Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

[Free] The Survivors - dyskusje

Polecane posty

Dobra, najwyższy czas się powymądrzać :).

James@ A więc tak ( w tym momencie pierwsze co mi przychodzi do głowy to moja aktualna nauczycielka historii i jej kultowe już "Nie zaczyna się zdania od "więc"!" ): determinacji na pewno nie można ci odmówić. Widać też znaczną poprawę... chmmm... Wszystkiego ;). Właściwie to nie mam się do czego przyczepić. Brak jakiegoś zgryźliwego posta Face'a jest tutaj najlepszym argumentem. No cóż... a niech tam, raz się żyje- TAK.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc (tak, sporo nauczycielek ma uczulenie na takie zaczynanie zdania :P) James - witamy cię w szanownym gronie, bo ode mnie również dostajesz TAKa. Karta nie jest perfekcyjna i do czegoś jeszcze mógłbym się przyczepić, ale daję ci kredyt zaufania... spartol go to wbijemy cię werbalnie w glebę jak to nasz naczelny kebabożerca pisał :-) I mam nadzieję, że przy okazji tchniesz nowe życie w sesję, bo bawić się w trójkąciku nie miałem zamiaru (a w związku ze zbliżającymi się maturami sam średnio mam czas...)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dagar11&BS - Wielkie dzięki za zaufanie :) A więc(musiałem ;)) teraz muszę tylko zrobić wszystko aby tego zaufania nie stracić :)

Co tu dużo pisać? Teraz tylko muszę pomyśleć chwilę nad dalszą historią bohatera ;)

====30 III 2010

Napisałem juz coś, mam nadzieję że się spodoba :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JAAAAMEEEES <demoniczny ryk>

MesjU ŻameS@ Pamiętasz może, na jaki błąd wskazywałem przy okazji jednego z twoich "dzieł"? Mówiłem o leceniu po łebkach. Przecież była poprawa! No właśnie: była. Ale widocznie się jej znudziło. A może nigdy jej nie było, tylko dzięki pamiętnikarskiej formie karty udało ci się ukryć błędy?

Dam ci radę: szlaban na zdania składające się tylko z podmiotu i orzeczenia. Kosmiczne nagromadzenie takich krasnali wprowadza tylko chaos. Przedstaw mniej czynności, ale skup się na nich. OPISUJ! Ty masz opisywać, co robisz, a nie wymieniać!!! I najlepiej przed zamieszczfeniem posta wyślij go komuś doświadczonemu do sprawdzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój pierwszy post właśnie wylądował. Bardzo późno, jednak nie mogłem się zebrać do odpisów, nie tylko na tej sesji. Teraz samego siebie przekonuję, że mi się chce i staram się nadrobić zaległości ^^

Przy okazji mam wielką prośbę - nie piszcie takich kobył, bo przeczytałem je dopiero teraz, wcześniej wyłączałem temat jak tylko zobaczyłem długość postów. Postarajcie się to jakoś rozbić, krótsze naprawdę lepiej się czyta.

A właśnie - James. Wiesz, że w tej chwili mam ochotę zrobić ci niezbyt przyjemne rzeczy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem że znów mi nie wyszło, widać trzeba będzie jeszcze więcej razy przed wysłaniem przeczytać post, nie widzę powodu aby usunąć tamten post, przynajmniej nie będę zaniżać poziomu sesji ;)

Mam nadzieję że po niezbyt udanym starcie, uda mi się wbić w sesyjny tłok, co widać nie jest łatwe, ale nie ma rzeczy niemożliwych ;)

Mam nadzieję że przynajmniej ten kawałek historii trzyma jakiś poziom(nie mówię już o kiepskim opisie)

Ale widocznie się jej znudziło. A może nigdy jej nie było, tylko dzięki pamiętnikarskiej formie karty udało ci się ukryć błędy?

możliwe, ale takie błędy też można naprawić, mam nadzieję że to jednak była poprawa, ale na pewno będę się starał do niej powrócić, lub po prostu pisać "po dziennikarsku"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@James

Kilka błędów ortograficznych można przeboleć, każdemu się zdarza. Ale to...

Widzę leżącą cegłę na ziemi, podbiegam do niej i rzucam w szklaną osłonę, pęka, wbiegam do środka, nieznany człowiek już zwisał z sufitu, ale jeszcze żył, chwyciłem mocnej nóż, chce przeciąć mu sznur, chce aby przeżył, chce z kimś porozmawiać, podbiegam do niego, on patrzy na mnie, widzi że chce go uratować. Nie dosięgnę do sznura, biorę drabiną stojącą blisko, stawiam ją, wchodzę i zostaje zrzucony, przez kopnięcie wisielca, widać użył ostatnich sił aby umrzeć, zanim wstałem, jego serce przestało bić...

Dagar dobrze zauważył. Te dwa powyższe zdania można by spokojnie rozbić na kilka innych, bardziej szczegółowych i ładniej wyglądających. A podobnych potworków jest znacznie więcej. Wygląda to tak, jakbyś pisał na czas, do każdego zdania upychając tak wiele zdarzeń, jak się tylko da. Mam szczerą nadzieję, że to poprawisz. Nie chciałbym żałować, że dałem TAK dla twojej karty, no i szkoda by było stracić uczestnika zabawy.

Jeśli chodzi o samą treść, to nie mam zastrzeżeń. Popracuj nad formą, a będzie dobrze. Miło widzieć, że nie zniechęcasz się po takiej krytyce. To dobrze o tobie świadczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy okazji mam wielką prośbę - nie piszcie takich kobył, bo przeczytałem je dopiero teraz
Zrozumiałem :-) Chociaż pozwolę sobie wtrącić, że ostatni mój post na sesji to w większości rozmowy więc siłą rzeczy musiały zostać rozbite na taką długość, ale podporządkuję się a właściwie zastosuję :D W związku jednakże z ciągłym zbliżaniem się maja i apokalipsą dla mnie nie oczekujcie mojej obecności na sesji drastycznie zmaleje i na serio wezmę się do pchnięcia przygody pod koniec maja. Z góry za to przepraszam, ale wiecie - życia nie da się oszukać ;)

Rozumiem że znów mi nie wyszło, widać trzeba będzie jeszcze więcej razy przed wysłaniem przeczytać post
Posta kasować nie musisz, ale na rany gościa popracuj nad swoim stylem :) Mniej wyliczania, więcej opisywania - szczegóły bardzo mocno wpływają na pozytywny odbiór posta. Wtedy widać, że gracz nie leci po łebkach. Zastosujesz się czy użyć bardziej bezpośrednich metod? :P
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@BS

Zastosujesz się czy użyć bardziej bezpośrednich metod? :P

Zastosuje, ale na wszelki wypadek przygotuję tarczę :P Człowiek to taki szczególny gatunek co lubi się uczyć na błędach, ale tylko na własnych ;)

@Cruadin

Miło widzieć, że nie zniechęcasz się po takiej krytyce. To dobrze o tobie świadczy.

Takie coś nie jest w stanie mnie zniechęcisz, nie chciałbyś widzieć mojej pierwszej recki i opinii o niej, a teraz najnowsza większości się podoba(choć wiele błędów ma) ;), więc może już niedługo nabiorę odpowiedniej wprawy

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Liczę drodzy gracze, że nie zignorujecie kolejnego popchnięcia akcji i wreszcie sesja rozkręci się do konkretnego tempa :-) Jak widać, ustaliłem bardziej konkretny rally point, który... cóż, trochę sobie pobędzie a w tym czasie liczę, że może los zetknie nasze postacie wspólnie ;) Miłego odpisywania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra... to korzystając z ogólnego wzrostu popularności tego działu w związku z nową sesją free pragnę niektórym przypomnieć o istnieniu tejże ;] W obecnej chwili, wobec totalnego zamarcia, zastanawiam się nad dwoma rzeczami. Raz, spróbować pociągnąć obecną formę a dwa, wprowadzić tak kochane przez wszystkich (co popularność Left 4 Dead oraz HOTD z m&a potwierdzają) żywe trupy, które powstaną powiedzmy kilka dni po przybyciu ocalałych na lotnisko. Da się to usprawiedliwić tym, że wirus nadal mutuje. W pierwszej wersji, to już mogę powiedzieć, bo z takim tempem to nie wiadomo czy byśmy do tego doszli, miały pojawić się mutanty. Nie takie jednak proste do ubicia bydlaki, ale wredne, cholernie mocne kawały mięcha, których moc można porównać do znanego specjalnego zainfekowanego czyli 'tanka'. Łącznie na całej planecie miało ich być najwyżej kilka setek, żeby zapewnić niesamowitość takich spotkań (bo co widzi się za dużo to przestaje być specjalne/przerażające). Nie wiem... Jak wam się podobają te opcje?

Zagląda ktoś tu jeszcze? Czy po tamtej stronie wirus też was dopadł? :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pamiętam o istnieniu sesji, ale nie pisałem, bo... w sumie nie wiem dokładnie dlaczego. Stawiam na mieszankę lenistwa, braku weny i niezbyt pocieszającej świadomości, że poza mną i Blackiem mało kto tu pisze (Felessan, James i Dagar napisali po jednym poście, po czym znowu umilkli). Co do mutantów to podoba mi się bardziej twoja koncepcja: mniej, ale za to silniejsi. Ale przed wprowadzeniem ich przydałoby się wreszcie dotrzeć na to lotnisko.

Czekam na odpowiedź innych uczestników. Jeśli okaże, że nie tylko my dwaj jeszcze pamiętamy i chcemy pisać, to zabieram się za posta. Jeśli nie... cóż, to nie będzie pierwsza martwa sesja na tym forum.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomyślałem przez te kilka dni od zamieszczenia posta Blacka i doszedłem do jednego, smutnego wniosku - panowie, Survivors niestety umarło i trzeba się z tym pogodzić. Mógłbym odpisać, myślałem nawet o tym kilka razy w ciągu minionych miesięcy, jaki jednak byłby tego sens? Większość osób, które były jakoś zaangażowane w sesję/zrobiły karty zupełnie o niej zapomniała. Głównym przykładem niech będą Polip i Tur (o ile dobrze pamiętam), którzy tak bardzo byli zaangażowani w tworzenie świata, a do tej pory nie wrzucili nawet jednego odpisu...

Tak więc, pozostaje powiedzieć: spoczywaj w spokoju, The Survivors, niech ci forumowa ziemia lekką będzie. RIP.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głównym przykładem niech będą Polip i Tur (o ile dobrze pamiętam), którzy tak bardzo byli zaangażowani w tworzenie świata, a do tej pory nie wrzucili nawet jednego odpisu...

Uczciwie pisząc, to sesja przestała mi się podobać, gdy pojawiły się pomysły różnych mutatntów etc. Do tego nikt nie wpadł na to, by po prostu grać bedgajem, który byłby dużo bardziej realistycznym pomysłem, niż jakieś mutanty - rywalizacja dwóch wrogich obozów bardziej nakręca rozgrywkę. I zapał do gry uciekł... Poza tym miałem ogólny kryzys.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nazwijcie mnie upartą bestią, ale nie odpuszczę :D

---

nextnature_disaster_530.jpg

Clyde szedł spokojnym, ale żwawym krokiem uważając na to aby nie zdradzić oznak zdenerwowania. Nie było to zbyt proste zważywszy na fakt, że miał przy sobie kilogram gorącego towaru w postaci heroiny oraz dwóch agentów federalnych na karku, którzy śledzili go od wyjścia z mieszkania gdzie składował resztę. Nadmierne pocenie się mógł wytłumaczyć. Chodzenie w zimowej bluzie gdy temperatura sięga 27 stopni Celsjusza jest na pewno lepszym wytłumaczeniem dla glin niż fakt, że jego szef - "Gruby" Vincent Vollmer - najpewniej wyśle na niego paru gości od brudnej roboty, żeby wpakowali mu kulkę w łeb gdy dowie się, że wpadł. Nie jego wina, cholera, że brat tego przyjemniaczka i prawa ręka w interesach - Joshua zwany "Ciętym" - uparł się, żeby towar trzymać u jednej osoby, akurat u niego, bo mieszka w centrum i ma wszędzie blisko. Teraz Clyde po cichu przeklinał tych skończonych idiotów i gorączkowo myślał co dalej. Nie ma klamki - zresztą ostrzeliwać się z federalnymi to BARDZO zły pomysł - ani wsparcia w pobliżu a nie może tak po prostu wyrzucić paczki i zacząć...

- Pan Clyde Curling? - usłyszał za swoimi plecami i tylko kątem oka ujrzał dwóch agentów FBI wysiadających z nowiutkiego SUVa.

- A kto pyta? - odparł nie odwracając się całkowicie, ale lekko przystając.

- Agent specjalny Dean, FBI. Jest pan aresz... - tylko tyle zdołał powiedzieć nim Clyde pomyślał, że chrzani subtelność. Będzie biegł ile sił w nogach. Nie da się zapuszczkować i nie da się zabić ludziom Vincenta. - STÓJ! - federalni wskoczyli z powrotem do swojego auta i z piskiem opon ruszyli za nim.

Clyde przebiegał właśnie pod autostradą. Zrzucił kurtkę, wyjął pakunek, ukradł zapalniczkę jednemu z przechodniów, który właśnie chciał wziąć dymka i ledwo zachowując równowagę podpalił paczkę rzucając ją gdzieś do rowu. Nie wiedział właściwie po co to robił, ale wierzył, że zwiększa swoje szanse nie mając obciążającego go dowodu przy sobie.

SUV już zajeżdża mu drogę na chodniku. Clyde czując się tak jakby Bóg obdarzył go silnikiem w dolnej części ciała włączył piąty bieg i skoczył na czyjeś podwórko, przez mur do następnego, ledwo uniknął bliskiego spotkania z buldogiem na łańcuchu, kolejny skok i znalazł się na następnej przecznicy. Nie namyślając się za dużo, ignorując wzmożony ruch w godzinach szczytu przebiegł przez ulicę o mało nie znajdując się na masce samochodu i ruszył dalej na zachód oddalając się od autostrady.

W tym właśnie miejscu, podczas zwykłego, szarego, niczym nie różniącego się dla niego dnia, zastała go katastrofa.

Najpierw poczuł lekkie drżenie, które sprawiło, że się potknął i zarył prawą połową twarzy o ziemie z niezłym impetem. Przeklinając raz za razem próbował się podnieść rozglądając się dookoła czy jego pościg nie nadjeżdża gdy przybyła właściwa fala.

- A niech mnie... - mruknął Clyde w szoku czując się jak na kolejce górskiej rzucając się bez kontroli do przodu, do tyłu i na boki modląc się o to, żeby nikt go nie przejechał ani nic mu na łeb nie spadło.

Huk walącego się kawałka autostrady, pomijając ogólny hałas jaki wydobywa się podczas trzęsień ziemi, był tak niesamowity, że zdołał wryć się głęboko w pamięć Clydowi, który obserwował rodzący się chaos z szeroko otwartymi oczami.

Ledwie kilka metrów od niego przejechał dostawczak potrącając innych dwóch pieszych i ścinający hydrant. Fontanna wody wyleciała wysoko w górę. Ścigający go SUV federalnych wyszedł z zakrętu i wydawało się, że utrzyma się na drodze gdy kawałek asfaltu wybiło w górę a pojazd efektownie wyleciał w powietrze lądując z trzaskiem na dachu. Skądś dobiegł go odgłos potężnej eksplozji, potem kolejne... w głowie panował chaos jeszcze długo po tym jak trzęsienie w Los Angeles trwające niespełna czterdzieści pięć sekund zostawiło po sobie obraz zniszczenia.

- Jasna cholera... - szepnął cicho. I on się obawiał o Vincenta? Tylko o niego?

Gdzieś w oddali, choć mogło to być urojenie, odezwały się pierwsze syreny sił ratunkowych.

---

I oto przykład co widzę pod nową formą sesji ;] Patent rodem z Emergecny, w którym gracze raz zamiast zabijać/plądrować/zdobywać próbowali by przeżyć w katastrofie jako zwykli cywile bądź też ratować życie ludzkie jako strażacy, policjanci, lekarze/sanitariusze. Simple as that. Nie przewiduję mechaniki - o ile w ogóle ktoś będzie chętny ;p - choć np. taka Fate'owa by pasowała IMO ani też kart postaci. Dlaczego nie? Otóż uczestniczenia człowieka w katastrofie naturalnej bądź też innej, wbrew ich częstotliwościom nie jest IMO aż tak częste, żeby mieć tego pecha aby kilkakrotnie w całym swoim życiu przeżyć ich kilka. Dlatego też wraz z początkiem danego kataklizmy każdy w paru zdaniach wprowadza swoją personę ew. w trakcie dodając inne, ciekawe elementy jak np. powiedzmy rodzaj jakieś choroby psychicznej bądź nie ^^. Po prostu chodzi mi o oddanie zwykłego, szarego człowieka, który nagle zostaje wyrwany z nudy życia i wprowadzony w świat zniszczenia. Zaleta tego? Możecie grać kim chcecie czyli złym też, ale jednak starałbym się unikać elementów PvP. Taki biznesmen Doe, który przechodząc przez skrzyżowanie nagle zostaje odrzucony przez falę uderzeniową po eksplozji instalacji gazowej w pobliskim sklepie, która zabija kilkanaście a rani kilkadziesiąt osób. Co powiecie na tak przedstawiony pomysł? Znalazłbym chętnych do czegoś nowego? ;]

PS. Jak ktoś ma problemy z wymyślaniem imion - polecam to: http://www.kleimo.com/random/name.cfm :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe...

Wstępnie się zgłaszam. Taka sesja będzie zapewne trochę szybsza od zwykłej, w końcu sama katastrofa zazwyczaj nie trwa zbyt długo (oczywiście są wyjątki), to przeżycie tego, co następuje potem (chaos, zniszczony teren, zablokowane drogi ucieczki...) jest wyzwaniem. No właśnie, rozumiem, że gramy do momentu, w którym postacie zginą/dostaną się do pojazdu ratunkowego/względnie bezpiecznego miejsca? I jaki jest pierwszy scenariusz (katastrofa i miejsce zdarzeń)? Pomysł z krótkim wprowadzeniem postaci w pierwszym poście i ewentualnym rozwijaniu ich w kolejnych (wiadomo, od stresu może się poprzestawiać kilka klepek, o urazy fizyczne też nietrudno) również bardzo mi się podoba.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Cruadin

Tak zakładałem, że po prostu szarzy obywatele po prostu szukają pomocy a ratownicy pędzą aby jej udzielić. Wydaje mi się, że jeżeli zamierzamy być jednak cywilami to katastrofa typu tsunami albo trzęsienia ziemi by pasowała, bo np. nie mogę teraz sobie przypomnieć katastrofy lotniczej albo karambolu, który by zapewnił nam jakąś skalę zniszczenia choć prawda jest taka, że sama Wikipedia nie jest wystarczającym źródłem "historycznym" do oddania danej katastrofy ;P Dlatego też mimo naprawdę szerokiego wachlarza tego co oferuje historia proponowałbym posłużyć się fikcją albo też zmieszać oba elementy - np. trzęsienie w Chino Hills wzbogacić o więcej stopniu w skali Richtera oraz dokonanych zniszczeń. How 'bout that? :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sugerowałem, kim mamy grać, po prostu zapytałem się, do jakiego momentu gramy. Oczywistym jest, że cywile będą próbowali po prostu przeżyć, a potem dostać w bezpieczne miejsce, po czym mają względny spokój, ale z ratownikami sprawa jest trochę bardziej skomplikowana. Ale to już jakoś rozwiąże się w trakcie samej gry.

Podany przez ciebie scenariusz mi pasuje, w każdym razie nie potrafię zaproponować niczego lepszego. To teraz czekamy na graczy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

HAAALOOO!!! JEST TU KTO???

Czyli jak łatwo się domyśleć, również jestem zainteresowany :) (Tak wiem, trochę późno, zdarza się). Są jeszcze jacyś chętni? Jeżeli nie, sugerowałbym aby zacząć jakąś przygodę w trójkę. Kiedy w sesji się coś ruszy, być może jeszcze ktoś się zainteresuje.

Co do scenariusza, to ten zaproponowany mi pasuje. A więc jak? Kto się "poświęci" i napisze wprowadzającego posta?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tu jestem, nie bój się. Trójka graczy to trochę mało, ale ja nie widzę żadnego powodu, dla którego inni nie mogliby dojść w trakcie. A posta chyba powinien napisać pomysłodawca scenariusza, czyli Shadow. Jeśli jednak nie ma czasu, to zastanowimy się nad kimś innym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, tak, jestem i ciągle o tym pamiętam ;] Jak dla mnie trójka ludzi to wystarczająco aby zacząć zważywszy na fakt, że nie trzeba robić kart postaci na dzień dobry tylko właściwie z buta wbijać się do akcji. Za posta wprowadzającego mogę się wziąć, ale zapewne dopiero jutro wieczorem, bo muszę doczytać kilka informacji o tym trzęsieniu, znaleźć mapki na Google Earth oraz pomyśleć kim tam chcę zagrać i w jakiej sytuacji się postawić aby spotkanie ratunku nie było za proste ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i ruszyliśmy! Pewnie sesja i tak padnie po miesiącu, ale co tam. Tak swoją drogą, czy tylko ja zauważyłem, że wszystkie dotychczasowe postaci rozpoczęły rozgrywkę przez oberwanie w głowę i utratę przytomności (z wyjątkiem Darrena, który się pozbierał w tym samym poście)?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paradoksalnie sesja tylko z naszą trójką może sobie żyć i żyć :P Zresztą nie chodzi tylko o dobre tempo, ale sam fakt, że projekt nie umarł a w zmienionej formie może kogoś jeszcze zachęcić ;] Poza tym trudno, żeby nie stracić przytomności po tym jak radiowóz przy prawie setce na godzinę zaczął dachować ^^ BTW. jakiś rally point ustalamy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...