilki przybyly. Na FS masz dar KREOWANIA SWIATA wiec z niego korzystaj :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Holy...przede wszystkim pladyni tworzą elitarne zakony wojowników...służą swemu bogu, a nie jakimś głupim (hi sir Ryszard :D) pankom, domorośle zwącymi siebie Alcjonitami. Paladyni to nie najemnicy, a samorządna i dobrowolna grupa społeczna (oh, jak ja kocham WOS).

I to paladyni Światła zaraz skopa tylek orków Spella ^_^

Rev, ty się odczep od tyłków moich orków! Poza tym ci twoi paladyni prędzej połamaliby sobie nogi próbując kopnąć tyłki prawie dwómetrowych kolosów ^^.

Ja nie wiem jak długo mogę ci wmawiać, że ta twoja "lekka piechota" prędzej zesra się, niż stanie w równym szeregu przeciw orkom. Ucieczka murowana. A poza tym nie mają czasu czegokolwiek karcować, bo zanim by doszli do miasta, to orków by już dawno nie było (palące się miasto to nie hotel 5-cio gwiazdkowy).

Mianowicie stalowa krata (oj ciezko jest ja pokonac) i moj ulubieniec "jerzozwierz" (zgadnij co to byla za machina obronna )

Oglądałem Joanne D'arc, więc wiem co to. W bramie montowało się dużo diurek wielkości dużego bełtu. Za bramą stała mini balista strzelające około 100 bełtami/strzałami/czy_jak_to_się_nazywało przez te otwory. W bramie było bardo wąskie przejście. Jedna sekunda i około 30 ludzi leży i kwiczy. Oto ci chodziło?

Czy jesli pozwole orką uciec z okrazenia bez wiekszych strat (mam juz genialny pomysl, stosonwany przez wspolczesnych strarzakow) to bedziemy kwita?

To była pasjonująca i bardzo rozwijająca dysputa, za którą serdecznie ci dziękuje Revotur. Ale co za dużo, to niezdrowo. Niedługo połamiemy sobie zęby na kolejnych teoriach i strategiach średniowiecza. Orkowie tracą połowe żołnierzy i się wycofują, paladyni mają doszczętnie spalone miasto. Kwita?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie w Joannie D`ark byl przedstawiony "jerzozwierz" mozna go bylo rowniez stosowac przy zwodzonej kracie i... (i wszystko skonczylo sie dobrze i szczeliwie, The End :D )

No dobra. Niech bedzie kwita :D

Ja rowniez dziekuje za piekna dyspute 8)

Czas powrocic do tego, co tygryski lubia najbardziej, czyli do FS 8)

Ave

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...